rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nic nieznaczące opowiastki, ni to ciekawe,ni to zabawne...
Tendencja do budowania nazbyt złożonych,pełnych upiększeń zdań
mocno irytuje (prawie tak bardzo jak homo wynurzenia - masakra).
Zdecydowany przerost formy nad treścią.
Przykład:
"Pewnego dnia siostra opiekująca się chorowalnią i jej
pensjonariuszami przeniosła do naszej izby dziecko znacznie od nas młodsze,chłopaczka może trzyletniego,może liczącego sobie lat trochę mniej,
może trochę więcej,nie potrafię po kilkudziesięciu latach precyzyjnie
określić jego wieku,nie ma to zresztą większego znaczenia."

Skoro to nie ma większego znaczenia, to po co budować takie zdanie?
WTF?Why?
Parafrazując tatę Mikołajka: dno,dno i jeszcze raz dno.
Tyle na temat tej szmiry.

Nic nieznaczące opowiastki, ni to ciekawe,ni to zabawne...
Tendencja do budowania nazbyt złożonych,pełnych upiększeń zdań
mocno irytuje (prawie tak bardzo jak homo wynurzenia - masakra).
Zdecydowany przerost formy nad treścią.
Przykład:
"Pewnego dnia siostra opiekująca się chorowalnią i jej
pensjonariuszami przeniosła do naszej izby dziecko znacznie od nas...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z trudem dobrnąłem do końca,łapiąc zadyszkę co 10 stron,
książka przerażająco słaba,tym bardziej dziwią dobre noty,
a fakt,że trzeba za nią zapłacić ponad 30 zł woła o pomstę do nieba.
Jest tu jakiś tani realizm magiczny,jakiś wyimaginowany lis (szkoda,że nie po prostu wilk stepowy,hehe),który daje przemądre rady głównej bohaterce,
strasznej bidulce,jakieś idiotyczne rozmowy telefoniczne ze zmarłymi,
jakiś "sąd najniższej instancji"...Żenada na maksa,dno i kupa mułu.Tyle.

Z trudem dobrnąłem do końca,łapiąc zadyszkę co 10 stron,
książka przerażająco słaba,tym bardziej dziwią dobre noty,
a fakt,że trzeba za nią zapłacić ponad 30 zł woła o pomstę do nieba.
Jest tu jakiś tani realizm magiczny,jakiś wyimaginowany lis (szkoda,że nie po prostu wilk stepowy,hehe),który daje przemądre rady głównej bohaterce,
strasznej bidulce,jakieś idiotyczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwna, zimna, zła książka i nic więcej na jej temat nie napiszę...

Dziwna, zimna, zła książka i nic więcej na jej temat nie napiszę...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fantastyczna książka, mimo iż napisana przed stuleciem, czyta się ją bardzo dobrze, a i obśmiać się można po same pachy.
Masa dobrego humoru i doza szaleństwa - efekt piorunujący.
Pozycja zdecydowanie godna polecenia i pomimo sporej objętości tekstu
- warta uwagi i czasu poświęconego na jej przeczytanie.

Fantastyczna książka, mimo iż napisana przed stuleciem, czyta się ją bardzo dobrze, a i obśmiać się można po same pachy.
Masa dobrego humoru i doza szaleństwa - efekt piorunujący.
Pozycja zdecydowanie godna polecenia i pomimo sporej objętości tekstu
- warta uwagi i czasu poświęconego na jej przeczytanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Genialny debiut? Come on.
Książka jest fatalna, z założenia miało być zabawnie ale jest potwornie drętwo,żart na poziomie sucharów serwowanych przez Strasburgera.
Kilkukrotnie byłem bliski wrzucenia tej książki do pieca mego piwnicznego, ostatkiem sił się powstrzymałem i szczerze żałuję.
Pomysły fabularne są, najzwyczajniej w świecie idiotyczne i dla szanującego się czytelnika - nie do przyjęcia (wysiadłem przy scenie, w której jeden z głównych bohaterów, zgodnie ze swoim zwyczajem podejmuje trudną życiową decyzję za pomocą rzutu monetą: orzeł-tak,reszka-nie,
i wyobraźcie sobie - gość rzuca, a moneta leci daleko za jego plecy i wpada do otworu wrzutowego jakiegoś flippera - MIAZGA :) jest jeszcze kilka tego typu perełek).
Resumując - omijać szerokim łukiem, badziew straszliwy.

Genialny debiut? Come on.
Książka jest fatalna, z założenia miało być zabawnie ale jest potwornie drętwo,żart na poziomie sucharów serwowanych przez Strasburgera.
Kilkukrotnie byłem bliski wrzucenia tej książki do pieca mego piwnicznego, ostatkiem sił się powstrzymałem i szczerze żałuję.
Pomysły fabularne są, najzwyczajniej w świecie idiotyczne i dla szanującego się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia naocznego świadka tamtych wydarzeń, poruszający obraz walczącej Warszawy, utwierdzający mnie w przekonaniu, że powstanie było straszliwym błędem,wspomnienie dotyczące dwunasto-trzynastoletniego chłopca, będącego posłańcem - absolutnie wstrząsające: dziecko dostaje rozkaz od polskiego dowódcy - ostrzeliwać niemieckie pozycje podczas odwrotu polskiego przyczułku, chłopiec zaczyna płakać ze strachu, nie chce zostać sam,dowódca za odmowę wykonania rozkazu strzela mu w głowę.Bohaterowie, fucking hell...

Historia naocznego świadka tamtych wydarzeń, poruszający obraz walczącej Warszawy, utwierdzający mnie w przekonaniu, że powstanie było straszliwym błędem,wspomnienie dotyczące dwunasto-trzynastoletniego chłopca, będącego posłańcem - absolutnie wstrząsające: dziecko dostaje rozkaz od polskiego dowódcy - ostrzeliwać niemieckie pozycje podczas odwrotu polskiego przyczułku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Już dawno nie czytałem książki, przy której zatraciłbym się tak bardzo, mnóstwo niedopowiedzeń i znaków zapytania, główna bohaterka notorycznie kłamie, pojawia się pytanie, czy cokolwiek z jej tragicznej i wstrząsającej opowieści jest prawdą. Drażni trochę niewiarygodnie pomyślnie układający się los narratora,ale tak, czy inaczej - powieść wybitna.

Już dawno nie czytałem książki, przy której zatraciłbym się tak bardzo, mnóstwo niedopowiedzeń i znaków zapytania, główna bohaterka notorycznie kłamie, pojawia się pytanie, czy cokolwiek z jej tragicznej i wstrząsającej opowieści jest prawdą. Drażni trochę niewiarygodnie pomyślnie układający się los narratora,ale tak, czy inaczej - powieść wybitna.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo fajna książka, chińska prowincja staje się dla czytelnika trochę bliższa i choć nie ma tutaj prawie wcale mojego ulubionego kung-fu,fabuła mocno wciąga a obraz japońskiego żołnierza w okupowanych Chinach - mocno przeraża,drażni trochę ostatni rozdział książki - swego rodzaju podsumowanie, które psuje klimat opowieści, ale i tak warto przeczytać.Hawk.

Bardzo fajna książka, chińska prowincja staje się dla czytelnika trochę bliższa i choć nie ma tutaj prawie wcale mojego ulubionego kung-fu,fabuła mocno wciąga a obraz japońskiego żołnierza w okupowanych Chinach - mocno przeraża,drażni trochę ostatni rozdział książki - swego rodzaju podsumowanie, które psuje klimat opowieści, ale i tak warto przeczytać.Hawk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No dobra,zastanawiam się, co jest nie tak z tym gościem, ok,każdy ma jakiegoś bzika (cytat :),ale fantazje seksualne Pińola wywołują, nawet we mnie (hehe), odruch wymiotny, otóż w pierwszej książce tegoż autora,którą czytałem pt.Chłodny dotyk,pojawiają się istoty o zielonej,pokrytej łuskami, skórze zamieszkujące morskie czeluści, nazywane przez bohaterów "żabolami"(pomijam fakt budowy przez autora dość fajnego klimatu samotnej wyspy, samotnej latarni morskiej, samotnego latarnika - grunt dla opowieści jest dobry),i tak: pokraka płci żeńskiej dostaje się do ludzkiej niewoli, oczywiście latarnik w wolnych chwilach zaczyna ją bzykać, a ona to najwyraźniej lubi, w międzyczasie zboczek odpiera ataki zielonych stworów próbujących ją odbić (może oni wszyscy ją bzykali?hłehłe), pojawia się zmiennik latarnika i wpada w wir wydarzeń, w efekcie których również zaczyna bzykać zielonoskórą...
Pandora w Kongu opowiada o ekspedycji w głąb afrykańskiego lądu, książka próbuje nawiązywać do 19-sto wiecznych powieści przygodowych,ale słabo to wychodzi,nie to jest jednak ważne, zgadnijcie co wychodzi z otchłani ziemi w samym środku czarnego lądu?
Tak jest! Blady stwór płci żeńskiej, którego z miejsca członkowie ekspedycji zaczynają bzykać (jeden z nich się nawet na zabój zakochał)... masakra.
Na myśl, że wydałem na tą książkę 20zł puszczam pawia.Hawk.

No dobra,zastanawiam się, co jest nie tak z tym gościem, ok,każdy ma jakiegoś bzika (cytat :),ale fantazje seksualne Pińola wywołują, nawet we mnie (hehe), odruch wymiotny, otóż w pierwszej książce tegoż autora,którą czytałem pt.Chłodny dotyk,pojawiają się istoty o zielonej,pokrytej łuskami, skórze zamieszkujące morskie czeluści, nazywane przez bohaterów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka sprawia wrażenie pisanej na bazie danych z Wikipedii -bardzo,bardzo słaba, każdy mógłby ją napisać,
skąd te wszystkie nagrody? Pojęcia nie mam - pieniądze w błoto.

Książka sprawia wrażenie pisanej na bazie danych z Wikipedii -bardzo,bardzo słaba, każdy mógłby ją napisać,
skąd te wszystkie nagrody? Pojęcia nie mam - pieniądze w błoto.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ok,kolanami i łokciami zrobiłem miejsce dla tej książki w mojej Top Ten,fantastycznie przedstawiona historia z punktu widzenia żołnierzy: niemieckiego i amerykańskiego,zero sentymentów,świetnie opisane koleje losu małego żydka, trafiającego do amerykańskiej armii,zgadzam się z opinią Kurta Vonneguta - jest to najlepsza powieść o drugiej wojnie światowej (pomimo iż uwielbiam Paragraf 22),koniecznie muszę zobaczyć Marlona Brando w roli Diestla,ostatnie jego słowa trochę hollywoodzkie, ale i tak robią wrażenie. Trzeba przeczytać.Hawk.

Ok,kolanami i łokciami zrobiłem miejsce dla tej książki w mojej Top Ten,fantastycznie przedstawiona historia z punktu widzenia żołnierzy: niemieckiego i amerykańskiego,zero sentymentów,świetnie opisane koleje losu małego żydka, trafiającego do amerykańskiej armii,zgadzam się z opinią Kurta Vonneguta - jest to najlepsza powieść o drugiej wojnie światowej (pomimo iż uwielbiam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gówniarska książka, żenująco-irytująca, targetem jest 13,14 letni chłopiec, więc skąd te bezustanne żale o brak nobla, publicznie wyszczekiwane pretensje do noblowskiego jury - pojęcia nie mam.
Marny pisarz.Nigdy więcej Rotha.Hawk.

Gówniarska książka, żenująco-irytująca, targetem jest 13,14 letni chłopiec, więc skąd te bezustanne żale o brak nobla, publicznie wyszczekiwane pretensje do noblowskiego jury - pojęcia nie mam.
Marny pisarz.Nigdy więcej Rotha.Hawk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jest to już ten sam Pilch, którego 16 lat temu czytałem zarywając noce całe,a może to ja już nie ten sam? Humor osłabł mocno, bardzo uwidoczniło się za to czarnowidztwo jakieś,brak wiary w cokolwiek.
Generalnie wszystko jest bez sensu,wszystko jest bee - pisze chłopczyk chlipiąc pod nosem. Gość na przestrzeni czterystu, z okładem, stron pisze między wierszami lub wprost, że życie jest do dupy, a kończy książkę słowami,że żyć trzeba... WTF? Może wódki trza mu dać znowu?
Otóż, mista Pilch, jak pisał Miłosz - ... nie wszystko człowiekowi wolno i to jest mądrość co się zowie.
Ponadto,irytuje upodobanie do nadawania bohaterom nieprawdopodobnych, wręcz niemożliwych do wymówienia nazwisk,a i typowe dla prozy Pilcha powtórzenia "w sensie ścisłym" czy "powiedzieć(cośtamcośtam), to nic nie powiedzieć" - również drażnią niemiłosiernie,niestety.
Na dobitkę - finał jest rozczarowujący, więc resumując stwierdzam:
powiedzieć,że Pilch się skończył, to nic nie powiedzieć,
skończył się w sensie ścisłym.Hawk.

Nie jest to już ten sam Pilch, którego 16 lat temu czytałem zarywając noce całe,a może to ja już nie ten sam? Humor osłabł mocno, bardzo uwidoczniło się za to czarnowidztwo jakieś,brak wiary w cokolwiek.
Generalnie wszystko jest bez sensu,wszystko jest bee - pisze chłopczyk chlipiąc pod nosem. Gość na przestrzeni czterystu, z okładem, stron pisze między wierszami lub...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przede wszystkim, doprowadzająca do szału okładka, na którą nie można patrzeć na trzeźwo,bo jest nie do przyjęcia, parafrazując Franza M.
Wątek fabularny - pięć na szynach, męczy jedynie maniera pisarska Szczepka, bawiącego się czasami zaprzeszłymi, czy też przedzapeszonymi,
przyłapałem go jednak na rażącym braku konsekwencji, bo gdy przez 500 stron czyta się przezabawne zwroty, typu - "ręka złamaną była" czy też "butelka opróżnioną została", a tu nagle w tekście stoi po prostu "ręka złamana" albo "butelka opróżniona", to zgrzyt jakiś następuje i szacun się do autora traci trochę, ale już tam, nagrodę NIKE dostać powinien, mimo wszystko, a nie dostał, bo Batorka dostała i nie będę więcej oglądał tej błazenady.Hawk.

Przede wszystkim, doprowadzająca do szału okładka, na którą nie można patrzeć na trzeźwo,bo jest nie do przyjęcia, parafrazując Franza M.
Wątek fabularny - pięć na szynach, męczy jedynie maniera pisarska Szczepka, bawiącego się czasami zaprzeszłymi, czy też przedzapeszonymi,
przyłapałem go jednak na rażącym braku konsekwencji, bo gdy przez 500 stron czyta się przezabawne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka napisana lekkim piórem, dużo dobrego humoru, dobrze się ją czyta, lecz finał mocno rozczarowuje, jakby autor, z braku czasu lub chęci, chciał po prostu zakończyć opowieść,no i co mu zrobisz?
Palcem mu grożąc książkę jednak polecam.

Książka napisana lekkim piórem, dużo dobrego humoru, dobrze się ją czyta, lecz finał mocno rozczarowuje, jakby autor, z braku czasu lub chęci, chciał po prostu zakończyć opowieść,no i co mu zrobisz?
Palcem mu grożąc książkę jednak polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fakt, iż taka książka dostała nagrodę NIKE bardzo źle świadczy o poziomie na jakim znajduje się ta impreza. Baardzo słaba pozycja, opowieść snuta jest w sposób delikatny,kobiecy, momentami infantylny, lecz co jakiś czas następuje uderzenie obuchem w postaci np. bezpruderyjnego opisu aktu seksualnego, ociekającego wulgaryzmami,jakby ktoś na siłę próbował zrobić z tej historii jednak opowieść dla dorosłych,takie zgrzyty mogą świadczyć o tym, iż książkę pisały dwie osoby lub Joanna B. ma rozdwojenie jaźni,ale najbardziej niepokoi mnie fakt następujący - prawie wszystkie dzieci pojawiające się w książce, były wykorzystywane seksualnie, ciśnie mi się pytanie do Joanny B. - co jest z Tobą kobieto? NIKE powinien dostać Twardoch.Hawk.

Fakt, iż taka książka dostała nagrodę NIKE bardzo źle świadczy o poziomie na jakim znajduje się ta impreza. Baardzo słaba pozycja, opowieść snuta jest w sposób delikatny,kobiecy, momentami infantylny, lecz co jakiś czas następuje uderzenie obuchem w postaci np. bezpruderyjnego opisu aktu seksualnego, ociekającego wulgaryzmami,jakby ktoś na siłę próbował zrobić z tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mistrz chyba jednak trochę stracił formę, nie zachwyca, nie powala,nie zostawia na deskach bez oddechu i bez świadomości,w końcu nie można w nieskończoność beztrosko hulać w wadze ciężkiej, mimo wszystko knockout techniczny był.
Przeczytać trzeba, Pan Wiesław - zdecydowanie najlepszy pisarz w kraju nad Wisłą.Hawk.

Mistrz chyba jednak trochę stracił formę, nie zachwyca, nie powala,nie zostawia na deskach bez oddechu i bez świadomości,w końcu nie można w nieskończoność beztrosko hulać w wadze ciężkiej, mimo wszystko knockout techniczny był.
Przeczytać trzeba, Pan Wiesław - zdecydowanie najlepszy pisarz w kraju nad Wisłą.Hawk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Generalnie życiowe przygody Leszka, zwanego wąsaczem, obchodzą mnie mało, wręcz wcale, ale...
Przez sentyment do Janusza Głowackiego: poszłem do księgarni, kupiłym, przeczytołym i zapomniołym.Tyle.

Generalnie życiowe przygody Leszka, zwanego wąsaczem, obchodzą mnie mało, wręcz wcale, ale...
Przez sentyment do Janusza Głowackiego: poszłem do księgarni, kupiłym, przeczytołym i zapomniołym.Tyle.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwna książka, ale generalnie - dziwny jest ten świat przecież, więc wszystko powinno być ok,ale czy jest w istocie?
Rzeczywistość w miarę płynnie przechodzi w jakieś mniej lub bardziej chore majaki,mnóstwo zbłąkanych dusz, nie do końca zdających sobie sprawę ze swojego położenia, wszyscy gdzieś błądzą, a ja razem z nimi, a na koniec nasuwa się jakże istotne pytanie - łotafak?

Dziwna książka, ale generalnie - dziwny jest ten świat przecież, więc wszystko powinno być ok,ale czy jest w istocie?
Rzeczywistość w miarę płynnie przechodzi w jakieś mniej lub bardziej chore majaki,mnóstwo zbłąkanych dusz, nie do końca zdających sobie sprawę ze swojego położenia, wszyscy gdzieś błądzą, a ja razem z nimi, a na koniec nasuwa się jakże istotne pytanie - łotafak?

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Stary, dobry Józek Korzeniowski po raz kolejny mnie nie zawiódł, ciekawa, wciągająca historia o tym, iż nie da się uciec przed własnymi demonami, i jak przystało na porządny dramat - oczywiście wszystko kończy się źle,ponadto: przygody,kobiety,honor, czyli męski sposób postrzegania świata,pozycja dla dużych chłopców z odchyłami w stronę romantyzmu.

Stary, dobry Józek Korzeniowski po raz kolejny mnie nie zawiódł, ciekawa, wciągająca historia o tym, iż nie da się uciec przed własnymi demonami, i jak przystało na porządny dramat - oczywiście wszystko kończy się źle,ponadto: przygody,kobiety,honor, czyli męski sposób postrzegania świata,pozycja dla dużych chłopców z odchyłami w stronę romantyzmu.

Pokaż mimo to