-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2014-04
‘Pinokio’ tak jak ‘Mały Książe’ nie jest książką jedynie dla dzieci.
Drewniany Pajac, podobnie jak mieszkaniec planety B-612, wyrusza w podróż swego życia, żeby poznać i zrozumieć kilka ważnych prawd.
Collodi zmagał się z alkoholizmem, często pisał na głodzie alkoholowym i pod wpływem depresji. ‘Pierwszy Pinokio’ pojawił się w 1881r. w formie odcinkowej. Szybko został uśmiercony, jednak bunt czytelników przyczynił się do dopisania dalszych losów.
Autor w dużej mierze pisał o samym sobie. Jego Pinokio nie jest klarowną postacią jak bohaterowie z bajek Disneya. W jego opowieści jest więcej życia niż w typowej baśni. Kiedy wydaje nam się, że historia potoczy się przewidywalnym torem, dzieje się coś nieobliczalnego. Przygody pajaca zaczynają się od nowa i znowu zmaga się on z przeciwnościami losu.
Pinokio jest odzwierciedleniem Carla -obaj są niedojrzali, ale z tego wyrastają, są postaciami ułomnymi i wrażliwcami, którzy potrafią uronić łzę nad swym losem, upadają kilka razy i kilka razy się podnoszą.
Collodi był usilnie związany z matką. Pajac ma za to swoją Wróżkę, która zastępuje mu matkę i siostrę. To ona chce mu objaśnić zasady panujące w świecie na podstawie doświadczeń. Wszystkie próby i testy, którym jest poddawany mają na celu poznanie świata na własnej skórze. Przez lekcje, które mu daje ma się czegoś nauczyć i wyciągnąć wnioski. Ma zrozumieć czym jest sedno życia.
I o tym jest ta opowieść. O życiu rzeczywistym. O poszukiwaniu własnego dna. O upadku, ale nie aż tak drastycznym, by już nie powstać.
Rodzi się więc pytanie, czy historia Pajaca przeznaczona jest jedynie dla dzieci? Czy opowiada jedynie o drewnianym chłopcu, któremu kłamiąc wydłuża się nos? Czy jedynym morałem wynikającym z bajki, jest nakaz słuchania rodziców?
A może bajka o polanie wyzwala emocje niezależnie od wieku? Może każdy znajdzie swoją interpretację tekstu i jakąś życiową mądrość?
Uważa się, że liczba edycji Pinokia jest bliska liczbie Biblii, co świadczy chyba o sile tej książki.
‘Pinokio’ tak jak ‘Mały Książe’ nie jest książką jedynie dla dzieci.
Drewniany Pajac, podobnie jak mieszkaniec planety B-612, wyrusza w podróż swego życia, żeby poznać i zrozumieć kilka ważnych prawd.
Collodi zmagał się z alkoholizmem, często pisał na głodzie alkoholowym i pod wpływem depresji. ‘Pierwszy Pinokio’ pojawił się w 1881r. w formie odcinkowej. Szybko został...
Na pozór książka opowiada o chłopcu, który opuszcza swoją planetę, pozostawiając ukochaną różę. Wyrusza w podróż. Po przybyciu na nieznaną planetę poznaje m.in. Pilota, Lisa, Króla i Pijaka. Każdy z nich przekazuje głównemu bohaterowi jakąś mądrość.
Można rzec opowieść z kilkoma lekcjami, okraszona paroma morałami plus kilkadziesiąt aforyzmów. Niby wielkie nic.
Jednak gdy zakwalifikujemy tę książkę do kategorii autobiografii czy wspomnień, okaże się, że Autor tak naprawdę opisał własne życie.
Tak jak Exupéry wyjechał z ojczyzny i udał się do francuskiej bazy lotniczej w Afryce, tak Mały Książę opuścił swoja planetę. Wyjazd Antoine'a oznaczał, że nigdy już nie zobaczy żony, podobnie jak Mały Książę swojej ukochanej Róży.
Kwiat ten był uosobieniem wszystkiego tego, za czym najbardziej tęsknił Autor- swoją Żoną. Obu w największym stopniu bolało to, że nie wiedzieli jak się o troszczyć o swoje jedyne skarby.
Gdy Mały Książę spotyka Pilota, Exupéry prowadzi tak naprawdę dialog sam ze sobą.
Dostajemy więc opowieść pisaną przez dorosłego mężczyznę, który próbuje znaleźć odpowiedzi na kluczowe zagadnienia w życiu człowieka. Posługuje się przy tym chłopcem, który dzięki temu poszukiwaniu poznaje czym jest miłość, przyjaźń i odpowiedzialność.
Na pozór książka opowiada o chłopcu, który opuszcza swoją planetę, pozostawiając ukochaną różę. Wyrusza w podróż. Po przybyciu na nieznaną planetę poznaje m.in. Pilota, Lisa, Króla i Pijaka. Każdy z nich przekazuje głównemu bohaterowi jakąś mądrość.
Można rzec opowieść z kilkoma lekcjami, okraszona paroma morałami plus kilkadziesiąt aforyzmów. Niby wielkie nic.
Jednak...
2009
Dużo ciekawych wiadomości, jednakże nagromadzenie ich w jednym rozdziale może sprawiać czytelnikowi trudność. Kilkaset nazwisk, dat, firm, liczb, wykresów, haseł. Do tego kilka tematów podjętych równocześnie i pozostawionych bez refleksji, wyciągnięcia wniosków, podsumowania czy konkluzji. Po prostu przedstawiono nam fakty, kilkaset analiz, mnóstwo przykładów i tysiące danych, jednakże nic z tego nie wynika. Sami mamy wyciągnąć wnioski? Taki rodzaj Biblii bez morału?
I to co boli najbardziej- Autorka nie starała się w ogóle być obiektywna. Przedstawia swoje racje i spojrzenie na daną sprawę. Brak tu neutralności i bezstronności. Coś ją boli i nie pozostaje obojętna- w porządku, ale jej przekonania i ideologia przybierają monstrualne rozmiary. Napisała więc ‘Ewangelię antyglobalizmu’ na potrzeby własne, czy chce czytelnikowi przybliżyć funkcjonowanie międzynarodowych korporacji oraz ich wpływ na nasze życie?
Dużo ciekawych wiadomości, jednakże nagromadzenie ich w jednym rozdziale może sprawiać czytelnikowi trudność. Kilkaset nazwisk, dat, firm, liczb, wykresów, haseł. Do tego kilka tematów podjętych równocześnie i pozostawionych bez refleksji, wyciągnięcia wniosków, podsumowania czy konkluzji. Po prostu przedstawiono nam fakty, kilkaset analiz, mnóstwo przykładów i tysiące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011
Jeden dzień zmienia sielankowe życie rodziny, jedna chwila niszczy szczęśliwe małżeństwo i w końcu jedno wydarzenie nieodwracalnie przeistacza dorosłego człowieka w nieporadne dziecko.
Abigail Thomas opisuje swoje życie po tragicznym wypadku męża. Dużą rolę odgrywają w nim jej psy. To w nich odnajduje spokój, odprężenie i siłę by stawić czoła przeciwnościom losu.
Rich wychodzi wieczorem na spacer z Harrym, po 40 minutach Abigail zaczyna się martwić dlaczego tak długo nie wraca. Po chwili dostaje telefon. Jej mąż został potrącony przez samochód, gdy gonił psa, który zerwał się ze smyczy. Szybka diagnoza- pourazowe uszkodzenia mózgu. Od tej chwili jej życie się zmienia. Ostatecznie mężczyzna zostaje umieszczony w do ośrodku długoterminowej opieki dla ludzi z obrażeniami mózgu, gdzie Abigail odwiedza go wraz z córką. Rich jest już niestety innym człowiekiem. Pojęcie czasu przestaje dla niego istnieć, przeszłość rozpada się wraz ze wspomnieniami, wszystko dzieje się w teraźniejszości, nie ma więc potrzeby, by się śpieszyć. Życie Abigail dzieli się więc na czas spędzony z Richem w szpitalu i to toczące się w domu z czworonogami.
Jak ważna jest obecność najlepszego przyjaciela człowieka w ciężkiej sytuacji świadczy właśnie jej przypadek. Oparciem dla Abigail są trzy psy. Co więcej, bierze ona przykład z ich sposobu bycia i próbuje to wprowadzić w życie.
Nie jest to opowieść chronologiczna, dlatego można po drodze zagubić się w relacji zdarzeń Abigail. Raz jesteśmy w teraźniejszości, za chwilę cofamy się 10 lat wstecz, by powrócić np. do roku 1988.
Książka o wszystkim i o niczym. Miło i przyjemnie, pomimo poważnego tematu i tragizmu, nie znajdziemy tu użalania się nad sobą czy pretensji. Autorka całkiem dobrze radzi sobie z pisaniem, ale traktuje je raczej jako terapię i ukojenie w cierpieniu. Świetnie za to ukazuje jak zwykły czworonóg może pocieszyć i dodać otuchy.
Abigail przyjęła to co przyniósł los i próbuje się z tym pogodzić, stara się żyć i uczy czym jest samotność. Opisuje więc wszystko to, z czym zmierza się na co dzień. Wypada tylko życzyć wytrwałości i cierpliwości.
Jeden dzień zmienia sielankowe życie rodziny, jedna chwila niszczy szczęśliwe małżeństwo i w końcu jedno wydarzenie nieodwracalnie przeistacza dorosłego człowieka w nieporadne dziecko.
Abigail Thomas opisuje swoje życie po tragicznym wypadku męża. Dużą rolę odgrywają w nim jej psy. To w nich odnajduje spokój, odprężenie i siłę by stawić czoła przeciwnościom losu.
Rich...
2011
Zaskakujące zakończenie ( i tylko za to 2 gwiazdki) . Zamysł całej historii nie jest zły i dość wciągający, jednakże często sytuacje zaistniałe w książce są wręcz nierealne, co drażni. Najbardziej jednak irytuje wątek ‘przemiany’ głównej bohaterki. Nagle przemawia pięknym językiem, a potem dzieją się już same cuda…
Zaskakujące zakończenie ( i tylko za to 2 gwiazdki) . Zamysł całej historii nie jest zły i dość wciągający, jednakże często sytuacje zaistniałe w książce są wręcz nierealne, co drażni. Najbardziej jednak irytuje wątek ‘przemiany’ głównej bohaterki. Nagle przemawia pięknym językiem, a potem dzieją się już same cuda…
Pokaż mimo to2011
Książka z serii tych, które się męczy, a nie czyta. Ci, którzy oczekują spektakularnych wydarzeń, nagłych zwrotów akcji, pełnych napięcia wypadków, czy mrożących krew w żyłach historii zasną po kilku rozdziałach.
Autorka nie ma talentu, brak jej polotu, błyskotliwości. Spisanie swoich wspomnień powinna pozostawić specjaliście w tej dziedzinie. Może wtedy dostalibyśmy ciekawą książkę poświęconą florze i faunie Kenii, zawierającą zwyczaje i tradycje mieszkańców, a także blaski i cienie codziennego życia, okraszone ciekawostkami z odległej krainy. Otrzymujemy natomiast historię kobiety, która spisała swój ‘dramatyczny’ pobyt, dokumentując go kilkoma zdjęciami. Może wypadałoby jednak zostawić te wiadomości dla najbliższych, a intrygujące ciekawostki opowiadać wnukom na dobranoc? Po co od razu pisać książkę, która równie dobrze może odgrywać rolę kalendarza z suchymi faktami kolejnych dni, do którego ktoś dopisał kilka swoich przemyśleń?
Wtedy właśnie rodzi się pytanie, do kogo skierowana jest ta książka? Dla młodzieży? Nie, znudzeni porzucą ją po 3 rozdziałach. Dla podróżników? Nie, nie zawiera żadnych istotnych wiadomości. Dla fanów biografii czy pamiętników? Nie, nawet oni wiedzą, że dramatyczne wspomnienia, czy autobiografie można napisać ze smakiem.
Gunilla Fagerholm być może uważa swoją przygodę w Kenii za fascynującą, ale sposób jej podania jest nużący i nieznośnie męczący. Czytelnik co chwilę dowiaduje się co zjedli główni bohaterowie, gdzie poszli, co powiedzieli, co zrobili. Jest to główny temat książki, możliwe, że pasjonuje autorkę, ale przemyślenia te można zawrzeć w 5 zdaniach, 380 stron to jednak za wiele na takie newsy.
Z tekstu dowiadujemy się głównie, że Kenia to kraj korupcji. Jej mieszkańcy to głównie szaleńcy, złodzieje, a nawet mordercy. Jednak nie to, wprawia w osłupienie czytelnika, gdyż naiwność i głupota głównych bohaterów przeraża i irytuje. Po setnym komentarzu na temat niesprawiedliwości, która ich spotyka, czytelnik ma chęć rzucić książką.
Bertil i Gunilla przedstawienie są jako bezkrytyczni i łatwowierni ludzie, przez swoją prostoduszność zachowują się wręcz dziecinnie. To wprost drażni i irytuje.Gdy bohaterka cierpi, my cierpi razem z nią, tyle że podwójnie. Kiedy w końcu kończą się męczarnie Gunilli, oddychamy z ulgą, bo to oznacza kres naszej udręki w czytaniu tej lektury.
Wypada więc tylko ostrzec- książka trudna do zgatunkowania, o wszystkim i o niczym, nie traćmy więc czasu na zagłębiania się w jej treść.
Książka z serii tych, które się męczy, a nie czyta. Ci, którzy oczekują spektakularnych wydarzeń, nagłych zwrotów akcji, pełnych napięcia wypadków, czy mrożących krew w żyłach historii zasną po kilku rozdziałach.
Autorka nie ma talentu, brak jej polotu, błyskotliwości. Spisanie swoich wspomnień powinna pozostawić specjaliście w tej dziedzinie. Może wtedy dostalibyśmy...
2011
Tematyka książki, jak i cała opowieść trudna do ocenienia. Czy historię molestowanego dziecka można ocenić na ‘dobrą’ lub ‘rewelacyjną’? Czy wypada oceniać styl, czy dobór odpowiednio wyszukanych słów na ‘bardzo dobry’ lub ‘arcydzieło’? Czytelnik sam musi dokonać wyboru, gdyż przedstawia się nam problem kazirodztwa, trudno więc poddać ocenie warstwę stylistyczną książki.
Autorka relacjonuje zapis pięciu lat tortur, którym była poddawana. Oprawcą był jej ojciec. Razem z nią więc przechodzimy ponownie przez piekło z dzieciństwa. Nie możemy jednak liczyć na taryfę ulgową, gdyż Nathalie nas nie oszczędza, poznajemy krok po kroku metody działania ojca. Cierpimy razem z nią i tak jak ona liczymy na sprawiedliwy wyrok.
W odróżnieniu od innych książek poświęconych tej tematyce, Autorka prowadzi swego rodzaju dialog z Czytelnikiem. Wyprzedza reakcję odbiorcy i pytania, które padną. Może dlatego zaspokaja naszą ciekawość i nie pozostawia nam pytań bez odpowiedzi. Znamy jej odczucia, tok myślenia, potrafimy wcielić się w jej rolę i zrozumieć jej postępowanie.
Historia szokuje i trudno jest przejść obojętnie obok cierpienia dziecka. Dziwi mnie jednak reakcja matki, a raczej jej brak. Nathalie za wszelką cenę chce ją przedstawić jako nieszczęśliwą kobietę, wspaniałą matkę i cierpiącą żonę. Na każdym kroku ją wybiela. Czy jednak to nie matka powinna chronić swoje dzieci? Czy niewiedzę, że ojciec co noc gwałci dziecko możemy usprawiedliwiać problemami ze zdrowiem i stosowaniem tabletek nasennych? Czy nieświadomość, że ojciec w pokoju obok napastuje także drugą córkę możemy tłumaczyć sobie całodzienną pracą i wczesnym chodzeniem do łóżka?
Tego z tekstu się nie dowiemy. Wynika z niego jedynie, że osobą, którą nie można obarczać winą jest właśnie matka. Jednocześnie Autorka namawia otoczenie do rozmawiania z dziećmi, podania im pomocnej ręki czy w końcu usłyszenia ich krzyku proszącego o wsparcie. Czy w jej toku rozumowania matek to nie dotyczy? Matka nie zareagowała ani razu, nie poddała w wątpliwość zachowania córki, spadku ocen, chwiejnych nastrojów, agresji czy ostatecznie, w zastępstwie czasu przeznaczonego na naukę spędzania z ojcem całych wieczorów.
Nathalie napisała tę książkę dla wszystkich dzieci, które zostały ofiarami kazirodztwa. By wiedziały, że trzeba przestać milczeć, krzyczeć głośno i wreszcie stawić czoło.
Myślę, że jest to lektura także dla matek i ojców. By matki pilniej obserwowały swoje dzieci, częściej z nimi rozmawiały i w końcu usłyszały ich wołanie o pomoc. By ojcowie wiedzieli, że nie są bezkarni, a przez niszczenie własnych dzieci i rujnowanie ich dzieciństwa przestają być dla nich kochanymi tatusiami.
Tematyka książki, jak i cała opowieść trudna do ocenienia. Czy historię molestowanego dziecka można ocenić na ‘dobrą’ lub ‘rewelacyjną’? Czy wypada oceniać styl, czy dobór odpowiednio wyszukanych słów na ‘bardzo dobry’ lub ‘arcydzieło’? Czytelnik sam musi dokonać wyboru, gdyż przedstawia się nam problem kazirodztwa, trudno więc poddać ocenie warstwę stylistyczną...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
Historia z tematyki- 'rola kobiety w kulturze muzułmańskiej'. Mamy więc ciężkie dzieciństwo, traumatyczne przeżycia w związku ze śmiercią matki, rola dziecka i próba przetrwania w nowej rodzinie, wstrząsające doświadczenia w dorastaniu, trudne wejście w dorosłość, wyjazd z kraju i rozwód.
To historia w głównej mierze o miłości- do matki, rodzeństwa i ojca. Nie znajdziemy w niej nienawiści. Autorka nie żywi uczuć zawiści czy wrogości. Pełno w niej emocji, rozterek, ale jest też dużo wiary w lepszy los. Nawet na postępowanie swojej rodziny potrafi spojrzeć 'z pewną łagodnością'.
Książka przede wszystkim dla kobiet. Dzięki niej można dostrzec jak wielkim szczęściem jest mieszkać w kraju wolnym od przekonań politycznych czy religijnych. W kraju, gdzie kobieta sama decyduje o swoim losie, a jej życie ma taką samą wartość jak życie mężczyzny.
Historia z tematyki- 'rola kobiety w kulturze muzułmańskiej'. Mamy więc ciężkie dzieciństwo, traumatyczne przeżycia w związku ze śmiercią matki, rola dziecka i próba przetrwania w nowej rodzinie, wstrząsające doświadczenia w dorastaniu, trudne wejście w dorosłość, wyjazd z kraju i rozwód.
To historia w głównej mierze o miłości- do matki, rodzeństwa i ojca. Nie znajdziemy...
2011
Wstrząsające zapisy wspomnień z dzieciństwa dziecka molestowanego przez własnego ojca. Czytając je, naprzemiennie coś nas obrzydza, wzbudza wstręt, powoduje niesmak. Odstręcza tym bardziej, gdy zdajemy sobie sprawę, że wszystkie zdarzenia miały miejsce i nie są wymysłem Autorki.
No może czasem, aż razi jej naiwność w dorosłym życiu. Pojawia się wtedy chwila zwątpienia, czy Autorka czasem nie podkoloryzowała trochę przebiegu zdarzeń. Bo czy możliwe jest, ażeby jednego człowieka mogło spotkać w życiu tyle krzywd i musiał doznać tyle niesprawiedliwości? Ile bólu może doświadczyć człowiek i ile musi wycierpieć?
I co najgorsze, nie znalazł się nikt, kto podałby pomocną dłoń, wysłuchał, zrozumiał, dał nadzieję na lepsze jutro. Autorka pozostając sama ze swoim bólem, spisuje przebyte dzieciństwo w postaci niniejszej książki, która może być swego rodzaju terapią.
Trudno przejść obojętnie obok tematyki książki. Jest ważnym głosem, w ważnej sprawie.
Wstrząsające zapisy wspomnień z dzieciństwa dziecka molestowanego przez własnego ojca. Czytając je, naprzemiennie coś nas obrzydza, wzbudza wstręt, powoduje niesmak. Odstręcza tym bardziej, gdy zdajemy sobie sprawę, że wszystkie zdarzenia miały miejsce i nie są wymysłem Autorki.
No może czasem, aż razi jej naiwność w dorosłym życiu. Pojawia się wtedy chwila zwątpienia, czy...
2011
Rzetelna publikacja poświęcona pomocy humanitarnej (choć po przeczytaniu książki można mieć wątpliwości czy to wciąż humanitaryzm).
Pozycja dla odpornych i niezrażonych, gdyż treść przypomina bardziej thriller ze scenami, które mrożą krew w żyłach.
Z jednej strony jesteśmy mocno osadzeni w realiach opisywanej tragedii. Coś na wzburza, bulwersuje, czy wręcz rozwściecza. Z drugiej, stanowimy wyłącznie biernych obserwatorów, którym pozostaje jedynie bezradność, bezsilność i niemożność.
Linda Polman poświęciła 5 lat na napisanie książki. Efekty jej pracy są wręcz szokujące. Przedstawia mocne argumenty, tezy popiera coraz silniejszymi przykładami, prezentuje jeszcze potężniejsze dowody. Dostaje się wszystkim, od Busha, przez Matkę Teresą, po Colina Powella.
Książka nie pozostawia złudzeń, nie znajdziemy w niej również happy endu wieńczącego dzieło. Pozbawiona jest moralizatorstwa czy wskazówek jak zbawić świat. Autorka w swej ocenie jest obiektywna. Jej dzieło jest jedynie głosem w sprawie, które i tak nic nie zmieni, a jej protest zginie w odmęcie czasu. Albowiem po przeczytaniu książki wiemy już, że świat humanitaryzmu sądzi się własnymi prawami.
Jednakże największy plus należy się Polman za uzmysłowienie sensu niesienia pomocy. Niby to co wiadomo już od dawna, a co w praktyce jest trudne do zrealizowania. Mianowicie, pomoc polegająca na ofiarowaniu ludziom wędki a nie ryby. Jest to problem, który przewija się w książce ciągle i najczęściej zarzuca go autorka organizacjom humanitarnym.
(Dodatkowo książka zawiera alfabetyczny 'aid speak' czyli żargon humanitarystów).
Rzetelna publikacja poświęcona pomocy humanitarnej (choć po przeczytaniu książki można mieć wątpliwości czy to wciąż humanitaryzm).
Pozycja dla odpornych i niezrażonych, gdyż treść przypomina bardziej thriller ze scenami, które mrożą krew w żyłach.
Z jednej strony jesteśmy mocno osadzeni w realiach opisywanej tragedii. Coś na wzburza, bulwersuje, czy wręcz rozwściecza. Z...
2011
Gdyby użyć skrótu Ctrl + F, słowo ‘pies’ w tekście, wystąpiłoby w znikomej ilości. Tak jest też z tematyką książki, która znacząco odbiega od tytułu. Sugeruje on nam publikację poświęconą czworonogom. Dostajemy natomiast reportaż na temat historii danych ludzi albo konkretnego miejsca, w której tematem pobocznym albo raczej zaczątkiem całego zdarzenia jest pies. Brniemy więc razem z autorem przez kolejne dzieje określonego zjawiska, całkowicie niezwiązanym z interesującym nas tematem ( w tym przypadku psem) i tak przez 200 stron dowiadujemy się ciekawostek w stylu: co zjadł autor i w jakim miejscu, gdzie się zatrzymał, kogo poznał i w jakich okolicznościach itd. Gdy już dotrwamy do końca książki, oczekujemy przynajmniej jakiejś konkluzji, wniosków, refleksji, podsumowania- na próżno.
Pozostaje jeszcze kwestia sposobu przekazywania informacji przez autora. Rolin ma swój styl, jednakże nie dla każdego może być on czytelny i klarowny. Zdarza się, że jedna strona nie zawiera nawet dziesięciu zdań, gdyż non stop napotykamy wtrącenia. Autor bezustannie coś wzmiankuje, nadmienia, wspomina, dodaje, a dzieje się to wszystko w jednym zdaniu. Gdy już je przeczytamy (a ma ono około 10 linijek) możemy stracić wątek i zastanawiać się o co tak naprawdę chodziło i co autor chciał przekazać.
‘Książka Rolina nie jest ani traktatem naukowym o bezdomnych psach, ani czysto dziennikarskim reportażem, lecz znakomitą, nasyconą faktami literaturą, w której ten pasjonat polityki i miłośnik zwierząt połączył swe zainteresowania.’ Jeżeli jesteś jedynie miłośnikiem zwierząt pozycja ta nie jest dla ciebie. Jak już ktoś wcześniej napisał jest to dokument o społeczeństwie i cywilizacji, pies jest tu tylko dodatkiem.
Gdyby użyć skrótu Ctrl + F, słowo ‘pies’ w tekście, wystąpiłoby w znikomej ilości. Tak jest też z tematyką książki, która znacząco odbiega od tytułu. Sugeruje on nam publikację poświęconą czworonogom. Dostajemy natomiast reportaż na temat historii danych ludzi albo konkretnego miejsca, w której tematem pobocznym albo raczej zaczątkiem całego zdarzenia jest pies. Brniemy...
więcej mniej Pokaż mimo to2011
Autorka nie ma talentu pisarskiego, a podobnych dzieł napisano już tysiące.
Pani Tasso zapewne nie zdaje sobie sprawy, że można napisać pasjonującą autobiografię i wykazać się przy tym np. polotem, inwencją twórczą czy błyskotliwością (R. Gallego z niej nie będzie, to pewne).
Książka ta może służyć jednak jako 'zapychacz czasu' lub być sposobem na zabicie nudy. Miałkość i nijakość.
Nie dla czytelników, którzy oczekują od tego gatunku czegoś więcej, niż tylko taniej historii miłosnej, niczym z telenoweli, przeplatanej kilkoma niskiego lotu pikantnymi szczegółami.
Jaki temat dziennika, taki kunszt pisarski...
Autorka nie ma talentu pisarskiego, a podobnych dzieł napisano już tysiące.
Pani Tasso zapewne nie zdaje sobie sprawy, że można napisać pasjonującą autobiografię i wykazać się przy tym np. polotem, inwencją twórczą czy błyskotliwością (R. Gallego z niej nie będzie, to pewne).
Książka ta może służyć jednak jako 'zapychacz czasu' lub być sposobem na zabicie nudy. Miałkość i...
2011
Zapis rozmów dziennikarki radiowej z chińskimi kobietami. Głównym tematem wywiadów jest miłość- w rozmaitych postaciach, różnych fazach i formach. Nie są to jednak miałkie opowieści z happy endem, ale historie podyktowane uczuciem, z Chinami w tle. Jak ważną rolę odegrał ten kraj i jego reformy w ich życiu, miały okazję się przekonać.
Jak wskazuje tytuł, otrzymamy opowieść o chińskich kobietach. Pytanie więc, czym cechuje się właściwie dobra kobieta z Chin. Jej wiek? Nie gra roli. Najczęściej dorasta w ciężkim środowisku, trudnych czasach lub nieciekawym okresie przemian w kraju. Dzieciństwo przeważnie jest tragiczne, pomijając wpływ polityki czy reform rządowych, często pada ofiarą gwałtu lub molestowania, na ogół popełnia samobójstwo. Jeśli uda się przetrwać okres dojrzewania, partia znajduje jej mężczyznę, ta bez sprzeciwu zawiera z nim związek małżeński, a następnie poświęca mu swoje życie. Ewentualnie z powodu ofiarowania życia dla służby w partii, czeka na swoją pierwszą miłość 45 lat, ażeby okazało się, że ukochany zdążył założyć już rodzinę. Jeśli chodzi o dzieci- zawsze może dojść do klęski żywiołowej, np. trzęsienia ziemi, gdzie syn straci nogi, córka zostanie zgwałcona, po czym powiesi się w szpitalu, a mąż umrze na atak serca. Bądź też poświęci życie dla syna, by ostatecznie on jej się wyparł, w imię kariery politycznej. Zawsze też może być zdradzana przez męża, jednak nie ma co liczyć na pomoc prawa w udowodnieniu winy. Ostatecznie może zamieszkiwać ‘Wzgórze Wołania’- miejsce całkowicie odcięte od cywilizowanego świata, gdzie jej wartość ocenia się wyłącznie na podstawie jej użyteczności. To tylko pobieżny rysopis chińskiej kobiety, warto przyjrzeć się bliżej jej historii.
Zaskakujące jest nagłe powiązanie się kilku przedstawionych wątków w jedną całość. Nie wydaje się to być zamierzone, ale jest to dość zadziwiające, jak Autorka zajmując się dwoma różnymi na pozór opowieściami łączy je w całość. Często jest wręcz łącznikiem w relacjach bliskich, ale jakże dalekich sobie osób. Co ciekawe, wysłuchane rozmowy skłaniają Autorkę do powrotu w świat dzieciństwa, gdyż jej własne przeżycia niczym nie różnią się od dramatów kobiet. Jest pełna rozgoryczenia i żalu, dlatego też dobrze rozumie ich sytuacje i świetnie potrafi odnaleźć się w ich roli.
Książkę cechuje prosty język, bez zbędnych środków stylistycznych czy ubarwień. Nie daje również nadziei na lepsze jutro, wiary w lepszy los, czy wręcz przeświadczenie, że jak za sprawą czarodziejskiej różdżki życie kobiet nagle się odmieni lub obudzą się one z koszmarnego snu. Jest to raczej lektura skłaniająca do przemyśleń, chwili zastanowienia czy wręcz wyciągnięcia kilku wniosków.
Wątpię, że sytuacja kobiet w Chinach się poprawiła, chociaż od wydania książki minęło kilka lat. Nie wierzę też, że publikacja ta miała chociaż minimalny wpływ na poprawę egzystencji kobiet. Nie sądzę również, że ktokolwiek po przeczytaniu tego tekstu próbował pomóc chińskim kobietom.
Jednakże mam nadzieję, że problematyka ta jeszcze nie raz będzie tematem jakiejś lektury. O roli kobiety w Islamie napisano już tysiące książek, może warto poświecić też klika kobietom z Chin.
Zapis rozmów dziennikarki radiowej z chińskimi kobietami. Głównym tematem wywiadów jest miłość- w rozmaitych postaciach, różnych fazach i formach. Nie są to jednak miałkie opowieści z happy endem, ale historie podyktowane uczuciem, z Chinami w tle. Jak ważną rolę odegrał ten kraj i jego reformy w ich życiu, miały okazję się przekonać.
Jak wskazuje tytuł, otrzymamy...
2011
Wstrząsająca opowieść chłopca, który dzieciństwo spędził w domu dziecka. Na przełomie 10 lat obserwujemy przeistaczanie się z zahukanego malucha, przez dorastającego nastolatka, aż do pełnoletniego młodzieńca.
Trzy *** za:
- Dobrze ukazana przemiana głównego bohatera. Choćby motyw błędów ortograficznych, które ciągle popełnia w listach. Po pewnym czasie pisanie idzie mu co raz lepiej. Zaczyna stosować znaki interpunkcyjne, wzbogaca słownictwo, ewoluuje styl. A zawdzięcza to czytaniu książek, bo ciągle poszerza krąg zainteresowań i odczuwa głód wiedzy. Nagle dostrzega potrzebę oglądania albumów malarstwa, czytania gazet codziennych, książek o sporcie, geografii itp. Biblioteka staje się jego arkadią. (W tym przypadku jestem w stanie pojąć skąd w bohaterze zmiana stylu wypowiedzi, czego nie mogę powiedzieć o Ewie z „Ono” Terakowskiej.)
- Autor dzięki drastycznemu językowi i brutalnym opisom sytuacji sprawia, że czytelnik jest gotów uwierzyć, że wszystko to naprawdę miało miejsce. Przerażający realizm.
- Pomimo ciężkiego tematu, czasem wręcz makabrycznych wątków całość obfituje w dużą dawkę humoru. Na próżno szukać w tekście użalania się nad sobą czy potrzeby współczucia. Mimo nieciekawego losu i niejasnej przyszłości bohater potrafi dostrzec pozytywne strony zaistniałych wydarzeń. Przemyca często niepozorną ironię czy zabawną dygresję, co chcąc czy nie chcąc wywołuje salwę śmiechu.
Wstrząsająca opowieść chłopca, który dzieciństwo spędził w domu dziecka. Na przełomie 10 lat obserwujemy przeistaczanie się z zahukanego malucha, przez dorastającego nastolatka, aż do pełnoletniego młodzieńca.
Trzy *** za:
- Dobrze ukazana przemiana głównego bohatera. Choćby motyw błędów ortograficznych, które ciągle popełnia w listach. Po pewnym czasie pisanie idzie mu...
2011
Zbiór wstrząsających zdarzeń z życia autora, które wciągają swą brutalnością.
Nie można nie wspomnieć o ciekawym prowadzeniu narracji. Gallego oprócz rzeczowego relacjonowania wydarzeń przemyca swój własny styl pisania. W odróżnieniu od innych autorów autobiografii przedstawiających jedynie suche fakty, ten ma zamysł artystyczny, co sprawia, że książka jest jeszcze bardziej atrakcyjna.
Zbiór wstrząsających zdarzeń z życia autora, które wciągają swą brutalnością.
Nie można nie wspomnieć o ciekawym prowadzeniu narracji. Gallego oprócz rzeczowego relacjonowania wydarzeń przemyca swój własny styl pisania. W odróżnieniu od innych autorów autobiografii przedstawiających jedynie suche fakty, ten ma zamysł artystyczny, co sprawia, że książka jest jeszcze...
2011-09
Rzetelna i absorbująca publikacja. Zasługa w tym Autora, który do tematu podszedł iście wnikliwie. Przeprowadza kilkadziesiąt wywiadów z policjantami, specjalistami medycyny sądowej, psychiatrami i psychologami kryminalnymi, obrońcami Jacka, dziennikarzami i fotografami, reżyserami i wydawcami, przyjaciółmi i rodziną Jacka. Jako źródła służą mu także akta policyjne i sądowe, dzienniki Jacka, opinie psychiatrów, książki innych autorów poświęcone mordercy, jak i artykuły i książki autorstwa Jacka. Dodatkowo każdy rozdział posiada przypisy, których łącznie jest 339. Dzięki temu jest to solidna i kompetentna pozycja.
Największy plus za to, że Leake nie podaje suchych faktów ‘na tacy’, ale prowadzi układ zdarzeń niczym wyborny reżyser doskonałego thrillera. Dzięki temu, czytelnik podążając za Autorem w ten intrygujący świat fabuły, próbuje rozwiązać zagadkę.
Rzetelna i absorbująca publikacja. Zasługa w tym Autora, który do tematu podszedł iście wnikliwie. Przeprowadza kilkadziesiąt wywiadów z policjantami, specjalistami medycyny sądowej, psychiatrami i psychologami kryminalnymi, obrońcami Jacka, dziennikarzami i fotografami, reżyserami i wydawcami, przyjaciółmi i rodziną Jacka. Jako źródła służą mu także akta policyjne i...
więcej mniej Pokaż mimo to2012
Jak ocenić książkę, która dotyczy wspomnień? Jak poddać ocenie obrazy przeszłości wywołane w pamięci kobiet, które uczestniczyły w wojnie? Jak zrecenzować uczucia człowieka, który ojczyznę kochał bardziej niż własne życie?
Jak uprzedza Autorka, książka nie została napisana o wojnie, ale o człowieku na wojnie. Kim w takim razie był ten człowiek i co go cechowało?
W dużej mierze przedstawione zostały tutaj młode dziewczyny, dlaczego wybrały wojnę zamiast nauki? Powody są różne- spełnienie marzeń, potrzeba wykazania się, udowodnienia czegoś, ale przede wszystkim - walka w imię ojczyzny.
My nazwiemy ich czyny aktem odwagi, one- obowiązkiem. My stwierdzimy, że to daremne postępowanie, one- że powinnością obywatela jest bronić kraju. My powiemy, że wojna jest dla mężczyzn, one- że pole bitwy ma też kobiecą stronę. Nazwiemy je idealistkami? A może hołdowały wzniosłym, lecz nierealnym ideałom? Być może cechował je brak krytycyzmu w stosunku do otoczenia? Prawdopodobnie to wszystko prawda, ale co jednego powinniśmy być zgodni- kobieta też może być bohaterem. Wojna zapewne ma dla niej inny wymiar, ale heroizmu nikt jej nie odbierze.
Kilka słów o Autorce. Jak sama mówi, jest historykiem duszy. To chyba najtrafniejsze określenie jej roli w książce. Czuje się jej obecność, jest zawsze gdzieś obok. Ale mówią kobiety, one odgrywają tutaj rolę główną. Swietłana spisuje tylko to co powiedzą. Historia to jedynie tło, dodatek.
Autorka dobrze wie, że jest granica, której przekroczyć nie można, dlatego forma podania tekstu jest wyważona. Bez pompy i patosu, przede wszystkim to bardzo kobiece studium.
Kilka słów o książce. Została bardzo dobrze napisana, a to bez wątpienia zasługa Autorki. Jest w niej wszystko to co powinno być. Szybko się o niej nie zapomni, to pewne. Pierwsze skojarzenie z tą książką? Emocje. Cała paleta uczuć. Trudno czytać bez jakiegokolwiek poruszenia.
Warto również poświęcić czas tej lekturze, by przekonać się co się stało z kobietami po 40 latach. Teraźniejszość nie jest już tak kolorowa. Ojczyzna się nie odwdzięczyła, pozostały tylko wspomnienia, bo jak same mówią: ‘Straszne są wspomnienia, ale nie wspominać- to jeszcze straszniejsze’.
Jak ocenić książkę, która dotyczy wspomnień? Jak poddać ocenie obrazy przeszłości wywołane w pamięci kobiet, które uczestniczyły w wojnie? Jak zrecenzować uczucia człowieka, który ojczyznę kochał bardziej niż własne życie?
Jak uprzedza Autorka, książka nie została napisana o wojnie, ale o człowieku na wojnie. Kim w takim razie był ten człowiek i co go cechowało?
W dużej...
2012
W przypisach Autorka przyznaje, że dołożyła wszelkich starań, by opowieści jej rozmówców uzupełnić własnym materiałem dziennikarskim. I chyba przesadziła. Są to historie ludzi, których tak naprawdę nie słychać, bo to Demick mówi ich głosem. Twierdzi ona również, że książka jest przede wszystkim 'historią mówioną'. Tylko kiedy właściwie mówią ci ludzie? To raczej Demick parafrazuje ich wypowiedzi, a im samym pozwala zabrać głos zaledwie co kilkanaście stron. Wówczas główni bohaterowie w jednym zdaniu dodają coś od siebie, następnie Autorka kontynuuje swoją opowieść. Czy to dobre rozwiązanie? Można referować historie ludzi, ale zawsze będą to tylko fakty z ich życia. Przedstawimy ich losy, ale nie wejdziemy w ich skórę. Tak jest i tutaj- Demick nadaje ton całej opowieści, ale nie oddaje emocji i uczuć poszczególnych jednostek.
Cała książka opiera się na opowieściach mieszkańców Korei Północnej, którzy z powodu traumatycznych przeżyć decydują się na ucieczkę do innego kraju. Na początku jednak podejmują kolejne próby przetrwania i nieprzerwanie łamią sobie głowę jak przeżyć kolejny dzień. Pomimo biedy, głodu i braku perspektyw cały czas wierzą w lepsze jutro. Gdy tracą nadzieję na jakąkolwiek poprawę sytuacji, a to w co wierzyli przez tyle lat okazuje się mrzonką, decydują się na opuszczenie miejsca, w którym spędzili całe życie. W międzyczasie okaże się, że decyzja, którą podjęli wiąże się z wieloma tragediami rodzinnymi, dramatami osobistymi czy nieszczęśliwymi wypadkami. W nowym kraju nie mają nic, zaczynają wszystko od początku, jednak wciąż są myślami z tymi, których pozostawili po drugiej stronie granicy.
Książka napisana jest prostym językiem, jednak czyta się ciężko, zwłaszcza na początku. Jeśli nie zniechęci nas zero ekspresji, brak akcji, monotonia czy wplatanie w jeden wątek dziesięciu innych dodatkowych informacji (aż zapomnimy o czym tak naprawdę czytamy i czego dotyczy dany rozdział), warto dać książce szansę. Gdy już się przyzwyczaimy do tych niedogodności, oswoimy ze sposobem pisania Autorki, nie będzie przeszkadzała nam chwilowa nuda, czy dłuższe znużenie, będziemy pragnęli dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów. Gdy pominiemy, że pobieżne informacje burzą cały plan utworu, nagromadzenie komentarzy Autorki przerasta opowieści ludzi, niektóre wiadomości w niezmienionej treści powielane są kilkakrotnie, a ten sam temat pojawia się w każdym rozdziale, tyle, że poddany zostaje edycji, książka zaczyna wciągać.
Problematyka utworu jest na pewno ciekawa. Co do jej przedstawienia mam już jednak zastrzeżenia. Temat poważny, ale nawet o takich tematach można pisać z zapałem, porywem. Tu tego nie dostrzegłam, było raczej topornie, Autorka nie robi nic by pobudzić czytelnika. Taki wszechobecny smutek, gorzej- marazm. Przerażający temat, więc piszmy przeraźliwie, czyli jaki temat, taki styl pisania.
Ciężkie, ale warto zaryzykować.
W przypisach Autorka przyznaje, że dołożyła wszelkich starań, by opowieści jej rozmówców uzupełnić własnym materiałem dziennikarskim. I chyba przesadziła. Są to historie ludzi, których tak naprawdę nie słychać, bo to Demick mówi ich głosem. Twierdzi ona również, że książka jest przede wszystkim 'historią mówioną'. Tylko kiedy właściwie mówią ci ludzie? To raczej Demick...
więcej mniej Pokaż mimo to
Intrygująca historia życia podana w przyzwoity sposób. Poruszająca i budząca emocje opowieść o dziewczynie, którą odwaga i śmiałość wtrąciły do Evin. Drastyczne opisy pobytu w więzieniu, przeplatane sentymentalnymi wspomnieniami z dzieciństwa.
Pomimo wyrządzonych krzywd, Autorka pozostaje obiektywna, nie kategoryzuje ludzi na dobrych i złych, nie jest uprzedzona i stronnicza wobec wyznania, narodowości, czy ideologii.
Warto przeczytać, by docenić czym jest wolna wola i wolność słowa, a przede wszystkim… wolność.
Intrygująca historia życia podana w przyzwoity sposób. Poruszająca i budząca emocje opowieść o dziewczynie, którą odwaga i śmiałość wtrąciły do Evin. Drastyczne opisy pobytu w więzieniu, przeplatane sentymentalnymi wspomnieniami z dzieciństwa.
więcej Pokaż mimo toPomimo wyrządzonych krzywd, Autorka pozostaje obiektywna, nie kategoryzuje ludzi na dobrych i złych, nie jest uprzedzona i...