-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2016-12-28
2016-12-05
"Nocna tęcza" to bardzo ładna, szczera i klimatyczna powieść o dzieciństwie, bólu, stracie i relacjach międzyludzkich. Według mnie autorka idealnie oddała emocje i sposób myślenia dziecka. Pokazała beztroskość, jaką powinno się cechować, jak i również jego obawy. Ukazała ciekawy, aczkolwiek chyba naturalny sposób w jaki główna bohaterka-mała dziewczynka o imieniu Pea-radzi sobie z bardzo trudną sytuacją życiową. W książce występuje zarówno smutek i cierpienie jak i szczęście i radość z życia. Jest naprawdę bardzo dobrze napisana. Szybko i przyjemnje się ją czyta. Powieść jest nieco tajemnicza, nie na wszystkie pytania otrzymujemy odpowiedzi. Skłania do refleksji. Bardzo polecam!
"Nocna tęcza" to bardzo ładna, szczera i klimatyczna powieść o dzieciństwie, bólu, stracie i relacjach międzyludzkich. Według mnie autorka idealnie oddała emocje i sposób myślenia dziecka. Pokazała beztroskość, jaką powinno się cechować, jak i również jego obawy. Ukazała ciekawy, aczkolwiek chyba naturalny sposób w jaki główna bohaterka-mała dziewczynka o imieniu Pea-radzi...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-20
Fabuła w miarę ciekawa, dobrze napisane, fajne pomysły na rozwiązanie i łączenie losów bohaterów, ale to wszystko. Nie powala, nie robi wielkiego wrażenia, wg mnie niektóre momenty były nieco nudne i czasami przelatywałam jedynie tekst wzrokiem. Najlepsze jest 100 ostatnich stron. Niestety niektóre rzeczy niestety łatwo przewidzieć. Aczkolwiek podoba mi się, jak seria łączy się z "Darami anioła". Bardzo fajnie czyta się to, co w sumie już się wie, ale jest się ciekawym całkowitego rozwiązania. Przy okazji pojawiają się w głowie obrazy i sceny z "Miasta niebiańskiego ognia" z udziałem tych samych bohaterów.
Fabuła w miarę ciekawa, dobrze napisane, fajne pomysły na rozwiązanie i łączenie losów bohaterów, ale to wszystko. Nie powala, nie robi wielkiego wrażenia, wg mnie niektóre momenty były nieco nudne i czasami przelatywałam jedynie tekst wzrokiem. Najlepsze jest 100 ostatnich stron. Niestety niektóre rzeczy niestety łatwo przewidzieć. Aczkolwiek podoba mi się, jak seria łączy...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-09
Istnieją książki, które kształtują naszą osobowość. Takie, których treść i przesłanie zostają z nami na zawsze, czasami być może schowane głęboko gdzieś w naszej podświadomości. Książki, których bohaterowie stają się naszymi przyjaciółmi, których podziwiamy, kochamy, albo wręcz odwrotnie- nienawidzimy.
Nie zawsze muszą się nam one podobać, nie zawsze wywołują pozytywne emocje podczas czytania, nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie. Ale przez to, że są inne, wyjątkowe, prawdziwe, robią na nas tak ogromne wrażenie. Dzięki temu zostają w naszej pamięci na zawsze.
Taka właśnie jest powieść "Małe życie".
Książka, jak głosi chociażby opis, opowiada o czwórce przyjaciół, świeżo po studiach, którzy maja marzenia, różne, ale równie wielkie i ambitne, i z tymi marzeniami wkraczają w wielki, dorosły świat. Jeden z nich jednak odgrywa tu największą rolę. Jest to Jude- wyjątkowa postać, nieco nieśmiała, z tajemniczą przeszłością, postać nie tak pewna siebie jak pozostała trójka. To właśnie on wysuwa się na pierwszy plan w trakcie trwania powieści. Mogłoby się to wydawać niesprawiedliwe w stosunku do reszty jego przyjaciół- Wllema, Jb i Malcolma- ale to nieprawda. Ci chłopcy, (a później mężczyźni), nadal stanowią ważną rolę zarówno w wydarzeniach jak i w życiu Juda. On za to, wraz ze swoją historią, ma nam do zaoferowania bardzo dużo, co zrekompensuje odsunięcie na drugi plan reszty bohaterów.
Z czasem poznajemy historię Juda. Retrospekcje z jego życia przeplatają się z właściwą akcją powieści. Autorka nie mogła zrobić tego lepiej. Wszystko w książce jest na odpowiednim miejscu. To jednak, czego dowiadujemy się o przeszłości bohatera, jest naprawdę wstrząsające i wywołuje skrajne emocje. Nie potrafię zliczyć, ile razy płakałam krzyczałam ze złości podczas czytania książki. Co niesamowite, było też wiele momentów, kiedy śmiałam się i byłam po prostu szczęśliwa. Dlatego ta powieść jest tak wyjątkowa. Nasze rozczarowania, strach, czy poczucie bezsilności rekompensuje i wynagradza.
Autorka nic nie wyolbrzymia w książce. Ani tragedii, ani szczęścia. O wszystkim pisze w sposób zwyczajny, prosty, co nie ujmuje jednak wartości powieści. Wydarzenia, które wydają nam się ogromne, wyjątkowe, są czasami pomijane, żeby potem wrócić we wspomnieniu i wywołać o wiele większe wrażenie. Również odpowiedzi na nękające każdego pytania o życie Juda i reszty przyjaciół, są odpowiednio dawkowane. Wszystkiego dowiadujemy się w odpowiednim dla nas momencie.
Powieść "Małe życie" czytałam stosunkowo długo. Zajęło mi to około 3 miesięcy. Nie stało się tak jednak przez dużą ilość stron, ponieważ książkę czyta się naprawdę szybko. Bałam się po prostu, że pochłonę ją za szybko. Od początku zrobiła na mnie tak duże wrażenie, że wiedziałam, że jest to wyjątkowa historia, którą należy docenić i delektować się każdą jej stroną, każdym akapitem, każdym zdaniem. I tak właśnie robiłam. Tak jak autorka dawkowała nam wiedzę na temat przeszłości Juda, ja dawkowałam sobie emocje wynikające z czytania. A kiedy zbliżał się koniec, kiedy zostały mi ostatnie trzy rozdziały, odłożyłam książkę na chwilę, żeby wszystko przemyśleć i przedłużyć moją przygodę z nią. koniec był jednak nieuchronny, a kiedy zdobyłam się na to, żeby przeczytać ostatnie kartki, czułam ekscytację, i strach. Teraz czuje pustkę, ale i szczęście, że dane mi było poznać tą niesamowitą historię.
"Małe życie" to książka przepełniona bólem i cierpieniem. Mam jednak bardzo pozytywne myśli i skojarzenia z nią związane. Chociaż jest w niej tak wiele niesprawiedliwości i smutku, ma w sobie coś, co sprawiło, że pokochały ją miliony ludzi na całym świecie. Tym czymś jest szczerość i nadzieja. Powieść pokazuje, że mimo tego całego zła, które jest w świecie i które dotyka każdego z nas, istnieje coś, co nam to wszystko rekompensuje. Każdy przecież chce żyć. Czasami powodem tego jest po prostu miłość do życia, innym razem poczucie obowiązku, albo obecność bliskich osób, dla których warto znosić wszelkie cierpienia.
Dlatego ta powieść jest tak wyjątkowa i bliska każdemu z nas. Bo ukazuje życie, ale takie, które naznaczone jest bólem, czyli prawdziwe życie. Bo kto z nas nie zaznał nigdy cierpienia? Bo czy nie taki właśnie jest życie? Nie piękne, zawsze radosne, ze szczęśliwym zakończeniem. Hanya Yanagihara chciała rozwiać nasze złudzenia często wywołane mylnym w dzisiejszych czasach kreowaniem idealnego świata, gdzie wszystko zawsze dobrze się kończy, Bo tak nie jest. Życie jest jakie jest. Niesprawiedliwe, okrutne, smutne, rozczarowujące, beznadziejne. Ale każdy z nas je kocha. Każdy podejmuje codziennie trud, aby przez nie przebrnąć.
Na świecie żyją miliardy ludzi. Każdy z nich ma swoje życie. W takim ogromie jedno istnienie, jedno życie mogłoby wydawać się czymś nieznaczącym, czymś MAŁYM. Ale dla każdego z osobna życie to szansa, to coś wyjątkowego, jedynego, coś WIELKIEGO. Małe życie wcale nie jest więc takie małe. A x nie zawsze równa się x.
Istnieją książki, które kształtują naszą osobowość. Takie, których treść i przesłanie zostają z nami na zawsze, czasami być może schowane głęboko gdzieś w naszej podświadomości. Książki, których bohaterowie stają się naszymi przyjaciółmi, których podziwiamy, kochamy, albo wręcz odwrotnie- nienawidzimy.
Nie zawsze muszą się nam one podobać, nie zawsze wywołują pozytywne...
2016-09-07
Druga część serii "Diabelskie maszyny" o wiele bardziej podobała mi się niż część pierwsza. Była o wiele ciekawiej napisana, pozostawiała więcej pytań bez odpowiedzi, przez co wzbudzała moje zainteresowanie. Wydarzenia były mniej przewidywalne i ciekawsze. Bohaterowie również zostali "poprawieni" i bardziej ich polubiłam. Nie zmienia to jednak faktu, że seria ta moim zdaniem nie równa się z "Darami anioła". Bardzo dobrym pomysłem za to było wprowadzenie tu choćby postaci Magnusa Bane i nawiązanie do kilku spraw, wspominanych w "Darach anioła". Ogólnie książka nie jest zła, przyjemnie i szybko sikę ją czyta, aczkolwiek spodziewając się po niej za dużo, w porównaniu do najsłynniejszej serii tej autorki, można się lekko zawieść.
Druga część serii "Diabelskie maszyny" o wiele bardziej podobała mi się niż część pierwsza. Była o wiele ciekawiej napisana, pozostawiała więcej pytań bez odpowiedzi, przez co wzbudzała moje zainteresowanie. Wydarzenia były mniej przewidywalne i ciekawsze. Bohaterowie również zostali "poprawieni" i bardziej ich polubiłam. Nie zmienia to jednak faktu, że seria ta moim...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-30
"Mechaniczny anioł" jest pierwszą częścią serii będącej prequelem do Darów Anioła. Niestety trochę mnie ta książka rozczarowała. Moim zdaniem nie równa się z "Miastem kości" i kolejnymi częściami tej serii. Wszystko dzieje się za szybko, zwroty akcji nie są tak zaskakujące i niespodziewane. Jedyne, co mi się podoba, to główni bohaterowie i trójkąt miłosny, a także tajemnica Willa i nieznane pochodzenie Tessy, czego na szczęście autorka nie zdradziła w pierwszej części, pozostawiając lekki niedosyt i ciekawość. Mimo wszystko mam zamiar przeczytać kolejne części, chociażby dla Magnusa Bane, i mam nadzieję, że będą lepsze, bardziej w stylu Darów Anioła.
"Mechaniczny anioł" jest pierwszą częścią serii będącej prequelem do Darów Anioła. Niestety trochę mnie ta książka rozczarowała. Moim zdaniem nie równa się z "Miastem kości" i kolejnymi częściami tej serii. Wszystko dzieje się za szybko, zwroty akcji nie są tak zaskakujące i niespodziewane. Jedyne, co mi się podoba, to główni bohaterowie i trójkąt miłosny, a także...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-05
Jedno słowo: NIESAMOWITA!
Ta powieść jest niesamowita! Od pierwszych stron wiedziałam, że jet inna, wyjątkowa. Podobała mi się jej konstrukcja: ta sama historia opowiadana z perspektywy dwóch osób w dwóch różnych momentach ich życia. Jedyny paradoks tej książki polegał na tym, że kiedy byłam z Noah, tęskniłam za Jude, a kiedy przyszła kolej na Jude, tęskniłam do Noah'a... Opowiada o rodzeństwie, które kiedyś było nierozłączne, ale przez wiele złych decyzji i tajemnic, stali się dla siebie obcy. Nadzieja jednak umiera ostatnia.
Rozdziały z perspektywy Noah'a były naprawdę jakby napisane przez beztroskie, zagubione, mające nieograniczoną wyobraźnię dziecko. Wyobrażałam sobie wszystko, o czym opowiadał, bo tak wspaniale było to zobrazowane. W dodatku jego więź z matką, jego zamiłowanie do sztuki, miłość do siostry... wszystko to było tak "napakowane" emocjami, że czasami musiałam zrobić sobie przerwę na zaczerpnięcie tchu! :D
Rozdziały z punktu widzenia Jude oczywiście nie były gorsze! Tak, jak liczyłam, Jude nie była kolejną bohaterką, szukającą miłości swojego życia. Wręcz przeciwnie! I dobrze, bo to sprawiło, że była inna, niekonwencjonalna, prawdziwa buntowniczka. Ona również borykała się DUCHAMI przeszłości, ale mimo to, nie czytało się tego ciężko. Książka ta jest napisana tak... lekko i przyjemnie. Mimo problemów bohaterów nie przytłacza, ale wraca się do niej z uśmiechem.
Naprawdę brak mi słów, by ją opisać... Jest inna, niebanalna, oryginalna, z ciekawym pomysłem, ciekawą fabułą, a w dodatku zabawna, ale tez poruszająca, lecz nie taka jak typowe książki dla nastolatek, mające na celu jedynie wycisnąć łzy.. Nie brak w niej tajemnic ale też pozytywnych emocji. Naprawdę WARTO PRZECZYTAĆ! Polecam ją serdeczni KAŻDEMU, kto szuka czegoś wyjątkowego.
Ja już wiem, że to jest właśnie MOJA KSIĄŻKA i byłabym w stanie nawet oddać za nią słońce!
Jedno słowo: NIESAMOWITA!
Ta powieść jest niesamowita! Od pierwszych stron wiedziałam, że jet inna, wyjątkowa. Podobała mi się jej konstrukcja: ta sama historia opowiadana z perspektywy dwóch osób w dwóch różnych momentach ich życia. Jedyny paradoks tej książki polegał na tym, że kiedy byłam z Noah, tęskniłam za Jude, a kiedy przyszła kolej na Jude, tęskniłam do Noah'a......
2016-05-12
Książka "Bez słów" opowiada historię dwóch młodych, zagubionych, skrzywdzonych przez los dwojga ludzi, którzy stracili nadzieję na szczęście, ale odnaleźli je dzięki sobie nawzajem.
Bree straciła ojca- najważniejszą osobę w swoim życiu- i nie może sobie z tym poradzić, dlatego wyjeżdża do całkiem nowego, obcego miejsca i tam stara się poukładać sobie wszystko w głowie z daleka od nader troskliwych przyjaciół.
W dzieciństwie Archera wydarzyło się coś naprawdę okropnego. Wszyscy odwrócili się od niego, oprócz jednego wujka, który również został odrzucony przez społeczeństwo, nie miał nikogo bliskiego.
Historia tych dwojga ludzi, których losy się splatają, pokazuje siłę miłości. Książka zaczęła się naprawdę wspaniale. Od samego początku pokochałam klimat panujący w Pelion, a główni bohaterzy przypadli mi do gustu i wydawali sikę naprawdę szczerzy i wyjątkowi. Z czasem jednak dotykało mnie uczucie niepokoju. Książka okazała się nie do końca tym, czego oczekiwałam. Miłość między Bree a Archerem na początku rozwijała się powoli, co naprawdę mi się podobało, ale kiedy już doszło między nimi do pierwszego zbliżenia, nie było tego końca. Nie podobało mi się, że historia od pewnego momentu była tak bardzo przesiąknięta dość dokładnymi i według mnie nie zbyt przyzwoitymi opisami zbliżeń intymnych między bohaterami. Czułam, że ubliża to nieco ich miłości. Kiedy chcieli sobie okazać uczucia, szli do łóżka. Być może przesadzam, ale sprawiło to, że gorzej czytało mi się książkę i ta miłość wydawała mi się nie do końca szczera i prawdziwa, mimo tego, że taka była.
Dodatkowo nic w książce szczególnie mnie nie zaskoczyło ani nie zachwyciło.
Ogólnie uważam, że książka jest napisana dobrze i szybko i przyjemnie się ją czyta. Spodziewałam się jednak czegoś innego, co nie znaczy oczywiście, że powieść jest zła. Ma wiele plusów, a historia na pewno potrafi poruszyć i wycisnąć łzy, niestety nie w moim przypadku. Mimo wszystko polecam!
Książka "Bez słów" opowiada historię dwóch młodych, zagubionych, skrzywdzonych przez los dwojga ludzi, którzy stracili nadzieję na szczęście, ale odnaleźli je dzięki sobie nawzajem.
Bree straciła ojca- najważniejszą osobę w swoim życiu- i nie może sobie z tym poradzić, dlatego wyjeżdża do całkiem nowego, obcego miejsca i tam stara się poukładać sobie wszystko w głowie z...
2016-04-09
Fabuła książki bardzo ciekawa jak i bohaterowie. Spodziewałam się jednak czegoś bardziej tajemniczego i mrocznego. Niestety dla mnie książka przewidywalna, nie zaskoczyła mnie, ale czytało się ją przyjemnie. Podobały mi się postacie osobliwych dzieci i miałam nadzieję, że zostaną one nam bardziej przybliżone. Mimo wszystko jednak książka dobra i warta przeczytana. Zdjęcia znajdujące się w środku przykuwają wzrok i jest to naprawdę ciekawy i pożyteczny dodatek, dopełniający całą historię.
Fabuła książki bardzo ciekawa jak i bohaterowie. Spodziewałam się jednak czegoś bardziej tajemniczego i mrocznego. Niestety dla mnie książka przewidywalna, nie zaskoczyła mnie, ale czytało się ją przyjemnie. Podobały mi się postacie osobliwych dzieci i miałam nadzieję, że zostaną one nam bardziej przybliżone. Mimo wszystko jednak książka dobra i warta przeczytana. Zdjęcia...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-24
Przyznam się, że nie przeczytałam pierwszej części. Oglądałam jednak film. Wiem teraz, że na pewno książka była równie wspaniała. Miałam zamiar ją przeczytać (i nadal mam), ale tak się złożyło, że jestem w posiadaniu jedynie drugiej części, a że nie miałam co czytać, sięgnęłam właśnie po nią i... przeczytałam w 1 dzień. Książka nie ma szczególnie dużo stron, a dodatkowo jest ciekawa i naprawdę dobrze napisana. Wszystko, co czytałam, uczucia i emocje, które kierowały Adamem,- bo to z jego perspektywy ukazana jest fabuła-obawy, wspomnienia, słowa-wszystko to wydawało mi się tak bardzo szczere.
Istnieją autorzy, którzy mają dobry pomysł na powieść, może nawet ukończyli dobre uczelnie i znają się na pisaniu, ale nie mają tzw "lekkiego pióra", nie potrafią oddać prawidłowo tego, co chcą ukazać i przez to czytanie ich książek jest często męczące. W tym przypadku na szczęście jest zupełnie odwrotnie! Gayle jest świadoma tego, co pisze, sama na pewno wczuwa się w sytuacje swoich postaci, ponieważ czytając ich losy, a nawet myśli, wierzymy im, ufamy, i martwimy się o nich, współczujemy, chcemy pomóc, przeżywamy z nimi chwile szczęścia jak i smutku.
Początkowo myślałam, że "Wróć jeśli pamiętasz" to po prostu kontynuacja napisana na potrzeby widowni z powodu sukcesu pierwszej części. Standardowo główni bohaterowie nie są już razem od dłuższego czasu, wyjechali z rodzinnej miejscowości, ale nagle ich ścieżki znowu się krzyżują w zupełnie innym miejscu. Opis z tyłu książki przedstawiający mniej więcej taki zarys fabuły niezbyt mnie zachęcił. To dość oklepany temat i raczej prawdopodobne zakończenie, pomyślałam. Książka jednak potrafi zaskoczyć. Dowiadujemy się nie tylko o przebiegu ponownego, niespodziewanego spotkania Mii z Adamem, ale również o ich losach podczas tych trzech lat. Poznajemy historię tego, jak dziewczyna wracała do zdrowia i jak zmieniały się jej stosunki z chłopakiem. Widzimy też jak Adam stopniowo stawał się gwiazdą rocka. Pojawiają się również retrospekcje jeszcze sprzed wypadku.
Naprawdę dobrze, przyjemnie i (niestety) szybko czytało się tę książkę. Na pewno sięgnę teraz po inne powieści Gayle Forman i polecam zrobić to samo każdemu.
Przyznam się, że nie przeczytałam pierwszej części. Oglądałam jednak film. Wiem teraz, że na pewno książka była równie wspaniała. Miałam zamiar ją przeczytać (i nadal mam), ale tak się złożyło, że jestem w posiadaniu jedynie drugiej części, a że nie miałam co czytać, sięgnęłam właśnie po nią i... przeczytałam w 1 dzień. Książka nie ma szczególnie dużo stron, a dodatkowo...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-22
To już druga przeczytana prze mnie książka tego autora. Zarówno jak "Wybacz mi Leonardzie", mimo iż dotyczy dość poważnych i niekoniecznie łatwych tematów, czyta się ją przyjemnie, lekko, szybko. Ciężkie przeżycia bohaterów nie przytłaczają, nie wyciskają łez, ale sprawiają, że im współczujemy i łatwiej jest nam zrozumieć ich zachowanie. Postaci trudno jest nie lubić. Książka naprawdę bardzo fajna, idealna na ciepły, wiosenny weekend. Polecam.
To już druga przeczytana prze mnie książka tego autora. Zarówno jak "Wybacz mi Leonardzie", mimo iż dotyczy dość poważnych i niekoniecznie łatwych tematów, czyta się ją przyjemnie, lekko, szybko. Ciężkie przeżycia bohaterów nie przytłaczają, nie wyciskają łez, ale sprawiają, że im współczujemy i łatwiej jest nam zrozumieć ich zachowanie. Postaci trudno jest nie lubić....
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-14
Z książką "Mistrz i Małgorzata" można spotkać się z szkole średniej. Ja jednak sięgnęłam po nią z własnego wyboru. Bardzo mnie zaskoczyła i przeszła wszelkie moje oczekiwania. Zdecydowanie nie spodziewałam się czegoś takiego sięgając po tą książkę. Jest zupełnie inna od wszystkich narzucanych uczniom lektur. Może wydawać się nieco absurdalna, ale to czyni ją wyjątkową, zabawną i tak niesamowitą! W powieści ukazanych jest bardzo wiele wątków i bohaterów. Czasami ciężko zapamiętać poszczególne nazwiska i losy, ale nie jest to niemożliwe. Książka jest naprawdę zaskakująca. Sprawnie łączy ze sobą realia Rosji za czasów Stalina z parafrazą biblijnych losów Jezusa i Poncjusza Piłata oraz postacią szatana i uosabianego przez niego zła. Wszystko jednak ukazane jest z dystansem i humorem. Mimo dużych rozmiarów naprawdę bardzo szybko się czyta. Książka wciąga, zaskakuje, bawi i naucza. Z jednej strony ukazuje zwykłe ludzkie problemy i słabości, a z drugiej świat fantastyczny, niczym z bajki, w którym żyj ą wiedźmy, gadające koty oraz ptaki potrafiące prowadzić samochód. W dodatku jest pisana bardzo przyjemnym i prostym językiem, mimo że zdania są zwykle rozbudowane a narrator posługuje się pięknym i bogatym słownictwem. Serdecznie polecam powieść każdemu! Osobiście uznaję ją za jedną z moich ulubionych książek i stwierdzam, że zasłużyła ona na miano ARCYDZIEŁA!
Z książką "Mistrz i Małgorzata" można spotkać się z szkole średniej. Ja jednak sięgnęłam po nią z własnego wyboru. Bardzo mnie zaskoczyła i przeszła wszelkie moje oczekiwania. Zdecydowanie nie spodziewałam się czegoś takiego sięgając po tą książkę. Jest zupełnie inna od wszystkich narzucanych uczniom lektur. Może wydawać się nieco absurdalna, ale to czyni ją wyjątkową,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-03-14
Na początku ciężko połapać się w formie książki, ponieważ jednym razem przedstawiane są nam fragmenty wywiadu Hanny Krall z Markiem Edelmanem, a tym samym przywołane wspomnienia mężczyzny z powstania w gettcie warszawskim w 1943r, a w innym rozdziale akcja toczy się w czasach współczesnych autorce i ukazuje bohatera po wojnie, który spełnia się w zawodzie kardiochirurga. Mimo wszystko jest to na pewno książka warta przeczytania. Ujawnia ona prawdę o powstaniu, przełamuje niektóre mity i stereotypy wykreowane przez historyków przez przedstawienie relacji człowieka osobiście uczestniczącego w tych wydarzeniach. Zawiera wiele mądrych myśli i sentencji i, przede wszystkim, ukazuje prawdę oraz chroni przed zapomnieniem.
Na początku ciężko połapać się w formie książki, ponieważ jednym razem przedstawiane są nam fragmenty wywiadu Hanny Krall z Markiem Edelmanem, a tym samym przywołane wspomnienia mężczyzny z powstania w gettcie warszawskim w 1943r, a w innym rozdziale akcja toczy się w czasach współczesnych autorce i ukazuje bohatera po wojnie, który spełnia się w zawodzie kardiochirurga....
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-31
2016-01-10
Książkę dobrze i szybko się czyta, aczkolwiek historia nie powala. Jest to typowa opowieść o miłości, jak dla mnie nieco zbyt banalna podobna do wszystkich innych tego typu.
Książkę dobrze i szybko się czyta, aczkolwiek historia nie powala. Jest to typowa opowieść o miłości, jak dla mnie nieco zbyt banalna podobna do wszystkich innych tego typu.
Pokaż mimo to