Źródło: By nieznany - Wiesław Głębocki; Karol Mórawski (1985) Kultura Walcząca 1939-1945, Warszawa: Wydawnictwo Interpress, ss. p.96 ISBN 83-02-00773-0, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=745734
Urodził się w Żytomierzu jako drugi syn Stanisława i Teofili Borowskich. W 1926 ojciec został aresztowany i wywieziony do rosyjskiej Karelii z powodu dawnej przynależności do Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Cztery lata później matka podzieliła losy męża, została wywieziona na Syberię nad rzekę Jenisej. Dwaj mali chłopcy pozostali sami. Starszy – Juliusz – trafił do internatu, młodszy Tadeusz dostał się pod opiekę ciotki. W 1932 roku Stanisław Borowski został wymieniony za więzionych w Polsce komunistów i znalazł się w Polsce. Dwaj chłopcy: czternastoletni wtedy Juliusz i dziesięcioletni Tadeusz wyruszyli w samodzielną podróż z Żytomierza przez Koziatyn, Kijów do Moskwy, skąd, zaopatrzeni w oficjalne papiery Czerwonego Krzyża, jechali dalej, do Polski. Prawie nieznany ojciec oczekiwał na synów przy granicy, w Baranowiczach. Matka przybyła do Polski dwa lata później, czyli latem 1934 roku.
Rodzina Borowskich osiedliła się w Warszawie. Tadeusz w 1940 roku ukończył Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego na tajnych kompletach, co zostało opisane w opowiadaniu Matura na Targowej. Studiował polonistykę na tajnym Uniwersytecie Warszawskim, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, Marię Rundo (wiele scen z tego okresu zostało włączonych do utworów opublikowanych po wojnie: opowiadania Pożegnania z Marią i szkicu Profesorowie i studenci). Pracował w prywatnej firmie budowlanej i współpracował z miesięcznikiem „Droga” ukazującym się w stolicy.
Zadebiutował tomikiem Gdziekolwiek ziemia, wykonanym własnoręcznie techniką powielaczową w 1942 r. W wykonaniu tomiku pomagał mu przyjaciel Piotr Słonimski. W 1943 Borowski został aresztowany w „kotle” i uwięziony na Pawiaku. Potem został wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Otrzymał numer obozowy 119198. Kontynuował tam twórczość literacką, pisząc m.in. wiersze, piosenki i kolędy, a także listy do narzeczonej Marii, która również znajdowała się w oświęcimskim obozie. Obozowa rzeczywistość została opisana w opowiadaniu U nas, w Auschwitzu..., którego podstawą były wspomniane już listy do Marii Rundo. W sierpniu 1944 roku przewieziono go wraz z innymi więźniami do obozu w Dautmergen, filii obozu koncentracyjnego Natzweiler-Struthof, a potem do Dachau. 1 maja 1945 r. więźniowie zostali wyzwoleni przez armię amerykańską. Następnie został przeniesiony do obozu dla dipisów, w którym pozostawał do września 1945.
Po wojnie przebywał w Monachium. W maju 1946 roku wrócił do kraju. Współpracował z wieloma pismami. Był w awangardzie młodych bezkompromisowych twórców (był zaliczany do grupy „Pryszczatych”),wychwalających nowy ustrój. W tym czasie stał na czele sekcji literackiej Klubu Młodych Artystów i Naukowców. Brał udział w Kongresie w Obronie Pokoju we Wrocławiu w 1948 r., jako wicedyrektor biura prasowego i redaktor gazety kongresowej. Cztery lata po powrocie do Polski, jego twórczość zaowocowała Państwową Nagrodą Artystyczną.
W 1948 wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR).
W okresie od czerwca 1949 do marca 1950 przebywał w Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie. Oficjalnie jako referent kulturalny, nieoficjalnie jako współpracownik wywiadu wojskowego.
26 czerwca 1951 urodziła mu się córka Małgorzata. Jeszcze 1 lipca Borowski odwiedził żonę w szpitalu, a dzień później trafił z objawami zatrucia do szpitala. Był w stanie zamroczenia gazem i środkami nasennymi. Zmarł 3 lipca 1951, przeżywszy zaledwie 29 lat. Przyczyną śmierci było najprawdopodobniej samobójstwo. W spekulacjach na temat przyczyn tego kroku wymienia się z jednej strony rozczarowanie komunizmem (w tym czasie został zmuszony do złożenia samokrytyki, w której dociekał, jak mogło w ogóle dojść do powstania opowiadań obozowych; zdaniem Agnieszki Szewczyk było to jego pierwsze, symboliczne samobójstwo) i depresję z powodu własnej roli w jego propagowaniu, a z drugiej strony nieszczęśliwy romans, w który się uwikłał właśnie, gdy rodziło mu się dziecko. Śmierć Borowskiego była wstrząsem dla współczesnych mu ludzi pióra, porównywanym do samobójstwa Majakowskiego 21 lat wcześniej. Legenda uczyniła z niego pierwszą ofiarę własnej komunistycznej przeszłości.
Pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera 24A-tuje-1). Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
To myśmy budowali piramidy, rwali marmur na świątynie i kamienie na drogi imperialne, to myśmy wiosłowali na galerach i ciągnęli sochy, a on...
To myśmy budowali piramidy, rwali marmur na świątynie i kamienie na drogi imperialne, to myśmy wiosłowali na galerach i ciągnęli sochy, a oni pisali dialogi i dramaty, usprawiedliwiali ojczyznami swoje intrygi, walczyli o granice i demokracje. Myśmy byli brudni i umierali naprawdę. Oni byli estetyczni i dyskutowali na niby.
To właśnie nadzieja każe ludziom apatycznie iść do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę. To nadzieja rwie więzy rodz...
To właśnie nadzieja każe ludziom apatycznie iść do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę. To nadzieja rwie więzy rodzin, każe matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężczyznom zabijać ludzi. To nadzieja każe im walczyć o każdy dzień życia, bo może właśnie ten dzień przyniesie wyzwolenie. Ach, i już nawet nie nadzieja na inny, lepszy świat, ale po prostu na życie, w którym będzie spokój i odpoczynek. Nigdy w dziejach ludzkich nadzieja nie była silniejsza w człowieku, ale nigdy tez nie wyrządziła tyle zła, ile w tej wojnie, ile w tym obozie. Nie nauczono nas wyzbywać się nadziei i dlatego giniemy w gazie.
Dłuższe opowiadanie zawarte w zbiorze „Pożegnanie z Marią”, zawierającym wybrane opowiadania Tadeusza Borowskiego, ale tylko tym, ze wstępem Jarosława Iwaszkiewicza; możliwe, że także w innych zbiorach opowiadań tego autora. Wydane niedawno samodzielnie, jako e-book. Ponoć gdzieś pojawiło się pod tytułem „Śmierć frajerom” lub „Kłopoty pani Doroty czyli śmierć frajerom”.
Specyficzny styl Borowskiego to jedna z dwóch zalet opowiadania. Drugą jest wyjątkowy obraz Polski w latach, które wydają się nikogo nie interesować, a może nawet fakty na ten temat nie są powszechnie znane. Chodzi bowiem o Polskę już po drugiej wojnie światowej, ale jeszcze nie "komunistyczny" PRL. Tak, było coś takiego; trwało ze dwa-trzy lata. Taki okres przejściowy.
Główną bohaterką „Kłopotów pani Doroty” jest tytułowa Dorota, uprawiająca prostytucję małżeńską lub związkową. Mąż i kochanek właściwie jednocześnie, aż do chwili, gdy wyjaśni się, który z nich lepiej rokuje na przyszłość, który będzie obejmował ważniejsze stanowiska i zarabiał więcej pieniędzy.
Drugim bohaterem jest kochanek pani Doroty, pan Stasinek – cwaniak, dorobkiewicz, kanciarz, hochsztapler, zbijający majątek na Ziemiach Uzyskanych, z planami na karierę w stolicy. „Śmierć frajerom” to filozofia życiowa pana Stasinka, wykorzystującego bezwzględnie i cynicznie wszystkich i wszystko.
"Proszę Państwa do gazu" to literatura obozowa pełna krwi, okrucieństwa i przemocy.
Opowiadania Borowskiego są surowe, szczere i brutalne. Swego czasu wręcz kontrowersyjne. Ukazały, że zezwierzęceni są nie tylko okupanci. Pragnienie przetrwania bestialskiej rzeczywistości może zamienić serce i duszę każdego człowieka w kamień.
Życie obozowe to nie tylko heroizm i męczeństwo. To również dehumanizacja i egoizm.
To również: "byle przetrwać"...
Proza Borowskiego rani do głębi. Pozostawia ślady na psychice.
Obowiązkowa lektura, ale trzeba się przygotować. Ja czytałam partiami.
Polecam.