Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

" I sprawisz, że wrócę do prochu" jest kawałkiem dobrego kryminały z genialnie nakreślony tłem wątków obyczajowych 19 wiecznego Edynburga.
Na głównym planie mamy kryminał oparty na wątkach medycznych. Dla osób będących amatorami bądź historycznymi zapaleńcami tamtych czasów jest to smaczek wśród literatury tego gatunku. Jedną z rzeczy czyniących z niej taki kąsek jest procedura medyczna, która jest przedstawiana w postaci wątków naszych głównych bohaterów. Dr. Simpson i Dr. Willa, którzy odsłaniają nam kulisy medycyny. Podwójne wrażenie wywiera fakt, że jest to przekaz z 19 wieku, co czyni właściwie te książkę jeszcze bardziej interesującą np. scena z amputacją ręki pacjenta bez znieczulenia, (no nie przesadzę pisząc że był to mocny fragment).
Ze względu na rodzaj morderstw, ze związkiem prostytutek i tej seksualnej sfery, mamy głównie śledztwo toczące się od strony położnictwa. Trochę klimatem przypominającym Kubę Rozpruwacza.
Wątek obyczajowy mimo, że zepchnięty na drugi plan toczy bogate życie: intrygi wśród elity Edynburskiej, nad dworska etykieta, trochę moralności albo jej brak,ukazanie różnych warstw społecznych, obraz ról społecznych kobiet ograniczonych do roli matki i zony, i subtelny romans.
Bohaterowie bardzo elastyczni znajdziemy tu takich typów w przekroju od gburowatych, do bez własnego zdania, osoby które nikt nie lubi, osoby wywołujące postrach, intrygantów...i chyba wszystkie inne możliwe kombinację
Całość ładnie opakowana i umieszczona pośród ciemnych zakątków, niebezpiecznego Edynburga. Wszystko wywołuję w czytelniku aurę niepewności i odkrywa przed nim kolejne pułapki.
Wątek kryminalny jest w porządku, choć muszę przyznać, że początek nieco bardziej mnie zaintrygował, ale z pojawieniem się nowych informacji o zabójstwach napięcie nieco gaśnie.
Bardzo polecam fanom gatunku i tym mniej zapalonym czytaczom kryminałów.

" I sprawisz, że wrócę do prochu" jest kawałkiem dobrego kryminały z genialnie nakreślony tłem wątków obyczajowych 19 wiecznego Edynburga.
Na głównym planie mamy kryminał oparty na wątkach medycznych. Dla osób będących amatorami bądź historycznymi zapaleńcami tamtych czasów jest to smaczek wśród literatury tego gatunku. Jedną z rzeczy czyniących z niej taki kąsek jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

( Sztos! Nigdy czegoś podobnego nie czytałam!)


Debiut P. Grzegorza Nieckarza pt.” Astra kolaboratis” nazwałaby takim filozoficznym sci-fi. Mamy nie co odrealniony świat (smaczki technologiczny i naukowe, podróże między galaktykami itp.) a umiejscowienia fabuły w takim świecie ma skłonić czytelnika do refleksji. Bardzo podoba mi się innowacyjność tego połączenia- przygoda w stylu sci-fi z elementami dylematów moralnych, refleksji nad światem.
Przez znaczną część historii przeprowadza nas Kesjasz, główny bohater który przenosi nas do miejsca, które jest sztucznym tworem, który wydaję się czytelnikowi wręcz nie wyobrażalnie niemożliwy, wyobcowany. (Lecz zapewne tak samo człowiek z przeszłości spojrzałby na nasz obecny świat teraz). Na tej cybernetycznej ziemi roboty są kelnerami, roboty nawet pracują za nas! Są gadające sentylator, które mogą być kim chcecie żeby były, można zmienić sb umeblowanie pokoju za pomocą jednego kliknięcia itp. istne cuda. Fajnie brzmi prawda?
Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi tak. To co powiesz na brak indywidualności i masowa produkcja- w tym także ludzi( tj. podobnie ubranych i umalowanych). Wszystko takie nijakie, przeźroczyste. Nie ma możliwości wyrażania własnej opinii. Nie ma czystego powietrza, nawet niebo nie jest niebieskie.

Dla mnie ten świat był duszny, przyprawiający o ból głowy, bezwartościowy. Autor sprawił, że czytając książkę i zagłębiając się w tą całą technologię aż tęskniłam za swoim światem i przyjemnie było popatrzeć sobie na zieleń za oknem.

Historia jest kontrowersyjna i wzbudziła we mnie mnóstwo sprzecznych emocji- szczególnie końcowe działania Kesjasza, wprawiły mnie w osłupienie.

Autor piszę w bardzo przyjemny sposób, wyważony. Wszystko starannie nakreślone fabularnie, treściwie + bohaterzy są siłą napędową dla historii. Nie ma nic zbędnego tutaj, jakiś zapychaczy typu- bohater który nic nie wnosi, ale sb jest.

„Astra kolaboratis” to pozycja pokazująca wartość pierwotnej natury, jej piękno i zbędność niektórych naszych działań w kierunku technologii. Przedstawia człowieka od tej jego gorszej strony, chciwej. Ludzie chcą posia-dać, wszystko sb podporządkować- my nie potrafimy współżyć z naturą tylko ja niszczyć- bo wydaję nam się że to wszystko nam się należy.
To wezwaniem do zawiązania koalicji ze wszystkim co z nami koegzystuję, by móc wyobrazić sb świat w harmonii, by żadna z jednostek niższych nie poczuła, że na niej druga pasożytuję.

Mam nadzieję, że ta książka odbije się dużym echem i będzie o niej głośniej. Warto zwrócić uwagę na ta pozycję ze względu na już wspomniane oryginalne połączenie gatunków. Autor stworzył Kesjasza, żeby marzył o takim świecie w którym my teraz żyjemy, żebyśmy mogli docenić go za nim nasze działania zmienią go nieodwracalnie.
Wielkie ukłony i szacunek kieruję do P. Grzegorza Nieckarza.
Ale żeby nie było tak kolorowo to- moi drodzy! Minus tej książki jest taki, że więcej nie ma.
To ja w związku z tym, sb poczekam na kolejne książki autora :) ( nie bd ukrywać, że dość niecierpliwie)

Wszystko takie fajne i ciekawe, bo mądre!
Drodzy czytelnicy, do roboty i czytamy!

( Sztos! Nigdy czegoś podobnego nie czytałam!)


Debiut P. Grzegorza Nieckarza pt.” Astra kolaboratis” nazwałaby takim filozoficznym sci-fi. Mamy nie co odrealniony świat (smaczki technologiczny i naukowe, podróże między galaktykami itp.) a umiejscowienia fabuły w takim świecie ma skłonić czytelnika do refleksji. Bardzo podoba mi się innowacyjność tego połączenia- przygoda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Długo powstrzymywałam się od zabrania się za tą serię, głównie ze względu na duży szum wokół niej. Podeszłam do tej pozycji sceptycznie nastawiona i tutaj niespodzianka- przyznaję, że ta seria jest godna uwagi i Sarah J. Mass pod paroma względami mnie kupiła. Zamieszanie wokół tej książki zrozumiałe.
Jednak nie obejdzie się bez kilku minusów, ale na początek te dobre rzeczy dla których warto przeczytać...
1. Główna bohaterka, której jestem fanką. Która jest ogarnięta, silna, z poczuciem humoru, do tego intrygująca osobowość, a jej przeszłość i profesja- proszę was to już jest 10 punktów za pomysł. ( tu mały spoiler- jestem po lekturze dalszych tomów i tej bohaterce nie można się oprzeć, a im dalej tym pokochacie ją jeszcze mocniej)
2. Jest mnóstwo postaci drugoplanowych obok których nie sposób przejść obojętnie i nie mal każda coś wnosi do fabuły nie ma postaci zbędnych. I gwarantuję wam, że każda wzbudzi jakąś emocję- czy to waszą sympatię, czy może lekką niechęć- ale takie postacie też muszą być żeby nie było monotonie. Zarówno główna bohaterka jak i reszta mają dużo do zaoferowania czytelnikowi.
3. Dialogi między bohaterami i cięty dowcip, mam kilka swoich wręcz ulubionych dialogów- tzw. hity :D
4. Fabuła, która jest dynamiczna i jest dużo przeskoków w akcji (chociaż jakby się na siłę doszukiwać wad- to momentami przewidywalna)
5. Emocje, aż wrze w czytelniku od nich. A im kolejny tom tym jest ich więcej.
Świat ukazany przez Mass jest miejscami brutalny. Mamy królestwa, toczącą się wojnę, niewolnictwo, podbita ludność która próbuję walczyć. Zabójczynie i teleturniej, który jest główną rozrywką.
Jeżeli chodzi o to co mogłoby być lepsze, to nie do końca jestem usatysfakcjonowana pod względem umiejętności pisarskich Pani. Mass, ale przymykam oko bo zdaje sobie sprawę z tego, że jest to książka typowo rozrywkowa, więc nie spodziewałam się jakiegoś wybitnego kunsztu pisarskiego. Drugą rzeczą jest świat wykreowany, który nie jest tak do końca dopieszczony, ( tutaj natomiast Mass broni się w kolejnych tomach, zatem można wybaczyć).
Uważam, że w swojej formie jest to fajna rozrywka, której fana fantastyki ( jeżeli są jakieś " niedobitki" której jej nie przeczytały) powinien to zrobić.
Cieszę się, że przeczytałam tą książkę i pewnie kiedyś zrobię to ponownie :)

Długo powstrzymywałam się od zabrania się za tą serię, głównie ze względu na duży szum wokół niej. Podeszłam do tej pozycji sceptycznie nastawiona i tutaj niespodzianka- przyznaję, że ta seria jest godna uwagi i Sarah J. Mass pod paroma względami mnie kupiła. Zamieszanie wokół tej książki zrozumiałe.
Jednak nie obejdzie się bez kilku minusów, ale na początek te dobre rzeczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nakarmić kamień" to książka będąca krótka forma poetycką. Bardzo nie tuzinkowa ze względu na swoją formę jak i przekaz.
Zbiór krótkich opisów przedmiotów codziennego użytku tak wyrysowane słowami, że okazują się mieć mnóstwo stron i perspektyw z których możemy na nie spoglądać. Całość obleczona jest klimatem podniosłym. Mamy opowieść między innymi o bólu, samotności, smutku i każdej pojedynczej emocji, którą wywołaja pojedyncze obrazy. Bronka Nowicka w swojej książce nie cacka się z czytelnikiem i nie ma zamiaru łudzić nas jakimiś pozytywnymi emocjami. Pokazuje nam obrazy jakie są a nie jakie powinny być. I to jest kontrowersje tej książki.

"Nakarmić kamień" to książka będąca krótka forma poetycką. Bardzo nie tuzinkowa ze względu na swoją formę jak i przekaz.
Zbiór krótkich opisów przedmiotów codziennego użytku tak wyrysowane słowami, że okazują się mieć mnóstwo stron i perspektyw z których możemy na nie spoglądać. Całość obleczona jest klimatem podniosłym. Mamy opowieść między innymi o bólu, samotności,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cykl Czarny wygon rozpoczyna się w momencie gdy Adam, otrzymuję tajemniczą paczkę. Jego przyjaciel Witek zaginął... pytanie jak do tego doszło?
W między czasie, kilka dni wstecz, nasz główny bohater dziennikarz (tak to ten Witek). Udaje się do Zwierzyńca, małej miejscowa]ości, by zbadać rzekome zjawiska paranormalne.
Historia jest prowadzona na dwóch liniach czasowych- jedna teraźniejsza, druga zaś to przeszłość- czyli to co spotkało mieszkańców słonecznej doliny.
A skoro o niej mowa, to jest to dość niezwykłe miejsce, które wywołuje dreszcz grozy. A centrum jest kościół, magiczna data 13 kwietnia w piątek, gdy wszystkie dzwony wybijają rytm. Obok kościoła przechadzają się Oni. Do tego zbłąkany podróżny, miasto poza ramami czasu i nagle zmieniająca się droga, zupełnie bez logicznej przyczyny.
Mamy tajemnice zamkniętego społeczeństwa mieszkańców Słonecznej doliny. Niebezpieczeństwa czychającę ze strony innych. Ale okazuję się, przynajmniej w mojej subiektywnej opinii, że to nie wystarczy żeby naprawdę przestraszyć. Miejscami akcja jest monotonna. Stefan Darda bardzo oszczędził nerwy czytelnika, nie wywołując większego szoku. Do tego konstrukcja fabuły, niestety wskazuję na rozwiązanie zagadki przed autorem.
Książka ma jednak w sb ikrę, jest potencjał który mam nadzieję został wykorzystany w dalszych tomach. Motyw jest fajny, ale nie oryginalny. To nie jest odkrywcza zagadka.
Spodziewam się więcej po kolejnych tomach. I daje duży kredyt zaufania, że to nie wszystko na co stać P. Darde!

Cykl Czarny wygon rozpoczyna się w momencie gdy Adam, otrzymuję tajemniczą paczkę. Jego przyjaciel Witek zaginął... pytanie jak do tego doszło?
W między czasie, kilka dni wstecz, nasz główny bohater dziennikarz (tak to ten Witek). Udaje się do Zwierzyńca, małej miejscowa]ości, by zbadać rzekome zjawiska paranormalne.
Historia jest prowadzona na dwóch liniach czasowych-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wraz z pierwszą stroną wkraczamy w coś na kształt groteskowej, z elementami baśniowymi historii przedstawionej przez (nie będę ukrywała) jednego z moich ulubionych pisarzy, a nawet bezkonkurencyjnego pod względem oryginalności, drodzy państwo Neil Gaiman!
Groteskowa historia nie obyłaby się bez oryginalnych współlokatorów, a więc zaczynając od tych z dolnego piętra domu- dwie aktorki ( chociaż kto wie czy nimi w rzeczywistości były :) ) w każdym razie za takie się podają; psy wcześniej wspomnianych pań ( które tak wgl są hitem, wspomnę tylko że macie okazję niepowtarzalną by zobaczyć teatr dla psów i kupić bilet u psa- coś fenomenalnego); na górze starszy pan i cyrk ( ale nie byle jaki bo z myszami); a także wierny towarzysz i przyjaciel- gadający kot.
A na czele mamy główna bohaterkę i jej niezaspokojona dziecięca ciekawość. W wyniku niezainteresowania ze strony "prawdziwych" rodziców są czynnikiem do pojawienia się wyobraźni dziecka- a więc zero zasad, rzeczy ożywają, a także pojawiają się nowe istoty. I kreuję się przed nami nowy świat- za lustrem i nowi rodzice z przyszywanymi guzikami!
Zagadka z alternatywnym wszechświatem , którą nasza podróżniczka ma rozwiązać. Koralina opatrzona przeuroczym sarkazmem.
Niesamowite, bajkowe wydanie- w Gaimanowskim stylu to trzeba przeczytać. Miejscami przerażając, troszkę humoru, szczypta magii- i mamy bestseler.
Odbieram wrażenie, że Gaiman ma nie wyczerpane pokłady wyobraźni i tak bardzo się cieszę, że za pomocą książek dzieli się nimi z nami.
Chcecie być zaskoczeni- to gwarantuję, że będziecie !

Wraz z pierwszą stroną wkraczamy w coś na kształt groteskowej, z elementami baśniowymi historii przedstawionej przez (nie będę ukrywała) jednego z moich ulubionych pisarzy, a nawet bezkonkurencyjnego pod względem oryginalności, drodzy państwo Neil Gaiman!
Groteskowa historia nie obyłaby się bez oryginalnych współlokatorów, a więc zaczynając od tych z dolnego piętra domu-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dygot" Jakuba Małeckiego to przejmująca historia, oprawiona piękną prozą autora. Dla mnie jest mistrzem, który w swoich książkach nawet bez użycia elementów fantastycznych, zaczarowuje czytelnika.
Ta książka to przede wszystkim kilku wymiarowa fabuła, obraz świata przedstawionego idealnie zamknięty do każdego przecinka i do każdego dialogu bohaterów.
Spotykamy tu postacie żywe, które nie tylko znamy z opisu wyglądu, ale możemy im się przyjrzeć od ich psychicznej strony: ich charakteru, ich zmagań z losem, pragnień, a także z ich własnymi "demonami" z którymi walczą.
Klimat książki jest niepokojący, bo czytelnikowi towarzyszy uczucie trwogi. Czytając już nie jeden horror mogliśmy podobnego uczucia zasmakować. Tylko, że książka Małeckiego przejmuję na inny sposób, porusza nas w tym zwyczajnym zakresie naszej egzystencji.
Historie mamy ukazaną z różnych perspektyw: jest tu kilka sposobów rozumienia świata. Śledząc losy bohaterów odbiera się wrażenie jakby Małecki wcielił się w każdą z postaci i doświadczył ich losów, a potem po prostu spisał swoje wspomnienia.
Mamy tu dwie linie czasowe, dwie rodziny- Labandowiczów i Geldów- losy tych bohaterów Małecki przedstawił tak, że nakładają się na siebie cieniem tworząc ich przeżywanie świata wspólnym.
Więc proszę bardzo, mamy na naszym rodzimym rynku taką perłę jak "Dygot".

"Dygot" Jakuba Małeckiego to przejmująca historia, oprawiona piękną prozą autora. Dla mnie jest mistrzem, który w swoich książkach nawet bez użycia elementów fantastycznych, zaczarowuje czytelnika.
Ta książka to przede wszystkim kilku wymiarowa fabuła, obraz świata przedstawionego idealnie zamknięty do każdego przecinka i do każdego dialogu bohaterów.
Spotykamy tu postacie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wegetariańska książka z astrologią i morderstwami w tle. Wszystko podszyte bajkowymi krajobrazami natury. A pierwsze skrzypce gra niesamowita proza P. Olgi Tokarczuk.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest tym typem książki, nad którym językiem użytym w niej się rozpływałam. Kunszt pisarski tej Pani to czysty talent, odzwierciedlenie samych wyżyn pisarskich. Jest subtelna, oszlifowana w każdym calu, co do przecinka i każdej kropki. Do tego ujęty w nowe ramy wyobraźni, kosmiczny w tak przyziemnym temacie w jakim została osadzona fabuła.
Do tego bardzo oryginalna koncepcja wątków ze zwierzaczkami, które rzekomo bronią się same i wymierzają własna sprawiedliwość. Całości fabuły towarzyszy klimat tajemnicy, nasycony niepokojem.
Uroku tej książce dodaje jej wydanie. Bardzo mnie cieszy, że Polska pokazuję, że też może starannie wydać książkę (i coś co zawsze cieszy czytelnika jak dziecko, to ilustrację ).
Mnóstwo tematów etycznych jest poruszonych w tej pozycji, przede wszystkim zagadnienie takiej etycznej symbiozy ze światem zwierząt. A kulminacją są morderstwa z pobudek etycznych, które naruszają z kolei inne sfery z tej dziedziny.
Bardzo polecam tą lekko zimową pozycję, gdzie wśród zimowych krajobrazów
P. Olga Tokarczuk, wykreowała kolorowe postacie. Warto czytać!

Wegetariańska książka z astrologią i morderstwami w tle. Wszystko podszyte bajkowymi krajobrazami natury. A pierwsze skrzypce gra niesamowita proza P. Olgi Tokarczuk.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest tym typem książki, nad którym językiem użytym w niej się rozpływałam. Kunszt pisarski tej Pani to czysty talent, odzwierciedlenie samych wyżyn pisarskich. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczynam od morza ochów i achów: do gustu przypadł mi świat, zbudowany na bazie japońskiej tradycji. Całość przedstawia się jako: wielowarstwowa kraina, przestrzenna. Z ciekawymi bohaterami- o wyrazistych charakterach. A także jedna intryga poprzedza drugą. Autor wyeksponował całkiem nowy świat, oparty na nowatorskich fundamentach. Wątki poprowadzona z pomysłem, w miejscu wykreowane przez Jay'a, które jest zaskakujące i pociągające, a także duszne i brudne.
Dostajemy pakiet z nadprzyrodzonymi istotami: yokai i yomi. Świat mający coś z dystopii w którym mieszkańcy są podzieleni na kasty, zgodnie z Japońskimi regułami. Poruszanie się w świecie Jay' a jest niebezpieczne, nie tylko ze względu na brutalne rządy Schoguna, ale także zwykłe oddychanie bez maski, czy oglądanie świata bez specjalnych gogli, prowadzi do czarno plucia, czyli choroby wywoływanej przez zanieczyszczenia, powstające w trakcie produkcji krwawego lotosu. Na ulicach ludzie z niższych kast, duszą się, a władze dalej produkują niszczycielskie paliwo chi.
Dalej mamy: 4 główne kasty samurajów: smoka, lisów, feniksa. tygrysa. źródłem ich moralności jest kodeks buschido. A do tego gildia strażników, strzeże "czystości", zajmuje się rozwojem produkcji, a w wolnym czasie zamiast np. czytać książki, organizują publiczne egzekucję, a także buruu czyli legendarnego orło- tygrysa. A oprawą dla całego obrazu jest mitologia Japońska.
A to nie wszystko, mamy subtelny trójkąt miłosny, który nie jest głównym wątkiem, ale jest przyjemnym urozmaiceniem.
Dużo emocji, co moment natrafiamy na jakąś emocjonalną minę. Czytelnik kroczy przez świat, w którym ani przez chwilę nie poczuję się bezpieczny, niczego nie będzie nigdy pewny.
Bardzo udane zakończenie i widmo zbliżającej się rewolucji. Autor zamykając co ważniejsze wątki, tworzył sobie furtkę do nowych, potencjał aż bije od tej jak się okazuję trylogii.

Jeden problem, który miałam z tą książką. W pierwszym spotkaniu z światem wykreowanym przez Jay'a Kristoffa, uderzył we mnie dość ciężki styl autora. Już w pierwszym rozdziale, przeszkadzało mi napakowanie tylu barwnych (wymyślnych) metafor w niewielkich odstępach, które pojawiały się podczas opisywania krajobrazów- metafory użyte przez Jay'a były mocno prze kolorowane, co sprawiało że gdy wciągnęłam się w świat, były momenty, gdzie gdy pojawiał się ubarwiony opis, powstawało spięcie. I mnie jako odbiorce, wytrącały z świata z którego budziłam się niczym lunatyk.

/na koniec przed rozpoczęciem czytania, przede wszystkim upewnijcie się moi drodzy czytelnicy, że czytając tą książkę usadowicie się tak, by znajdować się w nie dużej odległości od podłogi, bo szczękę będziecie zbierać z niej nie raz.

Zaczynam od morza ochów i achów: do gustu przypadł mi świat, zbudowany na bazie japońskiej tradycji. Całość przedstawia się jako: wielowarstwowa kraina, przestrzenna. Z ciekawymi bohaterami- o wyrazistych charakterach. A także jedna intryga poprzedza drugą. Autor wyeksponował całkiem nowy świat, oparty na nowatorskich fundamentach. Wątki poprowadzona z pomysłem, w miejscu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fanfik jest pierwszą książką młodzieżową od ponad roku, która naprawdę mi się podobała!
Książka przedstawia historie dwóch nastolatków- Tosi i Leona, którzy mają problemy ze swoja tożsamością. Tosia jest piękna nastolatką dla której to kim jest na zewnątrz nie pokrywa się z tym kim naprawdę się czuję. P. Natalia Osińska przedstawia zagadnienie afirmacji osobowości, bo Tosia tak naprawdę czuję się Tośkiem. No i do tego mamy przyjaciela Tośka, Leona który jest ukrywającym się homoseksualistą. I co z tego wyniknie? :)
P. Osińska stworzyła niezwykły wachlarz postaci, które są ciekawe zarówno pod względem psychologicznym, a także fabularnym. Postać Tośka i Leona jest zjawiskowa i całym serduszkiem kibicowałam im w swoich dalszych zmaganiach.
Bardzo trafny wybór z narracją, wręcz idealne rozwiązanie dla później rozwijającej się akcji i zmian osobowości jakie zaszły w głównej bohaterce. Świetna narracja trzecio-osobowa uzupełnia przemyślenia głównej bohaterki i jej emocji. Dzięki całości jaka powstała, mogę śmiało stwierdzić, że udało mi się w bardzo dużym stopniu zrozumieć problem Tosi i jej odczucia mimo braku podobnego doświadczenia i pomimo braku styczności z takimi osobami wcześniej
Książka pełni tez funkcje wychowawczą, bo porusza temat o których w szkołach się jeszcze dzisiaj nie mówi. Tutaj natomiast na przykładzie ojca Tosi, Marcina możemy poczuć się jak osoba bliska takiego nastolatka jak Tosiek. Marcin jako ojciec ma pewne braki wychowawcze, ze względu na swoja prace i obowiązki rodzicielskie zawierza swojej szwagierce. Mamy dorosłego zagubionego w świecie nastolatka. I dużo humoru towarzyszącego w trakcie docierania się dwóch różnych pokoleń.
No i na zakończenie w ostatnim akapicie napisze, że Fanfik jest jedna z najprzyjemniejszych książek jakie czytałam, a z drugiej strony jest książką dojrzałą. I ta niezwykle kosmiczna wieź głównych bohaterów- Tośka i Leona.
Powiem tak cudze chwalicie swego nie znacie- żaden Adam Silvera, czy też książka o tytule " Tamte dni i tamte noce", nie dorównuje Fanfikowi P. Natalii Osińskiej.

Fanfik jest pierwszą książką młodzieżową od ponad roku, która naprawdę mi się podobała!
Książka przedstawia historie dwóch nastolatków- Tosi i Leona, którzy mają problemy ze swoja tożsamością. Tosia jest piękna nastolatką dla której to kim jest na zewnątrz nie pokrywa się z tym kim naprawdę się czuję. P. Natalia Osińska przedstawia zagadnienie afirmacji osobowości, bo Tosia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Pewna bliska mi osoba nadużywa słowa „porządnie” aby określić zjawisko, bądź rzecz która jest funkcjonalna i nie posiada wiele uchybień i właśnie teraz po przeczytaniu książki Kazuo Ischiguro ogłaszam zapożyczając to słowo, że ta książka jest porządna, choć zamiast słowa książka ośmielę się nawet użyć słowa dzieło.
Powieść " Okruchy dnia" nie odznacza się niesamowitymi wątkami fabularnymi i uważam, że między innymi przez ten aspekt jest wyjątkowa. Bo tylko pomyślcie na ile perypetie kamerdynera mogą być wyjątkowe i zainteresować nas- wymagających czytelników?
historia jest niesamowicie szykowna, bo jest opakowana wspaniałym językiem autora (dystyngowanym, kulturalnym). Ischiguro roztacza przed nami obraz pracy kamerdynera, z pozoru zwykłe perypetie P. Stevensa, który służy w Darlington Hall. Jednakże sposób kreacji bohaterów i ożywianie ich na oczach czytelnika tworząc mu w momencie czytania teatr z aktorami, to jest po prostu zdumiewające, bo tego się nie czyta to się ogląda i jest się zachwyconym.
Dla mnie pozycja ta wywarła we mnie dość osobiste doświadczenia, bo pokazała mi pokorę na nowo jakby z innej perspektywy, jej: użyteczność, cel, korzenie. Pozycja obowiązkowa!

Podsumowując jednym zdaniem: książka tak idealnie dopasowana jak elegancki frak kamerdynera- Zapięta na ostatni guzik.

Pewna bliska mi osoba nadużywa słowa „porządnie” aby określić zjawisko, bądź rzecz która jest funkcjonalna i nie posiada wiele uchybień i właśnie teraz po przeczytaniu książki Kazuo Ischiguro ogłaszam zapożyczając to słowo, że ta książka jest porządna, choć zamiast słowa książka ośmielę się nawet użyć słowa dzieło.
Powieść " Okruchy dnia" nie odznacza się niesamowitymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobrze czytająca się pozycja, która pomimo swojej formy- biografii historycznej, była wręcz niespodziewanie lekka w odbiorze.

Dlaczego uważam, że warto przeczytać, ta pozycje? Przede wszystkim osoby, które interesują się trochę historią, którzy są w tym temacie laikami, będą usatysfakcjonowani, bo dowiedzą się rzeczy których nie znajdą np. w adaptacji filmowej, biografii tych kobiet.
Kolejny duży plus jest wiernie oddany klimat czasów w których te panie żyły, dzięki czemu możemy chociaż na moment zatrzymać się i zobaczyć jak życie wtedy wyglądało.
Poznajemy historię: Sissi, Mari Antoniny, Krystyny Wazównej, Królowej Wiktorii, Aleksandry Romanów, Eugenii de Montijo, biografie kobiet pokazanych z tej innej perspektyw, której ludność w tamtych czasach nie mogła poznać- tej ludzkiej strony, tak prostej i nie wiele różniącej się od zwykłych ludzi.
Nie ma co ukrywać, że można głęboko się zastanawiać nad losami tych kobiet i ich rodzin i na ile, los których ich spotkał był sprawiedliwy. Cóż każda z tych Pań odznaczała się brakiem doświadczenia, niekiedy zwykłą ignorancją, część tych pań po prostu była dziecinna i znalazły się na złej pozycji, której nie mogli sprostać.
To dość kontrowersyjna biografia, bo obdziera z całej otoczki wspaniałości i pokazuje suchą prawdę, która pokazuję że tak usytuowana pozycja jak królowa wcale nie równa się szczęściu.
Kochani czytelnicy polecam, bo jest się nad czym pochylić.

Bardzo dobrze czytająca się pozycja, która pomimo swojej formy- biografii historycznej, była wręcz niespodziewanie lekka w odbiorze.

Dlaczego uważam, że warto przeczytać, ta pozycje? Przede wszystkim osoby, które interesują się trochę historią, którzy są w tym temacie laikami, będą usatysfakcjonowani, bo dowiedzą się rzeczy których nie znajdą np. w adaptacji filmowej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wspaniałość języka użytego przez autora jest nie do opisania, tylko wybitni autorzy jak Charles Dickens, potrafią tak pięknie malować słowem obrazy. Pomimo tego, że brak tej książce wartkiej akcji to jest to genialna klasyka, którą uznaje że nie przeczytanie jej byłoby ogromną stratą dla każdego czytelnika.
Chociażby po to by nacieszyć się stylem w jakim autor buduje zdania i wprowadza nas w klimat książki.
Klimat XIX wiecznej Anglii, wyryty pięknymi słowami na kartach tej książki. Przede wszystkim melancholijny, miejscami radosny, oraz miejscami przedstawiający okrutną rzeczywistość tamtych czasów. I to był najsmutniejsze fragmenty tej książki, gdzie ponure realia dorosłości dotknęły bohatera. Jednak całość tych lepszych i gorszych momentów jest idealnie zbilansowana, dzięki czemu czyta się ją rewelacyjnie, całym serduszkiem podążając za Dawidem Copperfidem.
Wszystkie postacie tu przedstawione są niesamowitymi osobowościami i z każdą po trochu się zżyłam, co jest dość nie spotykane by dosłownie 90% bohaterów tak bardzo stały się czytelnikowi bliskie min. Steerforth, którego nie można nie uwielbiać, tzw ideał jeżeli chodzi o męskie postacie. Dalej poczciwa Pegotty i jej cała rodzina, wiecznie w tarapatach państwo Micawber, Traddles, Agnieszka, P. Dick. No i chyba jedna z moich ulubionych Pani Trotwood, polubiłam ta panią od momentu w którym została przedstawiona, tak bardzo miejscami niedorzeczna, ale taka pocieszna z tymi swoimi dziwactwami. Epizody z nią związane wywoływały uśmiech na mojej twarzy. A ciągłe epizody z osłami były fantastyczne, po prostu doskonałe, za każdym razem bawiłam się rewelacyjnie.

Podsumowując; dzieło rewelacyjne, zdecydowanie jedno z tych których nieprzeczytanie postawiłabym sobie za dyshonor. Wrażenie po tej książce- to tak jak jazda rowerem po raz pierwszy.
A więc czytajcie i tak jak P. Tratwood, uważajcie na osły ;)

Wspaniałość języka użytego przez autora jest nie do opisania, tylko wybitni autorzy jak Charles Dickens, potrafią tak pięknie malować słowem obrazy. Pomimo tego, że brak tej książce wartkiej akcji to jest to genialna klasyka, którą uznaje że nie przeczytanie jej byłoby ogromną stratą dla każdego czytelnika.
Chociażby po to by nacieszyć się stylem w jakim autor buduje zdania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla osób podchodzących z otwartym umysłem na tematu typu: homoseksualizm, nie będzie to nic odkrywczego. Ale jeżeli jesteście w opozycji do tego tematu, to możecie się naprawdę zdziwić, a nawet więcej trochę uświadomić.

Mamy tutaj dość obiecująca koncepcje lateo, organizacji która zajmuje się modyfikacją wspomnień na życzenie klienta. I w tym aspekcie można sobie podyskutować na temat dość istotny czy można aż tak ingerować i usuwać wspomnienia, nawet te przykre wedle swojego uznania? Czy aby nie powinniśmy się zmierzyć z nimi? I to jest zdecydowanie fajna sprawa z tą książką, że skłania do refleksji.
Kolejna fajna rzecz to język młodzieżowy, który podkreśla jej przeznaczenie i w sumie powinna być oddana w ręce młodszego czytelnika.
Historia jest dość popularna w obecnym świecie, bo porusza temat braku akceptacji siebie wynikającej z postawy otoczenia, a szczególnie braku akceptacji ze stron bliskich. Autor w dobrym stylu chciał przemówić do obecnego świata i przypomnieć nam jakie mogą być konsekwencje takiej niewiedzy z naszej strony i obojętności.
Wszystko okej, jeżeli jesteście na tyle cierpliwi żeby przebrnąć przez pierwszą część w której autor nas dość rozwlekle wprowadza w cały świat, bo końcówka była zwieńczeniem całego morału, którego się domyślaliśmy poznając historie głównego bohatera (którego imię mi teraz umknęło)

Książkę szczególnie polecam młodzieży, ale nawet i tzw. dorośli (rodzice, nauczyciele et cetera) mogliby od czasu do czasu sięgnąć po taka literaturę i zobaczyć świat z trochę innej perspektywy.

Dla osób podchodzących z otwartym umysłem na tematu typu: homoseksualizm, nie będzie to nic odkrywczego. Ale jeżeli jesteście w opozycji do tego tematu, to możecie się naprawdę zdziwić, a nawet więcej trochę uświadomić.

Mamy tutaj dość obiecująca koncepcje lateo, organizacji która zajmuje się modyfikacją wspomnień na życzenie klienta. I w tym aspekcie można sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zasadniczo to nie moja bajka polityka, prawo et cetera, strasznie się gubiłam w tych pojęciach, strukturach. No i w końcu moja dotychczasowa bierność w tym temacie przybiły gwóźdź do trumny.
Język jakim Rousseau się posłużył do napisania tytułowej "umowy społecznej", był klarowny i przejrzysty. Jednakże moje doświadczenie z ta książką można porównać do wyrywania zęba, a im dalej tym było gorzej.
Rousseau krytykuje min. demokracje, arystokracje czy monarchie, a jego tytułowa " Umowa społeczna" ma tyle samo wad co zalet i w cale nie jest idealna koncepcją jak sobie tego usilnie życzył.
Szanuje tą książkę, bo jest to prawdopodobnie klasyka z gatunku filozofii, ale zdecydowanie nie przeznaczona dla wszystkich uszów.
No i w końcu o gustach się nie dyskutuje, a więc koncepcja Umowy społecznej Rosseau pozostanie dalej tylko koncepcją, no i dobrze....

Zasadniczo to nie moja bajka polityka, prawo et cetera, strasznie się gubiłam w tych pojęciach, strukturach. No i w końcu moja dotychczasowa bierność w tym temacie przybiły gwóźdź do trumny.
Język jakim Rousseau się posłużył do napisania tytułowej "umowy społecznej", był klarowny i przejrzysty. Jednakże moje doświadczenie z ta książką można porównać do wyrywania zęba, a im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oczekiwałam cudów na kiju, po tak niesamowitych promocjach tej książki. I jak to zazwyczaj ma już miejsce,okazuje się że coś zachwalanego i promowanego nie spełnia naszych oczekiwań. Jak dotąd MOJE NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE TEGO ROKU!

Ta pozycja może byłaby bardziej zjadliwa, gdyby nie ogromny szum jaki wokół niej się zrobił i ogrom zachwytów. Uważam, że w tym przypadku promocja zrobiła nieco krzywdę tej książce, podnosząc jej niesamowicie poprzeczkę na starcie i sprowadzając ją do fenomenu-którym nie jest.

Styl pisania bardzo przeciętny. Główny bohater nijaki, a motywy jego działania po prostu niezrozumiałe, albo zwyczajnie źle przekazane przez autora. Ogólnie bohaterom w tej książce przydałaby się lepsza kreacja ( bardziej wyrazisty charakter)

Tematyka kontrowersyjna? Może kiedyś owszem, ale myślę że jesteśmy już coraz bardziej uświadomionym społeczeństwem i związek dwóch mężczyzn nie budzi już aż takiej kontrowersji.

Namiętność? Jak dla mnie był to zwykły romans powielający schematy charakterystyczne dla tego gatunku, z elementami erotyki.
W trakcie lektury czułam się jak na powtórce jakiegoś słabego filmu.

Wniosek- nie wszystko co popularne jest warte uwagi i czasu. Albo przynajmniej nie jest dla wszystkich :)
Osobiście, no nie polecam

Oczekiwałam cudów na kiju, po tak niesamowitych promocjach tej książki. I jak to zazwyczaj ma już miejsce,okazuje się że coś zachwalanego i promowanego nie spełnia naszych oczekiwań. Jak dotąd MOJE NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE TEGO ROKU!

Ta pozycja może byłaby bardziej zjadliwa, gdyby nie ogromny szum jaki wokół niej się zrobił i ogrom zachwytów. Uważam, że w tym przypadku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Odwieczny wróg Deana Koontza jest klasyczną powieścią grozy, gdzie znajdziemy takie elementy jak: małe miasteczko z zamkniętą społecznością, ludzie giną w nie wyjaśnionych okolicznościach, oczywiście jest kilku ocalałych. Następnie pojawiają się gliniarze śpieszący na ratunek.

Dość rzetelnie jest poprowadzona fabuła, która jako powieść grozy swoje podstawowe zadania spełnia. Choć muszę przyznać, że nie czułam się wystraszona ani zaskoczona. Mimo, że swoim warsztatem pisarskim Koontz całkiem niezły klimat stworzył, to podczas czytania brakowało mi tutaj takiego uczucia nie pokoju.
Bardzo dobrze też wypadł wątek drugoplanowy Kyle'a, który został genialnie wpleciony do fabuły.

Plusem był zwrot akcji pod koniec książki, którego nie przewidziałam. Jednakże za mało krwawe, aż prosiło się tutaj o trochę mocniejsze zakończenie, które zagrałoby czytelnikowi na nosie w momencie, gdy myślał, że wszystko już zostało powiedziane i zna już całą historie.

Nie była to genialna lektura... Bardzo denerwowały mnie niektóre metafory użyte w tej książce, które po prostu nijak się miały do fabuły były jakby wyczarowane z powietrza i upchnięte na siłę jako nieudany dodatek do akapitu. No i jeszcze do tego wątek sił powietrznych ,który mnie rozbawił (Nie można było poważnie tego potraktować)

Niemniej jednak, fana gatunku polecam, bo jet to całkiem sprawnie napisana historia.

Odwieczny wróg Deana Koontza jest klasyczną powieścią grozy, gdzie znajdziemy takie elementy jak: małe miasteczko z zamkniętą społecznością, ludzie giną w nie wyjaśnionych okolicznościach, oczywiście jest kilku ocalałych. Następnie pojawiają się gliniarze śpieszący na ratunek.

Dość rzetelnie jest poprowadzona fabuła, która jako powieść grozy swoje podstawowe zadania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż napisać.... Jak to ze zbiorami opowiadań już bywa, można tu znaleźć historie o bardzo dużym przeskoku w ocenie ich. Podzieliłabym je na dobre i te nudne.

Styl autora się nie zmienił, nadal jest to cudowny i oryginalny Gaimanowski styl, który mnie oczarował. Jednak z dużym bólem muszę napisać, że moich oczekiwań ten zbiór nie spełnił i obecnie znajduje się na ostatni miejscu pośród twórczości Gaimana z jaką jestem zaznajomiona. Niemniej cenie sobie tego autora za jego niesamowitą oryginalność która jest taką perełka wśród współczesnej literatury.

Pomimo ogromnej sympatii do Gaimana według mojej oceny treść formy nie przeskoczyła. I zdecydowanie odradzam rozpoczęcie przygody z twórczością Gaimana właśnie od tej pozycji.

Cóż napisać.... Jak to ze zbiorami opowiadań już bywa, można tu znaleźć historie o bardzo dużym przeskoku w ocenie ich. Podzieliłabym je na dobre i te nudne.

Styl autora się nie zmienił, nadal jest to cudowny i oryginalny Gaimanowski styl, który mnie oczarował. Jednak z dużym bólem muszę napisać, że moich oczekiwań ten zbiór nie spełnił i obecnie znajduje się na ostatni ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Młyn do mumii" to jedna z pozycji, która jest opatrzona ciekawym warsztatem pisania, urozmaicona porządnym humorem czeskim.

Jednak nie można ciągle chwalić, trzeba czasami po marudzić. I tak, nie muszę ale chce zgłosić swoje niezadowolenie odnośnie fabuły. Na pewno nie odbiorę i nie zaprzeczę oryginalności historii, ale nie dynamiczności. Historia mnie nie ujęła, większą jej część wegetowałam i obojętnie wertowałam kartki, czekając na jakiś wstrząs emocjonalny. I ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu, nie doczekałam się choć malutkiego dreszczyku emocji. (a książka jest promowana jako thriller). Istotnie wpadłam w taką obojętność, że nawet można by stwierdzić te najciekawsze momenty, spotkały się u mnie z totalnym znudzeniem.

Z bohaterami się nie zżyłam, a nawet ich losy stały się dla mnie obojętne.

Mimo tego mojego marudzenia nie przekreślę tej książki, gdyż uważam ja za taki smaczek który nie jest dla wszystkich czytelników. Potrafię zrozumieć dlaczego książka ta została odznaczona w Czechach, a także wiem że znajdzie się grono czytelników które ta pozycją będą zachwycone. I niech tak będzie różnorodność jest bardziej niż wskazana.

Natomiast we mnie ta pozycja nie wzbudziła ani pozytywnych, ani negatywnych uczuć. I tak oto tą binegacją pozostawiam tą lekturę do dalszego osądu czytelnikom

"Młyn do mumii" to jedna z pozycji, która jest opatrzona ciekawym warsztatem pisania, urozmaicona porządnym humorem czeskim.

Jednak nie można ciągle chwalić, trzeba czasami po marudzić. I tak, nie muszę ale chce zgłosić swoje niezadowolenie odnośnie fabuły. Na pewno nie odbiorę i nie zaprzeczę oryginalności historii, ale nie dynamiczności. Historia mnie nie ujęła, większą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Szanowny czytelniku:
Poszukujesz oryginalnej historii z wielobarwnymi bohaterami, historii napisanej pięknym dystyngowanym językiem? Do tego masz bardzo wymagający gust czytelniczy? W takim razie pora sięgnąć po " Szczygła" Donny Tartt, historii o pięknie, o przewrotności i wielowymiarowości ludzkiego życia. Momentami zabawna, a momentami wywołująca nieznośne pieczenie w oczach.

To nie jest jedna z tych książek, napisanych machinalnie która ma nas poprowadzić jakąś ścieżką, którą podążamy za bohaterami, a gdy się skończy zapominamy dlaczego tam wgl byliśmy. To jedna z tych książek, które zapadają na długo w pamięci, bo tak bardzo nas definiuje, jest jakby stworzona dla nas, rozumie nas.

Niech nie przestraszy was jej grubość, 849 str to potężny kawał literatury. Jednak warto wytrwać, by na końcu przeczytać prawdziwy przekaz dla czytelników od głównego bohatera.

Majstersztyk jeżeli chodzi o warsztat pisania. to niezwykły przywilej móc zetknąć się z twórczością tej autorki. Nawet gdyby fabuła okazała się gniotem, czytałabym tą książkę ze względu na sam styl pisania

A zatem Drodzy czytelnicy, czytajcie "Szczygła" książkę na miarę Arcydzieła!

Szanowny czytelniku:
Poszukujesz oryginalnej historii z wielobarwnymi bohaterami, historii napisanej pięknym dystyngowanym językiem? Do tego masz bardzo wymagający gust czytelniczy? W takim razie pora sięgnąć po " Szczygła" Donny Tartt, historii o pięknie, o przewrotności i wielowymiarowości ludzkiego życia. Momentami zabawna, a momentami wywołująca nieznośne pieczenie w...

więcej Pokaż mimo to