-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-03-30
2024-02-05
2024-01-14
2020-04-28
2020-04-21
2020-08-15
2020-08-15
2020-08-15
2020-09-13
Choć “Potworny regiment” nie zachwycił mnie tak jak "Straż Nocna" czy inna moja ulubiona część, "Pomniejsze bóstwa", to dostarczająca wielu ciekawych przemyśleń powieść. Może nawet jest jedną z najlepszych części cyklu. Stanowi kolejny dowód na to, jak uważnym obserwatorem rzeczywistości jest Pratchett. Wykorzystując jako przykład wiecznie walczący ze swoimi sąsiadami, absurdalnie wręcz konserwatywny kraj, autor rozprawia się ze stereotypami, zwłaszcza tymi dotyczącymi roli kobiet w społeczeństwie. Nie brak też refleksji nad bezsensownością wojny. Nawet jeśli z wielu poruszanych tu kwestii czytelnik może zdawać sobie sprawę, Pratchett prezentuje te spostrzeżenia w tak interesującej formie, za pomocą tak wciągającej fabuły, że lektura nadal prowokuje do przemyśleń i daje wiele satysfakcji. Mimo dość ponurej tematyki nadal też jest obecny typowy dla autora humor (choć jest go tu jakby mniej).
Warto na marginesie dodać, że choć “Potworny Regiment” jest samodzielną częścią i nie należy do żadnego z podcykli, małe cameo ma kilka znanych i lubianych postaci. To miły akcent, który pokazuje, jak cały Świat Dysku jest połączony.
Mogę szczerze polecić tę książkę fanom Pratchetta i stworzonego przez niego Świata Dysku.
Choć “Potworny regiment” nie zachwycił mnie tak jak "Straż Nocna" czy inna moja ulubiona część, "Pomniejsze bóstwa", to dostarczająca wielu ciekawych przemyśleń powieść. Może nawet jest jedną z najlepszych części cyklu. Stanowi kolejny dowód na to, jak uważnym obserwatorem rzeczywistości jest Pratchett. Wykorzystując jako przykład wiecznie walczący ze swoimi sąsiadami,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-02
2021-06-04
2022-04-19
2023-06-14
2023-07-16
2023-11-16
Niezwykle odświeżająca i zabawna. Chcę więcej takich książek w fantastyce!
Niezwykle odświeżająca i zabawna. Chcę więcej takich książek w fantastyce!
Pokaż mimo to2019-10-25
2023-09-20
Znacie to szczególne uczucie, jakie ogarnia po skończeniu pewnych książek? Ta taka bliżej nieokreślona czytelnicza satysfakcja, gdy dany tytuł okazał się jeszcze lepszy, niż myśleliście, a po przewróceniu ostatniej strony zostaje się z głową pełną przemyśleń i czystym uczuciem radości, bo w danej książce WSZYSTKO idealnie zagrało. Ja tak miałam ze „Strażą nocną”. To jedna z tak wciągających lektur, że czytasz do rana, a nawet jeśli jakimś cudem oderwiesz się od lektury, to ciągle myślisz o tym, co właśnie się wydarzyło, zastanawiasz się nad słowami bohaterów i nie możesz się doczekać, kiedy znów weźmiesz książkę do ręki. Czytanie Pratchetta to niesamowite doświadczenie i literacka przygoda. Umie on tworzyć świetnych bohaterów, a „Straż nocna” doskonale pokazuje, jak fantastyczną postacią jest Vimes. To nie geniusz w stylu Holmesa, ale po prostu sprytny i diabelnie inteligentny facet. Cyniczny i przeorany przez życie, ale wciąż wierny określonym zasadom moralnym i starający się postępować właściwie. Nie brak mu wad, ale dzięki temu jest jeszcze bardziej ludzki i łatwiej z nim sympatyzować.
Nikt inny nie umie tak balansować między humorem a powagą jak Pratchett. Uwielbiam, gdy bawi się znanymi motywami, przetwarza je, uzyskując coś wyjątkowego. Ta książka jednak, choć wciąż nie brak tu typowo Pratchettowskich żartów, jest wyraźnie mroczniejszą częścią cyklu. W usta Sama Vimesa, który przenosi się w czasie i ląduje w mieście tuż przed przewrotem, autor wkłada gorzką refleksję na temat natury rewolucji i tego, ile w tym faktycznie jest bohaterstwa. Nie brak też rozważań nad naturą samego człowieka. „Straż nocna” to proza w najlepszym wydaniu i (kolejna) fantastyczna książka ze Świata Dysku.
Znacie to szczególne uczucie, jakie ogarnia po skończeniu pewnych książek? Ta taka bliżej nieokreślona czytelnicza satysfakcja, gdy dany tytuł okazał się jeszcze lepszy, niż myśleliście, a po przewróceniu ostatniej strony zostaje się z głową pełną przemyśleń i czystym uczuciem radości, bo w danej książce WSZYSTKO idealnie zagrało. Ja tak miałam ze „Strażą nocną”. To jedna z...
więcej Pokaż mimo to