-
ArtykułySEXEDPL poleca: najlepsze audiobooki (nie tylko) o seksie w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyTom Bombadil wreszcie na ekranie, nowi „Bridgertonowie”, a „Sherlock Holmes 3” jednak powstanie?Konrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Dzięki książkom można prawdziwie marzyć”. Weź udział w akcji recenzenckiej „Kiss cam”Sonia Miniewicz4
-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2020-09-20
2020-08-24
2019-08-24
2019-12-24
2019-12-24
2019-12-02
2020-01-02
2019-11-23
2019-11-19
2020-01-19
2019-12-19
2020-01-19
2020-01-19
2020-08-26
CZARNE ŁZY
„Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” to książka, którą należy koniecznie przeczytać. Jednakże nie w którymkolwiek momencie i bez odpowiednich wcześniejszych doświadczeń czytelniczych. Nie jest to bowiem książka łatwa w odbiorze, ma coś w sobie z powieści modernistycznych (zwłaszcza z Gombrowicza i Witkacego), będąc nie tylko przedłużeniem i efektem wcześniejszych osiągnięć literatury I połowy XX wieku, ale i ich zaprzeczeniem – tym samym wpisuje się w nurt literatury postmodernistycznej.
O czym jest ta książka? O wojnie polsko-ruskiej, tyle że tej wojny nie ma w powieści – to ciekawe zmarginalizowanie głównego przedmiotu zainteresowania. Nieobecność obecnej w powieści wojny to jeden z dowodów na jej postmodernistyczny charakter. Wszak powieść właściwie jest o niczym.
Konstrukcja narratora – irytujący, nieadekwatny do tematu (a właściwie nie-tematu) wojny. Narrator to, jakbyśmy dziś powiedzieli, randomowy młodzik, co lubi dawać sobie w gaz a wszystko, co w zasięgu jego wzroku i nosi sukienkę, jest godne uwagi. Nieadekwatność podmiotu mówiącego jest oczywiście zamierzoną. Znakomicie dobrana została również narracja pierwszoosobowa korespondująca z subiektywnym spojrzeniem na historię/wojnę. Nie ma tu obiektywnego podmiotu, który oceniłby jakieś zjawisko jako wielkie.
Subiektywizacja narracji – kolejny z mechanizmów typowy dla literatury postmodernistycznej.
W kwestii narracji – wykorzystanie strumienia świadomości: należą się za to autorce ukłony. Przed nią Joyce czy na polskim gruncie Andrzejewski, lecz Masłowska wykorzystuje sposób narracji do pogłębienia wrażenia niezgodności. Pomaga jej w tym również język, którym młoda pisarka włada znakomicie, bawiąc się nim i manipulując, tworząc coś na wzór własnego języka. Jest to możliwe tylko dzięki znakomitej znajomości zasad rządzących językiem: nicowanie sensu słów, zabawa zaimkami, składnią, konotacją/akomodacją… Naprawdę świetna robota na polu językowym.
Skąd to niedocenienie? Przecież wojna paradoksalnie nieobecna w tej powieści, w owej nieobecności staje się jeszcze bardziej obecna, namacalna. Tak jest: historii nie dostrzegają osoby w niej żyjące, zanim coś stanie się wielką historią, jest najpierw małą polityką. Czy chodzi więc o język? O postmodernistyczną wolność wyrażania, ekspresywność i wulgarność języka? O to co jest tematem powieści faktycznie, a co nim nie jest? To wszystko jest celowe i nie da się zrozumieć tej książki bez odpowiedniego rozszyfrowania mechanizmów literackich i technik narracyjnych. By zrozumieć tę książkę na pewno jest również konieczna znajomość kodów kulturowych, bez nich – ani rusz. Inaczej w stwierdzeniu flaga "biało-biała" zobaczymy tylko śmieszność, bez ukrytych sensów i znaczeń, bez streszczenia historii naszego narodu, czy podsumowania polskiej mentalności.
Brawo dla autorki, jakże młodej w momencie premiery powieści! Cóż za świadomość tradycji, kultury. Szkoda, że pozycja tak niedoceniana wśród społeczności czytelniczej. Zwłaszcza, że książka jest szeroko dyskutowana w środowiskach akademickich.
CZARNE ŁZY
„Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną” to książka, którą należy koniecznie przeczytać. Jednakże nie w którymkolwiek momencie i bez odpowiednich wcześniejszych doświadczeń czytelniczych. Nie jest to bowiem książka łatwa w odbiorze, ma coś w sobie z powieści modernistycznych (zwłaszcza z Gombrowicza i Witkacego), będąc nie tylko przedłużeniem i efektem...
2018-11-18
2020-08-18
Opowieść Sergiusza i Mei zaintrygowała mnie. To historia, która okazała się mieć niebywały potencjał. Oboje doświadczyli trudów życia. Wydaje się, że po latach od ostatniego spotkania potrzebują siebie jeszcze bardziej, by uwierzyć w to, że w każdym mroku może pojawić się światełko nadziei. Bardzo spodobał mi się wątek odmiennych kultur, z których pochodzą bohaterowie. Nadało to ich historii niebagatelnego wyrazu.
Chciałoby się, żeby opowieść trwała dłużej.
Polecam.
Opowieść Sergiusza i Mei zaintrygowała mnie. To historia, która okazała się mieć niebywały potencjał. Oboje doświadczyli trudów życia. Wydaje się, że po latach od ostatniego spotkania potrzebują siebie jeszcze bardziej, by uwierzyć w to, że w każdym mroku może pojawić się światełko nadziei. Bardzo spodobał mi się wątek odmiennych kultur, z których pochodzą bohaterowie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-16
"Ćma" to sprawnie napisana obyczajówka-romans. Autorka naszkicowała ciekawą postać współczesnej kobiety mającej wszystko, lecz wciąż szukającej akceptacji i miłości. To historia o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, o tym, co naprawdę ważne w życiu.
Ciekawa pozycja.
Polecam.
"Ćma" to sprawnie napisana obyczajówka-romans. Autorka naszkicowała ciekawą postać współczesnej kobiety mającej wszystko, lecz wciąż szukającej akceptacji i miłości. To historia o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, o tym, co naprawdę ważne w życiu.
Ciekawa pozycja.
Polecam.
2020-03-31
2020-06-16
2020-06-16
"Marcin" nie jest zdecydowanie lekturą łatwą. Ból jakim emanują bohaterowie jest niczym klatka. Zamknięcie w kokonie cierpień, problemów są to postaci bliskie tym, które możemy spotkać w rzeczywistości. Każdy z bohaterów ma inny bagaż doświadczeń, z czym innym musi mierzyć się na co dzień. Jednak nie są oni od siebie tak bardzo różni. Cała trójka - Marika, Anna oraz Marcin - zdają się być popsutymi kukłami w koszmarnym spektaklu w mieście, gdzie każdy coś stracił, czy jest w jakiś sposób przegrany.
Książka zaintrygowała mnie. Aż do ostatniej strony nie opuszczała mnie ciekawość i pytanie: "co będzie dalej?".
Polecam.
"Marcin" nie jest zdecydowanie lekturą łatwą. Ból jakim emanują bohaterowie jest niczym klatka. Zamknięcie w kokonie cierpień, problemów są to postaci bliskie tym, które możemy spotkać w rzeczywistości. Każdy z bohaterów ma inny bagaż doświadczeń, z czym innym musi mierzyć się na co dzień. Jednak nie są oni od siebie tak bardzo różni. Cała trójka - Marika, Anna oraz Marcin...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to