-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2014-11-10
2015-10-04
2014-08-14
2014-09-21
I znowu,po raz siódmy,za sprawą Philippy Gregory przeniosłam się do średniowiecznej Anglii,by śledzić losy kobiet władców Anglii. Philippa Gregory to mistrzyni gatunku powieści o ich losach. Fikcja literacka,wynikająca z wspaniałej wyobraźni pisarki,wplata się w fakty historyczne,co jest znakomitym sposobem na przyswojenie sobie tych ostatnich,dla kogoś kto nie jest historykiem, a chce ciekawe fakty poznać. Język wszystkich powieści Gregory jest prosty,oszczędny w opisach,pozostawiający ogromne pole dla wyobraźni czytelnika. Dużo w nim dialogów,ale nie są one jakoś szczególnie dramatyczne,przez co jej powieści czyta się lekko,jakby płynęło się po niezbyt wzburzonym oceanie,bądź co bądź jednak brutalnych i tragicznych wydarzeń. W trakcie czytania wielokrotnie zaglądałam do internetu,żeby zobaczyć jak wyglądały wtedy i jak wyglądają teraz wymieniane w powieściach Philippy angielskie zamki i twierdze. Ze smutkiem przyjęłam do wiadomości,że niestety, w większości to teraz ruiny.
Refleksje w trakcie czytania powieści to znane wszem i wobec prawidłowości takie,że punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia i że nie ma jednej obiektywnej prawdy historycznej w ocenie zdarzeń. No i na koniec smutna refleksja,że do władzy zawsze dochodziło się,dochodzi i pewnie będzie dochodzić po trupach,w sensie dosłownym i w przenośni.
I znowu,po raz siódmy,za sprawą Philippy Gregory przeniosłam się do średniowiecznej Anglii,by śledzić losy kobiet władców Anglii. Philippa Gregory to mistrzyni gatunku powieści o ich losach. Fikcja literacka,wynikająca z wspaniałej wyobraźni pisarki,wplata się w fakty historyczne,co jest znakomitym sposobem na przyswojenie sobie tych ostatnich,dla kogoś kto nie jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-01
2019-08-03
Historia religii napisana niezwykle przejrzyście i bardzo przystępnie. Idealna dla czytelnika, który pragnie posiąść minimum wiedzy o tym jak rozmaite religie, na przestrzeni znanych nam dziejów świata, zawładnęły naszą duchowością, którą jest wiara w Boga. Oprócz wielu skłaniających nas do refleksji rozważań autora nad znaczeniem religii w dziejach świata, znalazłam w niej parę myśli autora, które współgrały z tym jak ja pojmuję wiarę. Pierwsza, to było zdanie, że wiara ( nie religia) w Boga jest w człowieku zaprogramowana, też zawsze tak myślałam. Myślę też, i tak odczytałam to w książce, że początkach swojego objawienia żadna z religii nie uczyła ludzi niczego złego,a wręcz przeciwnie kształtowała i wychowywała człowieka w kierunku szeroko pojętego współczesnego humanizmu. Wszystkie religie niestety nie były odporne na psucie ich przez ludzi wykorzystujący je do zdobywania władzy nad innymi. Każda, nawet ta najpiękniejsza, wcześniej czy później została wypaczona. Abstrahując od całego zła do jakich niektóre religie były lub są jeszcze wykorzystywane, to myślę, że wiara w Boga przynosi nam same korzyści dla naszej psychiki. To wiara nadaje sens naszemu życiu, daje nam ukojenie, pociechę w trudnych momentach życia, jest taką naturalnie w nas zakodowaną autoterapią.
Reasumując, uważam, że współczesny człowiek kierując się wiarą w Boga i ukształtowanymi przez wieki zasadami współczesnego humanizmu, może żyć bez religii, przez którą rozumiem zorganizowaną instytucję wiary, bo wiary trzeba szukać w sobie i w otaczającym nas świecie, a nie w rozmaitych celebracjach i obrzędach. To nasz wszechświat jest Bogiem, a my jesteśmy jego częścią.
To ostatnie to takie moje osobiste wynurzenia, ta książka je sprowokowała. Was też na pewno sprowokuje do refleksji. Koniecznie przeczytajcie.
Historia religii napisana niezwykle przejrzyście i bardzo przystępnie. Idealna dla czytelnika, który pragnie posiąść minimum wiedzy o tym jak rozmaite religie, na przestrzeni znanych nam dziejów świata, zawładnęły naszą duchowością, którą jest wiara w Boga. Oprócz wielu skłaniających nas do refleksji rozważań autora nad znaczeniem religii w dziejach świata, znalazłam w niej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-23
2019-05-24
2019-03-16
Niekiedy zwlekam z napisaniem opinii o przeczytanej książce, bo tak do końca nie mogę jej sobie wyrobić. Tak też było i w tym przypadku. Czytało się książkę zbyt gładko i zbyt wyraźny wydawał się być zamysł autorki. Ale ja tak już mam od szkoły, że w każdym widocznym książkowym przekazie doszukuję się drugiego dna, czyli myślę sobie, co też autor miał na myśli pisząc książkę, czego nie napisał wprost, bo by było czytelnikowi za łatwo. Ta, w początkowych fragmentach, wyglądała mi na taki manifest feministyczny w łagodnym wydaniu. Ameryka w latach pięćdziesiątych, młoda dziewczyna w collegu uczy się jak tworzyć literaturę, bo ma ambicje zostać pisarką. Okazuje się w dodatku, że ma talent. No, ale w tamtej Ameryce, jako kobieta miała podobno na to małe szanse. Wychodzi za mąż za swojego profesora,który też ma ambicje być sławnym pisarzem i on nim zostaje. A ona rodzi mu dzieci i jest jego żoną, przerastającą go o Himalaje talentem i inteligencją. Przez 2/3 powieści wszystko autorce szło świetnie. Po czym wszystko się skiepściło. Przynajmniej w moim odczuciu. Książka okazała się jedynie typowym komercyjnym wytworem. A zakończenie, choć może wydawać się symboliczne, jest dla mnie fatalne w odbiorze. Obraz bohaterki kompletnie niespójny psychologicznie. To tak jakby dla podkreślenia, że kobiety takie właśnie są niespójne, takie potulne, łagodne, ugodowe i rodzinne istoty i co najgorsze, to nieumiejące walczyć o swoje. A przecież zakończenie akcji książki to już Ameryka w XXI wieku. A może to wydawca polecił autorce, żeby zmieniła zakończenie na właśnie takie mało feministyczne. Takie mam podejrzenie,bo nie wiem czemu kobieta tak opisała kobietę. W dodatku, w końcowej części książki miałam wrażenie jakby taki temat: co też bohaterka może jeszcze czuć i myśleć o swoim życiu żony swojego męża został już wyczerpany, a stron było za mało, więc nastąpiło bicie piany, czyli pisanie w kółko o tym samym,tylko innymi słowami.
To by było na tyle, ale przeczytać można,jak najbardziej.
Niekiedy zwlekam z napisaniem opinii o przeczytanej książce, bo tak do końca nie mogę jej sobie wyrobić. Tak też było i w tym przypadku. Czytało się książkę zbyt gładko i zbyt wyraźny wydawał się być zamysł autorki. Ale ja tak już mam od szkoły, że w każdym widocznym książkowym przekazie doszukuję się drugiego dna, czyli myślę sobie, co też autor miał na myśli pisząc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-12
Książka jest takim swoistym„przepracowaniem” własnego życia przez światowej sławy psychoterapeutę i autora wielu popularnych książek z dziedziny psychoterapii egzystencjalnej i terapii grupowej. Na początku denerwowało mnie, że takiej światowej sławy profesor opowiada o swoim życiu w sposób tak banalny, jakby jakiś uczniak pisał swoje CV. W miarę czytania oswajałam się z tym stylem i coraz bardziej mnie książka wciągała. Przed jej przeczytaniem nie zdawałam sobie sprawy z tego w jak intymne relacje psychiczne ze swoimi pacjentami wchodzą psychoterapeuci, do tego stopnia, że często sami muszą udawać się na terapie do kolegów po fachu. Autor przyznał, że nie raz uczestniczył w terapii grupowej nie jako prowadzący grupę, a jako jeden z uczestników grupy. W jednej z grup wsparcia bierze udział już ponad dwadzieścia lat. Uczestnicy spotykają się raz w tygodniu i „przepracowują” swoje rozmaite życiowe problemy. Jakież wzajemne zaufanie musi być między uczestnikami takiej grupy, żeby tyle lat taka grupa trwała. Jakkolwiek podobno, jak autor pisze, terapia grupowa przestaje już być modna, on sam jest żywą reklamą jej skuteczności, bo przedstawia nam swoje życie jako niezmiernie udane. Szczęśliwe zarówno pod względem osobistym jak i pod względem osiągnięć zawodowych. Jedynym cieniem jaki kładł się na jego przeszłości był holocaust, którego co prawda osobiście nie doświadczył, ale był on zawsze gdzieś obecny w jego psychice, bo jak prawie każdy Żyd na świecie miał krewnych w Europie, którzy tego koszmaru nie przeżyli.
Pisarz tak interesująco opisał pracę nad swoimi książkami, że niewątpliwie, niedługo po nie sięgnę .
Książka jest takim swoistym„przepracowaniem” własnego życia przez światowej sławy psychoterapeutę i autora wielu popularnych książek z dziedziny psychoterapii egzystencjalnej i terapii grupowej. Na początku denerwowało mnie, że takiej światowej sławy profesor opowiada o swoim życiu w sposób tak banalny, jakby jakiś uczniak pisał swoje CV. W miarę czytania oswajałam się z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-07-24
Bardzo opornie szło mi czytanie tej książki. Myślę,że ambitny pomysł pisarza na opis wszelkiego zła naszej globalnej cywilizacji i wizja manipulowania mózgiem człowieka za pomocą urządzeń mobilnych,przerósł jego literackie umiejętności. Nie zaprzeczę,były fragmenty bardzo ciekawe,a nawet ekscytujące,ale w przewadze były jednak tak rozwlekłe,nużące i nic nie wnoszące do akcji, że z trudem przychodziło przebrniecie mi przez nie. Czasami odnosiłam wrażenie, że czytam wyzuty z wszelkiej emocji reportaż w którym autor nie zdradza się ze swoją oceną tego w jakim kierunku zmierza nasza cywilizacja,może dlatego iż uznał, że alternatywy i odwrotu od tego kierunku nie ma.
Bardzo opornie szło mi czytanie tej książki. Myślę,że ambitny pomysł pisarza na opis wszelkiego zła naszej globalnej cywilizacji i wizja manipulowania mózgiem człowieka za pomocą urządzeń mobilnych,przerósł jego literackie umiejętności. Nie zaprzeczę,były fragmenty bardzo ciekawe,a nawet ekscytujące,ale w przewadze były jednak tak rozwlekłe,nużące i nic nie wnoszące do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-14
Nie dołączę do chóru głosów zachwyconych tą powieścią. A wręcz jestem zażenowana jej niskim poziomem pisarskim. Mam wrażenie, że niejedna licealistka napisała by to o wiele lepiej. Kolejna polska pisarka zawiodła mnie okrutnie. Litości ! No naprawdę nie każdy na tym świecie, kto tylko chce, pisać może lepiej lub trochę gorzej. Ja już nawet darowałabym ten pobieżny, bezrefleksyjny i sprawozdawczy styl jej napisania, ale niestety i sama historia rodziny, to stek bzdurnych pomysłów na „ uatrakcyjnienie” jej losów. Spodziewałam się też chociaż trochę większego udziału historii naszego kraju, przecież czasy kiedy dzieje się tzw akcja książki to niezmiernie ważny okres dla Polski i świata, ale niestety ta nasza historia przemknęła gdzieś w tle kompletnie niezauważalna. W tym względzie na czoło wybił się „wielce odkrywczy” opis kolejnego zajmowania ziem w okolicach Warszawy przez Niemców i Rosjan .Otóż : kiedy weszli Niemcy to oczywiście zarekwirowali wszystko, ale za to dali kwity. Natomiast kiedy weszli Ruskie, to zabrali wszystko,nie dali kwitów i jeszcze zgwałcili kobiety. No i to prawie wszystko w temacie I wojny światowej na ziemiach Brwinowa. Boszesz po kiego licha ja to czytałam,taka strata czasu,trzeba było rzucić w kąt tego gniota po kilkunastu stronach. Usprawiedliwiam się tylko tym,że tak bardzo chciałam dać tzw. szansę polskiej autorce,bo tu na LC tyle było wspaniałych opinii. A że jest lato , to nawet nastawiałam się na literaturę lekką i nawet niezbyt wysokich lotów, ale ta okazała się kompletnie beznadziejna i „wybitnie” fatalnie napisana. No niestety, znowu z polskim autorem mi nie wyszło.
Nie dołączę do chóru głosów zachwyconych tą powieścią. A wręcz jestem zażenowana jej niskim poziomem pisarskim. Mam wrażenie, że niejedna licealistka napisała by to o wiele lepiej. Kolejna polska pisarka zawiodła mnie okrutnie. Litości ! No naprawdę nie każdy na tym świecie, kto tylko chce, pisać może lepiej lub trochę gorzej. Ja już nawet darowałabym ten pobieżny,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-06
Wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej książce, bo to już czwarta przeczytana przeze mnie autorstwa Kate Morton. Schemat jej książek jest zawsze ten sam, czyli : tajemnica z przeszłości odkrywana w teraźniejszości. Muszę jednak przyznać, że te jej opowieści są dosyć wciągające i nawet dobrze się je czyta. Ma niezaprzeczalny talent do wymyślanie niezwykłych historii. Żeby jeszcze momentami nie było to tak infantylne. No dobrze, nie będę więcej pisała o słabych stronach tej raczej kiczowatej opowieści. Bądź co bądź czytało się ją z przyjemnością i niecierpliwym oczekiwaniem na to co też za tytułową tajemnicę szykuje nam autorka na zakończenie. Książka bardzo dobra jako wakacyjne czytadło, a może i nawet dużo lepsza od innych tego typu. Ale jak to przy czytadłach bywa, nie wzbudzająca żadnych głębszych refleksji. Ot przeczytać,mile spędzić czas i można zapomnieć. Co niewątpliwie szybko u mnie nastąpi. Dodatkowy plus za zakończenie.
Wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej książce, bo to już czwarta przeczytana przeze mnie autorstwa Kate Morton. Schemat jej książek jest zawsze ten sam, czyli : tajemnica z przeszłości odkrywana w teraźniejszości. Muszę jednak przyznać, że te jej opowieści są dosyć wciągające i nawet dobrze się je czyta. Ma niezaprzeczalny talent do wymyślanie niezwykłych historii....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-21
Jestem wściekła,jestem bardzo zniesmaczona tą książką. Jest ona gorzej niż denna. Co to miało być Panie Nesbo? Pan żeś zwyczajnie przeholował, nawet mocno przeholował. A może po prostu Pań żeś zakpił z inteligencji i wrażliwości swoich czytelników. Uznałeś pewnie,że skoroś osiągnął taki stopień czytelniczego uwielbienia, to twoi wielbiciele łykną wszystko, każdą napisaną przez Ciebie szmirę. Zatem napakowałeś do tej książki wszystkiego co Ci do głowy przyszło. Wyszedł istny salceson, najpośledniejszego gatunku,wręcz niestrawny. Boszesz,czegóż tu nie ma. Jest zatem, a jakże by inaczej, seryjny morderca, który zanim pozbawi życia swoje ofiary torturuje je w wyrafinowany sposób ( trzeba mieć nie byle jaką, chorą wyobraźnię,żeby sobie coś takiego wymyślać) jest oczywiście i seks, jeden to nawet w wychodku, jest pijaństwo Harrego i to gdzie, aż w Hongkongu , jest „wycieczka” Harrego do Konga i to z kobietą, jest lawina przysypująca schronisko i jeszcze wiele ,wiele innych bzdurnych akcji. Panie Nesbo ,jeżeli to miała być parodia kryminału,to trzeba było czytelników uprzedzić, ostrzec. Nie zrobiłeś Pan tego, zatem ja to robię. Ostrzegam: to najgorszy kryminał z wszystkich dziewięciu przeczytanych przeze z serii o Harrym Hole. To zwyczajna chała w potęgi. Tego się nie robi swoim wielbicielom Panie Nesbo. Teraz,kiedy już został mi jeszcze tylko jeden Harry w czytniku to raczej go sobie odpuszczę. Zatem z nami to już koniec Panie Nesbo. Zrywam z Panem. Oceniłabym tą szmirę na minus jeden punkt, ale że jako takie zainteresowanie moje wzbudziła chora rywalizacja między komisarzem Harrym a nadkomisarzem Bellmanem to z litości ten jeden punkt dam.
Jestem wściekła,jestem bardzo zniesmaczona tą książką. Jest ona gorzej niż denna. Co to miało być Panie Nesbo? Pan żeś zwyczajnie przeholował, nawet mocno przeholował. A może po prostu Pań żeś zakpił z inteligencji i wrażliwości swoich czytelników. Uznałeś pewnie,że skoroś osiągnął taki stopień czytelniczego uwielbienia, to twoi wielbiciele łykną wszystko, każdą napisaną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-24
Niezbyt trafne, moim zdaniem,jest motto z „Medalionów” Zofii Nałkowskiej : „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Dlatego,że to nie ludzie zgotowali piekło Auschwitz, Ravensbruck, Buchenwaldu, Dachau,Gross-Rosen i wielu, wielu innych obozów zagłady w centrum Europy. To nie byli ludzie, to były potwory,bestie,zwyrodniali zbrodniarze,zombie przybyłe z piekieł. Ja się nie godzę na to żeby nazywać ich ludźmi. Ich nawet do zwierząt nie można ich porównać,bo zwierzęta czegoś takiego nie robią.
Czasami czytam takie książki o piekle niemieckich obozów zagłady. Czytam nie dla zaspokojenia ciekawości, bo przecież przeczytałam już sporo takich książek. Czytam,bo traktuję to czytanie jak hołd złożony pamięci tych kobiet,dzieci, mężczyzn,tych wszystkich ludzi,którzy przeszli przez to niewyobrażalne piekło na ziemi. I każdy powinien o tym czytać, żeby pamięć o tym bestialskim upodleniu człowieka, przez to zombie we wcieleniu narodu niemieckiego, nigdy nie zaginęła. Bo jeżeli zaginie to piekło może się powtórzyć.
Niezbyt trafne, moim zdaniem,jest motto z „Medalionów” Zofii Nałkowskiej : „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Dlatego,że to nie ludzie zgotowali piekło Auschwitz, Ravensbruck, Buchenwaldu, Dachau,Gross-Rosen i wielu, wielu innych obozów zagłady w centrum Europy. To nie byli ludzie, to były potwory,bestie,zwyrodniali zbrodniarze,zombie przybyłe z piekieł. Ja się nie godzę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-27
Już dawno chciałam przeczytać jakaś książkę tego niegdyś sławnego hinduskiego guru. Trochę tak z potrzeby poszukiwania duchowości odmiennej od tej naszej, zachodniej, a tak bardziej ze zwykłej przyziemnej ciekawości poznania jego nauk, bo podobno znowu stają się modne. Miałam też nadzieję znaleźć takie poglądy na naszą egzystencją, które pomogą uporządkować rozbiegane myśli i tym samym wyciszyć codzienny stres. Czy książka spełniła moje oczekiwanie ? Odpowiem, że raczej nie. Pierwsze rozdziały to słowotok, istny chaos, pełen sprzeczności prowokacji,szokowania absurdami rozmaitych religii i filozofii. Na szczęście z chaosu wyłonił się epilog i dopiero w nim jako tako mogłam ogarnąć naukę Osho, jeśli w ogóle można ją ogarnąć. Tak czy inaczej nauki Osho chyba dziś już tak nie szokują ,bo ludzie na co dzień słyszą tyle szokujących poglądów, że nic już chyba nie jest w stanie ich zaszokować, nawet lądowanie za Ziemi UFO. O samych jego kontrowersyjnych naukach nie będę tu przecież się rozpisywać,bo wszystko można wyczytać w Wikipedii. Powtórzę tylko,że jeśli ktoś będzie tą książkę czytał, to niech tylko przeleci przez pierwsze rozdziały, a dokładniej przeczyta epilog. W zupełności wystarczy. No i jeszcze najważniejsze, Osho nigdy sam nie spisywał swoich słów,zatem ta książka, tak jak i wszystkie inne sygnowane jako książki Osho, została napisana przez jego uczniów,na podstawie nagrań i notatek z jego wykładów.
Już dawno chciałam przeczytać jakaś książkę tego niegdyś sławnego hinduskiego guru. Trochę tak z potrzeby poszukiwania duchowości odmiennej od tej naszej, zachodniej, a tak bardziej ze zwykłej przyziemnej ciekawości poznania jego nauk, bo podobno znowu stają się modne. Miałam też nadzieję znaleźć takie poglądy na naszą egzystencją, które pomogą uporządkować rozbiegane myśli...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-28
Książka była promowana jako szokujący, obraz amerykańskich obszarów biedy, o której rzekomo świat nic nie wie. Mnie niczym nie zaszokowała. A już na pewno nie zauważyłam w niej biednych Amerykanów. Co najwyżej Amerykanów zdemoralizowanych systemem opieki socjalnej, z całym bagażem patologi społecznych,czyli narkomani, pijaństwa, rozbitych małżeństw. Wystarczy tylko stworzyć system w którym, bez wysiłku, państwo da na życie, a znajdą się setki ludzi,którzy dojdą do logicznego wniosku,że w takim razie nie opłaca się im pracować. Każdy zbyt hojny system opieki robi więcej szkody ludziom niż przynosi im pożytku. Niszczy etos pracy i zabija naturalny w ludziach instynkt troszczenia się o zaspokajanie swoich materialnych potrzeb. A biedni Amerykanie dostają zasiłki, dopłaty do mieszkań i bony na jedzenie,które pozwalają im na zaspokoić te potrzeby na minimalnym poziomie, bez żadnego wysiłku. Nie trudno się domyśleć do czego to prowadzi. Truizmem będzie też zdanie,które teraz napiszę ,że bieda to rzecz względna. Czytając tą książkę wygoglowałam mapę, jak to mam w zwyczaju kiedy czytam o konkretnych miejscach, i pospacerowałam po opisywanym mieście w którym to autor spędził lata szkolne. Te biedne miasto to całkiem schludne amerykańskie domki z werandami , na których stoją ogrodowe huśtawki,wokół domków zielone trawniki, przed każdym domkiem oczywiście samochód. No nigdzie, nawet na peryferiach, nie znalazłam śladów biedy w naszym rozumieniu,czyli rozpadających się ruder,bałaganu czy wręcz brudu. Jasne,że dla Amerykanów mieszkanie w takich barako-domkach, praca w supermarketach,na stacjach benzynowych itp. zajęcia nie jest spełnieniem ich marzeń, ale dostęp do powszechnej edukacji mają nieograniczony i na różnym poziomie,od podstawowego do studiów na uniwersytetach stanowych, i śmiem twierdzić,że przy odrobinie wysiłku,wcale nie jest im aż tak trudno wyrwać się z takich miejsc. A dla tych najzdolniejszych,najpracowitszych,mających najwięcej szczęścia w życiu ( bo jest oczywiste, że ono jest też bardzo potrzebne do osiągnięcia sukcesu) jest cały system stypendiów na najlepszych amerykańskich uczelniach , czego dowodem jest autor tej książki. I tak powinno być. Sukces powinien być nagrodą za wytrwałą naukę, ciężką pracę i to nie tylko taką przy której człowiek się spoci. Tego wszystkiego dowiedziałam się z tej książki
A książka podobała mi w zasadzie tylko w tych miejscach,w których autor opisuje swoje życie, kochanych dziadków,którym dużo zawdzięcza, nieudaną matkę i całą swoją liczną rodzinę, którą przedstawia w bardzo korzystnym świetle.
Niestety były też fragmenty w których odnosiłam wrażenie,że autor w kółko pisze o tym samym, czyli jak to trudno Amerykanom wyrwać się z takich miejsc jak biedne regiony stanów Kentucky czy Ohio. Reasumując, nic szczególnie rewelacyjnego,ale że czyta się lekko i szybko więc można,bez wyrzutów sumienia że się marnuje czas.
Książka była promowana jako szokujący, obraz amerykańskich obszarów biedy, o której rzekomo świat nic nie wie. Mnie niczym nie zaszokowała. A już na pewno nie zauważyłam w niej biednych Amerykanów. Co najwyżej Amerykanów zdemoralizowanych systemem opieki socjalnej, z całym bagażem patologi społecznych,czyli narkomani, pijaństwa, rozbitych małżeństw. Wystarczy tylko stworzyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-16
Mam problem co napisać o książce która wywoływała we mnie tak skrajne emocje. Z jednej strony był zachwyt nad pięknie opisanym uczuciem fascynacji młodego wrażliwego chłopca starszym od niego o parę lat mężczyzną, a z drugiej strony odraza opisami fizycznej strony tej fascynacji - nie rozumiem czemu tak prostackimi i wulgarnymi. Parę razy chciałam już odłożyć ebooka i zakończyć czytanie książki, bo tak detalicznie oddane odmienne wersje erotyzmu przekraczają moje możliwości percepcyjne. No niestety,nic na to nie poradzę,że tam mam. Doczytałam jednak do końca i muszę przyznać,że ostatnie fragmenty książki bardzo mnie usatysfakcjonowały. Zakończenie wybrzmiało bardzo refleksyjnie i przekonywająco. Bo przecież nie można zaprzeczyć,że nic nie ma takiego wpływu na nasze przyszłe emocjonalne życie,jak silne przeżycia tych pierwszych spełnionych miłości. Pamięta się zawsze, nawet jak po nich kocha się jeszcze wiele razy.
No i to gorące lato pod włoskim niebem,pływanie w ciepłym morzu,luz,słońce,smaki Italii.Cóż robić w takich okolicznościach przyrody jak nie kochać.
Mam problem co napisać o książce która wywoływała we mnie tak skrajne emocje. Z jednej strony był zachwyt nad pięknie opisanym uczuciem fascynacji młodego wrażliwego chłopca starszym od niego o parę lat mężczyzną, a z drugiej strony odraza opisami fizycznej strony tej fascynacji - nie rozumiem czemu tak prostackimi i wulgarnymi. Parę razy chciałam już odłożyć ebooka i ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-12-02
2015-12-04
Jestem oczarowana.Już dawno czytanie książki nie pochłonęło mnie tak bardzo,że straciłam poczucie rzeczywistości. Porwała mnie i niosła przez piękną,choć smutną,historię dwójki młodych bohaterów i drogocennego brylantu zwanego „morzem ognia”.Historię niezwykłą, niebanalną,a rozgrywającą się w czasie okrutnej drugiej wojny światowej.Historię utkaną delikatnym,subtelnym jezykiem.Historię z głębokim moralnym przesłaniem. Niewiele jest powieści tak zasługujących na nagrody jak ta.Trudno mi będzie przestawić się na inną.Będę za nią tęsknić.
Jestem oczarowana.Już dawno czytanie książki nie pochłonęło mnie tak bardzo,że straciłam poczucie rzeczywistości. Porwała mnie i niosła przez piękną,choć smutną,historię dwójki młodych bohaterów i drogocennego brylantu zwanego „morzem ognia”.Historię niezwykłą, niebanalną,a rozgrywającą się w czasie okrutnej drugiej wojny światowej.Historię utkaną delikatnym,subtelnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ach,jakie ta Philipa Gregory pisze genialne historyczne powieści o kobiecych postaciach średniowiecznej Anglii.Pozazdrościć możemy tylko Anglikom,że mają taką Philipę.A przecież i w naszej odległej historii nie brakuje ciekawych kobiet o których też można by tak wspaniale pisać.Tylko nam takiej Philippy brakuje.Dawno temu pisał o nich Kraszewski,ale to było takie męskie widzenie kobiety.A mnie brakuje spojrzenia kobiecego,bo nikt tak wiarygodnie nie napisze o kobietach:jak myślą,jak czują i przeżywają,jak druga kobieta.To właśnie doskonale widać w tej powieści.Kobiece postacie są tu sportretowane wręcz fascynująco,są silne,mądre i zdecydowane,a jednocześnie myślą po kobiecemu. Na ich tle męski bohater lord Gregory Talbot,jak dla mnie,wypada blado i wręcz niewiarygodnie.Choć, niewątpliwie może budzić kobiecą sympatię,bo jest: rycerski,honorowy,wierny danemu słowu,szlachetny i bezinteresownie zakochany w królowej Marii.Myślę jednak,że autorka celowo tak przerysowała tą postać,żeby bardziej wyeksponować silne osobowości swoich bohaterek. W tej powieści,tak jak i w innych historycznych,autorka bardzo rzetelnie podchodzi do historycznych źródeł i powołuje się na nie w bibliografii. Tylko wtedy,jak sama pisze w posłowie,pozwala sobie na własną interpretację tych źródeł lub wypełnia ją fikcją literacką,kiedy historycy spierają się o fakty lub jest w nich luka.A jest w tym znakomita.
Ach,jakie ta Philipa Gregory pisze genialne historyczne powieści o kobiecych postaciach średniowiecznej Anglii.Pozazdrościć możemy tylko Anglikom,że mają taką Philipę.A przecież i w naszej odległej historii nie brakuje ciekawych kobiet o których też można by tak wspaniale pisać.Tylko nam takiej Philippy brakuje.Dawno temu pisał o nich Kraszewski,ale to było takie męskie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to