Potem, kiedy już całkiem opadną z sił, nie wstaną, a przed nocą pozbiera się je razem z innymi, które padły w drodze, i przyniesie do obozu....
Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anja Lundholm
Znana jako: Helga Erdtmann
1
8,2/10
Pisze książki: reportaż
Urodzona: 28.04.1918Zmarła: 05.08.2007
Anja Lundholm, właściwie Helga Erdtmann, urodziła się 28 kwietnia 1918 w Düsseldorfie. Jej matka wywodziła się z zamożnej rodziny żydowskiej, ojciec prowadził aptekę w nadreńskim Krefeld. W latach 30. ojciec wstąpił do SS, matka po pogromach „nocy kryształowej” popełniła samobójstwo. Anja Lundholm studiowała w Berlinie, skąd w 1941 roku udało się jej uciec do Rzymu. Nawiązała tam kontakt z kręgami ruchu oporu. W wyniku denuncjacji przez ojca została aresztowana, przeszła przez kilka więzień i w marcu 1944 trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Doświadczenie to naznaczyło ją psychicznie i fizycznie na całą resztę życia. Pod koniec lat 60. zaczęła pisać i opublikowała w sumie czternaście książek, w większości opartych na biografii. Ceniona za błyskotliwy i zdystansowany styl, uhonorowana została wyróżnieniami i nominacją do literackiej Nagrody Nobla. Największy rozgłos przyniosły jej wydane w 1988 roku Wrota piekieł, literacka relacja ocalonej więźniarki Ravensbrück. Zmarła 5 sierpnia 2007 we Frankfurcie nad Menem.
8,2/10średnia ocena książek autora
143 przeczytało książki autora
306 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Najgorszą formą strachu jest lęk przed niewiadomym.
1 osoba to lubi- Czy gazowanie boli? - Ależ skąd! Nie powinnaś się bać, a wtedy będzie nawet bardzo ładnie. Musisz tylko raz czy dwa głęboko wciągnąć powi...
- Czy gazowanie boli? - Ależ skąd! Nie powinnaś się bać, a wtedy będzie nawet bardzo ładnie. Musisz tylko raz czy dwa głęboko wciągnąć powietrze i zamknąć oczy. A wtedy wyrosną Ci skrzydła, wielkie, śnieżnobiałe, i poczujesz, że zaczynasz się unosić. To wspaniałe uczucie, Jackie. - I wtedy będę mogła latać? Naprawdę latać? Przez komin w górę? Do mamusi? - Mamusia już na ciebie czeka - mówi Heli i brzmi to tak, jakby opowiadała swojej podopiecznej w przedszkolu pogodną bajkę. " .
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Wrota piekieł Ravensbrück Anja Lundholm
8,2
bookrytyka.com.pl
Dawno nie czytałam książki, której tytuł by był tak adekwatny do treści- to moje pierwsze spostrzeżenie po przeczytaniu tej książki. KL Ravensbrück istotnie przypominał piekło na ziemi, piekło, które przybierało niewyobrażalne rozmiary. Anja Lundholm (a właściwie Helga Erdtmann) trafiła do obozu w marcu 1944 r, jako więźniarka polityczna. Była córką niemieckiego aptekarza, zawładniętego ideologią nazistowską, oraz żydówki pochodzącej z bogatej rodziny. Działała w ruchu oporu na terenie Włoch, a co ciekawe, została aresztowana za sprawą donosu, którego dokonał jej ojciec.
Lundholm trafiła do Ravensbrück w końcowej fazie jego funkcjonowanie, kiedy panował tam wszechobecny głód, ścisk i brud. Jej relacja jest niezwykle poruszająca. Z zawodu była pisarką i był to główny determinant jakości przekazu. Niezwykle trafnie przelewa na papier swoje refleksje i spostrzeżenia, momentami balansuje na granicy jawy i snu. Czy można słowami określić to niewyobrażalne cierpienie, którego doznały setki tysięcy kobiet? Czy można słowami określić to niewyrażalne cierpienie, którego doznało się na własnej skórze? Podczas czytania słowa więzną w gardle. Uczuciem, które towarzyszyło mi stale praktycznie od pierwszego zdania była pusta złość i bezsilność. Autorka z jednej strony przyjmuje postawę bezstronnej obserwatorki, z drugiej strony przecież opisuje wydarzenia, w których sama brała udział. Te dwa elementy wcale wbrew pozorom ze sobą nie kolidują, a raczej tworzą spójną całość.
Ta książka, stanowiąca wstrząsającą relację świadka masowych egzekucji na człowieku, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Pokazuje, jak wiele człowiek może znieść i jak szybko może przyzwyczaić się do ekstremalnych warunków życia. A zarazem ukazuje proces destrukcji fizycznej i emocjonalnej jednostki. Kobiety modlące się o śmierć, kobiety o ułamek sekundy unikające tej śmierci, i wreszcie, kobiety w swojej egzystencji wskrzeszające w sobie wolę przetrwania i strach przed nieznanym. Bo nieznane było gorsze niż śmierć. „Wrota piekieł. Ravensbrück” to książka bardzo ważna. To ułamek historii, o której musimy czytać, musimy ją znać i pamiętać. Przeczytałam już wiele książek z literatury obozowej, za każdym razem gdy myślę, że już mnie nic nie zaskoczy, kolejna historia chwyta mnie za serce równie mocno co poprzednie. Konkluzją tej powieści jest dialog, gdy jedna z więźniarek stwierdza, że piekło jest już za nimi, na co druga odpowiada: Nie. Ono jest tutaj-pokazuje w okolicy serca. W nas wszystkich. Do końca naszych dni”. Nie sposób się z tym nie zgodzić. To wydarzenia, które podczas czytania jeżą włos na głowie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakie piętno na psychice wywarły, jeśli było się ich świadkiem.
Lundholm wspomina także eksperymenty medyczne na więźniach, które miały się sprawdzić podczas leczenia rannych żołnierzy na froncie. W otwarte rany wprowadzano szkło, brudne odłamki, zarazki, które miały pozorować rany po bombie. Jednocześnie rannym wstrzykiwano w żyły zarazki i bakterie, również benzynę, która powodowała natychmiastową śmierć. Na porządku dziennym były zabiegi sterylizacji, wykonywane głównie na młodych Cygankach oraz Polkach. Podczas procesów norymberskich, tylko jeden z lekarzy wyraził skruchę. Brak mi słów na sadyzm i agresję funkcjonariuszy obozu. Z drugiej strony, jest to czyste zdziwienie. Czy można aż tak ślepo wierzyć w chorą ideologię? Czy naprawdę myśleli, że ujdzie im to na sucho? Z ogromną satysfakcją czytałam w przypisach, że większość tych zbrodniarzy została skazana na śmierć. Niestety część lekarzy po wojnie odzyskała nawet prawo do wykonywania zawodu…
Wrota piekieł Ravensbrück Anja Lundholm
8,2
Co robiłaś, mając 26 lat? Kończyłaś studia, wychodziłaś za mąż? A może koło twoich nóg biegało dziecko, które z ufnością i miłością mówiło słowo mamo? Być może uczyłaś się wypiekać ciasto i piec biszkopt z truskawkami. A jakie miałaś marzenia? Ciepły dom, podróże i kochająca rodzina? O czym wtedy myślałaś?
Możemy tylko przypuszczać, że właśnie takie plany miała Anja, kiedy trafiła do Ravensbrück. Przekroczyła bramę, zostawiając za sobą rodzinę, dom i pragnienia. Od teraz jej jedynym celem było przeżyć. Otworzyć rano oczy i pomyśleć, że żyję, i tak każdego dnia aż do wyzwolenia. Mimo głodu, chorób, krzyków i bicia esesmanów, kiedy świętem było zjedzenie tylko jednego ziemniaka.
Nie jest to łatwa książka. Choć w kontekście tematyki obozowej może zabrzmieć to nie co dziwnie, zbyt trywialnie. Jednak gdy sięgniemy po tę książkę i po pozycje, które teraz są wydawane, na usta ciśnie się tylko jedno słowo- przepaść. Gdy sięgam po lekturę coś tam (tu wstaw odpowiednie słowo) z Auschwitz mam poczucie, że tylko czytam. Tutaj smakuje każdą literę, układam w głowie obrazy tamtych dni. Przeżywam każdy dzień, każdą chwilę życia autorki. I mogę powiedzieć tylko, dziękuję.
Dziękuje, że nie muszę żyć w tamtych czasach, jestem wolna i mogę robić to, na co mam ochotę. Nie czuję zapachu spalonych ciał. Nie muszę martwić się na ile podzielić porcję chleba, by na dłużej starczył. I za to jestem wdzięczna. A przede wszystkim jestem pełna podziwu dla autorki, która podzieliła się ze mną swoim doświadczeniem. Mogę sobie tylko wyobrazić, ile musiało ją to kosztować, by jeszcze raz odtworzyć wydarzenia, które rozegrały się w obozie.
Czytajcie, bo tylko tyle możemy zrobić. Dla Anji, jej koleżanek i dzieci, które zostały zgładzone. Nie zapomnę rozmowy z kilkuletnią dziewczynką, która cieszyła się, że w niebie spotka mamę. Czy właśnie taka powinna być fantazja pięcioletniej dziewczyneczki? Czy nie powinna się bawić z rówieśnikami, czerpać z życia pełnymi garściami? Poznawać świat jego kolory i emocje?
Wrota piekieł oby zamknęły się na zawsze…