-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2013-06-06
2014-09-21
2018-03-28
I tym razem Jo Nesbo rozhuśtał moje emocje do skrajnych wielkości. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale kiedy już akcja dobiega końca i emocje z najwyższych obrotów nagle spadają na łeb na szyję, czuję zawód a nawet złość, że to już koniec. Mówię sobie wtedy dość, na jakiś czas koniec z kryminałami, bo przecież szkoda mi czasu na tego typu mało ambitną literaturę . Ale w przypadku Nesbo to nie działa. Jest coś w jego książkach takiego co uzależnia. Minie jakiś czas, a będę tęsknić za Harrym Hole, tak jak on czasami tęskni za mocnymi trunkami. Na szczęście mam jeszcze w zapasie dwie książki z nim do przeczytania.To zupełnie jak Harry,który w okresie wstrzemięźliwości zawsze trzyma w ukryciu buteleczkę jim beama. No, a kiedy źródełko wyschnie i nie będzie już książek Jo Nesbo z Harrym, nie pozostanie mi nic innego jak przerzucić się na inny trunek,choć pewnie będzie trudno.
I tym razem Jo Nesbo rozhuśtał moje emocje do skrajnych wielkości. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale kiedy już akcja dobiega końca i emocje z najwyższych obrotów nagle spadają na łeb na szyję, czuję zawód a nawet złość, że to już koniec. Mówię sobie wtedy dość, na jakiś czas koniec z kryminałami, bo przecież szkoda mi czasu na tego typu mało ambitną literaturę . Ale w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-13
Byłoby to całkiem niezłe czytadło, byłoby gdyby....... . No właśnie, dlaczego skończyłam książkę czytać z wielkim kacem i poczuciem zmarnowanego czasu? Zastanawiałam się w którym momencie autor zaczął trwonić potencjał jaki sam nadał książce na jej początku. Może wtedy, kiedy zaczął przedłużać akcję bez żadnego sensu, pewnie by wypełnić narzucone przez wydawcę 460 stron druku, A może wtedy, kiedy zaczęła wychodzić płycizna umysłowa i duchowa jej bohaterów, wszystkich po wyższych fakultetach,oczywiście. To ostatnie może by miało jakiś sens, bo wszak mogło być obrazem naszych wykształciuchów. Tyle, że ten ich język był tak wulgarny,jakby jakaś patologia rozmawiała. Aż mnie zęby rozbolały. Zastanawiam się ,czy ja żyję w jakimś innym kraju, bo w moim otoczeniu nikt nie posługuje się takim stekiem wulgaryzmów. Skąd te zamiłowanie naszych polskich współczesnych pisarzy do nadużywania rynsztokowego słownictwa. No i to zakończenie, owszem zaskakujące, ale dla mnie zupełnie bez sensu. Czyli następny polski modny współczesny autor, którego fanką nie będę.
Byłoby to całkiem niezłe czytadło, byłoby gdyby....... . No właśnie, dlaczego skończyłam książkę czytać z wielkim kacem i poczuciem zmarnowanego czasu? Zastanawiałam się w którym momencie autor zaczął trwonić potencjał jaki sam nadał książce na jej początku. Może wtedy, kiedy zaczął przedłużać akcję bez żadnego sensu, pewnie by wypełnić narzucone przez wydawcę 460 stron...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-06-21
Jestem wściekła,jestem bardzo zniesmaczona tą książką. Jest ona gorzej niż denna. Co to miało być Panie Nesbo? Pan żeś zwyczajnie przeholował, nawet mocno przeholował. A może po prostu Pań żeś zakpił z inteligencji i wrażliwości swoich czytelników. Uznałeś pewnie,że skoroś osiągnął taki stopień czytelniczego uwielbienia, to twoi wielbiciele łykną wszystko, każdą napisaną przez Ciebie szmirę. Zatem napakowałeś do tej książki wszystkiego co Ci do głowy przyszło. Wyszedł istny salceson, najpośledniejszego gatunku,wręcz niestrawny. Boszesz,czegóż tu nie ma. Jest zatem, a jakże by inaczej, seryjny morderca, który zanim pozbawi życia swoje ofiary torturuje je w wyrafinowany sposób ( trzeba mieć nie byle jaką, chorą wyobraźnię,żeby sobie coś takiego wymyślać) jest oczywiście i seks, jeden to nawet w wychodku, jest pijaństwo Harrego i to gdzie, aż w Hongkongu , jest „wycieczka” Harrego do Konga i to z kobietą, jest lawina przysypująca schronisko i jeszcze wiele ,wiele innych bzdurnych akcji. Panie Nesbo ,jeżeli to miała być parodia kryminału,to trzeba było czytelników uprzedzić, ostrzec. Nie zrobiłeś Pan tego, zatem ja to robię. Ostrzegam: to najgorszy kryminał z wszystkich dziewięciu przeczytanych przeze z serii o Harrym Hole. To zwyczajna chała w potęgi. Tego się nie robi swoim wielbicielom Panie Nesbo. Teraz,kiedy już został mi jeszcze tylko jeden Harry w czytniku to raczej go sobie odpuszczę. Zatem z nami to już koniec Panie Nesbo. Zrywam z Panem. Oceniłabym tą szmirę na minus jeden punkt, ale że jako takie zainteresowanie moje wzbudziła chora rywalizacja między komisarzem Harrym a nadkomisarzem Bellmanem to z litości ten jeden punkt dam.
Jestem wściekła,jestem bardzo zniesmaczona tą książką. Jest ona gorzej niż denna. Co to miało być Panie Nesbo? Pan żeś zwyczajnie przeholował, nawet mocno przeholował. A może po prostu Pań żeś zakpił z inteligencji i wrażliwości swoich czytelników. Uznałeś pewnie,że skoroś osiągnął taki stopień czytelniczego uwielbienia, to twoi wielbiciele łykną wszystko, każdą napisaną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-22
Kiedy dopada mnie czytelnicza niemoc leczę ją kryminałami. Jako lekarstwo pewniakami są zawsze kryminały Nesbo. Kocham je nie tylko ze względu na wciągającą od pierwszych stron, emocjonującą i spójną akcję, ale też ze względu na zawsze ciekawe tło społeczne. Jako bonus traktuję też mobilizowanie mnie do przypomnienia sobie i uzupełnienia wiedzy z historycznych, ale wcale nie tak odległych w czasie, wydarzeń. W tym przypadku były to: krwawy rozpad Jugosławii, oraz historia Armii Zbawienia. O tej ostatniej słyszałam,ale nie miałam pojęcia ,że od 2005 roku działa już w Polsce. No i ten cudowny, niezawodny Harry Hole. Nie wyobrażam sobie kryminałów Jo Nesbo bez niego.
Ps. W tym kryminale Harry tylko raz się upił.
Kiedy dopada mnie czytelnicza niemoc leczę ją kryminałami. Jako lekarstwo pewniakami są zawsze kryminały Nesbo. Kocham je nie tylko ze względu na wciągającą od pierwszych stron, emocjonującą i spójną akcję, ale też ze względu na zawsze ciekawe tło społeczne. Jako bonus traktuję też mobilizowanie mnie do przypomnienia sobie i uzupełnienia wiedzy z historycznych, ale wcale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010
2010
2017-10-24
Przerażający obraz Rosji postsowieckiej. Muszę przyznać,że autorka wystawiła na ciężką próbę moją cierpliwość,bo początek książki nie zapowiadał tak ciekawej,drastycznej i porażającej końcówki. Tak do połowy książka była zwyczajnie nudna,a nawet wręcz infantylna. Gdyby nie specyficzny rosyjskie poczucie humoru głównego bohatera- narratora,z którym to poczuciem humoru dawno nie miałam przyjemności się stykać, a z czego zdałam sobie sprawię czytając tą książkę,pewnie dałaby sobie z nią spokój. Prawie sielankowy nastrój, trwający pomimo szeregu morderstw dokonywanych na gwiazdach ( no cóż, to przecież tylko pojedynczy ludzie,a w Rosji pojedynczy człowiek nigdy się nie liczył) festiwalu filmowego,zostaje raptownie przerwany,kiedy atmosfera wokół głównego bohatera niepokojąco zagęszcza się. Wiem,książka została napisana dosyć dawno i dotyczy lat dziewięćdziesiątych,ale mam wrażenie,że taka Rosja, jaka została w książce opisana, trwa nadal. A jest to to obraz kraju rządzonego przez zdegenerowane latami komuny najgorsze społeczne męty. Kraj, gdzie na porządku dziennym są: korupcja,grabieże,zbrodnie, których nikt nie stara się wyjaśniać,powiązania władzy z mafią, a właściwie to rządy mafii. Taki obraz Rosji przemyca w swojej, (zdawałoby się niewinnym kryminale) książce autorka i aż dziw, że nadal jeszcze żyje i pisze. Przesłanie książki jest bardzo niepokojące,bo nie niesie ze sobą żadnej nadziei na uzdrowienie Rosji,ja przynajmniej tak je odczytałam.
Przerażający obraz Rosji postsowieckiej. Muszę przyznać,że autorka wystawiła na ciężką próbę moją cierpliwość,bo początek książki nie zapowiadał tak ciekawej,drastycznej i porażającej końcówki. Tak do połowy książka była zwyczajnie nudna,a nawet wręcz infantylna. Gdyby nie specyficzny rosyjskie poczucie humoru głównego bohatera- narratora,z którym to poczuciem humoru dawno...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-27
Z poczucia wewnętrznego obowiązku piszę tą krótką notatkę o kolejnej już, przeczytanej przeze mnie, książce Jo Nesbo. Będę w zasadzie powtarzała to, co już pisałam o jego książkach,że jest bardzo dobrym kryminałem,że akcja wciąga i trzyma czytelnika w napięciu, że podejrzanych jest wiele i wątków również,że prowadzeni jesteśmy po manowcach,aczkolwiek żadnych większych logicznych wpadek autor przy tym nie zalicza. No i oczywiście komisarz Harry Hole ciągle pije,ale nie traci jasności umysłu. Tylko już po przeczytaniu ksiażki, jak się głębiej nad mordercą zastanawiałam to jednak uważam, że jego cały sens jego postępowania był mocno przekombinowany. No, ale nie jestem psychiatrą,żeby się wypowiadać na temat postępowania szaleńca. Brakowało mi też tego tła społecznego i kulturowego tak ciekawie namalowanego w poprzednich książkach. W sumie jednak uważam,że i ta książka Jo Nesbo jest doskonałą rozrywką dla amatorów tego rodzaju literatury.
Z poczucia wewnętrznego obowiązku piszę tą krótką notatkę o kolejnej już, przeczytanej przeze mnie, książce Jo Nesbo. Będę w zasadzie powtarzała to, co już pisałam o jego książkach,że jest bardzo dobrym kryminałem,że akcja wciąga i trzyma czytelnika w napięciu, że podejrzanych jest wiele i wątków również,że prowadzeni jesteśmy po manowcach,aczkolwiek żadnych większych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-18
Nadrabiając zaległości w czytaniu książek Mankella,oczekujących na swoją kolejkę gdzieś w zakamarkach czytnika,chciałabym chociaż w ten sposób oddać cześć pamięci tego pisarza,który sprawił,że zrewidowałam swoją opinię na temat kryminałów jako literatury niskich lotów.Oczywiście,kiedy tylko ukaże się jego ostatnia książka „Ruchome piaski”,natychmiast zamierzam ją przeczytać. Przyznam,że ta nie zachwyciła mnie,ale też i nie rozczarowała jakoś szczególnie.Wallander jak zawsze inteligentny,dociekliwy,pełen skrajnych emocji.Genialnie,według mnie,skonstruowana postać policjanta.Tak właściwie to Wallander jest jedyną mocną stroną tej książki.Trudno przychodzi rozstać się z nim,bo jak wiemy jest to pożegnanie Mankella z komisarzem Wallanderem.Toteż w książce na każdym kroku towarzyszy nam nastrój melancholii ,przemijania wszystkiego,wspominania przeszłości,nadchodzącego kresu i wizji smutnej,samotnej starości (jakaś plaga naszych czasów,człowiek,jak widać,chyba za długo żyje).
Po tym rozstaniu pocieszające jest,że Mankell,zniesmaczony pośmiertnym serialem do trylogii Milenium pisanym na zlecenie pazernych spadkobierców,w ostatniej woli zabezpieczył się przed ukradzeniem mu Wallandera i na straży swojej spuścizny postawił swojego przyjaciela i wydawcę.Żegnaj komisarzu Wallanderze,żegnaj Wielki Mankellu.
Nadrabiając zaległości w czytaniu książek Mankella,oczekujących na swoją kolejkę gdzieś w zakamarkach czytnika,chciałabym chociaż w ten sposób oddać cześć pamięci tego pisarza,który sprawił,że zrewidowałam swoją opinię na temat kryminałów jako literatury niskich lotów.Oczywiście,kiedy tylko ukaże się jego ostatnia książka „Ruchome piaski”,natychmiast zamierzam ją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-11
2014-06-16
Kiedy sięgam po tego rodzaju literaturę oczekuję przede wszystkim wartkiej akcji,klimatu napięcia,emocjonalnego zaangażowania w rozterki i przeżycia bohaterów. Wszystko to otrzymałam w tej kolejnej książce Charlotte Link, piątej w tym miesięcznym maratonie czytania jej książek. No i chyba nastąpił przesyt,bo zaczęłam krytycznie patrzeć na jej bohaterów. Zwyczajnie denerwowali mnie,bo zachowywali się niewiarygodnie. Najbardziej denerwował mnie mąż bohaterki Fryderyk. Bo o ile potrafię nawet zrozumieć zachowanie antypatycznej bohaterki Virginii, znudzonej,bogatej kobiety,żony idealnego męża i wczuć się w przeżywane przez nią emocje,o tyle właśnie zachowanie i reakcje jej męża,na wybryki żony są absolutnie niewiarygodne. Po prostu mężczyźni tak się nie zachowują. Takich idealnych mężczyzn po prostu nie ma. Chyba autorka przesadziła. Za to bohaterowie tzw drugiego planu bardzo wyraziści i wiarygodni,oczywiście pod względem zachowań i reakcji psychicznej na tragiczne dla nich zdarzenia.
W sumie,biorąc po uwagę,że jest to kryminał skierowany do czytelniczek kobiet,oceniam tą książkę na 6 gwiazdek
Kiedy sięgam po tego rodzaju literaturę oczekuję przede wszystkim wartkiej akcji,klimatu napięcia,emocjonalnego zaangażowania w rozterki i przeżycia bohaterów. Wszystko to otrzymałam w tej kolejnej książce Charlotte Link, piątej w tym miesięcznym maratonie czytania jej książek. No i chyba nastąpił przesyt,bo zaczęłam krytycznie patrzeć na jej bohaterów. Zwyczajnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-20
2014-05-21
2014-06-01
2014-06-06
2012
2012
2011
I znowu,po raz siódmy,za sprawą Philippy Gregory przeniosłam się do średniowiecznej Anglii,by śledzić losy kobiet władców Anglii. Philippa Gregory to mistrzyni gatunku powieści o ich losach. Fikcja literacka,wynikająca z wspaniałej wyobraźni pisarki,wplata się w fakty historyczne,co jest znakomitym sposobem na przyswojenie sobie tych ostatnich,dla kogoś kto nie jest historykiem, a chce ciekawe fakty poznać. Język wszystkich powieści Gregory jest prosty,oszczędny w opisach,pozostawiający ogromne pole dla wyobraźni czytelnika. Dużo w nim dialogów,ale nie są one jakoś szczególnie dramatyczne,przez co jej powieści czyta się lekko,jakby płynęło się po niezbyt wzburzonym oceanie,bądź co bądź jednak brutalnych i tragicznych wydarzeń. W trakcie czytania wielokrotnie zaglądałam do internetu,żeby zobaczyć jak wyglądały wtedy i jak wyglądają teraz wymieniane w powieściach Philippy angielskie zamki i twierdze. Ze smutkiem przyjęłam do wiadomości,że niestety, w większości to teraz ruiny.
Refleksje w trakcie czytania powieści to znane wszem i wobec prawidłowości takie,że punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia i że nie ma jednej obiektywnej prawdy historycznej w ocenie zdarzeń. No i na koniec smutna refleksja,że do władzy zawsze dochodziło się,dochodzi i pewnie będzie dochodzić po trupach,w sensie dosłownym i w przenośni.
I znowu,po raz siódmy,za sprawą Philippy Gregory przeniosłam się do średniowiecznej Anglii,by śledzić losy kobiet władców Anglii. Philippa Gregory to mistrzyni gatunku powieści o ich losach. Fikcja literacka,wynikająca z wspaniałej wyobraźni pisarki,wplata się w fakty historyczne,co jest znakomitym sposobem na przyswojenie sobie tych ostatnich,dla kogoś kto nie jest...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to