-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2021-01-21
2020-09-21
2020-09-10
2020-09-10
Naprawdę dobry wstęp do poznawania USA jako kraju i społeczeństwa.
Naprawdę dobry wstęp do poznawania USA jako kraju i społeczeństwa.
Pokaż mimo to2020-09-10
2020-09-10
2014
Ach ten Cejrowski. Z jednej strony wkurza jak mało kto, z drugiej pisze tak, że nie można się oderwać. Co nam tym razem zaprezentował? Zamiast zbioru anegdot z podróży dostajemy dokładny opis jednego miejsca - arizońskiej prerii. Proszę tylko nie traktować tej książki jako reportaż. Wiele historii jest w zamierzony sposób przesadzona i lepiej nie wierzyć autorowi w każde słowo. Dla mnie to akurat nie wada, jeśli pamiętamy o tym, że jest to wyidealizowana historia pewnego miejsca, dziwne zbiegi okoliczności czy nieprawdopodobne postacie stają się całkiem zabawnym zabiegiem.
Jedno jednak nie mogę wybaczyć - idealizacja, idealizacją, ale co innego patrzenie na czytelnika z wyższości i prezentowanie swoich opinii jako prawd objawionych. Hasłem-kluczem jest tu powtarzające się zdanie "I tak powinno być wszędzie". Sama jestem istotą europocentryczną, co nie ułatwia słuchania takiego opiewania cudowności Ameryki. Ale w sytuacji, gdy autor z uporem godnym lepszej sprawy jako fakt uznaje, że w tym kraju WSZYSTKO jest lepsze niż w Europie, to robi się to co najmniej wkurzające, tak, że w pewnym momencie chce się krytykować nawet te obiektywnie pozytywne cechy USA.
Dodatkowo, miejscami znów objawiają się tu różnego rodzaju uprzedzenia Cejrowskiego (co patrząc na jego staż podróżniczy nigdy nie przestanie mnie dziwić). Choćby wspominanie, gdzieś całkiem przypadkiem, że Azjaci muszą być obłąkani jedząc owady, a Japończycy obrzydliwi ze swoją tradycją seppuku. Było to powiedziane gdzieś pod koniec jednym zdaniem, mało wniosło, a zostawia teraz o autorze wrażenie osoby, która w ogóle nie chce wgłębić się w kulturę innych narodów.
Tak więc, jak już mówiłam, autor nieprzerwanie umie wkurzać. Ale z drugiej strony... Kurcze, jak on ma gadane! Choćby się chciało rzucać książką o ścianę, w końcu i tak się ją podniesie, by zobaczyć co dalej. Bo co jak co, ale dar opowiadania to Cejrowski na pewno ma.
No i wydanie książki jest niesamowite - stylizowane odpowiednio do treści, zawierające liczne i ładne zdjęcia, z piękną okładką.
Podsumowując, uczucia mam sprzeczne, mimo wszystko dobrze mi się czytało, ale jednak wolę ogólnopodróżnicze książki autora. Najlepiej te, gdzie jak najmniej jego poglądów, a jak najwięcej jego przeżyć.
Ach ten Cejrowski. Z jednej strony wkurza jak mało kto, z drugiej pisze tak, że nie można się oderwać. Co nam tym razem zaprezentował? Zamiast zbioru anegdot z podróży dostajemy dokładny opis jednego miejsca - arizońskiej prerii. Proszę tylko nie traktować tej książki jako reportaż. Wiele historii jest w zamierzony sposób przesadzona i lepiej nie wierzyć autorowi w każde...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-26
Jest taki styl pisania książek, będący na tyle lekkim i przyjemnym, że czytelnik zmuszony jest przeczytać całą historię na raz, jedynie z wielkim trudem przerywając lekturę. Nawet gdy temat nie jest obiektywnie najprzyjemniejszy. Tak właśnie napisano "Nielegalnego". Książka opowiada o dość nieprzyjemnych okolicznościach na jakie natrafiało mieszane dziecko w RPA lat 90., a jednak lekkość opowieści i niewymuszony humor, sprawiają, że lektura dostarcza głównie przyjemność. Choć nie tylko - naprawdę wiele tu też inteligentnych komentarzy na temat rasizmu, społeczeństwa i podziałów międzyludzkich. Oraz jeden z najciekawszych portretów matek, jakie widziałam od bardzo dawna.
Stanowczo dobra lektura, polecam gorąco.
Jest taki styl pisania książek, będący na tyle lekkim i przyjemnym, że czytelnik zmuszony jest przeczytać całą historię na raz, jedynie z wielkim trudem przerywając lekturę. Nawet gdy temat nie jest obiektywnie najprzyjemniejszy. Tak właśnie napisano "Nielegalnego". Książka opowiada o dość nieprzyjemnych okolicznościach na jakie natrafiało mieszane dziecko w RPA lat 90., a...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10
Tak powinno się pisać reportaże.
Takie właśnie myśli miałam czytając tę książkę. Warsztat Kapuścińskiego to coś niesamowitego - jak w żadnym innym przypadku pobudza on wyobraźnie, porusza, wzrusza, nie narzucając przy tym na siłę czytelnikowi własne zdanie, ale pokazując mu różne sceny i historie. Autor skupia się nie na wielkiej polityce, nie na miejscach, w których upadek ZSRR był najbardziej widoczny. On podróżował po peryferiach, tworząc z spotkań z ludźmi, z obserwacji przyrody obraz upadłego imperium. Obraz w większości budzący u mnie grozę - czy to w opisach Wielkiego Głodu na Ukrainie, zniszczenia Morza Azerskiego, zburzenia najwspanialszej moskiewskiej cerkwi czy obozów na Kołymie. Ale nie tylko te tragedie tworzą ZSRR. W szczegółach, w historii gruzińskiego malarza-Nikifora, który malował suto zastawione stoły, gdy sam chodził większość czasu głodny, w ocierających się o realizm magiczny opisach syberyjskich korytarzy, tworzonych przez ludzi przemierzający zimową mgłę czy wspomnieniach z zatłoczonych lotnisk widać cały absurd i smutek dawnego Imperium. Jednak co najważniejsze w obserwacjach Kapuścińskiego: umie on dostrzec duszę narodu(ów). Autor wielki wysiłek wkłada w próbę zrozumienia społeczności sowieckiej, doskonale wyczuwa się jego oczytanie i znajomość reali państw Trzeciego Świata, do których często porównuje ZSRR. Właśnie jego próbę (w wielu miejscach udaną) zrozumienia niezrozumiałego uznaję za największy atut tego reportażu.
Tak powinno się pisać reportaże.
Takie właśnie myśli miałam czytając tę książkę. Warsztat Kapuścińskiego to coś niesamowitego - jak w żadnym innym przypadku pobudza on wyobraźnie, porusza, wzrusza, nie narzucając przy tym na siłę czytelnikowi własne zdanie, ale pokazując mu różne sceny i historie. Autor skupia się nie na wielkiej polityce, nie na miejscach, w których...
2018-01-08
2017-08-30
Dowiedziałam się, że w Detroit jest źle, dowiedziałam się historii kilku ludzi tam żyjących i przebieg kilku przekrętów. Całość wydaje mi się zbytnio dryfować po powierzchni. Za mało o powodach bankructwa miasta, za mało historii, za mało perspektyw, za dużo dziennikarstwa śledczego. Nie jest to zła książka, ale nie stanowi to mistrzostwo reportażu.
Dowiedziałam się, że w Detroit jest źle, dowiedziałam się historii kilku ludzi tam żyjących i przebieg kilku przekrętów. Całość wydaje mi się zbytnio dryfować po powierzchni. Za mało o powodach bankructwa miasta, za mało historii, za mało perspektyw, za dużo dziennikarstwa śledczego. Nie jest to zła książka, ale nie stanowi to mistrzostwo reportażu.
Pokaż mimo to2016-10-02
2016-08-14
2016-07-22
2016-06-24
2009
2016-03
Chciałoby się napisać - to się pani Aleksijewicz książka udało. Ale łatwo przecenić jej zasługi. Przecież ona tu nic nie wymyśliła, zaledwie kilka akapitów to jej własne słowa. Bo przecież całe to dzieło to historie wielu, wielu, wielu kobiet. Małe fragmenty Wielkiej Wojny wielkiego ZSRR widziane z punktu widzenia żołnierek, pielęgniarek, zaopatrzenia, łączności, partyzantki... Historie zaskakujące, zwykle smutne, ale czasem dużo mniej tragiczne niżbyśmy się od wspomnień wojennych spodziewali. Mowa jest o ambicji, patriotyźmie, miłości szczęśliwej i niespełnionej, kalekach, zakładanych po kryjomu kolczykach, minowaniu, minowaniu, Niemcach, Stalinie, dzieciach, rodzicach...
Dzieło pani Aleksijowicz też jest Wielkie. Z tak licznych głosów, zbieranych latami i ułożonych według przemyślanego porządku, powstała Ważna Książka, jednocześnie wyczerpująco przedstawiająca losy radzieckich kobiet w czasie II Wojny Światowej, a z drugiej zostawiająca czytelnika z świadomości, że takich historii było jeszcze wiele, wiele więcej.
Rzecz jasna żartowałam na początku opinii. Właśnie dla takich autorek jak pani Aleksijewicz wymyślono Literacką Nagrodę Nobla.
Chciałoby się napisać - to się pani Aleksijewicz książka udało. Ale łatwo przecenić jej zasługi. Przecież ona tu nic nie wymyśliła, zaledwie kilka akapitów to jej własne słowa. Bo przecież całe to dzieło to historie wielu, wielu, wielu kobiet. Małe fragmenty Wielkiej Wojny wielkiego ZSRR widziane z punktu widzenia żołnierek, pielęgniarek, zaopatrzenia, łączności,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo sympatyczne zaskoczenie. Opowieść o życiu w Japonii jako obcokrajowiec, coś co już czytałam kilka razy, ale jednak, miło się tutaj zaskoczyłam.
Styl jest świetny - zdarzeniom daje się odpowiednio dużo miejsca, byśmy mogli dobrze wczuć się w klimat, a humor nie jest wrzucany na siłę. (ale jak pojawia się to jest naprawdę zacnie!).
3/4 książki opowiadają o samym początku życia autora w Japonii i powoli można poznać kulturę kraju, jak i ludzi z którymi się zna.
Fajnie ogląda się też starsze filmiki z kanału Abroad in Japan jako uzupełnienie lektur.
Jedynie szkoda, że książka nie zawiera żadnych zdjęć ani map, miejscami naprawdę się o to prosiło.
Bardzo sympatyczne zaskoczenie. Opowieść o życiu w Japonii jako obcokrajowiec, coś co już czytałam kilka razy, ale jednak, miło się tutaj zaskoczyłam.
więcej Pokaż mimo toStyl jest świetny - zdarzeniom daje się odpowiednio dużo miejsca, byśmy mogli dobrze wczuć się w klimat, a humor nie jest wrzucany na siłę. (ale jak pojawia się to jest naprawdę zacnie!).
3/4 książki opowiadają o samym...