Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka trafiła w moje ręce przypadkiem. Była w outlet, więc dodałam ją do schowka. Przed zakupem powstrzymał mnie fakt, że jest o życiu czarnoskórego człowieka. I bynajmniej nie chodziło o to, że przeszkadza mi kolor skóry, bo stosunek do Afroamerykanów mam całkowicie obojętny, ani to pozytywny, ani negatywny. W końcu po długim przebywaniu w schowku brakowało mi parę groszy do darmowej wysyłki i takim oto zrządzeniem losu autobiografia Trevora znalazła nowy adres. I okazała się najlepszą książką z całego zamówienia. Przede wszystkim Trevor to nie kolejna " czarnoskóra ofiara losu", które teraz pojawiają się jak grzyby po deszczu. To bohater, który mi zaimponował swoim podejściem do życia. Autor opisuje wszystko, co było złe w jego życiu i wszystko co było dobre, a wszystko to okraszone dozą dobrego humoru. Opowiada jak wykorzystał sytuację, że jest mulatem i dzięki temu z każdym może znaleźć wspólny język. Postać matki jest pięknie pokazana. Kobieta skarb. Myślę, że to kim jest Trevor zawdzięcza mamie, która nauczyła syna dawać, a nie brać. Komik nie odniósł sukcesu w życiu on na niego po prostu zapracował. Chciałabym, żeby takich ludzi było więcej.