-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2016-10
2016-02
2014-06-01
Trochę głupio mi opiniować książkę, która ukazała się tylko w języku niemieckim, ale tak trudno oprzeć się pokusie :) Wydaje mi się bowiem, że jest to najlepsza biografia historyczna, jaką miałam w ręku.
Zacznijmy od tego, że na pewno nie mogę być obiektywna - uwielbiam Austro-Węgry, uwielbiam Habsburgów, a kupno książki właśnie o Rudolfie było jednym z głównych celów mojej wizyty w Wiedniu. Szczególnie miło, że koniec końców nie doznałam rozczarowania, a wręcz przeciwnie, zostałam oczarowana - część fragmentów (szczególnie dzieciństwa arcykcięcia) emocjonowała mnie bardziej niż większość powieści jakie czytałam.
Nie mogę nie pochwalić sposobu napisania tej biografii. Owszem na początku zabrakło mi jakiegoś wprowadzenie do historii rodziny Habsburgów (osoby nie znające dokładnie tematu mogły poczuć się wrzucone na głęboką wodę. Nie obraziłabym się też za jakieś drzewo genealogiczne na początku/końcu), ale oprócz tego znalazłam tutaj wszystko, czego mogłam wymagać. Historia życia Rudolfa przedstawiona jest niesamowicie szczegółowo - poznajemy praktycznie wszystkie ważniejsze i mniej ważne chwile jego życia, jego znajomych i wrogów, zainteresowania, poglądy na praktycznie każdy temat oraz długie cytaty z korespondencji. W pewnym momencie może być to męczące (szczególnie przy obszernych dyskusjach politycznych), jednak dla osoby zainteresowaniem postacią arcyksięcia jest to niesamowicie bogate źródło informacji, nie pozostawiające właściwie luk w jego życiorysie. Chwalić też trzeba autorkę za zachowanie neutralności w opisywaniu zdarzeń i przytaczania w spornych momentach (np. szczegółach samobójstwa) różnych źródeł i opinii. Nie licząc wnikliwości biografii, nie mogę nie zachwycić się też nad samą stroną techniczną - poszczególnie zagadnienia poukładane są w tematyczne rozdziały, przypisy roją się gęsto, a ilustracje praktycznie co 2-3 strony niesamowicie umilają czytanie.
Pomijając już moją, wspominaną wcześniej, nieobiektywność (toć to mój biedny i tak okrutnie pokrzywdzony przez los Rudi!), naprawdę postawiłabym tę książkę jako wzór tego, jakie biografie chciałabym czytać. No i trzymam gorąco kciuki za przetłumaczenie jej na polski, by więcej osób mogło zafascynować się historią tej niesamowicie ciekawej i tragicznej postaci.
Trochę głupio mi opiniować książkę, która ukazała się tylko w języku niemieckim, ale tak trudno oprzeć się pokusie :) Wydaje mi się bowiem, że jest to najlepsza biografia historyczna, jaką miałam w ręku.
Zacznijmy od tego, że na pewno nie mogę być obiektywna - uwielbiam Austro-Węgry, uwielbiam Habsburgów, a kupno książki właśnie o Rudolfie było jednym z głównych celów...
2012-03-01
2012-02-01
2011-11-01
Rewelacyjne.
Autor, jak sam pisze, chciał stworzyć książkę, po której przeczytaniu Niemcy z zachodu będą żałować, że nie żyli w komunizmie. Czy mu się udało? Na pewno napisał niesamowitą opowieść pełną znakomitego humoru. Socjalistyczne absurdy podane są w sposób przyjemny i wciągający. Łatwo idzie polubić bohaterów, a poznawanie za pomocą ich losów reali NRD to czysta przyjemność. Książka jest pełna drobnych dowcipów i ciekawych spostrzeżeń [moim ulubionym jest chyba wypowiedź podróżnika, który dostał się na pół legalnie i do Mongolii, i do Chin, ale stanowczo oświadcza, że za znajdujący się za oknem mur berliński nikt nigdy się nie dostanie.] A ostatnio scena to takie ukoronowanie absurdu, że musiałam przez 5 minut łapać oddech, żeby opanować napad śmiechu.
Czytałam w oryginale, nie wiem jak sprawa ma się z polskim tłumaczeniem. Jeśli ktoś ma możliwość, to na pewno polecam niemiecką wersję, choćby ze względu na różnorodność dialektów i slangów.
Nie będę skąpcem, daję tej pozycji maksymalną liczbę punktów, bo po prostu znakomicie się bawiłam i gorąco polecam dalej. Przekonajcie się sami jak to jest możliwe, "że w cieniu muru berlińskiego może zaświecić Słońce."
Rewelacyjne.
Autor, jak sam pisze, chciał stworzyć książkę, po której przeczytaniu Niemcy z zachodu będą żałować, że nie żyli w komunizmie. Czy mu się udało? Na pewno napisał niesamowitą opowieść pełną znakomitego humoru. Socjalistyczne absurdy podane są w sposób przyjemny i wciągający. Łatwo idzie polubić bohaterów, a poznawanie za pomocą ich losów reali NRD to czysta...
2013-05-01
Przecudowny styl jest najsilniejszą stroną tej powieści - opisy świata zapachów niesamowicie działają na wyobraźnię, sprawiając, że historia staje się pięknym przykładem bajki dla dorosłych.
Przecudowny styl jest najsilniejszą stroną tej powieści - opisy świata zapachów niesamowicie działają na wyobraźnię, sprawiając, że historia staje się pięknym przykładem bajki dla dorosłych.
Pokaż mimo to2012-12-01
Urzekł mnie format wydania (ok. B6), który świetnie sprawdza się w podróży komunikacją miejską albo gdy nie chcemy za dużo czytać. Mimo skromnego, jak na album rozmiaru, zdjęcia wyszły dobrze i mimo, że przypisy są z tyłu, osobiście nie miałam problemu z ich czytaniem.
Mimo przyjemnego wydania, muszę odjąć punkty za nieaktualność większości zdjęć i dziwny styl, jakim pisano wstęp i przypisy (przynajmniej w wersji niemieckiej kilka razy kręciłam ze zdziwienia głową, nad "wzniosłymi zwrotami" użytymi dla uatrakcyjnienia tekstu).
Polecić kupno, nie polecam, ale jak ktoś, jak ja, znajdzie w domu, to może przejrzeć, bo jest naprawdę przyjemnie wydane, a z opisów można dowiedzieć się kilku ciekawych informacji.
Urzekł mnie format wydania (ok. B6), który świetnie sprawdza się w podróży komunikacją miejską albo gdy nie chcemy za dużo czytać. Mimo skromnego, jak na album rozmiaru, zdjęcia wyszły dobrze i mimo, że przypisy są z tyłu, osobiście nie miałam problemu z ich czytaniem.
Mimo przyjemnego wydania, muszę odjąć punkty za nieaktualność większości zdjęć i dziwny styl, jakim...
2011-09-01
2012-04-01
2011-08-01
2008-01-01
2010-01-01
2011-10-01
Marsz Radetzky'ego jest książką o śmierci. A bardziej nawet o nieuniknionym końcu wszystkiego, od marności ludzkiego życia, które w najprostszy i najmniej sprawiedliwy sposób może zostać unicestwione po upadek wielkiego, "nieśmiertelnego" imperium jakie były Austro-Węgry. Powieść można podzielić nawet na części ze względu na bohaterów, których w danym fragmencie przyjdzie zginąć.
Oprócz historii o przemijaniu, "Marsz" jest także niezwykłym zapisem ostatnich lat istnienia Cesarstwa Królestwa, uciekającym się nawet do części opowiadanych z punktu widzenia Franciszka Józefa. Szczegółowe opisy, zarówno codziennych czynności i przedmiotów, jak i panujących w Imperium nastrojów i stereotypów tworząc dogłębny i zabarwiony nostalgią obraz czasów, które już nie wrócą.
Styl Rotha jest cudowny - oczywiście jeśli lubi się takie typowe, XIX-wieczne (tak, wiem, że książkę napisano w międzywojniu) powieścidła z ich szczegółowymi, bogatymi opisami, mogące dla niektórych okazać się zbyt rozwlekłymi. Ja uważam je jednak za magiczne i dodające całej historii lekki klimat realizmu magicznego.
W pamięci zostały mi szczególnie dwa fragmenty - cały wątek lekarza Demanta (gdyby cała książka ograniczyła się do tylko do jego trzech rozdziałów wystawiłabym bez chwili wahania 10 gwiazdek) oraz opis tańców w dniu w którym zastrzelono księcia Franciszka Ferdynanda.
Co mam rzec, polecam serdecznie. Piękna powieść po prostu.
Marsz Radetzky'ego jest książką o śmierci. A bardziej nawet o nieuniknionym końcu wszystkiego, od marności ludzkiego życia, które w najprostszy i najmniej sprawiedliwy sposób może zostać unicestwione po upadek wielkiego, "nieśmiertelnego" imperium jakie były Austro-Węgry. Powieść można podzielić nawet na części ze względu na bohaterów, których w danym fragmencie przyjdzie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to