-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2020-10-24
2020-09-10
2017-03
2017-03-05
2016-10
Marsz Radetzky'ego jest książką o śmierci. A bardziej nawet o nieuniknionym końcu wszystkiego, od marności ludzkiego życia, które w najprostszy i najmniej sprawiedliwy sposób może zostać unicestwione po upadek wielkiego, "nieśmiertelnego" imperium jakie były Austro-Węgry. Powieść można podzielić nawet na części ze względu na bohaterów, których w danym fragmencie przyjdzie zginąć.
Oprócz historii o przemijaniu, "Marsz" jest także niezwykłym zapisem ostatnich lat istnienia Cesarstwa Królestwa, uciekającym się nawet do części opowiadanych z punktu widzenia Franciszka Józefa. Szczegółowe opisy, zarówno codziennych czynności i przedmiotów, jak i panujących w Imperium nastrojów i stereotypów tworząc dogłębny i zabarwiony nostalgią obraz czasów, które już nie wrócą.
Styl Rotha jest cudowny - oczywiście jeśli lubi się takie typowe, XIX-wieczne (tak, wiem, że książkę napisano w międzywojniu) powieścidła z ich szczegółowymi, bogatymi opisami, mogące dla niektórych okazać się zbyt rozwlekłymi. Ja uważam je jednak za magiczne i dodające całej historii lekki klimat realizmu magicznego.
W pamięci zostały mi szczególnie dwa fragmenty - cały wątek lekarza Demanta (gdyby cała książka ograniczyła się do tylko do jego trzech rozdziałów wystawiłabym bez chwili wahania 10 gwiazdek) oraz opis tańców w dniu w którym zastrzelono księcia Franciszka Ferdynanda.
Co mam rzec, polecam serdecznie. Piękna powieść po prostu.
Marsz Radetzky'ego jest książką o śmierci. A bardziej nawet o nieuniknionym końcu wszystkiego, od marności ludzkiego życia, które w najprostszy i najmniej sprawiedliwy sposób może zostać unicestwione po upadek wielkiego, "nieśmiertelnego" imperium jakie były Austro-Węgry. Powieść można podzielić nawet na części ze względu na bohaterów, których w danym fragmencie przyjdzie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2011-05
2016-06-20
Powiedzmy sobie szczerze - to nie jest książka dla wszystkich. Polecałabym przeczytać ją w dwóch przypadkach:
1) Jeśli lubimy spokojne wiejskie sielanki w stylu Anii z Zielonego Wzgórza (klimatem przygody Ani są bardzo bliskie Babuni), podobają nam się opisy wiejskiej codzienności z połowy XIX wieku, interesują zwyczaje chłopskie, takie jak obchodzenie świąt czy przesądy gospodarcze i umiemy wkręcić się w małe dramaty wiejskiej społeczności.
2) Interesujemy się Czechami (lub po prostu studiujemy bohemistykę) i czujemy obowiązek zapoznania się z jednym z najważniejszych dzieł literackich tego narodu.
Jeśli żaden z powyższych punktów nie pasuje - nie ma co się męczyć z tą lekturą.
(Mi, jak widać po ocenie, przypadło do gustu bardzo. Ale ja mogę się podpisać pod oboma punktami jakie podałam :) ).
Ps. Jeśli traficie na wydanie z 1952 roku, to nawet nie próbujcie czytać wstępu od wydawcy. Okrutnie upolitycznione w duchu komunistycznym (Czesi walczący w XIX wieku na barykadach o swą wolność, JASNE), staje się lekturą ani przyjemną, ani pożyteczną. Przypisy za to sprawdzają się bardzo dobrze.
Powiedzmy sobie szczerze - to nie jest książka dla wszystkich. Polecałabym przeczytać ją w dwóch przypadkach:
1) Jeśli lubimy spokojne wiejskie sielanki w stylu Anii z Zielonego Wzgórza (klimatem przygody Ani są bardzo bliskie Babuni), podobają nam się opisy wiejskiej codzienności z połowy XIX wieku, interesują zwyczaje chłopskie, takie jak obchodzenie świąt czy przesądy...
2016-02-06
2016-02
2015-10
2015-03
2012-06
2014-10
2014-08-01
2014-07-01
2014-06-01
Trochę głupio mi opiniować książkę, która ukazała się tylko w języku niemieckim, ale tak trudno oprzeć się pokusie :) Wydaje mi się bowiem, że jest to najlepsza biografia historyczna, jaką miałam w ręku.
Zacznijmy od tego, że na pewno nie mogę być obiektywna - uwielbiam Austro-Węgry, uwielbiam Habsburgów, a kupno książki właśnie o Rudolfie było jednym z głównych celów mojej wizyty w Wiedniu. Szczególnie miło, że koniec końców nie doznałam rozczarowania, a wręcz przeciwnie, zostałam oczarowana - część fragmentów (szczególnie dzieciństwa arcykcięcia) emocjonowała mnie bardziej niż większość powieści jakie czytałam.
Nie mogę nie pochwalić sposobu napisania tej biografii. Owszem na początku zabrakło mi jakiegoś wprowadzenie do historii rodziny Habsburgów (osoby nie znające dokładnie tematu mogły poczuć się wrzucone na głęboką wodę. Nie obraziłabym się też za jakieś drzewo genealogiczne na początku/końcu), ale oprócz tego znalazłam tutaj wszystko, czego mogłam wymagać. Historia życia Rudolfa przedstawiona jest niesamowicie szczegółowo - poznajemy praktycznie wszystkie ważniejsze i mniej ważne chwile jego życia, jego znajomych i wrogów, zainteresowania, poglądy na praktycznie każdy temat oraz długie cytaty z korespondencji. W pewnym momencie może być to męczące (szczególnie przy obszernych dyskusjach politycznych), jednak dla osoby zainteresowaniem postacią arcyksięcia jest to niesamowicie bogate źródło informacji, nie pozostawiające właściwie luk w jego życiorysie. Chwalić też trzeba autorkę za zachowanie neutralności w opisywaniu zdarzeń i przytaczania w spornych momentach (np. szczegółach samobójstwa) różnych źródeł i opinii. Nie licząc wnikliwości biografii, nie mogę nie zachwycić się też nad samą stroną techniczną - poszczególnie zagadnienia poukładane są w tematyczne rozdziały, przypisy roją się gęsto, a ilustracje praktycznie co 2-3 strony niesamowicie umilają czytanie.
Pomijając już moją, wspominaną wcześniej, nieobiektywność (toć to mój biedny i tak okrutnie pokrzywdzony przez los Rudi!), naprawdę postawiłabym tę książkę jako wzór tego, jakie biografie chciałabym czytać. No i trzymam gorąco kciuki za przetłumaczenie jej na polski, by więcej osób mogło zafascynować się historią tej niesamowicie ciekawej i tragicznej postaci.
Trochę głupio mi opiniować książkę, która ukazała się tylko w języku niemieckim, ale tak trudno oprzeć się pokusie :) Wydaje mi się bowiem, że jest to najlepsza biografia historyczna, jaką miałam w ręku.
Zacznijmy od tego, że na pewno nie mogę być obiektywna - uwielbiam Austro-Węgry, uwielbiam Habsburgów, a kupno książki właśnie o Rudolfie było jednym z głównych celów...
2011-01-01
Przyjemne czytadło, ciąży mu jednak niewykorzystany potencjał. Większość wydarzeń ogranicza się do śledzenia grupki niemieckojęzycznych znamienności (głównie artystów) i choć nie jest to zły pomysł, szkoda, że autor nie sięgnął do bardziej różnorodnych wydarzeń.
Przyjemne czytadło, ciąży mu jednak niewykorzystany potencjał. Większość wydarzeń ogranicza się do śledzenia grupki niemieckojęzycznych znamienności (głównie artystów) i choć nie jest to zły pomysł, szkoda, że autor nie sięgnął do bardziej różnorodnych wydarzeń.
Pokaż mimo to