-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant29
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać368
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2017-08-09
2017-06-15
Słoneczna Dolina to kawałek dobrej literatury grozy rodem z naszego podwórka. Fabuła i miejsce wydarzeń opisanych w książce są przynajmniej na tym etapie wszystkim dobrze znane dlatego raczej skupię się na ocenie.
Książkę czyta się gładko, kartki same się przewracają, żeby tylko doczytać jeszcze jeden i jeszcze jeden rozdział. To nie miałoby zbyt wielkiego sensu, gdyby fabuła Czarnego Wygonu kończyła się tylko na pierwszym tomie, dlatego fakt, że powstał cały cykl cieszy tym bardziej. Zbyt dużo tutaj postaci, miejsc, wydarzeń.
Owszem, podczas lektury zdarzały się miejsca, zaburzające opisaną przeze mnie wyżej "gładkość" czytania. Pewne przeoczenia, lub zbyt łatwe rozwiązania. Może zbyt łatwe dla mnie, być może za wysoko stawiam poprzeczkę bo mimo uwielbienia dla grozy jestem mocnym sceptykiem. Jednak prawdę mówiąc, czy wchodząc na rozległe pola literatury grozy oczekujemy, że wszystko będzie rozsądne, racjonalne i wytłumaczalne? Od tego przecież jest literatura faktu, literatura piękna itd. Tutaj niejako ubieramy okulary mające na celu odfiltrować twardą rzeczywistość wokół nas; tak jakby zgadzamy się na konwencję świata przedstawionego.
Podsumowując, zdecydowanie polecam jako lżejszą lekturę (mimo tematyki), którą da się połknąć na urlopie (gdzieś na leżaku na działce) ale ostrzegam, czyta się szybko więc od razu lepiej zaopatrzyć się w pozostałe tomy cyklu.
Słoneczna Dolina to kawałek dobrej literatury grozy rodem z naszego podwórka. Fabuła i miejsce wydarzeń opisanych w książce są przynajmniej na tym etapie wszystkim dobrze znane dlatego raczej skupię się na ocenie.
Książkę czyta się gładko, kartki same się przewracają, żeby tylko doczytać jeszcze jeden i jeszcze jeden rozdział. To nie miałoby zbyt wielkiego sensu, gdyby...
Książka napisana finezyjnie, precyzyjnie. Opisy są, powiedziałbym, wymuskane ("apetyczne") a że główna postać to człowiek aspirujący do zostania inżynierem to zaryzykowałbym stwierdzenie, że to książka napisana niemalże od linijki (czy czego tam używają inżynierowie do kreślenia swoich planów). Nie mam na myśli oczywiście szablonów czy schematów, ale "ścisłość" tej pozycji potrafiłem odczuć.
Historia i całe jej wprowadzenie naprawdę wciąga - opisy, dialogi i retrospekcje bardzo zgrabnie "ubierają" szkielet rzeczywistości. We wszystkich tych aspektach wychodzi kunszt autorki. Trzy czwarte stron wchodzi jak nóż w masło. Tylko że potem jest lekkie rozczarowanie "jak to? już? tylko tyle?" I dlatego nie oceniłem tej książki na "bardzo dobrze" "tylko dobrze". A to dlatego, że czułem niedosyt, ale to prawie fizycznie, jak ktoś bardzo głodny, komu na obiad zaserwowano bardzo smaczne młode ziemniaki i jajko sadzone (lekkostrawie, sanatoryjnie) ale brakło mięsa (tu już mniej sanatoryjnie). No właśnie, zapytam retorycznie, gdzie jest mięso??
Tokarczuk czytam od wielu lat, jedne książki mnie zachwyciły, inne rozczarowały. Jest jeszcze kilka, których nie czytałem, ale to raczej z małej obawy - czy to akurat będzie ta z pierwszej czy drugiej kategorii, po prostu nie chcę się rozczarować. "Empuzjon" jednak jest dużo bliżej tych dobrych.
Książka napisana finezyjnie, precyzyjnie. Opisy są, powiedziałbym, wymuskane ("apetyczne") a że główna postać to człowiek aspirujący do zostania inżynierem to zaryzykowałbym stwierdzenie, że to książka napisana niemalże od linijki (czy czego tam używają inżynierowie do kreślenia swoich planów). Nie mam na myśli oczywiście szablonów czy schematów, ale "ścisłość" tej pozycji...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to