-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2016-09-19
2016-09-24
Czuję się całkowicie zaskoczona głębią tej historii!
Temat zombie nie pociąga mnie w żadnym stopniu, nie oglądam, nie czytam. Dlatego z takim zaskoczeniem odkryłam, że "Pandora" tego właśnie dotyczy - "głodnych" czyli ludzi, których mózgi zjadł śmiercionośny grzyb, poddanym truciźnie, jej nakazom, kanibali, którzy w ciągu trzech lat zdziesiątkowali ludność na ziemi. Nie wiadomo, ilu zostało przy życiu. Kilkudziesięciu stacjonuje w bazie pośrodku niczego, gdzie badają zadziwiającą mutację grzyba - dzieci zarażone chorobą, ale zdolne myśleć, uczyć się i odczuwać. Do takich specyficznych "głodnych" należy dziesięcioletnia Melanie. Dziewczynka jest nazywana obiektem numer jeden, bo jej zdolności są bliskie geniuszu. Okazuje się, że potrafi też odczuwać dużo więcej, niż inne "dzieci" - potrafi nawet się zakochać...
Świetnie napisana powieść, trzymająca w napięciu. Pełna etycznych rozważań, ukrytych pod płaszczykiem walki z koszmarnymi "głodnymi". W trakcie lektury okazuje się nagle, że kibicujemy podobnemu potworowi, że nic nie jest takie proste, jak się wydaje, że nawet w świecie zombie trzeba kierować się człowieczeństwem...
Czuję się całkowicie zaskoczona głębią tej historii!
Temat zombie nie pociąga mnie w żadnym stopniu, nie oglądam, nie czytam. Dlatego z takim zaskoczeniem odkryłam, że "Pandora" tego właśnie dotyczy - "głodnych" czyli ludzi, których mózgi zjadł śmiercionośny grzyb, poddanym truciźnie, jej nakazom, kanibali, którzy w ciągu trzech lat zdziesiątkowali ludność na ziemi. Nie...
2016-09-20
Właściwie nie rozumiem, o co w tej książce miało chodzić, jaki był zamysł, jaki cel jej napisania. Nie chodzi przecież o nazwisko mordercy. Znamy jej od początku historii, a nawet od okładki. Jade i Bell. Zabiły kilkuletnią Chloe. Oskarżone, osądzone, skazane. Zupełnie słusznie. Spotykają się przez przypadek po latach, przy okazji sprawy seryjnego zabójcy, z którym żadna nie ma nic wspólnego. Ot, taka zabawa losu. Każda z nich zbudowała swoje życie na kłamstwie, każda okopała się w swojej twierdzy, gdzie drzwiami jest nowe imię a oknami nowe nazwisko. Właściwie do końca nie wiedziałam, o czym chce powiedzieć autorka. Czy chce je skonfrontować w jakimś celu? Usprawiedliwić? czyścić z zarzutów? Ponownie uwikłać w zbrodnię? Ale to nie był niepokój, towarzyszący zwykle dobrej, wciągającej lekturze, ale zniecierpliwienie, później irytacja. Domyślam się, że to miała być książka o resocjalizacji, o tym, że ludzie rzadko dostają drugą szansę, o nadziei, winie, karze. Ale ma na to o 300 stron za dużo. I nie do końca wierzę w to zakończenie, jakie Marwood zaserwowała. Niby wyjaśnia wszystko, niby chroni swoje bohaterki, niby rzuca promyk nadziei na ciemną uliczkę, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że chce sama chwycić za kij i polować na czarownice - tak podskórnie. Nie do końca przemyślana fabuła, choć konstrukcja owszem.
Właściwie nie rozumiem, o co w tej książce miało chodzić, jaki był zamysł, jaki cel jej napisania. Nie chodzi przecież o nazwisko mordercy. Znamy jej od początku historii, a nawet od okładki. Jade i Bell. Zabiły kilkuletnią Chloe. Oskarżone, osądzone, skazane. Zupełnie słusznie. Spotykają się przez przypadek po latach, przy okazji sprawy seryjnego zabójcy, z którym żadna...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-18
Bałam się, że to będzie typowy łez wyciskach, że to będzie książka nastawione na litr lodów, pudełko chusteczek higienicznych, ale płytka. Ale zaskakująco dobrze się ją czytało. To o umieraniu z humorem (tak, da się), o pogodzeniu się z czymś, z czym pogodzić się nie da, ale też o tym, że najważniejsze w umieraniu jest to jakie się miało życie!
Bałam się, że to będzie typowy łez wyciskach, że to będzie książka nastawione na litr lodów, pudełko chusteczek higienicznych, ale płytka. Ale zaskakująco dobrze się ją czytało. To o umieraniu z humorem (tak, da się), o pogodzeniu się z czymś, z czym pogodzić się nie da, ale też o tym, że najważniejsze w umieraniu jest to jakie się miało życie!
Pokaż mimo to2016-09-17
Świetnie się czyta, mnóstwo ironii, dowcipu, ale też dawka wiedzy w pigułce do przełknięcia bez popijania wodą, ba nawet lekkostrawnej! Fascynujące rozważania na temat uzależnień, tego skąd się biorą i jak działają na ludzki mózg. Nie tylko o marihuanie, bo trzeba było jakiegoś podłoża, żeby opowiedzieć dlaczego zioło nie jest takie straszne, jak je malują, a dlaczego faktycznie możemy się go bać. I o tym dlaczego tak naprawdę boimy się czerwonego muchomora w białe kropki. Dla zwolenników legalizacji marihuany po to, by uporządkować wiedzę i zdobyć kilka nowych argumentów. Dla przeciwników, by zastanowili się co tak naprawdę oprotestowują i czy słusznie.
Świetnie się czyta, mnóstwo ironii, dowcipu, ale też dawka wiedzy w pigułce do przełknięcia bez popijania wodą, ba nawet lekkostrawnej! Fascynujące rozważania na temat uzależnień, tego skąd się biorą i jak działają na ludzki mózg. Nie tylko o marihuanie, bo trzeba było jakiegoś podłoża, żeby opowiedzieć dlaczego zioło nie jest takie straszne, jak je malują, a dlaczego...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-15
Właśnie skończyłam słuchać wersji audio! Bonda jest niesamowita! "Okularnik" jest niesamowity! Świetna książka, mnóstwo wątków, koloryt lokalny Białowieży, Hajnówki, problematyka mniejszości narodowych, mieszająca się z pogonią za kasą i problemami współczesnego świata - sławą, ciepłymi posadkami, wieczną młodością. Sasza Załuska znów pakuje się w kłopoty, tym razem nawet większe, niż w "Pochłaniaczu". Chce stawić czoła przeszłości, Łukaszowi Polakowi, zamknąć pewien rozdział w swoim życiu, zapomnieć, zacząć nowe życie, pracę w policji, być może nowy związek, a tymczasem dokopuje się do mogiły swoich przodków i do wioski widma - Załuskie, której dziś już nie ma na mapie. Bonda oparła po części tę powieść na historii i doświadczeniach swojej babki, jak zwykle wykonała mrówczą pracę researcherską, dzięki której pokazała niuanse życia w tak specyficznym miejscu Polski. Doskonała intryga i koniec tomu w takim miejscu, że nie mogę się już doczekać "Lampionów"!
(PS dla tych, którzy już po lekturze - Duchu, jesteśmy z Tobą!)
Właśnie skończyłam słuchać wersji audio! Bonda jest niesamowita! "Okularnik" jest niesamowity! Świetna książka, mnóstwo wątków, koloryt lokalny Białowieży, Hajnówki, problematyka mniejszości narodowych, mieszająca się z pogonią za kasą i problemami współczesnego świata - sławą, ciepłymi posadkami, wieczną młodością. Sasza Załuska znów pakuje się w kłopoty, tym razem nawet...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-15
Bussi jest mistrzem zabawy czytelnikiem, wodzenia go za nos, rzucania fałszywych tropów. A ja z uśmiechem poddaje się jego zabiegom i cieszę się, że zawsze, ale to zawsze zaskakuje mnie na początku, w środku i na samym końcu. Czytałam wszystkie do tej pory przetłumaczone na polski powieści Bussiego, a on za każdym razem jest inny! Nie powtarza się, nie kopiuje sam siebie, nie mieli wciąż tych samych tematów. Intryga, jak zawsze, zamotana po najmniejszą niteczkę! Wciągająca! Oczywiście nieprawdopodobna, ale nie niemożliwa! Bardzo dobra, choć dużo gorsza od "Samolotu bez niej".
Ciekawe, kto do samego końca ufał Jamalowi????
Bussi jest mistrzem zabawy czytelnikiem, wodzenia go za nos, rzucania fałszywych tropów. A ja z uśmiechem poddaje się jego zabiegom i cieszę się, że zawsze, ale to zawsze zaskakuje mnie na początku, w środku i na samym końcu. Czytałam wszystkie do tej pory przetłumaczone na polski powieści Bussiego, a on za każdym razem jest inny! Nie powtarza się, nie kopiuje sam siebie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-12
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką...
Według mnie jest słaba, psychologicznie nieprawdziwa, słodka aż do bólu zębów. Wiem, że ludzie lubią rzewne love story i dowody (choćby powieściowe) na to, iż istnieje przeznaczenie, miłość od pierwszego wejrzenia i pary, które są ilustracją hasła "razem pokonamy każdą przeszkodę". Było wielkie bum, ktoś dostał odłamkiem, ktoś kulą w serce, ale teraz wszystko posprzątamy i będzie dobrze... I to szybko, szybciutko... No i jeszcze trochę seksu, żeby czytelnicy płonili się, zasłaniając własnym ciałem strony książki przed ciekawskim wzrokiem współpodróżnych w tramwaju...
Mam wrażenie, że miłość w tej książce sprowadza się często do zdania, które wypowiada Bree o jednym z nieziemsko przystojnych facetów, pojawiających się w tej książce, to było coś jak: "Był taki piękny, dlaczego nic do niego nie czułam? Przecież każda normalna kobieta by poczuła".
Ech, dobrze, że chociaż szybko się czytało... Do końca miałam nadzieję, że może jednak to coś więcej niż harlekin... Srogi zawód...
Nie rozumiem zachwytów nad tą książką...
Według mnie jest słaba, psychologicznie nieprawdziwa, słodka aż do bólu zębów. Wiem, że ludzie lubią rzewne love story i dowody (choćby powieściowe) na to, iż istnieje przeznaczenie, miłość od pierwszego wejrzenia i pary, które są ilustracją hasła "razem pokonamy każdą przeszkodę". Było wielkie bum, ktoś dostał odłamkiem, ktoś kulą w...
2016-09-14
Nuda, nuda, nuda! Zanim autorka dotarła do sedna sprawy, akcja ślimaczyła się niemożliwie. Ja rozumiem, że główna bohaterka miała amnezję i że proces przypominania sobie zajmuje dużo czasu, ale kompletnie nie wciągnęło mnie to, w jaki sposób dochodzi do prawdy. Nie czułam napięcia. Owszem, chciałam wiedzieć, gdzie jest Mia i dlatego książkę skończyłam, ale wymęczyłam się strasznie.
Plus za poruszenie ważnego tematu, jakim jest depresja poporodowa (do tej pory nieczęsto spotykałam się z nim w literaturze pięknej) i za zakończenie, które nie jest mdlące jak kilo nutelli zjedzonej na raz łyżeczką prosto ze słoika.
Nuda, nuda, nuda! Zanim autorka dotarła do sedna sprawy, akcja ślimaczyła się niemożliwie. Ja rozumiem, że główna bohaterka miała amnezję i że proces przypominania sobie zajmuje dużo czasu, ale kompletnie nie wciągnęło mnie to, w jaki sposób dochodzi do prawdy. Nie czułam napięcia. Owszem, chciałam wiedzieć, gdzie jest Mia i dlatego książkę skończyłam, ale wymęczyłam się...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-08
Czy w zamian za spokojne, ustabilizowane życie, gdzie nie może spotkać cię nic złego, gdzie każdy ból załatwia się jedną tabletką, gdzie ktoś wybiera Ci idealnego partnera, idealną komórkę rodzinną, idealne zajęcie na resztę życia i gdzie nigdy nie będziesz cierpiał głodu i niedostatku, oddałbyś możliwość bycia osobnym, indywidualnym bytem, z całym spectrum uczuć, także tych negatywnych? Czy za dobrobyt oddałbyś kolory?
Niesamowita książka! O uczuciach, o istocie człowieczeństwa, o wolności człowieka, możliwości decydowania o sobie. Książka czyta się łatwo, ale niesie przekaz o ogromnym ładunku emocjonalnym, pytania filozoficzne, rozważania z dziedziny etyki.
Czy w zamian za spokojne, ustabilizowane życie, gdzie nie może spotkać cię nic złego, gdzie każdy ból załatwia się jedną tabletką, gdzie ktoś wybiera Ci idealnego partnera, idealną komórkę rodzinną, idealne zajęcie na resztę życia i gdzie nigdy nie będziesz cierpiał głodu i niedostatku, oddałbyś możliwość bycia osobnym, indywidualnym bytem, z całym spectrum uczuć, także...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-07
Sięgnęłam z racji nazwiska autorki. Chciałam wiedzieć, jak poradzi sobie z literaturą dla nastolatków (a raczej dla nastolatek). Nie wiem, jak docelowa grupa wiekowa, ale ja się zawiodłam. Pomysł może i fajny (choć nie nowy), ale wykonanie...
Nie przekonała mnie absolutnie historia księcia, który chce uciec z bajki. To znaczy akurat jego motywacja jest zrozumiała (to najmocniejszy element tej powieści). Ale sposób realizacji zamierzenia - nudny, nie do końca konsekwentny... Papierowe postacie, nieprawdziwi bohaterowie (no a jacy mają być w książce?), kompletnie niewiarygodni psychologicznie, spłycone bardzo ważne elementy historii...
Przeczytałam do końca, owszem, ale na pewno nie skuszę się na przeczytanie drugiego tomu.
Sięgnęłam z racji nazwiska autorki. Chciałam wiedzieć, jak poradzi sobie z literaturą dla nastolatków (a raczej dla nastolatek). Nie wiem, jak docelowa grupa wiekowa, ale ja się zawiodłam. Pomysł może i fajny (choć nie nowy), ale wykonanie...
Nie przekonała mnie absolutnie historia księcia, który chce uciec z bajki. To znaczy akurat jego motywacja jest zrozumiała (to...
2016-09-05
Uwielbiam Żulczyka za jego język! "Instytut" trzymał mnie w napięciu i kazał co chwilę nerwowo przełykać nagromadzoną w ustach ślinę. Niepokój, strach, niedowierzanie. Nie do końca podobało mi się rozwiązanie zagadki - to nie moje klimaty! Ale za to ogromna matczyna miłość już tak.
Uwielbiam Żulczyka za jego język! "Instytut" trzymał mnie w napięciu i kazał co chwilę nerwowo przełykać nagromadzoną w ustach ślinę. Niepokój, strach, niedowierzanie. Nie do końca podobało mi się rozwiązanie zagadki - to nie moje klimaty! Ale za to ogromna matczyna miłość już tak.
Pokaż mimo to2016-09-04
Czytało się genialnie, świetny styl, wciągająca fabuła, zamotany wątek, który rozplótł się bardzo ładnie, prawdopodobne psychologicznie portrety, "Łaska" mnie pochłonęła!
Czytało się genialnie, świetny styl, wciągająca fabuła, zamotany wątek, który rozplótł się bardzo ładnie, prawdopodobne psychologicznie portrety, "Łaska" mnie pochłonęła!
Pokaż mimo to2016-09-01
Świetnie napisana (z humorem, z niebanalnymi porównaniami, z uczuciem), nieoczywista książka o wojnie. Przepiękne ilustracje!
Świetnie napisana (z humorem, z niebanalnymi porównaniami, z uczuciem), nieoczywista książka o wojnie. Przepiękne ilustracje!
Pokaż mimo to2016-09-02
Bardzo fajny pomysł, ale zrealizowany koszmarnie. Nie podobał mi się styl, nie podobała główna bohaterka ze swoją tragedią i tak oczywisty kolorowy, szczęśliwy koniec, który wisiał już w jednej trzeciej książki.
Ale może jestem za stara...
Bardzo fajny pomysł, ale zrealizowany koszmarnie. Nie podobał mi się styl, nie podobała główna bohaterka ze swoją tragedią i tak oczywisty kolorowy, szczęśliwy koniec, który wisiał już w jednej trzeciej książki.
Ale może jestem za stara...
http://zmalakafka.blogspot.com/2016/09/349-na-odwrot.html
http://zmalakafka.blogspot.com/2016/09/349-na-odwrot.html
Pokaż mimo to