rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

http://zmalakafka.blogspot.com/2016/09/349-na-odwrot.html

http://zmalakafka.blogspot.com/2016/09/349-na-odwrot.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czuję się całkowicie zaskoczona głębią tej historii!
Temat zombie nie pociąga mnie w żadnym stopniu, nie oglądam, nie czytam. Dlatego z takim zaskoczeniem odkryłam, że "Pandora" tego właśnie dotyczy - "głodnych" czyli ludzi, których mózgi zjadł śmiercionośny grzyb, poddanym truciźnie, jej nakazom, kanibali, którzy w ciągu trzech lat zdziesiątkowali ludność na ziemi. Nie wiadomo, ilu zostało przy życiu. Kilkudziesięciu stacjonuje w bazie pośrodku niczego, gdzie badają zadziwiającą mutację grzyba - dzieci zarażone chorobą, ale zdolne myśleć, uczyć się i odczuwać. Do takich specyficznych "głodnych" należy dziesięcioletnia Melanie. Dziewczynka jest nazywana obiektem numer jeden, bo jej zdolności są bliskie geniuszu. Okazuje się, że potrafi też odczuwać dużo więcej, niż inne "dzieci" - potrafi nawet się zakochać...
Świetnie napisana powieść, trzymająca w napięciu. Pełna etycznych rozważań, ukrytych pod płaszczykiem walki z koszmarnymi "głodnymi". W trakcie lektury okazuje się nagle, że kibicujemy podobnemu potworowi, że nic nie jest takie proste, jak się wydaje, że nawet w świecie zombie trzeba kierować się człowieczeństwem...

Czuję się całkowicie zaskoczona głębią tej historii!
Temat zombie nie pociąga mnie w żadnym stopniu, nie oglądam, nie czytam. Dlatego z takim zaskoczeniem odkryłam, że "Pandora" tego właśnie dotyczy - "głodnych" czyli ludzi, których mózgi zjadł śmiercionośny grzyb, poddanym truciźnie, jej nakazom, kanibali, którzy w ciągu trzech lat zdziesiątkowali ludność na ziemi. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Właściwie nie rozumiem, o co w tej książce miało chodzić, jaki był zamysł, jaki cel jej napisania. Nie chodzi przecież o nazwisko mordercy. Znamy jej od początku historii, a nawet od okładki. Jade i Bell. Zabiły kilkuletnią Chloe. Oskarżone, osądzone, skazane. Zupełnie słusznie. Spotykają się przez przypadek po latach, przy okazji sprawy seryjnego zabójcy, z którym żadna nie ma nic wspólnego. Ot, taka zabawa losu. Każda z nich zbudowała swoje życie na kłamstwie, każda okopała się w swojej twierdzy, gdzie drzwiami jest nowe imię a oknami nowe nazwisko. Właściwie do końca nie wiedziałam, o czym chce powiedzieć autorka. Czy chce je skonfrontować w jakimś celu? Usprawiedliwić? czyścić z zarzutów? Ponownie uwikłać w zbrodnię? Ale to nie był niepokój, towarzyszący zwykle dobrej, wciągającej lekturze, ale zniecierpliwienie, później irytacja. Domyślam się, że to miała być książka o resocjalizacji, o tym, że ludzie rzadko dostają drugą szansę, o nadziei, winie, karze. Ale ma na to o 300 stron za dużo. I nie do końca wierzę w to zakończenie, jakie Marwood zaserwowała. Niby wyjaśnia wszystko, niby chroni swoje bohaterki, niby rzuca promyk nadziei na ciemną uliczkę, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że chce sama chwycić za kij i polować na czarownice - tak podskórnie. Nie do końca przemyślana fabuła, choć konstrukcja owszem.

Właściwie nie rozumiem, o co w tej książce miało chodzić, jaki był zamysł, jaki cel jej napisania. Nie chodzi przecież o nazwisko mordercy. Znamy jej od początku historii, a nawet od okładki. Jade i Bell. Zabiły kilkuletnią Chloe. Oskarżone, osądzone, skazane. Zupełnie słusznie. Spotykają się przez przypadek po latach, przy okazji sprawy seryjnego zabójcy, z którym żadna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bałam się, że to będzie typowy łez wyciskach, że to będzie książka nastawione na litr lodów, pudełko chusteczek higienicznych, ale płytka. Ale zaskakująco dobrze się ją czytało. To o umieraniu z humorem (tak, da się), o pogodzeniu się z czymś, z czym pogodzić się nie da, ale też o tym, że najważniejsze w umieraniu jest to jakie się miało życie!

Bałam się, że to będzie typowy łez wyciskach, że to będzie książka nastawione na litr lodów, pudełko chusteczek higienicznych, ale płytka. Ale zaskakująco dobrze się ją czytało. To o umieraniu z humorem (tak, da się), o pogodzeniu się z czymś, z czym pogodzić się nie da, ale też o tym, że najważniejsze w umieraniu jest to jakie się miało życie!

Pokaż mimo to

Okładka książki A w konopiach strach Maria Mazurek, Jerzy Vetulani
Ocena 7,7
A w konopiach ... Maria Mazurek, Jerz...

Na półkach: ,

Świetnie się czyta, mnóstwo ironii, dowcipu, ale też dawka wiedzy w pigułce do przełknięcia bez popijania wodą, ba nawet lekkostrawnej! Fascynujące rozważania na temat uzależnień, tego skąd się biorą i jak działają na ludzki mózg. Nie tylko o marihuanie, bo trzeba było jakiegoś podłoża, żeby opowiedzieć dlaczego zioło nie jest takie straszne, jak je malują, a dlaczego faktycznie możemy się go bać. I o tym dlaczego tak naprawdę boimy się czerwonego muchomora w białe kropki. Dla zwolenników legalizacji marihuany po to, by uporządkować wiedzę i zdobyć kilka nowych argumentów. Dla przeciwników, by zastanowili się co tak naprawdę oprotestowują i czy słusznie.

Świetnie się czyta, mnóstwo ironii, dowcipu, ale też dawka wiedzy w pigułce do przełknięcia bez popijania wodą, ba nawet lekkostrawnej! Fascynujące rozważania na temat uzależnień, tego skąd się biorą i jak działają na ludzki mózg. Nie tylko o marihuanie, bo trzeba było jakiegoś podłoża, żeby opowiedzieć dlaczego zioło nie jest takie straszne, jak je malują, a dlaczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Właśnie skończyłam słuchać wersji audio! Bonda jest niesamowita! "Okularnik" jest niesamowity! Świetna książka, mnóstwo wątków, koloryt lokalny Białowieży, Hajnówki, problematyka mniejszości narodowych, mieszająca się z pogonią za kasą i problemami współczesnego świata - sławą, ciepłymi posadkami, wieczną młodością. Sasza Załuska znów pakuje się w kłopoty, tym razem nawet większe, niż w "Pochłaniaczu". Chce stawić czoła przeszłości, Łukaszowi Polakowi, zamknąć pewien rozdział w swoim życiu, zapomnieć, zacząć nowe życie, pracę w policji, być może nowy związek, a tymczasem dokopuje się do mogiły swoich przodków i do wioski widma - Załuskie, której dziś już nie ma na mapie. Bonda oparła po części tę powieść na historii i doświadczeniach swojej babki, jak zwykle wykonała mrówczą pracę researcherską, dzięki której pokazała niuanse życia w tak specyficznym miejscu Polski. Doskonała intryga i koniec tomu w takim miejscu, że nie mogę się już doczekać "Lampionów"!
(PS dla tych, którzy już po lekturze - Duchu, jesteśmy z Tobą!)

Właśnie skończyłam słuchać wersji audio! Bonda jest niesamowita! "Okularnik" jest niesamowity! Świetna książka, mnóstwo wątków, koloryt lokalny Białowieży, Hajnówki, problematyka mniejszości narodowych, mieszająca się z pogonią za kasą i problemami współczesnego świata - sławą, ciepłymi posadkami, wieczną młodością. Sasza Załuska znów pakuje się w kłopoty, tym razem nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bussi jest mistrzem zabawy czytelnikiem, wodzenia go za nos, rzucania fałszywych tropów. A ja z uśmiechem poddaje się jego zabiegom i cieszę się, że zawsze, ale to zawsze zaskakuje mnie na początku, w środku i na samym końcu. Czytałam wszystkie do tej pory przetłumaczone na polski powieści Bussiego, a on za każdym razem jest inny! Nie powtarza się, nie kopiuje sam siebie, nie mieli wciąż tych samych tematów. Intryga, jak zawsze, zamotana po najmniejszą niteczkę! Wciągająca! Oczywiście nieprawdopodobna, ale nie niemożliwa! Bardzo dobra, choć dużo gorsza od "Samolotu bez niej".
Ciekawe, kto do samego końca ufał Jamalowi????

Bussi jest mistrzem zabawy czytelnikiem, wodzenia go za nos, rzucania fałszywych tropów. A ja z uśmiechem poddaje się jego zabiegom i cieszę się, że zawsze, ale to zawsze zaskakuje mnie na początku, w środku i na samym końcu. Czytałam wszystkie do tej pory przetłumaczone na polski powieści Bussiego, a on za każdym razem jest inny! Nie powtarza się, nie kopiuje sam siebie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nuda, nuda, nuda! Zanim autorka dotarła do sedna sprawy, akcja ślimaczyła się niemożliwie. Ja rozumiem, że główna bohaterka miała amnezję i że proces przypominania sobie zajmuje dużo czasu, ale kompletnie nie wciągnęło mnie to, w jaki sposób dochodzi do prawdy. Nie czułam napięcia. Owszem, chciałam wiedzieć, gdzie jest Mia i dlatego książkę skończyłam, ale wymęczyłam się strasznie.
Plus za poruszenie ważnego tematu, jakim jest depresja poporodowa (do tej pory nieczęsto spotykałam się z nim w literaturze pięknej) i za zakończenie, które nie jest mdlące jak kilo nutelli zjedzonej na raz łyżeczką prosto ze słoika.

Nuda, nuda, nuda! Zanim autorka dotarła do sedna sprawy, akcja ślimaczyła się niemożliwie. Ja rozumiem, że główna bohaterka miała amnezję i że proces przypominania sobie zajmuje dużo czasu, ale kompletnie nie wciągnęło mnie to, w jaki sposób dochodzi do prawdy. Nie czułam napięcia. Owszem, chciałam wiedzieć, gdzie jest Mia i dlatego książkę skończyłam, ale wymęczyłam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie rozumiem zachwytów nad tą książką...
Według mnie jest słaba, psychologicznie nieprawdziwa, słodka aż do bólu zębów. Wiem, że ludzie lubią rzewne love story i dowody (choćby powieściowe) na to, iż istnieje przeznaczenie, miłość od pierwszego wejrzenia i pary, które są ilustracją hasła "razem pokonamy każdą przeszkodę". Było wielkie bum, ktoś dostał odłamkiem, ktoś kulą w serce, ale teraz wszystko posprzątamy i będzie dobrze... I to szybko, szybciutko... No i jeszcze trochę seksu, żeby czytelnicy płonili się, zasłaniając własnym ciałem strony książki przed ciekawskim wzrokiem współpodróżnych w tramwaju...
Mam wrażenie, że miłość w tej książce sprowadza się często do zdania, które wypowiada Bree o jednym z nieziemsko przystojnych facetów, pojawiających się w tej książce, to było coś jak: "Był taki piękny, dlaczego nic do niego nie czułam? Przecież każda normalna kobieta by poczuła".
Ech, dobrze, że chociaż szybko się czytało... Do końca miałam nadzieję, że może jednak to coś więcej niż harlekin... Srogi zawód...

Nie rozumiem zachwytów nad tą książką...
Według mnie jest słaba, psychologicznie nieprawdziwa, słodka aż do bólu zębów. Wiem, że ludzie lubią rzewne love story i dowody (choćby powieściowe) na to, iż istnieje przeznaczenie, miłość od pierwszego wejrzenia i pary, które są ilustracją hasła "razem pokonamy każdą przeszkodę". Było wielkie bum, ktoś dostał odłamkiem, ktoś kulą w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy w zamian za spokojne, ustabilizowane życie, gdzie nie może spotkać cię nic złego, gdzie każdy ból załatwia się jedną tabletką, gdzie ktoś wybiera Ci idealnego partnera, idealną komórkę rodzinną, idealne zajęcie na resztę życia i gdzie nigdy nie będziesz cierpiał głodu i niedostatku, oddałbyś możliwość bycia osobnym, indywidualnym bytem, z całym spectrum uczuć, także tych negatywnych? Czy za dobrobyt oddałbyś kolory?
Niesamowita książka! O uczuciach, o istocie człowieczeństwa, o wolności człowieka, możliwości decydowania o sobie. Książka czyta się łatwo, ale niesie przekaz o ogromnym ładunku emocjonalnym, pytania filozoficzne, rozważania z dziedziny etyki.

Czy w zamian za spokojne, ustabilizowane życie, gdzie nie może spotkać cię nic złego, gdzie każdy ból załatwia się jedną tabletką, gdzie ktoś wybiera Ci idealnego partnera, idealną komórkę rodzinną, idealne zajęcie na resztę życia i gdzie nigdy nie będziesz cierpiał głodu i niedostatku, oddałbyś możliwość bycia osobnym, indywidualnym bytem, z całym spectrum uczuć, także...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Z innej bajki Jodi Picoult, Samantha van Leer
Ocena 6,6
Z innej bajki Jodi Picoult, Saman...

Na półkach: ,

Sięgnęłam z racji nazwiska autorki. Chciałam wiedzieć, jak poradzi sobie z literaturą dla nastolatków (a raczej dla nastolatek). Nie wiem, jak docelowa grupa wiekowa, ale ja się zawiodłam. Pomysł może i fajny (choć nie nowy), ale wykonanie...
Nie przekonała mnie absolutnie historia księcia, który chce uciec z bajki. To znaczy akurat jego motywacja jest zrozumiała (to najmocniejszy element tej powieści). Ale sposób realizacji zamierzenia - nudny, nie do końca konsekwentny... Papierowe postacie, nieprawdziwi bohaterowie (no a jacy mają być w książce?), kompletnie niewiarygodni psychologicznie, spłycone bardzo ważne elementy historii...
Przeczytałam do końca, owszem, ale na pewno nie skuszę się na przeczytanie drugiego tomu.

Sięgnęłam z racji nazwiska autorki. Chciałam wiedzieć, jak poradzi sobie z literaturą dla nastolatków (a raczej dla nastolatek). Nie wiem, jak docelowa grupa wiekowa, ale ja się zawiodłam. Pomysł może i fajny (choć nie nowy), ale wykonanie...
Nie przekonała mnie absolutnie historia księcia, który chce uciec z bajki. To znaczy akurat jego motywacja jest zrozumiała (to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam Żulczyka za jego język! "Instytut" trzymał mnie w napięciu i kazał co chwilę nerwowo przełykać nagromadzoną w ustach ślinę. Niepokój, strach, niedowierzanie. Nie do końca podobało mi się rozwiązanie zagadki - to nie moje klimaty! Ale za to ogromna matczyna miłość już tak.

Uwielbiam Żulczyka za jego język! "Instytut" trzymał mnie w napięciu i kazał co chwilę nerwowo przełykać nagromadzoną w ustach ślinę. Niepokój, strach, niedowierzanie. Nie do końca podobało mi się rozwiązanie zagadki - to nie moje klimaty! Ale za to ogromna matczyna miłość już tak.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytało się genialnie, świetny styl, wciągająca fabuła, zamotany wątek, który rozplótł się bardzo ładnie, prawdopodobne psychologicznie portrety, "Łaska" mnie pochłonęła!

Czytało się genialnie, świetny styl, wciągająca fabuła, zamotany wątek, który rozplótł się bardzo ładnie, prawdopodobne psychologicznie portrety, "Łaska" mnie pochłonęła!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetnie napisana (z humorem, z niebanalnymi porównaniami, z uczuciem), nieoczywista książka o wojnie. Przepiękne ilustracje!

Świetnie napisana (z humorem, z niebanalnymi porównaniami, z uczuciem), nieoczywista książka o wojnie. Przepiękne ilustracje!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo fajny pomysł, ale zrealizowany koszmarnie. Nie podobał mi się styl, nie podobała główna bohaterka ze swoją tragedią i tak oczywisty kolorowy, szczęśliwy koniec, który wisiał już w jednej trzeciej książki.
Ale może jestem za stara...

Bardzo fajny pomysł, ale zrealizowany koszmarnie. Nie podobał mi się styl, nie podobała główna bohaterka ze swoją tragedią i tak oczywisty kolorowy, szczęśliwy koniec, który wisiał już w jednej trzeciej książki.
Ale może jestem za stara...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, którą mogę polecić każdemu. „Książka, którą pokochały dzieci, rodzice i dziadkowie” czytamy na okładce. Bo to pytania, na które każdy z nas chciałby znać odpowiedź, ale jeśli jest już dorosły, to boi się zapytać. Bo to przecież trywialne, bo wszyscy powinni to wiedzieć. Dlatego z takim zainteresowaniem czytam je i ja, choć te wielkie litery sugerują, że dawno już przekroczyłam główny target wiekowy.
To już druga książeczka z serii. „Dlaczego oczy kota świecą w nocy? I inne sekrety świata zwierząt” to była rozmowa z Dorotą Sumińska weterynarzem, ze znawcą zwierzęcego zdrowia, zwyczajów, cech gatunkowych. „Dlaczego hipopotam jest gruby?” to już coś więcej. Tu odkrywamy sekrety świata nie tylko zwierząt, ale też ludzi. Dlatego tu większe pole do popisu ma Dorota Sumińska – psycholog.
Fajne ilustracje, czasem z przymrużeniem oka. Solidna dawka wiedzy, podanej w nienachalny sposób.

Świetna książka, którą mogę polecić każdemu. „Książka, którą pokochały dzieci, rodzice i dziadkowie” czytamy na okładce. Bo to pytania, na które każdy z nas chciałby znać odpowiedź, ale jeśli jest już dorosły, to boi się zapytać. Bo to przecież trywialne, bo wszyscy powinni to wiedzieć. Dlatego z takim zainteresowaniem czytam je i ja, choć te wielkie litery sugerują, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki „Twoje listy chowam pod materacem”. Korespondencja 1971–2002 Astrid Lindgren, Sara Schwardt
Ocena 7,3
„Twoje listy c... Astrid Lindgren, Sa...

Na półkach:

Przede mną leży tom sklejony z kilkudziesięciu wzruszających listów. To 30-to letnia korespondencja między Sarą a Astrid Lindgren. I cieszę się, że Astrid Lindgren była sławną pisarką, bo inaczej tych listów mogłabym nigdy nie przeczytać.
A to książka niesamowita z co najmniej dwóch powodów.
Pierwszy to możliwość podpatrzenia dojrzewania – jesteśmy podglądaczami, dziewczyna, która właśnie, na naszych oczach staje się kobietą, wcale nas nie widzi, dlatego jest szczera i dlatego to, co w listach pokazuje jest tak fascynujące – pierwsze miłości, bunt, niezgoda na świat, na siebie samą, wypaczone brakiem poczucia własnej wartości patrzenie na codzienność.
Drugi z powodów, dla których ta książka jest taka wyjątkowa, to rola samej Astrid – rola idolki, mentorki i przyjaciółki jednocześnie. To nieprawdopodobne, jak młody człowiek potrzebuje mieć w życiu drogowskaz i w jak przeróżnych miejscach znajduje kogoś, komu decyduje się zaufać. Patrząc na relację Astrid i Sary uświadomiłam sobie, jak odpowiedzialna jest rola idola, jak wielki wpływ idol może mieć na życie swojego fana. I jak mądrą, inteligentną i empatyczną osobą była Astrid Lindgren.

Przede mną leży tom sklejony z kilkudziesięciu wzruszających listów. To 30-to letnia korespondencja między Sarą a Astrid Lindgren. I cieszę się, że Astrid Lindgren była sławną pisarką, bo inaczej tych listów mogłabym nigdy nie przeczytać.
A to książka niesamowita z co najmniej dwóch powodów.
Pierwszy to możliwość podpatrzenia dojrzewania – jesteśmy podglądaczami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oczywiście bardzo łatwo odczytać tę książkę jako poradnik o nietrzymaniu zwierząt w pewnych warunkach domowych (gdy Majka kiedyś w przyszłości zażąda psa, z półki z książkami na pewno zdejmę te pozycję), jak przestrogę o niekupowaniu zwierząt pod choinkę, jak lekcję odpowiedzialności. O tym, że w niemowlęcych spodenkach pies może się dusić i że koty nie lubią głaskania pod włos. Łatwo, tym bardziej, że taką interpretację sugeruje autor, przytaczając historyjkę ze swojego życia o tym, jak przyniósł do domu żabę... I koniec – trochę wzruszający, trochę dydaktyczny, a trochę śmieszny – Lucynka niby nauczyła się lekcji, ale wciąż pozostaje dzieckiem o niezmiennych pragnieniach.
Ale dla mnie to także książka o tym, że każdy może być obcy. Że gdy człowiek zostaje pupilem niedźwiedzia, to niedźwiedź nazywa go Piskaczem, bo nie rozumie jego mowy. I o tym, że obcy jest interesujący, zabawny, inny, ale zawsze będzie w nas podświadoma chęć, żeby innego oswoić, a później przyciąć do własnej miary i kazać mu załatwiać się do kuwety.

Oczywiście bardzo łatwo odczytać tę książkę jako poradnik o nietrzymaniu zwierząt w pewnych warunkach domowych (gdy Majka kiedyś w przyszłości zażąda psa, z półki z książkami na pewno zdejmę te pozycję), jak przestrogę o niekupowaniu zwierząt pod choinkę, jak lekcję odpowiedzialności. O tym, że w niemowlęcych spodenkach pies może się dusić i że koty nie lubią głaskania pod...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem zauroczone kreską Katarzyny Bajerowicz i jej blokiem! To nie jest zwykłe parę kartek, sklejone na górze mocnym klejem. To cała przemyślana konstrukcja, dzięki której bloko-użytkownik nie tylko może malować, ale też smarować, gryzmolić, łamać głowę, bazgrać i ćwiczyć motorykę małą. To nie tylko zwykłe (oj, niezwykłe!) rysuneczki do pokolorowania. Bo owszem, są zadania na pozór pospolite – pokoloruj obrazek, ale jest też cała gama innych zdań - łączenie kropek, szlaczki, malowanie palcami, łączenie w pary, projektowanie tkaniny dla żaby, jest nawet memo do samodzielnego wykonania. A gdy wszystkie zadania już wykonane, to można z okładki wyciąć medal „JESTEM ŻABOZNAWCĄ” i powiesić go sobie na szyi. Genialny!

Jestem zauroczone kreską Katarzyny Bajerowicz i jej blokiem! To nie jest zwykłe parę kartek, sklejone na górze mocnym klejem. To cała przemyślana konstrukcja, dzięki której bloko-użytkownik nie tylko może malować, ale też smarować, gryzmolić, łamać głowę, bazgrać i ćwiczyć motorykę małą. To nie tylko zwykłe (oj, niezwykłe!) rysuneczki do pokolorowania. Bo owszem, są zadania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Madika jest bardzo wrażliwa, jest empatyczna i dobra. I jest też rozbrykana, zuchwała, niesforna i często nieposłuszna. Łączy w sobie delikatność z hardością. Ale dlaczego tak mocno mnie w sobie rozkochała? Skąd ta miłość? Dlaczego z taką żarłocznością czytałam o przygodach Madiki? Prawda jest taka, że uwielbiamy „dziewczonki chuliganki”. Że nudno byłoby czytać o siedzącej w ławce dziewczynce, która ma zawsze czysty fartuszek i gładko zaczesane włosy. I która nigdy się nie bije, nigdy nie latała na parasolu i nigdy nie sprzedała własnej siostry handlarzom niewolników. A Madika to właśnie robi. Bada świat na swój sposób, poznaje go wszystkimi zmysłami, jest twórcza i kreatywna i to nie jej wina, że wciąż wpada w kłopoty. Po postu Madika „nie ma dobrze w głowie”, jak mawia Berbeć. Ale ma za to kolorowo i całe hektolitry wyobraźni. Ma też zasady, którymi kieruje się w życiu i których nie odstępuje na krok. I to mi się w niej podoba, ta dziecięca upartość pomieszana z własnym kodeksem. No i to, że kiedy trzeba to wykupuje ciocię z rąk „krwiożerczego” lekarza i że zawsze dzieli się z Berbeciem wszystkim co ma. I że, fąflu jeden, po prostu jest sobą!

Madika jest bardzo wrażliwa, jest empatyczna i dobra. I jest też rozbrykana, zuchwała, niesforna i często nieposłuszna. Łączy w sobie delikatność z hardością. Ale dlaczego tak mocno mnie w sobie rozkochała? Skąd ta miłość? Dlaczego z taką żarłocznością czytałam o przygodach Madiki? Prawda jest taka, że uwielbiamy „dziewczonki chuliganki”. Że nudno byłoby czytać o siedzącej...

więcej Pokaż mimo to