-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2012-12-31
2014-05-06
Bohiń Tadeusza Konwickiego niestety nie mogę zaliczyć do moich ulubionych lektur. Mimo, że historia Heleny i Eliasza była ciekawa, to sposób jej przedstawienia zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Miałam wrażenie, że autor zamiast skupić się na fabule i przedstawieniu bohaterów (czyli na tym, co dla mnie najważniejsze) zajął się szczegółowymi opisami przyrody oraz miejscowości, w której toczy się akcja - Bohini.
"Mijają świty, dnie, wieczory. Wokół trzęsawiska banałów. Banalnych odruchów ludzkich, banalnych zdarzeń, banalnych krajobrazów. Życie zwolnione, życie odcedzone."
Książkę polecam miłośnikom kultury XIX-wiecznej. Ja niestety czytałam pod przymusem i nie z taką łatwością jak bym chciała... Momentami bardzo mnie nudziła i jedyne na co miałam ochotę, to odłożyć ją na półkę... Gdyby tam wyciąć połowę opisów, bardziej rozwinąć bohaterów, to książkę czytałoby się zdecydowanie przyjemniej!
www.miedzy-stronnicami.blogspot.com
Bohiń Tadeusza Konwickiego niestety nie mogę zaliczyć do moich ulubionych lektur. Mimo, że historia Heleny i Eliasza była ciekawa, to sposób jej przedstawienia zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Miałam wrażenie, że autor zamiast skupić się na fabule i przedstawieniu bohaterów (czyli na tym, co dla mnie najważniejsze) zajął się szczegółowymi opisami przyrody oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-24
Po Zapomniane sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze z powodu kwietniowego motywu wyzwania Grunt to Okładka (czerń i biel), a po drugie - książka jest pod patronatem serwisu Lubimy Czytać i najzwyczajniej w świecie byłam jej ciekawa. No i ta okładka! Spokojnie mogę ją zaliczyć do grona moich ulubionych.
Nie nastawiałam się na to, że mam w rękach arcydzieło, ani nic szczególnego. Liczyłam po prostu na przyjemną i łatwą lekturę. Dostałam to, a nawet więcej!
Mam problem: widzę migawki przyszłości, jakby to były wspomnienia. Ale przeszłość jest dla mnie tajemnicą. Pamiętam, co będę miała na sobie jutro i kłótnię, która zdarzy się dopiero po południu. Ale nie wiem, co jadłam wczoraj na kolację. Radzę sobie dzięki notatkom, mamie i najlepszej przyjaciółce, Jamie, i system jakoś działa...
"Przeszłość jest dla mnie stracona, teraźniejszość to przygoda, a przyszłość - wspomnienie..."
Tak w skrócie historię przedstawia opis z tylnej okładki książki. Zainteresował mnie. Sugerował coś zupełnie nowego, coś czego jeszcze nie było (albo raczej ja niczego takiego jeszcze nie czytałam). No i rzeczywiście Cat Patrick miała świetny pomysł na powieść!
London Lane jest bohaterką ciekawą, inteligentną w taki życiowy sposób i nieprzesadzoną. Łatwo ją polubić oraz wczuć się tak, aby przeżywać wszystkie wydarzenia wraz z nią. Dzięki narracji pierwszoosobowej (za którą normalnie raczej nie przepadam) możemy dokładnie śledzić proces zapominania i odczucia bohaterki.
Sama historia jest niesamowicie ciekawa, akcja rozwija się dość szybko, dzięki czemu łatwo wciąga. Brakuje mi tylko większej ilości informacji na temat przypadłości London. Jak dla mnie ten temat autorka opisała trochę po macoszemu - można by to bardziej rozwinąć. Momentami całość wydawała się lekko naciągana, ale z racji, że to debiut autorki, można było przymknąć na to oko.
"Zabawne jak możliwości dodają skrzydeł. Zabawne jak rzeczywistość ściąga z powrotem na ziemię."
Książkę polecam molom poszukujących czegoś świeżego, nowego. Oczekujący czegoś ambitnego raczej nie będą zachwyceni. Szczególnie spodoba się osobom, które mają ochotę na coś przyjemnego, lekkiego, ale jednocześnie zaskakującego i z zakończeniem dającym do myślenia, niespodziewanym. Na deszczowy wiosenny wieczór idealna!
www.miedzy-stronnicami.blogspot.com
Po Zapomniane sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze z powodu kwietniowego motywu wyzwania Grunt to Okładka (czerń i biel), a po drugie - książka jest pod patronatem serwisu Lubimy Czytać i najzwyczajniej w świecie byłam jej ciekawa. No i ta okładka! Spokojnie mogę ją zaliczyć do grona moich ulubionych.
Nie nastawiałam się na to, że mam w rękach arcydzieło, ani nic...
2015-07-31
2015-07-22
2015-03-07
2014-06-03
Władca Much to książka kompletnie nie w moim stylu. Takie powiastki paraboliczne nie do końca mnie przekonują. Z resztą wizja zabijających się nawzajem młodych chłopców kompletnie do mnie nie przemawia.
Książka ma drugie dno. Autor opisując wydarzenia, które miały miejsce po katastrofie samolotu, pokazuje małe dzieci radzące sobie same na bezludnej wyspie, a tak naprawdę chce nam pokazać sposób funkcjonowania społeczeństwa.
"Szli obok siebie - dwa niezależne kontynenty doświadczeń i uczuć - niezdolni się porozumieć."
Miłośnikom symboli, ukrytych przekazań na pewno by się spodobało, mi - niekoniecznie. Zostanę jednak przy moich ulubionych książkach, czyli młodzieżówkach, fantastyce i kryminałach.
www.miedzy-stronnicami.blogspot.com
Władca Much to książka kompletnie nie w moim stylu. Takie powiastki paraboliczne nie do końca mnie przekonują. Z resztą wizja zabijających się nawzajem młodych chłopców kompletnie do mnie nie przemawia.
Książka ma drugie dno. Autor opisując wydarzenia, które miały miejsce po katastrofie samolotu, pokazuje małe dzieci radzące sobie same na bezludnej wyspie, a tak naprawdę...
2013-07-22
"Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć - tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować."
Powieść "7 Razy Dziś" ktoś polecił mi już jakiś czas temu. Skończyłam ją czytać niedawno - jadąc autokarem na obóz do Włoch o czwartej nad ranem :) Ale przechodząc do recenzji...
"7 Razy Dziś" opowiada o Sam - dziewczynie, która wydawałoby się ma wszystko - jest popularna, ma najlepszego chłopaka ze szkoły, pieniądze, trzy najlepsze przyjaciółki... Wszystko się zmienia po wielkiej imprezie w Dzień Kupidyna - 12 lutego. Ile razy Sam będzie musiała przeżyć ten sam dzień, aby udało jej się czegoś nauczyć? Co ma zrobić aby nastąpił upragniony trzynasty luty?
Powieść pani Oliver zdecydowanie ma coś w sobie, jednak jest wiele innych książek tego typu, które są zdecydowanie lepsze. Język w "7 Razy Dziś" potrafił mnie często poważnie zirytować. Słowa typu: dziwka, suka, szmata, gówno, kurwa w kółko używane w wypowiedziach Sam i jej przyjaciółek, były według mnie zupełnie zbędne... Denerwowało mnie też samo zachowanie dziewczyn. Ich przekonanie, że są najlepsze, że wszystko im się należy, że mogą robić co chcą. Jak mnie tacy ludzie irytują.
"Jeśli przekroczysz pewną granicę i nic się nie dzieje, to granica traci znaczenie."
Sam była kiedyś zwyczajną dziewczyną, mało popularną, ale szczerą wobec samej siebie. Niestety pewnego dnia jej priorytety się zmieniły, a że miała okazję wejść do grona "tych fajnych" to skorzystała. No i co się z nią stało? Jej kontakty z rodziną pogorszyły się, przestała robić to co kocha i zmieniła się w fałszywą dziwkę, która zamierzała przespać się ze swoim chłopakiem tylko po to aby mieć to już za sobą.
Muszę przyznać, że przez większość mojego czasu spędzonego z tą książką strasznie się męczyłam. Walczyłam ze sobą, aby nie odkładać jej na półkę (w przenośni - czytałam ebooka). Irytowały mnie w zasadzie wszyscy główni bohaterowie. Juliet - szkolne popychadło, po wielu latach znęcania psychicznego stała się bardziej warzywem, niż dziewczyną. Nie do końca wiem, co w niej było nie tak, ale po prostu mnie wkurzała od początku do końca. Lindsay... Tutaj można by dużo pisać. Typowa szkolna "panna popularna", pyskata, pewna siebie. Dopiero pod koniec książki okazuje się, że tak naprawdę była zakłamana i przerażona tym, że ktoś może odkryć jej najskrupulatniej ukrywany sekret.
Kogo mamy dalej? Ally i Elody - dodatkowe dwie dziewuchy, którym udało się wybić na szczyty popularności i po prostu sobie egzystują. Do zbiorku dochodzi nam oczywiście Rob - typ głupiego sportowca. Tępy wzrok, zaniedbanie higieny osobistej, pijackie imprezy i spowolnione myślenie to jego główne cechy.
Jedyną postacią, dla której udało mi się wytrwać do końca był Kent - przyjaciel Sam z dawnych czasów - z czasów, kiedy była szkolnym zerem. Gdy zaczęła zadawać się z Lindsay, chłopak poszedł w odstawkę bo nie był już tak fajny. Jednak on przez cały czas próbował się do niej "dostać", przemówić do rozsądku. Szkoda, że Sam zauważyła to tak późno...
"Niebo akurat wygląda dokładnie tak samo. Pewnie na tym polega cała tajemnica, kiedy próbuje się wrócić do przeszłości. Trzeba spojrzeć w górę."
Można by powiedzieć, że książka zaczęła się dość ciekawie rozwijać w okolicach 5-6 dnia. Sam zaczęła mądrzeć, chciała pomóc Juliet, coś zmienić, doprowadzić do takiego wydarzenia, które zatrzyma pętlę, która zamknęła ją w piątek 12 lutego. Niestety bardzo się zawiodłam. Na początku inteligencja Sam była na poziomie co najwyżej głupiutkiej sześciolatki. W środku jej poziom IQ był w miarę proporcjonalny do wieku. A na końcu... aż szkoda gadać.
Zakończenie książki "7 Razy Dziś" bardzo mnie rozczarowało. Nie wiem czy bohaterce odechciało się pisać i po prostu zakończyła powieść bez żadnego większego sensu, czy może takie rozwiązanie sytuacji było dla niej najkorzystniejsze?
Podsumowując, książka nie za bardzo przypadła mi do gustu. Głupota bohaterów dobijała mnie, a ich podejście do życia po prostu wkurzało. Nie przekonałam się też do stylu pisania pani Oliver - wulgarne i za bardzo "luzackie" słownictwo przeplatało się co chwilę z "głębokimi" przemyśleniami Sam, co w zestawieniu tworzyło kiczowatą całość. Nie polecam.
"Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć - tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, że możesz pozwolić by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że możesz go zmarnować."
Powieść "7 Razy Dziś" ktoś polecił mi już jakiś czas temu. Skończyłam ją czytać niedawno - jadąc...
2013-05-01
2012-12-24
2012-10-09
2012-07-17
2012-07-10
Hm... Podobała mi się mniej od pozostałych opowiadań. Wydaje się pisane "na siłę". Było w niej kilka zabawnych momentów, ale mimo to nie zachwyciło mnie. Dostępne do ściągnięcia w internecie.
Hm... Podobała mi się mniej od pozostałych opowiadań. Wydaje się pisane "na siłę". Było w niej kilka zabawnych momentów, ale mimo to nie zachwyciło mnie. Dostępne do ściągnięcia w internecie.
Pokaż mimo to2012-07-10
Nie brak w niej wielu zabawnych tekstów Neta. Warta polecenia. Bardzo tajemnicza, a rozwiązanie dość zabawne. Do ściągnięcia w internecie.
Nie brak w niej wielu zabawnych tekstów Neta. Warta polecenia. Bardzo tajemnicza, a rozwiązanie dość zabawne. Do ściągnięcia w internecie.
Pokaż mimo to2012-07-10
2012-07-09
2012-04-14
"Przez długi czas odchodziła od jednego do drugiego, ale nie dlatego, że była próżna czy niestała. Kiedy zapytał ją, dlaczego nie może się ustatkować, odpowiedziała wprost: "Są faceci, którzy dorastają z myślą, że kiedyś w przyszłości założą rodzinę, i tacy, którzy są gotowi do małżeństwa, gdy tylko poznają właściwą dziewczynę. Ci pierwsi mnie nudzą głównie dlatego, że są żałośni; na drugich, szczerze mówiąc, trudno trafić. To ci drudzy, ci poważni, mnie interesują i trzeba czasu, żeby znaleźć tego, który zainteresuje się mną. Chcę powiedzieć, że jeśli związek nie przetrwa długo, to po co, u licha, w ogóle tracić na niego czas i energię."
Jakoś tak szczególnie zwróciłam uwagę na ten cytat, gdyż bardzo przypomina mi pewnego chłopaka :)
Co do książki, to jest ona jedną z najlepszych jakie KIEDYKOLWIEK przeczytałam. Naprawdę polecam. Na samym początku troszkę się dłużyło, ale jakoś tak od setnej strony w ogóle nie widziałam z jaką prędkością pochłaniam tę książkę. Jeszcze raz polecam!
"Przez długi czas odchodziła od jednego do drugiego, ale nie dlatego, że była próżna czy niestała. Kiedy zapytał ją, dlaczego nie może się ustatkować, odpowiedziała wprost: "Są faceci, którzy dorastają z myślą, że kiedyś w przyszłości założą rodzinę, i tacy, którzy są gotowi do małżeństwa, gdy tylko poznają właściwą dziewczynę. Ci pierwsi mnie nudzą głównie dlatego, że są...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-04-13
Bardzo fajne. Najciekawsze były dwa ostatnie opowiadania.
Bardzo fajne. Najciekawsze były dwa ostatnie opowiadania.
Pokaż mimo to2011-02-14
Mam chyba szok poksiążkowy. Jeśli chcecie się dowiedzieć o co mi dokładnie chodzi to wejdźcie na manga-lib.pl i przeczytajcie online całą mangę "School days"
Mam chyba szok poksiążkowy. Jeśli chcecie się dowiedzieć o co mi dokładnie chodzi to wejdźcie na manga-lib.pl i przeczytajcie online całą mangę "School days"
Pokaż mimo to2011-02-14
To moja pierwsza manga. Bardzo mi się spodobała
To moja pierwsza manga. Bardzo mi się spodobała
Pokaż mimo to
Przecudowna - z resztą jak cała seria :)
Przecudowna - z resztą jak cała seria :)
Pokaż mimo to