-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2015-12-31
2013-12-15
2014-01-11
"Każdy ma swoje przeznaczenie; jedyne co musi zrobić, to za nim podążać i je zaakceptować, bez względu na to, dokąd prowadzi."
Moje pierwsze spotkanie z serią Nieśmiertelni nie było zbyt udane. Ever dostało ode mnie ocenę trzy. W takim razie jak wypadła Błękitna Godzina w porównaniu z pierwszą częścią? Hm... Dość słabo.
Ever i Damon mają wielkie plany. Teraz gdy wreszcie uwolnili się od Driny mają przed sobą nieskończone lata szczęścia. Czy aby na pewno? Żeby nie było za nudno okazuje się, że Damon zapada na jakąś nieznaną chorobę i następuje koniec sielanki. Kim jest Romano? I czym do licha jest błękitna godzina?
Ta cała błękitna godzina wydawała się ważnym elementem, a ostatecznie nie miała prawie żadnego znaczenia... Zdecydowanie mi to nie pasuje. Był to jeden z ciekawszych elementów w tej książce, a został tak bezdusznie pominięty. Eh...
Jeśli z każdym tomem Ever będzie coraz bardziej denerwująca (a jak na razie tak jest) to nie wiem jak przeżyje czytanie W Cieniu Klątwy... A sięgnę po nią na pewno bo 1) nie lubię nie kończyć serii (choć często to mi się zdarza) i 2) mam trzeci tom na półce i nie wymienię/sprzedam go bez przeczytania. Tak już niestety mam. Ale miało być o głównej bohaterce. Jest ona lekkomyślna, dziecinna, zazdrosna jak nie wiem co i do tego głupia. W poprzedniej części nie rzucało to się tak w oczy, a tutaj było to wyjątkowo uwydatnione. Gr...
"Nie można przestać za kimś tęsknić - można tylko nauczyć się żyć z tą wielką, niekończącą się pustką w sercu."
Damen też stracił ten pazur, który wcześniej posiadał. Teraz był dla mnie wręcz obojętny. Tak jak cała ta wielka miłość jego i Ever. Nie wiem, może jestem nie czuła, ale czy kogoś to w ogóle rusza?! Mnie zupełnie. Do tego jeszcze te opisy. Idealny zarys szczęki, idealnie wykrojone usta, idealna śniada cera, idealne ruchy i ubiór. To już lekka przesada. Każdy ma jakieś tam defekty, dzięki temu jest realistyczny. A Damon wydaje się płaski i przesłodzony. Zupełnie jak sama książka.
Co prawda jest też trochę plusów. Fabuła nie była wcale tragiczna - choć momentami ciągnęła się i wydawała mało logiczna. Jednak nie było aż tak źle. Sama lektura nie była jakąś katorgą, czytało się dość szybko. Do dość udanych należy zakończenie - naprawdę mnie zainteresowało i jestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy. Może ta trzecia część nie będzie taką masakrą...
Podsumowując, raczej nie polecam. No chyba, że Ever spodobało wam się bardzo - wtedy może nie będziecie aż tak zawiedzeni. Błękitna Godzina zdecydowanie nie jest lekturą głęboką, czy wysokich lotów. No i styl autorki - zostawia bardzo wiele do życzenia. Dialogi są dość sztuczne, co często mnie raziło. Żałuję czasu przeznaczonego na czytanie tej powieści - mogłam go wykorzystać dużo lepiej. Pozostaje mi liczyć na lepszą kolejną część. Albo raczej w ogóle nie liczyć, bo pewnie znowu się przeliczę ;)
"Wiem, że jedyny wybór, jaki teraz mam, to patrzeć w przyszłość - i na tym powinnam się skoncentrować."
"Każdy ma swoje przeznaczenie; jedyne co musi zrobić, to za nim podążać i je zaakceptować, bez względu na to, dokąd prowadzi."
Moje pierwsze spotkanie z serią Nieśmiertelni nie było zbyt udane. Ever dostało ode mnie ocenę trzy. W takim razie jak wypadła Błękitna Godzina w porównaniu z pierwszą częścią? Hm... Dość słabo.
Ever i Damon mają wielkie plany. Teraz gdy wreszcie...
2011
2014-07-28
Książki Ewy Nowak czytałam głównie na początku gimnazjum. Sięgałam po losowe tomy i zaczytywałam się w przygodach bohaterów. Mimo, że autorka poruszała dość trudne tematy, to robiła to w tak umiejętny sposób, że czytało się łatwo i przyjemnie. Jakiś czas temu postanowiłam powrócić do serii Miętowej i przeczytać wszystkie tomy w odpowiedniej kolejności. Zaczęłam oczywiście od Wszystko, tylko nie mięta.
Książka opowiada o losach rodziny Gwidoszów - Malwiny, która właśnie rozpoczęła naukę w liceum; Kuby, typowego amanta, Marysi - wyjątkowo ciekawego dziecka oraz ich zwariowanych rodziców. Pierwsze miłości, problemy i przyjaźnie, a to wszystko rozgrywające się w Warszawie z XXI wieku.
"Człowiek musi cierpieć, bo inaczej nigdy nie nauczy się doceniać szczęścia. Radość i cierpienie to dwie połówki tego samego jabłka."
Ewa Nowak należy do nielicznego grona polskich autorów, których książki czytam. Oczywiście nie mam nic do polskiej literatury, ale rzadko zdarza mi się po nią sięgać, niestety. Uważam, że wybór młodzieżówek, dystopii i innych jest nadal dość mały, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Odbiegam od tematu. W każdym razie chciałam napisać, że Wszystko, tylko nie mięta, to jedna z tych książek, która wpasowuje się w moje gusta i czytanie jej było wielką przyjemnością! Mimo, że okładka jest... hm... raczej średnia i odrzucająca (po co ten kubek i buty?!), to obiecuję Wam, że jej wnętrze jest o wiele, wiele lepsze!
Główni bohaterowie Mięty są wyraziści, charakterystyczni i ciekawi. Macie tak czasami, że postaci Wam się mieszają, nie pamiętacie kto jest kim, bo autor trochę zawalił na początku i poskąpił opisów i stworzenia WYJĄTKOWYCH bohaterów? Ja bardzo dobrze znam to uczucie i na szczęście tutaj z postaciami było wszystko w porządku. Książkę skończyłam jakieś dwa tygodnie temu, a nadal pamiętam ich imiona, więc jest w porządku ;). Najbardziej polubiłam chyba małą Marysię, która jest po prostu czarującą dziewczynką, a jej pytania często mnie rozbrajały. Generalnie książka jest zabawna, przez co jeszcze łatwiejsza w odbiorze.
Czytanie tej Mięty to naprawdę sama przyjemność, atmosfera jest taka... ciepła. Wyobrażam sobie siebie siedzącą pod kocykiem, pijącą kakao i czytającą tę właśnie książkę! (Nie za bardzo potrafię wytłumaczyć, o co mi chodzi... Mój mózg zjeżdża już na dziwne tory, eh...) Być może jest to lektura bardziej jesienna, ale z racji, że jest bardzo lekka, to na wakacje również się nadała. Do tego większość bohaterów wzbudziło moją sympatię - czego więcej chcieć?
"Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Wszystko, tylko nie mięta nie jest tworem wybitnym, to raczej powieść, od której nie oczekujemy zbyt wiele, a ona w zamian zapewnia dobrze spędzony wieczór. Uważam, że najlepiej wpasuje się w gust czytelników poniżej dwudziestego roku życia, ale i tak pewnie znajdą się wyjątki. Trochę szkoda, że książka jest tak krótka, a historie Malwiny i Kuby - za mało rozwinięte. Wiem, że w kolejnych "częściach" z "serii" mogą się jeszcze pojawić, ale będą to postaci raczej drugoplanowe, więc...
Książkę polecam wszystkim tym, którzy za parę tygodni wracają do szkoły i szukają czegoś lekkiego i szybkiego do przeczytania podczas "zajętych i pełnych nauki" dni. Jednak cała reszta też powinna zainteresować się tą pozycją i sprawdzić, czy to coś dla nich ;).
Książki Ewy Nowak czytałam głównie na początku gimnazjum. Sięgałam po losowe tomy i zaczytywałam się w przygodach bohaterów. Mimo, że autorka poruszała dość trudne tematy, to robiła to w tak umiejętny sposób, że czytało się łatwo i przyjemnie. Jakiś czas temu postanowiłam powrócić do serii Miętowej i przeczytać wszystkie tomy w odpowiedniej kolejności. Zaczęłam oczywiście...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-04-22
2011-08-09
2011-08-03
2011-12-16
Świetna książka! Wciąga od samego początku :) Jednak ma 2 niewielkie wady. Po pierwsze - w tej części zabrakło mi pewnej dawki humoru, która była obecna w pozostałych. A po drugie - muszę czekać na ciąg dalszy, co w danej chwili okropnie mnie przeraża.
Świetna książka! Wciąga od samego początku :) Jednak ma 2 niewielkie wady. Po pierwsze - w tej części zabrakło mi pewnej dawki humoru, która była obecna w pozostałych. A po drugie - muszę czekać na ciąg dalszy, co w danej chwili okropnie mnie przeraża.
Pokaż mimo to2014-12-20
2014-11-26
2014-11-14
2011-07
2011-03-06
2011-01-17
Nie napiszę, że książka jest zła, ponieważ powstała ona na faktach. Po prostu nie przeczytam dalej bo okropnie się przy niej nudzę. Może kiedyś ją dokończę, ale na pewno nie teraz. Przeczytałam jakieś 3/5 i momentami usypiam. Pamiętnik Narkomanki w porównaniu z "My, dzieci z dworca ZOO" do kompletne dno i nuda. Tam przynajmniej występuje jakaś różnorodność, a zachowania głównej bohaterki są uzasadnione. A tu jest ciągle to samo: ćpa, idzie na odtrucie,potem znowu ćpa i tak w kółko. Bez sensu. Mimo to dodaje do przeczytanych, bo uważam, że po przeczytaniu 100 stron można ją już tam zaliczyć. Nie polecam
Nie napiszę, że książka jest zła, ponieważ powstała ona na faktach. Po prostu nie przeczytam dalej bo okropnie się przy niej nudzę. Może kiedyś ją dokończę, ale na pewno nie teraz. Przeczytałam jakieś 3/5 i momentami usypiam. Pamiętnik Narkomanki w porównaniu z "My, dzieci z dworca ZOO" do kompletne dno i nuda. Tam przynajmniej występuje jakaś różnorodność, a zachowania...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-07-01
2011-04-04
Świetne. To było tak nieprzewidywalne, że nie miałam możliwości uczepić się choć jednej informacji, której mogłam wierzyć.
Świetne. To było tak nieprzewidywalne, że nie miałam możliwości uczepić się choć jednej informacji, której mogłam wierzyć.
Pokaż mimo to2011-02-17
2011-12-28
2011-12-26
Genialna, genialna, genialna! To kolejna książka pani Mańczyk, którą szczerze pokochałam :) Zdecydowanie polecam!
Genialna, genialna, genialna! To kolejna książka pani Mańczyk, którą szczerze pokochałam :) Zdecydowanie polecam!
Pokaż mimo to
"Im wyższe wzniesienie, tym dotkliwszy upadek."
Kolejna książka, którą kiedyśtam czytałam i kompletnie nic z niej nie pamiętam, a że następna część leży na półce to warto by było wziąć się za nią i przeczytać. No i tak właśnie zrobiłam. Jak wrażenia?
Szesnastoletnia Nora ulega urokowi tajemniczego i zabójczo przystojnego Patcha. W momencie gdy pojawia się on w jej życiu, zaczynają dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Kim tak naprawdę jest Patch?
Na samym początku wspomnę, że Szeptem to zdecydowanie nie jest książka wysokich lotów - przeciwnie, można spokojnie pochłaniać ją wieczorami przy herbacie, czy kawie, nie poświęcając na to zbyt wiele energii. Ot, takie lekkie czytadło.
Sama historia, choć trochę niedopracowana, to nawet wciąga. Jak dla mnie za dużo "zbiegów okoliczności". Generalnie źle nie jest. Głównym wątkiem (jak już wszyscy pewnie się domyślili po okładce) jest miłość dziewczyny do upadłego anioła - czyli nic oryginalnego, mamy teraz takich książek pod dostatkiem i jeszcze więcej.
Nora mnie denerwowała. To taka typowa główna bohaterka w średnich paranormalach - mało inteligenta, cicha i dość porywcza. Choć autorka chyba próbowała zrobić z niej postać silną i potrafiącą strzelić niezłą ripostą, to jej to nie wyszło. Za to Patch był niezły. Co prawda w wielu książkach znajdziemy TAKIEGO chłopaka, to mi się chyba to nigdy nie znudzi. To po prostu chyba mój typ ;)
Vee była całkiem sympatyczną i zabawną wstawką. Tyłka nie urywa, ale to zdecydowanie ciekawa indywidualność...
Zauważyłam w Szeptem dużo schematów i podobieństw do innych książek z tego gatunku. Po pierwsze - Nora i Patch poznają się na lekcji biologii. Coś wam to mówi? Nora googluje informacje o aniołach obdartych ze skrzydeł. Czy ktoś nie robił tego samego, tylko w poszukiwaniach informacji na temat wampirów? Tak w ogóle, skąd takie rzeczy się w internecie niby biorą??? Po prostu można by rzec, że TO JUŻ BYŁO.
Smuci mnie, że autorka potraktowała całą historię upadłych po macoszemu. To był jeden z najciekawszych elementów książki i chciałabym się dowiedzieć więcej na ten temat! No nic, może w następnych częściach ten wątek nie zostanie przerzucony na dalszy plan...
Podsumowując. Czyta się szybko, przyjemnie. To naprawdę nic specjalnego, można znaleźć mnóstwo takich książek, więc nie wiem czy warto zabierać się za serię. Ja będę kontynuować swoją przygodę z Norą i Patchem z czystej ciekawości, ale wy wybierzcie sami. Jeśli nie macie zbyt wiele czasu na czytanie, to bez sensu jest go marnować na tak schematyczną powieść, gdy można sięgnąć po coś lepszego ;)
"- Myślisz, że Biblia jest ścisła? To znaczy: zgodna z prawdą?
- Myślę, że pastor Calvin jest seksy. Jak na czterdziestoparolatka. Tak z grubsza wyglądają moje przekonania religijne."
www.miedzy-stronnicami.blogspot.com
"Im wyższe wzniesienie, tym dotkliwszy upadek."
więcej Pokaż mimo toKolejna książka, którą kiedyśtam czytałam i kompletnie nic z niej nie pamiętam, a że następna część leży na półce to warto by było wziąć się za nią i przeczytać. No i tak właśnie zrobiłam. Jak wrażenia?
Szesnastoletnia Nora ulega urokowi tajemniczego i zabójczo przystojnego Patcha. W momencie gdy pojawia się on w jej życiu,...