-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2021-11-05
2021-10-12
Rzadko czytam takie książki z pogranicza historii i filozofii, ale ta na pewno była dobrym wyborem. Autor podejmuje w niej problem "nerwicy" społeczeństwa mieszczańskiego wywołanej rozdarciem między moralnością a polityką. W tym celu analizuje różne teksty powstałe w XVII i XVIII w. na tle ideowej walki mieszczaństwa z monarchią absolutną. Analizy Kosellecka są głębokie, poruszają wiele spraw, o których zwykle się nie myśli przy okazji refleksji nad Europą nowożytną, a przecież - gdyby się nad tym lepiej zastanowić - odegrały bardzo ważną rolę w ukształtowaniu się tak sfery politycznej, jak i kulturowej. "Kryzys i krytyka" pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy, które doprowadziły do rewolucji francuskiej i wielkich przemian przez nią zapoczątkowanych. Uświadomiła mi też genezę pewnych funkcjonujących do dziś fenomenów społecznych, które przecież właśnie z tego okresu się wywodzą i powstały w określonych warunkach historycznych. Książka bardzo godna polecenia.
Rzadko czytam takie książki z pogranicza historii i filozofii, ale ta na pewno była dobrym wyborem. Autor podejmuje w niej problem "nerwicy" społeczeństwa mieszczańskiego wywołanej rozdarciem między moralnością a polityką. W tym celu analizuje różne teksty powstałe w XVII i XVIII w. na tle ideowej walki mieszczaństwa z monarchią absolutną. Analizy Kosellecka są głębokie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-09-24
O ile trudno zaprzeczać, że tragedia grecka wyrasta z uwarunkowań społecznych ówczesnych Aten, o tyle interpretowanie wszystkiego w kluczu marksistowskim i nie bez analizowania przy okazji stosunków pokrewieństwa we wspólnocie pierwotnej jest już mocno niestrawne. Niestrawne i potwornie już zresztą zdezaktualizowane, w zasadzie w każdym punkcie. Na domiar złego, strasznie się zawiodłem, gdyż Autor uznał "Persów" (którzy interesowali mnie akurat najbardziej) za najnudniejszą sztukę Ajschylosa i w zasadzie pominął ją w swoich rozważaniach. Myślę, że najlepiej potraktować tę pracę po prostu jako świadectwo pewnego etapu w badaniach nad starożytnością i odłożywszy na półkę biblioteczną, już nigdy do niej nie wracać.
O ile trudno zaprzeczać, że tragedia grecka wyrasta z uwarunkowań społecznych ówczesnych Aten, o tyle interpretowanie wszystkiego w kluczu marksistowskim i nie bez analizowania przy okazji stosunków pokrewieństwa we wspólnocie pierwotnej jest już mocno niestrawne. Niestrawne i potwornie już zresztą zdezaktualizowane, w zasadzie w każdym punkcie. Na domiar złego, strasznie...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-05
Udany zbiór tekstów poświęconych życiu starożytnych Greków, przede wszystkim epoki klasycznej. Tak jak w innych książkach tej serii tytułowy "człowiek Grecji" został ukazany w różnych funkcjach czy kontekstach, w których żył. Mamy więc na przykład wojownika, obywatela (to chyba najważniejsza z tych ról) czy słuchacza/widza. Każdy z rozdziałów napisał specjalista w danej dziedzinie, a ujęcie różnych zagadnień nosi wyraźne znamiona popularnego w swoim czasie w badaniach podejścia antropologicznego do dziejów starożytnych. Redaktor tomu, Jean-Pierre Vernant, był zresztą jednym z najbardziej znanych reprezentantów tego kierunku. Na pewno książka ta dobrze uzupełnia skupione głównie na dziejach politycznych ujęcia podręcznikowe, choć myślę, że gdybym przeczytał ją parę lat wcześniej, to wczytałbym się w nią dokładniej i więcej z niej wyciągnął.
Osoba, która dodała okładkę tej książki, sfotografowała dokładnie ten egzemplarz, który czytałem.
Udany zbiór tekstów poświęconych życiu starożytnych Greków, przede wszystkim epoki klasycznej. Tak jak w innych książkach tej serii tytułowy "człowiek Grecji" został ukazany w różnych funkcjach czy kontekstach, w których żył. Mamy więc na przykład wojownika, obywatela (to chyba najważniejsza z tych ról) czy słuchacza/widza. Każdy z rozdziałów napisał specjalista w danej...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-31
Książka niewątpliwie należąca do klasyki historiografii, w swoim czasie uznawana za przełomowe dzieło dotyczące średniowiecznej historii idei. Późno doczekała się przekładu w Polsce (choć Kantorowicz urodził się w Poznaniu), ale został on dokonany bardzo fachowo, co nie jest wcale regułą w polskich publikacjach. Książka traktuje o przemianach idei podwójnego charakteru monarchii, w ramach której fizyczne ciało władcy może umrzeć, ale instytucja trwa wiecznie. Przy tej okazji Autor snuje rozważania o genezie tej koncepcji, którą wywodzi z rozważań teologów nad dwiema naturami Chrystusa, ale potem sięga też do omawianych w średniowieczu koncepcji filozoficznych i prawniczych. Przy tej okazji omawia też wiele wzbudzających w tej epoce emocje kwestii doktrynalnych i naukowych, mało chyba znanych, a interesujących. Dodam też, że "Dwa ciała króla" to praca oparta na bardzo dobrej znajomości łaciny w jej różnych wariantach, a umiejętność ta nie jest dziś wcale powszechna wśród mediewistów.
Tomasz Babnis
Książka niewątpliwie należąca do klasyki historiografii, w swoim czasie uznawana za przełomowe dzieło dotyczące średniowiecznej historii idei. Późno doczekała się przekładu w Polsce (choć Kantorowicz urodził się w Poznaniu), ale został on dokonany bardzo fachowo, co nie jest wcale regułą w polskich publikacjach. Książka traktuje o przemianach idei podwójnego charakteru...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-13
Bardzo dobra rozprawa na temat kobiet w Persji Achemenidów. Ten problem badawczy był długo rozpatrywany z perspektywy źródeł greckich, które przypisywały kobietom na dworze królewskim zły wpływ na władców (co ostatecznie miało doprowadzić do upadku państwa). Nieco upraszczając, można powiedzieć, że każdy bunt w Persji interpretowano jako efekt działań kobiet na dworze. Dzięki odkryciu źródeł wschodnich (babilońskie archiwum Muraszu oraz tabliczki z Persepolis) pojawiła się możliwość spojrzenia na rolę kobiet na dworze z innej, zasadniczo odmiennej od greckiej perspektywy. Brosius w swojej książce pokazuje, jak grecka obyczajowość wpływała na postrzeganie świata perskiego, jak skłaniała piszących o Persji do ujmowania wielu zagadnień w kategoriach jaskrawej opozycji grecko-perskiej. Źródła greckie i wschodnie ukazują zatem zupełnie różne aspekty życia kobiet na dworze perskim, przez co ich zestawienie pozwala znacznie pełniej zrozumieć funkcjonowanie społeczeństwa epoki achemenidzkiej. Książka jest miejscami dość trudna, a materiał źródłowy niełatwy w interpretacji: źródła greckie są często zachowane fragmentarycznie, a język elamicki, w którym powstały teksty z Persepolis, nie należy do grona najlepiej przebadanych języków starożytnych. Niektóre tezy Autorki wzbudzają pewne wątpliwości, część została ostatnio podana w wątpliwość przez Domenique Lenfant, niemniej "Women in Ancient Persia" wciąż pozostaje niezwykle istotną pozycją dla osób zainteresowanych dziejami Persji.
Tomasz Babnis
Bardzo dobra rozprawa na temat kobiet w Persji Achemenidów. Ten problem badawczy był długo rozpatrywany z perspektywy źródeł greckich, które przypisywały kobietom na dworze królewskim zły wpływ na władców (co ostatecznie miało doprowadzić do upadku państwa). Nieco upraszczając, można powiedzieć, że każdy bunt w Persji interpretowano jako efekt działań kobiet na dworze....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-20
Przyznam, że rzadko mi się zdarza, bym po lekturze książki mógł powiedzieć: było w niej dokładnie to, czego się spodziewałem. Tymczasem tak właśnie jest w przypadku obszernej monografii J. Żaryna. Zawsze zastanawiam się, jak autorzy takich publikacji o XX w. (lub o innych epokach, do których istnieje gigantyczna ilość źródeł historycznych różnego rodzaju) są w stanie zebrać zróżnicowany, choć reprezentatywny materiał dla naszkicowania tego typu syntetycznego ujęcia. J. Żaryn pisze głównie w oparciu o materiały źródłowe (Episkopat, Partia, wspomnienia, także mówione), co jest na pewno dużym walorem jego pracy i przy tak ogromnym, wymagającym syntezy temacie, jak dzieje Kościoła w PRL, rzeczą dość zaskakującą.
Narracja prowadzona jest klarownie według klucza chronologicznego, a cezury rozdziałów wyznaczane są przez najważniejsze wydarzenia w dziejach PRL. Co ważne, uwzględniony został kontekst międzynarodowy: mam tu na myśli nie tylko ogólną sytuację polityczną po wojnie lub przemiany w Kościele (głównie wywołane soborem), ale także funkcjonowanie znacznie po 1939 r. wzmocnionej liczebnie Polonii w różnych krajach świata. Dobrze zbilansowane są informacje o wydarzeniach w skali krajowej oraz lokalnej. Myślę, że jest to wzorcowy przykład syntetycznego opracowania dużego tematu badawczego.
Tomasz Babnis
Przyznam, że rzadko mi się zdarza, bym po lekturze książki mógł powiedzieć: było w niej dokładnie to, czego się spodziewałem. Tymczasem tak właśnie jest w przypadku obszernej monografii J. Żaryna. Zawsze zastanawiam się, jak autorzy takich publikacji o XX w. (lub o innych epokach, do których istnieje gigantyczna ilość źródeł historycznych różnego rodzaju) są w stanie zebrać...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-31
Bardzo udany zbiór tekstów źródłowych poświęcony irańskim dążeniom do modernizacji w XIX i XX w. Najstarsze teksty pochodzą z okresu poprzedzającego rewolucję konstytucyjną, z kolei ostatnie powstały już w okresie istnienia republiki islamskiej. Widać w nich dobrze, jak Irańczycy próbowali się ustosunkować do płynących z Europy prądów. Wiążą się one ściśle z problemem kolonizacji i aktywności mocarstw w krajach Afryki i Azji. Bardzo dobrze widać w zebranych w tym tomie tekstach, jak próbowano myśl europejską, zwłaszcza lewicową, pogodzić z islamem. Wydaje mi się, że publikacja zyskałaby, gdyby każdy z tekstów (albo przynajmniej pewne ich grupy) poprzedzony był przez jakieś wprowadzenie: wówczas ich zawartość byłaby łatwiejsza do osadzenia w kontekście historycznym.
Bardzo udany zbiór tekstów źródłowych poświęcony irańskim dążeniom do modernizacji w XIX i XX w. Najstarsze teksty pochodzą z okresu poprzedzającego rewolucję konstytucyjną, z kolei ostatnie powstały już w okresie istnienia republiki islamskiej. Widać w nich dobrze, jak Irańczycy próbowali się ustosunkować do płynących z Europy prądów. Wiążą się one ściśle z problemem...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-11
Nie tylko filozoficzne tematy są tu omawiane przez Autora, bowiem mamy tu garść uwag na temat jego własnej biografii oraz na przykład problemów państw trzeciego świata. Chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci historia o trudach pracy antropologa, który informatorów de facto przekupuje (w przypadku jawajskich badań Geertza, pożyczając maszynę do pisania). W sumie całkiem niezła książka, choć brak jej trochę jakiegoś elementu spajającego poszczególne teksty.
Nie tylko filozoficzne tematy są tu omawiane przez Autora, bowiem mamy tu garść uwag na temat jego własnej biografii oraz na przykład problemów państw trzeciego świata. Chyba najbardziej utkwiła mi w pamięci historia o trudach pracy antropologa, który informatorów de facto przekupuje (w przypadku jawajskich badań Geertza, pożyczając maszynę do pisania). W sumie całkiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-25
Bardzo mi przypadła ta książka na temat rzymskiego epigramatyka Marcjalisa. Gdy zaczynałem jej lekturę, myślałem, że będzie to omówienie obrazu społeczeństwa Rzymu w utworach tego poety. Tak jednak nie jest. Mamy bowiem do czynienia z bardzo interesującą analizą, patrząca właśnie na poezję Marcjalisa z perspektywy społecznej, a nie odwrotnie. Wychodząc od zakorzenionej we wspólnocie praindoeuropejskiej poetyce pochwały i nagany, Spisak zastanawia się nad funkcją epigramów Marcjalisa. Zwraca uwagę na to, że pochwała i nagana są ważnym środkiem "społecznie dyscyplinującym" i że poezja naszego epigramatyka właśnie temu ma służyć. Marcjalis działa też w ramach struktur społecznych opartych o wzajemność. Jego utwory nie są więc tylko formą "literackiej prostytucji" zorientowanej na znalezienie patrona. Ich rolą jest raczej utrzymanie relacji, będących filarami funkcjonowania społeczeństwa. Książka jest udaną próbą wykorzystania w badaniach filologicznych modelów antropologicznych. Bardzo cenna pozycja, wiele mówi o świecie rzymskim, zwłaszcza jako o pewnej wspólnocie.
Tomasz Babnis
Bardzo mi przypadła ta książka na temat rzymskiego epigramatyka Marcjalisa. Gdy zaczynałem jej lekturę, myślałem, że będzie to omówienie obrazu społeczeństwa Rzymu w utworach tego poety. Tak jednak nie jest. Mamy bowiem do czynienia z bardzo interesującą analizą, patrząca właśnie na poezję Marcjalisa z perspektywy społecznej, a nie odwrotnie. Wychodząc od zakorzenionej we...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-10
Przeczytałem tę książkę po raz drugi i po kilku latach odkryłem w niej chyba pewne nowe walory. Brown dobrze wskazał na ważne procesy, które przemieniły oblicze świata antycznego, doprowadzając do powstania cywilizacji średniowiecznej. Książka ta w swoim czasie wywarła znaczny wpływ na rozwój badań nad epoką późnego antyku, doprowadzając do przewartościowania negatywnych sądów ukształtowanych przez Gibbonowską doktrynę "zmierzchu i upadku". Dzięki tej pracy można lepiej zrozumieć, jak Rzym wydobył się z kryzysu III w. i jak się do tego procesu miało chrześcijaństwo. Moim zdaniem jednym z mocniejszych punktów monografii Browna jest wskazanie na wytworzenie się nowych warstw społecznych, które - inaczej na Wschodzie i inaczej na Zachodzie - odegrały kluczową rolę w zachodzących wówczas przemianach. Dobry jest też rozdział o Persji sasanidzkiej i o jej wpływie na imperium islamu. Lektura pracy Browna z pewnością pomaga w lepszym zrozumieniu tej epoki.
Tomasz Babnis
Przeczytałem tę książkę po raz drugi i po kilku latach odkryłem w niej chyba pewne nowe walory. Brown dobrze wskazał na ważne procesy, które przemieniły oblicze świata antycznego, doprowadzając do powstania cywilizacji średniowiecznej. Książka ta w swoim czasie wywarła znaczny wpływ na rozwój badań nad epoką późnego antyku, doprowadzając do przewartościowania negatywnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-25
Bardzo długa i trudna książka, która rzuca nowe światło na genezę i trwanie instytucji feudalizmu średniowiecznego. Dokonując analizy źródeł powstałych w różnych krajach i różnych okresach średniowiecza, S. Reynolds pokazuje, jak bardzo nasze postrzeganie średniowiecznych stosunków społeczno-majątkowych oparte jest na rozważaniach italskich prawników, autorów zbioru "Libri feudorum", który powstał w XII w. i prezentował stan prawny nieobowiązujący bynajmniej w całej Europie, jak chciała to widzieć późniejsza tradycja historiograficzna. Reynolds świetnie pokazuje, jak siła ciążenia tej tradycji sprawiła, że starano się błędnie stworzyć unifikujący system europejskiego feudalizmu wywodzący się z czasów barbarzyńskich, który następnie przetrwał przez wieki w niemal niezmienionej postaci. Tymczasem Autorka świetnie pokazuje, jak bardzo system lenny związany jest z prawem akademickim, które rozwinęło się w północnej Italii w XII w., a wcześniej nie było niemal wcale stosowane.
Dochodzimy zatem do wniosków dość paradoksalnych i sprzecznych z tradycyjnym obrazem średniowiecza: system lenno-wasalny powstał w oparciu o biurokratyczne i scentralizowane już systemy sprawowania władzy. To z kolei stawia w zupełnie nowym świetle choćby problem tzw. pokarolińskiej anarchii feudalnej czy budowanie silnej władzy monarszej Kapetyngów. Wprawdzie Autorka jest świadoma, że większa część jej wniosków ma charakter negatywny i wymaga dopracowania w pracach szczegółowych. Niewątpliwie jednak słusznie zwraca uwagę na konieczność uważnego obserwowania terminologii (nie można przecież założyć, że w różnych krajach i różnych wiekach ten sam termin łaciński oznaczał ten sam typ własności, a to jest właśnie przypadek rzeczownika "feudum"), na potrzebę prowadzenia badań komparatystycznych. Niewątpliwie jest to książka, która zmienia nasze spojrzenie na średniowiecze.
Tomasz Babnis
Bardzo długa i trudna książka, która rzuca nowe światło na genezę i trwanie instytucji feudalizmu średniowiecznego. Dokonując analizy źródeł powstałych w różnych krajach i różnych okresach średniowiecza, S. Reynolds pokazuje, jak bardzo nasze postrzeganie średniowiecznych stosunków społeczno-majątkowych oparte jest na rozważaniach italskich prawników, autorów zbioru...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-05
Interesująca rozprawa, w której Autor pokazuje, że obraz Turków w literaturze polskiej XV-XVI w. nie był wcale aż taki negatywny, a obok nawoływań do antytureckiej krucjaty (bardzo mało zresztą skutecznych, jako że pokój z Turcją zachowywała Rzeczpospolita przez cały omawiany okres) pojawiało się sporo tekstów wskazujących na rzeczywiste zainteresowanie Polaków problematyką turecką, czy szerzej muzułmańską. Polskie piśmiennictwo poświęcone tym zagadnieniom zostało zaprezentowane na tle europejskim, które Autor omówił w rozdziale I (trochę ogólnikowo, ale rozumiem - to ma być tylko punkt odniesienia dla publikacji polskich). Dokładnie zostały za to omówione kwestie bibliologiczne, tzn. obecność starodruków o tematyce tureckiej w księgozbiorach z epoki oraz we współczesnych polskich bibliotekach. Uwaga, że największe ślady czytania mają nie wzywające do wojny z Turkami mowy, ale właśnie utwory opowiadające o Turcji w sposób rzeczowy i konkretny, odpowiadające na rzeczywiste zainteresowanie polskich "warstw czytających". Książka przedstawia bardzo ciekawe wnioski, przy czym jakoś zabrakło mi w niej konstatacji, że to nie ten pokojowy czas XV-XVI w. wpłynął w Polsce na postrzeganie imperium osmańskiego, ale późniejsze wojny XVII w., które tamten wcześniejszy czas odsunęły w niepamięć.
Tomasz Babnis
Interesująca rozprawa, w której Autor pokazuje, że obraz Turków w literaturze polskiej XV-XVI w. nie był wcale aż taki negatywny, a obok nawoływań do antytureckiej krucjaty (bardzo mało zresztą skutecznych, jako że pokój z Turcją zachowywała Rzeczpospolita przez cały omawiany okres) pojawiało się sporo tekstów wskazujących na rzeczywiste zainteresowanie Polaków problematyką...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-24
Jak wszystkie książki państwa Giesów ta o kobiecie prezentuje bardzo solidny poziom. Oceniam ją jednak trochę niżej niż poprzednie tomy, m.in. przez to, że pewne wątki były tu powtarzane, a poza tym niektóre są od lat dobrze znane polskiemu czytelnikowi choćby dzięki R. Pernoud. Nieuniknione wydaje się porównanie z pracami tej francuskiej badaczki, która temat kobiety w średniowieczu omówiła jednak znacznie dokładniej. Najciekawszym dla mnie wątkiem były losy Margaret Paston i angielskiej rodziny Pastonów: to bezsprzecznie jedna z najbardziej fascynujących historii familijnych średniowiecza.
Tomasz Babnis
Jak wszystkie książki państwa Giesów ta o kobiecie prezentuje bardzo solidny poziom. Oceniam ją jednak trochę niżej niż poprzednie tomy, m.in. przez to, że pewne wątki były tu powtarzane, a poza tym niektóre są od lat dobrze znane polskiemu czytelnikowi choćby dzięki R. Pernoud. Nieuniknione wydaje się porównanie z pracami tej francuskiej badaczki, która temat kobiety w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-01
K. Rzepkowski zebrał w "Złotym kciuku" pochodzące z różnych krajów europejskich fakty i opinie dotyczące zawodu młynarza. Książka stanowi zatem bardzo szeroko zakrojony projekt ukazania historii kulturowej tego fachu, jakże ważnego w społecznościach przednowoczesnych. Autor podzielił swą pracę na dwie części: pierwsza dotyczy młyna jako budowli i ośrodka przetwórstwa, druga natomiast dotyczy już bezpośrednio młynarza oraz związanych z nim stereotypów, mitów oraz powiedzeń.
Część pierwsza bliższa jest historii gospodarczej. Rzepkowski opisuje ogromną rolę młynów w rolniczych społeczeństwach przednowoczesnych oraz przedstawia różne typy młynów, które funkcjonowały w Europie. Wychodzi tu od żaren i przez młyn kieratowy dochodzi do dwóch wielkich "symboli": młynu wodny oraz wiatraka. Rozważania na temat relacji tych dwóch typów młyna zajmują sporo miejsca w tej książce, podobnie jak omówienie ich bogatej (momentami wyraźnie sprzecznej!) symboliki. Tę część "Złotego kciuka" zamyka rozdział o zmierzchu tradycyjnego młynarstwa wywołanego przemianami rewolucji przemysłowej. Tytuł tego rozdziału: Dark Satanic Mills jest chyba w tym kontekście najlepszym możliwym.
W drugiej części Rzepkowski zajmuje się już stricte postacią młynarza. Zaczyna od omówienia jego ważnego miejsca w społeczeństwie europejskim, względnego bogactwa w porównaniu z innymi mieszkańcami wsi oraz... bardzo negatywnych konotacji związanych z tym fachem. Otóż młynarz był uważany w wielu krajach za oszusta pobierającego zawyżoną opłatę od swoich klientów, ponadto zaś za rozpustnika. Świetnie widać to w tzw. językowym obrazie tej profesji: Autor przytacza bardzo wiele powiedzeń z różnych krajów, w których to młynarzowi przypisuje się niezmiennie te same wady. W różnych ludowych opowieściach (ponownie pochodzących z różnych rejonów Europy!) grzechy młynarzy są zaskakująco podobne.
Dwa rozdziały poświęcone są konkretnym wątkom literackim: fragmentowi Opowieści kanterberyjskich" Chaucera, gdzie Autor mierzy się z trudnym w interpretacji motywem tytułowego złotego kciuka, a także z historią wieśniaka z Saint-Souci, która stała się bardzo popularnym motywem przede wszystkim we Francji. Prawdopodobnie to pod wpływem tej właśnie historii młynarz stał się w XIX w. symbolem beztroski i starych dobrych czasów. Skoro bowiem zabrakło tak częstego i nie zawsze przyjemnego kontaktu z przedstawicielami młynarskiego fachu, zaczęto na nich lepiej patrzeć. Bardzo to ciekawe.
Książka na pewno warta jest uwagi ze względu na prekursorski na gruncie polskim charakter. Wprawdzie sam Autor przyznaje, że dał pierwszeństwo kręgom języka angielskiego i francuskiego, sięgając tylko w ograniczonym stopniu do Skandynawii czy na Płw. Iberyjski, skutkiem czego trudno powiedzieć, że jest to opracowanie wyczerpujące temat kulturowej historii młynarza i młynarstwa, niemniej z pewnością "Złoty kciuk" wiele wnosi do naszej znajomości tej tematyki. W moim odczuciu Autor - jako filolog klasyczny - mógł więcej miejsca poświęcić młynom antycznym, temat ten został chyba zbyt mało dowartościowany, choć oczywiście późniejsza historia obrazu młynarza w niewielkim tylko stopniu czerpała ze starożytności. W sumie jednak jest to na pewno bardzo dobra monografia.
Tomasz Babnis
K. Rzepkowski zebrał w "Złotym kciuku" pochodzące z różnych krajów europejskich fakty i opinie dotyczące zawodu młynarza. Książka stanowi zatem bardzo szeroko zakrojony projekt ukazania historii kulturowej tego fachu, jakże ważnego w społecznościach przednowoczesnych. Autor podzielił swą pracę na dwie części: pierwsza dotyczy młyna jako budowli i ośrodka przetwórstwa, druga...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-16
To obszerne opracowanie dziejów społeczeństwa Europy Zachodniej w wiekach IX-XII stanowi do dziś klasyczne ujęcie tematu i mimo upływu 80 lat od pierwszego wydania jest wciąż ważnym punktem odniesienia w badaniach nad feudalizmem. M. Bloch, jeden z twórców szkoły Annales, która doprowadziła do wielkich przemian w historiografii XX stulecia, patrzył na dzieje w perspektywie długich procesów, związków międzyludzkich, długiego trwania różnych systemów i sposobów działania. Wskazał na wiele istotnych dla istnienia społeczeństwa feudalnego wyróżników, był w stanie zarówno stworzyć szeroką panoramę, jak i skupić się na szczegółach i różnicach między różnymi krajami. Dzięki tej książce można dużo lepiej zrozumieć dzieje Europy pokarolińskiej, powstanie jej państw sukcesyjnych, wreszcie powstanie i upadek instytucji wasalstwa. Warto też podkreślić, że praca jest bardzo udana pod względem narracyjnym i dobrze się ją czyta.
Jedyną większą wadą, na którą zwrócił uwagę w przedmowie H. Samsonowicz, jest całkowite pominięcie świata słowiańskiego będącego przecież istotnym punktem odniesienia i zdecydowanie lepszym tłem dla komparatystyki historycznej niż państwa Dalekiego Wschodu przywoływane wielokrotnie przez Blocha. Ponieważ Autora interesuje najbardziej Francja, partie poświęcone temu państwu są najbardziej szczegółowe i w moim odczuciu lektura "Społeczeństwa feudalnego" bardzo pomaga w zrozumieniu dziejów tego państwa w czasach ostatnich Karolingów i pierwszych Kapetyngów. Wizja średniowiecza przebijająca się z tej książki jest wprawdzie dość pesymistyczna, ale wypada się z Blochem zgodzić, że był to okres o niezwykłej wadze dla dziejów naszego kontynentu i że pewne kluczowe elementy naszej cywilizacji są bardzo mocno zakorzenione właśnie w epoce "pierwszego feudalizmu".
Tomasz Babnis
To obszerne opracowanie dziejów społeczeństwa Europy Zachodniej w wiekach IX-XII stanowi do dziś klasyczne ujęcie tematu i mimo upływu 80 lat od pierwszego wydania jest wciąż ważnym punktem odniesienia w badaniach nad feudalizmem. M. Bloch, jeden z twórców szkoły Annales, która doprowadziła do wielkich przemian w historiografii XX stulecia, patrzył na dzieje w perspektywie...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-06
Północne i środkowe Włochy to obszar o niezwykłym dla dziejów całej Europy znaczeniu. Wyjątkowo gęsto zaludnione, zurbanizowane tereny przodowały gospodarczo przez kilka wieków na naszym kontynencie. To tam powstał pierwszy uniwersytet, a pochodzenie swoje wywodzi stamtąd wiele wynalazków, bez których nie wyobrażamy sobie życia. Jest to także obszar, którego mieszkańcy wytworzyli w średniowieczu ogromną bazę źródłową, jakiej próżno szukać choćby w odniesieniu do dziejów Polski. Zasoby archiwalne i liczba źródeł narracyjnych porażają swym bogactwem. W zasadzie o każdym z tamtejszych miast w XII w. wiadomo więcej niż o całej ówczesnej Polsce...
Włoskie komuny XII i XIII w. są więc do pewnego stopnia osobnym światem w "galaktyce mediewistyki". Francuski autor J.-C. Maire Vigueur podejmuje tylko jeden istotny z perspektywy społeczno-gospodarczej oraz militarnej wątek dziejów tego obszaru. Zajmuje się mianowicie warstwą określaną w źródłach jako militia. Proste skojarzenie, że militia to rycerstwo feudalne, na gruncie miast włoskich prowadzi na manowce. Autor prowadzi narrację przez ok. 400 stron i dopiero w zakończeniu podaje długą opisową definicję tego pojęcia. Sięga po różne źródła, by pokazać ekonomiczne i polityczne podstawy pozycji milites w miastach włoskich, funkcjonowanie tej klasy w realiach wojennych, a wreszcie kres jej istnienia w wyniku przemian XIII stulecia.
Na pewno nie jest to łatwa książka. Zakłada niewątpliwie u czytelnika dobrą wstępną znajomość realiów średniowiecznych Włoch. Maire Vigueur często dyskutuje z bardzo obszerną literaturą przedmiotu, operując pewnymi wypracowanymi przez dekady pojęciami i modelami. Czasem chyba za bardzo przeskakując przy tym z tematu na temat i z miasta na miasto, co dla mnie przynajmniej było znacznym utrudnieniem lektury. Ma też wadę wielu autorów francuskich, czyli zamiłowanie do zbędnego pustosłowia i silenia się na zupełnie niepotrzebną literackość. Książka jest skierowana raczej do miłośników dziejów społeczno-gospodarczych i ich na pewno nie zawiedzie. Trudno powiedzieć, jak z miłośnikami innych dziedzin historii...
Tomasz Babnis
Północne i środkowe Włochy to obszar o niezwykłym dla dziejów całej Europy znaczeniu. Wyjątkowo gęsto zaludnione, zurbanizowane tereny przodowały gospodarczo przez kilka wieków na naszym kontynencie. To tam powstał pierwszy uniwersytet, a pochodzenie swoje wywodzi stamtąd wiele wynalazków, bez których nie wyobrażamy sobie życia. Jest to także obszar, którego mieszkańcy...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-10
Książka P. Kubiaka to historycznoprawne studium na temat jednego z bardziej - ze współczesnej perspektywy - zadziwiających elementów rzymskiego prawa karnego, jakim były kary wykonywane na arenie. Autor wychodzi od popularności igrzysk gladiatorskich oraz venationes w starożytnym Rzymie, a następnie w związku z tą popularną i krwawą rozrywką analizuje trzy typy kar wykonywanych na arenie: damnatio ad bestias (rozerwanie przez dzikie zwierzęta), damnatio ad gladium ludi (śmierć w przymusowej walce na arenie z innymi skazańcami) oraz damnatio in ludum (skazanie do szkoły gladiatorskiej, które wiązało się z koniecznością walk na arenie w roli gladiatora). Kubiak analizuje materiał źródłowy (rzymskie teksty prawne i literackie) i dokładnie rozpatruje miejsce tych kar w prawie rzymskim, różnice między nimi oraz status skazanych. Robi to w sposób bardzo konkretny i uporządkowany, przez co nawet osoba niezbyt dobrze obeznana z problematyką prawną łatwo zrozumie jego ustalenia.
Szczególnie ciekawe są moim zdaniem dwie kwestie. Po pierwsze, wyraźna różnica między dwiema pierwszymi karami a damnatio in ludum, która w zasadzie nie była karą śmierci. Po drugie, gotowość Rzymian do nawet rocznego utrzymywania więźnia w celu jego "widowiskowego" zabicia podczas igrzysk. Jak widać, planowane przez rzymskiego prawodawce cele kary można było zrealizować z zamierzonym skutkiem tylko przez śmierć na arenie, co dobrze pokazuje na znaczną odmienność starożytnego i współczesnego prawodawstwa. Kubiak zwraca zresztą uwagę na ten fakt, co w moim odczuciu jest kolejną istotną zaletą jego ciekawej i konkretnej pracy.
Tomasz Babnis
Książka P. Kubiaka to historycznoprawne studium na temat jednego z bardziej - ze współczesnej perspektywy - zadziwiających elementów rzymskiego prawa karnego, jakim były kary wykonywane na arenie. Autor wychodzi od popularności igrzysk gladiatorskich oraz venationes w starożytnym Rzymie, a następnie w związku z tą popularną i krwawą rozrywką analizuje trzy typy kar...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-07
Dobra i przystępnie napisana książka na temat zjednoczonych Włoch i prób ich ustosunkowania się do problemu migracji. Autorka pokazuje w niej, jak Włochy z państwa wysyłającego emigrantów w świat (i to bynajmniej nie tylko do Ameryki Północnej!) stała się w pewnym momencie krajem przyjmującym imigrantów. Tytułowe zagadnienie zostało dobrze umieszczone na tle takich wielkich procesów historycznych jak XIX-wieczna walka mocarstw o kolonie, scalanie bardzo się od siebie różniących Północy i Południa Włoch, czy współczesny nacisk demograficzny innych kontynentów na Europę. Małek rozpatruje włoską politykę migracyjną nie tylko z perspektywy prawnej, ale też z punktu widzenia wspólnych działań państw Unii Europejskiej (i jej organizacyjnych poprzedniczek).
Ze spraw szczegółowych chciałbym tu wskazać na podjęcie mało znanego tematu emigracji Włochów do państw Afryki Północnej w okresie rządów króla Wiktora Emmanuela III, ponadto zaś na kwestię geograficznego rozmieszczenia migracji do Ameryki: do USA udawali się mieszkańcy biednego włoskiego Południa, z kolei do Argentyny, Brazylii i Urugwaju emigrowano z Północy (zwłaszcza z terenów Ligurii i Wenecji). Nie ukrywam, że hasła "Włochy" i "migracje" kojarzyły mi się głównie z obecnością Sycylijczyków w USA, tymczasem po lekturze tej książki odkryłem, że obraz ten był dużo bardziej zróżnicowany.
Tomasz Babnis
Dobra i przystępnie napisana książka na temat zjednoczonych Włoch i prób ich ustosunkowania się do problemu migracji. Autorka pokazuje w niej, jak Włochy z państwa wysyłającego emigrantów w świat (i to bynajmniej nie tylko do Ameryki Północnej!) stała się w pewnym momencie krajem przyjmującym imigrantów. Tytułowe zagadnienie zostało dobrze umieszczone na tle takich wielkich...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-17
Książka niełatwa w lekturze, ale świetnie pokazująca trudności, na jakie napotyka badacz starożytnych społeczeństw. Suder przedstawia źródła i metody badań nad demografią starożytnego Rzymu, stara się pokazać, jak bardzo hipotetyczne są wszelkie obliczenia, jak fragmentaryczny materiał źródłowy i jak nieadekwatne współczesne modele demograficzne. Autor stara się zachować umiar, nie szukać za wszelką cenę genialnej idei, która umożliwiłaby nagłe odkrycie, jak było naprawdę i ilu Rzymian mieszkało w Cesarstwie w danym okresie. Wręcz przeciwnie, wskazuje na trudności w sformułowaniu sądów uogólniających i krytykuje badaczy, którzy arbitralnie wyliczają populacje dla poszczególnych prowincji, nie mając do tego podstaw źródłowych. W dużej mierze jest to więc nauka ars nesciendi i przestroga przed dawaniem pierwszeństwa hipotezom i modelom, a nie źródłom.
Tomasz Babnis
Książka niełatwa w lekturze, ale świetnie pokazująca trudności, na jakie napotyka badacz starożytnych społeczeństw. Suder przedstawia źródła i metody badań nad demografią starożytnego Rzymu, stara się pokazać, jak bardzo hipotetyczne są wszelkie obliczenia, jak fragmentaryczny materiał źródłowy i jak nieadekwatne współczesne modele demograficzne. Autor stara się zachować...
więcej mniej Pokaż mimo to
Udana książka poświęcona ważnemu aspektowi życia codziennego starożytnych Greków, jaką było jedzenie i picie. Autorka analizuje zachowane teksty źródłowe (przede wszystkim nieocenionego Athenaiosa, który przechował masę cytatów i fragmentów wcześniejszych pisarzy i poetów) i stara się dociec, jak wyglądała starożytna kuchnia grecka i na ile kuchnia nowogrecka jest jej kontynuacją. Ten element wyjścia ku współczesności jest dobrze opracowany i pozwala lepiej zrozumieć wątki starożytne osobom, które były w Grecji i miały okazję poznać jej kulinarne tradycje. Autorka biegle posługuje się tekstami antycznymi i niejednokrotnie przeprowadza małe śledztwa, próbując zidentyfikować trudne do zrozumienia nazwy roślin czy zwierząt. Bardzo dobrze udało się w książce wyeksponować ogromne różnice między sztuką kulinarną starożytnych Greków i współczesnych Europejczyków, którzy nie bez słuszności uważają się za ich kulturowych spadkobierców. Mimo pewnych drobnych błędów na wysokim poziomie stoi element filologiczny, ukazujący biegłość Autorki tak w staro-, jak i nowogreckim. W sumie zatem czytelnik otrzymuje bardzo dobrze napisaną książkę popularyzatorską.
Udana książka poświęcona ważnemu aspektowi życia codziennego starożytnych Greków, jaką było jedzenie i picie. Autorka analizuje zachowane teksty źródłowe (przede wszystkim nieocenionego Athenaiosa, który przechował masę cytatów i fragmentów wcześniejszych pisarzy i poetów) i stara się dociec, jak wyglądała starożytna kuchnia grecka i na ile kuchnia nowogrecka jest jej...
więcej Pokaż mimo to