Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , ,

Przekrojowa praca archeologiczna o rzymskich importach znalezionych poza granicami Cesarstwa, przede wszystkim w Germanii i w Indiach. Część o Indiach jest zdecydowanie najciekawsza i można wręcz powiedzieć, że ratuje książkę, która bez tego byłaby dość nudnym wyliczeniem zabytków odkrytych w poszczególnych skarbach. Niezbyt wybitny jest przekład ze swoimi "cesarstwami" i "buddyzmem małej kariery", poza tym książka ma swoje lata. Niemniej wciąż ma pewne walory.

Przekrojowa praca archeologiczna o rzymskich importach znalezionych poza granicami Cesarstwa, przede wszystkim w Germanii i w Indiach. Część o Indiach jest zdecydowanie najciekawsza i można wręcz powiedzieć, że ratuje książkę, która bez tego byłaby dość nudnym wyliczeniem zabytków odkrytych w poszczególnych skarbach. Niezbyt wybitny jest przekład ze swoimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W swojej rozprawie "Idea Galicji" Larry Wolff, amerykański uczony pochodzący z rodziny galicyjskich Żydów, którzy wyemigrowali za Ocean, podejmuje bardzo ciekawy temat. Jest nim funkcjonowanie przez ponad dwa wieki idei Galicji jako pewnego tworu nie tylko geograficzno-historycznego, ale przede wszystkim kulturowego. W chronologicznym układzie omawia Autor koleje ideowych losów Galicji od czasów jej sztucznego powstania w wyniku I rozbioru Polski aż po jej upadek podczas I wojny światowej i dziwne długie trwanie wśród jej spadkobierców różnych narodowości.

Wolff śledzi tytułową ideę przede wszystkim przez badanie tekstów. Sięga tu po utwory powstałe w różnych językach (to ważny aspekt galicyjskości!), ukazując w ten sposób, jak spojrzenie na Galicję różniło się nie tylko w różnych okresach, ale też wśród różnych grup narodowościowych. Najbardziej chyba fascynującym elementem tych przemian jest fakt, że koncepcja stworzona w epoce józefinizmu dla uzasadnienia zaboru ziem Rzeczypospolitej została w pewnym momencie wykorzystana przez środowiska polskie dla uczynienia z Galicji namiastki polskości w okresie autonomicznym. O ile jednak wątki polskie są dość dobrze u nas znane (koncepcji szkoły krakowskiej w historiografii czy "Wesela" Wyspiańskiego raczej nie trzeba przedstawiać), o tyle bardzo ciekawe są różne teksty niemieckie, które starają się ukazać Galicję jako pół-Azję, często w celu uzasadnienia habsbursko-niemieckiej misji cywilizacyjnej.

Książka jest napisana bardzo zgrabnie, momentami wręcz nie bez pewnego literackiego zacięcia. Dobrze ujęte zostały kluczowe problemy historii idei XIX w. z jego nabrzmiałymi "kwestiami". Na kilka mankamentów pracy zwrócił uwagę w posłowiu prof. J. Purchla, ja ze swojej strony dodałbym nieuwzględnienie percepcji Galicji w środowisku chłopskim, bo przecież to chłopi (czy to polscy, czy ukraińscy) stanowili bezwzględną większość mieszkańców tej habsburskiej prowincji. Czym była dla nich Galicja - oto pytanie, które w pracy wcale nie pada, a powinno. Można by też zauważyć, że zbyt mało miejsca poświęcono innym ośrodkom niż Kraków i Lwów. Generalnie jest to natomiast bardzo udana książka, która pozwala lepiej zrozumieć naszą i nie tylko naszą przeszłość, a za sporą zaletę uważam właśnie to spojrzenie ponad polsko-ukraiński ideowy konflikt o Galicję.

W swojej rozprawie "Idea Galicji" Larry Wolff, amerykański uczony pochodzący z rodziny galicyjskich Żydów, którzy wyemigrowali za Ocean, podejmuje bardzo ciekawy temat. Jest nim funkcjonowanie przez ponad dwa wieki idei Galicji jako pewnego tworu nie tylko geograficzno-historycznego, ale przede wszystkim kulturowego. W chronologicznym układzie omawia Autor koleje ideowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Ogólne wprowadzenie w tematykę starożytnych ludów semickich dokonane przez wybitnego badacza Fenicjan (nota bene też Semitę). Książka ma bardzo uporządkowaną kompozycję: w każdym z rozdziałów poświęconych kolejno Mezopotamii, Syrii i Palestynie, Izraelowi, Arabii i Etiopii mamy identyczny układ problemowy i podrozdziały odkrycia, dzieje, wierzenia, piśmiennictwo, społeczeństwo i sztuka. Sensowny podział pozwalający na uchwycenie najważniejszych zagadnień. W wielu miejscach stan badań znacznie się zmienił, odkąd Moscati pisał swoją książkę, natomiast w dalszym ciągu jest to solidna podstawa. Za szczególnie istotne uważam uwzględnienie w pracy Etiopii, która w badaniach nie jest tak często omawiana, a jej zestawienie z innymi cywilizacjami semickimi jest dość pouczające.

Ogólne wprowadzenie w tematykę starożytnych ludów semickich dokonane przez wybitnego badacza Fenicjan (nota bene też Semitę). Książka ma bardzo uporządkowaną kompozycję: w każdym z rozdziałów poświęconych kolejno Mezopotamii, Syrii i Palestynie, Izraelowi, Arabii i Etiopii mamy identyczny układ problemowy i podrozdziały odkrycia, dzieje, wierzenia, piśmiennictwo,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Religie Rzymu. Historia Mary Winifred Beard, John North, Simon Price
Ocena 7,7
Religie Rzymu.... Mary Winifred Beard...

Na półkach: , , , ,

Bardzo dobra synteza dziejów religii funkcjonujących w Rzymie. Książka ukazała się wprawdzie w Polsce niemal 20 lat później niż w Wielkiej Brytanii, ale bez wątpienia w dalszym ciągu stanowi ważny punkt odniesienia w badaniach nad tą problematyką. Posłowie polskiego wydania bardzo dobrze pokazuje, na czym polega innowacyjność dzieła Beard, Northa i Price'a w stosunku do wcześniejszych prac poświęconych religiom Rzymu. Autorzy proponują ciekawą analizę pojedynczych fenomenów, od której sprawnie przechodzą do spojrzenia bardziej ogólnego. Na pewno praca godna polecenia wszystkim czytelnikom chcącym sobie wyrobić opinię na tytułowy temat.

Bardzo dobra synteza dziejów religii funkcjonujących w Rzymie. Książka ukazała się wprawdzie w Polsce niemal 20 lat później niż w Wielkiej Brytanii, ale bez wątpienia w dalszym ciągu stanowi ważny punkt odniesienia w badaniach nad tą problematyką. Posłowie polskiego wydania bardzo dobrze pokazuje, na czym polega innowacyjność dzieła Beard, Northa i Price'a w stosunku do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Udana książka poświęcona ważnemu aspektowi życia codziennego starożytnych Greków, jaką było jedzenie i picie. Autorka analizuje zachowane teksty źródłowe (przede wszystkim nieocenionego Athenaiosa, który przechował masę cytatów i fragmentów wcześniejszych pisarzy i poetów) i stara się dociec, jak wyglądała starożytna kuchnia grecka i na ile kuchnia nowogrecka jest jej kontynuacją. Ten element wyjścia ku współczesności jest dobrze opracowany i pozwala lepiej zrozumieć wątki starożytne osobom, które były w Grecji i miały okazję poznać jej kulinarne tradycje. Autorka biegle posługuje się tekstami antycznymi i niejednokrotnie przeprowadza małe śledztwa, próbując zidentyfikować trudne do zrozumienia nazwy roślin czy zwierząt. Bardzo dobrze udało się w książce wyeksponować ogromne różnice między sztuką kulinarną starożytnych Greków i współczesnych Europejczyków, którzy nie bez słuszności uważają się za ich kulturowych spadkobierców. Mimo pewnych drobnych błędów na wysokim poziomie stoi element filologiczny, ukazujący biegłość Autorki tak w staro-, jak i nowogreckim. W sumie zatem czytelnik otrzymuje bardzo dobrze napisaną książkę popularyzatorską.

Udana książka poświęcona ważnemu aspektowi życia codziennego starożytnych Greków, jaką było jedzenie i picie. Autorka analizuje zachowane teksty źródłowe (przede wszystkim nieocenionego Athenaiosa, który przechował masę cytatów i fragmentów wcześniejszych pisarzy i poetów) i stara się dociec, jak wyglądała starożytna kuchnia grecka i na ile kuchnia nowogrecka jest jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jak wiele można powiedzieć o religii, opierając się niemal wyłącznie na znaleziskach archeologicznych? Przykład Ostii, dawnego portu Rzymu, pokazuje, że całkiem sporo. Analizują zgromadzony materiał archeologiczny, Autorka ukazuje "przestrzeń sakralną" miasta w sferze architektonicznej, społecznej i czasowej. Pokazuje, jak w Ostii przenikały się różne kulty tradycyjnej religii rzymskiej z różnymi nowymi prądami religijnymi, przede wszystkim z kultami Izydy oraz Mitry (Ostia jest obszarem o największym chyba w świecie śródziemnomorskim zagęszczeniu mitreów). Udane studium na temat małego wycinka religijnej rzeczywistości świata rzymskiego wzbogacone o bardzo obszerny materiał ilustracyjny.

Jak wiele można powiedzieć o religii, opierając się niemal wyłącznie na znaleziskach archeologicznych? Przykład Ostii, dawnego portu Rzymu, pokazuje, że całkiem sporo. Analizują zgromadzony materiał archeologiczny, Autorka ukazuje "przestrzeń sakralną" miasta w sferze architektonicznej, społecznej i czasowej. Pokazuje, jak w Ostii przenikały się różne kulty tradycyjnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W tym podręcznikowym ujęciu dziejów filozofii średniowiecznej otrzymujemy syntetyczny zarys najważniejszych postaci, dzieł i poglądów. Faktografia jest zatem opracowana dość dobrze, miejscami nawet bardzo szczegółowo. Obok historii myśli zachodnioeuropejskiej omówione też zostały kręgi bizantyński, arabski i żydowski, natomiast z nieznanych bliżej przyczyn narracja kończy się w zasadzie na Wilhelmie Ockhamie, więc pominięty został cały XV w., co moim zdaniem jest pewnym mankamentem pracy: czy to nie było średniowiecze? Legowicz chciał chyba zachować jakiś parytet, stąd podrozdziały o poszczególnych filozofach mają zbliżoną objętość, przez co tracą kluczowe postacie, choćby Tomasz z Akwinu, który na pewno zasługuje na dokładniejsze omówienie. Poza tym Autor przedstawia całą historię myśli średniowiecznej jako walkę umysłu z opresją religii, co moim zdaniem nie jest najlepszym kluczem do rozumienia tej epoki. Z jednej strony ktoś mógłby powiedzieć: czego się spodziewać po byłym księdzu, który wstąpił do Partii, z drugiej jednak zawsze można mieć nadzieję.

W tym podręcznikowym ujęciu dziejów filozofii średniowiecznej otrzymujemy syntetyczny zarys najważniejszych postaci, dzieł i poglądów. Faktografia jest zatem opracowana dość dobrze, miejscami nawet bardzo szczegółowo. Obok historii myśli zachodnioeuropejskiej omówione też zostały kręgi bizantyński, arabski i żydowski, natomiast z nieznanych bliżej przyczyn narracja kończy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Rzadko czytam takie książki z pogranicza historii i filozofii, ale ta na pewno była dobrym wyborem. Autor podejmuje w niej problem "nerwicy" społeczeństwa mieszczańskiego wywołanej rozdarciem między moralnością a polityką. W tym celu analizuje różne teksty powstałe w XVII i XVIII w. na tle ideowej walki mieszczaństwa z monarchią absolutną. Analizy Kosellecka są głębokie, poruszają wiele spraw, o których zwykle się nie myśli przy okazji refleksji nad Europą nowożytną, a przecież - gdyby się nad tym lepiej zastanowić - odegrały bardzo ważną rolę w ukształtowaniu się tak sfery politycznej, jak i kulturowej. "Kryzys i krytyka" pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy, które doprowadziły do rewolucji francuskiej i wielkich przemian przez nią zapoczątkowanych. Uświadomiła mi też genezę pewnych funkcjonujących do dziś fenomenów społecznych, które przecież właśnie z tego okresu się wywodzą i powstały w określonych warunkach historycznych. Książka bardzo godna polecenia.

Rzadko czytam takie książki z pogranicza historii i filozofii, ale ta na pewno była dobrym wyborem. Autor podejmuje w niej problem "nerwicy" społeczeństwa mieszczańskiego wywołanej rozdarciem między moralnością a polityką. W tym celu analizuje różne teksty powstałe w XVII i XVIII w. na tle ideowej walki mieszczaństwa z monarchią absolutną. Analizy Kosellecka są głębokie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Udana książka o Koptach, czyli egipskich chrześcijanach, o których słyszy się w Polsce głównie przy okazji jakichś na nich zamachów, czyli w sumie nie tak rzadko, ale nie są to wiadomości, które na dłużej przykuwają uwagę odbiorców. Tymczasem mówimy tu o bardzo licznej, co najmniej kilkumilionowej grupie mieszkańców Egiptu, zmarginalizowanej od muzułmańskiego podboju tego kraju w VII w. i generalnie mającej zawsze pod górkę. Autor opisuje ich historię i współczesność, wychodząc od swojego dwuletniego pobytu w Kairze, podczas którego miał okazję poznać Koptów z biednej dzielnicy Mokattam. Część reportażowa jest napisana bardzo zręcznie i z akcentem na sprawy naprawdę mało znane. Z kolei część historyczna zawiera całkiem sporo drobnych błędów merytorycznych, ale ogólnie rzecz biorąc dobrze wprowadza w temat ludzi, którzy są potomkami ludu faraonów.

Udana książka o Koptach, czyli egipskich chrześcijanach, o których słyszy się w Polsce głównie przy okazji jakichś na nich zamachów, czyli w sumie nie tak rzadko, ale nie są to wiadomości, które na dłużej przykuwają uwagę odbiorców. Tymczasem mówimy tu o bardzo licznej, co najmniej kilkumilionowej grupie mieszkańców Egiptu, zmarginalizowanej od muzułmańskiego podboju tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Książka Łukawskiego jest syntetycznym zarysem dziejów Azji Środkowej od czasów najdawniejszych po przejęcie władzy przez bolszewików. Ze względu na ogrom materiału Autor musiał się oprzeć przede wszystkim na ustaleniach innych badaczy, więc siłą rzeczy większa część rozprawy ma charakter mocno odtwórczy i bazuje na publikacjach rosyjskich. Łukawski w swoich badaniach zajmował się głównie Polakami na Syberii i chyba tym polskim tropem "dotarł" też do Azji Środkowej. Rzeczywiście, o obecności naszych rodaków w tym regionie świata mamy tu całkiem sporo informacji, natomiast wiele innych tematów omówionych zostało naprawdę pobieżnie, głównie - jak już wspomniałem - uczonymi rosyjskimi. Stąd można czasem odnieść wrażenie, że związki z Rosją, a potem carski podbój Turkiestanu to najważniejsze wydarzenie w dziejach całego regionu. Książka jest lepsza i bardziej szczegółowa dla historii XIX w. i tutaj rzeczywiście dobrze spełnia rolę syntezy, jednak dla wcześniejszego okresu jest nazbyt pobieżna.

Książka Łukawskiego jest syntetycznym zarysem dziejów Azji Środkowej od czasów najdawniejszych po przejęcie władzy przez bolszewików. Ze względu na ogrom materiału Autor musiał się oprzeć przede wszystkim na ustaleniach innych badaczy, więc siłą rzeczy większa część rozprawy ma charakter mocno odtwórczy i bazuje na publikacjach rosyjskich. Łukawski w swoich badaniach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Oceniam tę książkę tak jak wszystkie poprzednie z tej serii, choć muszę zaznaczyć, że zestawienie w jednej książce Hitlera, Mao i Stalina z Ludwikiem XIV to chyba jednak nie najlepszy pomysł. Nie ta liga, nawet jeśli wspólny mianownik "świra u władzy" cechuje się niezwykła pojemnością. Natomiast muszę przyznać, że dowiedziałem się całkiem sporo nowych rzeczy z dwóch rozdziałów: o Władzie Palowniku oraz Che Guevarze. Jak się tę serię lubi, to i część szósta będzie się podobać.

Oceniam tę książkę tak jak wszystkie poprzednie z tej serii, choć muszę zaznaczyć, że zestawienie w jednej książce Hitlera, Mao i Stalina z Ludwikiem XIV to chyba jednak nie najlepszy pomysł. Nie ta liga, nawet jeśli wspólny mianownik "świra u władzy" cechuje się niezwykła pojemnością. Natomiast muszę przyznać, że dowiedziałem się całkiem sporo nowych rzeczy z dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

O ile trudno zaprzeczać, że tragedia grecka wyrasta z uwarunkowań społecznych ówczesnych Aten, o tyle interpretowanie wszystkiego w kluczu marksistowskim i nie bez analizowania przy okazji stosunków pokrewieństwa we wspólnocie pierwotnej jest już mocno niestrawne. Niestrawne i potwornie już zresztą zdezaktualizowane, w zasadzie w każdym punkcie. Na domiar złego, strasznie się zawiodłem, gdyż Autor uznał "Persów" (którzy interesowali mnie akurat najbardziej) za najnudniejszą sztukę Ajschylosa i w zasadzie pominął ją w swoich rozważaniach. Myślę, że najlepiej potraktować tę pracę po prostu jako świadectwo pewnego etapu w badaniach nad starożytnością i odłożywszy na półkę biblioteczną, już nigdy do niej nie wracać.

O ile trudno zaprzeczać, że tragedia grecka wyrasta z uwarunkowań społecznych ówczesnych Aten, o tyle interpretowanie wszystkiego w kluczu marksistowskim i nie bez analizowania przy okazji stosunków pokrewieństwa we wspólnocie pierwotnej jest już mocno niestrawne. Niestrawne i potwornie już zresztą zdezaktualizowane, w zasadzie w każdym punkcie. Na domiar złego, strasznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Czy Wielkie Księstwo Litewskie było imperium? Zaraz, a co to w ogóle jest imperium i jakimi cechami musi się charakteryzować? Jak wyglądała litewska ekspansja na Ruś? Czy pasywność Litwy doprowadziła do rozwoju Moskwy? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć w tej książce Z. Norkus, który opierając się na historycznej komparatystyce i kliometrii stara się zbadać imperialne cechy Wielkiego Księstwa Litewskiego i ocenić, czy, a jeśli tak, to kiedy, mogło ono być imperium. Przy okazji książka porusza sporo wątków z dziedziny historii idei, która w istocie blokowała nawet samą możliwość patrzenia na litewskie dzieje z takiej perspektywy. Praca Norkusa uświadomiła mi też, jak mało w istocie wiemy o dziejach Litwy i Rusi (a skutkiem tego również o dziejach Rzeczypospolitej). Bardzo odkrywcze i nowatorskie studium, ze wszech miar godne lektury. Oby więcej takich książek historycznych!

W internecie można też posłuchać dyskusji o książce z udziałem Autora:
https://www.youtube.com/watch?v=__2peNdqgtw

Czy Wielkie Księstwo Litewskie było imperium? Zaraz, a co to w ogóle jest imperium i jakimi cechami musi się charakteryzować? Jak wyglądała litewska ekspansja na Ruś? Czy pasywność Litwy doprowadziła do rozwoju Moskwy? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć w tej książce Z. Norkus, który opierając się na historycznej komparatystyce i kliometrii stara się zbadać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Autor już na samym początku sytuuje swoją pracę raczej w nurcie krytyczno- niż historycznoliterackim i jest tej deklaracji wierny w całej książce. Pisze o tragedii antycznej w taki sposób, jakby pisał o współczesnej: z zacięciem polemicznym i humorem, a nieraz złośliwie. Jest to na pewno inne ujęcie niż to, z czym można się spotkać w typowych filologicznych podręcznikach. Niektóre pomysły Autora są już dość nieaktualne (pierwsze wydanie tej książki ukazało się w 1939 r.), inne trącą trochę pustosłowiem, ale czasem zdarza mu się idealnie - w moim odczuciu - ująć jakiś problem. Godna uwagi książka.

Autor już na samym początku sytuuje swoją pracę raczej w nurcie krytyczno- niż historycznoliterackim i jest tej deklaracji wierny w całej książce. Pisze o tragedii antycznej w taki sposób, jakby pisał o współczesnej: z zacięciem polemicznym i humorem, a nieraz złośliwie. Jest to na pewno inne ujęcie niż to, z czym można się spotkać w typowych filologicznych podręcznikach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Książka jest opisem podjętej w 1996 r. podróży po Turcji, podczas której Autor wędrował po Azji Mniejszej śladami starożytnych Greków, szczególnie zaś Ksenofonta, bohatera jednej z jego naukowych monografii. W kolejnych rozdziałach oprowadza nas po greckich zabytkach Stambułu, nadczarnomorskich okolic Trabzonu/Trapezuntu, wreszcie zaś po wykopaliskach Troi. Mamy więc trochę starożytności i trochę współczesności w nieraz dość nietypowych zderzeniach. Głombiowski przypomniał w tej książce pontyjską enklawę hellenizmu, jaką było Cesarstwo Trapezuntu, przypominając o dramacie Greków wypędzonych w Turcji na mocy traktatu z 1923 r. Ciekawe były opisy miejsc znanych z "Anabazy" Ksenofonta, szczególnie poszukiwania szczytu, z którego on i jego towarzysze po długiej wędrówce po raz pierwszy ujrzeli morze. Do tego trochę refleksji o współczesności, a w zasadzie z perspektywy 2021 r. już raczej historii najnowszej. W sumie nie jest źle, ale nie jest to najbardziej porywająca lektura, z jaką się ostatnio zetknąłem.

Książka jest opisem podjętej w 1996 r. podróży po Turcji, podczas której Autor wędrował po Azji Mniejszej śladami starożytnych Greków, szczególnie zaś Ksenofonta, bohatera jednej z jego naukowych monografii. W kolejnych rozdziałach oprowadza nas po greckich zabytkach Stambułu, nadczarnomorskich okolic Trabzonu/Trapezuntu, wreszcie zaś po wykopaliskach Troi. Mamy więc trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , ,

Badanie dziejów Filistynów jest zajęciem bardzo trudnym. Taka jest moja najogólniejsza refleksja po lekturze tej książki. Baza źródłowa jest dość skąpa, jeśli nie liczyć tekstów biblijnych, które są programowo wobec Filistynów wrogie i traktują ich jako największych nieprzyjaciół. Tymczasem spod starotestamentowego tekstu można wyciągnąć wiele świadectw wskazujących na bardzo silne przenikanie kultury filistyńskiej w kierunku ośrodków hebrajskich (a czasem także ruch w drugą stronę). Autor nie podjął się tu odpowiedzi na bardzo trudne pytanie o pochodzenie Filistynów, przechodząc od razu do okresu, w którym już zamieszkiwali Palestynę, natomiast jest chyba bliski teoriom o ich pochodzeniu mykeńskim lub małoazjatyckim, o ile można taki wniosek wysnuwać na podstawie hipotez dotyczących egejskiego właśnie pochodzenia kilku tzw. pokoleń północnych (np. Dana i Lewiego). Dodatkową trudnością, jaka rzuciła mi się w oczy podczas lektury, jest opieranie się w wielu punktach na etymologiach, które z natury swojej są zawsze podporą dość niepewną. Skoro jednak nie ma tekstów pisanych ani bardziej jednoznacznych znalezisk archeologicznych, trzeba operować takim materiałem, jaki się ma do dyspozycji. Książka jest zatem bardzo ciekawa, choć trudny w interpretacji materiał źródłowy czyni moim zdaniem znaczną część ustaleń bardzo hipotetyczną.

Tomasz Babnis

Badanie dziejów Filistynów jest zajęciem bardzo trudnym. Taka jest moja najogólniejsza refleksja po lekturze tej książki. Baza źródłowa jest dość skąpa, jeśli nie liczyć tekstów biblijnych, które są programowo wobec Filistynów wrogie i traktują ich jako największych nieprzyjaciół. Tymczasem spod starotestamentowego tekstu można wyciągnąć wiele świadectw wskazujących na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Napisana w kluczu prozopograficznym praca traktująca o przebywających w IV-wiecznym Konstantynopolu przedstawicielach zachodnich elit. Niewiele tu elementu narracyjnego, ale za to dużo solidnie podpartego źródłowo konkretu o najwyższych warstwach ówczesnego społeczeństwa, które z jakichś względów zamieniły Zachód na Nowy Rzym. Dla mnie było przydatne w kontekście funkcjonowania we wschodniej części Cesarstwa języka łacińskiego, który wbrew dawniejszym badaniom wcale nie był tam aż tak nieobecny, jak chciałby to nam wmówić choćby Libanios.

Napisana w kluczu prozopograficznym praca traktująca o przebywających w IV-wiecznym Konstantynopolu przedstawicielach zachodnich elit. Niewiele tu elementu narracyjnego, ale za to dużo solidnie podpartego źródłowo konkretu o najwyższych warstwach ówczesnego społeczeństwa, które z jakichś względów zamieniły Zachód na Nowy Rzym. Dla mnie było przydatne w kontekście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Długa synteza dziejów europejskiej poetyki ze szczególnym uwzględnieniem trwania tradycji starożytnego myślenia o poezji, ciągłego doń powracania. Autorka zebrała tu najważniejsze zagadnienia związane z poetyką w ujęciu historycznym, doprowadzając narrację do końca epoki baroku. Ze względu na ogrom materiału mamy do czynienia z pewnym wyborem treści, dlatego pewne kraje są w pracy uprzywilejowane i lepiej omówione. W pracy bardzo wiele jest cytatów źródłowych, przez co w niektórych miejscach można wręcz odnieść wrażenie, że to antologia najważniejszych wypowiedzi teoretycznych na temat poetyki. Na pewno książka E. Sarnowskiej-Temeriusz pozwala usystematyzować swoją wiedzę na temat refleksji nad poezją.

Długa synteza dziejów europejskiej poetyki ze szczególnym uwzględnieniem trwania tradycji starożytnego myślenia o poezji, ciągłego doń powracania. Autorka zebrała tu najważniejsze zagadnienia związane z poetyką w ujęciu historycznym, doprowadzając narrację do końca epoki baroku. Ze względu na ogrom materiału mamy do czynienia z pewnym wyborem treści, dlatego pewne kraje są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

"Deo laudes" to zwięzła, ale bardzo kompetentnie napisana monografia schizmy donatystycznej, która w IV-V w. dzieliła Kościół w Afryce Północnej. Wokół dziejów tej kontrowersji powstało wiele sprzecznych pomysłów, by wymienić tylko powiązanie jej z wielkimi ruchami społecznymi obalającymi formację niewolniczą (marksiści) czy z antyrzymskimi dążeniami punickiej ludności regionu (Frend). Adamiak rzeczowo opisuje problemy badacza kontrowersji donatystycznej, wychodząc od trudnych źródeł, jakimi są głównie teksty autorstwa ich przeciwników. Następnie omawia problem prześladowań i roli etosu męczeństwa w afrykańskim chrześcijaństwie, gdyż są to sprawy kluczowe dla zrozumienia schizmy, która zaczęła się właśnie od tego, że jeden z konsekratorów problematycznego biskupa miał (podobno) należeć do grupy traditores, czyli tych duchownych, którzy wydali prześladowcom święte księgi. Od tego się zaczęło, a potem obie strony okopały się na swych pozycjach, a podział narastał mimo że władze cesarskie wyraźnie popierały stronę katolicką i w końcu doprowadziły do unii. Autor zwraca uwagę przede wszystkim na dwa różne podejścia do kwestii Kościoła. W opinii strony donatystycznej miał on być Kościołem czystych, podczas gdy strona katolicka widziała w nim miejsce także dla grzeszników. Adamiak stawia na końcu ciekawą tezę, może nieco publicystyczną, ale bardzo wyrazistą i niepozbawioną podstaw, że sytuacja w późnoantycznej Afryce Północnej przypomina nieco realia Polski po 1989 r. W jaki sposób? Odsyłam do lektury tej niezwykle ciekawej pozycji.

Tomasz Babnis

"Deo laudes" to zwięzła, ale bardzo kompetentnie napisana monografia schizmy donatystycznej, która w IV-V w. dzieliła Kościół w Afryce Północnej. Wokół dziejów tej kontrowersji powstało wiele sprzecznych pomysłów, by wymienić tylko powiązanie jej z wielkimi ruchami społecznymi obalającymi formację niewolniczą (marksiści) czy z antyrzymskimi dążeniami punickiej ludności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Przez cały w zasadzie XIX w. Brytyjczycy obawiali się, że prowadząca ekspansję w Azji Środkowej Rosja będzie chciała sięgnąć po Indie. Z tego powodu chcieli utworzyć z Afganistanu zaporę przeciw rosyjskiemu naporowi. W realiach świata po I wojnie światowej prowadzenie przez oba mocarstwa dotychczasowej polityki w tym regionie nie było już możliwe, zwłaszcza odkąd w 1919 r. Afganistan uzyskał za Amanullaha pełną niepodległość. Wielka Brytania i nowa, bolszewicka Rosja musiały zatem zmodyfikować swoją strategię w stosunku do Afganistanu, który rozpoczął tymczasem starania o zdobycie pewnej roli politycznej w regionie. Monografia J. Modrzejewskiej-Leśniewskiej poświęcona jest właśnie działaniom angielskim i sowieckim w stosunku do Afganistanu, próbom zdobycia w tym kraju jak najsilniejszej pozycji przy jak najmniejszych kosztach. Brytyjczycy chcieli przede wszystkim zabezpieczyć Indie, tymczasem Sowieci pragnęli dotrzeć ze swoimi rewolucyjnymi ideami do azjatyckich kolonii. Tymczasem sam afgański emir chciał dokonać modernizacji kraju i skutecznie lawirował między obydwoma sąsiadami, chroniąc drogo zdobytej niepodległości. W efekcie to on z całego tego konfliktu wyszedł obronną ręką, gdyż Afganistan stopniowo budował swoją pozycję jako państwo niezależne o dużym znaczeniu strategicznym. Dobra praca historyczna, która szczegółowo opowiada o tym mało znanym wycinku dziejów powszechnych.

Tomasz Babnis

Przez cały w zasadzie XIX w. Brytyjczycy obawiali się, że prowadząca ekspansję w Azji Środkowej Rosja będzie chciała sięgnąć po Indie. Z tego powodu chcieli utworzyć z Afganistanu zaporę przeciw rosyjskiemu naporowi. W realiach świata po I wojnie światowej prowadzenie przez oba mocarstwa dotychczasowej polityki w tym regionie nie było już możliwe, zwłaszcza odkąd w 1919 r....

więcej Pokaż mimo to