-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
2021-03-01
2020-08-26
Niesamowicie nierówna książka, w której obok dużej liczby wyjątkowo interesujących stwierdzeń i intuicji natrafiamy na masę chaotycznej paplaniny. Stwierdzenia pasujące do obu tych kategorii są zwykle zbyt słabo uargumentowane i można odnieść wrażenie, że Autor dobrze ich nie przemyślał, a przez skakanie z tematu na temat traci okazję do lepszego rozwinięcia swoich pomysłów. Inną jeszcze irytującą cechą tej książki jest zawalenie cytatami: ok. 40% treści to cytaty. Przez ten mozaikowy charakter wywody McLuhana dodatkowo tracą na klarowności, a ten opisywany przez niego człowiek druku jawi się wyjątkowo nieostro.
Rozważania Autora wpisują się w schemat niepopularnych dziś wyjaśnień monokauzalnych: dla McLuhana absolutnie wszystko w nowożytnej kulturze europejskiej jest pochodną wprowadzenia druku. Wskazanie na wyjątkowe znaczenie tego wynalazku jest na pewno trafne i chyba faktycznie w badaniach wielu skutków rewolucji Gutenberga nie doceniono, ale w niektórych miejscach związki te wydają się nazbyt odległe i nieprzekonujące (zwłaszcza wobec wspomnianego już braku dokładnego uargumentowania). Tę pracę na pewno czytało się inaczej w latach 60., ale dziś odnosi się wrażenie, że jest mniej wizjonerska, a bardziej chaotyczna.
Niesamowicie nierówna książka, w której obok dużej liczby wyjątkowo interesujących stwierdzeń i intuicji natrafiamy na masę chaotycznej paplaniny. Stwierdzenia pasujące do obu tych kategorii są zwykle zbyt słabo uargumentowane i można odnieść wrażenie, że Autor dobrze ich nie przemyślał, a przez skakanie z tematu na temat traci okazję do lepszego rozwinięcia swoich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-02-23
Literatura średnioperska z całą pewnością nie jest w Polsce dobrze znana, a rzekłbym wręcz, że jest absolutnie i całkowicie nieznana. W pewnej mierze sama jest sobie winna, bo jest jej mało, a system pisma, którym ją utrwalano, bynajmniej nie zachęca do tego, by się z nią zapoznawać. Omawiany w tej rozprawie utwór "Mādīgān-ī Jōszt-ī Fr(i)jān" to dość nietypowe dziełko, będące powstałym w kręgu tradycji zaratusztriańskiej opisem konkursu na zagadki między tytułowym Jōszt-ī Fr(i)jānem a czarnoksiężnikiem Achtem. Choć samo dziełko jest króciutkie (raptem 10 stron w przekładzie polskim), pozwala się analizować na wiele sposobów. M. Kłagisz bada jego warstwę leksykalną, antropologiczną oraz religijną, w każdym przypadku sięgając po interesujące paralele z innymi językami czy ludami indoeuropejskimi (w tym na kontynuacje pewnych motywów w samym świecie irańskim). Bardzo podobała mi się ta książka, oby więcej takich publikacji!
Tomasz Babnis
Literatura średnioperska z całą pewnością nie jest w Polsce dobrze znana, a rzekłbym wręcz, że jest absolutnie i całkowicie nieznana. W pewnej mierze sama jest sobie winna, bo jest jej mało, a system pisma, którym ją utrwalano, bynajmniej nie zachęca do tego, by się z nią zapoznawać. Omawiany w tej rozprawie utwór "Mādīgān-ī Jōszt-ī Fr(i)jān" to dość nietypowe dziełko,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-24
Niezła książka, w której została przedstawiona historia greckiej refleksji nad retoryką aż po czasy Arystotelesa. Od razu dodam, że Autorka mogłaby pokusić się o napisanie pracy szerszej, dotykającej także problemów retoryki późniejszej, jako że zajmowała się również tą tematyką (vide jej praca o Dionie z Prusy). Dokładnie omówione zostaje problem relacji retoryki i filozofii (dwa modele edukacyjne: Izokrates i Platon) oraz niezwykle interesująca kwestia oralności i piśmienności w kulturze greckiej. Ocenę książki obniża jednak dość niestaranna redakcja oraz kilka błędów merytorycznych (to nie Archidamos III poniósł klęskę w bitwie pod Leuktrami; Likurg z Aten nie wygrał wszystkich procesów, bo nie odniósł zwycięstwa właśnie w sprawie Leokratesa, w której jego oskarżenie się zachowało).
Tomasz Babnis
Niezła książka, w której została przedstawiona historia greckiej refleksji nad retoryką aż po czasy Arystotelesa. Od razu dodam, że Autorka mogłaby pokusić się o napisanie pracy szerszej, dotykającej także problemów retoryki późniejszej, jako że zajmowała się również tą tematyką (vide jej praca o Dionie z Prusy). Dokładnie omówione zostaje problem relacji retoryki i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-22
Książka W. J. Onga wprowadza czytelnika w świat problemów związanych z rozróżnieniem na jedną z podstawowych opozycji istniejących w naszym świecie: na opozycję między piśmiennością a oralnością. Autor podejmuje to zagadnienie, rozpatrując je zarówno z perspektywy antropologicznej, jak i teoretycznoliterackiej i językoznawczej. Ukazuje, jak wielka różnica tkwi między kulturami opartymi na żywym słowie, a tymi, które myślą już kategoriami pisma. W kilku miejscach Ong jedynie zaznacza pewien problem i zgłasza postulat przeprowadzenia bardziej szczegółowych badań. Dotyczy to np. przebadania wpływu, jaki wynalazek druku miał na nasz sposób myślenia (i pisania), czy relacji między pisarstwem kobiet, które nie zdobywały wykształcenia opartego na retoryce i łacinie, a powstaniem w XIX wieku powieści. Oczywiście nie może też w tego typu pracy zabraknąć odniesień do epiki homerowej i do badań Parry'ego i Lorda, jakże miłych sercu każdego filologa klasycznego. Książka ta mówi też bardzo wiele o systemie zachodnioeuropejskiej edukacji i o przenikaniu się w niej tego, co ustne, z tym, co pisemne. W sumie więc mamy do czynienia z publikacją, która dotyka niemal każdego elementu naszej cywilizacji.
Tomasz Babnis
Książka W. J. Onga wprowadza czytelnika w świat problemów związanych z rozróżnieniem na jedną z podstawowych opozycji istniejących w naszym świecie: na opozycję między piśmiennością a oralnością. Autor podejmuje to zagadnienie, rozpatrując je zarówno z perspektywy antropologicznej, jak i teoretycznoliterackiej i językoznawczej. Ukazuje, jak wielka różnica tkwi między...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-24
Zbiór ciekawych szkiców o idei zachowania pamięci o człowieku dzięki pośrednictwu tekstu. Omówieni zostali różni autorzy starożytni, średniowieczni i renesansowi, w których dziełach pojawia się ten wątek. Do pewnego stopnia jest to też książka o recepcji antyku, bowiem interesujący Autora temat sięga do myśli starogreckiej i w pewien sposób także walki między kulturą pisma a kulturą oralną. Wspomniani zostali też niektórzy trochę zapomniani humaniści renesansowi, którzy przecież reprezentowali kulturę w wysokim stopniu opartą na książce. Wartościowa lektura ukazująca ciągłość kultury mimo upływu czasu.
Zbiór ciekawych szkiców o idei zachowania pamięci o człowieku dzięki pośrednictwu tekstu. Omówieni zostali różni autorzy starożytni, średniowieczni i renesansowi, w których dziełach pojawia się ten wątek. Do pewnego stopnia jest to też książka o recepcji antyku, bowiem interesujący Autora temat sięga do myśli starogreckiej i w pewien sposób także walki między kulturą pisma...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-05
Interesująca rozprawa, w której Autor pokazuje, że obraz Turków w literaturze polskiej XV-XVI w. nie był wcale aż taki negatywny, a obok nawoływań do antytureckiej krucjaty (bardzo mało zresztą skutecznych, jako że pokój z Turcją zachowywała Rzeczpospolita przez cały omawiany okres) pojawiało się sporo tekstów wskazujących na rzeczywiste zainteresowanie Polaków problematyką turecką, czy szerzej muzułmańską. Polskie piśmiennictwo poświęcone tym zagadnieniom zostało zaprezentowane na tle europejskim, które Autor omówił w rozdziale I (trochę ogólnikowo, ale rozumiem - to ma być tylko punkt odniesienia dla publikacji polskich). Dokładnie zostały za to omówione kwestie bibliologiczne, tzn. obecność starodruków o tematyce tureckiej w księgozbiorach z epoki oraz we współczesnych polskich bibliotekach. Uwaga, że największe ślady czytania mają nie wzywające do wojny z Turkami mowy, ale właśnie utwory opowiadające o Turcji w sposób rzeczowy i konkretny, odpowiadające na rzeczywiste zainteresowanie polskich "warstw czytających". Książka przedstawia bardzo ciekawe wnioski, przy czym jakoś zabrakło mi w niej konstatacji, że to nie ten pokojowy czas XV-XVI w. wpłynął w Polsce na postrzeganie imperium osmańskiego, ale późniejsze wojny XVII w., które tamten wcześniejszy czas odsunęły w niepamięć.
Tomasz Babnis
Interesująca rozprawa, w której Autor pokazuje, że obraz Turków w literaturze polskiej XV-XVI w. nie był wcale aż taki negatywny, a obok nawoływań do antytureckiej krucjaty (bardzo mało zresztą skutecznych, jako że pokój z Turcją zachowywała Rzeczpospolita przez cały omawiany okres) pojawiało się sporo tekstów wskazujących na rzeczywiste zainteresowanie Polaków problematyką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-16
Jeśli przeczytało się już „Odczytanie pisma linearnego B”, to ta praca Chadwicka wydana po polsku w serii książeczek o różnych pismach, nie wniesie zbyt wiele nowego. Najważniejszym elementem jest opis pisma linearnego B i procesu jego odczytania. Poza tym mamy też krótkie rozdziały o nieodcyfrowanych po dziś dzień: piśmie linearnym A, piśmie minojsko-cypryjskim oraz niezidentyfikowanym piśmie znajdującym się na słynnym dysku z Fajstos. Nie jest to zła książka, ale znacznie pełniejsza jest druga z prac Chadwicka dostępna po polsku.
Jeśli przeczytało się już „Odczytanie pisma linearnego B”, to ta praca Chadwicka wydana po polsku w serii książeczek o różnych pismach, nie wniesie zbyt wiele nowego. Najważniejszym elementem jest opis pisma linearnego B i procesu jego odczytania. Poza tym mamy też krótkie rozdziały o nieodcyfrowanych po dziś dzień: piśmie linearnym A, piśmie minojsko-cypryjskim oraz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-16
Bardzo dobra książka o tym, jak naukowcy M. Ventris i J. Chadwick odczytali pismo linearne B używane w epoce mykeńskiej do zapisu najstarszej znanej postaci języka greckiego. Autor, który sam w tych pracach uczestniczył, pokazał wielką liczbę błędnych hipotez dotyczących tego pisma, które udało się pokonać dopiero po wielu latach dzięki wspólnej pracy archeologów i hellenistów. Ciekawe, że największą przeszkodą w odczytaniu tego pisma była bardzo silna teoria o tym, że pismo linearne B zapisuje język niegrecki. Gdy spróbowano z greckim, okazało się, że zagadkę da się rozwiązać. Bardzo udana publikacja: ciekawa postać głównego bohatera (jego matka była Polką, więc szybko nauczył się polskiego - moim zdaniem musiało mu to po latach ułatwić prace nad greką mykeńską!), kontekst archeologiczny, a zarazem prezentacja tego, jak trudno nieraz przebić się ze swoim odkryciem.
Tomasz Babnis
Bardzo dobra książka o tym, jak naukowcy M. Ventris i J. Chadwick odczytali pismo linearne B używane w epoce mykeńskiej do zapisu najstarszej znanej postaci języka greckiego. Autor, który sam w tych pracach uczestniczył, pokazał wielką liczbę błędnych hipotez dotyczących tego pisma, które udało się pokonać dopiero po wielu latach dzięki wspólnej pracy archeologów i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-03-20
Ciekawa publikacja o historii budynków przy ul. Gołębiej 14-20. Budynków oraz ludzi, którzy tu mieszkali i działali. Książka należy do serii o historii budynków uniwersyteckich, ale tak naprawdę przez znaczą część swojego istnienia kamienice te nie były bynajmniej związane z uczelnią, a już na pewno nie jako budynki dydaktyczne. Miały tu siedzibę drukarnie, potem bursy studenckie, a Niemcy podczas okupacji zorganizowali tu nawet rodzaj szkoły administracyjnej, w której uczono polskiego (sic!), chyba przez przypadek antycypując w ten sposób późniejsze przejęcie tych budynków przez uniwersytecką polonistykę. Warto się też przyjrzeć ilustracjom, żeby zobaczyć, jak zły był stan techniczny tych kamienic przed rozpoczętym w 1979 r. remontem!
Tomasz Babnis
Ciekawa publikacja o historii budynków przy ul. Gołębiej 14-20. Budynków oraz ludzi, którzy tu mieszkali i działali. Książka należy do serii o historii budynków uniwersyteckich, ale tak naprawdę przez znaczą część swojego istnienia kamienice te nie były bynajmniej związane z uczelnią, a już na pewno nie jako budynki dydaktyczne. Miały tu siedzibę drukarnie, potem bursy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-23
Jest rzeczą oczywistą, że wszystkich książek nie da się przeczytać. Można się w nich jednak orientować. I z tego zupełnie zdroworozsądkowego założenia wychodzi Bayard. W tej cienkiej książeczce Autor ukazuje się czytelnikom jako apologeta nie-czytania [zapis z dywizem celowy!], który nie tylko przyznaje się, że wielu pozycji nie czytał, ale jeszcze uważa, że to jest właśnie postawa prawidłowa i godna naśladowania. Naśladowanie to wyrywa nas z objęć wstydu wynikającego z nieznajomości książki, a gdy mówimy o książkach, których nie czytaliśmy, tworzymy własną biografię etc. Wiele różnych psychoanalitycznych pomysłów napisanych nie bez francuskiej tendencji do wielosłowia.
Znajdziemy w tym eseju sporo ironii i uszczypliwości pod adresem środowiska akademickiego. To w sumie nawet dobrze (Sokrates jako giez i te sprawy...), tyle że przy okazji jest w tym sporo nieuczciwości. Oszukiwanie współrozmówców oraz oszukiwanie czytelników (Bayard własną pracę o Hamlecie klasyfikuje jako zapomnianą, co nie przeszkadza mu w jej częstym cytowaniu) nie jest czymś godnym aprobaty. Na pewno książka ta miała być w zamierzeniu przekorna i prowokująca do dyskusji, ale miejscami jest mocno męcząca, gdy Autor próbuje udowodnić, jak to mądrze w życiu postępuje i jak kreatywne jest jego nie-czytanie. Nacisk na oryginalność (lęk przed wpływem?) jest mocno widoczny, ale czy to naprawdę jest istota czytelnictwa?
Żeby jednak oddać Autorowi sprawiedliwość, trzeba zaznaczyć, że w wielu miejscach jest ciekawy i skłania odbiorcę do refleksji. Podaje bardzo ładne przykłady na różne formy nie-czytania obecne w literaturze. Tu trzeba przyznać, że świetnie dobrał niektóre passusy pod kątem argumentacji. Najlepsza jest tu chyba scena z "Człowieka bez właściwości" znajdująca się na początku książki. Można więc powiedzieć, że za całym tekstem Bayarda stoi kontrowersyjna, ale niewątpliwie pobudzająca intelektualnie koncepcja, którą stara się on przekazać czytelnikowi. Udaje mu się to tylko do pewnego stopnia, przy czym pewna doza nieuczciwości raczej utrudnia mu przekonanie odbiorcy. Muszę przyznać, że mnie ta książka do lektury raczej zachęciła, a nie zniechęciła (co nie znaczy, że wstydzę się nieprzeczytania tego, czy innego tytułu).
Tomasz Babnis
Jest rzeczą oczywistą, że wszystkich książek nie da się przeczytać. Można się w nich jednak orientować. I z tego zupełnie zdroworozsądkowego założenia wychodzi Bayard. W tej cienkiej książeczce Autor ukazuje się czytelnikom jako apologeta nie-czytania [zapis z dywizem celowy!], który nie tylko przyznaje się, że wielu pozycji nie czytał, ale jeszcze uważa, że to jest właśnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-17
Autorkę tej książki zdecydowanie bardziej interesowała książka grecka w Europie Zachodniej: przekaz rękopisów z upadającego Cesarstwa Wschodniego, ich gromadzenie w różnych bibliotekach, a potem pierwsze greckie druki i zmieniająca się grecka czcionka. Trudno mi te tematy deprecjonować, natomiast o książce w Bizancjum, a już zwłaszcza o książce w Grecji pod panowaniem tureckim (ten temat w ogóle nieobecny) nie dowiemy się zbyt wiele. Natomiast zdecydowanie na plus bogaty materiał ilustracyjny. W sumie pozycja raczej dla osób interesujących się dziejami książki niż dla miłośników Bizancjum i Grecji nowożytnej.
Tomasz Babnis
Autorkę tej książki zdecydowanie bardziej interesowała książka grecka w Europie Zachodniej: przekaz rękopisów z upadającego Cesarstwa Wschodniego, ich gromadzenie w różnych bibliotekach, a potem pierwsze greckie druki i zmieniająca się grecka czcionka. Trudno mi te tematy deprecjonować, natomiast o książce w Bizancjum, a już zwłaszcza o książce w Grecji pod panowaniem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-08-06
Udana praca o książce drukowanej w jej podwójnym aspekcie: fizycznego wytworu pracy drukarza i nośnika niematerialnych treści ideowych. Autorzy przedstawili te problemy dla dość długiego okresu, tzn. od wynalezienia druku aż po wiek XVIII. Dla zarysowania genezy wynalazku ukazana też została sytuacja późnego średniowiecza z jej dużym zapotrzebowaniem na teksty i formami, które mogą być do pewnego stopnia uznane za prototyp druku: pracę kopistów (w sferze systemowej) oraz ksylografię (w sferze technicznej). W "Narodzinach książki" omówione zostały zarówno kwestie ściśle techniczne, takie jak produkcja czcionek, czy obrót towarem, jak i problemy natury bardziej intelektualnej, choćby rola druku dla rozwoju humanizmu czy literatury w językach narodowych. Choć Fevbre i Martin najwięcej miejsca poświęcili Francji, to ich książka bardzo dużo mówi o roli książki drukowanej dla dziejów całej Europy późnego średniowiecza i początków epoki nowożytnej.
Tomasz Babnis
Udana praca o książce drukowanej w jej podwójnym aspekcie: fizycznego wytworu pracy drukarza i nośnika niematerialnych treści ideowych. Autorzy przedstawili te problemy dla dość długiego okresu, tzn. od wynalezienia druku aż po wiek XVIII. Dla zarysowania genezy wynalazku ukazana też została sytuacja późnego średniowiecza z jej dużym zapotrzebowaniem na teksty i formami,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-13
Bardzo udany zbiór artykułów na temat książki renesansowej. Autorkę interesują tu zarówno autorzy, jak i wydawcy oraz odbiorcy tych dzieł. Znamienne, że obok takich gigantów literatury jak Dante, Petrarka, czy Boccaccio, wiele miejsca zajmują autorzy - że się tak wyrażę - drugoligowi: Lodovico Dolce czy Anton Francesco Doni. Bo przecież książka renesansowa to nie tylko wielkie dzieła. Pod tym względem epoka ta bardzo przypomina naszą: odbiorców książek o zróżnicowanym profilu jest bardzo wielu, a ich produkcja ogromna. W XVI wieku również wydawano przewodniki po Rzymie, teksty do nauki języka, książki kucharskie, zielniki i zbiory wykrojów. Wydawcy organizowali autorów, czasem tworzyli bardzo interesujące publikacje zbiorowe, dbali o to, by teksty nie zawierały błędów językowych. Choć "[S]Łowna kotka" ukazuje tylko niewielki wycinek świata włoskiej książki w XVI wieku, jest to wycinek reprezentatywny i dobrze pokazujący skalę zjawiska, którego znaczenie w tym właśnie stuleciu bardzo wzrosło.
Tomasz Babnis
P.S.
Zwróciłbym też uwagę na ciekawy wątek tytułowej kotki oraz powiązany z nią materiał ilustracyjny!
Bardzo udany zbiór artykułów na temat książki renesansowej. Autorkę interesują tu zarówno autorzy, jak i wydawcy oraz odbiorcy tych dzieł. Znamienne, że obok takich gigantów literatury jak Dante, Petrarka, czy Boccaccio, wiele miejsca zajmują autorzy - że się tak wyrażę - drugoligowi: Lodovico Dolce czy Anton Francesco Doni. Bo przecież książka renesansowa to nie tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-03
Wiek XX przyniósł wzmożone zainteresowanie naukowców tematem pamięci i praca J. Assmanna jest jedną z ważniejszych powstałych w tym nurcie badawczym monografii. Niemiecki badacz zajął się w tej książce powstawaniem zbiorowej pamięci wśród ludów starożytnych i jej oddziaływaniem na wytworzenie się wśród nich politycznej (i religijnej) tożsamości. Pierwsza część pracy stanowi teoretyczne wprowadzenie do tego zagadnienia, natomiast druga zastosowanie wypracowanego modelu na kilku przykładach: Egiptu, Izraela, Mezopotamii oraz Grecji. Dużo miejsca zajmuje w tej pracy rola pisma jako formy przekazu pamięci. Ładnie wyeksponowane zostały różnice między kanonami (to ważne pojęcie w tej monografii) Żydów oraz Greków. Dla mnie dużo było w tej książce rzeczy nowych i dużo się z niej dowiedziałem, zwłaszcza o kulturze starożytnego Bliskiego Wschodu. Najbardziej jednak podobał mi się rozdział o Izraelu i Księdze Powtórzonego Prawa.
Tomasz Babnis
Wiek XX przyniósł wzmożone zainteresowanie naukowców tematem pamięci i praca J. Assmanna jest jedną z ważniejszych powstałych w tym nurcie badawczym monografii. Niemiecki badacz zajął się w tej książce powstawaniem zbiorowej pamięci wśród ludów starożytnych i jej oddziaływaniem na wytworzenie się wśród nich politycznej (i religijnej) tożsamości. Pierwsza część pracy stanowi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-19
Zbiór różnorodnych uwag o tym, jak zmieniała się przez wieki książka i jak wpłynął na nasze praktyki czytelnicze wynalazek komputera i powstanie internetu. Trochę rzeczy jest ciekawych, trochę banalnych, dużo typowo francuskiego lania wody oraz przywoływania trochę bez ładu i składu opinii różnych myślicieli (zwłaszcza francuskich). Pierwsze wydanie książki to rok 1999, więc z perspektywy rozwoju internetu i technologii komputerowych prawdziwa prehistoria, stąd też czytając dziś "Od papirusu do hipertekstu" można się trochę uśmiechnąć i poczuć nostalgię za tymi dawnymi czasami.
Zbiór różnorodnych uwag o tym, jak zmieniała się przez wieki książka i jak wpłynął na nasze praktyki czytelnicze wynalazek komputera i powstanie internetu. Trochę rzeczy jest ciekawych, trochę banalnych, dużo typowo francuskiego lania wody oraz przywoływania trochę bez ładu i składu opinii różnych myślicieli (zwłaszcza francuskich). Pierwsze wydanie książki to rok 1999,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-27
Współcześnie trudno mówić o jakimś żywszym kulcie Trzech (czy nie Trzech) Króli (czy nie Króli) w polskim społeczeństwie. Skądinąd jednak gdybyśmy przyjęli za wskaźnik jedno z ważniejszych dawniej kryteriów kultu świętych, a więc nadawane dzieciom imiona, to biorąc pod uwagę popularność imienia Kacper, moglibyśmy dojść do wniosków zgoła odwrotnych. W tej książce bardzo dokładnie zostały przeanalizowane różne formy kultu (imiona, fundacje pobożne, obyczaje, pielgrzymki), ale dla mnie szczególnie interesujące były literackie źródła kultu. Tym zagadnieniom poświęcona jest część pierwsza monografii. Autor przebadał wczesnochrześcijańskie teksty dotyczące postaci Mędrców i powstałą w wieku XIV „Historia Trium Regum” Jana z Hildesheim: właśnie to dzieło stało się dla późnego średniowiecza głównym źródłem wiedzy na ich temat. „Historia Trium Regum” była też dość popularna na ziemiach polskich, a Autor dodatkowo bardzo szczegółowo przedstawił zachowane po dziś dzień rękopisy i inkunabuły tego dzieła. Ale zainteresowania kodykologią u ucznia prof. Edwarda Potkowskiego nie mogą dziwić. W tej pracy łączą się wątki filologiczne, artystyczne i nawet antropologiczne. Ogólnie rzecz biorąc bardzo solidne studium na temat trochę zapomnianego elementu kultury chrześcijańskiej.
Tomasz Babnis
Współcześnie trudno mówić o jakimś żywszym kulcie Trzech (czy nie Trzech) Króli (czy nie Króli) w polskim społeczeństwie. Skądinąd jednak gdybyśmy przyjęli za wskaźnik jedno z ważniejszych dawniej kryteriów kultu świętych, a więc nadawane dzieciom imiona, to biorąc pod uwagę popularność imienia Kacper, moglibyśmy dojść do wniosków zgoła odwrotnych. W tej książce bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-06
"Przedmowa do Platona" to książka, która rzuciła zupełnie nowe światło na Platona, Homera i całą grecką kulturę. Słynne partie "Państwa", w których Platon usuwa z idealnej polis poetów zostają postawione w perspektywie oralności i piśmienności. Havelock podkreśla w tej książce rolę archaicznej poezji epickiej jako środka przekazu tradycji kulturowych, który wobec wzrostu znaczenia pisma alfabetycznego przestaje greckiej kulturze wystarczać. Platon uważa więc, że poezja jest groźna, bo ogranicza umysłowe możliwości ludzi, którzy dzięki pismu mogą już posługiwać się bardziej złożonym językiem.
Niewątpliwie jest to ciekawa propozycja badawcza. Autor "Państwa" nie jest tu ukazany jako prekursor totalitaryzmu, ale raczej człowiek tak bardzo zatroskany o sprawy wychowania, że proponuje radykalną zmianę w procesie edukacyjnym. Havelock wiąże też platońskie zaakceptowanie pisma jako głównego narzędzia komunikacji z powstaniem niektórych jego koncepcji filozoficznych. W tytule pojawia się Platon, ale bodaj czy nie ważniejszym bohaterem tej książki jest Homer, który zostaje ukazany jako żywa encyklopedia archaicznej społeczności. Bardzo ciekawie prezentuje Autor takie aspekty epiki homerowej jak psychologia recytacji poetyckiej.
"Przedmowa do Platona" to moim zdaniem książka bardzo ciekawa i prowokująca do namysłu nad początkami kultury greckiej, ale także i naszej współczesnej kultury europejskiej. Havelock stawia pytanie o rolę poezji, żywego słowa, wychowania: to wszystko są zagadnienia o ogromnym znaczeniu cywilizacyjnym. Również z perspektywy czysto literackich badań nad Homerem, Hezjodem i Platonem wnosi ona coś nowego do dotychczasowej refleksji nad tymi twórcami. Kolejna bardzo dobra pozycja warszawskiej serii Communicare!
Tomasz Babnis
"Przedmowa do Platona" to książka, która rzuciła zupełnie nowe światło na Platona, Homera i całą grecką kulturę. Słynne partie "Państwa", w których Platon usuwa z idealnej polis poetów zostają postawione w perspektywie oralności i piśmienności. Havelock podkreśla w tej książce rolę archaicznej poezji epickiej jako środka przekazu tradycji kulturowych, który wobec wzrostu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-05
Książki takiej jak "Skrybowie i uczeni" na polskim rynku wydawniczym brakowało. Brakowało, ponieważ tyle się mówi i pisze o starożytnych tekstach, a tak rzadko omawiano sposób, w jaki dotarły one do naszych czasów. Reynolds i Wilson przedstawiają fascynującą historię przekazu tych tekstów od antyku po wiek XIX, gdy to można mówić o wykształceniu dyscypliny naukowej, jaką jest filologia klasyczna. To, co w ich pracy najbardziej zadziwia i skłania do refleksji, to fakt, że wiele greckich i rzymskich dzieł przetrwało przez średniowiecze w jednym tylko egzemplarzu. Jakże niewiele brakowało, by nie dotarły wcale do naszych czasów! I od razu druga myśl: ile innych dzieł przepadło, bo spleśniało w bibliotekach albo zostało zjedzonych przez myszy.
Lektura książki Reynoldsa i Wilsona pozwala docenić rzesze bezimiennych nieraz skrybów, którzy swoją pracą umożliwili przetrwanie wielu starożytnych tekstów. Najbardziej interesująca była dla mnie część o trwaniu literatury antycznej w Bizancjum, bo o tych tematach bardzo mało wiedziałem. Co do Europy zachodniej, to cóż... Autorzy brytyjscy żyją w swoim świecie, stosują dalej zdezawuowane już pojęcie Wieków Ciemnych, za wszelkie zło obarczają Kościół, a uwaga o "liberalnym sposobie myślenia" VIII-wiecznych Anglosasów (s. 127) jest absolutnym kuriozum. Tego typu dziwactwa nieco obniżają moją ocenę tej pracy, ale i tak jest ona bardzo wysoka. Zdecydowanie warto przeczytać!
Książki takiej jak "Skrybowie i uczeni" na polskim rynku wydawniczym brakowało. Brakowało, ponieważ tyle się mówi i pisze o starożytnych tekstach, a tak rzadko omawiano sposób, w jaki dotarły one do naszych czasów. Reynolds i Wilson przedstawiają fascynującą historię przekazu tych tekstów od antyku po wiek XIX, gdy to można mówić o wykształceniu dyscypliny naukowej, jaką...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-12
Gramatyka historyczna nie była nigdy moim ulubionym przedmiotem, ale jako miłośnik starożytnego Rzymu musiałem się z nią w jakimś stopniu zapoznać. Książka Safarewicza w przeciwieństwie do wielu językoznawczych prac nie składa się tylko z tabelek i naprawdę (sic!) da się ją czytać. Aktualność tej publikacji nie jest może 100%-owa (brak wzmianki choćby o teorii spółgłosek laryngalnych), ale - relata refero - w porównaniu z innymi książkami sprzed przeszło ćwierćwiecza nie zestarzała się aż tak bardzo. Jak zawsze ciekawe są etymologie: miło jest umocnić się w przekonaniu o nie byle jakim pokrewieństwie naszego języka z greką i łaciną.
Tomasz Babnis
Gramatyka historyczna nie była nigdy moim ulubionym przedmiotem, ale jako miłośnik starożytnego Rzymu musiałem się z nią w jakimś stopniu zapoznać. Książka Safarewicza w przeciwieństwie do wielu językoznawczych prac nie składa się tylko z tabelek i naprawdę (sic!) da się ją czytać. Aktualność tej publikacji nie jest może 100%-owa (brak wzmianki choćby o teorii spółgłosek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dobrze napisana synteza najważniejszych zagadnień dotyczących rozwoju książki przed nastaniem druku. Autorzy traktują książkę kompleksowo, stąd możemy przeczytać choćby o materiale piśmienniczym, oprawach, dawnym piśmie, zbiorach bibliotecznych. W moim odczuciu jest coś ciekawego w zwłaszcza w początkach książki greckiej, która wyglądała inaczej, miała inną funkcję, była nośnikiem innych treści. Czasy średniowieczne to już znacznie bliższa naszemu rozumieniu forma książki.
Ilekroć myślę o książce rękopiśmiennej, zawsze nachodzi mnie refleksja na temat ulotności literatury w epoce przed drukiem. Gdy ktoś jakiegoś dzieła nie przepisywał, nie miało ono szans na przetrwanie. Dziś, by coś przetrwało, wystarczy tego nie zniszczyć. Dawniej trzeba było włożyć wiele wysiłku w to, by dany tekst przetrwał. Wiele arcyważnych dzieł literatury antycznej przetrwało zachowanych w jednej jedynej kopii rękopiśmiennej. Budzi to wielki szacunek do pokoleń skrybów, którzy w trudnych warunkach przepisywali z pokolenia na pokolenie teksty.
Tomasz Babnis
Dobrze napisana synteza najważniejszych zagadnień dotyczących rozwoju książki przed nastaniem druku. Autorzy traktują książkę kompleksowo, stąd możemy przeczytać choćby o materiale piśmienniczym, oprawach, dawnym piśmie, zbiorach bibliotecznych. W moim odczuciu jest coś ciekawego w zwłaszcza w początkach książki greckiej, która wyglądała inaczej, miała inną funkcję, była...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to