-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus7
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
2021-09-04
2016-11-07
Pełen tytuł tej książki to "Persja w polityce Niemiec w latach 1906-1914 na tle rywalizacji rosyjsko-brytyjskiej" i tak naprawdę to właśnie ta końcowa fraza mówiąca o rywalizacji mocarstw najwięcej mówi o treści doktorskiej rozprawy P. Szlanty. Podczas lektury odniosłem wrażenie, że imperium rosyjskie i brytyjskie są głównymi bohaterami na równi z wilhelmińską Rzeszą, owym "nerwowym mocarstwem" schyłku XIX stulecia. Autor książki dzięki swoim bardzo dokładnym badaniom archiwalnym falsyfikuje tezę o ekspansji Niemiec w kadżarskim Iranie. Ukazuje politykę niemiecką wobec Persji jako w istocie pasywną i skupioną wyłącznie na podtrzymaniu uzyskanych już wcześniej koncesji handlowych (stąd w pracy najwięcej miejsca poświęcono sprawom gospodarczym). Pod tym względem Niemcy nie mogły się równać z carską Rosją oraz Wielką Brytanią, a ich polityki względem Persji nie można stawiać na tym samym poziomie, co silnej współpracy z osmańską Turcją. Szlanta wyraźnie pokazuje na różnice w zaangażowaniu mocarstw w sprawy perskie i umiejscawia je na tle modernizacyjnych przemian w samej monarchii Kadżarów. Książka bardzo dobrze uzmysławia, jaki charakter miała działalność europejskich mocarstw w krajach Azji, i stanowi ciekawe uzupełnienie dla takich klasycznych już opracowań jak "Niemiecka polityka kolonialna" M. Czaplińskiego, czy "Tureckie przemiany" T. Witucha.
Tomasz Babnis
Pełen tytuł tej książki to "Persja w polityce Niemiec w latach 1906-1914 na tle rywalizacji rosyjsko-brytyjskiej" i tak naprawdę to właśnie ta końcowa fraza mówiąca o rywalizacji mocarstw najwięcej mówi o treści doktorskiej rozprawy P. Szlanty. Podczas lektury odniosłem wrażenie, że imperium rosyjskie i brytyjskie są głównymi bohaterami na równi z wilhelmińską Rzeszą, owym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-12-18
Bardzo ciekawie napisana książka o środkowoazjatyckiej rywalizacji Rosji i Wielkiej Brytanii. Autor dysponował niewątpliwie dużym talentem literackim, a temat domaga się szczegółowego opracowania. Dobry jest też przekład, z błędów zauważyłem tylko króla Williama IV. Generalnie na pewno zachęcam do lektury, ale nie można nie pominąć kilku istotnych wad tej pracy. Po pierwsze, cała Wielka Gra ukazana jest jako swego rodzaju zabawa szpiegów i tajnych agentów, co wynika z oparcia się przede wszystkim na literaturze podróżniczej. Po drugie, jest to literatura brytyjska, a znacznie mniej dowiadujemy się o stronie rosyjskiej. Jeśli jakieś publikacje autorów rosyjskich się pojawiają, to tylko w przekładach. Nie ma żadnych tekstów w językach regionu, o którym mowa w książce, co w oczywisty sposób ogranicza fachowość opisu. Po trzecie, ten właśnie brak uwzględnienia innych perspektyw skutkuje nadmiernym skupieniem się na Brytyjczykach i przyjęciem ich perspektywy. Trochę to miejscami męczące. Zasadniczo jednak książka na pewno jest godna uwagi, choć trzeba kilka jej minusów mieć na względzie. Ale największy plus to niewątpliwie bardzo duży talent literacki Hopkirka.
Tomasz Babnis
Bardzo ciekawie napisana książka o środkowoazjatyckiej rywalizacji Rosji i Wielkiej Brytanii. Autor dysponował niewątpliwie dużym talentem literackim, a temat domaga się szczegółowego opracowania. Dobry jest też przekład, z błędów zauważyłem tylko króla Williama IV. Generalnie na pewno zachęcam do lektury, ale nie można nie pominąć kilku istotnych wad tej pracy. Po...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-29
Gdy zaczynałem czytać tę książkę, nie miałem zielonego pojęcia, czym są wspominane przez Autora cup-marks oraz cup-and-ring marks. Równie mało mówiły mi nazwy brytyjskich, przede wszystkim północnoangielskich, stanowisk z petroglifami. Miałem wprawdzie okazję przeczytać monografię A. Rozwadowskiego "Indoirańczycy - sztuka i mitologia. Petroglify Azji Środkowej", ale całe zagadnienie rysowało się przede mną bardzo mgliście i nieprecyzyjnie. W książce C. Namirskiego wszystkie te dość trudne zagadnienia zostały dobrze wyjaśnione i opisane, a także udokumentowane w materiale ilustracyjnym. Fotografie i odrysy motywów naskalnych są na pewno dużym atutem książki.
Autor zajmuje dość wyważone stanowisko wobec różnych problemów interpretacyjnych związanych z petroglifami. Jak bowiem zinterpretować takie kręgi, jakie widzimy choćby na okładce? Co one mogły oznaczać dla ludzi prehistorycznych? C. Namirski przedstawia różne koncepcje interpretacyjne (osobiście podobała mi się ta, wiążąca petroglify z dźwiękiem wydawanym przez skały, która była ich podłożem: w cichym świecie epoki brązu mogło to mieć większe znaczenie niż dzisiaj), ale zachowuje wobec nich dość nieraz sceptyczne stanowisko. Jego opinie są dość ostrożne, choć - dodajmy - oparte są o dobrą znajomość omawianych motywów (część z nich sam odkrył) oraz o analizę porównawczą zabytków brytyjskich z petroglifami w innych częściach świata.
Nie zajmuję się bynajmniej archeologią, ale dokładna lektura tej książki zwróciła moją uwagę na kilka związanych z nią kwestii. Po pierwsze, na problem zachowania tego typu motywów w obliczu zmian w środowisku, takich jak kwaśne deszcze. Po drugie, na pochodzenie naszej wiedzy na temat tego typu zabytków. W kontekście angielskim odkrywali i opisywali je głównie miejscowi pasjonaci, "regionaliści", nie zaś uczeni uniwersyteccy. Po trzecie wreszcie, na zagadnienie trwania przez tysiąclecia pamięci o petroglifach i o ich wtórnym wykorzystaniu (mimo znacznych zmian w populacji). W sumie zatem jest to publikacja cenna i skłaniająca do pewnej refleksji nad przeszłością.
Tomasz Babnis
Gdy zaczynałem czytać tę książkę, nie miałem zielonego pojęcia, czym są wspominane przez Autora cup-marks oraz cup-and-ring marks. Równie mało mówiły mi nazwy brytyjskich, przede wszystkim północnoangielskich, stanowisk z petroglifami. Miałem wprawdzie okazję przeczytać monografię A. Rozwadowskiego "Indoirańczycy - sztuka i mitologia. Petroglify Azji Środkowej", ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-12
Nienowa, ale w wielu punktach wciąż pobudzająca do refleksji książka o tym, jak to tworzy się rzekomo odwieczne tradycje. Współcześnie wiele ustaleń tej pracy nie budzi już zdziwienia, ale na pewno w momencie, gdy ukazała się jej wersja oryginalna, musiała być wręcz rewolucyjna. Szkoda, że Autorzy ograniczyli się niemal wyłącznie do kręgu Wielkiej Brytanii i jej imperium, ponieważ trochę spłaszcza to perspektywę. Trudno się dziwić, że brytyjski ceremoniał monarchiczny powstał w XIX w., skoro zawiera on tyle pierwiastków imperialnych, a imperium brytyjskie to tak naprawdę dopiero to właśnie stulecie.
W wielu sytuacjach można rozważania Autorów podsumować następująco: pewne rzeczy mogły zyskać wymiar symboliczny i stać się elementem tradycji, dopiero wtedy, gdy przestały funkcjonować w swoim pierwotnym, normalnym kontekście. Tak wygląda sprawa ze strojem szkockich górali, o którym traktuje akurat najciekawszy rozdział tej pracy. Można powiedzieć, że dawniej wymyślano tradycje, a dziś tworzy się np. w samej Wielkiej Brytanii jakieś "polityki spójności" i inne takie twory, może za sto lat też ktoś je będzie odkrywał i demaskował? Któż to wie. Generalnie książka jest godna polecenia, zwłaszcza jeśli kogoś interesuje Britannia.
Tomasz Babnis
Nienowa, ale w wielu punktach wciąż pobudzająca do refleksji książka o tym, jak to tworzy się rzekomo odwieczne tradycje. Współcześnie wiele ustaleń tej pracy nie budzi już zdziwienia, ale na pewno w momencie, gdy ukazała się jej wersja oryginalna, musiała być wręcz rewolucyjna. Szkoda, że Autorzy ograniczyli się niemal wyłącznie do kręgu Wielkiej Brytanii i jej imperium,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-25
Bardzo długa i trudna książka, która rzuca nowe światło na genezę i trwanie instytucji feudalizmu średniowiecznego. Dokonując analizy źródeł powstałych w różnych krajach i różnych okresach średniowiecza, S. Reynolds pokazuje, jak bardzo nasze postrzeganie średniowiecznych stosunków społeczno-majątkowych oparte jest na rozważaniach italskich prawników, autorów zbioru "Libri feudorum", który powstał w XII w. i prezentował stan prawny nieobowiązujący bynajmniej w całej Europie, jak chciała to widzieć późniejsza tradycja historiograficzna. Reynolds świetnie pokazuje, jak siła ciążenia tej tradycji sprawiła, że starano się błędnie stworzyć unifikujący system europejskiego feudalizmu wywodzący się z czasów barbarzyńskich, który następnie przetrwał przez wieki w niemal niezmienionej postaci. Tymczasem Autorka świetnie pokazuje, jak bardzo system lenny związany jest z prawem akademickim, które rozwinęło się w północnej Italii w XII w., a wcześniej nie było niemal wcale stosowane.
Dochodzimy zatem do wniosków dość paradoksalnych i sprzecznych z tradycyjnym obrazem średniowiecza: system lenno-wasalny powstał w oparciu o biurokratyczne i scentralizowane już systemy sprawowania władzy. To z kolei stawia w zupełnie nowym świetle choćby problem tzw. pokarolińskiej anarchii feudalnej czy budowanie silnej władzy monarszej Kapetyngów. Wprawdzie Autorka jest świadoma, że większa część jej wniosków ma charakter negatywny i wymaga dopracowania w pracach szczegółowych. Niewątpliwie jednak słusznie zwraca uwagę na konieczność uważnego obserwowania terminologii (nie można przecież założyć, że w różnych krajach i różnych wiekach ten sam termin łaciński oznaczał ten sam typ własności, a to jest właśnie przypadek rzeczownika "feudum"), na potrzebę prowadzenia badań komparatystycznych. Niewątpliwie jest to książka, która zmienia nasze spojrzenie na średniowiecze.
Tomasz Babnis
Bardzo długa i trudna książka, która rzuca nowe światło na genezę i trwanie instytucji feudalizmu średniowiecznego. Dokonując analizy źródeł powstałych w różnych krajach i różnych okresach średniowiecza, S. Reynolds pokazuje, jak bardzo nasze postrzeganie średniowiecznych stosunków społeczno-majątkowych oparte jest na rozważaniach italskich prawników, autorów zbioru...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-24
Książka Christophera Hilla na pewno nie jest klasyczną biografią. Widać w niej marksistowską ideologię i chęć wydobycia nie tyle postaci Cromwella, co raczej sił społecznych, które wyniosły go do władzy. W książce bardzo dziwnie opisana została wojna domowa (wybuchła i Cromwell ją wygrał), a także sam główny bohater nieraz znika nam z oczu, ponieważ Autor postanowił opowiedzieć o jakichś sporach społecznych czy religijnych. Ciekawe, jak bardzo Hill podkreśla, że głównym czynnikiem spajającym protestantów w opozycji do poczynań Karola I w sferze religijnej była obawa, że utracą zsekularyzowane przed stuleciem dobra kościelne. W sumie niezła książka, choć moim zdaniem wiele kwestii stricte biograficznych można było znacznie rozwinąć.
Tomasz Babnis
Książka Christophera Hilla na pewno nie jest klasyczną biografią. Widać w niej marksistowską ideologię i chęć wydobycia nie tyle postaci Cromwella, co raczej sił społecznych, które wyniosły go do władzy. W książce bardzo dziwnie opisana została wojna domowa (wybuchła i Cromwell ją wygrał), a także sam główny bohater nieraz znika nam z oczu, ponieważ Autor postanowił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-07-12
Bardzo interesująca książka o chrystianizacji wczesnośredniowiecznych królestw barbarzyńskich. To temat zwykle rzadko poruszany, najczęściej wspomina się bowiem tylko o konwersjach władców (z pogaństwa lub arianizmu na wiarę nicejską), pomijając przy tym niezwykle istotny szerszy kontekst. Zresztą Autor znakomicie rozważa poszczególne przypadki konwersji, ponieważ inaczej wyglądała ona w państwie Wizygotów, a inaczej na Wyspach Brytyjskich. Każdy z ludów omawianych w monografii ma poświęcony sobie osobny rozdział, dzięki czemu czytelnik może dokładniej poznać specyfikę zmian religijnych. Naświetlone zostały nie tylko same fakty, lecz także bardziej ogólne mechanizmy zmian, w tym uzupełniające się role władzy świeckiej oraz duchownej (osobno episkopatu i ruchu monastycznego). Poza tym zwrócić należy uwagę na bardzo obszerny materiał źródłowy zamieszczony w przypisach.
Tomasz Babnis
Bardzo interesująca książka o chrystianizacji wczesnośredniowiecznych królestw barbarzyńskich. To temat zwykle rzadko poruszany, najczęściej wspomina się bowiem tylko o konwersjach władców (z pogaństwa lub arianizmu na wiarę nicejską), pomijając przy tym niezwykle istotny szerszy kontekst. Zresztą Autor znakomicie rozważa poszczególne przypadki konwersji, ponieważ inaczej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-20
Całkiem sensownie napisana książka na temat wojny stuletniej (1337-1453). Autor ujął w tej pracy najważniejsze aspekty polityczno-militarne, przy czym zarysował też wiele zagadnień społeczno-gospodarczych, które się z tym konfliktem wiązały. Praca ma dość absurdalny tytuł i jest siłą rzeczy niezwykle zwięzła, ale naprawdę dobrze opisuje meritum sprawy. W latach 80. w tej serii nie wychodziły publikacje, które tak mocno oparte były na opracowaniach obcojęzycznych, więc to dodatkowy plus. Potkowski odnotował też pewne związane z wojną stuletnią Polonica, choćby próby mediacji Jagiełły między królami Francji i Anglii. Naprawdę godna polecenia książka: dobrze napisana merytorycznie i ujęta w przystępną narrację Autora.
Tomasz Babnis
Całkiem sensownie napisana książka na temat wojny stuletniej (1337-1453). Autor ujął w tej pracy najważniejsze aspekty polityczno-militarne, przy czym zarysował też wiele zagadnień społeczno-gospodarczych, które się z tym konfliktem wiązały. Praca ma dość absurdalny tytuł i jest siłą rzeczy niezwykle zwięzła, ale naprawdę dobrze opisuje meritum sprawy. W latach 80. w tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-20
W kierunku tej małej książeczki "zboczyłem" przy okazji lektury "Panoramy średniowiecznej Anglii" Coultona. Cóż można o niej powiedzieć? Jest niezwykle, chyba nawet zbyt, krótka. A przecież sporą część tekstu wypełniają ilustracje (nie najlepsze zresztą). Język publikacji oraz wiele podanych informacji nie może być uznanych za prawdziwie fachowe. Z drugiej strony sama bitwa została przedstawiona klarownie, a mapy są nieźle wykonane. Niemniej zachodzę w głowę, co to za postać: książę Loretanii. Myślę, że gdybym tę książkę czytał w podstawówce, byłbym z niej bardzo zadowolony. Ponieważ jednak przeszedłem już kilka kolejnych szczebli historycznej edukacji, odczuwam pewien niedosyt.
W kierunku tej małej książeczki "zboczyłem" przy okazji lektury "Panoramy średniowiecznej Anglii" Coultona. Cóż można o niej powiedzieć? Jest niezwykle, chyba nawet zbyt, krótka. A przecież sporą część tekstu wypełniają ilustracje (nie najlepsze zresztą). Język publikacji oraz wiele podanych informacji nie może być uznanych za prawdziwie fachowe. Z drugiej strony sama bitwa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-29
Alienor z Akwitanii należy do grona najciekawszych postaci średniowiecznej Europy. Ta pochodząca z Akwitanii, krainy trubadurów, księżniczka została królową Francji, a potem Anglii. Brała udział w II wyprawie krzyżowej. Urodziła swym dwóm mężom w sumie dziesiątkę dzieci, była matką i babką wielu władców, jej potomkowie do dziś zasiadają choćby na tronie Hiszpanii. Jej życie pełne było dramatycznych zwrotów, które związane były z najważniejszymi wydarzeniami ówczesnej polityki.
Autorka w swej książce prezentuje życie Alienor na bardzo szerokim tle historycznym. W tle tym przewijają się kluczowe problemy polityczne tego stulecia: rywalizacja Plantagenetów z Kapetyngami, wyprawy krzyżowe, stosunki między władcami a Kościołem. Biografia ta byłaby jednak niezwykle sucha, gdyby zabrakło w niej licznych wzmianek o kulturze i życiu codziennym XII-wiecznej Europy. Szczególnie trafione są tu liczne odniesienia do poezji trubadurów, idei miłości dwornej - znakomicie oddają one warunki, w jakich Alienor się wychowywała.
Tytułowa bohaterka została ukazana z bardzo wielu perspektyw. Przede wszystkim jako żona dwóch (zwaśnionych ze sobą) monarchów oraz jako matka swych synów, dla których stara się uzyskać jak najmocniejszą pozycję. Poza tym Pernoud pokazuje ją w tej biografii jako osobę sprawnie zarządzającą własną dziedziną, jako uczestniczkę ruchu krucjatowego, protektorkę poetów, a także swatkę. Szczególnie mocno wyeksponowana została miłość Alienor do jej syna Ryszarda. W ogóle królowa jawi się jako osoba ze wszech miar wybitna - można odnieść wrażenie, że Autorka lekko przecenia jej zasługi i talenty, zwłaszcza w porównaniu z dość negatywnie przez nią odmalowanymi postaciami Ludwika VII i Filipa II Augusta. To jednak zarzut marginalny. Książka jest napisana pięknym językiem, poziom merytoryczny jest wysoki, a wplecione między poszczególne rozdziały fragmenty ówczesnej poezji dworskiej pozwalają czytelnikowi lepiej wejść w realia XII-wiecznej Europy. Biografia bez dwóch zdań godna polecenia!
Tomasz Babnis
Alienor z Akwitanii należy do grona najciekawszych postaci średniowiecznej Europy. Ta pochodząca z Akwitanii, krainy trubadurów, księżniczka została królową Francji, a potem Anglii. Brała udział w II wyprawie krzyżowej. Urodziła swym dwóm mężom w sumie dziesiątkę dzieci, była matką i babką wielu władców, jej potomkowie do dziś zasiadają choćby na tronie Hiszpanii. Jej życie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-30
Czytałem tę książkę kiedyś w liceum, a teraz uznałem, że czas ją sobie utrwalić poprzez powtarzanie. Od razu zaznaczę, że "Ryszarda..." czytałem bezpośrednio po "Alienor z Akwitanii" tejże autorki, toteż nieuchronnie nasuwa się porównanie obu tych monografii. Z tego starcia z synem matka wychodzi zwycięsko. Biografii Ryszarda brakuje szerokiego spojrzenia na średniowiecze, które cechowało "Alienor...". Do tego minusem jest tłumaczenie - łatwo poznać, że nie przekładała książki Eligia Bąkowska... Natomiast książka i tak jest dobrą monografią najsłynniejszego z angielskich królów. Przedstawione zostały najważniejsze wydarzenia jego życia: spory z ojcem i braćmi, wyprawa do Ziemi Świętej i uwięzienie na terenach Cesarstwa, rywalizacja z królem Francji Filipem II. Sporo jest passusów źródłowych oraz cytatów z poezji XII-wiecznych trubadurów. Autorka podkreśliła należycie wielką i małą politykę prowadzoną przez Plantagenetów. Niejako w tle pojawia się nieustająco matka Ryszarda, Eleonora. Jest ona jedną z ważniejszych postaci tej pracy. Tytułowego bohatera widzi czytelnik z różnych perspektyw, co pozwala zająć własne stanowisko wobec jego legendy.
Tomasz Babnis
Czytałem tę książkę kiedyś w liceum, a teraz uznałem, że czas ją sobie utrwalić poprzez powtarzanie. Od razu zaznaczę, że "Ryszarda..." czytałem bezpośrednio po "Alienor z Akwitanii" tejże autorki, toteż nieuchronnie nasuwa się porównanie obu tych monografii. Z tego starcia z synem matka wychodzi zwycięsko. Biografii Ryszarda brakuje szerokiego spojrzenia na średniowiecze,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-16
Bardzo dobra książka o operacji Market Garden. A. Beevor to autor świetnie znany i ceniony jako badacz II wojny światowej i w "Arnhem" potwierdza swoją nieustająco wysoką formę. W oparciu o różnego rodzaju relacje uczestników walk w Holandii rekonstruuje drobiazgowo tę nieudaną próbę wcześniejszego zakończenia wojny. Dobrze zbilansowane zostały różne spojrzenia: nie tylko niemieckie i anglosaskie, ale także mało znane na naszym gruncie holenderskie. Nie mogę powiedzieć, żebym niczego wcześniej nie wiedział o operacji Market Garden, ale dopiero ta książka ukazała mi, jak wielką rzeźnią były starcia w okolicach Arnhem i Nijmegen. Jak nierozsądny był plan Montgomery'ego i jak różne niesnaski między aliantami utrudniły jego realizację. W sposób rozsądny i wyważony odmalował także Beevor rolę polskich oddziałów gen. Sosabowskiego. Zupełnie nieznany był za to dla mnie temat Głodowej Zimy, czyli bardzo trudnych miesięcy przełomu 1944 i 1945 r., które dotknęły Holandię po fiasku alianckiej operacji. Na pewno godna polecenia monografia.
Tomasz Babnis
Bardzo dobra książka o operacji Market Garden. A. Beevor to autor świetnie znany i ceniony jako badacz II wojny światowej i w "Arnhem" potwierdza swoją nieustająco wysoką formę. W oparciu o różnego rodzaju relacje uczestników walk w Holandii rekonstruuje drobiazgowo tę nieudaną próbę wcześniejszego zakończenia wojny. Dobrze zbilansowane zostały różne spojrzenia: nie tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-10-13
Udana praca poświęcona początkowemu etapowi II wojny światowej. Autor książki, który we wcześniejszych swoich publikacjach analizował przedwojenną współpracę polsko-francuską w dziedzinie lotnictwa wojskowego oraz rolę wojsk powietrznych w gorących miesiącach przed 1 IX 1939 r., tym razem poszedł o krok dalej i przeanalizował stosunek Francji i Anglii do wrześniowych działań wojennych w powietrzu. Rozważania Mazura wpisują się w nurt badań nad "dziwną wojną" na froncie zachodnim, nad niemrawymi posunięciami mocarstw zachodnich i ich ostateczną rezygnacją z podjęcia zdecydowanej ofensywy. Najwięcej dowiadujemy się w tej książce o poczynaniach lotnictwa francuskiego i o próbach jego akcji nad terytorium Rzeszy. Taka postawa Francuzów, zwłaszcza w perspektywie znanego nam dalszego przebiegu wojny, może budzić zastanowienie, ale niemałe zdziwienie powoduje też postawa strony polskiej, która nieustannie liczyła na pomoc aliantów. Dobre studium z dziedziny historii wojskowości. Warto sięgnąć po tę książkę już po lekturze poprzednich monografii tego Autora.
Tomasz Babnis
Udana praca poświęcona początkowemu etapowi II wojny światowej. Autor książki, który we wcześniejszych swoich publikacjach analizował przedwojenną współpracę polsko-francuską w dziedzinie lotnictwa wojskowego oraz rolę wojsk powietrznych w gorących miesiącach przed 1 IX 1939 r., tym razem poszedł o krok dalej i przeanalizował stosunek Francji i Anglii do wrześniowych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-09
Nie jestem wcale znawcą działań morskich II wojny światowej, ale i tak mogę powiedzieć, że książka mnie zawiodła. Chyba rzeczywiście może zadowolić tylko osobę, która bardzo mało wie o całym konflikcie. Odniosę się do kilku spraw, które zwróciły moją uwagę. Po pierwsze, książka pisana jest wyłącznie z brytyjskiej perspektywy i z przekonaniem co do wielkości brytyjskiej wiktorii, w której pozostali Alianci odegrali tylko rolę służebną. Po drugie, Dimbleby nadmiernie rozciągnął tę pracę zupełnie niepotrzebnie pakując w nią masę cytatów źródłowych (tak się już robi, gdy samemu nie ma się zbyt wiele do powiedzenia...) i często odchodząc od meritum sprawy. Po trzecie, czy zakończenie narracji o walkach na roku 1943 jest zabiegiem poważnym? Wreszcie po czwarte i ostatnie, czy rzeczywiście można się zgodzić z tezą, że starcia na Atlantyku były kluczowe dla wyniku wojny? Wiadomo, że nie można, ale jakie to ma znaczenie dla Anglika?
Tak więc ogólnie rzecz biorąc mamy do czynienia ze słabą raczej książką popularyzatorską przygotowaną dla brytyjskiego odbiorcy, chyba w celu podbudowania jego morale. Jest dużo innych, bardziej fachowych prac na ten temat, tę moim zdaniem można spokojnie omijać, no chyba że chce się uzyskać obszerny wybór myśli Churchilla na temat walk na Atlantyku, wtedy można do Dimbleby'ego sięgnąć jako do swego rodzaju kompendium.
Tomasz Babnis
Nie jestem wcale znawcą działań morskich II wojny światowej, ale i tak mogę powiedzieć, że książka mnie zawiodła. Chyba rzeczywiście może zadowolić tylko osobę, która bardzo mało wie o całym konflikcie. Odniosę się do kilku spraw, które zwróciły moją uwagę. Po pierwsze, książka pisana jest wyłącznie z brytyjskiej perspektywy i z przekonaniem co do wielkości brytyjskiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-12
Całkiem niezła książka na temat średniowiecznych zamków. Autorzy omawiają zarówno różne ich funkcje (zamek jako twierdza, miejsce zamieszkania, centrum feudalnego ośrodka produkcji) oraz życie codzienne ich mieszkańców. Punktem wyjścia dla narracji o świecie średniowiecznych warowni jest zamek Chepstow na pograniczu angielsko-walijskim, przez pewien czas posiadłość słynnego anglo-normańskiego rodu Marshallów. Wprawdzie to nie dzieje tej familii i tej fortecy będą głównym tematem pracy, ale już od pierwszych stron wyraźnie zostanie ustalony kontekst geograficzny tej książki. Autorzy rzadko będą bowiem wychodzić poza Wyspy Brytyjskie i Normandię. Jeśli już, to w inne niż Normandia rejony Francji. Fakt, że to były wyjątkowo ważne ośrodki cywilizacji feudalnej, ale kompleksowe ujęcie wymagałoby jednak także wejścia na inne obszary naszego kontynentu. Książka zawiera dużą liczbę ładnych ilustracji (zdjęcia współczesne zamków + trochę materiału ikonograficznego z epoki), a na końcu "mini przewodnik geograficzny" po niektórych ciekawszych zamkach Europy (i Polski - to dodatek do polskiego wydania).
Tomasz Babnis
Całkiem niezła książka na temat średniowiecznych zamków. Autorzy omawiają zarówno różne ich funkcje (zamek jako twierdza, miejsce zamieszkania, centrum feudalnego ośrodka produkcji) oraz życie codzienne ich mieszkańców. Punktem wyjścia dla narracji o świecie średniowiecznych warowni jest zamek Chepstow na pograniczu angielsko-walijskim, przez pewien czas posiadłość słynnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-03-23
"Życie w średniowiecznej wsi" to książka bardzo podobna do wcześniej wydanej przez Znak pracy "Życie w średniowiecznym zamku". Autorzy wybierają wieś Elton w rejonie East Midlands i w oparciu o dotyczące jej źródła (a tych zachowało się naprawdę dużo) pokazują, jak wyglądało wiejskie życie w wiekach średnich. Organizacja przestrzeni, obyczaje, rodzina, gospodarka - to wszystko zgrabnie przeplata się na kartach książki Giesów. Moim zdaniem na szczególną uwagę zasługuje tu fragment o onomastyce chłopskiej w Anglii, do którego polski tłumacz dodał obszerny przypis na temat imion i nazwisk na naszych ziemiach. Dobra książka, warto przeczytać.
"Życie w średniowiecznej wsi" to książka bardzo podobna do wcześniej wydanej przez Znak pracy "Życie w średniowiecznym zamku". Autorzy wybierają wieś Elton w rejonie East Midlands i w oparciu o dotyczące jej źródła (a tych zachowało się naprawdę dużo) pokazują, jak wyglądało wiejskie życie w wiekach średnich. Organizacja przestrzeni, obyczaje, rodzina, gospodarka - to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-28
Książka Pierre'a Riché to pozycja niezwykle ważna dla zrozumienia epoki jaką było wczesne średniowiecze. Choć sam Autor skromnie dystansuje się od zamiaru ukazania całości ówczesnej kultury, w istocie przedstawia wspaniałą panoramę nie tylko dziejów wczesnośredniowiecznego wychowania, ale właściwie całej ówczesnej cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Podstawowy cel tej pracy, tj. ukazanie, jak doszło do przekształcenia klasycznego rzymskiego w średniowieczny model kształcenia, udało się francuskiemu badaczowi zrealizować znakomicie. Książka jest niezwykle mocno nasycona odniesieniami do źródeł i literatury przedmiotu (przeszło 3000 przypisów!), co czyni ją niewątpliwym popisem erudycji jej Autora. Jednocześnie napisana jest tak, aby także słabiej zorientowany w realiach średniowiecza czytelnik zrozumiał jej przesłanie.
Wymienione wyżej atuty sprawiają, że – w moim przynajmniej odczuciu – „Edukacja i kultura...” to jedna z najważniejszy pozycji na temat wczesnośredniowiecznej cywilizacji Europy Zachodniej. Omówione zostały w książce obszary późnoantycznego Cesarstwa Zachodniorzymskiego, które były – jak dowodzi Riché – niezwykle zróżnicowane kulturowo tak w V, jak i w VIII wieku. Na kartach niniejszej monografii temat historii wychowania przeplata się z historią Kościoła, dziejami politycznymi i społeczno-gospodarczymi. Jeszcze raz podkreślę też prawdziwie benedyktyńską pracę Autora, który przekopał się przez olbrzymią ilość tekstów, by czytelnikowi ukazać szczegółowy obraz ówczesnego Zachodu. Wprawdzie całość „Edukacji i kultury...” trudno przyswoić w całości, ale jest to książka, która z całą pewnością zyska uznanie tych, którzy zdecydują się z nią zapoznać.
Tomasz Babnis
Książka Pierre'a Riché to pozycja niezwykle ważna dla zrozumienia epoki jaką było wczesne średniowiecze. Choć sam Autor skromnie dystansuje się od zamiaru ukazania całości ówczesnej kultury, w istocie przedstawia wspaniałą panoramę nie tylko dziejów wczesnośredniowiecznego wychowania, ale właściwie całej ówczesnej cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Podstawowy cel tej pracy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-05-05
Ta cienka książeczka przedstawia mało znany epizod jakim była służba lotników z Polskich Sił Powietrznych w powstającym od roku 1947 lotnictwie niepodległego Pakistanu. Autor zarysowuje sytuację polskich żołnierzy w Wielkiej Brytanii po zakończeniu wojny: niemożność powrotu do Ojczyzny oraz niechęć Anglików do dalszego ich utrzymywania. Idealnym wyjściem z tej patowej sytuacji było wysłanie ich w charakterze oficerów kontraktowych do Pakistanu, który po uzyskaniu niepodległości zaczął tworzyć swoje własne siły powietrzne i rychło musiał je wykorzystać w przygranicznych wojnach z Indiami oraz Afganistanem. W oparciu o bardzo skąpe materiały źródłowe odtworzył Głogowski biografie Polaków służących w Pakistanie oraz warunki ich życia, a także przedstawił sprzęt, jakiego używali. Dobrze, że ten drobny wątek z dziejów polskich i powszechnych został tą książką przypomniany, zwłaszcza że polscy lotnicy służący w Pakistanie to tylko część pokolenia, które Polska wskutek dziejowych zawirowań bezpowrotnie utraciła...
Tomasz Babnis
Ta cienka książeczka przedstawia mało znany epizod jakim była służba lotników z Polskich Sił Powietrznych w powstającym od roku 1947 lotnictwie niepodległego Pakistanu. Autor zarysowuje sytuację polskich żołnierzy w Wielkiej Brytanii po zakończeniu wojny: niemożność powrotu do Ojczyzny oraz niechęć Anglików do dalszego ich utrzymywania. Idealnym wyjściem z tej patowej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-07-07
Wojna irlandzka lat 1689-1691, a zwłaszcza bitwa nad rzeką Boyne, jest dowodem na znaczenie jednostki w dziejach świata. Jakub II poprzez swoje błędy polityczne i militarne, szczególnie zaś poprzez swą tchórzliwą ucieczce po starciu nad rzeką Boyne, doprowadził do zmarnowania dużych szans, jakie miała strona jakobicka w tym konflikcie. Jarosław Wojtczak opisując wojnę irlandzką i jej decydującą bitwę wyraźnie podkreśla kluczowe znaczenie tych błędów. Jego obszerna i żywa narracja stanowi dobre wprowadzenie w tę problematykę. Można by mu wprawdzie zarzucić, że sporadycznie tylko odwołuje się do literatury naukowej, że w przypisach umieszcza nieco dziwaczne informacje, wreszcie że zbyt małym stopniu poddaje omawiane wydarzenia dokładnej analizie, niemniej jednak ogólna ocena "Boyne 1690" jest zdecydowanie pozytywna. Wprawdzie dotyczącą podobnej tematyki pracę Marii Niemojowskiej "Ostatni Stuartowie" oceniam wyżej, ale książka Wojtczaka wyraźnie nakierowana na zagadnienia polityczne i militarne, dobrze tamtą marmurkową biografię uzupełnia i poszerza spojrzenie na historię Wysp Brytyjskich.
Tomasz Babnis
Wojna irlandzka lat 1689-1691, a zwłaszcza bitwa nad rzeką Boyne, jest dowodem na znaczenie jednostki w dziejach świata. Jakub II poprzez swoje błędy polityczne i militarne, szczególnie zaś poprzez swą tchórzliwą ucieczce po starciu nad rzeką Boyne, doprowadził do zmarnowania dużych szans, jakie miała strona jakobicka w tym konflikcie. Jarosław Wojtczak opisując wojnę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przez cały w zasadzie XIX w. Brytyjczycy obawiali się, że prowadząca ekspansję w Azji Środkowej Rosja będzie chciała sięgnąć po Indie. Z tego powodu chcieli utworzyć z Afganistanu zaporę przeciw rosyjskiemu naporowi. W realiach świata po I wojnie światowej prowadzenie przez oba mocarstwa dotychczasowej polityki w tym regionie nie było już możliwe, zwłaszcza odkąd w 1919 r. Afganistan uzyskał za Amanullaha pełną niepodległość. Wielka Brytania i nowa, bolszewicka Rosja musiały zatem zmodyfikować swoją strategię w stosunku do Afganistanu, który rozpoczął tymczasem starania o zdobycie pewnej roli politycznej w regionie. Monografia J. Modrzejewskiej-Leśniewskiej poświęcona jest właśnie działaniom angielskim i sowieckim w stosunku do Afganistanu, próbom zdobycia w tym kraju jak najsilniejszej pozycji przy jak najmniejszych kosztach. Brytyjczycy chcieli przede wszystkim zabezpieczyć Indie, tymczasem Sowieci pragnęli dotrzeć ze swoimi rewolucyjnymi ideami do azjatyckich kolonii. Tymczasem sam afgański emir chciał dokonać modernizacji kraju i skutecznie lawirował między obydwoma sąsiadami, chroniąc drogo zdobytej niepodległości. W efekcie to on z całego tego konfliktu wyszedł obronną ręką, gdyż Afganistan stopniowo budował swoją pozycję jako państwo niezależne o dużym znaczeniu strategicznym. Dobra praca historyczna, która szczegółowo opowiada o tym mało znanym wycinku dziejów powszechnych.
Tomasz Babnis
Przez cały w zasadzie XIX w. Brytyjczycy obawiali się, że prowadząca ekspansję w Azji Środkowej Rosja będzie chciała sięgnąć po Indie. Z tego powodu chcieli utworzyć z Afganistanu zaporę przeciw rosyjskiemu naporowi. W realiach świata po I wojnie światowej prowadzenie przez oba mocarstwa dotychczasowej polityki w tym regionie nie było już możliwe, zwłaszcza odkąd w 1919 r....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to