-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Nie była taka zła, jak się spodziewałam że będzie... Ale te tajne stowarzyszenia, ta sztucznie kreowana wyjątkowość... nieeeeeeeeeeeeeee :/
Nie była taka zła, jak się spodziewałam że będzie... Ale te tajne stowarzyszenia, ta sztucznie kreowana wyjątkowość... nieeeeeeeeeeeeeee :/
Pokaż mimo to
Jedna z tych wielu książek dla nastolatek na które przepis brzmi:
-Zdolności paranormalne bohaterki- licealistki
-Obowiązkowo przystojny chłopak również w wieku licealnym, również z paranormalnymi zdolnościami
-Romantyczność
-Tajemnice, rozterki, przygody.
Proste? owszem. Ale niewielu autorom to wychodzi dobrze.
Laurze Whitcomb wychodzi. I to jak. Mimo, że nie przepadam za tego typu książkami, ta jest wybitna.
Jedna z tych wielu książek dla nastolatek na które przepis brzmi:
-Zdolności paranormalne bohaterki- licealistki
-Obowiązkowo przystojny chłopak również w wieku licealnym, również z paranormalnymi zdolnościami
-Romantyczność
-Tajemnice, rozterki, przygody.
Proste? owszem. Ale niewielu autorom to wychodzi dobrze.
Laurze Whitcomb wychodzi. I to jak. Mimo, że nie przepadam...
Powoduje we mnie jednocześnie ciepłe dreszcze i pewien niepokój... Czuję się przy tym jednocześnie bardzo i nie bardzo wyjątkowa... Ta książka wzbudza we mnie mieszane uczucia, zresztą podobnie jak inne powieści Murakamiego. Mimo wszystko muszę stwierdzić, że dobrze się go czyta. Ta zajęła mi jeden dzień.
Powoduje we mnie jednocześnie ciepłe dreszcze i pewien niepokój... Czuję się przy tym jednocześnie bardzo i nie bardzo wyjątkowa... Ta książka wzbudza we mnie mieszane uczucia, zresztą podobnie jak inne powieści Murakamiego. Mimo wszystko muszę stwierdzić, że dobrze się go czyta. Ta zajęła mi jeden dzień.
Pokaż mimo toFantastyczna narracja, jak dotąd nie zawiodłam się na żadnym utworze Pilcha! Nie jest to tekst, który wciąga czytelnika w akcję, natomiast zachodzi inne zjawisko- są fragmenty, i to nie kilka, a wiele, które chce się czytać jeszcze raz, i jeszcze raz, nauczyć się ich na pamięć jak poezji...
Fantastyczna narracja, jak dotąd nie zawiodłam się na żadnym utworze Pilcha! Nie jest to tekst, który wciąga czytelnika w akcję, natomiast zachodzi inne zjawisko- są fragmenty, i to nie kilka, a wiele, które chce się czytać jeszcze raz, i jeszcze raz, nauczyć się ich na pamięć jak poezji...
Pokaż mimo toAbsolutnie kocham Pilcha! O ile u innych autorów częste dygresje zwykle mnie drażnią, u niego to jest walor dodatni, to samo z "ozdobnym" i może leciutko przesadzonym stylem wypowiedzi- ma to w tym wypadku ogromny urok. "Pod mocnym aniołem" było trzecią jego książką, którą przeczytałam, i dostrzegam zmiany w stylu (między tą a ostatnią z jego powieści, "Wiele demonów" naprawdę widać różnicę, chociaż główne walory charakterystyczne dla jego pióra nie zostały zatracone) jak i pewne powtórzenia, np. w tworzeniu miejsc- zarówno w "Pod Mocnym Aniołem" jak i w "Wiele Demonów" wystąpił zameczek prezydenta Mościckiego, co uważam za dość dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że akcja pierwszej z powieści dzieje się w Krakowie, natomiast drugiej- w Sigle.
Absolutnie kocham Pilcha! O ile u innych autorów częste dygresje zwykle mnie drażnią, u niego to jest walor dodatni, to samo z "ozdobnym" i może leciutko przesadzonym stylem wypowiedzi- ma to w tym wypadku ogromny urok. "Pod mocnym aniołem" było trzecią jego książką, którą przeczytałam, i dostrzegam zmiany w stylu (między tą a ostatnią z jego powieści, "Wiele demonów"...
więcej mniej Pokaż mimo toJuż nie tak fascynująca jak "Stulecie...", ale wciąż ciekawa i wciągająca.
Już nie tak fascynująca jak "Stulecie...", ale wciąż ciekawa i wciągająca.
Pokaż mimo toKolejna z cyklu Szyfr Szekspira i Kod Da Vinci. Wątpliwy plus- sporo informacji na temat kompozytora, aczkolwiek w wątpliwość tę zaletę podaję, bo nie wiem dokładnie, czy są one prawdziwe...
Kolejna z cyklu Szyfr Szekspira i Kod Da Vinci. Wątpliwy plus- sporo informacji na temat kompozytora, aczkolwiek w wątpliwość tę zaletę podaję, bo nie wiem dokładnie, czy są one prawdziwe...
Pokaż mimo toChyba byłam już za stara, kiedy to czytałam, żeby docenić tę książkę ;)
Chyba byłam już za stara, kiedy to czytałam, żeby docenić tę książkę ;)
Pokaż mimo toNawet przyjemna w czytaniu, aczkolwiek rozczarowała mnie, jeśli ma się nazwisko Holmes'a w tytule to do czegoś jednak zobowiązuje... Okazała się bardziej płytka i przewidywalna. Mimo wszystko polecam, całkiem przyjemna.
Nawet przyjemna w czytaniu, aczkolwiek rozczarowała mnie, jeśli ma się nazwisko Holmes'a w tytule to do czegoś jednak zobowiązuje... Okazała się bardziej płytka i przewidywalna. Mimo wszystko polecam, całkiem przyjemna.
Pokaż mimo to
Nawet ciekawe rozwiązania, zaskakujące. Jak spojrzeć ogólnie na całą trylogię, to chyba ta mi się najbardziej podobała fabułą.
I zwróciła Smolipalucha, weee :D
Nawet ciekawe rozwiązania, zaskakujące. Jak spojrzeć ogólnie na całą trylogię, to chyba ta mi się najbardziej podobała fabułą.
I zwróciła Smolipalucha, weee :D
Każda następna część marniała w moich oczach... Szkoda. Dostrzeżone powtórzenia, np. w jednym tomie postać mówi frazę (młodzi chłopcy są najlepszymi żołnierzami, ponieważ wierzą jeszcze we własną nieśmiertelność), w następnym inna postać, wroga, która nie mogła słyszeć tego w poprzednim tomie, bo jej tam nie było, mówi to samo. Trochę dezorientujące...
- za zabicie mojego ulubionego bohatera -_- Żeby mi jeszcze Smolipalucha zabierać, tego tylko brakowało...
Każda następna część marniała w moich oczach... Szkoda. Dostrzeżone powtórzenia, np. w jednym tomie postać mówi frazę (młodzi chłopcy są najlepszymi żołnierzami, ponieważ wierzą jeszcze we własną nieśmiertelność), w następnym inna postać, wroga, która nie mogła słyszeć tego w poprzednim tomie, bo jej tam nie było, mówi to samo. Trochę dezorientujące...
- za zabicie mojego...
Nie podobają mi się z zasady książki tego typu, ale ta była świetna. Operowanie ciepłem i zimnem narracji tak, że czuje się to na własnej skórze... to lubię. Wyjątkowość wprawdzie jeszcze troszeczkę sztucznie stworzona, ale już dużo bliżej jej do naturalności, poza tym moja wyobraźnia sama połasiła się na piękne opisy sytuacji...
Nie podobają mi się z zasady książki tego typu, ale ta była świetna. Operowanie ciepłem i zimnem narracji tak, że czuje się to na własnej skórze... to lubię. Wyjątkowość wprawdzie jeszcze troszeczkę sztucznie stworzona, ale już dużo bliżej jej do naturalności, poza tym moja wyobraźnia sama połasiła się na piękne opisy sytuacji...
Pokaż mimo to