Amerykańska autorka bestsellerów dla dzieci i młodzieży. W 2000 roku zdobyła National Book Award, najbardziej prestiżową amerykańską nagrodę literacką, za "Bezdomnego ptaka". Whelan pisze powieści historyczne, z których wiele rozgrywa się w egzotycznej scenerii (komunistyczna Rosja, Wietnam). Mieszka z mężem w lasach nad jeziorem Michigan.
Książka bardzo słusznie nagrodzona National Book Award i choć - jak mniemam - napisana przez 100% Amerykankę, to jednak przynajmniej sprawia wrażenie rzeczywistej historii hinduskiej dziewczyny.
Słabością, a równocześnie siłą tej książki jest happy end🙂
Słabością - bo podejrzewam, że taki happy end zdarza się jednemu procentowi dziewcząt w podobnej sytuacji.
Siłą - bo to daje nadzieję czytelnikowi, ustawia go we właściwej perspektywie do jego własnych problemów i sprawia, że po przeczytaniu tej książki ciepło mu się robi na sercu.
Bo w gruncie rzeczy bardzo niewielu czytelników chciałoby, żeby bohater, którego już zdążyli polubić, dostał od życia tylko kopniaka.
I summa summarum takie zakończenie jest lepsze także dlatego, że pokazuje jak niewielkimi środkami można odmienić życie wielu. I że "never give up", a jeśli wychowano cię na bierną i pokorną, to mimo wszystko jednak znajdą się tacy, którzy ci pomogą. I że niekoniecznie trzeba się w życiu rozpychać łokciami albo buntować (bunt jest modny, a to de facto też forma zakamuflowanej bierności) co bynajmniej nie oznacza pochwały uciśnionej cnoty siedzącej w kącie i nawlekającej perełki łez na srebrną nić cierpienia. Nawet pozorna bierność może być de facto bardzo czynna i twórcza, i chyba właśnie o tym jest ta książka.
I o tym, że w gruncie rzeczy więcej jest na świecie dobrych ludzi niż złych, w co i ja głęboko wierzę.
I że wiedza, edukacja, oraz zdobywanie i rozwijanie umiejętności, zwłaszcza tych bazujących na wrodzonych talentach - już samo w sobie jest nagrodą i prędzej czy później zaprocentuje, i to potężnie.
A wszystko w indyjskich klimatach i to bynajmniej nie papierowych. Ani nawet nie bollywoodzkich.
Dla kogo?
Targetowana jest do sytych białych dzieciaków, których największym problemem jest czy zamówić frytki czy może nuggetsy. Ewentualnie - jeśli ten problem wydaje się banalny, to zawsze jeszcze mogą uciec w poszukiwanie własnej tożsamości.
Ale targetowana bez natrętnego dydaktyzmu i bez machania transparentami.
Myślę że i dorosłym będzie się dobrze czytała - ja przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością. Te zapachy, kolory, smaki, dźwięki, nadal ze mną są, chociaż skończyłam książkę parę dni temu.
Polecam.
Warto.
Tak bardzo mnie wciągnęła, że chociaż nie lubię pochłaniać książek jednym kęsem bez gryzienia, z tą nie mogłam postąpić inaczej. Wspaniałe wprowadzenie do indyjskiej kultury, bardzo podobało mi się, że terminy, które nie każdy zna (np. nazwy miast, drzew, zwyczajów) zostały ogwiazdkowane i przystępnie wyjaśnione na końcu strony. Kupiłam tę książkę z zamiarem zapoznania się z nową dla mnie kulturą i nie zawiodłam się. Jak to głosi werdykt National Book Award, jest to historia promieniująca nadzieją. Lepiej bym tego nie ujęła. Ma w sobie coś magicznego, doskonale zanurza czytelnika w swoim klimacie i realiach świata przedstawionego, a nadzieja - jak delikatna poświata - ogarnia każdą stronę.