-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2015-12-17
2020-06-17
2014-07-26
2023-05-26
2015-06-08
2015-06-04
2015-06-04
2015-06-06
2015-06-06
2015-06-07
2015-06-07
2023-03-27
2013-07-04
2017-03-31
"Ja po prostu rozkładam się przed wami taki, jaki jestem i mówię: nie chcę was uczyć, ale uczcie się na mnie. Oto macie: moje przygody duchowe, moje myśli, reakcje, doświadczenia, cała ta moja egzystencja... niech każdy osądza to i przerabia na swój sposób, aby dojść do własnych, oby najszczęśliwszych, rozwiązań"
Jak wyrazić wszystkie uczucia oraz myśli towarzyszące mi podczas czytania "Dziennika"? W jaki sposób oddać tak wielogodzinne, zróżnicowane emocje i przekształcić je w jakikolwiek konstruktywny opis?
Witold Gombrowicz - jeszcze kilka lat temu nic nieznaczące dla mnie imię oraz nazwisko, zupełnie niepowiązane z moim życiem. Aż pewnego dnia napotkałam na "Ferdydurke". I wszystko się zaczęło! Utwory Gombrowicza niesamowicie mnie fascynują, urzekają i imponują. "Dziennik" to po prostu autor w czystej postaci - którego można albo kochać, albo nienawidzić. Wiem, że dla wielu czytelników słowa Gombrowicza bywają obraźliwe, męczące, ale dla mnie praktycznie każde sformułowanie, przemyślenie jest pasjonujące. Pisarz bywa cyniczny, ironiczny, jest uosobieniem sceptyzmu, dopuszcza się krytyki właściwie każdego człowieka na ziemi, ale to właśnie Witold w czystej postaci - taki jaki był. A ja go takiego akceptuję.
Wiele fragmentów było dla mnie szczególnie znaczących. Chyba w tym właśnie tkwi urok tej cudownej zbieraniny - każdy odbiorca ma inny charakter, ideologię życiową, wrażliwość, więc każdemu zostanie w pamięci coś innego. Dla mnie faworytami zostały: opowieść o ratowaniu żuków, opis przeżyć podczas powrotu do Europy (cały dziennik 1963 jest świetny!), analiza hitleryzmu, Niemców, stosunek Gombrowicza do malarstwa, rzeźby. Oczywiście informacja o rozlaniu kompotu również była niezwykle cenna i inspirująca! ;)
Po raz kolejny przekonuję się, że nie warto odkładać obszerniejszych książek na bliżej nieokreślone jutro. Na czytanie "Dziennika" poświęciłam około miesiąca, a już teraz wiem, że wiele z treści zostanie ze mną do końca życia.
/Widzę, że moje przemyślenia miejscami są patetyczne, ale to i tak najmniejsza ilość patosu do jakiej mogę się ograniczyć, kiedy mówię o tym autorze ;)/
Tym razem nie rekomenduje wszystkim, ale nikomu też nie odradzam. Dla wielbicieli Gombrowicza pozycja obowiązkowa. Reszcie społeczeństwa sugeruję zacząć od krótszych utworów, bo objętość "Dzienników" może zamęczyć i odstraszyć. Tak więc zalecam najpierw Witolda pokochać, a dopiero potem pochłaniać każde jego słowo.
"Ja po prostu rozkładam się przed wami taki, jaki jestem i mówię: nie chcę was uczyć, ale uczcie się na mnie. Oto macie: moje przygody duchowe, moje myśli, reakcje, doświadczenia, cała ta moja egzystencja... niech każdy osądza to i przerabia na swój sposób, aby dojść do własnych, oby najszczęśliwszych, rozwiązań"
Jak wyrazić wszystkie uczucia oraz myśli towarzyszące mi...
2016-08-04
2014-11-12
Jestem oczarowana!
Obawiałam się lektury "Ferdydurke" po uczuciach jakie wywołało we mnie dzieło Witkacego. Ale z Gombrowiczem jest zupełnie inaczej. Gdybym chciała wypisać moje ulubione cytaty, musiałabym przytoczyć połowę tekstu. Niejednokrotnie zachwycałam się nad grą słów czy metaforą.
Chciałabym nadmienić, że moją przygodę z "Ferdydurke" zaczęłam poprzez audiobooka czytanego przez Piotra Fronczewskiego. Niewątpliwymi plusami są łatwość w przyswojeniu tekstu i cudowna interpretacja aktora. Jednak chciałabym Was ostrzec, gdyż dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że pomijane zostały zdania a niekiedy nawet strony (!). Nie rozumiem w jakim celu dzieło to zostało skrócone. Jako całość jest doskonałe, nie widzę powodów do ingerencji w twórczość Gombrowicza.
Zapragnęłam mieć swój własny egzemplarz, po prostu się zakochałam! :)
---
4 marca 2017 - jestem po kolejnej lekturze "Ferdydurke"! Nie wiem jak to się stało, ale za pierwszym razem było dla mnie dziełem genialnym, a teraz jawi mi się jako całość arcygenialna, milion razy lepsza niż wtedy. Pozostaje tylko przeklinać jeżyk za niemożność wyrażenia wszystkich emocji, jakie czuję. Mam ochotę obniżyć oceny prawie wszystkim książkom, które miałam okazję przeczytać o jedną, dwie gwiazdki, aby 10 przy Ferdydurke była naprawdę znacząca. Nadal kocham język, ale wyraźnie widzę, że to tylko piękny dodatek do całości, mądrze i zachęcająco opakowana treść. Sprytnie ukryty za plecami metafory cały ból istnienia, koncepcja tworzenia się człowieka i jego istoty tylko w obliczu innego człowieka, podwaliny pod filozoficzny egzystencjalizm. "Ferdydurke" to dzieło obłędnie doskonałe, kompletne, symetryczne oraz prawdziwe.
Zastanawiam się jedynie nad zasadnością utrzymywania tej pozycji jako lektury szkolnej. Oczywiście, gdyby nie LO być może odkładałabym lekturę tego klasyka w nieskończoność i w rezultacie nigdy go nie przeczytała? Dlatego nie jestem nawet w stanie wyrazić mojej wdzięczności za umiejętne 'zmotywowanie' szkolne. Ale... Omawia się tę lekturę jako analizę sytuacji i postaci. Bada się meandry językowe. Wreszcie pobieżnie rozważa się sens, znaczenie utworu dla JA, co dla Gombrowicza było priorytetem. Nie tylko uczniowie nie rozumieją, nie dociekają (nie chcą rozumieć i dociekać?) kwintesencji utworu - często nawet nauczyciele nie do końca zdają sobie sprawę z tego pełnego wymiaru. Wtedy nawet ich 'nie zachwyca' - ba! nie sugerują aby 'zachwycało' uczniów. A szkoda, bo 'zachwyt' jest niewątpliwie esencją "Ferdydurke".
Jestem oczarowana!
Obawiałam się lektury "Ferdydurke" po uczuciach jakie wywołało we mnie dzieło Witkacego. Ale z Gombrowiczem jest zupełnie inaczej. Gdybym chciała wypisać moje ulubione cytaty, musiałabym przytoczyć połowę tekstu. Niejednokrotnie zachwycałam się nad grą słów czy metaforą.
Chciałabym nadmienić, że moją przygodę z "Ferdydurke" zaczęłam poprzez audiobooka...
2018-07-25
2024-03-24
2015-02-10
Nie potrafię zebrać myśli. Właśnie skończyłam czytać serię i jestem w szoku. Moim zdaniem Death Note jest prawdziwym arcydziełem. Piszę teraz na poważnie i do każdego - nawet jeśli nie czytujecie mang, komiksów, to jeśli natraficie gdziekolwiek na ten tytuł dajcie mu szansę. Jestem przekonana, że już po pierwszym tomie zrozumiecie mój zachwyt. Doskonała analiza psychologiczna, świetna kreska, genialnie wykreowane postaci. Ale to nie dlatego oceniam ją tak wysoko. Jeśli potraficie sobie wyobrazić sobie coś na pograniczu "Mechanicznej pomarańczy" a "Zbrodni i kary", dzieło, które jest jednocześnie rozrywką oraz zawiera odwieczny konflikt moralny - to właśnie Death Note. Najlepsza manga jaką kiedykolwiek czytałam. Gorąco polecam!
Nie potrafię zebrać myśli. Właśnie skończyłam czytać serię i jestem w szoku. Moim zdaniem Death Note jest prawdziwym arcydziełem. Piszę teraz na poważnie i do każdego - nawet jeśli nie czytujecie mang, komiksów, to jeśli natraficie gdziekolwiek na ten tytuł dajcie mu szansę. Jestem przekonana, że już po pierwszym tomie zrozumiecie mój zachwyt. Doskonała analiza...
więcej Pokaż mimo to