Pisarz pochodzenia japońskiego. Urodził się w Tokio. Jednym z jego najbardziej znanych dzieł jest manga Death Note, do której napisał historię, którą następnie zilustrował Takeshi Obata. Obecnie współpracuje również z Obatą nad serią Bakuman. Prawdziwe dane osobowe, podobnie jak płeć Ōby, nie są znane.
Pośród tegorocznych premier wydawnictwa Waneko znalazł się między innymi dwudziesty tom Bakumana, kończący mangę o twórcach mangi. Jak wypadły finalne tomiki?
Łatwo zauważyć, że w ostatnimi czasy Tsugumi Ohba zintensyfikował rozwój fabuły. Trzy tomy wieńczące cykl skupiają się wokół tej jednej mangi, jaka ma przynieść Saikou i Shujinowi upragnione anime oraz pozwolić na pokonanie Eijiego Niizumy. Ale to nie wszystko, Ohba zwiększa rolę Miho Azuki i zamyka kilka wątków drugoplanowych, w tym bodaj ten najdowcipniejszy, czyli relację Hiramaru, Yoshidy i Aoki.
O ile jeszcze na początku tomu osiemnastego sądziłem, że bohaterów czeka iście sielski finał, o tyle kolejne strony pozbawiły mnie mylnego wrażenia. Co więcej, teraz, gdy bohaterowie są tak blisko celu, muszą zmierzyć się z największymi przeszkodami, w tym opinią publiczną. I po raz pierwszy od dłuższego czasu przyłapałem się na sympatyzowaniu z młodymi mangakami, głównie dzięki temu, że fabuła z powodzeniem wykroczyła poza samą rywalizację z Eijim Niizumą oraz starania o anime. Gra toczy się o wyższą stawkę i to autentycznie czuć, za co należą się brawa dla scenarzysty.
Chyba każdy, czytając Bakumana, wiedział w duchu, jak to wszystko się skończy. Stąd też istniały obawy o przesadną ckliwość finałowych scen. Jak wyszło? Cóż, twórcy nie uniknęli patetyczności, ale zbalansowali ją sporą dawką humoru i rezultat jest całkiem niezły.
Zapraszamy po więcej na Wypowiemsie.pl:
http://wypowiemsie.pl/recenzja-bakuman-18-20/
Polskie wydanie Bakumana dobiegło końca. W bieżącym roku wydawnictwo Waneko opublikowało ostatni, dwudziesty tom mangi duetu twórców mającego na koncie m.in. słynny Death Note. Tym bardziej byłem zdziwiony, sięgając po tomy #16-17, które ledwie rozpoczynają wątek prowadzący do finału.
Omawiane tomiki przedstawiają kolejną już (i niecodzienną) metodę pracy nad mangami. Niestety nie mogę zdradzić nic więcej, ale to wokół wypracowanego systemu kręci się fabuła #16 i #17 tomu. Poza tym omawiane tomy przynoszą kilka zupełnie nowych postaci. Krótko pisząc do “Jumpa” przysłano wiele interesujących prac, stworzonych przez starszych autorów. Czy oba pokolenia mangaków mogą koegzystować?
Scenarzysta wyraźnie powtarza sztuczki oraz sceny z poprzednich tomików, i to mój największy zarzut wobec warstwy fabularnej. Niby każdy element znajduje się na swoim miejscu, ale też wszystko to już było i nie absorbuje tak, jak za pierwszym razem. Nieco ożywienia zapewnia jeden ze starszych twórców oraz zmiany zachodzące w redakcji “Jumpa”. I to w zasadzie tyle.
Recenzja zbiorcza tomów #16-17
http://wypowiemsie.pl/recenzja-bakuman-16-17/