-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
-
ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-07-16
2022-07-19
Któż nie zna Márqueza? Kocham bardzo i żałuję, że niczego już nie napisze. To jeden z moich ukochanych pisarzy. Ale pozostawił po sobie ogromną spuściznę i jestem wdzięczna za to dziedzictwo kulturowe nam pozostawione.
Tym razem biorę na tapet „O miłości i innych demonach”. To dość krótka powieść, ale jak zwykle w przypadku Márqueza, kompletna.
W 1949 roku młody Márquez zostaje wysłany na teren dawnego klasztoru, gdzie likwidowane są krypty sprzed 200 lat. Przy ekshumacji jednej z nich, wypływa lawina miedzianych włosów, mierząca 22 metry. Doświadczenie to pobudza fantazję Márqueza i pisze on historię miłości opętanej Siervy Marii i Cayetana Delaury, który to ma odprawić egzorcyzmy i uwolnić duszę dziewczyny od demonów. Dziewczynka, jest postacią niezwykłą. Odrzucona przez rodziców, odnajduje się w zupełnie innym świecie. Wszystko zmienia się, gdy kąsa ją wściekły pies. Dziewczynka nie reaguje na ugryzienie, jak pozostałe ofiary. Ale jej losy zupełnie przestają być takie, jak do tej pory. Zmianie uleganie tylko jej życie, ale życie wielu osób.
Márquez, jak wiadomo, to jeden z największych mistrzów słowa, dlatego jak zawsze w swoich powieściach czaruje klimatem i pięknym językiem. Budzi ciekawość i zaprasza czytelnika do „tańca”.
Uwielbiam jego twórczość i chyba ponownie wrócę do jego książek, które przeczytałam już lata temu.
Ach Mistrzu! Brak tu Ciebie…
#gabrielgarciamarquez#omiłościiinnychdemonach#powiesc#mistrzslowa#kochamczytac#ksiazkitozycie#bookstagrampl#bookslover
Któż nie zna Márqueza? Kocham bardzo i żałuję, że niczego już nie napisze. To jeden z moich ukochanych pisarzy. Ale pozostawił po sobie ogromną spuściznę i jestem wdzięczna za to dziedzictwo kulturowe nam pozostawione.
Tym razem biorę na tapet „O miłości i innych demonach”. To dość krótka powieść, ale jak zwykle w przypadku Márqueza, kompletna.
W 1949 roku młody Márquez...
2022-07-14
„Tęsknota” powieść mająca miejsce w Burundi. Bohaterem głównym i narratorem snujący opowieść jest chłopiec. Pół Rwandyjczyk po matce i pół Francuz, mieszkający w przytulnej dzielnicy cudzoziemców. Kiedy sytuacja w Rwandzie przybiera zły bieg. A każdy z nas wie, jaki on był, Gabriel, nie wie jeszcze, że jego beztroskie dzieciństwo dobiega właśnie drastycznie końca. Kiedy w Rwandzie ma miejsce rzeź, jego matka jedzie tam, aby odnaleźć rodzinę, to co zastaje na miejscu odmienia ją na zawsze. Z pięknej, walecznej kobiety, pozostaje wrak. Działania wojenne docierają także do Burundi. Chłopiec za wszelką cenę odpycha od siebie widmo przemocy i wojny. Nie godzi się na to, żeby agresja i walka, stała się substytutem zabawy. Jednak śmierć i wojna wdzierają się bezlitośnie w jego poukładane, radosne życie, zabierając dzieciństwo, nie pozostawiając wyboru czy chce się w niej brać udział czy nie.
Książka pokazuje jak wojna potrafi zmienić człowieka i jak ogromne piętno odciska na wszyskich, kogo dotknie. Wszystko, co piękne zostaje wspomnieniem. Każe angażować się i obrać stronę, po której sie stanie. Nie można być neutralnym. Zawsze wybór jest konieczny. Zabiera niewinność i niszczy marzenia.
Książka dość interesująca, ale mam wrażenie, że temat został delikatnie muśnięty, dość powierzchownie. Nie poruszyła mnie aż tak, choć świat widziany oczami dziecka, to zawsze interesujący zabieg pisarski.
Polecam umiarkowanie
„Tęsknota” powieść mająca miejsce w Burundi. Bohaterem głównym i narratorem snujący opowieść jest chłopiec. Pół Rwandyjczyk po matce i pół Francuz, mieszkający w przytulnej dzielnicy cudzoziemców. Kiedy sytuacja w Rwandzie przybiera zły bieg. A każdy z nas wie, jaki on był, Gabriel, nie wie jeszcze, że jego beztroskie dzieciństwo dobiega właśnie drastycznie końca. Kiedy w...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-09-19
Nie wiem czy to ładnie tak porównywać, ale moim zdaniem Paweł Radziszewski, kocha takie klimaty jak Jakub Małecki i Radek Rak. I takie jak ja. „Pomiędzy” to bajka o polskiej wsi, zaburzonej we mgle i przyprawionej ludzkim losem, który niejednokrotnie wcale bajką nie jest. Wieś u Radziszewskiego bywa okrutna, pijana, brutalna, ale i napędzana kołem czasu. Żyjąca zgodnie z naturą, porami roku. Ludzie nie zawsze znajdują szczęśliwe zakończenie. Miłość może mieć różne oblicza i nie zawsze przynosi ukojenie i akceptację ze strony społeczeństwa. Opinia publiczna może być źródłem ogromnych tragedii, a władza wyrokiem na niewinnych. Ale wszystko to akceptowane jest w tej wsi Radziszewskiego z pokorą i bez większego zdziwienia. Życie nigdy nie jest czarne, ani białe. Zwykle jest takie pomiędzy.
Pomiędzy szczęściem, a nieszczęściem.
Pomiędzy nienawiścią, a miłością.
Pomiędzy kłamstwem, a prawdą.
Pomiędzy śmiercią, a życiem.
„(…) Jesteś gdzieś pomiędzy.
-Czy to źle?
-Nie, ale też nie ma w tym niczego dobrego. Zresztą to nie twoja wina. Tak po prostu jest i nic z tym nie zrobimy, ani ja, ani ty”.
Bajkę snują nam korzenie, ogień, woda, kamienie i mgła. Historie scalają Cyganie, którzy niczemu się nie dziwią, bo już widzieli wszystko i pokornie przyjmują, co przynosi świat.
Radziszewski świetnie prowadzi narrację, pokazując, że to on decyduje o tym czy będzie jak w bajce, czy może wręcz przeciwnie. Wybiera rozwiązania, z którymi można się kłócić, bo przecież zawsze chciałoby się dobrego dla bohatera. Nie zawsze dostaniemy to, czego żądamy i bardzo dobrze, bo lektura dzięki temu nabiera jeszcze większej wartości. Książka nie jest „pomiędzy”. Jest wspaniała.
@pawel.r.adziszewski gratulację wspaniałego debiutu. Cudownie było być w bajce utkanej przez Ciebie.
Pora wziąć się za kolejną książkę autora. Can’t wait!
#pomiędzy#pawełradziszewski#sqn#książka#literaturapolska#bookstagrampl#polishblog#ktoczytatenżyjepodwójnie#kochamcytac#lisicaczyta
Nie wiem czy to ładnie tak porównywać, ale moim zdaniem Paweł Radziszewski, kocha takie klimaty jak Jakub Małecki i Radek Rak. I takie jak ja. „Pomiędzy” to bajka o polskiej wsi, zaburzonej we mgle i przyprawionej ludzkim losem, który niejednokrotnie wcale bajką nie jest. Wieś u Radziszewskiego bywa okrutna, pijana, brutalna, ale i napędzana kołem czasu. Żyjąca zgodnie z...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-08
Zanim wystygnie kawa, musisz wrócić z przeszłości. W przeciwnym razie zostaniesz duchem uwięzionym we wspomnieniach. Czy czas stygnięcia napoju jest wystarczający, żeby w przeszłości wypowiedzieć niewypowiedziane? Nasycić się tym, co nie zostało nigdy widziane?
Czy warto wracać, jeśli i tak nie będzie to miało wpływu na teraźniejszość i nie będzie w stanie jej zmienić?
A może taka podróż, mimo że nie zmieni wydarzeń w teraźniejszości, będzie potrafiła poruszyć w człowieku strunę, która odmieni jego?
Kawiarnia w Tokio, jedna z najstarszych, jak mówią ludowe podania, potrafi przenosić ludzi w czasie. Jednak zasad jest tak wiele, aby mogło do tego dojść, że niewielu się na nią decyduje. Każdy prawie chciałby powiedzieć coś, czego nie zdążył lub przemilczeć wypowiedziane.
Uwielbiam literaturę japońską i bardzo byłam ciekawa tej pozycji. Element fantasy, ma moim zdaniem, skłaniać do refleksji nad biegiem ludzkiego życia. Nad tym, czy wystarcza nam tu i teraz, czy jednak mamy skłonność i potrzebę nagięcia rzeczywistości, żeby mieć wpływ na nasz los.
A Ty? Próbował_byś się przenosić w czasie?
Czy nie chcesz poprawić niczego i godzisz się z losem?
Jakkolwiek byś zdecydował_, pamiętaj, wypij zanim wystygnie kawa… inaczej nie będzie już odwrotu…
P.s. Czy nazwisko autora miało wpływ na powieść i tytuł? ;)
P.p.s. W przygotowaniu „Opowieści z kawiarni” tego autora, gdzie spotkamy bohaterów „Zanim wystygnie kawa” oraz nowych.
Polecam
Zanim wystygnie kawa, musisz wrócić z przeszłości. W przeciwnym razie zostaniesz duchem uwięzionym we wspomnieniach. Czy czas stygnięcia napoju jest wystarczający, żeby w przeszłości wypowiedzieć niewypowiedziane? Nasycić się tym, co nie zostało nigdy widziane?
Czy warto wracać, jeśli i tak nie będzie to miało wpływu na teraźniejszość i nie będzie w stanie jej zmienić?
A...
2022-11-10
Festiwal absurdów, tak chyba mogę nazwać życie w PGRze. Osiedle buduje bibliotekarz, zamiast cegieł dostaje dwa wagony książek, połowa mieszkańców, która się nie załapała na przydział, okupuje ciemne piwnice, popijając bimber.
Marzena, Jacek i Seweryn, dorastają w takim właśnie świecie. W PGRze, gdzie wydawać by się mogło, że życie ma ustalony porządek, ale i tam czas zmian wkrada się, powodując zamieszanie i szok. Żegnając dzieci kończące szkołę, dyrektor powiedział im, że już na zawsze zostanie w nich PGR. Zostały nim niejako skażone. I coś w tym jest, bo nawet próba wyrwania się ze wsi kończy się powrotem. Gdzieś w każdym z tamtych młodych ludzi, PGR zapuścił korzenie i nie zamierza przestać osaczać.
Życie w PGRze, choć trudne, było jednak przewidywalne i znajome. Brutalność i alkoholizm nie były niczym budzącym zdziwienie. Zachowania patologiczne były łatwo usprawiedliwiane, a sytuacje niekomfortowe zamiatane pod dywan. Zmiany nie były mile widziane, bo powodowały zamęt w uporządkowanym chaosie ;) a znajomy chaos jest lepszy niż nowy porządek.
Paweł Radziszewski zgrabnie kreśli nam losy bohaterów żyjących w PGRze. Młodych, którzy pragną innego życia i starych, którzy nowego się boją.
Podział na ludzi żyjących w piwnicach i tych na górze, jest dla mnie symbolem rozłamu społeczeństwa i tego jak łatwo nam przymknąć oczy na niedolę człowieka. Szaracy, żyjący w piwnicach, to ludzie, którym do życia potrzebny jest tylko alkohol i misja, której celem jest budowanie schronu przed zbliżająca się wojną. Misja jest oczywiście fikcyjna. Czy Szaraki domyślają się, że to wymyślone zadanie mające na celu powstrzymanie ich przed wyjściem na powierzchnię? Być może są tego świadomi, ale życie na powierzchni nie jest w stanie zaoferować im tego, co posiadają pod ziemią-życia, które jest przewidywalne i znajome. Ludzie w blokach natomiast, pozornie dostosowują się do nowych standardów, ale ich dusze są także szare. Dopuszczają się nikczemnych czynów i dyskryminują tych, którym miejsca na górze zabrakło.
Może tak NIE POWINNO być, że człowiek człowiekowi wilkiem. Może NIE POWINNO tak być, że po zamknięciu PEGerów ludzie nie wiedzieli, co ze sobą począć? Może NIE POWINIEN ten PGR farbować ludziom krwi na szaro?
NIEPOWINNOŚĆ, to druga powieść Pawła Radziszewskiego. Przeczytałam od razu, gdy się ukazała, żeby zaspokoić ciekawość, jak poradził sobie autor z ciężarem wydawania drugiej książki. „Pomiędzy” była dla mnie strzałem w dychę i tym razem się nie zawiodłam. Zdecydowanie @pawel.r.adziszewski wkroczył do grona moich ulubionych polskich pisarzy.
Festiwal absurdów, tak chyba mogę nazwać życie w PGRze. Osiedle buduje bibliotekarz, zamiast cegieł dostaje dwa wagony książek, połowa mieszkańców, która się nie załapała na przydział, okupuje ciemne piwnice, popijając bimber.
Marzena, Jacek i Seweryn, dorastają w takim właśnie świecie. W PGRze, gdzie wydawać by się mogło, że życie ma ustalony porządek, ale i tam czas zmian...
2023-03-09
Ostatnio recenzowałam „1984” Orwella. Tutaj mam propozycję dla opornych lub tych, do których treść przedstawiona graficznie bardziej trafia, dla wielbicieli komiksów lub ciekawych innego oblicza jednej z najważniejszych powieści XX wieku.
Kreska Fido Nestiego robi wrażenie i sprawia, że genialne dzieło Orwella możemy przeczytać/zobaczyć w innej odsłonie.
#komiks#comics#georgeorwell#1984#klasyka#powieściXXwieku#lisicaczyta#ksiazka#bookstagrampl#bookstagram#book#writer#powiescgraficzna#fidonesti#wydawnictwojaguar
Ostatnio recenzowałam „1984” Orwella. Tutaj mam propozycję dla opornych lub tych, do których treść przedstawiona graficznie bardziej trafia, dla wielbicieli komiksów lub ciekawych innego oblicza jednej z najważniejszych powieści XX wieku.
Kreska Fido Nestiego robi wrażenie i sprawia, że genialne dzieło Orwella możemy przeczytać/zobaczyć w innej...
2023-01-18
Georga Orwella nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Nie żebym chciała wyjść na mądralę, no ale helllo ;)
Do jego książek warto wracać, bo są naprawdę ponadczasowe. Poza wspaniałym stylem pisania, zdolność przewidywania przyszłości hipnotyzuje.
„1984” to jedna z najważniejszych powieści XX wieku i jak najbardziej aktualna.
Orwell rysuje nam obraz świata bez wolności osobistej. Ludzi oblepionych strachem, bo każdy ich ruch może być odczytany, jako zdrada i ukarany. A karami bynajmniej nie były nagany. Świat zniewolony, bez możliwości własnych myśli to codzienność w „1984”. Kroki śledzone z obrazu telewizora przez czujne oko Wielkiego Brata.
Winston Smith, główny bohater, pracuje w Ministerstwie Prawdy, gdzie, o ironio, fabrykuje kłamstwa. Zmienia fakty na kłamstewka. Zdarzenia, które miały miejsce wymazuje z historii lub tworzy w ich miejsce inne. I być może bezpośrednia obecność przy aktach oszustwa rzeczywistości, budzi w nim bunt. Kiełkuje w nim i stopniowo powoduje, że Winston zaczyna dopuszczać się czynów niedopuszczalnych w oczach Partii. A grozi za to ogromna kara. Partia dąży do całkowitego zniszczenia relacji rodzinnych i lojalności tylko wobec niej, choć i to nie jest gwarantem bezpieczeństwa.
Partia kontroluje nawet język poprzez nowomowę, za pomocą której możliwe byłoby kontrolowanie myśli. Ten klaustrofobiczny świat powoduje, że ludzie wymazują wspomnienia, a przyszłość zawierzają Partii bez buntu.
Czy taki obraz jest nam zupełnie obcy? Czy jest abstrakcją? Niestety nie. Wystarczy spojrzeć na Chiny czy na to, co robi Putin, o Korei Północnej nie wspominając nawet.
„Wojna to pokój,
Wolność to niewola,
Ignorancja to siła”.
Krytyka systemu totalitarnego jest bardzo czytelna.
Czy pozwolimy na to, żeby te słowa stały się prawdą?
Czy my przypadkiem już do tego nie dopuściliśmy?
#georgeorwell#1984#klasyka#powieściXXwieku#englishwriter#wojnatopokój#kochamczytać#bookstagram#wolność#niewola#lisicaczyta#ktoczytatenżyjepodwójnie#mani#książka#bookstagrampl
Georga Orwella nikomu chyba przedstawiać nie trzeba. Nie żebym chciała wyjść na mądralę, no ale helllo ;)
Do jego książek warto wracać, bo są naprawdę ponadczasowe. Poza wspaniałym stylem pisania, zdolność przewidywania przyszłości hipnotyzuje.
„1984” to jedna z najważniejszych powieści XX wieku i jak najbardziej aktualna.
Orwell rysuje nam obraz świata bez wolności...
Kolejność w jakiej zrecenzowałam „1984” i „Podziemie pamięci” nie jest przypadkowa. Nie sposób nie zauważyć tego samego motywu w tych utworach, pomimo że ich autorom przyszło żyć w innej kulturze, przestrzeni czasowej i miejscu. Motyw wszechobecnej inwigilacji partii rządzących pozostaje niezmienny i niestety proroczy.
Literaturę Yoko Ogawy już Wam przybliżałam recenzując „Grobową ciszę, żałobny zgiełk”, ale przygodę z jej twórczością zaczęłam oczywiście od „Ukochanego równania profesora”. „Podziemie” jest trzecią, znaną polskim czytelnikom powieścią autora.
Na wyspie, zamieszkanej przez ludzi, co jakiś czas coś znika. Raz są to róże, kolejnym razem powieść. Każda z tych rzeczy ma pozostać zapomniana, dlatego mieszkańcy mają obowiązek pozbycia się wytypowanego przedmiotu skazanego na niepamięć. Początkowy opór i zdziwienie dość szybko zastępuje pogodzenie się z tym i pełna akceptacja. Jest jednak pewna grupa ludzi, w których głowach wspomnienia nie są wymazywane. Ci mają, krótko mówiąc pod górkę, a właściwie z górki. Zostają wyłapywani, a następnie ślad po nich ginie. Wielu chowa się w melinach i czeka, aż czasy będą pewniejsze. Ale czy to możliwe? Czy one w ogóle nastaną? Pielęgnują więc swoje wspomnienia i drżą o swoje życie.
Autorka daje nam do myślenia na temat tego, jak wiele jesteśmy w stanie dać sobie odebrać. Czy bylibyśmy skłonni do amnezji, bo tak jest łatwiej i bezpieczniej czy też podziemie pamięci byłoby naszym domem?
Ostrzega nas jak niedaleko nam do tego, aby rząd kierował nami bez ograniczeń i właściwie z nasza aprobatą. Czyż nie podobna tezę wysnuł genialny Orwell?
Antyutopijne powieści krytykujące system totalitarny są tak prawdziwe, że aż przerażajace.
Czy w końcu zapomnimy tak wiele ważnych dla nas rzeczy, że sami rozumujemy się we mgle? Czymże jesteśmy bez wspomnień i tego, co dla nas ważne?
#podziemiepamięci#yokoogawa#japaneseliteraure#japońskaliteratura#tajfuny#tulismanore#lisicaczyta#książka#bookstagram#bookstagrampl#book#booksaremylife#ktoczytatenżyjepodwójnie
Kolejność w jakiej zrecenzowałam „1984” i „Podziemie pamięci” nie jest przypadkowa. Nie sposób nie zauważyć tego samego motywu w tych utworach, pomimo że ich autorom przyszło żyć w innej kulturze, przestrzeni czasowej i miejscu. Motyw wszechobecnej inwigilacji partii rządzących pozostaje niezmienny i niestety proroczy.
Literaturę Yoko Ogawy już Wam przybliżałam recenzując...
2022-12-14
To kolejna książka z kategorii „kto nie czytał ten trąba”. „Na wschód od Edenu” to saga rodziny Trasków, opisująca ich dzieje od roku 1890 do I wojny światowej.
Historia dwóch braci, którzy kochali się i nienawidzili.
Historia kolejnych braci (synów jednego z powyżej wymienionych), Kaleba i Arona, która jest metaforą przypowieści o Kainie i Ablu. Czy możliwa jest relacja braci, która nie jest budowana na fundamencie odwiecznej walki i rywalizacji?
Historia Irlandczyka, który mimo że jego ziemia nie jest żyzna i płodna, sam sieje wciąż i zbiera…dobro.
A wreszcie historia miłości do kobiety, wyzbytej możliwości odczuwania czegokolwiek poza nienawiścią. Siejącą tylko gniew, zło, intrygę i śmierć. Pozostawiającą za sobą zgliszcza i strzępy ludzkich serc. Zewnętrzne piękno kontrastujące ze zgnilizną duszy, uderza czytelnika podwójnie.
A w końcu historia cudownego Chińczyka, który pokochał swego pana bardziej niż siebie i gotów był oddać swe marzenia za to, żeby trwać przy przyjacielu.
Dolina Salinas to miejsce, w którym przeplatają się losy ludzi popełniających błędy, kochających, marzących, nad którymi wisi widmo wojny, która wydawała się im odległa i niemająca z nimi wiele wspólnego.
Książka Steinbecka doczekała się licznych ekranizacji, a niebawem ma powstać serial dla Netflixa. Czy obraz podoła słowom znajdującym się na ponad 800 stronnicowej książce? Bardzo wątpię, ale chętnie się przekonam.
Proza Johna Steinbecka to głos, który warto poznać. Jest to dzieło ponadczasowe. Sam Steinbeck wyraził swe pragnienie, co do uczuć czytelnika słowami: „Moim życzeniem jest, aby w momencie gdy czytelnik skończy tę książkę, miał swoiste poczucie przynależności do niej. I, w istocie, będzie jednym z rodowitych mieszkańców Doliny”. Odnoszę wrażenie, że sztuka ta mu się wspaniale udała, skoro stałam się mieszkanką Salinas.
Zechcesz zostać moim sąsiadem?
Za książkę dziękuję mojemu mężowi, wie co dobre (wiadomo, jestem jego żoną 😂).
#nawschódodedenu#johnsteinbeck#proza#literaturaamerykańska#salinas#dolinasalinas#bookstagram#bookslover#czytam#lisicaczyta
To kolejna książka z kategorii „kto nie czytał ten trąba”. „Na wschód od Edenu” to saga rodziny Trasków, opisująca ich dzieje od roku 1890 do I wojny światowej.
Historia dwóch braci, którzy kochali się i nienawidzili.
Historia kolejnych braci (synów jednego z powyżej wymienionych), Kaleba i Arona, która jest metaforą przypowieści o Kainie i Ablu. Czy możliwa jest relacja...
2022-12-22
Han Kang to koreańska pisarka i poetka. Jej powieść „Wegetarianka” nagrodzona nagrodą Bookera, przedstawia losy kobiety, która pod wpływem tego, co jej się przyśniło, przestaje z dnia na dzień jeść mięso. W jej społeczeństwie jest to przejaw dziwactwa, czegoś niedopuszczalnego. Jest jednak nieugięta, co spotyka się z niezrozumieniem jej męża, rodziców i najbliższego otoczenia. Odrzucenie mięsa jest zaledwie początkiem zmian, jakie zaczną się w życiu kobiety i jej rodziny. Zmianom podlegać będą nie tylko jej nawyki żywieniowe, duchowe doznania i myśli. Obejmą one także członków jej rodziny. Już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Świat natury miesza się ze światem ludzi, a rzeczy oczywiste okazują się być zaskakujące.
Opowieść opłata nas, jak łodygi roślin malowane na ciele wegetarianki. Erotyka miesza się z szaleństwem. A niezrozumienie przeplata się z miłością.
To pierwsza książka Jam Kang przeczytana przeze mnie, ale nie ostatnia. Jestem w trakcie kolejnej jej lektury. A to chyba oznacza, że daję okejkę :)
Polecam! Kocham literaturę koreańską
#wegetarianka#hankang#wydawnictwowab#literature#koreanliterature#literaturakoreańska#tulismanore#lisicaczyta#polishblog#bookstagram#seul#czytam
Han Kang to koreańska pisarka i poetka. Jej powieść „Wegetarianka” nagrodzona nagrodą Bookera, przedstawia losy kobiety, która pod wpływem tego, co jej się przyśniło, przestaje z dnia na dzień jeść mięso. W jej społeczeństwie jest to przejaw dziwactwa, czegoś niedopuszczalnego. Jest jednak nieugięta, co spotyka się z niezrozumieniem jej męża, rodziców i najbliższego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-16
Myśl o powstaniu tej poetyckiej książki zakiełkowała w autorce już w Seulu, gdzie mieszkała. Po przyjeździe do Warszawy i obcowaniu z miastem, książka powoli zaczęła układać się w jej głowie. Po obejrzeniu filmu w Muzeum Powstania Warszawskiego, przedstawiającego Warszawę całkowicie zniszczoną po wojnie, Han Kang, zdała sobie sprawę, że jej nieżyjąca siostra jest do niego podobna. Jak na ruinach, powstaje nowe miasto, jest rekonstruowane, tak jej siostra także nie chce być zapomniana i obrócić się w pył.
Han Kang pisze tę książkę użyczając swojego życia i ciała starszej siostrze, której nigdy nie było dane doświadczyć niczego poza słowami mamy, których nie rozumiała „nie umieraj, błagam, nie umieraj”.
Kang snuje opowieść o bieli, która na przekór światu, pozostaje nieskazitelna i którą chce ofiarować siostrze, składając jej hołd tą książką. Jednoczenie ma świadomość, że „(…) gdybyś Ty żyła, mnie by nie było. Skoro ja żyję, Ty nie możesz”.
#hankang#białaelegia#whitebook#koreanliterature#asianliterature#literaturakoreańska#polishblog#lisicaczyta#bookstagram#polishbookstagram#wydawnictwowab
Myśl o powstaniu tej poetyckiej książki zakiełkowała w autorce już w Seulu, gdzie mieszkała. Po przyjeździe do Warszawy i obcowaniu z miastem, książka powoli zaczęła układać się w jej głowie. Po obejrzeniu filmu w Muzeum Powstania Warszawskiego, przedstawiającego Warszawę całkowicie zniszczoną po wojnie, Han Kang, zdała sobie sprawę, że jej nieżyjąca siostra jest do niego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka drogi. Drogi, która miała być odpoczynkiem od świata, w której towarzyszem miał być jedynie pies. Łącznikiem ze światem były tylko listy, na które, mimo codziennego pisania, nie odpisywał nikt.
Droga jak to droga, potrafi zaskoczyć i nigdy nie wiemy, kogo i co możemy spotkać za zakrętem. A może ta niespodzianka zmieni w nas wszystko?
A może utwierdzi nas w tym, że nie mamy zamiaru zmieniać w sobie nic?
Czy jednak pisanie listów nie jest pewnego rodzaju terapią i nadzieją, że jednak dostaniemy odpowiedź?
„Nikt nie pisze”, to powieść o młodym mężczyźnie, który ucieka się do podróży, ponieważ w domu dostaje ataków paniki. Tylko droga jest w stanie go uleczyć. Przed czym ucieka? I co może skłonić go do powrotu do domu. Tęsknota? Czy starszy, niewidomy pies - CHOĆ, którym mężczyzna opiekuje się po śmierci dziadka? Rozlicza się z przeszłością pisząc każdego wieczora list. Codziennie do kogo innego. Pisze do ludzi, którzy stanęli na jego drodze i zgodzili się podać mu swój adres. Oznacza ich numerami, nie zapamiętuje imion. Wszystko idzie zgodnie z planem, do czasu aż spotyka numer 751. Początkowo tymczasowy. Później nadany na stałe. Numer wyjątkowy i zadający mnóstwo pytań, które prowokują do natłoku myśli i powrotu do przeszłości.
Bardzo interesująca pozycja południowokoreańskiej autorki Jang Eun-jin. Wzruszająca i ciepła. Ukazuje, że każdy odczuwa potrzebę bliskości i rozmowy, nawet w niekonwencjonalnej formie. Książka, która daje nadzieję na jutro, które da się zaakceptować, nawet jeśli dzisiejszy dzień wydaje się nie do zniesienia. Książka, która daje nadzieję na to, że ludzie lubią o sobie pamiętać i szukają towarzystwa drugiego człowieka. Książka, która nie pozostawia złudzeń, że pies, może być dla człowieka kimś ogromnie ważnym i potrafi go nauczyć oddania, miłości i bliskości.
Polecam
#niktniepisze#literaturakoreańska#koreanliterature#asianliterature#book#bookslover#bookstagram#lisagram#lisicaczyta#czytam#ksiazka#tajfuny
Książka drogi. Drogi, która miała być odpoczynkiem od świata, w której towarzyszem miał być jedynie pies. Łącznikiem ze światem były tylko listy, na które, mimo codziennego pisania, nie odpisywał nikt.
Droga jak to droga, potrafi zaskoczyć i nigdy nie wiemy, kogo i co możemy spotkać za zakrętem. A może ta niespodzianka zmieni w nas wszystko?
A może utwierdzi nas w tym, że...
Przerwaną lekcję muzyki”większość z Was kojarzy z Angeliną Jolie i Winoną Ryder. Ja postanowiłam obejrzeć film dopiero po przeczytaniu książki.
„Przerwana lekcja muzyki” to autobiograficzna książka Susannny Kaysen. W wieku 18 lat, po próbie samobójczej, trafia na prawie dwa lata do znanego szpitala psychiatrycznego McLean, w którym leczyła się m.in. Sylvia Plath, Robert Lowell, James Taylor, Ray Charles i wieku znanych muzyków i artystów.
U Sussany zdiagnozowane zostają zaburzenia charakteru - jak to określano w latach 60. zaburzenia osobowości z pogranicza borderline. Trafia do innego świata, w którym spotyka inne dziewczyny z problemami - Lisę socjopatkę, Daisy wielbicielkę środków przeczyszczających i kurczaków, Polly, która próbowała dokonać samospalenia, Cynthię mającą depresję i Georginę chorującą na schizofrenię.
Dopóki dziewczyny żyją w zamkniętym, chroniącym je świecie szpitalnej rzeczywistości, nie czują się wyobcowane. Są rozumiane, bo mają podobne problemy. Samotność i poczucie odrzucenia uwydatnia się dopiero na zewnątrz, kiedy ludzie wykluczają je i traktują jak dziwolągi.
Autorka ukazuje życie codzienne na oddziale i stadium swojej choroby. Opisuje problemy swoje i dziewczyn, które mimo choroby chcą żyć i zazdroszczą innym nastolatkom normalnego życia.
W dobie opłakanego stanu psychiatrii dziecięcej w Polsce, jest to ważna lektura. Warto pochylić się nad sytuacją ludzi, w której może znaleźć się każdy z nas. Wewnętrzne zasady szpitala czytałam z dużym zainteresowaniem. Postać oddziałowej Valerie zasługuje na szczególną uwagę.
Czy mimo upływu lat, tak wiele zmieniło się na oddziałach zamkniętych? Czy nastawienie ludzi do chorób psychicznych uległo znacznej poprawie?
Myślę, że mamy dużo do zrobienia w tej kwestii, żeby człowiek chorujący nie czuł, że jego życie wraz z chorobą zostało przerwane, jak na obrazie Vermeera została przerwana lekcja muzyki, gdy dziewczyna na płótnie patrzy na nas przenikającym wzrokiem. „Przerwana lekcja muzyki. Tak jak przerwane zostało moje życie - przerwane w muzyce siedemnastu lat - i tak jak przerwane zostało jej życie - uprowadzone nagle i rzucone jasną farbą na płótno - tak w obu przypadkach jedna chwila sprawiła, że życie znieruchomiało, zatrzymało się. I ta jedna chwila zastąpiła wszystkie chwile następne, czymkolwiek one były lub czymkolwiek mogłyby być. Co życie może z tego jeszcze odzyskać?”.
Niech muzyka trwa, nigdy nie milknie, bo wyznacza rytm życia i daje radość. Nie zakłócajmy dodatkowo dźwięków muzyki osób chorych. Ona jest im potrzebna, by żyć.
Poniżej Telefon zaufania dla dzieci
116 111
to pierwszy bezpłatny i ogólnopolski telefon zaufania dla młodych ludzi. Z konsultantami Telefonu Zaufania 116 111 można się podzielić swoimi troskami i problemami. Kontakt z konsultantami Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 jest dla wielu młodych osób pierwszą szansą na powiedzenie o swoich problemach, m.in. depresji, samookaleczeniach czy obniżonym nastroju, uzyskanie wsparcia w trudnych chwilach i dostrzeżenie dorosłych – rodziców i profesjonalistów, którzy mogą pomóc w rozwiązaniu kłopotów.
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 jest czynny codziennie od 12:00 do 22:00, a z jego konsultantami można się również skontaktować mailowo.
NIE WAHAJ SIĘ PROSIĆ O POMOC
#mclean#przerwanalekcjamuzyki#susannakaysen#depressionhelp#depresja#schizofrenia#borderline#bookstagram#bookslover#czytam#dużo#lisicaczyta#polishblog#bookstagrampl
Przerwaną lekcję muzyki”większość z Was kojarzy z Angeliną Jolie i Winoną Ryder. Ja postanowiłam obejrzeć film dopiero po przeczytaniu książki.
„Przerwana lekcja muzyki” to autobiograficzna książka Susannny Kaysen. W wieku 18 lat, po próbie samobójczej, trafia na prawie dwa lata do znanego szpitala psychiatrycznego McLean, w którym leczyła się m.in. Sylvia Plath, Robert...
Czy zgryźliwy, zgorzkniały starszy pan, może być bohaterem wzbudzającym sympatię i uśmiech na twarzy? Owszem, może.
Po śmierci miłości swego życia, Sonji, mężczyzna imieniem Ove, nie widzi już dalszego sensu życia i robi wszystko, aby je zakończyć. Perturbacje jakie go po drodze spotykają, całkowicie odmieniają jego los. Poznaje nowych ludzi, którzy wprowadzają tak nielubiany przez niego chaos w codziennej egzystencji i jego uporządkowanym świecie. Czy jest w stanie polubić tę zmianę?
„Mężczyzna imieniem Ove” to ciepła powieść szwedzkiego pisarza i dziennikarza Fredrika Backmana. Świetny humor naburmuszonego staruszka poprawia dzień. To książka, którą czytasz, gdy potrzebujesz przytulenia.
Uwaga! Może wzruszyć i spowodować, że zakręci się łezka.
Kolejna uwaga! Na podstawie powieści powstał już film szwedzki, o tym samym tytule. Teraz w kinach od moich urodzin (27.01) wyświetlana jest amerykańska ekranizacja z Tomem Hanksem (tu imię zmienili na Otto). A że Hanks to jeden z moich ukochanych aktorów, to już się nie mogę doczekać, kiedy pójdę do kina.
Polecam spragnionym ciepła
#mężczyznaimieniemove#szwedzkaliteratura#fredrikbackman#enmansomheterove#lisicaczyta#ktoczytatemżyjepodwójnie#kochamczytać#bookstagram#bookstagrampl#wydawnictwomarginesy
Czy zgryźliwy, zgorzkniały starszy pan, może być bohaterem wzbudzającym sympatię i uśmiech na twarzy? Owszem, może.
Po śmierci miłości swego życia, Sonji, mężczyzna imieniem Ove, nie widzi już dalszego sensu życia i robi wszystko, aby je zakończyć. Perturbacje jakie go po drodze spotykają, całkowicie odmieniają jego los. Poznaje nowych ludzi, którzy wprowadzają tak...
Jeśli po skończonej lekturze po policzkach płyną Ci łzy lub jesteś po prostu wzruszony, rozbity i nieswój, to wiedz, że trafiłeś na książę, która zagrała na wrażliwych strunach Twej duszy. (A nie każda książka potrafi je choćby znaleźć, a co tu mówić o grze na nich!).
„Wrony” Petry Dvorakovej są właśnie takim wirtuozem.
Tę kameralną opowieść snują matka i córka. Poznajemy perspektywę na te same wydarzenia z punktu widzenia jednej i drugiej.
Basia to jedna z dwóch córek. Utalentowana dziewczynka, która świetnie się uczy i nie sprawia problemów w szkole. Sprawia je natomiast matce. A jej główna winą jest to, że nie jest swoją starszą siostrą Kasieńką. Bardziej uległą, uporządkowaną, o mniej artystycznej duszy.
Matka, bibliotekarka, kochająca porządek i swoją starszą córkę. Wiecznie czepiająca się młodszej i nastawiająca męża przeciw niej, dla własnego dobra Basieńki - jak sama uważa. Jej stosunek do córki dusi i przytłacza.
Ojciec stale nieobecny, uaktywniający się tylko podczas nieobecności matki. Uaktywniający się niezdrowo.
Kasieńka, starsza córka. Wyróżniana przez matkę. Swoim nienagannym zachowaniem wkupująca się w łaski rodzicielki.
„Frodo”od plasty i anglika, osoba, która jest światłem w tunelu.
Powieść o tym jak łatwo dojrzewającą dziewczynkę można skrzywdzić i upokorzyć. O tym, jak bardzo krucha jest psychika dziecka i jak wielką moc sprawczą mamy my, dorośli. O tym jak bardzo zależy od nas czy człowiek, którego wychowujemy będzie pełen lęku, obaw i strachu czy też będzie przebojowy, odważny i śmiały. O tym, że głowy nie wolno odwrócić, gdy dziecku dzieje się krzywda. I o tym, jak jedna uważna osoba potrafi być tlenem dla płuc.
Świadkami wydarzeń są wrony. Bacznie przyglądające się dziewczynce z krótkimi włosami, marzącymi o długiej czuprynie. Ona także pilnie je obserwuje…
Czy Basieńce wyrosną wronie skrzydła i ucieknie od tego koszmaru?
Bardzo polecam
(Połknęłam w jeden wieczór)
#wrony#literaturaczeska#petradvorakova#czytam#kochamczytać#bookstagram#bookstagrampl#lisicaczyta#tulismanoreblog
Jeśli po skończonej lekturze po policzkach płyną Ci łzy lub jesteś po prostu wzruszony, rozbity i nieswój, to wiedz, że trafiłeś na książę, która zagrała na wrażliwych strunach Twej duszy. (A nie każda książka potrafi je choćby znaleźć, a co tu mówić o grze na nich!).
„Wrony” Petry Dvorakovej są właśnie takim wirtuozem.
Tę kameralną opowieść snują matka i córka. Poznajemy...
2023-02-15
Warunki nie do zniesienia po trzęsieniu ziemi w kalabryjskiej Bagnarze zmuszają handlarza morskiego Paola Floria i jego brata Ignazia do opuszczenia tego miejsca. W roku 1799 przypływają do Palermo razem z żoną, siostrzenicą i małym synem.
Bracia zaczynają sprzedawać przyprawy w Palermo, a jest to port, gdzie krzyżują się szlaki handlowe Wschodu i Zachodu. Idzie im coraz lepiej i zaczynają odnosić sukces, czym budzą zawiść innych. Synowi Paola, Vincenzowi, szczególnie zależy na zmianie statusu społecznego, gdyż całe życie wytykano jego ojcu i jemu, że są „tragarzami”, nawet gdy byli już bardzo bogatymi ludźmi. Zbudowali imperium handlowego słynne w całej Italii i na świecie.
Przyprawy, siarka, tuńczyk w oleju, wino, żegluga pocztowa. Tym wszystkim zajmowała się rodzina Florio rosnąć w siłę. lwy z herbu do dziś widnieją na wejściu do jednej z winnic w Marsali, bo powieść jest napisana na podstawie życia prawdziwej rodziny.
To powieść historyczna, która przybliża czytelnikowi atmosferę XIX–wiecznych Włoch. I tak jesteśmy świadkami panowania dynastii Burbonów, lądowania Garibaldiego w 1860 roku i zjednoczenia Italii. Historia ówczesnych Włoch staje się tłem powieści, a zyskiwanie
sławy, bogactwa, władzy, romanse i tajemnice wspaniale ją wzbogacają.
Każdy z rozdziałów nawiązuje do tematu przewodniego - przyprawy, jedwab, siarka, koronki, tuńczyk. To kolejne gałęzie handlu, którymi trudniła się rodzina Florio. Autorka rozpoczyna każdy rozdział sycylijskim przysłowiem oraz krótkim opisem historycznym mającym wprowadzić czytelnika w klimat tamtego okresu Włoch. Obserwujemy jaka sytuacja polityczna i społeczna miała wtedy miejsce.
Auci ukazuje nam portret rodziny Florio bardzo dokładnie. Relacje braterskie, męsko - damskie. Postacie są wyraziste i nie można przejść obojętnie wobec nich. Pokazuje siłę kobiet, które tylko pozornie mają stać z boku i słuchać poleceń mężczyzny. Ich determinacja jest imponująca i ostatecznie są one podporą imperium, a nie bocznicą.
Bohaterem powieści jest również samo miasto. Każdy z bohaterów odbiera je inaczej. Żywi inne uczucia co do niego. Widać ogromne przywiązanie autorki do Palermo. Powieść będzie cudowną podróżą dla miłośników Sycylii, fanów historii i sag rodzinnych. Długo pozostaje w pamięci i zachęca do wyszukiwania informacji o tej intrygującej rodzinie.
Premierę miała również już druga część „Sycylijskich lwów”.
Warunki nie do zniesienia po trzęsieniu ziemi w kalabryjskiej Bagnarze zmuszają handlarza morskiego Paola Floria i jego brata Ignazia do opuszczenia tego miejsca. W roku 1799 przypływają do Palermo razem z żoną, siostrzenicą i małym synem.
Bracia zaczynają sprzedawać przyprawy w Palermo, a jest to port, gdzie krzyżują się szlaki handlowe Wschodu i Zachodu. Idzie im coraz...
2023-02-22
22 lutego miała miejsce premiera tej książki. Czekałam na nią.
Pan Hirasaka jest fotografem. Ale nie w zwykłym studio fotograficznym. A w studio będącym przystankiem przed udaniem się w drogę do wieczności. W związku z czym, klientami są osoby…zmarłe. Mają prawo wybrać tyle fotografii ile mają lat. Jedno zdjęcie przypadające na jeden rok życia. Zadanie dosyć trudne, zwłaszcza jeśli miało się życie barwne i aktywne. Pewne wspomnienia jednak, choć drogie błędną, wówczas możliwa jest podróż w czasie i wykonanie fotografii ponownie (aparatem wybranym przez siebie). Podczas tych podróży, fotograf wiele dowiaduje się o swoich towarzyszach. Jest świadkiem urywków ich życia. Pomaga im w pogodzeniu się ze stratą życia ziemskiego i docenieniu chwil wspaniałych. Losy jego klientów przeplatają się. A on, mimo że zdaje sobie sprawę, jak wielkim skarbem są wspomnienia, nie ma ich wcale, co bardzo go trapi, a nas ciekawi.
Pozornie opowieść jest o przemijaniu, w gruncie rzeczy chodzi tu jednak o życie. Powieść daje nadzieję. Nadzieję na to, że ludzie nie są z natury źli i często potrafią zrobić wiele, żeby pomóc, choćby miało to ich kosztować bardzo dużo i wcale im się nie opłacać.
Miła lektura, która odrobinę przypominała mi „Zanim wystygnie kawa”, na której drugą cześć czekam niecierpliwie.
#literaturaazjatycka#japanliterature#tulismanore#lisicaczyta#bookstagram#bookstagrampl#książka#literature#kochamczytać#wydawnictworelacja#sanakahiiragi#fotografutraconychwspomnień#photography#zenith#nikon#olimpus
22 lutego miała miejsce premiera tej książki. Czekałam na nią.
Pan Hirasaka jest fotografem. Ale nie w zwykłym studio fotograficznym. A w studio będącym przystankiem przed udaniem się w drogę do wieczności. W związku z czym, klientami są osoby…zmarłe. Mają prawo wybrać tyle fotografii ile mają lat. Jedno zdjęcie przypadające na jeden rok życia. Zadanie dosyć trudne,...
2023-03-15
Rok 2023 został rokiem Wisławy Szymborskiej. Z tej okazji 22 lutego miała miejsce premiera zbioru poezji naszej noblistki. Pani Szymborska, jak wiadomo pochylała się nad rzeczami nawet maleńkimi, ale nurtującymi człowieka w jego codziennej egzystencji. Każdy znajdzie w nich cząstkę siebie. Odpowiedzi na pytania lub pytania, które sam boi się postawić.
Zbiór można czytać cały lub na wyrywki. Ja większość twórczości poetki znam i czytam sobie teraz dla przyjemności tam, gdzie otworzy palec lub szukam konkretnego wiersza.
Ta książka będzie moim skarbem.
Bardzo na nią czekałam ❤️ brak tu Pani, Pani Wisławo! Pani poczucia humoru i anegdotek.
#wisławaszymborska#poetry#2023rokwisławyszymborskiej#noblistka#nobel1996#czytam#poezja#polishliterature#lisicaczyta#kochamczytac#fundacjawisławyszymborskiej#wierszewszystkie
Rok 2023 został rokiem Wisławy Szymborskiej. Z tej okazji 22 lutego miała miejsce premiera zbioru poezji naszej noblistki. Pani Szymborska, jak wiadomo pochylała się nad rzeczami nawet maleńkimi, ale nurtującymi człowieka w jego codziennej egzystencji. Każdy znajdzie w nich cząstkę siebie. Odpowiedzi na pytania lub pytania, które sam boi się postawić.
Zbiór można czytać...
2023-02-10
Zbiór sześciu opowiadań. Na podstawie tytułowego opowiadania „Ptaki” Alfred Hitchcock nakręcił film tym samym tytule, który do dziś uznawany jest za jeden z najlepszych i najważniejszych thrillerów w historii kina. Tak więc, Panie i Panowie, niemała to rzecz!
Angielska mistrzyni prozy dwudziestego wieku napisała opowiadania naprawdę w napięciu. Czujemy w brzuchu taki niepokój, że łooo. Niby krew nie leje się strumieniami, ale nas ściska. A zakończenia opowiadań są zaskakujące, nieoczywiste.
Ludzie walczący z łaknącymi zemsty ptakami, markiza zabawiająca się uczuciami drugiego człowieka, myśląca, że ujdzie jej to na sucho (tiaaaa jasne), stary, co to nie trawił swojego głupiego synalka, seans, który kończy się na płycie nagrobnej, jabłonka przypominająca to, czego pamiętać by się nie chciało i w końcu szczyt Monte Verita kuszący nieśmiertelnością.
Każde opowiadanie inne, każde fascynujące.
Moim skromnym zdaniem, „Ptaki” to pozycja lepsza niż „Rebeka”. Tam początek ciągnął się niespiesznie, tu du Maurier torpeduje nas emocjami od początku do końca. Nie ma nudy, Panie i Panowie!
Bardzo polecam
#daphnedumaurier#ptaki#albatros#wydawnictwoalbatros#daphnedumaurierptaki#book#bookstagram#bookstagrampl#kochamczytac#englishliterature#tulismanore#tulismanoreblog#lisicaczyta#książka#książkatożycie#jakjakochamcytać
Zbiór sześciu opowiadań. Na podstawie tytułowego opowiadania „Ptaki” Alfred Hitchcock nakręcił film tym samym tytule, który do dziś uznawany jest za jeden z najlepszych i najważniejszych thrillerów w historii kina. Tak więc, Panie i Panowie, niemała to rzecz!
Angielska mistrzyni prozy dwudziestego wieku napisała opowiadania naprawdę w napięciu. Czujemy w brzuchu taki...
Główny bohater Wiktor Tilszer, dziennikarz, niegdyś korespondent przebywający często w Afryce. W 1996 roku przeżył wielką podróż usianą przygodami nie zawsze przyjemnymi. Znajdował się w centrum wojen, był świadkiem ludobójstwa. Smaczku jego wyprawom dodał płomienny romans z Afrykanką. Po latach syn dziennikarza, Marcin, chcąc zaznać również przygód, o których naczytał się w książkach swego ojca, wylatuje do Afryki, aby podążać jego śladami. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że ślad po nim zaginął. Przepadł. Chłopak zapadł się pod ziemię. Nie pozostało nic innego jak zostawić ciężarną żonę, chorą córkę i ruszyć za synem z innego związku. Jak pomyślał tak zrobił. Na Czarnym Lądzie rozpoczyna misję zwiadowczo poszukiwawczą. Okazuje się, że jego ex jest wielką szychą, ale że po ich związku niesmak pozostał, to na dwoje babka wróżyła, czy miłość z przeszłości zechce pomóc czy raczej się zemścić.
I tak Tilszer szuka swej latorośli napotykając po drodze trudności niczym James Bond!
Większość lektury ma miejsce w Afryce i wiem, że autor bardzo sumiennie przygotował się, żeby nakreślić nam jej klimat. Ja uwielbiam książki z Afryką w tle, tu czułam trochę niedosyt kontynentu. Natomiast co do fabuły kryminalnej, to może być ona zaskoczeniem, bo jest dość nieprawdopodobna i chyba zanadto jamesbondowska (wymyśliłam słowo) jak na zwykłego człowieka.
Czyta się przyjemnie, mnie trochę dłużył się początek. Później akcja idzie migiem.
Lekka lektura na lato.
#marcinmeller#czerwonaziemia#agryka#thriller#lisicaczyta#bookstagram#ktoczytażyjepodwójnie#bookslover#wydawnictwowab#recenzja
Główny bohater Wiktor Tilszer, dziennikarz, niegdyś korespondent przebywający często w Afryce. W 1996 roku przeżył wielką podróż usianą przygodami nie zawsze przyjemnymi. Znajdował się w centrum wojen, był świadkiem ludobójstwa. Smaczku jego wyprawom dodał płomienny romans z Afrykanką. Po latach syn dziennikarza, Marcin, chcąc zaznać również przygód, o których naczytał się...
więcej Pokaż mimo to