Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać298
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Stefania Auci
2
7,4/10
Pisze książki: literatura piękna, powieść historyczna
Urodzona: 24.11.1974
Pisarka włoska. Jej pierwszą powieścią była "Florence" wydana w 2015 roku. Dwa lata później wydaje "La cattiva scuola" napisaną z Francescą Maccani. Jednak prawdziwy sukces przynosi autorce książka "I leoni di Sicilia", która zostaje wydana najpierw w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Francji, Hiszpanii i Holandii. Dopiero w 2019 r. zostaje opublikowana we Włoszech przez Editrice Nord.
7,4/10średnia ocena książek autora
1 040 przeczytało książki autora
1 648 chce przeczytać książki autora
7fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Aktualności
3
Aktualności
Anna Sierant
49
Czytaj z mistrzynią: 4 książki, które poleca Iga Świątek
Publicystyka
Konrad Wrzesiński
11
Tęsknisz za „Sukcesją”? Pokochasz te książki
Aktualności
LubimyCzytać
1
Bestsellery Grupy Wydawniczej Foksal w 2022 roku. Zobacz, jakie to tytuły
2022 dla Grupy Wydawniczej Foksal obfitował w duże premiery, które do dziś utrzymują się na listach bestsellerów i świetnie pracują na backliście. Zobaczcie, o jakie perełki warto...
Aktualności
LubimyCzytać
9
Bestsellery 2019 roku z 11 krajów
Jakie książki najlepiej sprzedawały się w ubiegłym roku w Polsce oraz Wielkiej Brytanii, Irlandii, Indiach czy Meksyku?
Popularne cytaty autora
...te słowa brzmią jak magarìa, zaklęcie, a od pewnych rzeczy raz wypowiedzianych nie ma odwrotu. Zapadają w czas, przechodzą z pokolenia na...
...te słowa brzmią jak magarìa, zaklęcie, a od pewnych rzeczy raz wypowiedzianych nie ma odwrotu. Zapadają w czas, przechodzą z pokolenia na pokolenie, aż stają się rzeczywistością.
2 osoby to lubiąPrawdziwym przekleństwem szczęścia jest nieuświadomienie sobie, kiedy się go doświadcza. W chwili, gdy uzmysławiasz sobie, że byłeś szczęśli...
Prawdziwym przekleństwem szczęścia jest nieuświadomienie sobie, kiedy się go doświadcza. W chwili, gdy uzmysławiasz sobie, że byłeś szczęśliwy, pozostaje ci tylko echo.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Sycylijskie lwy Stefania Auci
7,2
Postąpiłam wbrew znanej międzynarodowej mądrości i oceniłam książkę po okładce. Bo okładka ładna, wydanie ładne, opis też do rzeczy, więc powinno być czytliwe, prawda? Prawda?
Nieprawda. I podejrzewam, że nawet gdybym jednocześnie nie czytała "Kalimantanu", a potem "Gorzko, gorzko", które to obie powieści utylizują podobny motyw z dużo większym wdziękiem i kreatywnością, nadal bym uważała, że "Sycylijskie lwy" to jedna z najbardziej przehype'owanych książek ostatnich lat.
Jak zauważa sama autorka, o rodzinie Florio napisano wiele książek; nie muszę nawet sprawdzać, by wiedzieć, że co najmniej dwa razy tyle o okresie historycznym stanowiącym tło wydarzeń powieści. Trzeba się więc naprawdę postarać, by napisać coś tak bezbrzeżnie nudnego i pozbawionego wyrazu, ba!, może należałoby uznać taką umiejętność za talent sam w sobie. Inna sprawa, czy chlubny, bo dla mnie brzmi raczej jak klątwa. Rozumiem pokusę prześlizgnięcia się w fabule przez siedemdziesiąt lat, czyniąc z życia założyciela rodu Florio klamrę kompozycyjną - problem zaczyna się, gdy Auci zupełnie nie wie, co zrobić ze środkiem. Żeby książka o takim rozrzucie czasowym działała, nie można sobie po prostu rzucać w czytelnika przypadkowymi scenkami rodzajowymi niczym pomidorami w słabego komika, a tak właśnie wygląda struktura fabularna "Sycylijskich lwów". O ile część skupiona bardziej na Ignaziu i Giuseppinie wydaje się jeszcze w miarę logicznie ze sobą spleciona, o tyle po przeniesieniu pełni ciężaru fabularnego na Vincenzo autorka opisuje cokolwiek, charakterystyka postaci rozłazi się w szwach, a decyzje z jednej sceny w ogóle nie współgrają z tym, jaką osobą dany bohater był jeszcze dwadzieścia stron wcześniej. W ogóle jakakolwiek osobowość kogokolwiek w tej książce poza Giuseppiną i Ignaziem jest czysto deklaratywna, bo narracja będzie nam tłuc trzysta razy, że ktoś jest taki i taki, a on nigdy się tak nie zachowa - albo zrobi to od wielkiego dzwonu. Inna sprawa, że bohaterowie Auci są niczym czarna dziura pod względem emocjonalnym: nie tylko puści, ale wręcz wysysający radość życia z czytelnika. Postać Vincenzo miała być chyba nie tylko bezlitosna, ale i charyzmatyczna, tymczasem nieironicznie i z ubolewaniem czułam się, jakbym czytała o Brysonie Scotcie, bo na takim poziomie było jego zachowanie jako biznesmena.
Okładka oraz opis dają dosyć złudne wrażenie, że Auci interesują kobiety, często w historii ignorowane, zwłaszcza w kontekście tak zdominowanego przez mężczyzn pola jak handel. No to ustalmy: nie, nie interesują. Giuseppina wyczerpała chyba całe autorskie zasoby zainteresowania złożonością psychiki istoty ludzkiej będącej jednocześnie kobietą, ale żeby się jej w dupie nie poprzewracało, po śmierci Ignazio praktycznie znika z radaru, bo kto to widział, żeby kobieta miała jakikolwiek wątek nieobracający się wokół faceta. Giulia to z kolei strzał w stopę dla Auci, która chciała ją chyba wykreować na inteligentną i niezależną, a szybko ewoluowała w naiwną miągwę, bo autorka nie potrafiła przedstawić ŻADNEGO wyjaśnienia, jak od niechęci zmieszanej z pociągiem Giulia przeszła do kochania Vincenzo do szaleństwa i godzenie się na odarcie z godności, byle z nim być. O córkach Giulii to już w ogóle uzbierałaby się może jedna strona A4, kopiując wszystkie wzmianki o nich w tekście. Może. Ach, te kobiety rodu Florio, takie istotne.
Zostając jeszcze przy kobietach, naprawdę próbuję zrozumieć istotę seksistowskich wstawek w tej książce. Chwilami wyglądały jak niezdarna próba komentarza, jak bardzo mężczyźni nie doceniają płci przeciwnej - ale zaraz, w perspektywie Giulii czy Giuseppiny, dostajemy podobne teksty, że rolą kobiety jest wybaczać, ulegać, coś tam coś tam. O uleganiu mówiąc, każde współżycie czy pocałunek w tej książce sprawiają wrażenie, jakbyśmy skręcali w szarą strefę dubconu, ponieważ nawet łagodny Ignazio musi mieć wtedy nagle swój Bohun moment. To naprawdę podważało moją wiarę w to, że zaszedł tu jakiś szerszy komentarz społeczny dotyczący ogólnej mentalności tamtych czasów. Jest to zresztą zabieg zbyt subtelny jak na Auci, która subtelności nie posiada wcale, co widać po nachalnych i często zupełnie wybijających z imersji (o ile ktoś zdołał się wciągnąć) wstawkach dotyczących tego, co stało się z opisywanymi miejscami we współczesności.
I jeszcze język. Boru zielony, ten język! Pomijam powtórzenia i losowe słowa w środku zdania, zapewne pozostałości po zmianie zdania tłumacza, których nie wyłapała redakcja - bo te winą autorki nie są. Za to nikogo innego nie można obarczać odpowiedzialnością za stosowany z uporem maniaka czas teraźniejszy zastosowany... bo tak, I guess, przecież to tak pasuje, zwłaszcza do wstawek dotyczących teraźniejszości czy fragmentów opowiadających o historii czy zwyczajach. Konstrukcja również pozostawia wiele do życzenia, opisując w krótkich zdaniach *każdą* wykonywaną czynność. Jakby Auci nie miała naprawdę *żadnego* poczucia, co jest w książce potrzebne, a co nie; jakby w życiu nie trzymała w ręku powieści.
Oczywiście, że przeczytam drugi tom, by sprawdzić, czy zaszła poprawa, ale od bardzo dawna nie czułam podczas lektury, że *marnuję* czas. A ja dosłownie czytam najgorsze szmiry - tylko że one chociaż zapewniają rozrywkę.
Sycylijskie lwy Stefania Auci
7,2
Fabularyzowana historia oparta na faktach, osadzona na XIX wiecznej Sycylii, pokazana przez pryzmat rodziny Floriów. Początkowo ubodzy imigranci, z czasem, dzięki tytanicznej pracy, uporowi i bezwzględności, ale także talentowi do interesów i odwadze wprowadzania innowacji, stają się milionerami. To zrealizowany sen o potędze, a w tle niesamowite zmiany społeczne. Koniec czasów napoleońskich, niepokoje wywołane rządami Burbonów, dążenia do zjednoczenia Włoch ale także upadek arystokracji, która majątki traciła szybciej niż dumę i w podartych koronkach patrzyła z góry na niższe klasy społeczne. Wprowadzenie maszyn parowych i mechanizacja pracy.
Tło historyczne jest zarysowane na początku każdego kolejnego przeskoku w czasie więc nawet bez znajomości historii Sycylii czytelnik się nie gubi. Są spore przeskoki w czasie i wplecione pomiędzy nie sceny z życia, emocje i uczucia. Bardzo dobrze oddany duch epoki ale większość bohaterów trudno polubić więc nie angażowałam się emocjonalnie w kibicowanie im jednak doceniam, że autorka nie uległa pokusie wygładzania postaci i lukrowania tej historii.