Urodzony w São Paulo w Brazylii, jest artystą samoukiem, który tworzy ilustracje i komiksy od ponad dwudziestu pięciu lat Jego prace pojawiły się między innymi w The New Yorker Rolling Stone, Playboy, Runner's World i Americas Quarterly Współpracował także przy ilustrowaniu różnych okładek książek dla szeregu wydawnictw.
Rok 1984 to klasyka, bez dwóch zdań.
Przyznać muszę jednak, że nie przeczytałem nigdy tego dzieła w całości, a mimo wszystko doskonale wiem o co w nim chodzi i wcale nie mam specjalnej ochoty czytać o tym, o czym już wiem, gdyż czytanie tej książki sprawia mi pewien dyskomfort związany z analogią do czasów rzeczywistych.
Dlatego też sięgnąłem po ten komiks, czy mówiąc prezyzyjniej, wydanie graficzne, bo to bliższe określenie temu, co ta książka prezentuje.
Wydania graficznego jednak też nie doczytałem, bo po kilku rozdziałach miałem go już dość. Głownie z dwóch powodów:
1. Rysunki, wbrew temu co sądzi o nich chyba większość, są słabe i jakość Ich jest bardzo wątpliwa. Oczywiście można powiedzieć że są nastrojowe, ale to tylko w połowie prawda. Są one po prostu słabe i niczego nie wnoszą. Utrudniają tylko czytanie tego "komiksu".
I tu przechodzimy do punktu..
2. Czcionka to jest tragedia. Kolory czcionki i kolory tła powodują że księgę tę bardzo kiepsko się czyta. Trzeba mieć naprawdę dobre oświetlenie żeby czytanie nie męczyło. A czytanie tekstów porozrzucanych w okienkach na całej stronie jest po prostu uciążliwe i odwracające uwagę od treści.
Uważam więc, że to wydanie to jest skok na kasę. Przekład klasycznej powieści na komiks uważam za zupełnie zbędny, przynajmniej w takiej formie jak ta, gdzie znaczna część książki jest po prostu przepisana ( tu się posiłkuje innymi opiniami). Dzieło to jest wg mnie sztuką dla sztuki i jest w mojej opinii niewarte zainteresowania.
Docenić jednak należy samo wydanie, które wygląda dość ładnie na półce. To jednak zbyt mało, aby miejsce na tej półce otrzymać.
Z pewnością podejmę jeszcze próbę przeczytania roku 1984 w całości, ale to już będzie na pewno bardziej klasyczne wydanie.
W 1984 roku, bodajże w tym właśnie roku, w kraju zniewolonym, w którym swoboda myśli jest przestępstwem, kłamstwo jedyną prawdą, a wojna pokojem. Nasz bohater chyba ma już dosyć tego opresyjnego systemu, bo zaczyna się mu sprzeciwiać. Najpierw po cichu, we własnych myślach, we własnym domu. Potem trochę odważniej, bo znajduje miłość, coś zakazanego. W końcu trafia na grupę rebeliantów, do której ochoczo działa wraz z ukochaną Julią (czy szekspirowskie imię to zbieg okoliczności?). Podejmuje walkę z systemem i obecną władzą. A Wielki Brat cały czas patrzy.
Więcej na: https://www.monime.pl/rok-1984-gorszy-niz-2020/