-
ArtykułyZakładki, a także wszystko, czego jako zakładek używamy. Czym zaznaczasz przeczytane strony książek?Anna Sierant29
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać372
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać8
Biblioteczka
2024-05-18
Komuna upadła, na pierwsze (prawie) wolne wybory przyjdzie jednak jeszcze trochę poczekać. Maciej Parowski publikuje pierwsze wydanie książki, która składa się z jego recenzji książek SF, wywiadów z krytykami i twórcami oraz rozmów, które kierownik działu literatury polskiej w miesięczniku „Fantastyka” przeprowadził od momentu powstania czasopisma.
Czyta się to dzisiaj ze sporą dozą nostalgii – świat poszedł dalej, to, co jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych zdawało się kluczowe dla rozwoju gatunku, szybko się zdezaktualizowało. Dlatego „Czas fantastyki” to przede wszystkim pozycja dla zainteresowanych rozwojem polskiego fandomu i historią jego transformacji z zaledwie tolerowanego nurtu kulturowego w czasach Polski Ludowej w kierunku wolnego ruchu fanowskiego.
Komuna upadła, na pierwsze (prawie) wolne wybory przyjdzie jednak jeszcze trochę poczekać. Maciej Parowski publikuje pierwsze wydanie książki, która składa się z jego recenzji książek SF, wywiadów z krytykami i twórcami oraz rozmów, które kierownik działu literatury polskiej w miesięczniku „Fantastyka” przeprowadził od momentu powstania czasopisma.
Czyta się to dzisiaj ze...
2021-12-16
Chyba najbardziej zaskoczyła mnie kompleksowość tej książki: Karolina Kuszyk stara się „ugryźć” temat z bardzo różnych, czasami mało oczywistych stron. Rezultatem jest bardzo obszerny, w dosłownym tego słowa znaczeniu wyczerpujący przyczynek do trudnej historii wzajemnych relacji obydwu narodów. Osobiste doświadczenia mojej własnej rodziny nałożyły się przy pomocy „Poniemieckiego” na doświadczenia całej generacji ludzi, którzy z bardzo różnych, ale prawie zawsze jednako tragicznych powodów utracili korzenie i zostali zmuszeni do życia na obczyźnie. Ponieważ stosunki polsko-niemieckie mają wystarczająco dużo negatywnie nastawionych komentatorów, to wolę pozostać optymistą – dlatego w tej akurat książce poruszyły mnie najbardziej opowieści o koegzystencji. O dostrzeżeniu w swoim bliźnim człowieka (co w czasach powojennych musiało być przecież bardzo trudne). Stwierdzam, że podobnie jak niektórzy weterani II wojny światowej mają bardzo specyficzne, pełne szacunku podejście do dawnych wrogów, tak i niektórzy repatrianci z polskich Kresów wykazali się niezwykłą empatią. Pytanie tylko, czy następne pokolenia będą w stanie nawiązać do takich postaw i wynieść z takich opowieści, jak „Poniemieckie”, coś, co pozwoli na dalszy rozwój sąsiedzkich stosunków po obu brzegach Odry?
Chyba najbardziej zaskoczyła mnie kompleksowość tej książki: Karolina Kuszyk stara się „ugryźć” temat z bardzo różnych, czasami mało oczywistych stron. Rezultatem jest bardzo obszerny, w dosłownym tego słowa znaczeniu wyczerpujący przyczynek do trudnej historii wzajemnych relacji obydwu narodów. Osobiste doświadczenia mojej własnej rodziny nałożyły się przy pomocy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-17
Prześwietny almanach SF wydawnictwa Heyne. Jego wydanie zainicjował i prowadził Wolfgang Jeschke, promotor dobrej książki SF na niemieckim rynku wydawniczym tamtych czasów.
Już sama lista autorów, z którymi przeprowadzono wywiady do tego pierwszego wydania, czyta się jak wyciąg z Hall of Fame literatury SF: Kate Wilhelm, Larry Niven, John Norman i Norman Spinrad. A jakie to wywiady! Nie jakieś marne 2-3 strony ogólników, lecz protokoły wielogodzinnych rozmów z twórcami. Najkrótszy z nich to 20 stron drobnym makiem!
Pozy tam zawarto tu sporo esejów, przemów i omówień wydarzeń z amerykańskiej, brytyjskiej i niemieckiej sceny. Nie zapomniano o recenzjach słuchowisk radiowych, książek i filmów. Na dodatek czytelnik znajdzie pierwsze 5 rozdziałów książki popularnonaukowej, której autor odpowiada na pytanie: jak mają się pomysły literatów do naukowej rzeczywistości? Następne rozdziały mają się pojawić w kolejnym wydaniu tej serii, więc z czasem czytelnik otrzyma całą książkę. Publikację kończy kompletna lista pozycji SF wydanych przez Heyne w roku 1985.
Facyt: Takich rzeczy dzisiaj już nikt nie publikuje. A szkoda!
Prześwietny almanach SF wydawnictwa Heyne. Jego wydanie zainicjował i prowadził Wolfgang Jeschke, promotor dobrej książki SF na niemieckim rynku wydawniczym tamtych czasów.
Już sama lista autorów, z którymi przeprowadzono wywiady do tego pierwszego wydania, czyta się jak wyciąg z Hall of Fame literatury SF: Kate Wilhelm, Larry Niven, John Norman i Norman Spinrad. A jakie...
2023-06-11
Ciekawa, aczkolwiek napisana raczej suchym stylem praca, w której autor przedstawia science fiction jako produkt popkultury, składający się z wielu segmentów (literatura, film, komiks, muzyka). Przykładem jest tutaj przede wszystkim franczyza „Star Wars”. Całość unika ideologicznego zacietrzewienia wcześniejszych prac Nagla, który sili się na bardziej obiektywne podejście do tematu.
Ciekawa, aczkolwiek napisana raczej suchym stylem praca, w której autor przedstawia science fiction jako produkt popkultury, składający się z wielu segmentów (literatura, film, komiks, muzyka). Przykładem jest tutaj przede wszystkim franczyza „Star Wars”. Całość unika ideologicznego zacietrzewienia wcześniejszych prac Nagla, który sili się na bardziej obiektywne podejście...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-10
Dobry przykład na ideologiczne zacietrzewienie nauk humanistycznych RFN podczas gorącej debaty roku 1968. Autor notorycznie redukuje science fiction do poziomu literatury reakcjonistycznej, pisanej głównie dla potrzeb mieszczańskiego establishmentu, walczącego w tym czasie z ideami lewicy i kontrkultury.
Plusem publikacji jest spora bibliografia oraz przytoczenie zupełnie zapomnianych autorów przedwojennej sf w Niemczech. Mało obiektywne spojrzenie autora na podgatunek sprawia niestety, że otrzymujemy obraz mocno wypaczony, podporządkowany debacie politycznej tamtych czasów.
Dobry przykład na ideologiczne zacietrzewienie nauk humanistycznych RFN podczas gorącej debaty roku 1968. Autor notorycznie redukuje science fiction do poziomu literatury reakcjonistycznej, pisanej głównie dla potrzeb mieszczańskiego establishmentu, walczącego w tym czasie z ideami lewicy i kontrkultury.
Plusem publikacji jest spora bibliografia oraz przytoczenie zupełnie...
2023-03-26
Autor ma moją sympatię, bo porusza ważkie tematy a jego przemyślenia zgadzają się w przeważającej mierze z moim zdaniem. Tym nie mniej Gauß używa męczącego stylu, piętruje zdania czasami tak bardzo, że zdążyłem zapomnieć, o co mu właściwie chodziło, nim dotarłem do kropki na końcu zdania. Częściowo wina jest moja, bo jeśli tekst jest trudniejszy, to powinno się zadbać przy lekturze o wyciszone otoczenie.
Książka jest niezła, choć częściowo już nieaktualna. Europa jednak „trochę” się zmieniła od końca zeszłego wieku.
Autor ma moją sympatię, bo porusza ważkie tematy a jego przemyślenia zgadzają się w przeważającej mierze z moim zdaniem. Tym nie mniej Gauß używa męczącego stylu, piętruje zdania czasami tak bardzo, że zdążyłem zapomnieć, o co mu właściwie chodziło, nim dotarłem do kropki na końcu zdania. Częściowo wina jest moja, bo jeśli tekst jest trudniejszy, to powinno się zadbać przy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-14
Starszego pana zauroczenie „młodymi gniewnymi” na Kubie. Zauroczenie w pełni zrozumiałe kilka miesięcy po dojściu Fidela Castro do władzy. Ale dzisiaj? Kto dzisiaj (zwłaszcza na Kubie) fascynuje się usunięciem Batisty i wywaleniem gringos z Karaibów?
Socjalistyczny eksperyment Che Guevary i braci Castro jest dzisiaj raczej mało sexy. Co nie zmienia jednak mojego zdania o jakości pisarstwa Sartre'a. Francuz nadal potrafi zaciekawić...
Starszego pana zauroczenie „młodymi gniewnymi” na Kubie. Zauroczenie w pełni zrozumiałe kilka miesięcy po dojściu Fidela Castro do władzy. Ale dzisiaj? Kto dzisiaj (zwłaszcza na Kubie) fascynuje się usunięciem Batisty i wywaleniem gringos z Karaibów?
Socjalistyczny eksperyment Che Guevary i braci Castro jest dzisiaj raczej mało sexy. Co nie zmienia jednak mojego zdania o...
Pierwsze, dziś nadal istotne, ale z oczywistych względów nieaktualne wydanie. Kopalnia wiedzy o początkach polskiej SF.
Pierwsze, dziś nadal istotne, ale z oczywistych względów nieaktualne wydanie. Kopalnia wiedzy o początkach polskiej SF.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-23
Drugie wydanie tej ważnej dla historii polskiej SF książki doznało pewnego uzupełnienia: Profesor Smuszkiewicz poświęcił dodatkowy rozdział na przedstawienie trendów i ważnych pisarek/rzy gatunku po roku 1980. Jest to dodatek bardzo potrzebny, bo właśnie na lata 80-te przypada rozkwit polskiej fantastyki polityczno-socjologicznej. Do tego dochodzi fakt, że po 1990 oblicze polskiej fantastyki zmieniło się nie do poznania.
Ponieważ autor poświęcił powyższym aspektom jedynie jeden rozdział, można mówić zaledwie o skromnym szkicu. Od 1980 minęło już przeszło 40 lat. Historia gatunku w tych tylko ostatnich latach jest na pewno warta całej książki. Jeśli jednak ktoś chce dowiedzieć się czegoś o początkach SF w Polsce, to „Zaczarowana gra” jest dla niego w sam raz.
Drugie wydanie tej ważnej dla historii polskiej SF książki doznało pewnego uzupełnienia: Profesor Smuszkiewicz poświęcił dodatkowy rozdział na przedstawienie trendów i ważnych pisarek/rzy gatunku po roku 1980. Jest to dodatek bardzo potrzebny, bo właśnie na lata 80-te przypada rozkwit polskiej fantastyki polityczno-socjologicznej. Do tego dochodzi fakt, że po 1990 oblicze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-25
Jako migrant spoglądam na tę książkę nieco inaczej. To, co przytrafiło się autorowi, to dla mnie taka koszmarna alternatywa do własnej biografii. Bo co by było, gdybym musiał wyjechać do kraju, w którym nie byłbym mile widziany? Gdzie osadzono by mnie na lata w więzieniu tylko za to, że przekroczyłem granicę bez pieczątki w paszporcie? A do tego te ciągłe, pełne współczucia (w rzeczywistości jednak szydercze) uśmieszki, te odmawianie zaspokojenia podstawowych potrzeb przy pomocy frazesów w stylu: „bardzo przepraszam, ale to niemożliwe...” lub „tak mi przykro, ale jednak będę musiał nalegać...” Boochani opisał piekiełko obozu dla nielegalnych migrantów przy pomocy poezji – i chyba tylko dzięki temu nie zwariował na wyspie Manus.
Jako migrant spoglądam na tę książkę nieco inaczej. To, co przytrafiło się autorowi, to dla mnie taka koszmarna alternatywa do własnej biografii. Bo co by było, gdybym musiał wyjechać do kraju, w którym nie byłbym mile widziany? Gdzie osadzono by mnie na lata w więzieniu tylko za to, że przekroczyłem granicę bez pieczątki w paszporcie? A do tego te ciągłe, pełne współczucia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-17
Na nagrobku Bukowskiego w Rancho Palos Verdes można przeczytać sentencję: „Don't try”. Można to interpretować pewnikiem na wiele różnych sposobów. Zdaję sobie absolutnie sprawę z faktu, że po przeczytaniu mojej pierwszej książki Bukowskiego nie sposób oceniać płodnego autora. Słowem: rewelacji żadnych raczej nie wymyślę. Ale jest w tych krótkich tekstach coś tak magicznego, że grzechem byłoby przejść po lekturze do porządku dziennego.
A zatem: Świntuch „Hank” Bukowski i jego „Zapiski”. Faceta określono kiedyś jako „wielkiego outsidera” i da się to wyczuć od pierwszych stron książki. Bukowski znał wielu artystów Generacji Beatu (w tym moich ulubionych Allena Ginsberga i Jacka Kerouaca) – ale nie miał wiele dobrego do powiedzenia na ich temat. Dla niego faceci, którzy uganiają się na wiecach przeciwko wojnie w Wietnamie i śpiewają przy tym buddyjskie mantry, to cwaniacy, którzy nakłaniają wprawdzie do rewolucji, ale od razu spieprzają, gdy sytuacja zaczyna być poważna – oczywiście, aby napisać o tym wspomnienia, jak to dzielnie wywołali przewrót. Nie muszę się z Bukowskim zgadzać, ale muszę docenić jego postawę. On nigdy nie pretendował do statusu wieszcza. Raczej kreował się na awanturnika i zawadiakę.
„Zapiski” to świetne migawki z życia w USA lat 60-tych. Z bardzo osobistej perspektywy autora poznaje się amerykańską obyczajowość, dzień codzienny zapijaczonego pisarza, jego zmagania z własną niedoskonałością. Całość sprawia bardzo autentyczne wrażenie (jestem tu nieco ostrożny, bo chwaliłem kiedyś Steinbecka za autentyczność – a potem okazało się, że ten genialny pan sporo wyssał sobie z palca).
Tematyka jest zaprawdę różnorodna. Absolutnie nie zgodzę się z twierdzeniem, że Bukowski pisał tutaj tylko o chlaniu, seksie i zakładach totalizatora sportowego. Owszem, wszystko to znajdzie się w zbiorze – ale roztoczona przez autora panorama jest o wiele szersza. Obok wątków autobiograficznych zaskakują na przykład wprawki Bukowskiego z eseistyki, ale również jego opowiadania, które czasami ocierają się o surrealizm a nawet o fantastykę. Mamy tu nawet kilka wierszy.
Odkryłem tym tomikiem nowy dla mnie świat. Stoję jeszcze na plaży, mokry od fal przyboju. Za zieloną ścianą lasu czeka cały kontynent – a pierwszy krok za mną.
Na nagrobku Bukowskiego w Rancho Palos Verdes można przeczytać sentencję: „Don't try”. Można to interpretować pewnikiem na wiele różnych sposobów. Zdaję sobie absolutnie sprawę z faktu, że po przeczytaniu mojej pierwszej książki Bukowskiego nie sposób oceniać płodnego autora. Słowem: rewelacji żadnych raczej nie wymyślę. Ale jest w tych krótkich tekstach coś tak magicznego,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
„Wyposażeniem osobistym” Oramus wyprzedził o kilka lat Macieja Parowskiego i jego „Czas fantastyki” - ale obie książki są bardzo podobne: to zebrane recenzje, wywiady i krótkie eseje o pisarzach SF na polskim rynku wydawniczym lat 70-tych i 80-tych. Czasy były nieciekawe, dobra SF stanowiła pewną odskocznię od ponurej rzeczywistości oraz dawała pole do popisu dla autorów, którzy się pobytu w fantastycznym getcie nie obawiali. Sensownej (a więc przede wszystkim obiektywnej) krytyki ich dzieł było jeszcze mniej. Marek Oramus należał do elitarnego grona fascynatów SF, którzy wtedy w pocie czoła wyłuskiwali warte przeczytania pozycje.
Trzydzieści lat później już nieco trudno się tymi recenzjami fascynować: dobre książki dostały się do kanonu gatunku – a te słabe po prostu zapomniano. Dlatego lektura „Wyposażenia osobistego” to dzisiaj czysta nostalgia.
„Wyposażeniem osobistym” Oramus wyprzedził o kilka lat Macieja Parowskiego i jego „Czas fantastyki” - ale obie książki są bardzo podobne: to zebrane recenzje, wywiady i krótkie eseje o pisarzach SF na polskim rynku wydawniczym lat 70-tych i 80-tych. Czasy były nieciekawe, dobra SF stanowiła pewną odskocznię od ponurej rzeczywistości oraz dawała pole do popisu dla autorów,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to