Maniery to bardzo dobra część tytułu, ponieważ O'connor pisze w sposób tak zmanieryzowany, że co stronę miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Okropnym tonem jest to napisane. Z wyższością. Tonem, który tworzy gruby mur między piszącym a czytającym. Tonem osoby, która ma rację niepodważalną, jedyną. A w dodatku, mimo, że przeczytałam połowę, kompletnie nic z tych pism nie zapamiętałam - oprócz ogólnego wrażenia, że był to dla mnie wielki, przeintelektualizowany bełkot. Bubel.
Bardzo ciekawy zbiór tekstów o charakterze dyskursu, bo większość to wykłady wygłaszane na uczelniach. Najciekawsze wydaja mi się rozważania o warsztacie pisarskim, a większość błędów omawianych przez autorkę niedługo II wojnie niestety jak ulał pasuje do współczesnej polskiej prozy.Gorzej,gdy wypowiada się o związkach religii i literatury, a osłupienie wprawiła mnie opinia tej niewątpliwie inteligentnej osoby na temat cenzurowania literatury przez władze kościelne. Dodatkowa gwiazdka za świetne wydanie, a zwłaszcza okładkę.