Sandman: Preludia i nokturny Neil Gaiman 8,1

ocenił(a) na 96 tyg. temu Znacie twórczość Neila Gaimana? Wiedzieliście, że tworzył komiksy?
Moja przygoda z twórczością Gaimana zaczęła się od “Amerykańskich Bogów”, których uważam za najlepszą książkę autora, obok “Księgi cmentarnej”. Autor słynie z niepowtarzalnego stylu, pełnego aluzji.
Obecnie twórczość Gaimana jest szeroko znana w polskiej popkulturze nie tylko dzięki książkom, ale też za sprawą ich telewizyjnych adaptacji, również opartych na komiksie.
To właśnie komiks zaciekawił mnie jakiś czas temu. Do serii “Sandman” podchodziłem długo, z powodu ograniczonej dostępności pierwszego tomu, co już na szczęście się zmieniło.
To jest też przykład nowości czytelniczej, która nią nie jest. Ponieważ jednak rynek książkowy jest jaki jest, na pewne rzeczy musimy poczekać dłużej, niż nasi zachodni przyjaciele. A już o tym, jak zepsuty jest rynek i jak bardzo ciężar promocji jest przechylony na wydawanie modnego kitu można by było napisać całą książkę. (Ale kto by ją wydał?)
Enyłej. “Sandman” to stara seria, bo powstawała od 1986 do 1996 roku w @dcofficial. Do Polski, co ciekawe, zawitała dzięki @egmont_polska w 2002 roku, gdzie została wydana w 10 tomach zbiorczych. Wtedy jakoś nie stała się hitem. Wydawnictwo od 2021 roku wznowiło dodruk, a wszystko za sprawą serialu, który zdobył rzeszę fanów.
W pierwszym tomie “Sandman. Preludia i nokturny” poznamy samego Sna jak oraz jego królestwo. Zaczniemy od pojmania Władcy Snów przez okultystów, przejdziemy przez odzyskiwanie mocy, poznając po drodze świat śnienia, a skończymy na poznaniu śmierci. Jak cała kraina Morfeusza, tak i ten komiks jest wypełniony aluzjami, metaforami i senną psychodelą. Jednocześnie to jeden z najbardziej uroczych, spokojnych ale i cierpkich komiksów, jakie miałem okazję czytać.
Jest to również uczta dla oczu dzięki wspaniałym rysownikom z bogatym doświadczeniem, potrafiącym idealnie oddać zamysł autora i nadać głębi opowiadanej historii. Bo właśnie o to chodzi w powieściach graficznych, aby obraz uzupełniał tekst i był na tyle wyrazisty, by zapadać w pamięci.
Spotkanie z Sandmanem zapamiętam na długo, dlatego też biorę się za kolejny tom.
Czytaliście Sandmana, a może widzieliście serial? Jak wrażenia?