-
ArtykułyNie żyje Alice Munro – pisarka, noblistka i mistrzyni krótkiej formyEwa Cieślik3
-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać3
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant2
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-02-07
2024-02-08
Mala rzecz, a cieszy. Każde opowiadanie, zaskakuje, frapuje i intryguje. Paradoks to zresztą słowo, które w odniesieniu do prozy Lindgrena pojawiać się może naprawdę często.
Te małe opowieści niosą w sobie absurdalne zestawiania. Jakbyśmy nagle na średniowiecznej ikonie z Matką Boską zobaczyli domalowany statek kosmiczny. Jednak z pozornych zgrzytów formy i treści rodzą się nowe sensy. Autor stawia podstawowe pytania o dobro i zło, wiarę, życie i śmierć, miłość i nienawiść. Żadna z odpowiedzi nie będzie oczywista, a interpretacje będą się mnożyć.
Najważniejsze jednak, że lektura tych małych opowiadań jest zaskakująco przyjemnym doświadczeniem. Aż szkoda, że nie ma ich więcej.
Mala rzecz, a cieszy. Każde opowiadanie, zaskakuje, frapuje i intryguje. Paradoks to zresztą słowo, które w odniesieniu do prozy Lindgrena pojawiać się może naprawdę często.
Te małe opowieści niosą w sobie absurdalne zestawiania. Jakbyśmy nagle na średniowiecznej ikonie z Matką Boską zobaczyli domalowany statek kosmiczny. Jednak z pozornych zgrzytów formy i treści rodzą...
2024-02-06
Proza Fossego przypomina mi niekiedy malarstwo abstrakcyjne. Wyobrażam sobie głosy, twierdzące, że bez problemów namalowałyby podobny "bohomaz". Wydaje mi się również, że wśród czytelników mogłyby pojawić się osoby, oceniające dzieło Noblisty jako proste i banalne. Takie, co pierwszy lepszy literat mógłby napisać.
W tej prostocie tkwi jednak siła. Fosse w niezwykle oszczędnej formie opowiada o życiu, śmierci, relacjach z najbliższymi, religii. Obrazy, jakie kreśli są obecne w naszym słowniku kulturowym, ale zestawione zostają w nietypowy, generujący nowe sensy sposób.
"Białość" to historia człowieka, który gubi się zimą w lesie. Więcej pisać nie muszę, gdyż potrzeby takiej nie ma. Ta prosta opowieść wzruszyła mnie bardzo. Można przeczytać ją w jeden wieczór, ale zostaje z człowiekiem na długo.
Proza Fossego przypomina mi niekiedy malarstwo abstrakcyjne. Wyobrażam sobie głosy, twierdzące, że bez problemów namalowałyby podobny "bohomaz". Wydaje mi się również, że wśród czytelników mogłyby pojawić się osoby, oceniające dzieło Noblisty jako proste i banalne. Takie, co pierwszy lepszy literat mógłby napisać.
W tej prostocie tkwi jednak siła. Fosse w niezwykle...
2024-01-10
Kiedy myślę o literaturze postapokaliptycznej, przychodzą mi z reguły na myśl nieco inne pozycje. Wojna nuklearna, atak zombie, śmiercionośna zaraza? "Ściana", jeśli włączymy ją do tego nurtu, jest jednak zupełnie inna.
To literatura bardzo powolna, intymna. Katastrofa, czyli pojawienie się ściany, oddzielającej główną bohaterkę od świata, wydarza się zupełnie niespodziewanie. Kobieta zostaje odcięta od świata w małym, wiejskim domku, za jedynych towarzyszy mając psa, koty oraz krowę.
W powieści niewiele się dzieje. Oto główna bohaterka i jej codzienna walka o przetrwanie w skrawku świata, odciętym od cywilizacji. Zwierzęta zastępują jej ludzi, nawiązuje się między nimi wyjątkowa więź. Więź, która dostarcza czytelnikowi wielu wzruszeń.
Tę niespieszną opowieść można jednak rozpatrywać na różnych płaszczyznach. Jest to z pewnością dobra lektura dla osób, które mając dość wyścigu szczurów, chciałyby rzucić wszystko i uciec w Bieszczady. Jest to też pozycja, która skłania do refleksji nad starzeniem się i stawaniem niewidzialnym. A jeśli lubicie psy i koty, to sięgnijcie po "Ścianę" koniecznie.
Kiedy myślę o literaturze postapokaliptycznej, przychodzą mi z reguły na myśl nieco inne pozycje. Wojna nuklearna, atak zombie, śmiercionośna zaraza? "Ściana", jeśli włączymy ją do tego nurtu, jest jednak zupełnie inna.
To literatura bardzo powolna, intymna. Katastrofa, czyli pojawienie się ściany, oddzielającej główną bohaterkę od świata, wydarza się zupełnie...
2023-11-08
Oto książka, której przedstawiać chyba nie muszę. Zrobiło się o niej po otrzymaniu Nobla przez autora bardzo głośno, jej nakład się wyczerpał. Ja nabyłam swój egzemplarz jeszcze przed tym, nim rozpoczęło się zakupowe szaleństwo.
Czy "Drugie imię. Septologia I-II" jest pozycją, która spodoba się szerszej publiczności? Z zainteresowaniem przyglądam się ocenom, dodawanym przez czytelników, i nawet cieszy mnie, że nie wszystkie są pozytywne. Książka Fossego nie trafi w gusta każdego czytelnika, z pewnością nie!
Opowieść o dwóch malarzach, noszących to same imię, to strumień słów, który płynie wartkim nurtem. Można się w tej opowieści zatracić, można zagubić, szczególnie, iż ciężko oderwać się od historii na chwilę bez gubienia wątku.
Te dwie linie, które widzimy na okładce, a które są również obrazem, namalowanym przez naszego bohatera. Ile znaczeń i sensów w sobie kryją? Ile wzruszeń wywołują? Czy są powiązane w jakiś sposób ze ścieżkami życia obu malarzy, przecinającymi się w pewnym momencie.
Miałam czasem wrażenie, że bardziej daną historię odczuwam, a mniej rozumiem. Oczywiście niektóre wątki przemawiały do mnie bardziej, inne mniej (najsilniej chyba poruszył mnie wątek psa).
Myślę, że ze strumieniem świadomości bywa jak z abstrakcją. Pozornie każdy może podobne dzieło stworzyć, ale żeby osiągnąć w danej dziedzinie maestrię, potrzeba nie lada umiejętności. Fosse zaś swoją opowieść snuje w przejmujący, zapadający w pamięć sposób.
Jeśli nadarzy się okazja, koniecznie po "Drugie imię. Septologię I-II" sięgnijcie.
Oto książka, której przedstawiać chyba nie muszę. Zrobiło się o niej po otrzymaniu Nobla przez autora bardzo głośno, jej nakład się wyczerpał. Ja nabyłam swój egzemplarz jeszcze przed tym, nim rozpoczęło się zakupowe szaleństwo.
Czy "Drugie imię. Septologia I-II" jest pozycją, która spodoba się szerszej publiczności? Z zainteresowaniem przyglądam się ocenom, dodawanym...
2023-10-28
2022-12-27
2022-05-08
2022-10
Robiłam dwa lub trzy podejścia do tej książki. Początkowo nie mogłam odnaleźć jej rytmu i byłam przekonana, że porzucę jej lekturę (a coraz częściej tak robię).
W pewnym momencie jednak coś mnie trafiło. Uderzyło, zgniotło, zmiażdżyło. Opowieść to bowiem bezkompromisowa i brutalna. W niewielu słowach przedstawia bezmiar bestialstwa wojennego, szczególnie przemoc wobec kobiet.
Powtórzenia wzmacniają wrażenie, jakie opowiadanie wywiera na czytelniku. Okrucieństwo jest ponadczasowe i nie ma końca, dopuszczają się go wszystkie strony.
Warto przeczytać, chociaż w odpowiednim momencie.
Robiłam dwa lub trzy podejścia do tej książki. Początkowo nie mogłam odnaleźć jej rytmu i byłam przekonana, że porzucę jej lekturę (a coraz częściej tak robię).
więcej Pokaż mimo toW pewnym momencie jednak coś mnie trafiło. Uderzyło, zgniotło, zmiażdżyło. Opowieść to bowiem bezkompromisowa i brutalna. W niewielu słowach przedstawia bezmiar bestialstwa wojennego, szczególnie przemoc wobec...