-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-05-20
2016-06-10
Nie od dziś wiadomo, że największy nawet talent oratorski nie musi pokrywać się ze zdolnościami pisarskimi. jak to jest w przypadku "Na granicy zmysłów" napisanej przez Przemka Kossakowskiego? Nie macie się czego bać.
Po kolei.
Kossakowski, człowiek wielu zawodów, zgłosił się do jednej ze stacji telewizyjnych z pomysłem objechania Polski w poszukiwaniu uzdrowicieli. Nie sądził aby sam nadawał się na redaktora - dokumentalistę, nie mniej przy udziale mieszanki szaleństwa, odwagi i niezdrowej ciekawości zamiast na spotkanie w Urzędzie Pracy pobiera kamery, służbowy samochód i staje się "panem redaktorem". To, że nie ma pojęcia ani o dokumentowaniu czegokolwiek, ani ogólnie o pracy redaktora nikogo nie obchodzi. Jego zadaniem jest przywieść zakontraktowany materiał, pamiętać o fakturach i rachunkach wszelkiej maści... Ogólnie: powodzenia na szlaku.
Oczywiście trudniej powiedzieć niż zrobić. Mimo uprzednich zapewnień nie zawsze jest różowo. Pacjenci, klienci, uczniowie( zależnie od uznawanej przez uzdrowiciela nomenklatury), którzy mieli być obecni na materiałach najczęściej się niestety nie pojawiają dlatego obrzędom poddawany jest autor. Z racji tego, że sam zarówno do tych "metod" jak i zresztą samego siebie ma dystans ochoczo podaje się zabiegom i wysłuchuje najróżniejszych deklaracji filozofii i teorii. Choć w książce przyznaje, że początkowo musiał z sobą mocno walczyć, żeby nie roześmiać się po usłyszeniu niektórych rewelacji ostatecznie wzbudza zaufanie rozmówców. Materiał powstaje.
Chcecie się dowiedzieć jak poradzić sobie na przykład z dylematem: oddać do serwisu opętany samochód służbowy( jeśli on w ogóle jest opętany), czy nie oddawać? Co wpisać w papiery związane z wymianą, i czy przypadkiem nie trafi się później jakiś bardziej opętany egzemplarz? Sięgnijcie.
Po więcej zapraszam na bloga :)
http://www.ksieganna.com/2016/06/przemek-kossakowski-na-granicy-zmysow.html
Pozdrawiam :)
Nie od dziś wiadomo, że największy nawet talent oratorski nie musi pokrywać się ze zdolnościami pisarskimi. jak to jest w przypadku "Na granicy zmysłów" napisanej przez Przemka Kossakowskiego? Nie macie się czego bać.
Po kolei.
Kossakowski, człowiek wielu zawodów, zgłosił się do jednej ze stacji telewizyjnych z pomysłem objechania Polski w poszukiwaniu uzdrowicieli. Nie...
2016-04-30
Witaj Earendelu, najjaśniejszy z aniołów
ponad śródziemie posłany do ludzi.
Tolkien. Nazwisko elektryzujące świat literacki oraz filmowy. Niewielu ludzi na świecie nie słyszało o tym pisarzu choć raz w życiu. Stworzone przez niego uniwersum ciągle inspiruje powstawanie nowych opowieści, a umiejętności językowe i rozległa wiedza z tego zakresu wprawiają w podziw. w obliczu powyższego nie dziwi specjalnie fakt, że odbiorców twórczości pisarza ciekawi jak żył, jakie wyznawał wartości, czy wreszcie jak wyglądał u niego proces twórczy. Stąd rozliczne, mniej lub bardziej udane biografie.
Chyba najsłynniejszą z nich napisał Humphrey Carpenter. Biografia ta (wznowiona ostatnio w Polsce przez Wydawnictwo W.A.B) opiera się bowiem nie tylko na ogólnodostępnych informacjach bibliograficznych, ale także na prywatnym archiwum autora i wspomnieniach jego dzieci. Właśnie z tego połączenia powstaje zaskakujący obraz człowieka zdającego się żyć jednocześnie w dwóch światach.
O dwóch twarzach tego wybitnego pisarza przeczytacie w tej książce. Zaspokoicie ciekawość bez poczucia, że jesteście niezdrowo ciekawscy. Uważam, że warto sięgnąć i się zapoznać!
Po szerszą, bardziej szczegółową opinię zapraszam na bloga :-)
http://www.ksieganna.com/2016/05/humphrey-carpenter-jrr-tolkien-biografia.html
Witaj Earendelu, najjaśniejszy z aniołów
ponad śródziemie posłany do ludzi.
Tolkien. Nazwisko elektryzujące świat literacki oraz filmowy. Niewielu ludzi na świecie nie słyszało o tym pisarzu choć raz w życiu. Stworzone przez niego uniwersum ciągle inspiruje powstawanie nowych opowieści, a umiejętności językowe i rozległa wiedza z tego zakresu wprawiają w podziw. w obliczu...
2016-03-12
W zasadzie nie wiem jak określić wrażenia po lekturze. Jak widać po tym co czytam realizm magiczny jest przeze mnie lubiany. A jednak mimo, iż wylewa się on kart tej powieści i tworzy klimat nie zagarnia centrum akcji i odbioru. To jest powieść o walce z codziennością, która ciągle rzuca kłody pod nogi. Bohaterowie mają pełne prawo do utraty wiary w miłość szukają własnych sposobów na poradzenie sobie z już i tak niełatwym życiem. A to wszystko wśród ludzi dostrzegających w rodzinie Avy magiczne zdolności, na które doszukują się dowodów. W miejsce skrzydeł można z powodzeniem włożyć wszystkie odstępstwa od "normy". Książka pozwala odczuć jakie to trudne i jak znacząco wpływa na życie. Bardzo polecam.
W zasadzie nie wiem jak określić wrażenia po lekturze. Jak widać po tym co czytam realizm magiczny jest przeze mnie lubiany. A jednak mimo, iż wylewa się on kart tej powieści i tworzy klimat nie zagarnia centrum akcji i odbioru. To jest powieść o walce z codziennością, która ciągle rzuca kłody pod nogi. Bohaterowie mają pełne prawo do utraty wiary w miłość szukają...
więcej mniej Pokaż mimo to
"- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?- spytał, przeczytawszy wreszcie mój tekst.
Byliśmy wówczas małżeństwem od siedemnastu lat.
- Próbowałam, ale nie mogłam... wybaczysz mi?- powiedziałam
-Nie mam czego. Ale czy TY wybaczysz MI?
- Co miałabym ci wybaczyć?
-To, że nigdy nie spytałem."
Dialogów jak ten i podobnych literatura, faktu, wspomnieniowa zna wiele. I w takich książkach są one najbardziej poruszające. Wiemy bowiem, jako czytelnicy, że to o czym będziemy za chwilę czytać nie ma w sobie nic z fikcji literackiej. Sięgając po literaturę opartą na faktach wiemy, że mówiąc oględnie "nie zwykła brać jeńców". Każda strona może kryć opisy, jakie trudno nam będzie uznać za prawdziwe, a jednak ciągle mamy świadomość, ze takie właśnie są. Po co zatem powstają takie książki? Odkupienie? Przestroga? A może coś jeszcze innego?
Na "Uwięzioną w Teheranie" autorstwa Mariny Nemat natrafiłam kila lat temu w wiejskiej bibliotece. Wzięłam spodziewając sie czegoś w stylu Historii pisanych przez życie - wielotomowej serii wydawanej przez Hachette. Miało zagrać na emocjach, chwilę potrzymać, a potem puścić. Nie przypuszczałam, że będzie to książka, którą pokocham tak bardzo, że będę notorycznie płacić bibliotece za przetrzymywanie jej w domu i snuć plany podprowadzenia jej stamtąd pod pretekstem zgubienia, pożarcia przez psa( względnie kosmitów). Przed wprowadzeniem tych zamierzeń w życie chroniła mnie tylko świadomość, że jeśli ja oddam przeczytają ją też inni, na czym mi bardzo zależało. Ostatecznie naturę złodzieja poskromiłam w tym roku zyskując wreszcie własny egzemplarz.
Jeśli ktoś choć trochę śledzi polski rynek wydawniczy, wie, że wspomnień z krajów w których dominująca religią jest islam pojawia się coraz więcej. To trudny temat, odmienna kultura, zwyczaje, hierarcha społeczna. Nakładając rozwijające się na świecie obecnie niepokoje trudno dziwić popularności tej tematyki. Mechanizm jest prosty " Poznaj wroga zanim przyjdzie ci sie z nim mierzyć". Pozostaje pytanie: czym książka Nemat wyróżnia sie na tle pozostałych z tego gatunku? Choć pozornie skupia sie na cierpieniu usuwa je z centrum zainteresowania na rzecz człowieczeństwa i jego ratowania za pomocą relacji. Jednak po kolei.
Fabuła książki rozpoczyna się po kilkunastu latach od wydarzeń będących epicentrum. Marina z mężem i dwoma synami mieszka w Toronto, myśląc, że wreszcie ułożyła sobie spokojnie życie, którym będzie się mogła tylko cieszyć. Wtedy przestaje sypiać, zmagając sie wieczorami z zalewającymi ją wspomnieniami z Evin- najsłynniejszego( bynajmniej nie z pozytywnych względów) więzienia politycznego w Iranie, które istnieje po dziś dzień. Ma świadomość, że nie może ciągle uciekać od przeszłości, a choć nie pisze o tym wprost wydaje się zdeterminowana by w końcu jakoś opowiedzieć o tym co przeszła. Decyduje sie to zapisać, a ukończony rękopis daje do przeczytania mężowi. To wtedy następuje cytowany z początku dialog.
Marina Nemat zostaje aresztowana 15 stycznia 1982 roku, mając szesnaście lat. Dlaczego? Z powodu swojej nauczycielki, której ośmiela się zwróć uwagę, że lekcja matematyki to niekoniecznie miejsce na wykład prorządowy. Czytając kolejne rozdziały, w których wydarzenia z Evin przeplatają się z wspomnieniami dziewczyny zaczynamy dostrzegać, że to wyłącznie wierzchołek góry lodowej tworzącej sie od wczesnych lat dziecięcych. Co istotne Marna żadnej swoje działalności sprzed Evin nie rozpatruje pod względem rewolucji czy sprzeciwu frakcji rządzącej. Robi i mówi to, co uważa za słuszne, zgodne z prawdą. Ta momentami naiwna szczerość niejednokrotnie wpędzi ją w kłopoty, ale i z nich wyciągnie, dając siłę do mierzenia z zastaną rzeczywistością wiezienia, gdzie o wiele zdrowiej jest zapomnieć, że miało się życie poza murami.
Na kartach tej książki, razem z bohaterką stawiamy sobie pytania o honor, odwagę i o to, czyje życie wolno nam narazić w imię własnych przekonań. Zastanawiamy się mad różnica między działaniem w imię poświęcenia, a działaniem ze strachu. A co najważniejsze staramy się zrozumieć ludzi zdolnych jednoczenie do kochania jednych i krzywdzenia innych.
Właśnie niejednoznaczność jest siłą tych wspomnień. Wraz z biegiem wydarzeń zaczyna zacierać się granica między tymi " dobrymi", a tymi "złymi"- czytelnik tak samo jak Marina zaczyna się w tym gubić. I dobrze. Jeśli ta książka czegoś uczy to właśnie obala mit kontrastu między czarnymi białym. Ludzie nie są tylko źli, lub tylko dobrzy. Siła to natomiast nie tylko broń i pozycja w hierarchii.
To jedna z niewielu książek tak dobitnie pokazujących że siła człowieka może być dobro jakie okazuje innym, a także jego zdolność do kochania. Myślę że już samo to powinno zachęcić do zwrócenia na nią uwagi.
Od strony technicznej jest bardzo dobrze. Książka jest w twardej oprawie i posiada obwolutę. 334 strony tekstu wydrukowano przejrzyście na kremowym papierze co znacząco ułatwia czytanie. Błędów redaktorskich nie dostrzegłam żadnych, a jak mówię czytałam ją tyle razy, że mało prawdopodobne bym coś przeoczyła. Moim zdaniem ozdoba biblioteczki.
Z całego powyższego tekstu czytelnik mógł się już domyślić, że polecę tę książkę. I robię to, ale dodam jeszcze może, że osoby, które zazwyczaj nie sięgają za tego typu literaturę namawiam, aby dla tej jednej książki zrobiły wyjątek. Satysfakcja gwarantowana.
"- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś?- spytał, przeczytawszy wreszcie mój tekst.
Byliśmy wówczas małżeństwem od siedemnastu lat.
- Próbowałam, ale nie mogłam... wybaczysz mi?- powiedziałam
-Nie mam czego. Ale czy TY wybaczysz MI?
- Co miałabym ci wybaczyć?
-To, że nigdy nie spytałem."
Dialogów jak ten i podobnych literatura, faktu, wspomnieniowa zna wiele. I w takich...
2016-03-09
Długo się zabierałam za Sandersona trochę się bojąc tych szczegółowych opisów skomplikowanych światów, o których słyszałam w rozlicznych recenzjach. One faktycznie są, ale podane tak, że oderwać się nie można. Autor włożył tytaniczną pracę, albo ma tak spaczony mózg. Bez znaczenia- wyszło wiarygodnie.
Śledząc losy Vin i jej podejście do świata, przed którym z początku ucieka jak może, zyskujemy jednocześnie wgląd w społeczeństwo podzielone haniebnie i oparte na wyzysku. W sumie nie wiadomo do końca kto jest dobry, a kto zły, bo nawet te grupy działające w myśl ideałów od dobroci często są daleko.
To fantastyka, ale napisana tak by nie tylko bawiła. Warto dać szansę tej książce. Bardzo warto!
Długo się zabierałam za Sandersona trochę się bojąc tych szczegółowych opisów skomplikowanych światów, o których słyszałam w rozlicznych recenzjach. One faktycznie są, ale podane tak, że oderwać się nie można. Autor włożył tytaniczną pracę, albo ma tak spaczony mózg. Bez znaczenia- wyszło wiarygodnie.
Śledząc losy Vin i jej podejście do świata, przed którym z początku...
2016-02-28
"Magonia", to historia, której jestem w stanie dużo wybaczyć. Widzę, że brakuje tam trochę wyjaśnień a nadążanie za akcją momentami sprawia trudność, ale nie zmienia to faktu, że opowieść wciągnęła mnie bez reszty. Gwoli ścisłości po obejrzeniu kilku recenzji nie miałam wobec niej zbyt wysokich oczekiwań, dzięki czemu zostałam pozytywnie zaskoczona. Autorka nie kopiuje pomysłu, universum, bohaterów- ma własny pomysł. Sięgając po tą książkę nie przeczytacie zlepka wrażeń z innych opowieści. Na pewno sięgnę po kolejne tomy.
Porównałabym tę książkę poziomem z " Wszechświatami" L. Patrignani, jednak "Magonia" jest lepsza.
Uwaga techniczna: owińcie książkę przed czytaniem bo mnie starczyło pół godziny by stracić srebrny napis na okładce, a zanim się obejrzałam straciłam też napis z grzbietu. Nic więcej się nie niszczy więc nie jest to wielka szkoda dla tej pięknej okładki, ale jednak. Uprzedzam przed faktem.
Polecam!
"Magonia", to historia, której jestem w stanie dużo wybaczyć. Widzę, że brakuje tam trochę wyjaśnień a nadążanie za akcją momentami sprawia trudność, ale nie zmienia to faktu, że opowieść wciągnęła mnie bez reszty. Gwoli ścisłości po obejrzeniu kilku recenzji nie miałam wobec niej zbyt wysokich oczekiwań, dzięki czemu zostałam pozytywnie zaskoczona. Autorka nie kopiuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-26
To książka, na przeczytanie której czekałam już od dawna. Realizm magiczny zawsze bardzo do mnie przemawia i lubię ten rodzaj narracji. "Dygot" to pierwsza powieść z tego nurtu napisana na aż tak wysokim poziomie. Zaraz po zakupieniu przeczytałam kilka stron, ale musiałam odłożyć. Chwytając ją dziś po południu nie zakładałam, że dziś też skończę, ale akcja wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie byłam w stanie przerwać czytania.
Zastanawiam się co napisać o fabule. Myślę, że jest to książka o splocie ludzkich losów i wadze podejmowanych decyzji. Jasno pokazuje, że nie można uciec od odpowiedzialności za czyny. Trud wcale nie kryje się w zdolności człowieka do krzywdzenia innych. Z różnych pobudek każdy jest w stanie to zrobić. Niewielu jednak jest w stanie żyć z ze świadomością czego się dopuścili i prowadzić życie tak, aby przeszłość nie odcisnęła się piętnem na codzienności. Jeśli dodać do tego pewną sporą dozę ludowych wierzeń, przekonań i stereotypów nic dziwnego, że powstaje powieść, która zawładnęła umysłami polskich czytelników i podbiła ich serca. Zachwyt zasłużony. Choć przyznać należy, że książka nie należy do łatwych. Serdecznie polecam!
To książka, na przeczytanie której czekałam już od dawna. Realizm magiczny zawsze bardzo do mnie przemawia i lubię ten rodzaj narracji. "Dygot" to pierwsza powieść z tego nurtu napisana na aż tak wysokim poziomie. Zaraz po zakupieniu przeczytałam kilka stron, ale musiałam odłożyć. Chwytając ją dziś po południu nie zakładałam, że dziś też skończę, ale akcja wciągnęła...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-22
Kiedy kupowałam tę książkę znałam na wyrywki tylko kilka cytatów autora i byłam zwyczajnie ciekawa jak wypadnie w zamkniętej całości. I cóż mogę powiedzieć? Czyta się świetnie, a przemyślenia na temat źródeł, budowy funkcji czy społecznym odbiorze powieści zawierają wiele aktualnych wciąż myśli. Czasem dobrze jest spojrzeć na mechanizmy rządzące literaturą tak od kuchni, po to by je znać i nie dać się "okantować". Myślę, że watro sięgnąć i przemyśleć dogłębnie. Kto wie? Może gdyby czytelnik nie wzbraniał się rękami i nogami przed poznawaniem teorii literatury, a podszedł do niej bardziej z ciekawości ni tylko szkolnego obowiązku drzewa jakie wycięto np. do druku "50 Twarzy G." dalej oczyszczałyby powietrze dając latem miły cień. To zdecydowanie wyszłoby wszystkim na zdrowie.
Kiedy kupowałam tę książkę znałam na wyrywki tylko kilka cytatów autora i byłam zwyczajnie ciekawa jak wypadnie w zamkniętej całości. I cóż mogę powiedzieć? Czyta się świetnie, a przemyślenia na temat źródeł, budowy funkcji czy społecznym odbiorze powieści zawierają wiele aktualnych wciąż myśli. Czasem dobrze jest spojrzeć na mechanizmy rządzące literaturą tak od kuchni,...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-16
Dwa fakty na początek. O serii INNI usłyszałam na YouTube, zaciekawiła mnie, ale już wtedy ciężko było dostać papierową wersję, a cena egzemplarzy z drugiej ręki bolała( e-booków unikam o ile mogę). Pogodziłam się zatem z faktem, że nie przeczytam. Z przypadku na olx znalazłam ją za 30 zł- pomyślałam- kupię.
Zaczęłam czytać kiedy na czytanie nie miałam totalnie czasu. I co z tego wyniknęło? Musiałam zmienić torebkę na większą, żeby mieścić tę książę i zabierać wszędzie byle czytać dalej. Jest wciągająca. Bardzo. I warto dać się porwać fabule. Nie będę jej tu opisywać, bo wydaje mi się, że lepiej samemu poznawać. Tym bardziej że książkę czyta się szybko i bezproblemowo. Ewentualne krwawe momenty nie są opisane w sposób odstręczający, choć dalej zachowują odpowiedni klimat i wydźwięk. Na dniach zamawiam kolejne tomy i już czekam na czwarty. Serdecznie polecam!
Dwa fakty na początek. O serii INNI usłyszałam na YouTube, zaciekawiła mnie, ale już wtedy ciężko było dostać papierową wersję, a cena egzemplarzy z drugiej ręki bolała( e-booków unikam o ile mogę). Pogodziłam się zatem z faktem, że nie przeczytam. Z przypadku na olx znalazłam ją za 30 zł- pomyślałam- kupię.
Zaczęłam czytać kiedy na czytanie nie miałam totalnie czasu. I co...
2016-02-02
Książka, którą musiałam mieć, przez swój- mam świadomość- fanatyczny miejscami szacunek dla Twórczości, ale również postaw Pani Szymborskiej. To była kobieta pamiętająca o istnieniu kosza na śmieci, a w dodatku bez specjalnego ceremoniału mówiąca, że nie wie, że się pomyliła.
Wspomnienia Michała Rusinka nie próbują czytelnika przekonać, do określonego obrazu Noblistki, a autor nie stawia siebie w roli wyróżnionego. Widać również, że pisze zachowując spory margines prywatności, do której ma prawo, a nawet powiem więcej, która jest wskazana. Pani Szymborska to w tej książce Obserwator Świata, którego śledzimy wzrokiem drugiego Obserwatora. Prywatność zostaje prywatnością, a czytelnik mimo to dostaje świetny tekst, pełen smaczków i refleksji, dzięki któremu zaspokaja swoją ciekawość. Szczerze polecam. Jeśli wspominać, to właśnie tak.
Książka, którą musiałam mieć, przez swój- mam świadomość- fanatyczny miejscami szacunek dla Twórczości, ale również postaw Pani Szymborskiej. To była kobieta pamiętająca o istnieniu kosza na śmieci, a w dodatku bez specjalnego ceremoniału mówiąca, że nie wie, że się pomyliła.
Wspomnienia Michała Rusinka nie próbują czytelnika przekonać, do określonego obrazu Noblistki,...
2016-01-13
Ciepła opowieść o budowaniu relacji z ludźmi jakich los stawia na naszej drodze i z samym sobą. Pokazuje, że człowiek może nie radzić sobie z własną tożsamością, a nawet jeśli do pewnego stopnia jest jej świadomy i tak nie opuszcza go strach. Strach przed brakiem akceptacji. Jest to również książka o fascynacji autorem, którą zapoczątkowuje zapalnik w postaci zasłyszanej informacji, a która zmienia życie. Gdzie w tym wszystkim Lucynka? Czytając ma się wrażenie, to mentalnie najbardziej "dorosły" bohater powieści. Wszystko na ponad 200 stronach, które połyka się w zastraszającym tempie. Bardzo polecam!
Ciepła opowieść o budowaniu relacji z ludźmi jakich los stawia na naszej drodze i z samym sobą. Pokazuje, że człowiek może nie radzić sobie z własną tożsamością, a nawet jeśli do pewnego stopnia jest jej świadomy i tak nie opuszcza go strach. Strach przed brakiem akceptacji. Jest to również książka o fascynacji autorem, którą zapoczątkowuje zapalnik w postaci zasłyszanej...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-02
Pierwszy raz aż tak żałuję, że jakieś książki z kanonu lektur nie przerabiałam i sięgam po nią dopiero teraz z okazji wyzwania czytelniczego. Chciałabym ją poznać będąc dzieckiem. Siedziałam dziś i próbowałam sobie sobie wyobrazić jak bym się czuła gdyby czytał mi ją dziadek. Nie zdążył, a ja się tą książką zachwycam będąc dorosłą kobietą i wiem, że jeśli będę mieć dzieci " Tajemniczy ogród" poznają jako jedną z pierwszych opowieści. To piękna, ciepła powieść o przyjaźni, odpowiedzialności, walce z lękiem i stratą. Jestem oczarowana. Jeśli tak jak ja do wczoraj zastanawiasz się czy warto przeczytać tę książkę, po prostu to zrób. Prosty język, niezwykły klimat i niezapomniane emocje.
Pierwszy raz aż tak żałuję, że jakieś książki z kanonu lektur nie przerabiałam i sięgam po nią dopiero teraz z okazji wyzwania czytelniczego. Chciałabym ją poznać będąc dzieckiem. Siedziałam dziś i próbowałam sobie sobie wyobrazić jak bym się czuła gdyby czytał mi ją dziadek. Nie zdążył, a ja się tą książką zachwycam będąc dorosłą kobietą i wiem, że jeśli będę mieć dzieci...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-16
Mimo,że ta seria ma spore niedociągnięcia, a momentami akcja pędzi jak szalona i jest minimetry od wykolejenia się polecam. Jasne, mogę się przyczepić, że niektóre wątki zawiłe i ciężkie do ogarnięcia, ale wszystko jest ostatecznie spójne, wciągające i tak naładowane emocjami, że człowiek się boi kartkę przewrócić i oczekuje najgorszego. Autor mimo iż to jego debiutancka seria porządnie odrobił zadanie i zaserwował zakończenie, które zapada w pamięć. Na dodatek udało mu się pokazać jak ważna jest nasza osobowość i relacje jakie tworzymy ludźmi. Silni jesteśmy nie dla siebie, nie dla kogoś, ale właśnie dzięki temu, że kogoś mamy. Jestem w stanie wybaczyć wszystkie mniejsze i większe niedociągnięcia na rzecz rozrywki jaką dała mi ta trylogia. A okładki? Wystarczy raz spojrzeć żeby kochać!
Mimo,że ta seria ma spore niedociągnięcia, a momentami akcja pędzi jak szalona i jest minimetry od wykolejenia się polecam. Jasne, mogę się przyczepić, że niektóre wątki zawiłe i ciężkie do ogarnięcia, ale wszystko jest ostatecznie spójne, wciągające i tak naładowane emocjami, że człowiek się boi kartkę przewrócić i oczekuje najgorszego. Autor mimo iż to jego debiutancka...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-13
To zdecydowanie jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza książka o podstawach myślenia twórczego i o tym na co powinno się zwrócić uwagę. Rilke jasno mówi, że wzniosłe nie oznacza dobre. Liczy się tylko taki utwór, w który wierzy autor i dla którego nie musi on szukać potwierdzenia w otoczeniu, bo ufa sobie. Chodzi o to, że coś jest ważne dla odbiorców, bo widzą w tym prawdziwe emocje tworzącego. Nie ma zatem miejsca na nawet jeden gram sztucznej skromności, a już tym bardziej wahanie. Rilke mówi nawet więcej: Jeśli dopuszczasz myśl, że możesz żyć bez pisania, i utrata tej zdolności nie napawa Cie lekiem- nie pisz.
To zdecydowanie jedna z lepszych, jeśli nie najlepsza książka o podstawach myślenia twórczego i o tym na co powinno się zwrócić uwagę. Rilke jasno mówi, że wzniosłe nie oznacza dobre. Liczy się tylko taki utwór, w który wierzy autor i dla którego nie musi on szukać potwierdzenia w otoczeniu, bo ufa sobie. Chodzi o to, że coś jest ważne dla odbiorców, bo widzą w tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-16
Ta książka kusiła mnie nawiązaniami do kultury Słowian i faktycznie takie nawiązanie jest bardzo widoczne. Ostatecznym argumentem stało się jednak to, że książki tej autorki polecił Sapkowski. I wiedział co robi. Nie jest to może bardzo skomplikowane, ale fabuła budowana zgrabnie, potrafi zaskoczyć. Agnieszka- główna bohaterka nie sili się na bycie kimś kim nie jest, a wrodzona fajtłapowatość- nie umiem tego inaczej określić dodaje jej uroku. Z początku myślałam, że pójdziemy schematem i przystojny, sto lat starszy facet będzie ją ciągle ratował z opresji. Kurczę, no z takiego opisu: wypisz, wymaluj " Zmierzch na ziemiach Słowian". Tyle że to pułapka, bo fabuła jest znacznie bardziej złożona (jak na powieść jednotomową, ładnie rozwinięta i skończona), a wątek romansowy chociaż jest nie stanowi podstawy akcji. Polecam, całkiem możliwe, że spodoba się również osobom, którym dotąd z fantastyką po drodze nie było.
Ta książka kusiła mnie nawiązaniami do kultury Słowian i faktycznie takie nawiązanie jest bardzo widoczne. Ostatecznym argumentem stało się jednak to, że książki tej autorki polecił Sapkowski. I wiedział co robi. Nie jest to może bardzo skomplikowane, ale fabuła budowana zgrabnie, potrafi zaskoczyć. Agnieszka- główna bohaterka nie sili się na bycie kimś kim nie jest, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-13
Słowo jakie pasuje by opisać tę książkę: monumentalna. Opowieść jest rozległa i skomplikowana, a czyta się bardzo dobrze. Trochę boję się poruszać temat fabuły, żeby nie chlapnąć czegoś. Powiem najogólniej jak się da. Ta powieść to pewnego rodzaju studium człowieka poszukującego odpowiedzi na podstawowe pytania, ale podana bez moralizmów, banałów i smęceń. Człowiek jest jaki jest dzięki, lub przez swoich rodziców, wszystkie inne relacje jakie nawiązuje i sytuacje przed jakimi staje żyjąc. Ta książka stara się pokazać jak czasem trudno zrozumieć samego siebie i jakie ta trudność może mieć następstwa. Gorąco polecam! Tygiel fikcji, historii, emocji, wiedzy i przemyśleń o życiu :)
Słowo jakie pasuje by opisać tę książkę: monumentalna. Opowieść jest rozległa i skomplikowana, a czyta się bardzo dobrze. Trochę boję się poruszać temat fabuły, żeby nie chlapnąć czegoś. Powiem najogólniej jak się da. Ta powieść to pewnego rodzaju studium człowieka poszukującego odpowiedzi na podstawowe pytania, ale podana bez moralizmów, banałów i smęceń. Człowiek jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-08
Cherezińska rządzi! Książkę wciągnęłam na listę "teraz czytanych" zaraz po zakupie, choć prawda jest taka, że wtedy przeczytałam jakieś 20 stron, a rozmach powieści mnie przytłoczył. Lawina postaci, koligacji rodzinnych, zależności politycznych, ciągot romansowych i czego jeszcze dusza pragnie przerastała- tak mi się zdawało moje możliwości. Podejście do całej sprawy zmieniłam po przeczytaniu Północnej Drogi, która pochłonęła mnie bez reszty i niejako nauczyła czytać książki tej autorki. Podróż dalej była szalenie wymagająca, a czasami dochodziło do sytuacji, w której nie wiedziałam, który Bolesław jedzie na koniu... A Ale warto się skupić i przeczytać! Powiedzieć, że bardzo polecam, to powiedzieć stanowczo za mało.
Cherezińska rządzi! Książkę wciągnęłam na listę "teraz czytanych" zaraz po zakupie, choć prawda jest taka, że wtedy przeczytałam jakieś 20 stron, a rozmach powieści mnie przytłoczył. Lawina postaci, koligacji rodzinnych, zależności politycznych, ciągot romansowych i czego jeszcze dusza pragnie przerastała- tak mi się zdawało moje możliwości. Podejście do całej sprawy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-03
Ta książka to dla mnie całkowity przypadek. Kupiłam ją w księgarni z myślą o czytaniu w pociągu. Wydana tak, że nie dodaje ciężaru w bagażu, a z opisu wydawała się nawet ciekawa, chociaż jeśli mam być szczera nie spodziewałam się, " utraty kapci" I faktycznie pierwsza próba skończyła się na czterdziestej stronie, a książka była przekładana z półki na półkę, potem została na długi czas pożyczona babci, której się niby podobała, ale też nie chciała powiedzieć więcej. Teraz wiem, że to książka, która musiała odleżeć swoje, poczekać. O czym jest? Najprościej powiedzieć, że o próbie radzenia sobie ze stratą, wspomnieniami i świadomością, że świat jaki znaliśmy już nigdy nie będzie istnieć, a dążenie do poznana prawdy nie we wszystkich sytuacjach jest wskazane. Ból zostaje na zawsze i dyktuje rozwiązania wszystkiego co robimy po jego doświadczeniu. Bardzo polecam, chociaż mam świadomość, że nie wszystkim będzie się aż tak podobała.
Ta książka to dla mnie całkowity przypadek. Kupiłam ją w księgarni z myślą o czytaniu w pociągu. Wydana tak, że nie dodaje ciężaru w bagażu, a z opisu wydawała się nawet ciekawa, chociaż jeśli mam być szczera nie spodziewałam się, " utraty kapci" I faktycznie pierwsza próba skończyła się na czterdziestej stronie, a książka była przekładana z półki na półkę, potem została...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-23
Skończyłam podróż Północną Drogą, dotarłam do zakończenia, które jest tak niespodziewane i tak otwarte, że nie miałabym serca spoilerować. Cherezińska w tym momencie staje się moją ulubioną polską pisarką i nie ma nikogo kto mógłby się z nią równać. Dokładnie wszystko przemyślała, wiedziała co robi pisząc każde zdanie tej serii. I choć wiem, że niektóre rozwiązania fabularne wywołają być może w czytelnikach oburzenie, uważam, że klimat legend, wierzeń nordyckich, rytuałów został oddany w sposób całkowicie idealny. Boli mnie serce czytelnika, że historia się zakończyła i kontynuować ją mogę tylko w mojej głowie. CZYTAJCIE (!), bardzo Was o to proszę.
Skończyłam podróż Północną Drogą, dotarłam do zakończenia, które jest tak niespodziewane i tak otwarte, że nie miałabym serca spoilerować. Cherezińska w tym momencie staje się moją ulubioną polską pisarką i nie ma nikogo kto mógłby się z nią równać. Dokładnie wszystko przemyślała, wiedziała co robi pisząc każde zdanie tej serii. I choć wiem, że niektóre rozwiązania...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy werdyktem Akademii Sztokholmskiej Nobla w dziedzinie literatury po raz pierwszy dostała reportażystka świat z lekka oszalał. Nie jestem wielkim znawcą i nie będę strzelać sobie w kolano mówiąc, że za tą decyzją stały powody polityczne. Może tak było. Dla mnie, jako czytelnika liczą się dwie rzeczy:
Wreszcie wysunięto reportaż na pierwszy plan. Zapewne jest to "bum" ograniczony czasowo, ale nie da się ukryć, że teraz więcej osób sięgnie po książki pani Swetłany Aleksijewicz, a potem także innych i zapozna się z literaturą, po którą w tak zwanym "beznoblu", w życiu by nie sięgnął.
Sama odważyłam się sięgnąć po twórczość tej pani. Lubię reportaż, ale znam siebie i wiem, że po książkach tego typu muszę odchorować. Reglamentuję je sobie zatem. Szczególnie te, o których wiem, że nie starają się nawet w najmniejszym stopniu głaskać rzeczywistości. Takie są książki Aleksijewicz.
Zastanawiam się co powiedzieć Wam o książce " Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy". O spoilery nie musicie się martwić, bo w zasadzie nie da się ich zrobić w takim stopniu, by zepsuć lekturę. Napstrzenie recenzji cytatami opisującymi czyjeś cierpienie też raczej nie zachęci.
Od początku. Co zrobiła Aleksijewicz pracując nad tą książką? Ano objeździła przede wszystkim Białoruś (bo relacje są głównie stamtąd) i namówiła te osoby, które w latach 1941- 1945 były małymi dziećmi, aby opowiedziały urywki wspomnień z tamtego czasu. Każde wspomnienie to odrębna część książki, inne imię, inny obecnie wykonywany zawód. W tym sensie są one solowe. Od siebie dodam, że także surowe i niepozbawione tragizmu w wydaniu dziecięcym, mimo, że wspominają dorośli. Lekarze dziennikarze, inżynierowie, kierowcy, dla których wydarzenia wojny nie miały za dużo wspólnego z ustrojem, zmianami politycznymi. W centrum dziecięcych wspomnień znajduje się utrata domu, rodzica, kolor, czy solniczka. Dopuszczenie do siebie świadomości śmierci, zmiany, a nade wszystko niepewność i strach.
Są to historie nagle zaczęte i nagle skończone, a to, że dane dziecko przeżyło, jest teraz dorosłe nic nie mówi o tym jak i czy w ogóle pogodziło się z rolą świadka. Sposób w jaki bohaterowie dzielą się wspomnieniami zdradza nieufność i dystans. Niektórzy cieszą się, że zostali wreszcie zapytani, a inni wręcz przeciwnie.
A wszystko to bez jakiegokolwiek komentarza autorki.
Jest tylko czytelnik i grupa opowiadający, Właśnie dlatego książka jest wyjątkowa i naprawdę warta poświęconego czasu :)
Szczerze polecam!
Po więcej :
http://www.ksieganna.com/2016/06/swietana-aleksijewicz-ostatni.html
Kiedy werdyktem Akademii Sztokholmskiej Nobla w dziedzinie literatury po raz pierwszy dostała reportażystka świat z lekka oszalał. Nie jestem wielkim znawcą i nie będę strzelać sobie w kolano mówiąc, że za tą decyzją stały powody polityczne. Może tak było. Dla mnie, jako czytelnika liczą się dwie rzeczy:
więcej Pokaż mimo toWreszcie wysunięto reportaż na pierwszy plan. Zapewne jest to...