-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2013-03-30
2013-03-22
2013-03-11
2013-02-13
2011-01-01
2013-02-09
2007-01-01
2012-07-13
2012-07-28
2012-07-21
2012-07-07
2012-06-25
2012-06-23
2012-06-30
2012-07-01
2013-01-31
2008-01-01
Będąc w liceum zaczytywałam się w powieściach Stephena Kinga. Chociaż „zaczytywałam” to może określenie nieco przesadzone, gdyż udało mi się poznać jedynie dwadzieścia trzy książki tego bardzo płodnego autora. Nie mogę stwierdzić, że jestem jego fanką – większość przeczytanych pozycji oceniłam jako średnie lub „tylko” dobre. Do tych bardziej wyróżniających się w tłumie zaliczam „Zieloną milę”, „Lśnienie” oraz właśnie cykl „Mroczna Wieża”, który sam autor uważa za swoje opus magnum, a który mam wrażenie nie jest zbyt popularny. Wiele książek Kinga doczekało się ekranizacji, skąd może wynikać większa ich rozpoznawalność, „Mroczna Wieża” jednak ma jakiegoś pecha w tym zakresie – plany przeniesienia cyklu na srebrny ekran do tej pory się nie powiodły. Początki tej siedmiotomowej sagi sięgają 1970 roku, a całość była pisana na przestrzeni ponad 30 lat (nie licząc „Wiatru przez dziurkę od klucza” wydanego w 2012 r.).
Zaczynając przygodę z „Mroczną Wieżą” warto zapoznać się z zamieszczonymi na początku pierwszego tomu wstępem i przedmową, w których autor m.in. ujawnia skąd czerpał inspirację planując swoje dzieło, a także wyjaśnia dlaczego w 2003 roku postanowił poprawić i ujednolicić pierwotny tekst „Rolanda” (bowiem książka obecnie dostępna na rynku jest wersją poprawioną). Mimo tej korekty, w trakcie lektury da się odczuć, że powieść tworzona była przez początkującego pisarza. „Roland” stanowi jedynie wprowadzenie do świata, w którym tytułowy ostatni rewolwerowiec z uporem i determinacją podąża w kierunku swojego przeznaczenia. Ścigając przez pustynię zagadkowego człowieka w czerni, ponoć znającego tajemnicę Mrocznej Wieży, Roland dokona niejednego poświęcenia aby uzyskać swoje odpowiedzi. Motyw wędrówki, podążanie ku celowi jakim jest Mroczna Wieża oraz poczucie misji obecne są w każdej części cyklu.
Wkraczając do świata Rolanda w pierwszym momencie możemy poczuć się jak w scenerii starego westernu. Pustynia, senne, umieszczone na pustkowiu miasteczko, saloon – to niektóre elementy powodujące takie skojarzenia. Jednak im dalej w las, tym więcej drzew, a my zaczynamy zauważać postapokaliptyczny klimat, pozostałości po dawnej cywilizacji, dziwne stworzenia, które w nim egzystują i zastanawiamy się co to właściwie jest za świat. Tym bardziej, że jest on w pewien sposób powiązany ze światem znanym nam dzisiaj.
Akcja pierwszej części cyklu opiera się głównie na wspomnianym pościgu, jednakże bieżące wydarzenia często przeplatane są retrospekcjami z dalekiej przeszłości głównego bohatera. Wspomnienia te ubarwiają fabułę, lecz na razie nie otrzymujemy pełnego obrazu historii życia rewolwerowca. Sam Roland w tym tomie jawi się raczej jako „zimny drań”, choć zapewniam, że nie jest pozbawiony pozytywnych uczuć. Mimo wszystko wybory, których dokonuje, trochę usprawiedliwiają takie określenie.
Sagę o Mrocznej Wieży mogłabym określić jednym słowem – specyficzna, chociaż ciężko mi będzie tutaj wyjaśnić na czym ta specyficzność polega. Przede wszystkim nie da się jej przypisać jednemu gatunkowi literatury. W całym cyklu przeplatają się ze sobą elementy fantasy, science fiction, czy też powieści grozy dając istotnie niesamowity efekt. Ponadto występują w nim stworzenia, zdarzenia, sytuacje i inne czynniki krótko mówiąc dziwne, będące tworami naprawdę wybujałej wyobraźni autora (kto czytał Kinga, wie na co go stać). Już w pierwszym tomie możemy ich „zasmakować” i jestem przekonana, że nie każdemu przypadną one do gustu. Zdarzyło się na przestrzeni tych 7 tomów, że byłam czymś lekko zniesmaczona. Niemniej cała „Mroczna Wieża” to historia nieprzeciętna, a jej zakończenie, gdy czytałam je kilka lat temu, naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Sam „Roland” przy pierwszym zetknięciu może wydawać się miejscami niezrozumiały i nieco męczący. Dopiero znając kolejne tomy i finał tej opowieści, wszystko nabiera głębszego sensu. Warto jednak dać szansę „Rolandowi”, albowiem książka jest krótka, a gdy się przez nią przebrnie, dalej można się już tylko czerpać przyjemność z lektury ciekawej powieści. Tak przynajmniej było w moim przypadku.
Tekst ukazał się również na moim blogu: http://theforevermoment.blogspot.com/
Będąc w liceum zaczytywałam się w powieściach Stephena Kinga. Chociaż „zaczytywałam” to może określenie nieco przesadzone, gdyż udało mi się poznać jedynie dwadzieścia trzy książki tego bardzo płodnego autora. Nie mogę stwierdzić, że jestem jego fanką – większość przeczytanych pozycji oceniłam jako średnie lub „tylko” dobre. Do tych bardziej wyróżniających się w tłumie...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-10
Szerń – tajemnicza siła sprawcza – ukształtowała świat Szereru i obdarzyła rozumem trzy żyjące na nim gatunki stworzeń: ludzi, koty i sępy. Na północnym niebie tej krainy Pasma Szerni sąsiadują ze Złotymi i Srebrnymi Wstęgami Aleru, a północne rubieże kontynentu zasiedlone są przez Srebrne i Złote Plemiona. Jakkolwiek Srebrni wojownicy dosiadający swych wehfetów (taki rodzaj wierzchowca) posiadają pewną inteligencję, tak Złote Plemiona stanowią zgraje dzikich potworów. Zarówno jedni, jak i drudzy Alerowie ośmielają się napadać na przygraniczne wioski Wiecznego Cesarstwa siejąc strach i zniszczenie. Zadaniem ich powstrzymania obarczeni są żołnierze legii armektańskiej stacjonujący w poszczególnych stanicach rozmieszczonych przy Północnej Granicy. Co się jednak stanie, gdy na terytorium Cesarstwa wkroczy liczna i potężna armia Alerów, której rzeczywiste zamiary są skomplikowane?
„Północna granica” jest pierwszą częścią cyklu „Księga Całości” i stanowi swoiste wprowadzenie do świata Szereru. Książka rozpoczyna się listem, w którym zostają pokrótce przedstawione najważniejsze zagadnienia dotyczące funkcjonowania owego świata, dzięki czemu przechodząc do właściwej lektury znamy już chociażby podłoże konfliktu na północy. Autor prezentuje nam prostą w gruncie rzeczy historię o wojnie, z której jednak wyziera niezwykły realizm. Wojna u Kresa to przysłowiowy pot, krew i czasem łzy. Nie ma tu opisanych z wielkim rozmachem magicznych pojedynków, liczy się taktyka, liczebność i umiejętności żołnierzy. Jak przystało na powieść militarną, znajdziemy w niej dokładnie przedstawione wielkie bitwy, mniejsze potyczki, ruchy oddziałów, a także życie w koszarach, które do łatwych nie należy. Całą tę wojenną zawieruchę obserwujemy naprzemiennie oczami żołnierzy – Rawata i Terezy, oraz ich dowódcy – Ambegena. Mają różne pochodzenie, różne charaktery i motywacje, jednak łączy ich jedno – są legionistami, w moim przekonaniu stworzonymi po to, by ukazać wojnę i żołnierskie realia z perspektywy każdego z nich. A realia te są prawdziwe aż do bólu i przeważnie ponure. Głód, chłód i wyczerpanie nie są tym żołnierzom obce. W wojsku swoje miejsce znalazły również kobiety, najczęściej wyśmienite łuczniczki, lecz ich rola nie ogranicza się jedynie do strzelania z łuku - często oczekuje się od nich zaspokajania męskich potrzeb w czasie pobytu w stanicy. Co dziwne, na przykładzie Terezy można wywnioskować, że kobiety przyzwalają na taką sytuację byleby wyrwać się z rodzinnej wioski i zostać „kimś”. W szeregach armii spotkamy również koty, które z miejsca zdobyły moją sympatię. Koty najczęściej pełnią rolę znakomitych zwiadowców, a choć potrafią mówić, różnią się od ludzi sposobem myślenia. O trzeciej grupie rozumnych istot Szereru – sępach – w tej części cyklu nic niestety nie powiedziano.
Powieść Kresa można zaliczyć do fantasy raczej realistycznej. Jak już wspominałam, nie uświadczymy tu wiele magii, a ta, która jest, przejawia się w bliżej nieokreślonej mocy sprawczej (Pasma Szerni i Wstęgi Aleru). Z pierwszej części cyklu czytelnik wiele się na jej temat nie dowie, a wątek zagadkowego boga Alerów również nie znajdzie zadowalającego wyjaśnienia, nad czym trochę ubolewam, gdyż dodawał on smaczku tej całej wojennej historii. Wśród wielu osób, które czytały już cały cykl, przeważa opinia, że „Północna Granica” jest najsłabszą częścią serii. Dlatego jeśli ktoś zaczął od niniejszej książki i nie jest zadowolony, niech się jeszcze nie zniechęca, być może kolejne tomy okażą się rzeczywiście porywającą lekturą, na co po cichutku liczę.
Tekst ukazał się również na moim blogu: http://theforevermoment.blogspot.com/
Szerń – tajemnicza siła sprawcza – ukształtowała świat Szereru i obdarzyła rozumem trzy żyjące na nim gatunki stworzeń: ludzi, koty i sępy. Na północnym niebie tej krainy Pasma Szerni sąsiadują ze Złotymi i Srebrnymi Wstęgami Aleru, a północne rubieże kontynentu zasiedlone są przez Srebrne i Złote Plemiona. Jakkolwiek Srebrni wojownicy dosiadający swych wehfetów (taki...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-06-12
O samej książce nie ma sensu się wypowiadać, bo powiedziano o niej już praktycznie wszystko co możliwe. Jednakże ten audiobook to moim zdaniem arcydzieło! Czytany z podziałem na role przez różnych aktorów sprawia, że nie zasypiamy znużeni monotonnym głosem jednej osoby. Odpowiedni klimat nadaje muzyka i adekwatne do sytuacji efekty dźwiękowe w tle. Wystarczy położyć się ze słuchawkami na uszach i dać ponieść własnej wyobraźni. Ta produkcja ostatecznie przekonała mnie do słuchania audiobooków, ale tylko tak niezwykłych! Z całą odpowiedzialnością polecam.
O samej książce nie ma sensu się wypowiadać, bo powiedziano o niej już praktycznie wszystko co możliwe. Jednakże ten audiobook to moim zdaniem arcydzieło! Czytany z podziałem na role przez różnych aktorów sprawia, że nie zasypiamy znużeni monotonnym głosem jednej osoby. Odpowiedni klimat nadaje muzyka i adekwatne do sytuacji efekty dźwiękowe w tle. Wystarczy położyć się ze...
więcej Pokaż mimo to