Opinie użytkownika
Krajewskiego - jak zwykle - czytało się dobrze. Autor ma pewną lekkość pióra, która sprawia, że jego powieści - nawet te słabe - są jak stary przyjaciel, do którego wraca się z pewną dozą jeśli nie przyjemności, to sentymentem. "Władca liczb" w mojej prywatnej ocenie jest najsłabszą książką Marka Krajewskiego. Cały cykl o Popielskim jest mniej wciągający niż losy Eberharda...
więcej Pokaż mimo toJak lubię programy Cejrowskiego - chociaż nie lubię samego Cejrowskiego - to po książce spodziewałam się czegoś więcej. Sama nie wiem, czego konkretnie. Jakiegoś kunsztu literackiego może? Jakichś ciekawych opowieści w stylu współczesnej baśni podróżniczej? Tekst jest poszarpany na krótkie rozdziały, dosłownie poszarpany, bo o ile parę rozdziałów ma początek, rozwinięcie i...
więcej Pokaż mimo toNawet niezła, ten tom wniósł odrobinę świeżości do całej serii. Tylko nie bardzo rozumiem tytuł... No cóż, widać za głupia jestem ;) w całej książce zaledwie dwa lub trzy razy wspomniany jest lis Reinicke, może kolejne tomy wyjaśnią mi tę zagadkę. Na to liczę, inaczej odczuję pewien zawód i niedosyt.
Pokaż mimo toPo książce, która wzbudziła tyle zachwytów, okazała się być wielkim hitem, literackim majstersztykiem niemalże, oczekiwałam naprawdę niezłego kawałka intelektualnej rozrywki. Nie było ani fajerwerków, ani nawet sztucznych ogni, jedynie marny, dymiący żałośnie niewypał. "Biegunów" określiłabym jako zlepek niepasujących do siebie, trochę nudnawych historii (chwała...
więcej Pokaż mimo to
Dawno temu czytałam wybrane opowiadania tego autora jako szkolną lekturę. Przyznam, że inaczej je zapamiętałam. Wydawało mi się, że warstwa językowa jest bardziej drastyczna i przesiąknięta emocjami. A tu proszę - emocji prawie wcale. Główny bohater opowiada nam o życiu obozowym jak o wyjściu do sklepu. Dystans. Chłód.
Lektura trudna, nie wszędzie zrozumiała, mimo to -...
Zawsze miałam dość ambiwalentny stosunek do literatury typowo kobiecej. Niestety, książka Moniki Szwai pozwala tylko dopisać kolejny minus w tabelce "za i przeciw". Tytułowa nudziara tyczy się raczej autorki książki niż bohaterki...
Jednym zdaniem - dawno nie trafiłam na tak żenującą, mało zabawną i beznadziejną lekturę. Mogę ją przyrównać jedynie do "Bibliotekarek"...
Przezabawna, ciepła i pozytywna książka. Chyba nawet lepsza od poprzedniczki. To na pewno nie ostatnie moje spotkanie z Małgorzatą Musierowicz :)
Pokaż mimo toTrochę lepsza niż jej następczyni, co nie zmienia faktu, że nie widzę sensu w pisaniu takich "książeczek". Jaką wartość ma dla dzieci i młodzieży ta pozycja - pozostanie dla mnie zagadką...
Pokaż mimo toLiteracko bardzo słaba pozycja. Papierowy, niewiarygodny język bohaterów sprawiał, że trudno mi było uwierzyć w tą historię, wejść w nią na serio. Wiem, że to fikcja literacka, ale jednak lubię myśleć, że opisane wydarzenia mogły mieć miejsce. W tym przypadku nie miałam złudzeń ani przez chwilę. Ot, kolejna tragiczna historia. Lektura do poduchy, dla odprężenia. I nic więcej.
Pokaż mimo toTa książka niestety nie niesie ze sobą żadnej wartości. Co z tego, że mroczna, że o indywidualistce? To jeszcze żaden grzech ani żadna ujma. Natomiast bezsensowne treści w literaturze młodzieżowej to już jakiś ponury żart. Pamiętnik niejednej nastolatki jest o wiele ciekawszy. Trudno nawet nazwać tą książkę "książką". Ot - parę obrazków i kilka słów. Dosłownie - kilka!...
więcej Pokaż mimo to
Na tę książkę trafiłam całkowicie przypadkiem i dość długo kurzyła się na półce, bo na literaturę faktu trzeba mieć czas i chęci. Początkowo szybko brnęłam przez wydarzenia opisywane przez Grossa, potem zrobiłam przerwę na inną książkę, aż w końcu do "Strachu" wróciłam. I ta krótka przerwa pozwoliła mi nieco inaczej spojrzeć na opisywane przez autora wypadki.
Jednego nie...
Jako nastolatka jakoś nie miałam cierpliwości do "takich" książek. Nie bawiły mnie ani powieści Siesickiej, ani Musierowicz. Z gruntu zakładałam, że są nudne i mało ciekawe. Dopiero w dorosłym życiu postanowiłam sięgnąć po odrzuconą dawniej literaturę i zobaczyć, co straciłam.
"Zapałka na zakręcie" to opowieść pełna ciepła, miłości i optymizmu. Pomimo wszystko. Pomimo...
Piękna, klimatyczna, zaskakująca lektura. Masterton nie jest autorem, po którego sięgam często, lecz kilka jego książek mam już na swoim koncie. Ta - póki co - jest zdecydowanie najlepsza. Zręczna mieszanina magii z trzymającą w napięciu akcją sprawia, że "Zaklętych" trudno po prostu odłożyć na półkę i pójść spać. Polecam wszystkim miłośnikom powieści "z...
więcej Pokaż mimo toBardzo się ucieszyłam, że przeczytam kolejną książkę mistrzyni kryminału. Nasze ostatnie spotkanie odbyło się dawno temu, więc zdążyłam się już stęsknić. Pomimo tego, początkowo trochę się rozczarowałam. Bohater dosyć naiwny, młody, nieopierzony, romantyczny. Spotyka równie nieziemską istotę płci przeciwnej i, wspólnie już, postanawiają osiedlić się w miejscu wyklętym i...
więcej Pokaż mimo toDla mnie jest to odkrycie, pozycja fantastyczna! Dlaczego? Bo opowiada o problemach współczesnych młodych ludzi, nie tylko tych tuż przed progiem dorosłości, ale też tych, którzy w nią wkroczyli i boleśnie się nią rozczarowali. Książka jest do bólu prawdziwa, niekoloryzowana, nieupiększana. Mówi przede wszystkim o samotności, wyobcowaniu, pierwszych rozczarowaniach. Są...
więcej Pokaż mimo to"Baśnie barda Beedle'a" jako całość są dobre, ale nic ponad to. Pewnie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że najlepsza jest "Opowieść o trzech braciach" - wynika to przede wszystkim z tego, że mówi o śmierci, która sama w sobie od lat fascynuje i budzi grozę nie tylko wśród dzieci. Poza tym, baśń ta niesie ze sobą pewną tajemnicę. Mianowicie, na jej motywach osnuta jest...
więcej Pokaż mimo toMiła i przyjemna książka w sam raz do poduchy :) Nie, żeby od razu taka nudna - sympatycznie się przy niej zasypia. I chociaż "Czynnik miłości" opowiada perypetie dwóch siedemnastolatek, to moim zdaniem dla licealistów może być już zbyt "dziecinny". Książka jest raczej (albo powinna być) adresowana do 13-15 latków. Mnie jako osobę już dorosłą trochę te rozterki nastolatek...
więcej Pokaż mimo to
Od dawna czekałam na tą chwilę. Chwilę, w której przeleję na "papier" wszystkie negatywne emocje, których dostarczyła mi ta książka. Doczytałam ją tylko dlatego, żeby być pewną swojej opinii. I nie zmieniła się ona. W jednym zdaniu na początek napiszę, że była to największa strata mojego czasu od dawna. Dlaczego?
Kiedy poznajemy Stepa w pierwszej części, jest on zbuntowanym...
Ta książka budzi we mnie skrajne emocje. Z jednej strony uważam, że jest dobra, z drugiej, że to straszliwy gniot. Dlaczego? Już wyjaśniam:
- przez pierwsze 50 stron przebrnęłam z trudem i gdyby nie to, że zakupiłam tę książkę dla swojej młodzieży, nie wiem, czy brnęłabym dalej; a to już nie wróży dobrze w moim przypadku
- język - czasem szorstki, beznamiętny, czasem tak...