-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2020-08-10
2020-06-02
Wysłuchałem kilka dni temu i nie mam pojęcia, co mam napisać o tej części. Galiński umiejscawia akcję za murami aresztu, co jest wynikiem drugiego temu, kiedy pani Wilkońska nieźle narozrabiała. Zastanawiam się, kto naprawdę może być adresatem tych książek, aby zrozumieć humor, który bez wątpienia jest w tych historiach, ale który mnie jakoś nie przekonuje. Autor posługuje się slangiem więziennym, co jest nawet ciekawe, postaci zostają "ochrzczone" więziennymi przezwiskami, a Zofia jak zwykle musi namieszać. Dzięki genialnej interpretacji autorki wysłuchałem książkę z przyjemnością, ale znowu było to spowodowane osobistymi względami. Ale mam ocenić utwór, więc do tego przystępuję.
Galiński bez wątpienia ma potencjał, ale wydaje mi się, że jeszcze nie rozwinął go do końca. W trzecim tomie są zabawne sytuacje, ale nie ma ich na tyle, abym nazwał utwór komedią, a do mruków nie należę. Wielki plus za wprowadzenie ciekawych postaci, które błyszczą i mają wiele do powiedzenia. Autor poznał tajniki więzienia, co jest doskonale widoczne w opowieści i przekłada się na fabułę. Odnośnie jej (fabuły), wielki plus za szybką akcję. Jest kilka świetnie napisanych scen, dla przykładu poczęstowanie strażniczki ciastem z domieszką marihuany. Bez wątpienia autor starał się w miarę wiernie oddać to, co tkwi za murami, ale niestety, zrobił to zbyt dosadnie, przerysowując zachowania osadzonych. Kolejne perypetie Zofii, nazywanej za murami nie wiedzieć czemu Grażyną, zaczynają być nużące. a dużo wywodów naszej bohaterki skierowanej w głąb siebie. Ciągle słyszę co ona lubi a czego nie lubi. A głównie nie lubi. Wydaje mi się, ze w pierwszym tomie nie sposób było polubić zrzędliwą staruszkę, ale w kolejnych tomach autor ociepla jej wizerunek. I słusznie. Nie do końca mnie to przekonuje, ale jest o wiele lepiej.
Podsumowując jest to lekka komedia, oparta na konkretnych akcjach, mających na celu wywołanie w czytelniku uśmiechu. I tak pewnie jest u większości, mnie jednak czegoś brakuje. Chociaż jest o wiele lepiej niż w poprzednich tomach. Czy warto? Dobra na relaks, ale nie starajcie się po tej książce wielkiego WOW.
Wysłuchałem kilka dni temu i nie mam pojęcia, co mam napisać o tej części. Galiński umiejscawia akcję za murami aresztu, co jest wynikiem drugiego temu, kiedy pani Wilkońska nieźle narozrabiała. Zastanawiam się, kto naprawdę może być adresatem tych książek, aby zrozumieć humor, który bez wątpienia jest w tych historiach, ale który mnie jakoś nie przekonuje. Autor posługuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-01
Tytuł wiele wyjaśnia, a właściwie prawie wszystko. Na wyspie odciętej od świata żyje grupa ludzi, którzy żyją, aby służyć samozwańcowi i realizować jego tezy. Franz Oswald to charyzmatyczny przywódca, który wieloma zabiegami ściąga na wyspę "gości", proponując im przyłączenie się do programu, w którym poznają jego tezy. W ośrodku ViaTerra ludzie mają wrócić do równowagi fizycznej i psychicznej, a mają im w tym pomóc jego nauki. Jedną z osób trafiających na wyspę jest Sofia Bauman, młoda dziewczyna po studiach, która nie widzi w tym miejscu niczego, co mogłoby ją w jakiś sposób zaalarmować. Wszyscy są mili i uczynni. Bombardowanie miłością działa na każdego gościa. Sofia przyjmuje pracę guru, podpisuje kontrakt i szybko zaczyna rozumieć, że coś tutaj nie gra.
Pierwszy tom szalenie mnie zaciekawił, a odsłuchałem go w formie audio. Mamy tutaj doskonale działający schemat sekty, powolne ubezwłasnowolnienie jej członków i pułapkę,w jaką wpadają. Niestety, często jest zbyt późno na dobrowolne wycofanie się z miejsca, które okazuje się być więzieniem. Autorka wspaniale pokazała mechanizmy manipulacji, odcinania od rodziny i znajomych.
"Sekta z Wyspy Mgieł" nie jest opisana z napięciem. Jednak jest tutaj miejsce na dialogi i interakcje. To na nich autorka się skupia i w moim mniemaniu słusznie. Po odsłuchaniu całości mogę śmiało zachęcić o tej książki.
Tytuł wiele wyjaśnia, a właściwie prawie wszystko. Na wyspie odciętej od świata żyje grupa ludzi, którzy żyją, aby służyć samozwańcowi i realizować jego tezy. Franz Oswald to charyzmatyczny przywódca, który wieloma zabiegami ściąga na wyspę "gości", proponując im przyłączenie się do programu, w którym poznają jego tezy. W ośrodku ViaTerra ludzie mają wrócić do równowagi...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-19
"Tylko jeden wieczór" jest opowieścią, która toczy się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Dla jednych to czas magiczny, pełen miłości i przebaczenia, dla innych jest to czas frustracji, udawania i sztuczności. Głowna bohaterka jest znaną autorką, która przybrała pseudonim Amelia Diamond. Wspięła się na szczyt, gdzie zbudowała swoje życie, które jest perfekcyjne dla tysięcy idolek, a koszmarem dla niej samej. Wpadła w pułapkę blichtru i życia na pokaz. Nikt jje nie szanuje, nawet mąż i dzieci. Mąż jest z nią dla pieniędzy. Za nie zgadza się na publiczne zdjęcia, na których pozują jako kochająca się rodzina. Śmierć siostry Amelii sprawia, ze ta powoli zaczyna zmieniać swoje spojrzenie i dostrzega, że to co osiągnęła, tak naprawdę nie przynosi jej spokoju i szczęścia. Zbliża się Wigilia i aktorka musi przyjąć na ten czas osieroconą córkę jej siostry. Amelia obawia się skandalu związanego ze śmiercią i życiem jej siostry i siostrzenicy. W końcu nieznany ojciec Julki nie przyniesie jej splendoru, a sama nie może zając się wychowywaniem dziewczyny. Najrozsądniejszym wyjściem zdaje się być poszukiwanie biologicznego ojca Julki.
"Tylko jeden wieczór" okazał się być ciepłą historią, co jest naturalne, kiedy pisze się o tym okresie. Warto sięgnąć i przekonać się, czy życie "na świeczniku" przynosi szczęście.
"Tylko jeden wieczór" jest opowieścią, która toczy się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Dla jednych to czas magiczny, pełen miłości i przebaczenia, dla innych jest to czas frustracji, udawania i sztuczności. Głowna bohaterka jest znaną autorką, która przybrała pseudonim Amelia Diamond. Wspięła się na szczyt, gdzie zbudowała swoje życie, które jest perfekcyjne dla tysięcy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-01-03
Polubiłem komedie kryminale Alka Rogozińskiego i za każdym razem poprzeczka zostaje podwyższona. Tym razem korzystając z uprzejmości Storytel zobaczyłem, ze dostępny jest audiobook w interpretacji Katarzyny Pakosińskiej. Ostrzyłem sobie zęby, licząc na wielkie doznania i salwy śmiechu, mając w pamięci występy w kabarecie pani Kasi. Niestety, spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Za czytanie i interpretację trzy na szynach.
Literatura Alka jest mi już znana, dlatego również spodziewałem się wielkich intryg, pokręconej historii i wielu salw głośnego rechotu. Niestety, ta książka jest dowodem, że autor popełnia lepsze, ale i gorsze utwory. Niestety, w przypadku Rogozińskiego sinusoida poszła w dół.
Zapowiadało się ciekawie. Było to co lubię - gazeta, dziennikarze, intryga i w końcu coś, co miało być morderstwem i miała być zagadka. Nie będę się skupiał na fabule, gdyż nie o to tutaj chodzi, ale o rzemiosło. Miałem wrażenie, że autor nie ma wielkiego pomysłu na tę historię, utknął w jakimś momencie, albo gonił go termin oddania tekstu. Za dużo jest tutaj wstawek w stylu szczegółów, które są zwyczajnie zbędne i nudne, a mało akcji. Jest dobrze, ale wiem, że nie jest to szczyt możliwości dziennikarza i autora komedii kryminalnych. Brakło mi tego ciętego języka, który jest w poprzednich utworach i żwawszej akcji. Warto zapoznać się z tym utworem, ale jak wspominałem nie jest to najlepszy tekst autora. Jednak na zimową chandrę w sam raz.
Polubiłem komedie kryminale Alka Rogozińskiego i za każdym razem poprzeczka zostaje podwyższona. Tym razem korzystając z uprzejmości Storytel zobaczyłem, ze dostępny jest audiobook w interpretacji Katarzyny Pakosińskiej. Ostrzyłem sobie zęby, licząc na wielkie doznania i salwy śmiechu, mając w pamięci występy w kabarecie pani Kasi. Niestety, spotkało mnie wielkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-19
"Obsesyjna miłość" jest kolejną książka Ferrante, z którą przyszło mi się zmierzyć, ale tym razem w wersji audio. Już wiem, że nie może zabraknąć również wersji papierowej. Dla mnie proza tej autorki jest wypadkową geniuszu i pracowitości. Jakże inaczej można nazwać to, co wysłuchałem? Już wstęp jest hipnotyzujący, kiedy narratorka informuje czytelnika, od tak sobie, przypadkowo, że rocznice jej urodzin, w morzu, utopiła się matka Amalia.
Kobiety były sobie obce, chociaż łączyły je więzy krwi. Delia przedstawia świat przed i po śmierci matki, oraz historie odkrycia prawdy o tym co się stało i jaka naprawdę była jej rodzicielka.
Znowu porwała mnie Ferrante językiem, konstrukcją zdań oraz porównaniami. Genialne tłumaczenie na język polski powieści, która jako pierwsza wyszła spod jej pióra w 1992 roku, pokazuje kunszt pisarki, która ukrywa się pod pseudonimem przed swatem, nie wiedząc czemu, nie chcąc ujawnić swojej tożsamości. Dla mnie ta książka w takiej interpretacji lektorki jest niezwykła. Przez kilka dni miałem wrażenie, że wchodzę w świat mistyczny, pachnący morzem i tajemnicami. Na pozór zwykła historia okazuje się być magiczna i pełna niespodzianek i zawirowań. To nie jest lektura lekka, ale bez wątpienia przynosi oczyszczenie. Opowieść o kobiecie - matce i jej mężczyźnie, który jakimś cudem jest nieuchwytny. Kazerta podejmuje z córka Amalii grę, ale czy tutaj chodzi o wygraną. Doskonała proza. Serdecznie polecam ze względu na język oraz fabułę.
"Obsesyjna miłość" jest kolejną książka Ferrante, z którą przyszło mi się zmierzyć, ale tym razem w wersji audio. Już wiem, że nie może zabraknąć również wersji papierowej. Dla mnie proza tej autorki jest wypadkową geniuszu i pracowitości. Jakże inaczej można nazwać to, co wysłuchałem? Już wstęp jest hipnotyzujący, kiedy narratorka informuje czytelnika, od tak sobie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-08
Moja ulubiona autorka prowadzi mnie tym razem do tajemniczego Yorkshire. Udaje się tam Barbara i Ralph, małżeństwo, dla którego Bożonarodzeniowy wyjazd ma być próbą rozpadającego się małżeństwa. Po przyjeździe zostają odcięci od świata przez szalejącą śnieżycę. Barbara przeszukuje dom i natyka się na ukryte notatki, które skrywają straszne tajemnice byłych właścicieli domu. Notatki cofają Barbarę o pięćdziesiąt lat. Szaleje wojna,w domu mieszkają siostry, które skrywają tajemnicę, której odkrycie może narazić ich na niebezpieczeństwo.
"Dom sióstr" można nazwać sagą rodzinną z elementami grozy i kryminału. Link tradycyjnie stawia na drobiazgowe interakcje między postaciami, co chwilami jest denerwujące, gdyż niewiele wnosi do fabuły.
Historia momentami przypominała mi jedną z powieści Agathy Christe. Wielkim plusem jest to, że autorka pokazuje powolne zmiany w psychice ludzi dotkniętych wojną światową, wojną, która trwa w ich sercach oraz życiem z innymi w jednym domu, w małej, zapomnianej miejscowości.
Link potrafi sprawić, że czytelnik zostaje wessany w wir akcji. A "Dom sióstr" to historia, o której trudno będzie zapomnieć. Przerażająca, dająca do myślenia i głęboka. Polecam.
Moja ulubiona autorka prowadzi mnie tym razem do tajemniczego Yorkshire. Udaje się tam Barbara i Ralph, małżeństwo, dla którego Bożonarodzeniowy wyjazd ma być próbą rozpadającego się małżeństwa. Po przyjeździe zostają odcięci od świata przez szalejącą śnieżycę. Barbara przeszukuje dom i natyka się na ukryte notatki, które skrywają straszne tajemnice byłych właścicieli domu....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-21
Niestety, moje WIELKIE rozczarowanie. Autorka przewijała mi się wiele razy w recenzjach, zbierała doskonałe recenzje, a ja wysiadłem po kilku rozdziałach.
Nie wiem, jak działa kasta adwokacka, ale takie przedstawienie to jest według mnie nadużycie. Autorka pokazuje świat skorumpowanych prawników, pozbawiony zasad moralnych, w którym liczy się tylko pieniądz i zabawa. jedyną pozytywną postacią do miejsca, do jakiego dotarłem jest Piotr, który mimo, że zdradza swoja chorą żonę na prawo i lewo, opiekuje się nią, a raczej daje na jej utrzymanie i opiekę, przejawiając jakieś ludzkie instynkty.
Niestety, gdyby usunąć wszystkie wulgaryzmy, jakimi naszpikowany jest ten "utwór", niewiele tekstu by pozostało. Styl pisania Świst przypomina mi schemat jednego popularnego autora, ale może to tylko moje odczucie? Wulgaryzmy, sex i kpiny z prawa to tematy wiodące. czyli to, na co jest zapotrzebowanie na rynku wydawniczym.
Podsumowując, gdyż nie mam zamiaru rozpisywać się nad tym "utworem", którego fragment wysłuchałem w wersji audio, był to dla mnie czas stracony i w przeciwieństwie do większości nie polecam. Nie polecam.
Niestety, moje WIELKIE rozczarowanie. Autorka przewijała mi się wiele razy w recenzjach, zbierała doskonałe recenzje, a ja wysiadłem po kilku rozdziałach.
Nie wiem, jak działa kasta adwokacka, ale takie przedstawienie to jest według mnie nadużycie. Autorka pokazuje świat skorumpowanych prawników, pozbawiony zasad moralnych, w którym liczy się tylko pieniądz i zabawa....
2018-11-19
W końcu wysłuchałem historii, która mnie porwała. Brakowało mi takiego Kinga, który porusza myślenie, ma to "coś", nieuchwytne, typowo królewskie. "Uniesienie" to historia Scotta Carey'a, który chudnie dziwnie szybko, co niewytłumaczalnie. Nikt nie potrafi zrozumieć tego, co wyczynia jego ciało, mało tego, on sam wymyka się prawom fizyki. Waga pokazuje tylko wagę ciała, niezależnie od tego, co ma na sobie.
Autor umieścił opowieść w Castle Rock, małym miasteczku, w którym jego sąsiadkami jest para dwóch kobiet, lesbijek, a których pies upodobał sobie załatwianie się na trawniku jego posesji. To dopiero początek problemów, z którymi przyjdzie się zmierzyć Scotowi. Scot próbuje naprawić "świat", zaczynając od najbliższych sąsiadek. A czasu jest coraz mniej. Każdy dzień przynosi, a raczej zabiera kolejne kilogramy.
"Uniesienie" to niezwykłą podróż w interpretacji Leszka Filipowicza. Sama historia ma niezwykłe przesłanie, moc sprawczą stawania się lepszym dla innych. "Uniesienie" dało mi niezwykłego kopa energetycznego, a tego potrzebowałem. Dawno nie czytałem takiego Kinga. Na pozór prosta, ocierająca o banalność historia, ale jakże opowiedziana? Tak potrafi tylko King i chwała mu za to. Serdecznie polecam.
W końcu wysłuchałem historii, która mnie porwała. Brakowało mi takiego Kinga, który porusza myślenie, ma to "coś", nieuchwytne, typowo królewskie. "Uniesienie" to historia Scotta Carey'a, który chudnie dziwnie szybko, co niewytłumaczalnie. Nikt nie potrafi zrozumieć tego, co wyczynia jego ciało, mało tego, on sam wymyka się prawom fizyki. Waga pokazuje tylko wagę ciała,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-18
Korzystając z aplikacji Empik Go, skusiłem się na audiobooka w mistrzowskiej interpretacji mojego nowego odkrycia, głosu Leszka Filipowicza. Tutaj mogę odetchnąć z ulgą. Nie zakupiłem wersji papierowej. Słuchając, zastanawiałem się, ile jest w tym utworze Cobena, którego pióro znane jest z pazura.
W fabule mieszają się czasy, przeszłość wpycha się do teraźniejszości, a detektyw Napoleon Dumas zmierzy się z koszmarem, o którym chciałby zapomnieć.
Jest w tej historii za wiele dialogów, nie wnoszących niczego nowego,a sztucznie wydłużających akcję. Przeszłość pokazuje zupełnie nową odsłonę, na której odkrycie nie był przygotowany.
Brakło mi w tym utworze ikry, napięcia, typowego znaku firmowego autora. Za to serwuje czytelnikowi coś, co jest odgrzewane, powtarzające się u innych. Tym razem nie czuję się zaintrygowany, dlatego nie polecam utworu. Oczywiście fani pewnikiem wpadną w zachwyty, ale tak to już jest. Dla ulubionego autora traci się głowę i przymyka oko na niedociągnięcia. Dla mnie to niestety była strata czasu.
Korzystając z aplikacji Empik Go, skusiłem się na audiobooka w mistrzowskiej interpretacji mojego nowego odkrycia, głosu Leszka Filipowicza. Tutaj mogę odetchnąć z ulgą. Nie zakupiłem wersji papierowej. Słuchając, zastanawiałem się, ile jest w tym utworze Cobena, którego pióro znane jest z pazura.
W fabule mieszają się czasy, przeszłość wpycha się do teraźniejszości, a...
2018-08-01
W tomie drugiej Joanna Jax nie spuszcza z tonu. trwa wojna, która powoli dobiega końca, ale co dzieje się z postaciami znanymi z tomu pierwszego? Nie każdy przeżył, a Ci, którzy przeżyli zmienili swoje życiowe priorytety. Nowe postacie wkraczają na karty książki, co nie pozostaje bez znaczenia. Wszystko staje się inne. Podejmowane decyzje nie zawsze współgrają ze zdrowym rozsądkiem. A wybory są niezwykle trudne i mają wielkie znaczenie. Uczucia, a za nimi to, co nie zawsze jest możliwe do zaakceptowania.
Autorka ma wielki dar malowania historii ludzi, które odbiera się niczym obrazy największych artystów. Są pełne odcieni, barw, są historiami zaklętymi w nieruchomych obrazach.
Czytelnik często może czuć się poruszony wyborami bohaterów, które mogą wydawać się skrajnie nieodpowiedzialne i niedojrzałe.
Osobiście podziwiam Joannę Jax za tematykę, której napisania się podjęła. Takie historie wymagają wielkiej wiedzy i zaangażowania na wielu poziomach. Autorka radzi sobie z tym doskonale, a sama historia daje człowiekowi niesamowite godziny spędzone w innym wymiarze. Do tego znowu wspaniały głos lektorki. Wszystko tutaj jest niesamowicie dograne. Serdecznie polecam.
W tomie drugiej Joanna Jax nie spuszcza z tonu. trwa wojna, która powoli dobiega końca, ale co dzieje się z postaciami znanymi z tomu pierwszego? Nie każdy przeżył, a Ci, którzy przeżyli zmienili swoje życiowe priorytety. Nowe postacie wkraczają na karty książki, co nie pozostaje bez znaczenia. Wszystko staje się inne. Podejmowane decyzje nie zawsze współgrają ze zdrowym...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-06-13
Przez ponad 15 godzin słuchałem opowieści o rodzinie Lewinów oraz Chełmickich. A kolejne kilkanaście zastanawiałem się, co mam napisać. Cobym nie napisał, to nie odda tego, co czułem w trakcie słuchania tej książki. Dlatego włączałem ją w latopie, w smartfonie, wszędzie tam, gdzie mogłem sobie na to pozwolić.
Nie ma pojęcia, jakbym ją odebrał, gdybym ją czytał, ale miałem przyjemność wysłuchać mistrzowskiej interpretacji pani Elżbiety Kijowskiej.
Mógłbym napisać, że jestem oczarowany, zakochany. Ale co z tego? Po tej lekturze wszystko inne wydaje mi się być płytkie, banalne i szare. Autorka napisała sagę na światowym poziomie i życzę z całego serca, aby były przekłady na inne języki.
Joanna Jax w pierwszym tomie przedstawia ramy czasowe od roku 1915 do 1940. A w niej losy ludzi, których łączy pokrewieństwo państwa, miejsca zamieszkania, miłości i nienawiści. Pisarka nie spieszy się z fabułą, do tego wydarzenia, zdające się być autentycznymi. Losy Jakuba, Hanki, Alicji i innych - ludzi, których los ukarze, nie zawsze sprawiedliwie. Pięknie ukazane losy Polski przedwojennej i w czasie okupacji. Każda z postaci ma własne marzenia, ale nie każda je zrealizuje. Nie wszyscy okażą się być uczciwymi obywatelami i patriotami.
Joanna Jax pokazuje ten czas takim, jak był. Autorka ma niesamowite pióro i wielką zdolność i lekkość przenoszenia tekstu, który przypomina pamiętnik i jest gotowym scenariuszem do adaptacji filmowej. Plastyczność języka, żywe dialogi i sceny będące dopełnieniem tego smutnego czasu.
"Narodziny gniewu" kipią od emocji, a sceny są niezwykle sugestywne. Ta historia porwie każdego, ale wydaje mi się, że wersja audio, w tak mistrzowskim wykonaniu, jest dodatkowym impulsem do zrozumienia przesłanek autorki. Ja z przyjemnością przeczytam (wysłucham) kolejne tomy, gdyż tego typu narracja i wierność historii zwyczajnie mnie zachwyca. A bohaterowie wydają się być prawdziwi. Nie mogę oceniać ich czynów, gdyż w obliczu wojny ludzie nie byli sobą, co tak pięknie nakreśliła autorka. Brakuje mi słów. Należą się największe noty. Polecam
Przez ponad 15 godzin słuchałem opowieści o rodzinie Lewinów oraz Chełmickich. A kolejne kilkanaście zastanawiałem się, co mam napisać. Cobym nie napisał, to nie odda tego, co czułem w trakcie słuchania tej książki. Dlatego włączałem ją w latopie, w smartfonie, wszędzie tam, gdzie mogłem sobie na to pozwolić.
Nie ma pojęcia, jakbym ją odebrał, gdybym ją czytał, ale miałem...
2018-05-23
Z książkami Remigiusza Mroza mam problem. Jedna jest w moich oczach wybitna, a kolejna słaba. Według mnie "Zaginięcie" jest czymś po środku, ale trudno oczekiwać rewelacji, kiedy książkę pisze się miesiąc. Dla jasności nie mam do zarzucenia techniki i warsztatu pisania, jakim autor operuje. Daleko jestem od wykazywania błędów, ale chodzi o samą fabułę.
Ginie dziewczyna w bogatej rodzinie, a sam jako czytelnik, szybko przekonałem się, że coś jest na rzeczy. Wychodzą na jaw kolejne tajemnice z życia rodziny Szlazyngier. Zostaje odkryte narzędzie zbrodni, ale nie to nie przytłoczyło. Słuchając przepychanek i rywalizacji prawników, którzy nie zawsze grają fair, zapominając o dobru klienta, zastanawiałem się, ile w tym tkwi w prawdy. Jak funkcjonują niezawisłe sądy? Czy ich pracownicy - ławnicy, prokuratorzy, sędziowie i pozostała kasta, kierują się wyłącznie własnymi egoistycznymi pobudkami? Denerwowała mnie postać prokuratora.
Mróz na krótko wyłączył Chyłkę "z obiegu", co też zmienia pole widzenia czytelnika. Z jednej strony rozwiązywanie sprawy, z drugiej sprawa patronki Oryńskiego. Na uwagę zasługuje to, co dzieje się na salach rozpraw. Mróz, a raczej interpretacja Krzysztofa Gosztyły, doskonale pokazują to, na co często nie zwracamy uwagi.
Autor zmienia tropy, wprowadza nowe dane do sprawy. A ta wydaje się być coraz bardziej zagadkowa.
Dzięki Storybox wysłuchałem książkę w mistrzowskiej interpretacji wspaniałego aktora i lektora, który nie ma sobie równych. Pan Gosztyła ma niesamowity dar, który nie pozwala czytelnikowi na nudę, a wręcz hipnotyzuję głosem.
W "Zaginięciu" sprawa zaginionej dziewczynki nie jest jedyną, godną uwagi. Mróz pokazuje, jak ludzie żyją ze sobą, nie znając siebie. Prawda zawsze wychodzi na wierzch.
"Zaginięcie" jest drugą częścią serii o przygodach Chyłki i Zordona. Dlaczego warto sięgać po wersję audio? Zauważyłem, że kiedy ktoś czyta utwór, ja skupiam się na tym, co w przypadku czytania uważałbym za nieistotne. Zapraszam do podróży ze znanym prawnikiem i pisarzem Remigiuszem Mrozem, oraz interpretatorem jego powieści - Krzysztofem Gosztyłą. Gwarantuję wiele godzin niezwykłych przeżyć.
Z książkami Remigiusza Mroza mam problem. Jedna jest w moich oczach wybitna, a kolejna słaba. Według mnie "Zaginięcie" jest czymś po środku, ale trudno oczekiwać rewelacji, kiedy książkę pisze się miesiąc. Dla jasności nie mam do zarzucenia techniki i warsztatu pisania, jakim autor operuje. Daleko jestem od wykazywania błędów, ale chodzi o samą fabułę.
Ginie dziewczyna w...
2018-05-10
Lekturę (audiobooka) wybrałem po książce autorki " To nie jest twoje dziecko". Okazało się, że trafiłem na tom trzeci , ostatni, co w żaden sposób nie wpływa na treść utworu. Można je czytać (słuchać) bez chronologii.
Falkowska opisuje perypetie przyjaciółek, w tym dwóch lesbijek tworzących związek, które zamierzają zakupić mieszkanie i spłodzić sobie dzieci. Pomysł jest, gorzej z realizacją. Z jednej strony orientacja seksualna nie ta, a z drugiej mnożące się przeszkody.
Podobają mi się zarysowane postacie, są wyraziste, łatwe do wyobrażenia, trochę gorzej z dialogami. Mamy zabawne momenty, ale ja nie znalazłem ich wiele. Spodziewałem się komedii pełnej zabawy, pomyłek, szaleństwa. Jednym słowem...spodziewałem się zbyt wiele.
Po tym audiobooku widzę jak autorka rozwinęła się warsztatowo. "Poszukiwani, Poszukiwany" to lektura dla czytelników, którzy lubią narracje pierwszoosobowe i nie drażni ich tematyka.
Podsumowując "Poszukiwani, poszukiwany" jest gorzką opowieścią, niestety posiadajacą w sobie wiele cech realizmu takich jak walka z bezdusznymi bankami w celu pożyczki hipotecznej, czy też opowieścią o codziennym życiu w naszym kraju. Autorka naszkicowała absurdy towarzyszące nam każdego dnia i jakże trudne kroki towarzyszące spełnianiu marzeń. Historii towarzyszą komiczne sytuacje jak i całość prowadzona jest w lekkim tonie.
Lekturę wysłuchałem w interpretacji Joanny Domańskiej. To doskonale dobrany lektor do książki. Aktorkę znamy z ról w "M jak miłość", "Klan" czy "Lokatorzy".
Lekturę (audiobooka) wybrałem po książce autorki " To nie jest twoje dziecko". Okazało się, że trafiłem na tom trzeci , ostatni, co w żaden sposób nie wpływa na treść utworu. Można je czytać (słuchać) bez chronologii.
Falkowska opisuje perypetie przyjaciółek, w tym dwóch lesbijek tworzących związek, które zamierzają zakupić mieszkanie i spłodzić sobie dzieci. Pomysł...
2017-11-19
Pisanie w duecie jest zawsze ryzykowne, chociażby ze względu na język każdego autora. W udanej książce czytelnik nie ma prawa domyśleć się, które rozdziały pisał każdy z autorów. W tym wypadku takie granice zacierają się, autorzy operują podobnym stylem.
"Pudełko z marzeniami" jest lekką historyjką, o tematyce niezbyt oryginalnej, ale to nie przeszkadza dobrze się bawić. Mamy tutaj cała plejadę postaci, od dzieci do krzepkich staruszek. Oczywiście jak to bywa, musi być nietrafiona strzała Amora z przeszłości, bagaż negatywnych doświadczeń i wszystko, co składa się na wielkie rozczarowanie miłością. Mamy miasteczko, ludzi, których od razu polubimy (oprócz jednej kobiety), Dla mnie najlepsze były teksty Kalinki. Brawo dla autorów. Tekst o burdelu należy do moich ulubionych.
"Pudełko z marzeniami" to święty Ekspedyt uwięziony w piwnicy w postaci figury, tajemnica znajdująca się w podłodze, pod stopami św. Ekspedyta i tajemnice pudełko, które spełnia marzenia. Jest ciepło miło, przytulnie, niczym w domu, chociaż za oknem śnieg i dzieci oczekują na pierwszą gwiazdkę.
Dobrze się bawiłem w trakcie lektury. Jedynym minusem był głos lektora, który w moim mniemaniu nadaje się do czytania horrorów, a nie komedii. Tego typu książki powinna czytać osoba z ikrą. Ale nie ma w tym żadnej winy autorów. Utwór wysłuchałem dzięki aplikacji Storytel.
Pisanie w duecie jest zawsze ryzykowne, chociażby ze względu na język każdego autora. W udanej książce czytelnik nie ma prawa domyśleć się, które rozdziały pisał każdy z autorów. W tym wypadku takie granice zacierają się, autorzy operują podobnym stylem.
"Pudełko z marzeniami" jest lekką historyjką, o tematyce niezbyt oryginalnej, ale to nie przeszkadza dobrze się bawić....
2017-12-16
Kolejny audiobook za mną, tym razem w fenomenalnej interpretacji Roberta Michalaka. Ta książka to niesamowicie trafiona lektura na okres Bożego Narodzenia, zresztą opowiadająca o Świętach.
Josh Micheales ma złamane serce po odejściu ukochanej Amandy. Nie potrafi pozbierać się do kupy. Mieszka w górach, a jego praca wymaga głównie połączenia internetowego i kamerki. Jeden dzień zmienia jego życie, kiedy sąsiad podrzuca mu ciężarną suczkę Lucy. Josh nigdy nie miał żadnego psa, ale szybko okazuje się że Lucy zmienia jego pogląd na życie. A do tego dochodzą perypetie z piątką niesfornych szczeniąt, które jakimś cudem trafiają pod jego strzechę. Joshowi niezbyt podoba się ten pomysł, dlatego wykonuje telefon do schroniska. Tam poznaje Kerri, do której zapała gorącym uczuciem.
Autor powoli odkrywa historię życia Josha, która jest pogmatwana. Na szczęście zwierzęta pomagają przetrwać mu trudny czas i zapomnieć o tym, co boli.
Ta książka to niezwykle ciepła opowieść o miłości do zwierząt i tej płynącej od nich w kierunku opiekuna. Autor przekazuje piękną historię, chwytająca za serce i stająca się inspiracją do spojrzenia głębiej w oczy pupila.
Czy zwierzę może pomóc posklejać popękane serce? Nie wiem, co jest w tej historii takiego głębokiego, ale jest to coś więcej, niż banalna historyjka. Cameron napisał powieść sercem, angażując w ten proces całego siebie. Pięć szczeniaków, pięć charakterów. do tego suczka. Wszystko jest piękne, ale często przypadkowe i tylko od dobrych intencji zależy sukces. Cameron zaczarował mój umysł swoim tekstem, a reszty dopełnił lektor. Jest tutaj kilka zwrotów akcji, niełatwych wyborów i wiele, wiele empatii kierowanej w stronę czworonogów. Bardzo mocno polecam.
Kolejny audiobook za mną, tym razem w fenomenalnej interpretacji Roberta Michalaka. Ta książka to niesamowicie trafiona lektura na okres Bożego Narodzenia, zresztą opowiadająca o Świętach.
Josh Micheales ma złamane serce po odejściu ukochanej Amandy. Nie potrafi pozbierać się do kupy. Mieszka w górach, a jego praca wymaga głównie połączenia internetowego i kamerki. Jeden...
2017-11-30
Swego czasu przeczytałem debiut Alka Rogozińskiego i odpuściłem sobie dalsze lektury. A jako, że uwielbiam głos Pauliny Holtz, jestem abonentem Storytel, to postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. Na ślepo wybrałem ten utwór i zwyczajnie się zachwyciłem. Ta kryminalna komedia jest idealna nawet dla największych ponuraków. Z pewnością głos zawodowej aktorki potęguje doznania.
Sama fabułą jest zabójczo śmieszna. Topowa pisarka Róża Króll obserwuje przez lornetkę przystojnego, młodego mężczyznę. Pewnego wieczora powtarza swój rytuał i nie wierzy w to co widzi. Obiekt jej westchnień wyskakuje z balkonu, popełniając samobójstwo. Okazuje się, że jest ona jednym z pretendentów do korony Mistera Polonia. W autorce odzywa się żyłka detektywa i rozpoczyna swoje prywatne śledztwo. W swojej drodze do rozwiązania zagadki spotyka wiele ciekawych ludzi, które pomagają, lub tez jak to bywa w życiu, wręcz przeciwnie. Sama Króll jednak ma w sobie wiele zaciętości i mimo swoich wad, udaje jej się wyjść z każdych perypetii.
Brawo dla Rogozińskiego za język, który jest lekki, przyjemny, a przy tym widać klasę autora, która uwydatnia się w słownictwie. Utwór jest lekki, ciekawy i przyjemny. W interpretacji Pauliny Holtz nabiera wyjątkowego charakteru.
Dzieje się wiele, jest wesoło, a czas z audiobookiem minął niespodziewanie szybko. Naprawdę nie spodziewałem się tak dużej dawki humoru. Naprawdę spaniała lektura, niezależnie od formy odbioru. Ponad 7 godzin z lekturą minęło niespodziewanie szybko. Serdecznie polecam.
Swego czasu przeczytałem debiut Alka Rogozińskiego i odpuściłem sobie dalsze lektury. A jako, że uwielbiam głos Pauliny Holtz, jestem abonentem Storytel, to postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. Na ślepo wybrałem ten utwór i zwyczajnie się zachwyciłem. Ta kryminalna komedia jest idealna nawet dla największych ponuraków. Z pewnością głos zawodowej aktorki potęguje...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-08-06
Co to jest? Wysłuchałem i czułem, jak moja dusza drga. Dusiłem się, potrzebowałem oddechu. Dawno nie słuchałem tak przejmującej lektury która wyciśnie ze mnie łzy. Sama historia nie jest banalna, wręcz przeciwnie. Ta książka oddycha, niczym tytułowe "Dziesięć płytkich oddechów". Nie będę tutaj pisał o fabule, o niej można przeczytać w sieci. To książka, którą należy przeczytać, gdyż porusza całą game ważnych tematów dotyczących funkcjonowania człowieka na różnych poziomach życia.
Tucker stworzyła postacie, które są niesztampowe, pełne pokręconych historii z przeszłości. Przesłanie autorki jest piękne - nie uciekniemy od przeszłości, bez jaj zaakceptowania. Ta historia jest dramatyczna, ale nie można przejść obok niej obojętnie. Niesie niezwykle wielkie ładunki emocjonalne.
"Dziesięć płytkich oddechów" jest opowieścią z którą się identyfikuję. Narratorka opisuje świat i to, czego doświadcza z własnego pryzmatu. To ubogaca utwór i on sam staje się bardziej intymnym. Niewiele mogę napisać po wysłuchaniu audiobooka, poza tym, że odcisnął on wielkie znamię w mojej głowie. Do zrozumienia tej opowieści jest potrzebna wielka wrażliwość emocjonalna. Historia sióstr rozłożyła mnie na łopatki. Wkrótce sięgnę po kolejny tom w formie audiobooka, w interpretacji Sylwii Nowiczewskiej. Polecam.
Co to jest? Wysłuchałem i czułem, jak moja dusza drga. Dusiłem się, potrzebowałem oddechu. Dawno nie słuchałem tak przejmującej lektury która wyciśnie ze mnie łzy. Sama historia nie jest banalna, wręcz przeciwnie. Ta książka oddycha, niczym tytułowe "Dziesięć płytkich oddechów". Nie będę tutaj pisał o fabule, o niej można przeczytać w sieci. To książka, którą należy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-13
Staję się wielkim fanem serii traktujących o przygodach "pani detektyw". Kolejny odcinek i kolejny ubaw po pachy. Tym razem poznajemy osobę z tytułem, oraz jego lokaja, który jest bezczelnie irytujący, szczególnie w oczach Agathy. Są tajemnice, jest morderstwo i jak zwykle odpowiednie służby są bezradne. Na szczęście powrót Agathy do Cotswold po półrocznej pracy w Londynie. Kobieta coraz bardziej docenia życie na wsi, które na pozór jest sielanką i niewiele się tutaj dzieje. Chyba, że dochodzi do morderstwa. Agatha nadal wzdycha potajemnie do Jamesa Laceya, predysponującego do zostania autorem książek historycznych.
Zastanawiałem się, co najbardziej podoba mi się w tej serii. Już odkryłem. Wspaniałe dialogi, a także podział klasowy i jak zwykle niezawodna Paulina Holtz.
Agatha walczy ze zwykłymi przeciwnościami jak chociażby nadwaga i pojawiające się znaki czasu na skórze.
Oczywiście seria to nie jest literatura wybitna, ale w sam raz na wakacyjne lenistwo. W tej części jak zwykle wiele się dzieje, a nasi bohaterowie nie spoczną, póki nie rozwiążą zagadki kryminalnej. A tym razem zostaje zamordowana Jessica Tartinck będącą organizatorką wycieczek dla piechurów, którzy często, nie wiedząc czemu, niszczyli uprawy właścicieli ziem.
Agatha ze swoim przyjacielem muszą przeniknąć do organizacji, szukając tropu. Kiedy to się udaje, nagle rozumieją, że są bliżej odkrycia prawdy niż im się wydaje. Zwyczajnie uzależniłem się od serii. Dobrze mi z tym.Polecam.
Staję się wielkim fanem serii traktujących o przygodach "pani detektyw". Kolejny odcinek i kolejny ubaw po pachy. Tym razem poznajemy osobę z tytułem, oraz jego lokaja, który jest bezczelnie irytujący, szczególnie w oczach Agathy. Są tajemnice, jest morderstwo i jak zwykle odpowiednie służby są bezradne. Na szczęście powrót Agathy do Cotswold po półrocznej pracy w Londynie....
więcej mniej Pokaż mimo to
Agatha Christie i głos Krzysztofa Gosztyły gwarantują niezwykłe przeżycia. Połączenie wybitnej pisarki oraz interpretacji w wykonaniu wybitnego aktora zwiastują sukces. Pisarka w przemowie już informuje czytelnika, że jest to jej ulubiona powieść. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się być oczywista po przeczytaniu lub wysłuchaniu książki. Morderstwo w Krzywym Domku wstrząsają posiadłością i mieszkańcami. Zostaje otruty nestor rodu, Arystedes. Podejrzani są wszyscy, ale prym wwiedzie młoda żona nieboszczyka. Kiedy dochodzi do kolejnych prób morderstwa, tym razem wnuczki milionera, wtedy jest wiadomo że trucizna w leku na cukrzycę nie mogła być zwykłą pomyłka. Mistrzyni suspensu potrafi namieszać w głowie. Podejrzewałem wszystkich za wyjątkiem mordercy. Wielu czytelników stawia sobie pytanie, jak ona to robiła, ze jej książki cieszą się taką popularnością po dziesiątkach lat od debiutu. Pisarka była wybitna i posiadała analityczny umysł. Zdawała sobie sprawę co robić, aby wciągać w wir wydarzeń. Polecam z całego serca.
Agatha Christie i głos Krzysztofa Gosztyły gwarantują niezwykłe przeżycia. Połączenie wybitnej pisarki oraz interpretacji w wykonaniu wybitnego aktora zwiastują sukces. Pisarka w przemowie już informuje czytelnika, że jest to jej ulubiona powieść. Dlaczego? Odpowiedź wydaje się być oczywista po przeczytaniu lub wysłuchaniu książki. Morderstwo w Krzywym Domku wstrząsają...
więcej Pokaż mimo to