Powiedziała, że nie żałuje Tommi Kinnunen 7,3
ocenił(a) na 732 tyg. temu Niemieckie kurwy z Norwegii* wracają do domu.
Trudna to powieść. Surowa. Osłabiająca i umacniająca jednocześnie. Stawiająca wiele pytań bez jednoznacznych odpowiedzi. Powieść o dokonywaniu wyborów i dźwiganiu ich konsekwencji. O tym, że nic nie jest trwałe, a wszystko może być przypadkowe.
I jest to powieść, która wyrosła z prawdziwych wydarzeń historycznych – powtórzę za autorem słowa wstępu (gdzie ciekawie opowiada także o tym, jak rodził się pomysł na książkę i o samej pracy nad nią): "Byłem świeżo po lekturze książki Marianne Junili, badaczki z uniwersytetu w Oulu, która opisała koegzystencję fińskiej ludności cywilnej z niemieckimi żołnierzami i teraz zastanawialiśmy się, co mogło popchnąć Finki do zaciągnięcia się do pracy u nazistów. Po kapitulacji Niemiec wszystkie kobiety, które z Laponii przedostały się z niemiecką armią do Norwegii, wywieziono najpierw do Oslo, a potem drogą morską przetransportowano do obozu w Hanko; już w dzieciństwie słyszałem o kobietach, które wróciły do domu na piechotę. (…) W głowie zaczęły pojawiać mi się obrazy grupy kobiet wędrujących przez zrównaną z ziemią Laponię do Rovaniemi". (s. 11-12)
Tommi Kinnunen zastrzega przy tym, że jego książka nie jest dziełem historycznym, a próbą opisania tego, "(…) co przydarzyło się kobietom, które po powrocie do domów z wojny wolały już do śmierci nigdy nikomu nie mówić o pewnym etapie swojego życia". (s. 15)
Przyczyny pójścia na zarobek do Niemców były różne – osobiste, materialne, niedookreślone – jak i sposoby zarobkowania. Nie da się pominąć faktu, że Finki sypiały z Niemcami i czasem nawet nawiązywały z nimi głębsze relacje uczuciowe. Tak samo różne od siebie są kobiety, których wędrówkę relacjonuje Kinnunen. Bezradne i silne. Każda dźwiga własne brzemię z przeszłości (jeszcze sprzed pracy u Niemców),do tego nie sposób wyrzucić z pamięci obrazów wojennego okrucieństwa. Wojna wyzwala w ludziach najgorsze instynkty – albo ocala w nich to, co najlepsze i najszlachetniejsze. Dlatego w drodze, która zdaje się nie mieć końca, może je spotkać dosłownie wszystko. Będzie to droga dramatyczna, niebezpieczna, wyczerpująca fizycznie i psychicznie, czasami przez obezwładniające zmęczenie i głód nabiera cech jakieś odrealnionej podróży. Już decyzja o wyruszeniu w nią nie była łatwa, a w trakcie trzeba podejmować kolejne, tak samo trudne – i są to decyzje o wadze życia lub śmierci. Kobiety idą razem, jednocześnie każda z nich pokonuje swoją własną drogę męki. Połączyło je świadczenie pracy na rzecz sojusznika, a gdy ten przestał nim być – piętno zdrajczyń i dziwek. Jednak Kinnunenowi udało się w ich postaciach i historii zawrzeć zarówno doświadczenia jednostkowe, jak i uniwersalne. To wielka wartość tej prozy: "Podobało się jej to, co odnalazła w sobie podczas tej wędrówki, choć jeszcze nie umiała dokładnie tego nazwać". (s. 227)
Autor zwraca także uwagę, że w czasie wojny (i w wyniku wojny) bardzo łatwo jest wyrokować, oceniać. Przywraca znaczenie ciężkiej pracy kobiet – wszak mundury żołnierskie same się nie prały, a zwłoki same nie wchodziły do trumien, choć to "(…) mężczyźni rozpoczynali i kończyli wojny (…)". (s. 107)
Na uwagę zasługuje także język. W stylu, sposobie prowadzenia narracji i obrazowania widać, że Tommi Kinunnen to pisarz, a nie pisarzyna – i że to pisarz fiński. Podczas czytania przypomniała mi się jedna z pierwszych powieści fińskich, jakie poznałam, też o tematyce wojennej: był to "Żołnierz nieznany" Väinö Linny. Powróciło wrażenie z tamtej lektury – siła prostych zdań, które jednak mają drugie dno i potrafią powalić. Taki styl prozy lubię najbardziej i jest to wg mnie charakterystyczna cecha literatury fińskiej.
Czy jeśli jedna z bohaterek powiedziała, że nie żałuje – to oznacza, że dokonane wybory były dla niej najlepszymi z możliwych?
Nie mam pojęcia.
* Tego typu określenia padają w książce kilkakrotnie, m.in. na s. 206.