-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-09-28
2016-03-27
Drugi policyjny profiler w polskich kryminałach: Rudolf Heinz. Jak ten keczup. Bo pierwszym był oczywiście Hubert Meyer. (Swoją drogą, o co chodzi z tymi niepolskimi nazwiskami, może dlatego, że obaj ze Śląska?) Książka zasłużenie zdobyła w 2009 r. Nagrodę Wielkiego Kalibru. A raczej autor zdobył tę nagrodę za tę książkę. Bo jest świetna! Mile się zaskoczyłem. Intryga niegłupia, Rudolf Heinz przedstawiony bardzo wiarygodnie, humor, jak dla mnie, w punkt. Trochę się dziwię dużej ilości przeciętnym ocenom tej książki, średnia powinna być co najmniej 7.
Długo ta książka na mnie czekała. Prawie 7 lat. Jakoś się nie mogłem do niej przemóc. A teraz? Mam chrapkę na więcej.
Tyle o tym.
Drugi policyjny profiler w polskich kryminałach: Rudolf Heinz. Jak ten keczup. Bo pierwszym był oczywiście Hubert Meyer. (Swoją drogą, o co chodzi z tymi niepolskimi nazwiskami, może dlatego, że obaj ze Śląska?) Książka zasłużenie zdobyła w 2009 r. Nagrodę Wielkiego Kalibru. A raczej autor zdobył tę nagrodę za tę książkę. Bo jest świetna! Mile się zaskoczyłem. Intryga...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-10
Chandler wiecznie żywy! Kolejny polski kryminał i kolejne nawiązanie do Chandlera:
"Wykręcił numer do połowy, kiedy do jego gabinetu ktoś wszedł. Była to Jadwiga Telak. Jak zwykle smutna, jak zwykle elegancka, jak zwykle w pierwszym momencie bezbarwna, a po chwili robiąca oszałamiające wrażenie. Kiedy wyciągnęła z torebki papierosa, o mało nie parsknął śmiechem. Jak to szło? i ze wszystkich zawszonych biur wszystkich niedopłacanych prokuratorów tego zepsutego miasta, ona musiała przyjść akurat do mnie."
Tę książkę po raz pierwszy przeczytałem 6 lat temu. Odświeżyłem sobie ją, bo chcę się zabrać za drugą część przygód prokuratora Szackiego. Wrażenia mam te same: rewelacyjny polski kryminał, napisany ze świeżością, bez kompleksów, światowy poziom. Zasłużenie "Uwikłanie" w 2008 roku dostało Nagrodę Wielkiego Kalibru za najlepszą kryminalistyczną polską powieść.
Chandler wiecznie żywy! Kolejny polski kryminał i kolejne nawiązanie do Chandlera:
"Wykręcił numer do połowy, kiedy do jego gabinetu ktoś wszedł. Była to Jadwiga Telak. Jak zwykle smutna, jak zwykle elegancka, jak zwykle w pierwszym momencie bezbarwna, a po chwili robiąca oszałamiające wrażenie. Kiedy wyciągnęła z torebki papierosa, o mało nie parsknął śmiechem. Jak to...
2013-02-22
Wybitna książka. Jeden z najlepszych polskich kryminałów. Miłoszewski nie pisze dużo, ale jak już napisze to czapki z głów. Zasłużenie autor dostał za tę książkę Nagrodę Wielkiego Kalibru w 2012 r. Zresztą podobnie jak za poprzednią swoją książkę. To już jest swego rodzaju ewenement. Taki Marek Krajewski, który popełnił o wiele wiele więcej kryminałów niż Miłoszewski, Nagrodę WK dostał tylko raz, a poza tym nawet nie był do niej nominowany.
Druga część przygód prokuratora Szackiego jest moim zdaniem jeszcze lepsza od pierwszej. Szacki się trochę pogubił w życiu i stał się bardziej zgryźliwy. Zdarza mu się popłakać, ale raczej nie do poduszki, tylko np. nad odgrzaną w mikrofali pizzerką. Mimo wszystko jest to prawdziwy facet z krwi i kości, a nie jakiś ciamciaramcia. Na każdej stronie coś się dzieje. Cytatami można sypać jak z rękawa. Przytoczę jeden z moich ulubionych. Do Szackiego w szpitalu dzwoni zaniepokojona jego była:
"- Przepraszam, ale dlaczego ja się muszę dowiadywać z paska w Polsacie, że jesteś w szpitalu?
- Przepraszam, ale prokuratura jeszcze nie kontroluje mediów. Może niedługo, jak PiS wygra następne wybory."
I jeszcze jedna rzecz mi się podobała; przedstawiony i opisany antysemityzm i stosunki polsko - żydowskie. Autor zrobił to w mistrzowski sposób, i za to największe gratulacje.
Wybitna książka. Jeden z najlepszych polskich kryminałów. Miłoszewski nie pisze dużo, ale jak już napisze to czapki z głów. Zasłużenie autor dostał za tę książkę Nagrodę Wielkiego Kalibru w 2012 r. Zresztą podobnie jak za poprzednią swoją książkę. To już jest swego rodzaju ewenement. Taki Marek Krajewski, który popełnił o wiele wiele więcej kryminałów niż Miłoszewski,...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-01-01
2006-01-01
2006-01-01
2013-01-29
Zasłużenie za tę książkę Międzynarodowy Festiwal Kryminału przyznał autorowi Nagrodę Wielkiego Kalibru Czytelników 2012 (a raczej przyznali mu to sami czytelnicy, w sumie). Zasłużenie, ponieważ książka jest wspaniała. Napisana z polotem i lekkością. Zabawna, jednoczesnie wstrząsająca, wzruszająca i nie pozostawiająca złudzeń co do ludzkej obłudy i tego, że jesteśmy marną częścią tego świata. Rzecz dzieje się w Atenach w starożytności, ale ludzka natura jest taka sama jak dzisiaj. Autor świetnie to przekazuje w ustach teścia głównego bohatera Leocharesa prosząc aby uciekał z Aten:
"... ta cała demokracja. Wiesz co? Większość ludzi jest głupia. Większość ludzi jest bardzo łatwo podburzyć, oszukać, wmanewrować nawet w najgorsze gówno. Jeśli żyjemy w państwie, gdzie głos tej tłuszczy liczy się tak samo jak zdanie mędrców, skazujemy się na zagładę. Bo wiesz co jeszcze? Większość ludzi jest też zła. Chciwa, pyszna i brutalna. Oni zawsze będą głosować za wojną, nawet jeśli będziemyp rzegrywać, bo będą chcieli rewanżu."
Z kolei jednym z zabawnych momentów jest ten, w którym Menekrates, lekarz, tłumaczy przerażonemu ojcu, który przyszedł do niego z córką, oczywistą oczywistość:
"Dziewczęta w tym wieku są sczególnie podatne na choroby. Widzisz, kobieta jest jakby gorszą wersją mężczyzny, upośledzonym samcem. Jej ciało, zamiast być krzepkie i suche tak jak nasze, jest wilgotne i miękkie. Kiedy osiąga jakieś trzynaście, czternaście lat zbiera się w niej tyle wody, że musi dać jej upust. Wtedy zaczyna się u niej krwawienie miesięczne, w ten sposób jej ciało wyzbywa się nadmiaru szkodliwej wilgoci".
No i główny wątek szukania spartańskiego szpiega w Atenach, podczas którego trup ściele się gęsto, bez zbędnej taniej sensacji. Jest stylowo, z jajami i nie dla dzieci.
Jakub Szamałek to taki Andrzej Sapkowski kryminału.
Zasłużenie za tę książkę Międzynarodowy Festiwal Kryminału przyznał autorowi Nagrodę Wielkiego Kalibru Czytelników 2012 (a raczej przyznali mu to sami czytelnicy, w sumie). Zasłużenie, ponieważ książka jest wspaniała. Napisana z polotem i lekkością. Zabawna, jednoczesnie wstrząsająca, wzruszająca i nie pozostawiająca złudzeń co do ludzkej obłudy i tego, że jesteśmy marną...
więcej mniej Pokaż mimo to
Remigiusz Mróz, jako autor poczytnych kryminałów, od jakiegoś czasu mnie bardzo intryguje ze względu na nietuzinkową ilość wydawanych książek oraz ogromną ilość oddanych fanów. Do tej pory nie miałem okazji poznać niczego co napisał. Teraz jest ten pierwszy raz. Trafiło na „Kasację”.
Na Warszawskich Targach Książki Anno Domini 2017, przy zakupie „Zakładnika” i „Najgorsze dopiero nadejdzie”, dostałem od Czwartej Strony darmowy kod na pobranie z Audioteki „Kasacji” w formie audiobooka w wykonaniu Krzysztofa Gosztyły. Krzysztof Gosztyła jako lektor sprawdził się w roli narratora w „Lśnieniu” Stephena Kinga wydanego jako superprodukcja również przez Audiotekę, dlatego myśl o słuchaniu „Kasacji” nie napełniała mnie obawą o wykonanie. Tym bardziej chciałem w końcu wiedzieć o co chodzi z tym Mrozem.
Pewnie wszyscy to wiedzą, ale w „Kasacji” rzecz dzieje się w kancelarii adwokackiej gdzie pracuje Joanna Chyłka – „stara” prawnicza wyjadaczka o niewyparzonej gębie i dominującej osobowości - oraz nowy w kancelarii aplikant Kordian Oryński zwany Zordonem – potulny w stosunku do Chyłki, ale niezbyt się jej bojący, trochę pierdoła, ale z głową kiedy zajdzie potrzeba. Łączy ich zależność zawodowa. Chyłka jest jego patronką. Mają bronić syna pewnego biznesmena, który za brutalne morderstwo dwóch osób ma być skazany na dożywocie. Sprawa wydaje się jasna i przesądzona, ale duet adwokacki ma pewne przeczucia, że wina oskarżonego wcale nie musi być taka oczywista…
Powiem tak, słuchało mi się całkiem przyjemnie. Abstrahując od tego, że Krzysztof Gosztyła to mistrz w swoich fachu, to książka da się słuchać, gdyż napisana jest lekkim językiem, postacie poprowadzone są w miarę sprawnie, akcja rozwija się zaskakująco i zawsze kiedy wracałem do słuchania to zwykle, po ludzku byłem bardzo ciekaw co tam się dzieje u Chyłki i Zordona.
Ale to chyba tyle ogólnych plusów ode mnie, bo szczegóły leżą. Za cholerę nie mogłem się wczuć w jakąkolwiek postać i wejść w opisywany świat. Nie uwierzyłem Autorowi. Czytałem (słuchałem), ale będąc z boku. Opowieść mnie nie wciągnęła do środka, żebym zapomniał o bożym świecie i przeżywał na sobie wyczyny bohaterów. Siedziałem z boku, owszem – zaciekawiony, ale tyle rzeczy mi przeszkadzało, że to zaciekawienie było czysto techniczne (jak on to rozwiąże? co z robi z tym i tym?) i podszyte coraz większym sceptycyzmem. Motywacje bohaterów nie do końca mnie przekonywały. Chyłka wyrazista, ale częściej mnie irytowała tam gdzie miała śmieszyć. Zordon zaraz wraca po niemal śmiertelnym pobiciu do pracy – no dobra. Akcja sprawna, ale kompletnie nierealna. Pełno naciąganych wątków i niedociągnięć fabularnych (np. nie dowiedziałem się co w końcu zawierał ten wyrok znaleziony przez Zordona, który był podstawą wniesienia kasacji). Na końcu otrzymujemy zwrot akcji, w który już zupełnie nie uwierzyłem. Literacko był to chwyt spektakularny, ale i tani. Ja go nie kupiłem. Za bardzo się błyszczał. Podrapałem błyszczyk, a pod spodem znalazłem odpustowy plastik.
Te kryminały, które kupiłem na WTK na stoisku Czwartej Strony, czyli „Zakładnik” Przemysława Borkowskiego i „Najgorsze dopiero nadejdzie” Roberta Małeckiego były o wiele lepsze niż „Kasacja”.
Niemniej zdaję sobie sprawę, że „Kasacja” daje się lubić. Lektura z tych szybkich i przyjemnych. Takie też są potrzebne i takie też da się czytać. Były momenty, które gdybym miał w papierze zacytowałbym śmiało, bo wcale nie były głupie. Pan Mróz ma sprawną rękę i to co napisze gładko i luźno wchodzi w głowę. U mnie, niestety, zadziałało to nieco papkowato. Jak coś wchodzi za luźno, to zwykle nie smakuje.
https://bookbeergeek.wordpress.com/2017/09/28/remigiusz-mroz-kasacja/
Remigiusz Mróz, jako autor poczytnych kryminałów, od jakiegoś czasu mnie bardzo intryguje ze względu na nietuzinkową ilość wydawanych książek oraz ogromną ilość oddanych fanów. Do tej pory nie miałem okazji poznać niczego co napisał. Teraz jest ten pierwszy raz. Trafiło na „Kasację”.
więcej Pokaż mimo toNa Warszawskich Targach Książki Anno Domini 2017, przy zakupie „Zakładnika” i „Najgorsze...