-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać312
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2018-07-30
2013-02-22
Wybitna książka. Jeden z najlepszych polskich kryminałów. Miłoszewski nie pisze dużo, ale jak już napisze to czapki z głów. Zasłużenie autor dostał za tę książkę Nagrodę Wielkiego Kalibru w 2012 r. Zresztą podobnie jak za poprzednią swoją książkę. To już jest swego rodzaju ewenement. Taki Marek Krajewski, który popełnił o wiele wiele więcej kryminałów niż Miłoszewski, Nagrodę WK dostał tylko raz, a poza tym nawet nie był do niej nominowany.
Druga część przygód prokuratora Szackiego jest moim zdaniem jeszcze lepsza od pierwszej. Szacki się trochę pogubił w życiu i stał się bardziej zgryźliwy. Zdarza mu się popłakać, ale raczej nie do poduszki, tylko np. nad odgrzaną w mikrofali pizzerką. Mimo wszystko jest to prawdziwy facet z krwi i kości, a nie jakiś ciamciaramcia. Na każdej stronie coś się dzieje. Cytatami można sypać jak z rękawa. Przytoczę jeden z moich ulubionych. Do Szackiego w szpitalu dzwoni zaniepokojona jego była:
"- Przepraszam, ale dlaczego ja się muszę dowiadywać z paska w Polsacie, że jesteś w szpitalu?
- Przepraszam, ale prokuratura jeszcze nie kontroluje mediów. Może niedługo, jak PiS wygra następne wybory."
I jeszcze jedna rzecz mi się podobała; przedstawiony i opisany antysemityzm i stosunki polsko - żydowskie. Autor zrobił to w mistrzowski sposób, i za to największe gratulacje.
Wybitna książka. Jeden z najlepszych polskich kryminałów. Miłoszewski nie pisze dużo, ale jak już napisze to czapki z głów. Zasłużenie autor dostał za tę książkę Nagrodę Wielkiego Kalibru w 2012 r. Zresztą podobnie jak za poprzednią swoją książkę. To już jest swego rodzaju ewenement. Taki Marek Krajewski, który popełnił o wiele wiele więcej kryminałów niż Miłoszewski,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-15
Bardzo leciutka i przyjemna lektura. Po takiej „Pianistce” to jak soczysta gruszka po krwistym befsztyku. Dużo anegdot, dużo humoru. Potrafią panowie zaciekawić swoimi opowieściami.
Bardzo leciutka i przyjemna lektura. Po takiej „Pianistce” to jak soczysta gruszka po krwistym befsztyku. Dużo anegdot, dużo humoru. Potrafią panowie zaciekawić swoimi opowieściami.
Pokaż mimo to2012-11
2014-01-19
Bardzo przyjemnie mi się czytało. Ta część z przygodami Edwarda Popielskiego była, można powiedzieć, lajtowa w porównaniu z „Eryniami”, czy „Głową Minotaura”. W tych dwóch poprzednich jego bliscy i on przeżywali straszne rzeczy, natomiast tu Popieliski musi sobie poradzić tylko z samym sobą. Powieść ma swoje nie za szybkie tempo, ale równy i przykuwający uwagę rytm. Popielski pewne rzeczy musi sobie powiedzieć, musi się z nimi przespać, spotkać się na wódce z przyjacielem, wyleczyć kaca Ale jednocześnie jest podwójne morderstwo, zagadka z kluczem, świetna intryga i dużo matematyki… Swoją drogą, ewenementem jest to jak autor świetnie łączy w osobie Popielskiego humanistę z umysłem ścisłym. Kwintesencją tego jest wykonana przez Popielskiego próba quasi-matematycznej analizy Plantowego wiersza mówionego, która miałaby ułatwić rozbiór jego wierszy… A niektóre rozmowy związane z matematyką są niemal w klimacie z Lema.
Bardzo mi się podoba jak Krajewski kreśli Lwów i samego Popielskiego. Chyba nawet bardziej wolę serię z lwowskim „kumisarzem” niż tę z Eberhardem Mockiem. Mocka czasami nie mogłem rozgryźć, Popielski jakoś mi jest bliższy.
Bardzo przyjemnie mi się czytało. Ta część z przygodami Edwarda Popielskiego była, można powiedzieć, lajtowa w porównaniu z „Eryniami”, czy „Głową Minotaura”. W tych dwóch poprzednich jego bliscy i on przeżywali straszne rzeczy, natomiast tu Popieliski musi sobie poradzić tylko z samym sobą. Powieść ma swoje nie za szybkie tempo, ale równy i przykuwający uwagę rytm....
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-07
Bardzo mi pasuje styl Mankella. Snuje on powoli swoją opowieść (dla niektórych może zbyt powoli), ale bardzo mi to tempo odpowiada. Nie nudziłem się ani przez chwilę. Fakt, może trochę Stefan – główny bohater – zbyt za bardzo się nad sobą roztkliwiał, a agitka antyfaszystowska była za bardzo siermiężna, ale rekompensuje to nam sama opowieść; trzymająca w napięciu, zagadkowa i wyśmienicie skonstruowana. U Mankella uwielbiam jeszcze to, jak on opisuje to, co się dzieje dookoła głównego ciągu akcji. Wręcz są to czasami sytuacje nie mające kompletnie żadnego znaczenia, ale się dzieją. Robi się wtedy prawdziwie, wiarygodnie i ciekawie. Trudno się nudzić z taką ksiązką.
I tak na marginesie: Większość akcji dzieje się w szwedzkiej miejscowości Sveg. Wszedłem sobie na mapy google i za pomocą zdjęć google i pomarańczowego ludzika spacerowałem sobie po mieście razem ze Stefanem Lindmanem. Fajna przygoda. ;) Widziałem w jakim hotelu mieszkał, chodziłem razem z nim na stary most kolejowy (fajna sprawa: biegnące obok siebie tory kolejowe i szosa łączą się przed mostem w jedno, a za nim znowu rozdzielają), oglądałem z niego rzekę, do której wyrzucono narzędzie zbrodni, i obejrzałem sobie kościół, w którym odegrały się finałowe sceny. Można też dojechać szosą w lesie prawie do miejsca, z którego biegnie leśna droga do domu zamordowanego Herberta Molina…
Bardzo mi pasuje styl Mankella. Snuje on powoli swoją opowieść (dla niektórych może zbyt powoli), ale bardzo mi to tempo odpowiada. Nie nudziłem się ani przez chwilę. Fakt, może trochę Stefan – główny bohater – zbyt za bardzo się nad sobą roztkliwiał, a agitka antyfaszystowska była za bardzo siermiężna, ale rekompensuje to nam sama opowieść; trzymająca w napięciu, zagadkowa...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-11-26
Walka kotów, czyli gierki, kombinacje, spiski ludzi wpływowych o jeszcze większe wpływy w Hiszpanii lat 30 ubiegłego wieku, a w środku zaplątany i nieświadomy niczego Anglik.
Bardzo fajna książka. Podążamy za głównym bohaterem, za jednym razem tak samo mało wiedząc, co się wokół niego dzieje, za innymi razami więcej albo mniej. Można dać się porwać i być niesionym przez wydarzenia wraz z bohaterem. Tajemnica i ten szarmancki język wyższych sfer... coś, co bezpowrotnie już odeszło. Jak Herkules Poirot.
Podoba mi się w tej książce to, że podczas czytania odnosi się wrażenie, że to co się przytrafia bohaterowi nie jest zaplanowaną intrygą. Dużo tutaj przypadku. I tak lubię, bo jest prawdziwie.
Walka kotów, czyli gierki, kombinacje, spiski ludzi wpływowych o jeszcze większe wpływy w Hiszpanii lat 30 ubiegłego wieku, a w środku zaplątany i nieświadomy niczego Anglik.
Bardzo fajna książka. Podążamy za głównym bohaterem, za jednym razem tak samo mało wiedząc, co się wokół niego dzieje, za innymi razami więcej albo mniej. Można dać się porwać i być niesionym przez...
To jest klasyczny kryminał dla fanów Raymonda Chandlera. Prześwietny kryminał. Cytaty z tej książki mogą stać się kultowe. Są nawet bezpośrednie nawiązania do R. Chandlera:
"- Pani prosi, żeby został na obiedzie.
- A jeżeli odmówię?
- Mnie się nie odmawia, panie Bialas! - dobiegło od strony tarasu.
- A mogę sobie wybrać miejsce przy stole?! - zawołałem w przestrzeń.
- Niech pan nie będzie dzieckiem. - Pojawiła się w rozsuniętych drzwiach. Była wyższa, niż myslałem. - I niech pan nie pyta, czy może sobie obrać pomarańczkę."
(Dla niewtajemniczonych:
http://lubimyczytac.pl/cytat/73375)
:)
Naprawdę świetna książka. Moim zdaniem autor dostanie za nią w 2013 r. Nagrodę Wielkiego Kalibru.
Tytuł, wydaje mi się, jest trochę ironiczny i autor mruga do nas okiem, bo gdyby "t" zamienić na "d"....
Nie trafiłbym prędko na tę książkę, gdybym nie był na tegorocznych Targach Książki w Krakowie, i nie zainteresował się kto to taki Jerzy A. Wlazło. Byłem ja, był pan Wlazło, mam książkę z dedykacją i niezapomniane wrażenia z lektury. Dobranoc.
[edit]
Po ponownym przeczytaniu tej książki po sześciu latach oceny nie zmienię. To książka wybitna w swoim stylu, czyli klasycznego czarnego kryminału. Mogę jedynie to głębiej uzasadnić tutaj:
http://dzikabanda.pl/teksty/felietony/pijac-ksiazki-czytajac-piwa-s02e13/
To jest klasyczny kryminał dla fanów Raymonda Chandlera. Prześwietny kryminał. Cytaty z tej książki mogą stać się kultowe. Są nawet bezpośrednie nawiązania do R. Chandlera:
więcej Pokaż mimo to"- Pani prosi, żeby został na obiedzie.
- A jeżeli odmówię?
- Mnie się nie odmawia, panie Bialas! - dobiegło od strony tarasu.
- A mogę sobie wybrać miejsce przy stole?! - zawołałem w przestrzeń.
- Niech...