-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant2
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2023-12-26
2024-01-02
2024-02-04
"Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów", fajna książka, pisana obrazowym językiem i z sercem, ale deczko męcząca i długo ją czytałem. Autora cenię za jego "Kiczery", które bardzo mi się podobały, jednak tutaj trochę jest większy misz masz, bardziej od sasa do lasa, trochę się gubiłem w miejscach, dygresjach i wśród dużej ilości nazwisk. Ale chyba tak trzeba było, bo to nie książka tylko przyrodnicza, ale przede wszystkim reportaż. Mimo wszystko warto przeczytać, aby bardziej z bobrami się oswoić.
"Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów", fajna książka, pisana obrazowym językiem i z sercem, ale deczko męcząca i długo ją czytałem. Autora cenię za jego "Kiczery", które bardzo mi się podobały, jednak tutaj trochę jest większy misz masz, bardziej od sasa do lasa, trochę się gubiłem w miejscach, dygresjach i wśród dużej ilości nazwisk. Ale chyba tak trzeba było, bo to...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-08
"Thorgal" jest ze mną od szczyla i mam do niego stosunek niemal nabożny. Pierwszy tom trafił do mnie chyba w wieku 10 lat i tak przez niemal kolejne 40 kupuję każdą nową pojawiającą się część. Jego wartość sentymentalna nie maleje, a wartość opowieści i owszem. Odkąd za pisanie i rysowanie wzięli się autorzy inni niż Rosiński i Van Hamme komiks podupadł. Mimo to kupuję i czytam wszystko co się pojawia.
Rok temu pojawiła się kolejna część przygód Thorgala, jako zupełna osobna część niż główny nurt, dodatkowo dziejąca się u schyłku życia głównego bohatera. I jest całkiem spoko fajną opowieścią, cholernie smutną, ale mającą w sobie to coś, co nie pozwala o niej tak szybko zapomnieć.
Tylko jest tutaj jeden aspekt, z którym nie mogę się pogodzić. W tej części kolejny raz, biorąc pod uwagę całą sagę, pojawia się motyw podróży w czasie. Zawsze przy takich okazjach wydarzenia z przeszłości mogły zostać zmienione tylko przy ingerencji z zewnątrz, czyli przy ingerencji osoby przeniesionej w tę przeszłość. Tymczasem tu po prostu przenosimy się w przeszłość z głównym bohaterem i już zastajemy tę przeszłość zmienioną. Kompletny bezsens. Nie rozumiem tego. Burzy to całą ideę związaną ze zmianą wydarzeń w wyniku podróży w czasie, która w "Thorgalu" była dotychczas zachowana. No i męczy mnie to. Nie mogę spać. Dajcie mi jakieś dobre piwo, kutwa.
Oprócz tego nie mogę się przyzwyczaić do brązowego koloru oczu Thorgala, wcześniej miał niebieskie!
Albo dwa mi dajcie.
"Thorgal" jest ze mną od szczyla i mam do niego stosunek niemal nabożny. Pierwszy tom trafił do mnie chyba w wieku 10 lat i tak przez niemal kolejne 40 kupuję każdą nową pojawiającą się część. Jego wartość sentymentalna nie maleje, a wartość opowieści i owszem. Odkąd za pisanie i rysowanie wzięli się autorzy inni niż Rosiński i Van Hamme komiks podupadł. Mimo to kupuję i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-19
Szczepan Twardoch kolejny raz mnie nie zawodzi. Jego "Chołod" to rewelacja. Kawał wspaniałej literatury. Jestem urzeczony. A jestem tym bardziej, bo przeczytałem książkę sluchając audiobooka. A to z kolei dodatkowa wspaniala robota. Książkę czyta Bartłomiej Topa i robi to po mistrzowsku. Gościnnie udziela się nawet autor i robi to nad wyraz dobrze, jak zawodowy lektor.
Świetna książka, super przygoda. Przygoda taka po Twardochowemu, czyli bardzo mocno, smutno, niezgodnie z oczekiwaniami.
Szczepan Twardoch kolejny raz mnie nie zawodzi. Jego "Chołod" to rewelacja. Kawał wspaniałej literatury. Jestem urzeczony. A jestem tym bardziej, bo przeczytałem książkę sluchając audiobooka. A to z kolei dodatkowa wspaniala robota. Książkę czyta Bartłomiej Topa i robi to po mistrzowsku. Gościnnie udziela się nawet autor i robi to nad wyraz dobrze, jak zawodowy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-16
Piotr Macierzyński, jeden z moich ulubionych poetów, wydał wznowienie swojego tomiku tfu, tfu. I to jest warte odnotowania. To tutaj znajduje się najsłynniejszy wiersz polskich internetów: "XXX [Podobno 20% Polaków...]".
Jak tylko tomik przyszedł pocztą przypomniałem go sobie w całości. Rewelacja. Sam się nie będę o nim produkował, Dariusz Kiełczewski tak pisał o tfu, tfu:
„Intertekstualność została zepchnięta na plan dalszy, natomiast bardziej wyeksponowane zostało to, co cechowało poezję Piotra już wcześniej, a mianowicie chęć kontynuacji poetyki „barbarzyńców”, co wydaje się wartościowe o tyle, że „barbarzyńskość” dawnych „barbarzyńców” mocno się ugrzeczniła. Jedni zaczęli z różnym efektem klasycyzować, inni zamilkli, jeszcze inni pogubili się w pseudopostmodernistycznych eksperymentach. W tym kontekście nowy tom Piotra okazuje się głosem nieoczekiwanie bardzo świeżym, wyrazistym i oryginalnym. Jednak zarazem pod tą o’harystyczną bardzo osobistą, niekiedy ocierającą się o emocjonalny ekshibicjonizm warstwą anegdotyczną wierszy kryją się treści znacznie głębsze. Przede wszystkim są to pytania o miejsce artysty we współczesnym świecie skomercjalizowanych relacji międzyludzkich, w których zaczyna brakować miejsca dla wartości wyższych (No possumus) wypieranych przez sezonowych bohaterów kultury masowej (Daniel Browning Smith...). . Piotr w charakterystyczny dla siebie sposób podejmuje też problemy teologiczne wskazując w bardzo chwilami dowcipny sposób na bezradność w próbach określenia istoty Absolutu (gdyby zaufać malarzom...), a także cynizm i pustkę postawy „tradycyjnej” dewocyjnej religijności (Gonitwa). Charakterystyczne jest dla tego tomu poza tym śmiertelnie poważne traktowanie dwóch dla autora najważniejszych elementów jego egzystencji- miłości i sztuki. (…)”
Piotr Macierzyński, jeden z moich ulubionych poetów, wydał wznowienie swojego tomiku tfu, tfu. I to jest warte odnotowania. To tutaj znajduje się najsłynniejszy wiersz polskich internetów: "XXX [Podobno 20% Polaków...]".
Jak tylko tomik przyszedł pocztą przypomniałem go sobie w całości. Rewelacja. Sam się nie będę o nim produkował, Dariusz Kiełczewski tak pisał o tfu,...
2023-04
2023-11
2023-12
2023-09
Ależ książka! Neo noir w mistrzowskim wydaniu. (Jedyny minus to opisy snów, ktorych nigdy w książkach niefantastycznych nie zrozumiem, po cholerę one? Na szczęscie były tylko dwa.)
Jakuba Żulczyka czytałem do tej pory tylko "Wzgórze Psów" i mi się bardzo podobało, ale "Ślepnąc od świateł" jest chyba jeszcze lepsze. Bardziej skondensowane, bardziej klaustrofobiczne. Rewelacyjna książka; brudna, dziejąca się w odpychającym otoczeniu, z bohaterem socjopatą. No rewelka. Za samo wykreowanie drugoplanowego bohatera Daria, Żulczyk powinien dostać Nobla. A za interpretację lektorską Krzysztof Skonieczny - Oscara. Przeczytał tę książkę po mistrzowsku.
To było ponad 15 godzin niesamowitych wrażeń.
Ależ książka! Neo noir w mistrzowskim wydaniu. (Jedyny minus to opisy snów, ktorych nigdy w książkach niefantastycznych nie zrozumiem, po cholerę one? Na szczęscie były tylko dwa.)
Jakuba Żulczyka czytałem do tej pory tylko "Wzgórze Psów" i mi się bardzo podobało, ale "Ślepnąc od świateł" jest chyba jeszcze lepsze. Bardziej skondensowane, bardziej klaustrofobiczne....
2023-10
2023-09
2023-09
2023-08
Narodowe Siły Zbrojne były okrutnie zgnębione przez komunę, czego pokłosie zbiera się do dziś, bo przyklejona do nich łatka polskich faszystów i antysemitów nie chce się teraz łatwo zedrzeć. "Legion" rzuca na sprawę szerokie światło, oparty jest na faktach i stosu historycznych książek, które autorka przeczytała, zanim zmierzyła się z tematem. Pod tym kątem książka jest ważna.Ale fatalnie napisana!
Słuchałem jej w formie audiobooka i momentami dostawałem skrętu kiszek z zażenowania. To nie jest lektura do dorosłych. Napisana jest stylem jak dla młodzieży. Mnie ten styl razi, ponieważ czuje się jak półgłówek, któremu autorka łopatą po głowie tłumaczy rzeczy, które wystarczy naświetlić. W sensie, że nie ma tu niedomówień, domyśleń, sugestii, a każdy opowiedziany dowcip musi być wytłumaczony, aby na pewno odbiorca go załapał. Koszmar. Dialogi okropne, napuszone, zero naturalności, jak bym oglądał kiepski propagandowy film.
Narodowe Siły Zbrojne były okrutnie zgnębione przez komunę, czego pokłosie zbiera się do dziś, bo przyklejona do nich łatka polskich faszystów i antysemitów nie chce się teraz łatwo zedrzeć. "Legion" rzuca na sprawę szerokie światło, oparty jest na faktach i stosu historycznych książek, które autorka przeczytała, zanim zmierzyła się z tematem. Pod tym kątem książka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
2023-03-20
Krzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Krzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Pokaż mimo toKrzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Krzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Pokaż mimo to2023-05-01
Krzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Krzysztof Wielicki. Lubię gościa, lubię jak opowiada i lubię jego spojrzenie na himalaizm. Te dwa tomy wywiadu rzeki połknąłem jak pelikan, na raz. Może ona stanowić uzupełnienie do bardzo dobrej biografii Wielickiego "Piekło mnie nie chciało". W "Moim wyborze" jest więcej osobistych wspomnień z wypraw, praktycznie brak wątków z życia prywatnego.
Pokaż mimo to2023-02-19
Świetny kryminał w starym czarnym chandlerowskim stylu. Wystarczy przeczytać ten fragment załączony na zdjęciu, aby poczuć to coś. Rzecz nawet dzieje się w Los Angeles pod koniec lat 40. Mimo, że książka napisana w 1990 r. to nie jest to żadna podróba starych mistrzów noir. Mosley ma swój styl, ale tym co zdecydowanie wyróżnia jego opowieść jest to, że dzieje się ona wśród środowiska czarnoskórych Amerykanów. Główny bohater, Easy Rowlins, również jest czarny. Można powiedzieć, że poznajemy Los Angeles z podwójnie czarnej strony. Co znamienne Easy nie jest detektywem, jest mechanikiem, weteranem wojennym, wplątanym w paskudną, pokręconą historię.
Rewelacyjna książka dla miłośników stylu hard-boiled spod znaku Hammetta, czy Chandlera.
W Polsce chyba tylko dwie książki Waltera Mosleya zostały wydane. Wielka szkoda.
Na podstawie tej opowieści powstał film w Denzelem Washingtonem "W bagnie Los Angeles", ale to jednak nie jest to co ksiązka. Być może dlatego, że obejrzałem go zaraz po lekturze.
Ciekawostką jest też to, że w projekcie okładki wykorzystano rysunki poety Marcina Świetlickiego, miłośnika czarnego kryminału.
Świetny kryminał w starym czarnym chandlerowskim stylu. Wystarczy przeczytać ten fragment załączony na zdjęciu, aby poczuć to coś. Rzecz nawet dzieje się w Los Angeles pod koniec lat 40. Mimo, że książka napisana w 1990 r. to nie jest to żadna podróba starych mistrzów noir. Mosley ma swój styl, ale tym co zdecydowanie wyróżnia jego opowieść jest to, że dzieje się ona wśród...
więcej mniej Pokaż mimo to
Słuchałem tę książkę jako audiobooka w wersji tzw. superprodukcji i jest naprawdę świetnie. Lemowski duch się unosi i wcale tu nie chodzi o s-f, ale o nastrój, o wiszącą w próżni tajemnicę.
Kryminał na stacji kosmicznej i burza mózgów na dole co może być przyczyną tego wszystkiego.
Research autora co do życia na stacji i jego przekazanie czytelnikowi wbija w fotel.
Słuchałem tę książkę jako audiobooka w wersji tzw. superprodukcji i jest naprawdę świetnie. Lemowski duch się unosi i wcale tu nie chodzi o s-f, ale o nastrój, o wiszącą w próżni tajemnicę.
Pokaż mimo toKryminał na stacji kosmicznej i burza mózgów na dole co może być przyczyną tego wszystkiego.
Research autora co do życia na stacji i jego przekazanie czytelnikowi wbija w fotel.