-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-08-20
2023-08-09
2017-12-22
2019-08-18
Absurdalnie, przerażająco, ale na pewno bardzo polsko - na dobre i złe.
Czy wszystkie książki Dehnela są takie? To moje pierwsze zderzenie z jego twórczością (nie licząc postów na instagramie) i bawiłam się przy tym wybornie.
Czyta się super - jako bardzo apetyczne post-apo w mocno polskiej rzeczywistości. Te wszystkie kulturowe i społeczne smaczki i mrugnięcia okiem, świetne; jeśli tylko nie czujecie się zbytnio przytłoczeni polską rzeczywistością, to będziecie się wybornie bawić czytając o tym polskim aspekcie, postawach, sporach, konfliktach, grupach, identyfikacji siebie i innych, wszystko tam jest, jak w barokowym, bogato zdobionym krzywym lustrze. Pytanie, co na końcu zwycięża - też jest. I chyba od czytelnika tylko zależy jakie jest zakończenie tej książki, które przecież jest dość jasno wyłożone i raczej bez miejsca na interpretację.
Czyta się super - jako parabolę współczesnej Polski (świata?). Cóż ja mogę powiedzieć, mniej więcej do 1/3 książki czytałam ją tylko na zasadzie "haha, absurd, beka", w okolicy połowy złapałam się za głowę nad trafnością spostrzeżeń (aż szkoda, że słucham audiobooka i nie mogę zaznaczać sobie fragmentów), alegorii, w które można tak smacznie się wgryźć, całym tym obrazem książkowej Polski, która nie różni się tak bardzo od tej otaczającej nas na co dzień (mimo post-apokaliptycznej otoczki). Ostatecznie, po połowie, zaczęłam łapać się za głowę i wewnętrznie krzyczeć do bohaterów "czy wy nie widzicie, do czego to prowadzi?!" Kto ostatnio choć raz tak nie zakrzyknął, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Kupiłam audiobooka, bo poskąpiłam trochę pieniędzy na papierową wersję, przeczytawszy tak bardzo mieszane opinie tu, na Lubimy Czytać. Teraz myślę sobie, że o ile zakupu audiobooka nie żałuję (super przeczytane, dziękuję panu Łukaszu Garlickiemu), to papier kiedyś też kupię, a tak, żeby stanęło na półce i może żebym mogła męczyć moich przyjaciół "przeczytajcie, jest super, pożyczę wam" jak to już robię z kilkoma pozycjami :)
Absurdalnie, przerażająco, ale na pewno bardzo polsko - na dobre i złe.
Czy wszystkie książki Dehnela są takie? To moje pierwsze zderzenie z jego twórczością (nie licząc postów na instagramie) i bawiłam się przy tym wybornie.
Czyta się super - jako bardzo apetyczne post-apo w mocno polskiej rzeczywistości. Te wszystkie kulturowe i społeczne smaczki i mrugnięcia okiem,...
2011-03-31
Mistrzowskie opowiadania przeplatane z jeszcze bardziej mistrzowskimi. Forma nie ustępuje treści, pomimo tego, że każde opowiadanie jest krótsze niż można by się spodziewać.
Pod względem dawania radości i uśmiechu zbiór "Słoń" przebił wszystkie inne książki jakie czytałam. Perfekcyjny wybór :)
Mistrzowskie opowiadania przeplatane z jeszcze bardziej mistrzowskimi. Forma nie ustępuje treści, pomimo tego, że każde opowiadanie jest krótsze niż można by się spodziewać.
Pod względem dawania radości i uśmiechu zbiór "Słoń" przebił wszystkie inne książki jakie czytałam. Perfekcyjny wybór :)
2018-01-22
2012-12-27
2017-02-20
2016-12-27
2016-11-13
2016-10-25
2016-10-01
2016-08-25
Świetne, świetne!
Myślałam, że to będzie jak standardowy tomik wierszy Kogoś Tam - zebrane wiersze, może z jakimś konceptem, ale niekoniecznie połączone w jakąś spójną większą całość... A tu proszę! Zdarzyło się. Książka o tożsamości, Polsce, ludziach i historii, (białym) wierszem pisana.
(Same ogólniki tu zostawiam, bo nie aspiruję o 23:28 do analizowania niczyjej poezji, w żadnym stopniu.)
Zakładam, że "Pustko" może nie wylądować u kogoś, kto nie jest z pokolenia autora, nie miał/ma styczności z tymi samymi kręgami (kulturowymi/muzycznymi/memicznymi nawet), bo niektórych pojęć, porównań czy słów w ogóle nie zrozumie.
Na marginesie napiszę, że szkoda, bo wiem, że moja mama niektóre wiersze bardzo by doceniła, ale już widzę jak muszę jej tłumaczyć co to little simz i progrock i czemu yolokaust i belgijskie, a nie jakieś inne, wagony i że "rzułtych" to nie przypadkowe potknięcie korektora.
Nieważne.
Ujęło mnie "Pustko" jak dawno żadna współczesna poezja nie ujęła.
Najbardziej chyba "Kolejna lekcja religii, 1998" i "Mój pierwszy samobójca, 1997" za to, jak krótkie i jak w punkt są.
I "(...) Zaraźliwy w Polszcze mór na wszelakie bydlę uderzył" za namalowany obraz, przy którym, gdybym mogła, zrobiłabym sobie selfie i wrzuciła na instagramowe stories z dopiskiem "Tak było!". Bo rzeczywiście wtedy tak było, jak nie tam, gdzie był autor, to tam gdzie ja byłam, i jeśli nie tak, to niemalże tak, trochę tylko inaczej.
No i "Hu Bo", kończący tomik wiersz, który samą swoją końcówką mnie uderzył między oczy. A nie spodziewałam się tego uderzenia zupełnie. Not fair, Autorze!
Świetne, świetne!
więcej Pokaż mimo toMyślałam, że to będzie jak standardowy tomik wierszy Kogoś Tam - zebrane wiersze, może z jakimś konceptem, ale niekoniecznie połączone w jakąś spójną większą całość... A tu proszę! Zdarzyło się. Książka o tożsamości, Polsce, ludziach i historii, (białym) wierszem pisana.
(Same ogólniki tu zostawiam, bo nie aspiruję o 23:28 do analizowania niczyjej...