Zamknięte drzwi

Okładka książki Zamknięte drzwi Magda Szabó
Okładka książki Zamknięte drzwi
Magda Szabó Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Klub Interesującej Książki literatura piękna
235 str. 3 godz. 55 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Klub Interesującej Książki
Tytuł oryginału:
Az ajtó
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1993-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1993-01-01
Liczba stron:
235
Czas czytania
3 godz. 55 min.
Język:
polski
ISBN:
8306023005
Tłumacz:
Krystyna Pisarska
Tagi:
literatura węgierska
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
27
22

Na półkach:

Książka pełna emocji. Dwie niesamowite sylwetki kobiet, między którymi cały czas iskrzy. Wspaniała postać Emerenc - bardzo podobał mi się jej praktyczny i rozsądkowy stosunek do wszelkich tematów poczynając od religii, a kończąc na polityce. Świetna pozycja. Polecam !!!

Książka pełna emocji. Dwie niesamowite sylwetki kobiet, między którymi cały czas iskrzy. Wspaniała postać Emerenc - bardzo podobał mi się jej praktyczny i rozsądkowy stosunek do wszelkich tematów poczynając od religii, a kończąc na polityce. Świetna pozycja. Polecam !!!

Pokaż mimo to

avatar
550
282

Na półkach: , ,

Nie przebrnęłam. Książka na pewno ma wartość sentymentalną dla autorki, bo to po części hołd oddany jej gospodyni, jednak mnie nie porwała. Nie skończyłam.

Nie przebrnęłam. Książka na pewno ma wartość sentymentalną dla autorki, bo to po części hołd oddany jej gospodyni, jednak mnie nie porwała. Nie skończyłam.

Pokaż mimo to

avatar
615
615

Na półkach:

Magda Szabo oddaje hołd i wyraża najgłębszy szacunek osobie bardzo ważnej w swoim życiu- gospodyni domowej Emerenc. Ta powieść to jakby tren, zapis tęsknoty i żalu po śmierci ukochanego człowieka, ale jednocześnie forma psychoterapii, służąca tu do zrzucenia z ramion ciężaru wyrzutów sumienia spowodowanych poczuciem nie dość dużego zaangażowania w pomoc tej wspaniałej kobiecie pod koniec jej życia ( a może odwrotnie- zbyt dużego zaangażowania?).
W literaturze światowej postacie pomocy domowych, gospodyń, czy służących pojawiały się bardzo często. Molier wykorzystywał te figury jako motor sprawczy i głos rozsądku pomagający niezaradnym panom w rozwiązywaniu ich problemów uczuciowych. U Zapolskiej służąca to postać będąca ilustracją problemów społecznych (wykorzystana przez Zbyszka Dulskiego Hanka). U Mickiewicza służący jest ramieniem zemsty (Gerwazy i Protazy). Jednak nie przypominam sobie, żeby ktoś zbudował tak piękny i głęboki portret gospodyni domowej i uczynił z niej postać pierwszoplanową.
Emerenc to KTOŚ. Kobieta silna, zasadnicza, z pozoru oschła i nieczuła, a tak naprawdę uosobienie empatii i dobroci. Zna ją cała okolica, a jednocześnie nie zna jej nikt. Emerenc obsesyjnie pilnuje bowiem dostępu do swojego świata, dosłownie, nie wpuszczając nikogo poza sień w swoim mieszkaniu i przenośnie, będąc bardzo skrytą i pilnie strzegąc sekretów swojego życia. Jedynie Magduszka po pewnym czasie zostaje przez nią dopuszczona do niektórych tajemnic, a zamknięte drzwi nieco się uchylają przed nią. Poznajemy losy tej dzielnej kobiety, składające się z dramatów, które zafundowała jej historia. Ta historia układa się jednak z drobnych uwag, aluzji, rzucanych mimochodem informacji. Utrata rodziny, życie podczas wojny i trudy zmagania się z trudami powojennego życia uczyniły z Emerenc osobę niezłomną, odważnie wojującą z niesprawiedliwością, krzywdą ludzką i okrucieństwem. Nie rozumie ona wielu spraw, bo nie interesuje się polityką, sztuką, czy literaturą, ale intuicyjnie wie, po czyjej stronie stanąć, bo kompas moralny ma bardzo dobrze naoliwiony. Jej kryteria oceny człowieka też są ciekawe: według niej ktoś, kto nie pracuje fizycznie nie zasługuje na szacunek, a kiedy trafia do domu Magdy, która wraz z mężem oddaje się pracy twórczej, wyjaśnia to sobie po swojemu (żeby walić w klawisze maszyny do pisania trzeba włożyć siłę, więc to też poniekąd praca fizyczna).
Portret bohaterki to jedno, ale sposób, w jaki jest on napisany to drugie. To dosłownie hymn na cześć Emerenc, stworzony przepięknym językiem i kreujący tę kobietę na wzór mitologicznej bogini- Walkirii, Ateny, Hery. Mimo że sama historia wzięła się ze wspomnień autorki, to symbolika scen związanych z bohaterką nadaje jej wymiar legendarny. Szczególnie poruszyła mnie scena wejścia do pokoju Emerenc po jej śmierci- rozpad świata bohaterki jest jakby wyrazem wściekłości wynikającej z wcześniejszego zachowania się Magduszki.
Co tu więcej pisać- ta książka to absolutne arcydzieło literatury psychologicznej. Intymne, głębokie, piękne. Czytajcie koniecznie.

Magda Szabo oddaje hołd i wyraża najgłębszy szacunek osobie bardzo ważnej w swoim życiu- gospodyni domowej Emerenc. Ta powieść to jakby tren, zapis tęsknoty i żalu po śmierci ukochanego człowieka, ale jednocześnie forma psychoterapii, służąca tu do zrzucenia z ramion ciężaru wyrzutów sumienia spowodowanych poczuciem nie dość dużego zaangażowania w pomoc tej wspaniałej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1105
410

Na półkach: , ,

„Była wysoka, koścista, nawet jak na starą kobietę jakoś potężna, nie tęga, lecz muskularna niczym Walkiria i nawet chustka na jej głowie sprawiała wrażenie szyszaka. Zgodziła sie do nas przyjść i dlatego mogłyśmy wtedy o zmierzchu stać razem w ogrodzie. Słuchała w milczeniu, dopóki opowiadałam, co miałaby u nas do roboty, i nagle przyszło mi na myśl, ze nigdy nie wierzyłam pisarzowi, ktory w jakimś ubiegłowiecznym arcydziele informował, że ktoś ma twarz jak jezioro. Zawstydziłam się, jak zawsze, gdy ośmieliłam się zwątpić w klasyków; twarzy Emerenc po prostu nie można było przyrównać do niczego poza gładkim, nieruchomym zwierciadłem wody o świcie. (…) dla mnie było znakomicie, gdyby się zgodziła, ale ta twarz będąca zwierciadłem jeziora, ocieniona chustką, przywodząca na myśl teatralny rekwizyt, dlugo nic nie zdradzała.”

Oto opis Emerenc, starszej pani, której reprezentację można zobaczyć w wizji projektanta okładki. Niezłomnej Emerenc, która „byle komu nie pierze brudów”, która gardzi polityką, sztuką, nikogo nie wpuszcza do swojego mieszkania, ale wywiąże się z każdego powierzonego jej zadania. Emerenc tak szczegółowo zbudowana z piętrzących się tajemnic, że nie potrafiłam opuścić tej powieści nawet na krok. Chodziła za mną do pracy, kładła się ze mną spać i towarzyszyła mi przy porannej kawie.

Do twórczości węgierskiej pisarki Magdy Szabo przywiodła mnie współczesna artystka. Jedna z moich ulubionych scenarzystek, reżyserek oraz aktorek, Brit Marling (twórczyni serialów „The OA” oraz „Morderstwo na końcu świata”) wskazała niedawno w swoich social mediach, że „Zamknięte drzwi” to jej ulubiona powieść. Zatem niewiele mi zajęło wyszukanie jej w Internecie i zakupienie egzemplarza dla siebie, ponieważ tak jak i Marling poświęca wiele uwagi budowaniu swoich postaci z psychologicznej sieci, tak samo robi to Magda Szabo w swojej twórczości. Czekają już na mnie kolejne powieści Szabo, które udało mi się znaleźć w internetowych antykwariatach.

Szabo buduje dwie postacie i łączy je tak dziwną zależnością i zażyłością, że nie sposób oderwać się od lektury. Ukazuje w przewrotny sposób, że zamknięte drzwi potrafią dzielić nie tylko dwa pokoje, ale rozdzielają ludzi statusem społecznym. Jednym nadają godności , by innym ją odebrać, gdy rozbije je ktoś siekierą i wpadnie przez nie wbrew ich woli. W chwili, gdy czytelnika pochłonie chęć zerknięcia za drzwi, to nie opuści jej na krok, a opisywana tu relacja dwóch kobiet rozpisana na niemal 20 lat zostaje w człowieku na zawsze.

„Była wysoka, koścista, nawet jak na starą kobietę jakoś potężna, nie tęga, lecz muskularna niczym Walkiria i nawet chustka na jej głowie sprawiała wrażenie szyszaka. Zgodziła sie do nas przyjść i dlatego mogłyśmy wtedy o zmierzchu stać razem w ogrodzie. Słuchała w milczeniu, dopóki opowiadałam, co miałaby u nas do roboty, i nagle przyszło mi na myśl, ze nigdy nie wierzyłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: ,

Emerenc - pomoc domowa z węgierskiej wsi jest według mnie najwspanialszą postacią tej profesji w literaturze światowej. Arcydzieło Magdy Szabó – rzecz na miarę greckiej tragedii - czekało na mnie o wiele za długo! A jakim zachwycającym językiem jest to jest napisane, dokładnie takim, jak pragnę…

To przepiękna, acz niewesoła, poprowadzona gęstą nielinearną narracją (niemal bez dialogów!) powieść o zadziwiającej relacji pani domu z – jak to dawno temu mówiła moja Babcia – „kobietą dochodzącą”, niemal analfabetką. Czasami nie wiadomo, kto tu jest ważniejszy. Choć nie: właśnie wiadomo - nawet pies należący do pani uznawał wyłącznie jej pomoc domową (to tylko jeden z licznych genialnych, a znaczących wątków opowieści).

Nigdy nikogo nie wpuszczała do swego mieszkanka (jedyny raz uległa przy przeszukaniu przez policję, której zrobiła za to dziką awanturę) – stąd tytuł. Dziwaczka? – spytacie. Lekko niepełnosprawna intelektualnie? – dodacie. Nie wiem - odpowiem. Wiele mogą zaś wyjaśnić traumy przeżyte przez Emerenc za najmłodszych lat w jej wsi. Po czymś takim nie da się już być tym, kim chciałoby się być i czego ludzie mogliby się spodziewać…

Jak czytamy, to „osoba nieobliczalna i popędliwa” i jest to doprawdy najmniej, co można by o niej powiedzieć. W każdym razie w swych zachowaniach jest nie mniej szczera niż niezwykła - cudowna, niepowtarzalna, niezastąpiona, co często przyznaje narratorka, w której jej pomoc jest, po ludzku, zakochana, czy muszę dodawać, że ze wzajemnością?

A tak o niej pisała: "Była królową śniegu, poczuciem bezpieczeństwa, latem pierwszą czereśnią, stukotem kasztanów jesienią, zimą gorącą dynią, a wiosną pierwszym pąkiem na żywopłocie".

Pani domu podejrzewa, że niechęć Emerenc do wpuszczania kogokolwiek do mieszkania, czy jej życia, jest „oporem wobec wszystkiego, także przemijania” (a była ona osobą „bez wieku”). Powiedziałbym, że jest ona figurą Historii –Parką czy Mojrą - a nie tylko jej ofiarą, a jej poświęcenie sięga granic człowieczeństwa. Albo i czarownicą, o czym świadczy sprawa z gipsowym pieskiem o wyszczerbionym uszku - od tego czasu zaczarowała oboje swych pracodawców („była jakby wskrzeszoną matką obojga”).

W perfekcyjnie skonstruowanej opowieści prawdę o niej poznajemy powoli, choć niektórych spraw od początku się spodziewamy ze wzmianek tu i tam rzucanych w toku narracji. Nie ma tu żadnego użalania się nad sobą, nad losem, nad niczym, nawet śladu tandetnej czułostkowości, co mogłoby grozić w jakiejś słabszej książce. Tu jest surowe, wręcz nagie życie.

Wiele tu ważnych epizodów węgierskiej historii, często zawoalowanych. Np. wzmianka, że Emerenc dostała piękną wazę od pani Grossmannowej - „gdy weszły w życie ustawy antyżydowskie” (kto nie wie: Węgry przed II wojną, a zwłaszcza podczas niej, to kraj faszystowski). Albo wzmianka narratorki: „Wiedziałam, co wiozą wagony, dokąd i w jakim celu” (kto nie wie: węgierscy Żydzi byli najliczniejszą grupą ofiar komór gazowych Birkenau - 430 tys. ludzi).

„Jej współczucie było uniwersalne, dostawało się nie tylko temu, kto zasługiwał. Każdemu. Komukolwiek. Nawet zbrodniarzowi” – ilustruje to fakt, że w swej piwnicy podczas walk o Budapeszt 1944-45 i po nich przechowywała Niemca, do którego potem dołączyła Rosjanina („coś tam gadali, chociaż jeden drugiego nie rozumiał”). Przed wojną chowa kogoś bardzo ważnego po wojnie, za reżymu Rakosiego - fabrykanta, a 1956 r. – rannego awosza. „Święta Emerenc z Csabadul, opętana bezkrytyczna litością, która wszystkich ratuje, bo jeśli kogoś prześladują, to trzeba ich ratować”.

Do polityków miała bardzo zdrowy stosunek. „Oni chcą pokoju. Wierzy im pani? Ja nie, bo kto wtedy będzie kupował broń i jakie będą mieli wtedy prawo grabić i wieszać, a poza tym, skoro nigdy dotąd nie było światowego pokoju, to dlaczego teraz miałby być?”.

Zachwycająca, najwyższych lotów, acz niełatwa literatura, na pewno nie do czytania w tramwaju, za to taka, która daje niecodzienną satysfakcję i uporczywie nie pozwala o sobie zapomnieć. Przepełniona empatią do ludzi najbardziej wykluczonych nie tylko przez rządzących, ale i rządzonych, na długo zanim weszło to do powszechnej agendy. I nie nastawiajmy się na szczęśliwy finał, gdy kogoś zabraknie w najważniejszej chwili...

Parę cytatów

Ale najlepiej się powiesić, prosta sprawa, dość się tu w Peszcie napatrzyła na wisielców, bo kiedy rządzili biali, wieszali czerwonych, a kiedy czerwoni, wieszali białych, nawet teksty przed egzekucją, którą hańbili skazańców, były do siebie podobne, a wszyscy oni wierzgali nogami całkiem tak samo, niezależnie od tego, za jaką barwę musieli umierać.

Emerenc prała dla Niemców i prała dla Rosjan.

Człowiek wyczuwa, kto byłby jakim kwiatem, gdyby urodził się rośliną , a jej gatunkiem na pewno nie byłaby róża z tym swoim niemal bezwstydnym karminowym kwitnieniem, róża to nie jest niewinny kwiat.

Słuchałam oniemiała, po raz pierwszy zdarzyło się, że ktoś żądał o nas referencji. „Byle komu brudów nie piorę” – oświadczyła Emerenc.

W jej pracowitości i sile było coś nadludzkiego, niemal groźnego, tym bardziej że właściwie nie było potrzeby, żeby tak harowała.

Świat Emerenc rozróżniał dwie kategorie ludzi: zamiatających i niezamiatających, ten zaś, kto nie zamiata, jest do wszystkiego zdolny i całkiem obojętne, wśród jakich haseł i sztandarów obchodzi święta narodowe.

I jeśli już przypadkowo mówiła: Węgry, to nie miało w jej ustach żadnego łzawego ani nawet świadomego wydźwięku.

Ten jej sprzeciw był specyficzny, niemal bezprzedmiotowy, skierowany tak samo przeciwko Franciszkowi Józefowi, jak i każdemu innemu, kto miał wpływ, choćby nawet pozytywny, na historie tego kraju.

Emerenc prawdopodobnie nienawidziła władzy, w czyichkolwiek rękach się ona znajdowała.

Bóg na ogół nie słucha, gdy się Go o coś prosi, ale zawsze ześle nam to coś, czego się obawiamy.

Tylko że w miłości też trzeba umieć zabijać..

Emerenc nie szanowała narzekających ludzi.

Nie może pani ofiarować nikomu więcej niż to, że nie pozwoli mu pani cierpieć.

A jak nie ma już nikogo, kto się cieszy, kiedy człowiek wraca do domu, to lepiej nie żyć

Najlepiej, jeśli się w ogóle nikogo nie kocha, bo wtedy nikogo na pani oczach nie poćwiartują, a i pani też nie wyskoczy z pociągu po śmierć.

Gdyby nie ja, rozwaliliby jej główkę o mur albo posłali do gazu.

Niech pani nawet nie pyta, co dostałam po przyjeździe, bo to nie było zwyczajne bicie, myślałam, ze już więcej nie będę mogła chodzić. No, bijcie, kopcie, mówiłam do dziadka, możecie też wszystkim opowiedzieć, tylko nie krzywdźcie dziecka.

Powiedziała sobie, że z nikim się więcej nie zwiąże, nie pozwoli zbliżyć do siebie mężczyźnie, niech sobie robią idiotki z innych.

Kiedy tłum się za kogoś weźmie, to z nim nie skończy w minutę, to jest powolna śmierć.

PS Już wiem, z kim mi się kojarzy Emerenc: z dawną pomocą domową Krystyny Jandy - prostą kobietą ze wsi, o której z zachwytem mówiła w którymś z wywiadów, której zawdzięcza niewiele mniej niż profesorom ze szkoły teatralnej, bo szkołę życia.

PS II Ciekawym, jaką o książce Szabo (1987) opinię miał Sandor Marai, jeśli miał? Taką literaturą nie mógłby chyba pogardzać jako ”komunistyczną”...?

Emerenc - pomoc domowa z węgierskiej wsi jest według mnie najwspanialszą postacią tej profesji w literaturze światowej. Arcydzieło Magdy Szabó – rzecz na miarę greckiej tragedii - czekało na mnie o wiele za długo! A jakim zachwycającym językiem jest to jest napisane, dokładnie takim, jak pragnę…

To przepiękna, acz niewesoła, poprowadzona gęstą nielinearną narracją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1325
75

Na półkach: , ,

"- No, niech pani wraca. Gospodarz nastawił sobie radio, słucha muzyki i cieszy się, że nie ma jeszcze w domu Violi. Niech pani wraca, nie będę pani dokuczać, właściwie nigdy nie chciałam pani dokuczyć.
Nie jest pani mądra, ma pani ciężki pomyślunek. Po co zwracać uwagę na to, co plotę? Czy pani nie czuje, że teraz już tylko pani mi została? Pani i moje zwierzęta?
Stałyśmy, z domu, zza zamkniętych okien sączyły się ciche dźwięki, spokojni ludzie żyli nad mieszkaniem Emerenc, ściszyli wieczorny program, ale i tak miałam przed oczami czarno-złotą wizję Requiem Mozarta. Nie znajdowałam słów, przecież nie powiedziała nic nowego, ona nie rozumie, że choć się kochamy, potrafi mnie dźgnąć z taką siłą, że padam na kolana. Właśnie dlatego, że mnie kocha i że ja też ją kocham. Ból potrafi mi zadać tylko ktoś taki, kto mnie obchodzi, dawno mogłaby to zrozumieć, ale ona rozumie tylko to, co chce."

Wspaniała historia!

@wschod_bug

"- No, niech pani wraca. Gospodarz nastawił sobie radio, słucha muzyki i cieszy się, że nie ma jeszcze w domu Violi. Niech pani wraca, nie będę pani dokuczać, właściwie nigdy nie chciałam pani dokuczyć.
Nie jest pani mądra, ma pani ciężki pomyślunek. Po co zwracać uwagę na to, co plotę? Czy pani nie czuje, że teraz już tylko pani mi została? Pani i moje zwierzęta?
Stałyśmy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2654
157

Na półkach:

Węgierscy pisarze potrafią wejść głęboko pod skórę i oszczędnymi środkami malować prawdę. Szabo również nie zawodzi; z opowieści relacji dwóch kobiet wysnuwa niemal grecką tragedię, refleksje o słuszności życiowych wyborów , granic poznania, zasadności i etycznych granic ingerowania w życie drugiego człowieka. Czy istnieją granice otwierania zamkniętych przed nami drzwi ? Jak daleko mamy prawo wchodzić w cudzą psychikę? Do jakich granic ma sięgać poszanowanie cudzych decyzji? Czy zawsze czyjeś NIE znaczy NIE? Czy ratowanie życia drugiego człowieka stoi ponad wszystkimi innymi imperatywami? Z dwóch bohaterek powieści Emerenc jest zdecydowanie bardziej fascynująca, dramatyczna i zagadkowa. Emerenc ma tak trudny charakter, że aż się prosi żeby ją omijać z dala. Ale z drugiej strony jest wspaniała i niezwykła - idealny model filmowej kobiecej roli, godnej najwyższej nagrody, dla wybitnej aktorki. Postać prosta i skomplikowana jednocześnie, osobowość, którą można obłuskiwać bez końca i nigdy nie zrozumieć ani nie dotrzeć do sedna. Magda raczej nie dotarła, bo wciąż gnębią ją wyrzuty sumienia za decyzje podjęte w sprawie Emerenc. Ale dzięki relacji z tą starszą kobietą na pewno będzie patrzeć na świat zupełnie innymi oczami.

Węgierscy pisarze potrafią wejść głęboko pod skórę i oszczędnymi środkami malować prawdę. Szabo również nie zawodzi; z opowieści relacji dwóch kobiet wysnuwa niemal grecką tragedię, refleksje o słuszności życiowych wyborów , granic poznania, zasadności i etycznych granic ingerowania w życie drugiego człowieka. Czy istnieją granice otwierania zamkniętych przed nami drzwi ?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
216
180

Na półkach: ,

No znakomite! Zabawne, smutne, przenikliwe! Świetna mieszanka, mistrzowsko napisana , bardzo gęsto upleciony mi postaciami, zdarzeniami, emocjami. Nie wiem czy nie ociera się o arcydzielo. Brawa dla tłumacza bo takie skomplikowane konstrukcje przetłumaczyć zgrabnie, ładnie i zrozumiale to wielka sztuka!

No znakomite! Zabawne, smutne, przenikliwe! Świetna mieszanka, mistrzowsko napisana , bardzo gęsto upleciony mi postaciami, zdarzeniami, emocjami. Nie wiem czy nie ociera się o arcydzielo. Brawa dla tłumacza bo takie skomplikowane konstrukcje przetłumaczyć zgrabnie, ładnie i zrozumiale to wielka sztuka!

Pokaż mimo to

avatar
33
23

Na półkach:

Piękna opowieść o zwykłych ludziach i ich relacjach. Dwie silne, ale zupełnie inne kobiety i ich losy. Uwielbiam pisarke i szkoda że tak mało książek zostało przetłumaczonych i wydanych w Polsce.

Piękna opowieść o zwykłych ludziach i ich relacjach. Dwie silne, ale zupełnie inne kobiety i ich losy. Uwielbiam pisarke i szkoda że tak mało książek zostało przetłumaczonych i wydanych w Polsce.

Pokaż mimo to

avatar
796
796

Na półkach: ,

123/180/2022
Niewiele powieści Szabo zostało przetłumaczonych na polski, więc muszę sobie dawkować. A bardzo szkoda. Byłoby miło, jakby jakieś wydawnictwo się wzięło i wydało wszystko w jednolitej szacie graficznej. Jak Kunderę na przykład. Takie piękne powieści o ludziach ta kobieta pisała, o targających nimi namiętnościach. Nawet jak któryś bohater był niewzruszony to udawał! Wewnątrz się gotował jak wulkan. Albo garnek z pyrami.

123/180/2022
Niewiele powieści Szabo zostało przetłumaczonych na polski, więc muszę sobie dawkować. A bardzo szkoda. Byłoby miło, jakby jakieś wydawnictwo się wzięło i wydało wszystko w jednolitej szacie graficznej. Jak Kunderę na przykład. Takie piękne powieści o ludziach ta kobieta pisała, o targających nimi namiętnościach. Nawet jak któryś bohater był niewzruszony to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    668
  • Przeczytane
    373
  • Posiadam
    86
  • Ulubione
    23
  • Literatura węgierska
    17
  • 2014
    7
  • Chcę w prezencie
    7
  • 2013
    6
  • 2023
    6
  • Literatura piękna
    6

Cytaty

Więcej
Magda Szabó Zamknięte drzwi Zobacz więcej
Magda Szabó Zamknięte drzwi Zobacz więcej
Magda Szabó Zamknięte drzwi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także