rozwińzwiń

Ruski miesiąc

Okładka książki Ruski miesiąc Dmitrij Strelnikoff
Okładka książki Ruski miesiąc
Dmitrij Strelnikoff Wydawnictwo: W.A.B. literatura piękna
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2008-05-02
Data 1. wyd. pol.:
2008-05-02
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7414-615-9
Tagi:
emigracja Rosja Polska
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
145 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
480
417

Na półkach: ,

Przeczytałem zachęcony poleceniem Ludwika Stommy. Generalnie lekki chaos, z czasem człowiek się przyzwyczaja.

Przeczytałem zachęcony poleceniem Ludwika Stommy. Generalnie lekki chaos, z czasem człowiek się przyzwyczaja.

Pokaż mimo to

avatar
1101
957

Na półkach: , , ,

Tak książka dłużyła mi się jak ten miesiąc w książce. Autor chciał zapewne w humorystyczny sposób przedstawić nasz urząd, kościół. To znaczy jak można u nas w Polsce załatwić urzędowe sprawy, ale ja nie śmiałam się przez tą książkę ani razu. Wręcz miałam niekiedy wrażenie, że jak przez całą książkę mogę czytać dosłownie o jednym. Super, że po prostu autor kochał swoją narzeczoną i chciał to wszystko załatwić.

Tak książka dłużyła mi się jak ten miesiąc w książce. Autor chciał zapewne w humorystyczny sposób przedstawić nasz urząd, kościół. To znaczy jak można u nas w Polsce załatwić urzędowe sprawy, ale ja nie śmiałam się przez tą książkę ani razu. Wręcz miałam niekiedy wrażenie, że jak przez całą książkę mogę czytać dosłownie o jednym. Super, że po prostu autor kochał swoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Bardzo słaba książka. Uwielbiam rosyjską literaturę. Miało być lekko, zabawnie,a jednocześnie ciekawie, bo w końcu spojrzenie obcokrajowca na nasz kraj (nawet z wytykaniem kupy wad, albo właśnie przez to) może być fascynujące, a powstał gniot pisany jakby na siłę. Dość toporny język. Ze stylu opowiadania przeziera niejednokrotnie na moje odczucie wyższość obywatela Rosji (pretensje o zburzenie cerkwii w W-wie; komentowanie listu biskupów polskich do niemieckich z pytaniem w tle, czemu nie napisali takiego listu do prałatów rosyjskich i to podczas gdy akcja książki toczy się, kiedy JPII dążył do spotkania z metropolitą moskiewskim; komentarz, że Stasia to Polska, którą przyłączył do swojej Rosji - Panie Autorze, trochę taktu przy tego typu porównaniach; przedstawianie Polaków jako głupich, niewykształconych baranów - zgodzę się, że mamy w społeczeństwie jednostki o nienajwyższym poziomie inteligencji, ale autor zgeneralizował dość mocno przedstawiony przez siebie obraz. Wszelkie generalizownie jest niebezpieczne, bo może stać się początkiem języka faszyzmu. Za to ogromny minus dla autora.)
Książkę wysłuchałam jako audiobooka, toteż bardzo silne wrażenie pozostawia po sobie interpretacja czytającego. Być może właśnie ona skrzywia odbiór książki, niemniej wrażenie z jakim zostałam po lekturze: ktoś próbował być śmieszny z nutką ironii, a wylał kupę jadu podkreślając przy tym jakim jest tygrysem... Nie znam się na tygrysach, ale porównanie do tego zwierzęcia miało chyba za zadanie pokazać waleczność bohatera, a w efekcie wyszedł sfrustrowany zwierzak, który znalazł się na wybiegu w ZOO (w Polsce) i nie może pokazać swoich pazurów jak na stepie (w Rosji).
Dalej w moim odczuciu obok wytkniętego już języka wyższości niektóre komentarze są po prostu aroganckie. Drogi autorze, nutka ironii, a sarkazm to spora różnica i Pan chyba nie umie ich rozróżnić. Jeśli zaś sarkazm był zamierzony, to jest Pan najzwyczajniej w świecie niegrzeczny. Jak np. przy ciągłym ironicznie brzmiącym powtarzaniu, że Polska to wolny kraj. Zastanawiam się, czy obywatel państwa, którego procedury na granicy z kartami migracyjnymi, obowiązkiem meldowania się na komisariacie w miejscu przybycia itd. może sobie pozwolić na tak ironiczne komentowanie wolności w Polsce. Dość aroganckie zachowanie, które wręcz zdaje się w oczach czytelnika/słuchacza usprawiedliwiać rusofobiczne poglądy niektórych osób w książce. Zresztą cała książka stanowi bardziej litanię żali niż diagnozę polskiej codzienności. Człowiek zaczyna się pytać, co ta cała narzeczona głównego bohatera widzi w tak wiecznie niezadowolonym i kpiącym z panująacych w Polsce warunków emigrancie.
Recenzję piszę będąc sama emigrantką. W Niemczech, gdzie mieszkam też byłam skonfrontowana z kuriozalnymi wydarzeniami. Przy meldunku urzędnicy uraczyli mnie niewybrednymi komentarzami na temat Polaków, nieraz spotkałam się z biurokracją, brakiem profesjonalizmu, a przy tym znowu z tą nieszczęsną arogancją, ale gdybym miała napisać książkę o moich doświadczeniach u sąsiadów za Odrą, to albo na "wesoło", albo już typowo naukową pracę, w której rozgrzebywałabym społeczne stosunki i opierała swoje wypowiedzi na tezach naukowych.
Będąc gościem w innym kraju jest niegrzeczne, by nie próbować zrozumieć historii tego kraju, a co za tym pewnych zachowań goszczącego nas narodu. Strelnikoff pozostawia w książce wrażenie, że zbytnio się nie pofatygował wejść w polskie położenie. Utyskiwanie bez nuty zrozumienia w głosie autora, że Polacy po odzyskaniu niepodległości poburzyli cerkwie, nie zadając sobie trudu wyjaśnienia, w jakim psychicznym stanie naród polski się wtedy znajdował i co go do takiej decyzji nakłoniło, budziło we mnie skojarzenia z rozruchami w Talinie w 2007, gdzie Rosjanie byli zdania móc zakazać Estończykom przenoszenia pomnika żołnierza radzieckiego. Tylko bodajże w dwóch krótkich fragmentach bohater wysila się nieco, by zwrócić uwagę na problematykę zróżnicowanego odbioru tych samych wydarzeń historycznych przez naród polski i rosyjski. Temat jednak stosunkowo szybko porzuca, bez wielkiego zagłębiania się, a w właśnie to byłby niezwykle ciekawy element, z którym można by tyle zrobić.
Podsumowując: miało być na wesoło, a jest niesmacznie. Kompletnym przeciwieństwem nieudanej diagnozy Polaków w powieści Strelnikoffa jest księżka "Viva Polonia" Steffena Möllera, która też nie stroni od opisywania panujących w Polsce absurdów i naszych nieraz dziwacznych dla obcokrajowca cech. Może w kilku miejscach jego obserwacje nie do końca pokrywają się z rzeczywistością, ale ostatecznie są to doświadczenia autora odczytane przez jego niemiecką mentalność, niemniej ujęte tak w fantastyczny sposób, że przedstawiciel nacji, którą opisuje bez poczucia, że został spoliczkowany, siada i analizuje swoje narodowe zarówno zalety w oczach obcokrajowca, jak i przywary. Möller bowiem nawet gdy porusza kwestie drażliwe, to czyni to nie obrażając Polaków.
"Ruski miesiąc" wypada w porównaniu strasznie blado. BArdziej budzi irytację niż motywuje do autoanalizy. Ani to śmieszne, ani rzetelnie postawiona diagnoza naszego społeczeństwa, ani naukowy traktat, z którym można by coś sensownego zrobić, ani fajny język, ani ciekawa prężna akcja. Pod koniec ciągnie się wręcz jak flaki z olejem. W moim odczuciu strata czasu. Plus za krytyczne spojrzenie na absurdy i biurokrację polskiego kościoła katolickiego w kraju, gdzie na ten temat raczej źle mówić nie wolno. Ale to już Palikot był lepszy w te klocki. Zresztą tak uparte dążenie bohaterów książki do uzyskania zgody na ślub w kościele kładącym niezwykle kuriozalne kłody pod nogi budzi w którymś momencie pytanie, czy określani jako "piękni i inteligentni" bohaterzy tej historii pochodzą z jakiegoś ciemnogrodu i w drodze z niego stracili wszystkie klepki. Normalnie myślący człowiek wypiąłby się na tak poronioną instytucję. Dlatego też polecam w zamian tej pozycji sięgnąć po książki Möllera. Te gwarantują nie tylko dobrą zabawę, ale i faktyczne ciekawe spojrzenie na nas samych.

Bardzo słaba książka. Uwielbiam rosyjską literaturę. Miało być lekko, zabawnie,a jednocześnie ciekawie, bo w końcu spojrzenie obcokrajowca na nasz kraj (nawet z wytykaniem kupy wad, albo właśnie przez to) może być fascynujące, a powstał gniot pisany jakby na siłę. Dość toporny język. Ze stylu opowiadania przeziera niejednokrotnie na moje odczucie wyższość obywatela Rosji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Stracony czas. Facet chciał być śmieszny , a praktycznie przez całą książkę wyzłośliwia się , częstuje nas sarkazmami i biadoleniem nad swoimi problemami z zawarciem małżeństwa kościelnego. Powtarzany bez przerwy leitmotiv "Polska to wolny kraj a patrzcie : ludzie głodują , biurokracja się panoszy, bieda , smród, brud i ubóstwo i dalej cała litania jak tu u nas zle i beznadziejnie." Rozumiem że autor, Rosjanin przyjechał z kraju gdzie wszystko hula jak w zegarku , problem biurokracji, korupcji ,głodu i biedy i braku demokracji nie istnieje. Stwierdzenie retoryczne. Nie polecam

Stracony czas. Facet chciał być śmieszny , a praktycznie przez całą książkę wyzłośliwia się , częstuje nas sarkazmami i biadoleniem nad swoimi problemami z zawarciem małżeństwa kościelnego. Powtarzany bez przerwy leitmotiv "Polska to wolny kraj a patrzcie : ludzie głodują , biurokracja się panoszy, bieda , smród, brud i ubóstwo i dalej cała litania jak tu u nas zle i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2340
2337

Na półkach: , ,

Książka dłużyła mi się niczym tytułowy ruski miesiąc. Nie znalazłam w niej ani jednego humorystycznego fragmentu, który wywołałby, choćby na chwilę, uśmiech na mym obliczu. Główny bohater, Rosjanin, chce ożenić się z Polką. I opisuje jakie kłody pod nogi rzuca mu państwo polskie i Kościół katolicki. Jeśli chodzi o wymogi stawiane przez naszą ojczyznę, to są one, z mojego punktu widzenia, całkiem zdroworozsądkowe. Wiem, że za granicą wcale nie jest prościej, a dokumentów, które należy przedstawić jest jeszcze więcej. Jednakże powieść skupia się głównie na krucjacie Piotra Smirnoffa, na jaką naraził go ten straszny Kościół, uznając iż jego poprzednie małżeństwo jest ważne, w świetle wiary katolickiej, a właściwie prawa naturalnego. Zgadzam się z autorem, że była to bzdura. Lecz z drugiej strony upieranie się przy ślubie kościelnym, aby tradycji stało się zadość jest koszmarnym absurdem. Książka pełna jest żalów, właściwie do wszystkich, wyśmiewa postawy Polaków przedstawiając je w sposób karykaturalny. Może i są tacy ludzie, ale mnie ich głupota i zaściankowość niespecjalnie śmieszy. Najbardziej zaś irytowało mnie powtarzane co chwila „Jezu!”, „ugrilluję kilka dzików”, „moja nubturientka”, „wolny kraj” itp. Hasła te w założeniu miały być żartami, lecz nawet jeżeli kogoś ubawiły za pierwszym razem, to przeczytane po raz dwudziesty nużą.

Książka dłużyła mi się niczym tytułowy ruski miesiąc. Nie znalazłam w niej ani jednego humorystycznego fragmentu, który wywołałby, choćby na chwilę, uśmiech na mym obliczu. Główny bohater, Rosjanin, chce ożenić się z Polką. I opisuje jakie kłody pod nogi rzuca mu państwo polskie i Kościół katolicki. Jeśli chodzi o wymogi stawiane przez naszą ojczyznę, to są one, z mojego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
444
148

Na półkach:

Ciężko mi jest napisać coś konkretniejszego na temat tej książki oprócz tego, że rzeczywiście jest lekka i zabawna. Zmagania Rosjanina w "wolnym kraju", który tak naprawdę pełen jest paradoksów, uprzedzeń, zakazów i dziwnych ustaw, momentami nie do przejścia, mogą być interesujące. Podejście obcokrajowca, który za wszelką cenę stara się odnaleźć w państwie o dość podobnej mentalności jest zaskakujące. Oczywiście książka nie jest dla wszystkich. Jest dla osób, które potrafią śmiać się z siebie i zauważają w opisywanych sytuacjach ziarno prawdy. Jedyne co mnie irytowało to niepotrzebne i dziwne wstawki z historii kościoła.

Ciężko mi jest napisać coś konkretniejszego na temat tej książki oprócz tego, że rzeczywiście jest lekka i zabawna. Zmagania Rosjanina w "wolnym kraju", który tak naprawdę pełen jest paradoksów, uprzedzeń, zakazów i dziwnych ustaw, momentami nie do przejścia, mogą być interesujące. Podejście obcokrajowca, który za wszelką cenę stara się odnaleźć w państwie o dość podobnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
164
85

Na półkach:

Wesoła, pisana z przekorą, ukazująca polskie i rosyjskie absurdy codziennego życia. Rosjanin żyjący w Warszawie dzieli się swoimi odczuciami, przemyśleniami, doświadczeniami. Po przeczytaniu nabrałam ochoty na spróbowanie rosyjskich, suszonych ryb, które autor kupował podczas każdego pobytu w Moskwie. Dowcip i humor w stylu Aloszy Awdiejewa, chyba jednak coś jest nieuchwytnego w rosyjskim stylu bycia i postrzegania świata. Szkoda, że obecna sytuacja zrobiła z nas Rusofobów, polityka a kultura czy zwykli ludzie to zupełnie dwie różne kwestie. Warto przeczytać, pouśmiechać się, miło spędzić wieczór.

Wesoła, pisana z przekorą, ukazująca polskie i rosyjskie absurdy codziennego życia. Rosjanin żyjący w Warszawie dzieli się swoimi odczuciami, przemyśleniami, doświadczeniami. Po przeczytaniu nabrałam ochoty na spróbowanie rosyjskich, suszonych ryb, które autor kupował podczas każdego pobytu w Moskwie. Dowcip i humor w stylu Aloszy Awdiejewa, chyba jednak coś jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
65

Na półkach:

Rosyjski pisarz i dziennikarz przedstawia dość ciekawy obraz współczesnej, wolnej Polski widzianej oczami przybysza „zza Bugu”. Mogłoby się wydawać, że nie ma bardziej pokręconego kraju niż Rosja, gdzie absurd goni absurd, a niektóre wydarzenia są niczym skecze legendarnej grupy kabaretowej Monthy Pythona. A jednak nie. Dmitrij Strelnikoff udowadnia, że Polska ma więcej wspólnego z Rosją, niż komukolwiek mogłoby się to wydawać.

Głównym bohaterem książki jest Piotr Smirnoff – pisarz, dziennikarz, biolog, mieszkający w Warszawie. Zarówno on jak i jego najlepszy przyjaciel, Maksym, pochodzi z Moskwy, obaj są rozwodnikami, a ponadto na zabój zakochanymi w Polkach, co jest przyczyną wielu nieporozumień i kłopotów. Bowiem, jak się okazuje, poślubienie Polki, w wolnym kraju, nie jest takie proste. Mimo wszystkich kłód jakie są rzucane im pod nogi, bohaterowie książki Strelnikoffa nie poddają się i z iście rosyjskim duchem prą do przodu.

Książka jest poniekąd prześmiewczym obrazem Polski, która jeszcze nie do końca rozumie w jakim świecie przyszło jej żyć, a co gorsza, w jakim by chciała. Za nią pierwsze 10 lat wolności, której chyba nie do końca wszyscy rozumieją. Jest to obraz, który nie spodoba się każdemu, zwłaszcza niepotrafiącym się śmiać z samych siebie.

Rosyjski pisarz i dziennikarz przedstawia dość ciekawy obraz współczesnej, wolnej Polski widzianej oczami przybysza „zza Bugu”. Mogłoby się wydawać, że nie ma bardziej pokręconego kraju niż Rosja, gdzie absurd goni absurd, a niektóre wydarzenia są niczym skecze legendarnej grupy kabaretowej Monthy Pythona. A jednak nie. Dmitrij Strelnikoff udowadnia, że Polska ma więcej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
76
72

Na półkach:

Lubię odkrywać Rosję, jak mawiają stan umysłu. Jeśli co drugi Rosjanin dysponowałby takim dystansem do życia jak autor, nasi wschodni sąsiedzi mogliby liczyć na więcej sympatii z naszej strony. Dziekuję Dimitri, że skierowałeś reflektor w miejsca o których jako Polak światła dojrzeć nie chciałem :)

Lubię odkrywać Rosję, jak mawiają stan umysłu. Jeśli co drugi Rosjanin dysponowałby takim dystansem do życia jak autor, nasi wschodni sąsiedzi mogliby liczyć na więcej sympatii z naszej strony. Dziekuję Dimitri, że skierowałeś reflektor w miejsca o których jako Polak światła dojrzeć nie chciałem :)

Pokaż mimo to

avatar
298
26

Na półkach: ,

Bardzo lubię rosyjska literaturę dlatego z ciekawością sięgnąłem po pozycję Pana Dymitra.
Miało być śmiesznie, zabawnie, lekko i do tego o Polsce. Nic tylko czytać.
Niestety było bardzo nijak. Autor wywarł na mnie wrażenie tworzenia humoru na siłę, niektóre spostrzeżenia kompletnie niezrozumiałe, dziwne, powtarzane do znudzenia kilkunastokrotnie.

Powtórzenia autora w temacie osób i rzeczy doprowadziły mnie wręcz w irytację po pewnym czasie, literacko było bardzo kiepsko. Historyczne wątki użyte posiadają wiele niedopowiedzeń, przemilczeń i przeinaczeń, przekłamań.

Na plus temat, niestety ogromny potencjał zmarnowany. Na plus okładka i ... chyba tyle.

W ustach Pana pochodzącego z "najbardziej demokratycznego" kraju zwrot "wolny kraj" powtarzany ironicznie milion razy na 311 stronach - żałosne.

Na razie Pana nie skreślam, ale muszę odpocząć, może jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś pozycję, tymczasem wracam do PIELEWINA :)

Bardzo lubię rosyjska literaturę dlatego z ciekawością sięgnąłem po pozycję Pana Dymitra.
Miało być śmiesznie, zabawnie, lekko i do tego o Polsce. Nic tylko czytać.
Niestety było bardzo nijak. Autor wywarł na mnie wrażenie tworzenia humoru na siłę, niektóre spostrzeżenia kompletnie niezrozumiałe, dziwne, powtarzane do znudzenia kilkunastokrotnie.

Powtórzenia autora w...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    192
  • Chcę przeczytać
    91
  • Posiadam
    48
  • Teraz czytam
    5
  • Literatura rosyjska
    3
  • Ulubione
    3
  • 2019
    2
  • 2015
    2
  • 2012
    2
  • Literatura rosyjska
    2

Cytaty

Więcej
Dmitrij Strelnikoff Ruski miesiąc Zobacz więcej
Dmitrij Strelnikoff Ruski miesiąc Zobacz więcej
Dmitrij Strelnikoff Ruski miesiąc Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także