(ur. 1969) – prozaik, dramaturg, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego. Autor powieści Franquizea (1996) i Plac zabaw (W.A.B. 2007),zbioru opowiadań Ballada o dobrym dresiarzu (W.A.B. 2005),a także dramatów: Holyfood, Karaoke, Argo, prezentowanych w Polsce i za granicą. Za Argo otrzymał w 2006 roku nagrodę publiczności na międzynarodowym festiwalu teatralnym w Heidelbergu, tam też kilka miesięcy później sztuka miała swoją prapremierę. Jego utwory były tłumaczone na węgierski, serbsko-chorwacki, niemiecki, włoski i hebrajski.http://
„Trafieni – 7 opowiadań o AIDS” – tytuł zbioru jest bardzo sugestywny i zawiera sporą dawkę dramatyzmu. I chyba ten przekaz podprogowy stał się źródłem mojego rozczarowania tą publikacją. Nie, przedstawione tu opowiadania nie są złe. Tylko autorzy, którzy mieli zmierzyć się z tematem tej dżumy XX wieku, moim zdaniem, za bardzo owinęli to wszystko w bawełnę i w efekcie niektórzy z nich wylali dziecko z kąpielą. Choć może takie podejście było celowe, by uświadomić czytelnikom, że HIV to nie tylko problem pedałów i narkomanów, że może trafić każdego – lekarkę, niosącą pomoc potrzebującym w ogarniętych chaosem państwach afrykańskich, szarego pracownika korporacji, młodych ludzi szukających mocnych wrażeń byle jak z byle kim. Choroba i jej konsekwencje czają się gdzieś w trzecim czy czwartym planie, a na przód wysuwa się samotność, rozgoryczenie, ignorancja, egoistyczne nastawienie do życia, potrzeba bycia kochanym, rzadziej potrzeba, by kogoś kochać. Jeśli odrzucę wszystkie sugestie, które nasunął tytuł, to te opowiadania naprawdę warto przeczytać. I myślę sobie, że bez ogniskowania uwagi czytelnika tylko na jednym aspekcie, wymowa tego zbioru byłaby mocniejsza.
Miałem w rękach wydanie drugie, dodruk, z 2012 roku. Przejrzysta treść, najważniejsze kwestie zostały wzięte w ramki, pojawiły się oznaczenia graficzne na początku książki wraz z wyjaśnieniami – to wszystko ułatwiało odbiór treści i pomagało nauczyć się analizy z alternatywną terminologią autora.
Marek Kochan przedstawił przykłady z debat telewizyjnych, dlatego że właśnie one były bardziej skomplikowane, trudniejsze. Wypunktował najsłynniejsze z ostatnich lat (czyli do 2005 roku, bo wtedy ukazało się pierwsze wydanie) wypowiedzi polityków, które spotkały się z szerszym oddźwiękiem w medialnych przekazach oraz... programach satyrycznych. Oto sławetne "smaczki", jakie wyłuskałem z treści książki: słowa Leszka Millera (SLD) do Zbigniewa Ziobry (PiS) ("Pan jest zerem") czy ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego (PiS) do kloszarda ("spieprzaj, dziadu"),które odbiły się głośnym echem w społeczeństwie (czemu przysłużył się internet); wypowiedź Andrzeja Leppera w Radiu Zet, że "posłowie Samoobrony swoje miejsce w szeregu znają", w podobnym tonie publicznie wypowiadała się pani posłanka Renata Beger, powiedzenie stało się bardzo znane. Dołożyłem do tego, również wspominane w tej publikacji, powszechne sprzed lat "a u was biją Murzynów" – tak wobec Amerykanów komuniści odpierali zarzut bicia opozycjonistów.
Erystyka niewerbalna okazywała się dość istotna podczas wystąpień telewizyjnych. Zwracano uwagę na wygląd (wzrost, gabaryt, fryzurę czy ubiór),zachowanie (mimikę, tiki, wzrok, pozę i ruchliwość ciała, ręce i gestykulację, operowanie głosem),przestrzeń i obiekty (różnego rodzaju przedmioty mogące coś znaczyć bądź wywierać presję albo perswazję).
Ostatnią część książki stanowiła bardzo ciekawa debata Rokita-Lepper, którą czytało się wybornie. Dialog polityków w mig wciągnął mnie w tamten klimat debaty (tzn. miało to być debatą, ale trudno tak nazwać to wystąpienie polityków) i przytaczanych faktów przez rozmówców czy pseudofaktów – to było barwne widowisko. W tym tekście Marek Kochan wypunktował techniki erystyczne – ich przykładów nagromadziło się około 300, ale przypisów było 222, czyli sporo.
Andrzej Lepper nabył dużo ogłady dzięki sesjom szkoleniowym u Piotra Tymochowicza, specjalisty do spraw wizerunku i marketingu politycznego, który zajmował się wieloma prominentnymi postaciami polskiej polityki.
Książka pozostawiła na mnie bardzo dobre wrażenie.