rozwińzwiń

Pan Zdzich w Kanadzie

Okładka książki Pan Zdzich w Kanadzie Jarosław Abramow-Newerly
Okładka książki Pan Zdzich w Kanadzie
Jarosław Abramow-Newerly Wydawnictwo: Rosner i Wspólnicy literatura piękna
294 str. 4 godz. 54 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Rosner i Wspólnicy
Data wydania:
2002-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
294
Czas czytania
4 godz. 54 min.
Język:
polski
ISBN:
83-89217-12-0
Tagi:
Zdzich Kanada satyra
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
79 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1043
995

Na półkach: , , , ,

Niektóre odcinki pamiętam z dawnych lat, z radiowej interpretacji nieżyjącego już niestety Mariana Kociniaka. I długo nie mogłem przyzwyczaić się do nowego lektora. A być może i po części do zupełnie innych czasów, w których postanowiłem poznać książkę Jarosława Abramowa-Newerlego w całości.
Początek nie był łatwy. To co bawiło ponad 25 lat temu, obecnie nie budzi żadnych emocji. Czasy się zmieniły, mało kto pamięta absurdy komuny, usunięte w cień przez obecne. Ale z czasem przychodzi refleksja – to, co najbardziej uniwersalne – przetrwało próbę czasu. Autor trafnie zauważył, że pewne cechy ludzkie nie zmieniają się,mimo zmiany dekoracji – z komunistycznej na demokratyczną na przykład. Tak jak i ludzkie namiętności, słabości ale i zalety. Człowiek będzie albo człowiekiem, albo szują w każdej sytuacji. A tacy jak Pan Zdzich są może nie solą ziemi, ale na pewno pieprzem, albowiem ich przewagi dotyczą życia ludzkiego po fajrancie, a nie przed nim. Dziś, gdy wszyscy gonią za kasą, trudno sobie wyobrazić technika łącznościowca o szerokich, zainteresowaniach, oczytanego i do tego wygadanego. A kiedyś tak było. Niezamierzonymi przez twórców zaletami PRLu były dużo czasu na samorozwój oraz kontakty podciągające, czyli z ludźmi, od których można było się wiele dowiedzieć i nauczyć. A było to łatwe, bo wszyscy mieszkaliśmy w takich samych blokach i łączyły nas te same problemy. Zatem technicy podciągali się i jeśli tylko chcieli - byli na poziomie wyższym, niż dzisiejsi absolwenci prywatnych szkół wyszytych.
Pan Zdzich prezentuje właśnie taką postawę – Polaka o szerokich horyzontach, oczytanego, mimo braku wyższych studiów i świadomego wyższości kulturowej – rozumianej jako średni poziom świadomości społecznej - nad kacapami. Jest przy tym uczciwy i zdroworozsądkowy. Jego spostrzeżenia mogą w pierwszej chwili razić, ale nierzadko po chwili namysłu trzeba przyznać mu rację.
Książkę docenią ci, którzy pamiętają świadomie PRL, szczególnie koszmarne lata 80-te. Ale warto ja przeczytać, bo pod warstwą delikatnego humoru kryje się wiele ważnych prawd życiowych.

Niektóre odcinki pamiętam z dawnych lat, z radiowej interpretacji nieżyjącego już niestety Mariana Kociniaka. I długo nie mogłem przyzwyczaić się do nowego lektora. A być może i po części do zupełnie innych czasów, w których postanowiłem poznać książkę Jarosława Abramowa-Newerlego w całości.
Początek nie był łatwy. To co bawiło ponad 25 lat temu, obecnie nie budzi żadnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
217
215

Na półkach:

Autor usiłuje naśladować Wiecha, ale bez powodzenia.
Panu Zdzichowi brak polotu, może dlatego że pan Zdzich niczym Lenin, że dam tu wic godny pana Zdzicha, jest wiecznie żywy, teraz ma na imię Janusz i pysk twojego wąsatego wuja. Nic ze swoich zapatrywań nie zmienił od lat 90, tyle że zamiast żenujących rymowanek rzuca przekleństwa.
Mimo wszystko przyjemnie się czyta o odniesieniach do przeszłości sprzed lat czterdziestu w optyce mędrkującego prostaka.

Autor usiłuje naśladować Wiecha, ale bez powodzenia.
Panu Zdzichowi brak polotu, może dlatego że pan Zdzich niczym Lenin, że dam tu wic godny pana Zdzicha, jest wiecznie żywy, teraz ma na imię Janusz i pysk twojego wąsatego wuja. Nic ze swoich zapatrywań nie zmienił od lat 90, tyle że zamiast żenujących rymowanek rzuca przekleństwa.
Mimo wszystko przyjemnie się czyta o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
328

Na półkach:

"Kurza żyła", jak powiada Pan Zdzich.
Szereg drobnych historyjek, składających się na losy polskiego emigranta w Kanadzie.
Słuchając tej książki (bo miałem ją w formie audio),czułem się trochę jakbym przypadkowo trafił na jakąś rodzinną imprezę do zupełnie obcych mi ludzi, słuchając rodzinnych anegdot, część prawdziwych, część koloryzowanych, a część zupełnie zmyślonych.
Zaletą tej książki jest jej lekkość i delikatny optymizm.

"Kurza żyła", jak powiada Pan Zdzich.
Szereg drobnych historyjek, składających się na losy polskiego emigranta w Kanadzie.
Słuchając tej książki (bo miałem ją w formie audio),czułem się trochę jakbym przypadkowo trafił na jakąś rodzinną imprezę do zupełnie obcych mi ludzi, słuchając rodzinnych anegdot, część prawdziwych, część koloryzowanych, a część zupełnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
770
519

Na półkach: ,

Często słychać haha hiha
Gdy się słucha Pana Zdzicha.

W drugiej części spadek formy
Humor staje się toporny.

Często słychać haha hiha
Gdy się słucha Pana Zdzicha.

W drugiej części spadek formy
Humor staje się toporny.

Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach:

Książka pierwotnie była publikowana (pod pseudonimem Marian Radomski) w odcinkach w torontońskim tygodniku “Związkowiec” i cieszyła się powodzeniem, bo wiele nowoprzybyłych do Kanady Polaków mogło się po części identyfikować z opisywanymi sytuacjami. W tamtym czasie autor mieszkał w Toronto i z humorem przedstawił życie emigrantów i ich perypetie w nowym kraju. Chociaż nie za bardzo pamiętam poszczególnych historyjek, to musiały być dobre, często się z nich śmieliśmy i komentowaliśmy ich trafność.

Książka pierwotnie była publikowana (pod pseudonimem Marian Radomski) w odcinkach w torontońskim tygodniku “Związkowiec” i cieszyła się powodzeniem, bo wiele nowoprzybyłych do Kanady Polaków mogło się po części identyfikować z opisywanymi sytuacjami. W tamtym czasie autor mieszkał w Toronto i z humorem przedstawił życie emigrantów i ich perypetie w nowym kraju. Chociaż nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
527
310

Na półkach: ,

Pan Zdzich towarzyszył mi w trakcie tegorocznego urlopu. Jego gawędziarski styl przywodzi mi na myśl opowieści pana Piecyka, a sama postać bohatera kojarzy mi się z bohaterem serialu „Dom” - Heniem. Pan Zdzich bowiem, choć nie warszawiak, to jednak z (przeszłym już do historii) „cwaniakiem warszawskim” wiele go łączy. Z sentymentem wróciłam myślami do lat 80- tych i wspomnień polskich emigrantów.

Pan Zdzich towarzyszył mi w trakcie tegorocznego urlopu. Jego gawędziarski styl przywodzi mi na myśl opowieści pana Piecyka, a sama postać bohatera kojarzy mi się z bohaterem serialu „Dom” - Heniem. Pan Zdzich bowiem, choć nie warszawiak, to jednak z (przeszłym już do historii) „cwaniakiem warszawskim” wiele go łączy. Z sentymentem wróciłam myślami do lat 80- tych i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
324
267

Na półkach: , , ,

Temat emigracji jest w naszym kraju aktualny od wielu lat. „Pan Zdzich w Kanadzie” to humorystyczny rzut okiem na polaków za granicą. Tytułowy Pan Zdzich to cwaniak, kombinator i oportunista. Ot taki tam typowy dzisiejszy „Janusz”, który na wszystkim się zna i wszystko wie najlepiej. Mimo że akcja osadzona jest w czasie, gdy w Polsce panował jeszcze ustrój słusznie miniony, większość stereotypów zachowuje aktualność do dziś. Książka celuje, aby być lekką i zabawną pozycją, to wrażenie niestety psuje trochę jej długość. Po kilku rozdziałach staje się wtórna, przewidywalna, a głupawe rymowanki Pana Zdzicha szybko zaczynają irytować. Gdyby książka była o połowę krótsza, zachowałaby świeżość przez całą lekturę i nie zdążyłaby zmęczyć czytelnika.

Temat emigracji jest w naszym kraju aktualny od wielu lat. „Pan Zdzich w Kanadzie” to humorystyczny rzut okiem na polaków za granicą. Tytułowy Pan Zdzich to cwaniak, kombinator i oportunista. Ot taki tam typowy dzisiejszy „Janusz”, który na wszystkim się zna i wszystko wie najlepiej. Mimo że akcja osadzona jest w czasie, gdy w Polsce panował jeszcze ustrój słusznie miniony,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
172
171

Na półkach: , , , ,

Pan Marianek spotyka w różnych okolicznościach Pana Zdzicha. Jest rok 1985 i obaj panowie są na emigracji w Kanadzie. Rodzina Pana Zdzicha chce się odnaleźć w nowym miejscu. Pan Marianek rejestruje perypetie rodziny Pana Zdzicha (żona Krycha, młody rekin Sewek, Teściówka i szwagierka Grażyna) tęsknią za ojczyzną, układają sobie życie wśród Kanadoli, porównują PRL i Kanadę, spotykają przedstawicieli starej i nowszej emigracji. Komizm Pana Zdzicha polega na jego barwnym języku. Stałe zwroty:"kurza róża", "kurza noga", "kurza melodia" oraz upodobanie do rymowanek: "Nie ma róży bez kolców. Zna to Polak, co chce dolców." Zmieniły się kostiumy i już nie ma PRL-u, ale perypetie Polaków na emigracji zarobkowej są te same, które czytelnik zna z gazet i opowieści znajomych. Cwaniacy z głową do interesów, opiekunki do dzieci, budowlańcy, szwagierka Grażyna oszukana przez rodaka-mendę itd. itp.

Pan Marianek spotyka w różnych okolicznościach Pana Zdzicha. Jest rok 1985 i obaj panowie są na emigracji w Kanadzie. Rodzina Pana Zdzicha chce się odnaleźć w nowym miejscu. Pan Marianek rejestruje perypetie rodziny Pana Zdzicha (żona Krycha, młody rekin Sewek, Teściówka i szwagierka Grażyna) tęsknią za ojczyzną, układają sobie życie wśród Kanadoli, porównują PRL i Kanadę,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2340
2337

Na półkach: , ,

Te felietony przypomniały mi rozmowy Stefana Wiecha z panem Piecykiem. Rozmówca pana Marianka, czyli tytułowy pan Zdzich (a właściwie Zdzisław) również posługuje się charakterystycznym językiem. Nie jest to może gwara warszawska, ale jego kurze róże, czy też inne części drobiu wspomagane mową wiązaną są nie do podrobienia. Warto zauważyć, że powody, dla których pisarz miał problemy z publikacją swojej prozy czyli hasła: „Kuroń do jaruzelki” tudzież aluzje do przydługich wypowiedzi Gomółki lub naigrywanie się z polityki Gierka aktualnie nikomu już nie przeszkadzają. Teraz należy się obawiać, iż pan Zdzich trafi na indeks ze względu na swój stosunek do mniejszości seksualnych (pedałowania),sposobu wychowania dzieci (pas do czegoś powinien służyć) czy też rasizm. Nie jest to książka poprawna politycznie. I dobrze. Przynajmniej autor ma własne zdanie. A tę opisywaną Kanadę to mamy już u nas i słuchacz może tylko z zadumą poskrobać się za uchem, gdy pomyśli jak wiele się zmieniło od 1986 roku.

Te felietony przypomniały mi rozmowy Stefana Wiecha z panem Piecykiem. Rozmówca pana Marianka, czyli tytułowy pan Zdzich (a właściwie Zdzisław) również posługuje się charakterystycznym językiem. Nie jest to może gwara warszawska, ale jego kurze róże, czy też inne części drobiu wspomagane mową wiązaną są nie do podrobienia. Warto zauważyć, że powody, dla których pisarz miał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1170
724

Na półkach:

Lubię autora, lubię jego gawędziarski i jednocześnie rasowo literacki styl, lubię za to, o czym mi jego książki powiedziały i za samą przyjemność obcowania z nimi. A Pana Zdzicha wytrzymałem do połowy zaledwie. Chwała autorowi za sportretowanie nierzadkiego przecież typu naszego rodaka, ja jednak takich osobników na co dzień unikam jak ognia, więc i czytanie o nich jest dla mnie nad wyraz przykre.

Lubię autora, lubię jego gawędziarski i jednocześnie rasowo literacki styl, lubię za to, o czym mi jego książki powiedziały i za samą przyjemność obcowania z nimi. A Pana Zdzicha wytrzymałem do połowy zaledwie. Chwała autorowi za sportretowanie nierzadkiego przecież typu naszego rodaka, ja jednak takich osobników na co dzień unikam jak ognia, więc i czytanie o nich jest dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    103
  • Chcę przeczytać
    60
  • Posiadam
    22
  • Ulubione
    8
  • Audiobook
    5
  • Audiobooki
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Literatura polska
    2
  • Chcę prz... - lit. polska
    1
  • Audiobook
    1

Cytaty

Więcej
Jarosław Abramow-Newerly Pan Zdzich w Kanadzie Zobacz więcej
Jarosław Abramow-Newerly Pan Zdzich w Kanadzie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także