rozwińzwiń

Ostatni dzień na Ziemi

Okładka książki Ostatni dzień na Ziemi David Vann
Okładka książki Ostatni dzień na Ziemi
David Vann Wydawnictwo: Wydawnictwo Pauza reportaż
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
The Last Day on Earth
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Pauza
Data wydania:
2024-01-31
Data 1. wyd. pol.:
2024-01-31
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396527721
Tłumacz:
Dobromiła Jankowska
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Co musi zrobić wielokrotny potencjalny zabójca, żeby go wcześniej zauważono?



1879 424 186

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
46 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
688
319

Na półkach:

Ponoć bardzo źle, ze swoją przygodę z Vannem zacząłem nie od jego powieści, a od tego "reportażu kreatywnego". Mamy tu fascynujący temat (USA, broń, strzelanina w miejscu publicznym, portret psychologiczny sprawcy) i z początku ciekawy zabieg zderzenia przypadku masowego mordercy (jakich w stanach wielu) z prywatną historią kontaktu z bronią samego autora. Niestety ten pomysł dość szybko się rozmywa i Vann ucieka w przekraczające dziennikarskie standardy insynuacje i oskarżenia, które nie przystoją reportażystom. Mnóstwo tu kiepskich dywagacji i komentarzy nt. samych bohaterów, ale też muzyki, filmu, polityki itp. Wiele komentarzy do cytowanych maili sprawia wrażenie infantylnych albo - odwrotnie - napuszonych. Aż dziw, że nikt tego tekstu porządnie nie zredagował i pozwolił na puszczenie sformułowań, które etycznie są wątpliwe, a i mogą grozić procesami (oceny niektórych realnie przecież żyjących osób). Problem tkwi także w tym, że Vann jako researcher wie od czytelników zapewne o wiele więcej i często bez zagajenia tematu przedstawia od razu wnioski, które brzmią jak oskarżenia i winy (np. motyw orientacji seksualnej sprawcy lub jego rasizmu) - jest to nieprofesjonalne etycznie, ale i też warsztatowo. No cóż - są tu ciekawe wątki, jest dobry punkt wyjścia i chęć ukazania portretu psychologicznego mordercy i jego kontaktu z kulturą broni w USA, ale kończy się to przestrzelonymi - nomen omen - rekonstrukcjami i insynuacjami oraz nadużyciami autora względem bohaterów. Niestety.

Ponoć bardzo źle, ze swoją przygodę z Vannem zacząłem nie od jego powieści, a od tego "reportażu kreatywnego". Mamy tu fascynujący temat (USA, broń, strzelanina w miejscu publicznym, portret psychologiczny sprawcy) i z początku ciekawy zabieg zderzenia przypadku masowego mordercy (jakich w stanach wielu) z prywatną historią kontaktu z bronią samego autora. Niestety ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
652
161

Na półkach: ,

Irytowałało mnie niesamowcie, że przez pół książki połowa treści dotyczy autora i jego okresu fascynacji bronią. Wygląda to jakby czuł potrzebę napisania książki o sobie samym ale wywnioskował, że coś takiego się nie sprzeda więc trzeba to połączyć z true crime i będzie super. No nie jest. Można było wpleść wątki autobiograficzne aby uzasadnić wyjątkową wyrozumiałość dla osoby całkowicie pozbawionej empatii która doprowadza do tragedii.

Irytowałało mnie niesamowcie, że przez pół książki połowa treści dotyczy autora i jego okresu fascynacji bronią. Wygląda to jakby czuł potrzebę napisania książki o sobie samym ale wywnioskował, że coś takiego się nie sprzeda więc trzeba to połączyć z true crime i będzie super. No nie jest. Można było wpleść wątki autobiograficzne aby uzasadnić wyjątkową wyrozumiałość dla...

więcej Pokaż mimo to

avatar
429
109

Na półkach:

Trudno mi chyba obiektywnie ocenić tę książkę, bo trudno mi się pogodzić z tym, w jaki sposób David Vann ocenia sprawcę tej masakry. Pokazuje on jednak, chcąc, nie chcąc, jak spaczonym krajem są Stany (przynajmniej z europejskiej perspektywy) ze swoim "amerykańskim stylem życia", z którego później rodzą się właśnie takie straszne historie.

Trudno mi chyba obiektywnie ocenić tę książkę, bo trudno mi się pogodzić z tym, w jaki sposób David Vann ocenia sprawcę tej masakry. Pokazuje on jednak, chcąc, nie chcąc, jak spaczonym krajem są Stany (przynajmniej z europejskiej perspektywy) ze swoim "amerykańskim stylem życia", z którego później rodzą się właśnie takie straszne historie.

Pokaż mimo to

avatar
913
910

Na półkach:

"[...] niewiedza jest gorsza niż wiedza, nawet jeśli prawda jest paskudna". Przez wiele lat interesowała mnie tematyka true crime i psychika tych, którzy utracili resztki człowieczeństwa. Nie zliczę godzin spędzonych na słuchaniu podcastów opisujących degrengoladę/upadek moralny ogromnej ilości osób.Jednakże nie spodziewałam się, że jeden z ulubionych autorów podejmie się przedstawienia studium upadku Steve'a Kazmierczaka wzorującego się na Colubine, który 14 lutego 2008 roku na Northern Illinois University w DeKalb w Illinois dokonał zabójstwa suicydalnego. Vann nie feruje wyroków. Odwołuje się po wielokroć do własnego doświadczenia, piekących ran, samobójstwa ojca oraz zawiłości losu, który wziął we władanie i trzyma na smyczy, dzięki pisarstwu. Dywaguje nad personifikacją zła siedzącego w człowieku i zasadnością łatwego dostępu do broni w Ameryce. Rozprawia o destrukcji nie tylko zastanych porządków, ale przede wszystkim powodach Kazmierczaka do zakończenia istnienia ogromnej ilości osób (i siebie samego),po których zostają jedynie wspomnienia. Pisze o ostracyzmie, traumie i próbach radzenia sobie po nieodżałowanej stracie u tych, którzy zmuszeni byli mierzyć się zarówno z piętnem bycia rodziną zwyrodnialca. Jak i u tych, którym bezpowrotnie zabrano to, co dla nich bezcenne. W wielu momentach życiorysy Vanna i Kazmierczaka są do siebie zatrważająco podobne. Ważnym elementem książki jest broń i socjalizacja pierwotna, co widać tubalnie w kompilacji. Jest także śmierć braci mniejszych, warto mieć to na uwadze planując sięgnąć. Reakcje na drzazgi piętrzące się pod skórą na szczęście zgoła inne... Vann prowokuje do rozważań o tym, jak bardzo złożeni jesteśmy i w gruncie rzeczy do siebie podobni. Uderzyło mnie to przy lekturze. Język operatywny, sceny plastyczne. Wypowiedzi bohaterów ocalałych z tego dramatu jak kule trafiają do celu.
"Ostatni dzień na Ziemi" dodatkowo przybliża czytelnika do emocji kłębiących się na dnie serca pisarza i spraw, które poruszał we wcześniejszych wydanych przez Pauzę książkach. Pogłębia widok na tę nietuzinkową i straumatyzowaną postać.

Przekł. Dobromiła Jankowska

"[...] niewiedza jest gorsza niż wiedza, nawet jeśli prawda jest paskudna". Przez wiele lat interesowała mnie tematyka true crime i psychika tych, którzy utracili resztki człowieczeństwa. Nie zliczę godzin spędzonych na słuchaniu podcastów opisujących degrengoladę/upadek moralny ogromnej ilości osób.Jednakże nie spodziewałam się, że jeden z ulubionych autorów podejmie się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
582
392

Na półkach:

Nigdy nie interesowały mnie szczegóły zamachów na uniwersytetach czy w szkołach, nigdy nie fascynowały mnie portrety "spokojnych, miłych chłopców, którzy zawsze mówili sąsiadom dzień dobry", by pewnego dnia wejść na campus z kilkoma sztukami broni i z zimną krwią zastrzelić swoich kolegów i nauczycieli.

Ale kiedy namalowania takiego portretu i przeprowadzenia dziennikarskiego śledztwa podejmuje się Davin Vann, jeden z moich ulubionych pisarzy z portfolio @wydawnictwo_pauza, nie mogę przejść obok takiego tytułu obojętnie. Tym bardziej, że zawsze wszystkie książki Vanna czytam przez pryzmat jego osobistych doświadczeń, a analogii w obu historiach nie brakuje.

Poza "jednym z najlepiej udokumentowanych portretów masowych zabójców, jakie do tej pory opublikowano", "Ostatni dzień na Ziemi" jest jednak dla mnie czymś więcej niż wnikliwą analizą życia Steva Kazmierczaka, który 14 lutego 2008 roku zabił i ranił kilkadziesiąt osób na Uniwersytecie Northern Illinois, by następnie popełnić samobójsto. To osobisty głos w dyskusji o uczuciach rodzin i znajomych zamachowców/samobójców, głos w dyskusji o żałobie nieuznanej/wstydliwej ze względu na czyny popełnione przez zmarłego, o prawie do niej. To głos w dyskusji o dostepie do broni i o tym czy to ten dostęp, czy jednak coś innego czyni zamachowca zamachowcem. To głos osoby, która "po samobójstwie ojca, odziedziczyła całą jego broń", głos bardzo wyważony i pozbawiony oceny...

I choć nie będzie to mój najukochańszy Vann, bo za mało w nim Vanna - chociaż pewnie gdyby spojrzeć na to z innej strony, jest w niej dużo więcej prawdy o Vannie i jego emocjach, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka wydawać... to jest to jednak tytuł bardzo ważny i cieszę się, że autor zdecydował się pokazać pełny obraz masakry i kompletny (na ile to możliwe) portret zamachowca, poruszając jednocześnie tak trudne i ciężkie - a przy tym osobiste - tematy.

Nigdy nie interesowały mnie szczegóły zamachów na uniwersytetach czy w szkołach, nigdy nie fascynowały mnie portrety "spokojnych, miłych chłopców, którzy zawsze mówili sąsiadom dzień dobry", by pewnego dnia wejść na campus z kilkoma sztukami broni i z zimną krwią zastrzelić swoich kolegów i nauczycieli.

Ale kiedy namalowania takiego portretu i przeprowadzenia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
14

Na półkach:

To bardzo smutna książka, o smutnym życiu i tragicznym zakończeniu. Posiadając informację , że autor miał dostęp do całej kartoteki jednak czegoś zabrakło . Za mało. Ode mnie 6

To bardzo smutna książka, o smutnym życiu i tragicznym zakończeniu. Posiadając informację , że autor miał dostęp do całej kartoteki jednak czegoś zabrakło . Za mało. Ode mnie 6

Pokaż mimo to

avatar
1103
407

Na półkach:

Steven Kazmierczak w walentynki 2008 roku wszedł do auli uniwersytetu Northern Illinois, by otworzyć ogień, zabić kilku studentów, ranić wielu i skierować lufę ostatecznie w swoją stronę. Z wierzchu przez większość czasu wydawał się być przykładnym studentem. Historie i analizy strzelanin w amerykańskich szkołach oraz dyskusja nad prawem do posiadania broni, to tematy, które zawsze mnie zajmują z dwóch względów - bycia nauczycielką oraz anglistką, którą kraje anglojęzyczne zawsze żywo interesują.

Vann w swojej pierwszej książce non-fiction zestawia życiorys zamachowca-samobójcy z własnym. Ojciec pisarza również popełnił samobójstwo i o tym była jego pierwsza książka. Nie inaczej jest tutaj, gdzie autor zaczyna rozważania od samobójstwa swojego ojca i tego, jak odziedziczył po nim wszystkie sztuki broni, która zawsze go fascynowała.

Powiedziałabym, że to książka po części non-fiction a po części memuar, co jest typowe dla pisania Vanna. Po raz kolejny jest go tutaj sporo. Jednocześnie szuka korzeni, przyczyn, śledzi wydarzenia, które wyrywają z przyszłego sprawcy wrażliwość na krzywdę ludzką. W pewnym momencie autor przyznaje, że jego celem jest napisanie o Stevenie Kazmierczaku jako samobójcy a nie jako mordercy. Zatem od początku obiera dość empatyczne podejście do sprawcy strzelaniny, w której ostatecznie zginęło 5 osób.

Vann otrzymał dostęp do licznych stron akt, ale wiele pozostawia też własnej interpretacji i osądom. Jak to bywa z własnymi osądami, to niestety niektóre są zwykłymi teoriami autora, które nie są podparte wiarygodnymi źródłami. Przykład stanowi jego zbyt pochopnie wysunięty wniosek, że każdy żołnierz idący do wojska powinien budzić strach, ponieważ szkoli się żołnierzy do zabijania bez uczuć. Zbyt duża generalizacja, która z każdego żołnierza krzywdząco czyni potencjalnym zabójcą. To jest to, co może nie odpowiadać czytelnikom, którzy liczą na rzetelny portret sprawcy strzelaniny. Na taki mogłam liczyć czytając „Columbine” Dave’a Cullen’a, ale tutaj dostajemy dość efekciarski język, prowokacyjne pytania, które mogą drażnić. Za dużo snucia teorii, za dużo „może” w jego zdaniach, zbyt wiele własnych interpretacji zamiast faktów.

Nie można odmówić Vannowi ciekawej próby napisania książki non-fiction innej niż wszystkie, ale jak sam autor przyznaje w posłowiu, że nigdy więcej nie weźmie się za taki temat czy formę, bo jest to zbyt eksploatujące. Ciekawym na pewno było czytać samą relację ze strzelaniny. To, co wybiło się dla mnie to przybliżenie tak naprawdę nie problemu łatwego dostępu do broni, ale obraz człowiek popadającego w szaleństwo, który bez odpowiedniego wsparcia, nie jest w stanie uciec od makabrycznego planu kiełkującego w głowie.

Steven Kazmierczak w walentynki 2008 roku wszedł do auli uniwersytetu Northern Illinois, by otworzyć ogień, zabić kilku studentów, ranić wielu i skierować lufę ostatecznie w swoją stronę. Z wierzchu przez większość czasu wydawał się być przykładnym studentem. Historie i analizy strzelanin w amerykańskich szkołach oraz dyskusja nad prawem do posiadania broni, to tematy,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
741
553

Na półkach:

Ciężko mi ocenić tę książkę, bo do tej pory nie wiem, w ilu procentach jest ona prawdziwym reportażem, a w którym momencie autora poniosła już kreatywność i fikcja literacka. Spodziewałam się po tym tytule zdecydowanie czegoś innego. Myślę, że „Ostatni dzień na Ziemi” nie trafił do mnie w stu procentach, bo tematyka nie zainteresowała mnie w stu procentach i ciężko było mi się zaangażować. Dodatkowo to już kolejna książka Davida Vanna, którą czytam i niestety odnoszę wrażenie, że autor cały czas „mieli” ten sam temat-samobójstwa swojego ojca.

Ciężko mi ocenić tę książkę, bo do tej pory nie wiem, w ilu procentach jest ona prawdziwym reportażem, a w którym momencie autora poniosła już kreatywność i fikcja literacka. Spodziewałam się po tym tytule zdecydowanie czegoś innego. Myślę, że „Ostatni dzień na Ziemi” nie trafił do mnie w stu procentach, bo tematyka nie zainteresowała mnie w stu procentach i ciężko było mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
22

Na półkach:

Dobrze się czyta ale co z tego skoro nie da się rozróżnić kiedy kończą się fakty a zaczyna zmyślanie autora.
Autor twierdzi, że miał dostęp do akt sprawy, które liczą 1500 stron, a jednak dał radę na niecałych 300 książki połowę poświęcić sobie. Sili się na obiektywizm, a jednak bardzo mocno daje odczuć co myśli o danej sytuacji, osobie, wypowiedzi, działaniu, daje znać o swojej opinie do tego stopnia, że bardzo wyraźnie widać błędy poznawcze, które go doprowadziły do błędnych wniosków. Przykładowo, zdaje się nie rozumieć, że korelacja to nie przyczynowość. Dodatkowo opinie autora są wyrażane jak by to były "prawdziwe fakty", co wypada wręcz komicznie.
Szczególnie żenujące są bieda analizy korespondencji zamachowca i jego przyjaciół.

Szczerze to mogłam sobie odpuścić czytanie tej książki po zdaniu, że jest to reportaż kreatywny (polska szkoła reportażu vibe). Ostatecznie trzeba tę książkę traktować jako fikcję.

Dobrze się czyta ale co z tego skoro nie da się rozróżnić kiedy kończą się fakty a zaczyna zmyślanie autora.
Autor twierdzi, że miał dostęp do akt sprawy, które liczą 1500 stron, a jednak dał radę na niecałych 300 książki połowę poświęcić sobie. Sili się na obiektywizm, a jednak bardzo mocno daje odczuć co myśli o danej sytuacji, osobie, wypowiedzi, działaniu, daje znać o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
966
359

Na półkach: , , ,

Od czego by tu zacząć...
Ten "reportaż" to połączenie "Pamięci ciała. Przemoc seksualna, morderstwo i kara" Alexy Marzano-Lesnevich i książek Ryana Greena o mordercach - w prawdziwe wydarzenia wciśnięte własne historie, a tam gdzie są luki wymyślanie prawdopodobnych zdarzeń. Na takie twory pojawiła się nowa nazwa "kreatywna literatura faktu".

Autor "otrzymał pełen dostęp do obejmujących półtora tysiąca stron akt policyjnych, e-maili, wyników badań, intymnych zwierzeń i historii rodziny zamachowca z NIU, by przeprowadzić dziennikarskie śledztwo dla pisma <Esquire>" ale stworzył z tego książkę mającą niecałe 300 stron, spora część to domysły w które wierzy tylko on i gdzie 1/3 odnosi się do niego samego. Spodziewałam się, że po tak małej ilości stron dostanę same konkrety, kondensację treści akt.

Vann ciągle rozgrzebuje temat samobójstwa ojca, poruszany już tyle razy w jego książkach. To doświadczenie, utwierdziło go przekonaniu, że może się wypowiadać niemal jak ekspert w sprawie Stevena Kazmierczaka. Jego ton jest wszechwiedzący, nawet pogardliwy. Nie robi analizy, studium przypadku, tylko zadaje bezsensowne pytania lub ocenia innych. Najbardziej tych którzy według niego powinni od razu zauważyć że dojdzie do tragedii. Żeby to było takie proste. W żadnym wypadku nie jest bezstronny, obiektywny. Sam jest na pierwszym planie. To jego podejrzenia, strachy, uprzedzenia poznajemy jako pierwsze, a nie osoby która miała być głównym bohaterem. Próbuje nam też wciskać do głowy swoje prawdy, swoje zdanie na temat np. wiary, wojska, broni, leków i odnosi je do sytuacji Steve'a. Stąd mnóstwo domysłów, totalnie niepotwierdzonych informacji, wydawanie wyroków bez argumentów.

Po raz kolejny jestem na nie dla kreatywnej czy fabularyzowanej literatury faktu. Dla mnie to utwory bezwartościowe, bo powściągliwość i analityka liczą się dla mnie bardziej niż jakieś megalomańskie zapędy.

Od czego by tu zacząć...
Ten "reportaż" to połączenie "Pamięci ciała. Przemoc seksualna, morderstwo i kara" Alexy Marzano-Lesnevich i książek Ryana Greena o mordercach - w prawdziwe wydarzenia wciśnięte własne historie, a tam gdzie są luki wymyślanie prawdopodobnych zdarzeń. Na takie twory pojawiła się nowa nazwa "kreatywna literatura faktu".

Autor "otrzymał pełen dostęp...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    123
  • Przeczytane
    58
  • 2024
    10
  • Posiadam
    7
  • Reportaż
    5
  • Legimi
    4
  • Teraz czytam
    2
  • Reportaż/Literatura faktu
    2
  • Literatura faktu
    2
  • Czytamy w weekend 2024
    1

Cytaty

Więcej
David Vann Ostatni dzień na Ziemi Zobacz więcej
David Vann Ostatni dzień na Ziemi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także