rozwińzwiń

To nie jest Miami

Okładka książki To nie jest Miami Fernanda Melchor
Okładka książki To nie jest Miami
Fernanda Melchor Wydawnictwo: ArtRage Seria: Luneta reportaż
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Luneta
Tytuł oryginału:
Aquí no es Miami
Wydawnictwo:
ArtRage
Data wydania:
2023-02-22
Data 1. wyd. pol.:
2023-02-22
Data 1. wydania:
2019-07-14
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367515122
Tłumacz:
Tomasz Pindel
Tagi:
reportaż zbiór reportaży Meksyk bieda gang narkotykowy literatura meksykańska non-fiction przemoc reportaż ebook wykluczenie społeczne
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
113 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
938
520

Na półkach:

Tak naprawdę to nie wiem, czym jest "To nie jest Miami". Trochę reportaż, trochę esej, trochę wspomnienia samej autorki. Takie migawki z Meksyku, a właściwie z jednego miasta - Veracruz. To, co je na pewno łączy to wszechobecna przemoc, narkotyki, sytuacja kobiet i sporo wątków kryminalnych. Ale to chyba nie same historie są ważne, bo raczej nie ma w nich nic odkrywczego, nie zawierają też jakiejś głębszej analizy socjologicznej. Ważny jest sam sposób opowiadania o nich, który miesza fakty z interpretacją, co ma oddać (chyba?) ducha tego miasta i uwarunkowania kulturowe tych wydarzeń, nieco zanurzone w tamtejszych legendach, albo stające się legendami. Ciekawe jest też jak Melchor pokazuje niejednoznaczność poszczególnych historii, zmienia punkty widzenia. A jednak po skończonej lekturze czuję niedosyt.

Tak naprawdę to nie wiem, czym jest "To nie jest Miami". Trochę reportaż, trochę esej, trochę wspomnienia samej autorki. Takie migawki z Meksyku, a właściwie z jednego miasta - Veracruz. To, co je na pewno łączy to wszechobecna przemoc, narkotyki, sytuacja kobiet i sporo wątków kryminalnych. Ale to chyba nie same historie są ważne, bo raczej nie ma w nich nic odkrywczego,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
412
357

Na półkach: ,

Nominacja do nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego trochę chyba na wyrost, choć ‎gatunkowo jako reportaż literacki ten zbiór świetnie wpisuje się akurat w prace ‎polskiego mistrza. Najciekawszy i najbardziej nietypowy z poruszanych tu tematów, ‎to ten o rzekomym opętaniu. Sugestywnie i brawurowo opowiedziana historia. ‎Pozostałe natomiast stanowią przyzwoity wykaz meksykańskich patologii z ‎kryminalną nutą. Na uwagę zasługują jeszcze narracyjne eksperymenty w ostatnim ‎rozdziale o kartelu narkotykowym. Całość w każdym razie do podróży w ten region świata na ‎pewno nie zachęci.

Nominacja do nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego trochę chyba na wyrost, choć ‎gatunkowo jako reportaż literacki ten zbiór świetnie wpisuje się akurat w prace ‎polskiego mistrza. Najciekawszy i najbardziej nietypowy z poruszanych tu tematów, ‎to ten o rzekomym opętaniu. Sugestywnie i brawurowo opowiedziana historia. ‎Pozostałe natomiast stanowią przyzwoity wykaz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
194
78

Na półkach:

Zacznę może od tego, że raczej nie nazwałabym tej literatury zbiorem reportaży. Ta szufladka mi tutaj mocno nie pasuje. Odczuwam to bardziej jako, tak na dobrą sprawę, opowiadania, nawet jeśli oparte na faktach i poprzedzone odpowiednią kwerendą. Co do takiej formy mam raczej mieszane odczucia, nigdy nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy mi się podoba, czy też nie. Raczej wychodzę z założenia, że jeśli ktoś mi to dobrze sprzeda, to ja to kupię. I mogę uznać, że Fernanda Melchor to udana sprzedawczyni. 

"To nie jest Miami" to zbiór (według mnie opowiadań, według opisu książki reportaży) krótkich form, za pomocą których autorka zabiera nas w podróż po rodzinnym Veracruz w Meksyku i pokazuje, no cóż, że to serio nie jest Miami. Bohaterowie jej histori to ludzie balansujący na granicy społeczeństwa, często ją zresztą przkraczający, ludzie wyciągnięci spoza prawa, przestępcy. Melchor pokazuje ich opowieści z innej perspektywy, oddaje im głos, chce dążyć do odpowiedzi na pytanie "dlaczego". Pokazuje ich niejako jako zwykłych ludzi, którzy ze względu na różne zrządzenia losu, uwikłali się w niezwykłe sprawy. Jest to chyba kontrowersyjny zabieg i, jak sądząc po opiniach na lubimyczytac.pl, odrzucający pewną część odbiorców. Ja nie zaliczam się do ich grona. Ta książka pasuje mi do jakiegoś współczesnego naturalizmu. Opisy Melchor są brutalne, ale niejako czuć w nich empatię. Autorka jest obecna w tych historiach, czuć, że jest to dla niej również osobista opowieść. Ten aspekt też może niektórym nie przypaść do gustu, z mojej perspektywy jednak Melchor zrobiła to w sposób tak umiejętny, że udało jej się ten twór wręcz wzbogacić i nie wyobrażam sobie odbioru tych historii, gdyby była w nich nieobecna. 

Muszę jednak stwierdzić, że po czasie praktycznie nic z tej prozy nie pamiętam. Jedynie wrażenie, jakie na mnie wywarła. Nie jest to natomiast krytyka książki jako takiej. Jedynie spostrzeżenie mojej osobistej ułomności, która daje się we znaki podczas spotkania z krótkimi, przerywanymi formami - takimi jak zbiory opowiadań właśnie.

Zacznę może od tego, że raczej nie nazwałabym tej literatury zbiorem reportaży. Ta szufladka mi tutaj mocno nie pasuje. Odczuwam to bardziej jako, tak na dobrą sprawę, opowiadania, nawet jeśli oparte na faktach i poprzedzone odpowiednią kwerendą. Co do takiej formy mam raczej mieszane odczucia, nigdy nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy mi się podoba, czy też nie. Raczej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
345
102

Na półkach:

Za dużo literatury w tym non-fiction jak na mój gust. Gdyby to był zbiór opowiadań ocena byłaby wyższa. Nie kupuje mnie ta wizja literatury faktu.

Za dużo literatury w tym non-fiction jak na mój gust. Gdyby to był zbiór opowiadań ocena byłaby wyższa. Nie kupuje mnie ta wizja literatury faktu.

Pokaż mimo to

avatar
319
251

Na półkach:

Opowieści, które nie mogłyby się zdarzyć nigdzie indziej niż w Meksyku. Zwykli ludzie, których spotykają niezwykle rzeczy. Wyważony reportaż, który unika sensacji.

Opowieści, które nie mogłyby się zdarzyć nigdzie indziej niż w Meksyku. Zwykli ludzie, których spotykają niezwykle rzeczy. Wyważony reportaż, który unika sensacji.

Pokaż mimo to

avatar
235
107

Na półkach:

Zbiór reportaży-opowieści z Veracruz. Napisane z magicznym klimatem, trochę horrorowym, trochę true crime, trochę z nostalgią lokalnych mieszkańców. Czytało mi się to świetnie. Bardzo polecam. Jak ktoś lubi niepokojące, trochę dziwne historie w których miasto jest jednym z bohaterów to bardzo polecam.

Zbiór reportaży-opowieści z Veracruz. Napisane z magicznym klimatem, trochę horrorowym, trochę true crime, trochę z nostalgią lokalnych mieszkańców. Czytało mi się to świetnie. Bardzo polecam. Jak ktoś lubi niepokojące, trochę dziwne historie w których miasto jest jednym z bohaterów to bardzo polecam.

Pokaż mimo to

avatar
454
454

Na półkach:

Zbiór reportaży czy też opowiadań o Meksyku. Plusem książki jest egzotyka, całe szczęście, że nie żyjemy w tamtym kraju. Minusem zbieranina wszystkiego, nie wiadomo, co jest prawdą, co zmyślonymi historiami. Można przeczytać, ale szczególnego wrażenia na mnie książka nie zrobiła.

Zbiór reportaży czy też opowiadań o Meksyku. Plusem książki jest egzotyka, całe szczęście, że nie żyjemy w tamtym kraju. Minusem zbieranina wszystkiego, nie wiadomo, co jest prawdą, co zmyślonymi historiami. Można przeczytać, ale szczególnego wrażenia na mnie książka nie zrobiła.

Pokaż mimo to

avatar
379
224

Na półkach: , , ,

Bardzo dobrze się czytało, jak dobre opowiadania - wyraziści bohaterowie, ciekawe historie. Z domu na mokradłach dałoby się nakręcić porządny horror. Ale nadal przerażałby mniej niż świadomość że to wszystko prawda - narkotyki, kartele i setki "zwykłych" ludzkich tragedii 🙁
Na pewno sięgnę po coś jeszcze, bo autorka pisze wspaniale

Bardzo dobrze się czytało, jak dobre opowiadania - wyraziści bohaterowie, ciekawe historie. Z domu na mokradłach dałoby się nakręcić porządny horror. Ale nadal przerażałby mniej niż świadomość że to wszystko prawda - narkotyki, kartele i setki "zwykłych" ludzkich tragedii 🙁
Na pewno sięgnę po coś jeszcze, bo autorka pisze wspaniale

Pokaż mimo to

avatar
180
170

Na półkach:

Powyższą książkę scharakteryzowałbym jako zbiór opowieści ( reportażem nie nazwałbym ich ),których paralelą jest Veracruz. I tak czytelnik dowiaduje się odrobinę o historii miasta, Narcos, poznaje historię kobiety oskarżonej o zabójstwo własnych dzieci, czy też dziewczyny z w którą wstąpił duch. Taki misz masz, który zbytnio mi do gustu nie przypadł. Jedne historię są ciekawsze inne mniej. Na szczęście książka jest krótka i to jest jej największa zaleta.

Powyższą książkę scharakteryzowałbym jako zbiór opowieści ( reportażem nie nazwałbym ich ),których paralelą jest Veracruz. I tak czytelnik dowiaduje się odrobinę o historii miasta, Narcos, poznaje historię kobiety oskarżonej o zabójstwo własnych dzieci, czy też dziewczyny z w którą wstąpił duch. Taki misz masz, który zbytnio mi do gustu nie przypadł. Jedne historię są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
145

Na półkach: , ,

Po pierwsze, umiejscowiłbym tę książkę na półce obok podręcznika do Historii i teraźniejszości autorstwa Roszkowskiego. Ciekawi dlaczego? Nie wiedziałem co to za książka i zaryzykowałem zakup. Po początkowym uznaniu, zacząłem się denerwować, a to za sprawą m@nifestu p0litycznego, który Fernanda Melchor czyniła między wierszami. Wiem, że w XXI wieku modne jest pokazywanie swoich poglądów w książkach, ale tutaj czara goryczy się przelała. Autorka jest prymusem l3wackiego (nie mylić z l3wicowym, bo to dwa różne pojęcia) odwracania kota ogonem. W rozdziale “Królowa, n!ewolnica albo żona” pisze o dzieciobójczyni, którą najpierw wysłano na leczenie psychiatryczne, po czym poddano ją ponownemu procesowi sądowemu. I tu pojawia się mistrzostwo świata. Melchor podaje nam POV jej znajomego ćpuna sutenera, który mówi, że w sumie nie była taka zła i to pewnie nie jej sprawka ten m0rd, tylko m@fii (A ja się pytam czy codziennie mówiła dzień dobry na klatce?). Zdania wypowiedziane przez tego człowieka, mają posłużyć, jako bypass, do postawienia tezy, że to, iż drugi raz sądzono tę kobietę, to klasistowska, konserwatywna m!zoginia, a nie żadne bezprawie czy nadużycie. W rozdziale “Ballada o ogniu” natomiast relacjonuje sprawę innego b@ndyty, na którym dokonano brutalnego samosądu. I co na to autorka? Czy napisze, że to władza sądownicza jest od wymierzania kary, a nie lud? Oczywiście, że nie. Rzuca nam jakieś wersy “bo gw@łt, grabież, m0rd3rstwo na karę zasłużą - i srogą”. Ale to mężczyzna, więc mu się należy, bo mężczyźni to ch@my. Janusz Korw!n – Mikk3 pisał kiedyś, że n@rodowcy mają gwoździe wbite w mózgi. No to co powiedzieć o autorce? Przeczytawszy pierwsze strony zastanawiałem się nad zakupem innych książek z serii Luneta, ale nie zaryzykuję. Nie znoszę wylewania własnych resentymentów i urojeń do książek pozycjonowanych jako reportaż (w gazetach czy portalach internetowych już tak, bo wiem, że są p0lityczne i jakie opcje reprezentują),a ta pozycja (mimo zaprezentowania kilku ciekawych spraw) dostarcza nam ich. Nie dostarcza natomiast źródeł. Ogólnie książka ma dobre momenty, ale u Roszkowskiego też się pojawiają.

Po pierwsze, umiejscowiłbym tę książkę na półce obok podręcznika do Historii i teraźniejszości autorstwa Roszkowskiego. Ciekawi dlaczego? Nie wiedziałem co to za książka i zaryzykowałem zakup. Po początkowym uznaniu, zacząłem się denerwować, a to za sprawą m@nifestu p0litycznego, który Fernanda Melchor czyniła między wierszami. Wiem, że w XXI wieku modne jest pokazywanie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    241
  • Przeczytane
    123
  • Posiadam
    21
  • 2023
    16
  • Legimi
    8
  • Audiobook
    5
  • Reportaże
    5
  • 2024
    5
  • Reportaż
    4
  • Ebook
    4

Cytaty

Więcej
Fernanda Melchor To nie jest Miami Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także