rozwińzwiń

Babilon

Okładka książki Babilon Yasmina Reza
Okładka książki Babilon
Yasmina Reza Wydawnictwo: Sonia Draga literatura piękna
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Babylone
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2023-05-10
Data 1. wyd. pol.:
2023-05-10
Data 1. wydania:
2016-08-31
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382305128
Tłumacz:
Bożena Sęk
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
395
359

Na półkach: ,

Subtelny wyjazd na terytorium farsy nie demolujący zanadto czułości Autorki dla swoich bohaterów, niesie spore podobieństwo do uroczej, nakręconej na kanwie innej z jej opowieści "Rzezi". Podobnie jak tam mamy tu do czynienia z mieszczuchami w kwiecie wieku, którzy robią wrażenie nieszkodliwych głuptasów. I wrażenia tego nie burzy nawet padający trup.
Lektura przyjemna, obliczona na jedno lub dwa popołudnia. Beretu zanadto nie ryjąca.

Subtelny wyjazd na terytorium farsy nie demolujący zanadto czułości Autorki dla swoich bohaterów, niesie spore podobieństwo do uroczej, nakręconej na kanwie innej z jej opowieści "Rzezi". Podobnie jak tam mamy tu do czynienia z mieszczuchami w kwiecie wieku, którzy robią wrażenie nieszkodliwych głuptasów. I wrażenia tego nie burzy nawet padający trup.
Lektura przyjemna,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
62
40

Na półkach:

„babilon” - oh, jakże dziwna była ta książka. jej głównymi bohaterami są elisabeth oraz jean-lino - sąsiedzi, którzy znają się od kilku lat. ich historię poznajemy z perspektywy elisabeth. razem z mężem organizuje ona przyjęcie, na które zaprasza jean-lino wraz z jego żoną, lydie. i od tego przyjęcia wszystko się zaczyna. jean-lino, na co dzień raczej wycofany społecznie, a już na pewno żyjący w cieniu żony, zabawia towarzystwo żartem, który pozwala mu znaleźć się w centrum uwagi. zachęcony śmiechem gości, pije więcej, tym samym mówiąc jeszcze więcej. jego słowa upokarzają lydie, niejako stawiając ją na marginesie ich relacji. po powrocie do mieszkania, między małżonkami wywiązuje się kłótnia, w trakcie której lydie stara się przywrócić jean-lino do porządku, przypominając mu, że jego próby zwrócenia na siebie uwagi są, były i zawsze będą żałosne. jean-lino zostaje doprowadzony na skraj wytrzymałości i… tu historia wkracza na inne tory.

ciężko jest mi umiejscowić tę książkę w jakimś gatunku. powiedziałabym, że to obyczajówka ewoluująca w thriller. mogłabym też powiedzieć, że to tragikomedia, choć ani razu nie chciało mi się śmiać. mimo mieszanki gatunków, nie poczułam się wciągnięta przez przedstawioną historię. może dlatego, że autorka w bardzo małym stopniu skupia się na samych wydarzeniach, a raczej całą uwagę poświęca psychice bohaterów, podsumowując życie, które niejako umyka naszym bohaterom przez palce, a może nawet wymyka się tylnymi drzwiami. z reguły lubię takie książki, ale w tym przypadku, czytając, ciągle byłam gdzieś „poza”. czułam się znudzona. ciężko było mi się połapać we wspomnieniach narratorki, w przeplatankach przeszłości z teraźniejszością. to uniemożliwiło mi zrozumienie postaci i ich zachowań, a nie lubię nie rozumieć.

zmęczyłam tę książkę i, choć nie mogę powiedzieć, że była zła, nie mogę też powiedzieć, że jest dobra. jestem pewna, że doceniłabym tę historię bardziej, widząc jej realizację w teatrze. niestety w wersji powieści do mnie nie przemówiła. ani fabuła, ani styl, ani bohaterowie, ani nawet konstrukcja. jeśli lubicie książki dziwne, to może do was trafi ;)

„babilon” - oh, jakże dziwna była ta książka. jej głównymi bohaterami są elisabeth oraz jean-lino - sąsiedzi, którzy znają się od kilku lat. ich historię poznajemy z perspektywy elisabeth. razem z mężem organizuje ona przyjęcie, na które zaprasza jean-lino wraz z jego żoną, lydie. i od tego przyjęcia wszystko się zaczyna. jean-lino, na co dzień raczej wycofany społecznie, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

Dziwna rzecz, dopiero po drugim czytaniu widzi się, że to naprawdę dobrze skonstruowana i jakże inteligentna powieść.

Po pierwsze: blurb nieadekwatny do treści (tzn. ślizga się po powierzchni),a z tego wynika
po drugie: nie dla młodych czytelników (oni po prostu nie mają doświadczeń zbieranych przez kilkadziesiąt lat) - trudno będzie im zrozumieć działania czy tok myślenia głównej bohaterki.
Po trzecie: to nie czyny grają tu główną rolę - raczej przedstawienie pewnego racjonalnego (ale trudnej do zaakceptowania) postrzegania życia w kontekście otoczenia (nie tylko zewnętrznego, także całościowego doświadczania świata i siebie).
Po czwarte: forma – tylko pozornie nie związane ze sobą długie akapity, antycypacje wpisane w narrację

Jedyne zastrzeżenie: przekład, kilka razy odniosłam wrażenie, że coś nie pasuje w tłumaczeniu.
No bo, co to znaczy: życie stanowi część uporządkowanej całości. Może mi to ktoś wytłumaczy?

Dziwna rzecz, dopiero po drugim czytaniu widzi się, że to naprawdę dobrze skonstruowana i jakże inteligentna powieść.

Po pierwsze: blurb nieadekwatny do treści (tzn. ślizga się po powierzchni),a z tego wynika
po drugie: nie dla młodych czytelników (oni po prostu nie mają doświadczeń zbieranych przez kilkadziesiąt lat) - trudno będzie im zrozumieć działania czy tok...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
508

Na półkach:

Elisabeth, kobieta w wieku mocno średnim, choć wciąż ciekawa świat i ludzi. I Jean-Lino, jej sąsiad-równolatek, sprawiający wrażenie łagodnego, lekko nudnawego sztywniaka, lękający się małych, zamkniętych pomieszczeń i żyjący trochę w cieniu swojej ekscentrycznej żony. Jedno spotkanie pokazuje, że nie jest on wcale tak bezbarwny, że mają godzinami o czym rozmawiać. To początek trochę dziwnej, bo jednak zdystansowanej przyjaźni, która przyniesie całą serię nieoczekiwanych wydarzeń, zmieniając początkową spokojną, wręcz leniwą powieść obyczajową w nie lada zwariowaną historię kryminalną.

Przyznam, że nawet mnie to nie zdziwiło. Wszak to Jasmina Reza – czarodziejka opowieści, jedna z tych, które lubią zaskakiwać i rozkładać człowieka na maleńkie cząstki, by móc obejrzeć je pod mikroskopem. Odnoszę wrażenie, że bohaterka wyprosiła sobie od losu wszelkie późniejsze zawirowania, powtarzając: „Niechby się stało coś ciekawego, bardziej oszałamiającego.” A wiadomo, jeśli życzenie wypowiesz w złą godzinę…

Elisabeth powraca myślami do czasu sprzed lat, przy okazji poddając analizie własne życie, trudne relacje z matką i toksyczne z ojcem, ciągłe wrażenie, że nie jest dość dobra, dość ładna, że nie zasługuje na uczucie. Teraz, po śmierci matki przyszedł czas podsumowań, a te są gorzkie. Pretekstem do refleksji, do snucia psychologicznych przypuszczeń, odgadywania myśli i kolei losu są dla spostrzegawczej i inteligentnej bohaterki fotografie obcych ludzi z książki-albumu, którym lubi się przyglądać. Podobnie z otoczeniem, które obserwuje i zwykle potrafi dostrzec każdy fałsz. Jest pewna, że panuje nad swoim życiem, że świadomie decyduje i wybiera. Do czasu… Jej myśli krążą wokół przeszłości, codziennej, drobnej: „Można budować wyobrażenie rzeczy, lecz tylko tych, których dotknięto. Wszystkie wielkie wydarzenia zasilają myśl i ducha, jak w teatrze. Ale żyć pozwalają nie wielkie wydarzenia czy wielkie idee, tylko pospolitsze rzeczy. Tak naprawdę zachowałam w sobie jedynie to, co miałam w zasięgu ręki, czego mogłam dotknąć.” Czasami jednak mała rzecz, bagatelka wręcz, może wygenerować wydarzenie na miarę trzęsienia ziemi.

Autorkę cechuje umiejętność skrótu, przy niesamowicie celnej ocenie. Jej spojrzeniu nie umkną drobiazgi, niemal niezauważalne gesty, z nich właśnie buduje portrety bohaterów, ludzi różnych profesji i temperamentów, których łączy pochodzenie z paryskiej klasy średniej i takiż średni wiek, ustabilizowanych, lekko znudzonych, potrafiących bez trudu wchodzić w różne role i spragnionych czegoś więcej, bo życie ucieka i za chwilę może być już za późno.

Spokoju przy tej lekturze nie uświadczysz. Gdy już mościsz się wygodnie w przewidywalnym życiu, łapiesz rytm kroków Elisabeth i dobroduszne spojrzenie Jeana-Lina rzucane zza okularów w grubych oprawkach, nagle wszyscy robią się bardzo towarzyscy i organizują huczną imprezę, w trakcie której masz okazję spotkać całą masę nieznanych ci wcześniej ludzi, każdego z jego własnym bagażem przeżyć i emocji. Wydaje ci się to kulminacyjnym momentem powieści, po którym znów wszystko się wycisza w oczekiwaniu na kolejny dzień, nie różniący się niczym od poprzedniego.

I tu nagle – zonk! W ciągu tej jednej nocy wszystko się zmienia, niczym po przejściu tornada, a Elisabeth, niejako na własne życzenie, daje się wplątać w niespodziewany, galopujący ciąg perypetii, których nie sposób już zatrzymać. No cóż, sama prosiła przecież o bardziej ekscytujące życie. Może w pobliżu była akurat jakaś złota rybka? Elisabeth, dotąd pewna, że ma wszystko pod kontrolą, widzi, że nie ma mowy nie tylko o kontroli, ale nawet o przewidywalności. Życie zwariowało!

Jak to się dzieje, że człowiek czyni nagle coś, co nie tylko zupełnie do niego nie pasuje, nie wynika z cech charakteru, a nawet jest z nimi sprzeczne? Może jednak jakiś defekt tkwi na tyle głęboko, że nie zdajemy sobie z niego sprawy i dopiero niespodziewany impuls, sytuacja zupełnie przypadkowa, działa jak zapalnik i budzi go na chwilę z uśpienia, by stało się coś, co przestawi życie na bocznicę. I gdy czytamy na początku, że „Świat nie jest uporządkowany, to jeden bajzel”, obruszamy się i dziwimy, by po zakończeniu lektury przyznać jednak tym słowom rację.

Książka-niespodzianka. Jej lektura jest przygodą, podróżą w nieznane, bo w głąb naszej psychiki, ludzkiej impulsywności, nad którą nie zawsze panujemy, przewracając wszystko do góry nogami. Jak może poznać nas ktoś, skoro my sami siebie nie znamy? Jesteśmy kłębkiem dobra i zła, splątanym i zagmatwanym, z supłami i węzłami z przeszłości nie do rozplątania, o które się potykamy, gubiąc rytm, by czasami nigdy go już nie odnaleźć.

Talent Jasminy Kadry, jej doskonałe wyczucie dramaturgii, w końcu pisze też świetne sztuki teatralne, jej intuicja, która pomogła ukazać niebanalne, złożone sylwetki bohaterów, i w końcu umiejętność przełamania mrocznej, coraz bardziej dusznej, klaustrofobicznej atmosfery elementami groteski, rodem z przekoloryzowanego kryminału i komedii pomyłek, czyni tę lekturę nieodkładalną i zaskakującą. Na końcu zaś wzdychamy lekko sparaliżowani świadomością, że życie może podobnie zaskoczyć każdego z nas, gdyż człowiek jest nie dającym się przewidzieć kosmosem sprzeczności.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Elisabeth, kobieta w wieku mocno średnim, choć wciąż ciekawa świat i ludzi. I Jean-Lino, jej sąsiad-równolatek, sprawiający wrażenie łagodnego, lekko nudnawego sztywniaka, lękający się małych, zamkniętych pomieszczeń i żyjący trochę w cieniu swojej ekscentrycznej żony. Jedno spotkanie pokazuje, że nie jest on wcale tak bezbarwny, że mają godzinami o czym rozmawiać. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
47

Na półkach: ,

Miłośnicy Yasminy Rezy rozpoznają w tej książce jej charakterystyczny styl, doskonały zmysł obserwacji, celną charakterystykę psycho- i socjologiczną. Świetne dialogi przypominają, że to przede wszystkim autorka kapitalnych sztuk teatralnych („Sztuka”, „Bóg mordu”). Kiedy jednak narracja skręca w stronę kryminalnego thrillera i staje się coraz bardziej groteskowo nieprawdopodobna, nasze uwielbienie dla Yasminy jest wystawione na próbę. Na szczęście powieść jest krótka, ma dobre tempo i do końca czyta się dobrze. W sam raz na dłuższą podróż pociągiem.

Miłośnicy Yasminy Rezy rozpoznają w tej książce jej charakterystyczny styl, doskonały zmysł obserwacji, celną charakterystykę psycho- i socjologiczną. Świetne dialogi przypominają, że to przede wszystkim autorka kapitalnych sztuk teatralnych („Sztuka”, „Bóg mordu”). Kiedy jednak narracja skręca w stronę kryminalnego thrillera i staje się coraz bardziej groteskowo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
380
12

Na półkach:

Do około 70 strony książka jest o niczym. Zbrodnia, która ma potem miejsce, tak właściwie niczego nie zmienia. Nadal jest mdło i wieje nudą. Językowo nie porywa, choć to może akurat wina przekładu. Pseudofilozoficzne prawdy o życiu na poziomie wynurzeń starej ciotki. Jedyny plus za kota.

Do około 70 strony książka jest o niczym. Zbrodnia, która ma potem miejsce, tak właściwie niczego nie zmienia. Nadal jest mdło i wieje nudą. Językowo nie porywa, choć to może akurat wina przekładu. Pseudofilozoficzne prawdy o życiu na poziomie wynurzeń starej ciotki. Jedyny plus za kota.

Pokaż mimo to

avatar
83
83

Na półkach:

Lubicie książki obyczajowe z wątkiem kryminalnym? Ja przyznam szczerze, że nie często czytam mieszane gatunkowo powieści. Kiedy mam potrzebę sięgnąć po lekki obyczaj czy mocny kryminał robię to oddzielnie. Tym razem pomyślałam, że zrobię wyjątek dla samej fabuły. Czy był to dobry wybór? Zaraz się przekonacie. Zanim jednak o tym opowiem poznajcie pokrótce życie głównej bohaterki Elizabeth, której życie po sześćdziesiątce wywraca się do góry nogami za sprawą pewnej przyjaźni. Choć historia Elizabeth to raczej melancholijna, płynącą spokojnym nurtem powieść o codzienności to nie zabraknie w niej również trudnych momentów, o których będziemy czytać do ostatniej strony. Poznamy refleksje nad utraconą młodością, poczujemy smutek po odejściu matki i samotność, gdy będąc rodzicem dziecko staje się coraz bardziej niezależne, a rola rodzica ma inny wymiar. Życie u boku męża Pierra to raczej monotonność i spokój, który nie do końca odpowiada Elizabeth. Aby poprawić sobie nastrój postanawia zorganizować imprezę wiosenną, na którą zaprosi przyjaciół oraz sąsiadów. Od wzniosłej, pełnej wigoru atmosfery losy jej i jej męża zmienią się niewyobrażalnie.
Koniec imprezy. W środku nocy składa im niezapowiedzianą wizytę sąsiad z góry Jean- Lino. To o czym chce im powiedzieć zmienia dosłownie wszystko. Morderstwo piętro wyżej? Żona zostaje uduszona pod jego własnym dachem? Nikt nie jest w stanie w to uwierzyć, wręcz nie do pomyślenia. W momencie, gdy wyjawia im tę wieść, zostają wplątani w coś, czego nie da się już odkręcić.
Pisząc tę recenzję do końca zastanawiałam się jakie są moje wrażenia po przeczytaniu książki i ostatecznie mam bardzo mieszane uczucia. Zabrakło mi w tej historii napięcia, które zwykle towarzyszy w mieszanych gatunkowo książkach. Przechodząc ze spokojnego wątku i wkraczając w atmosferę morderstwa powinno nami wzdrygnąć, ocucić, tutaj nie było tego w moim odczuciu, nic pod co mogłabym to podpisać. Doszło do morderstwa, którego „nie czułam”- jeśli wiecie co mam na myśli. Bohaterowie może zbyt spokojni, a do tego co chwilę zmienianie wątków jakbym czytała książkę obcojęzyczna i musiała co jakiś czas powracać by nie stracić poczucia sytuacji. Miałam namieszane w głowie. To trochę jak tragikomedia, choć nie poczułam ani jedno, ani drugiego. Nie jest to zła powieść, jednak zdecydowanie nie dał mnie.

Lubicie książki obyczajowe z wątkiem kryminalnym? Ja przyznam szczerze, że nie często czytam mieszane gatunkowo powieści. Kiedy mam potrzebę sięgnąć po lekki obyczaj czy mocny kryminał robię to oddzielnie. Tym razem pomyślałam, że zrobię wyjątek dla samej fabuły. Czy był to dobry wybór? Zaraz się przekonacie. Zanim jednak o tym opowiem poznajcie pokrótce życie głównej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
672
230

Na półkach:

Przeczytałam tę powieść kilka dni temu i dalej nie wiem czy mi się podobała czy nie. Nie uważam, że to zła powieść, bo „Babilon” miał dobre momenty, był bardzo kameralny, momentami ciasny i duszny, dobrze się czytał, talentu autorce nie można odmówić, było kilka zabawnych i groteskowych sytuacji. Jest wiele ładnych fragmentów, można wyłapywać cytaty. I jeśli rozłożyć tę powieść na poszczególne fragmenty to pojedynczo robią na mnie dobre wrażenie, ale jako całość… jako całość, jak dla mnie to się nie broni jako bardzo dobra powieść. Mi przeszkadzało w tej książce to, że autorka skacze z tematu na temat, że w akcje wplata swoje wspomnienia, które nie mają z tą akcją nic wspólnego i wielokrotnie sprawiały, że gubiłam wątek i musiałam się cofać o parę stron, żeby wrócić do głównej akcji. Im dalej szlam w tę powieść tym bardziej mi to przeszkadzało.

Przez większą cześć książki gdzieś się ślizgałam po jej powierzchni, nie byłam zaangażowana w czytanie, powieść nie wzbudziła we mnie większych emocji, choć jestem fanką postaci śpiącego męża oraz kota (dla mnie miało duże znaczenie to, że ważne było zaopiekowanie się kotem - rozumiem priorytet).

Stroję gdzieś w rozkroku po przeczytaniu tej książki, ale też jej nie odradzam. Nie lubię odradzać książek, więc i tę polecam sprawdzić na sobie. Tą powieścią autorka mnie też do siebie nie zraziła, a nawet wręcz przeciwnie, teraz jeszcze bardziej chcę przeczytać „Boga mordu”.

Przeczytałam tę powieść kilka dni temu i dalej nie wiem czy mi się podobała czy nie. Nie uważam, że to zła powieść, bo „Babilon” miał dobre momenty, był bardzo kameralny, momentami ciasny i duszny, dobrze się czytał, talentu autorce nie można odmówić, było kilka zabawnych i groteskowych sytuacji. Jest wiele ładnych fragmentów, można wyłapywać cytaty. I jeśli rozłożyć tę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
208
34

Na półkach:

Rewelacja ! Cóż za splątanie „czerni i bieli” w jeden bardzo życiowy, prawdziwy kołtun ! Myślę, ze motywy poszczególnych działań nie maja tu większego znaczenia - tak, zwykle mamy tendencje do tego, aby próbować je zdefiniować i zrozumieć. W przypadku tej książki takich „działań-zagadek” jest tak wiele, ze wyglada to jak wspolna charakterystyka człowieczeństwa z jego poszukiwaniem sensu na różnoraki sposób - płynięcia z nurtem lub wręcz przeciwnie.

Bardzo nieoczywista tragifarsa. Książkę czyta się świetnie - miejscami jest naprawdę zabawna. Może odrobine rozpraszały mnie dygresje, czasami wplatane tak w ciąg opowieści, ze trochę gubiłam wątek - podejrzewam, ze to również był celowy zabieg autorki.

Rewelacja ! Cóż za splątanie „czerni i bieli” w jeden bardzo życiowy, prawdziwy kołtun ! Myślę, ze motywy poszczególnych działań nie maja tu większego znaczenia - tak, zwykle mamy tendencje do tego, aby próbować je zdefiniować i zrozumieć. W przypadku tej książki takich „działań-zagadek” jest tak wiele, ze wyglada to jak wspolna charakterystyka człowieczeństwa z jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
718
616

Na półkach:

Nie jesteśmy w stanie określić momentu, kiedy TO się zaczęło. Nie jesteśmy w stanie wydzielić spośród różnych przyczyn tej jednej, która stała się przyczynkiem tragifarsy, którą oglądamy. Być może, całkiem zwyczajnie, jakaś pokrętna i "mętna kombinacja" być może całkiem też zwyczajnych rzeczy sprawiła, że jesteśmy tutaj i teraz - wraz z bohaterami- w samym środku krajobrazu jak po bitwie. W towarzystwie poustawianych na kufrze kieliszków, półmisków z resztkami przekąsek, patrząc na powidoki pewnej imprezy, zorganizowanej "w chwili optymizmu".
.
Jest NOC. Jest ONA. Jest jej mąż. Jest sąsiad. I jest nawet kot. Pod płaszczem wszechobecnych ciemności i mroku, większych i mniejszych absurdów, dzieją się rzeczy ważne i prozaiczne. Toczą się rozmowy o wszystkim, co ważne. I zupełnie o niczym. Wyświetlają się obrazy, jak na deskach teatru, budząc w nas "zwątpienie w spójność świata". Doprowadzają nas do konsternacji, rozpaczliwego miotania się między tym, co teraz, a wspomnieniami bohaterki, które jak slajdy przewijają się w jej głowie. Zygzakiem meandrujemy przez poczucie nieuchronności, przedzierając się przez strzępki normalności i farsę oraz pokłady zadumy nad istotą świata. Nie zapominamy przy tym o bohaterce drugiego planu - chociaż niemej, bo martwej. Swoimi "obleczonymi w satynę stopami wystawionymi na widok jak po brutalnym akcie miłości" zaświadcza o życiu, jako grotesce, której nieustannie towarzyszy "ulotny cień z kosą". Nie jest to więc "przyjemny wesoły wieczór skazany na zapomnienie w strumieniu niezliczonych wieczorów w życiu". I nie jest to też łatwa lektura.
.
Reza to głównie dramaturżka. Tutaj czuć ten rodzaj teatralności, sceniczności, przerysowania, kadrowania obrazów- by swoimi konturami działały na odbiorcę. Mamy oniryczny klimat, wrażenie kameralności. Przeskoki czasowe i tematyczne, między strumieniem świadomości, a tym, co w zasięgu wzroku- mogą stanowić wyzwanie. "Babilon" wymaga skupienia, zaangażowania, wyciszenia się. Jest specyficzny, dziwny, oryginalny, ale też pozostawia czytelnika z mnóstwem wątpliwości co do istoty przekazu. Ja się odnalazłam, ale nie jest to lektura dla wszystkich.

Nie jesteśmy w stanie określić momentu, kiedy TO się zaczęło. Nie jesteśmy w stanie wydzielić spośród różnych przyczyn tej jednej, która stała się przyczynkiem tragifarsy, którą oglądamy. Być może, całkiem zwyczajnie, jakaś pokrętna i "mętna kombinacja" być może całkiem też zwyczajnych rzeczy sprawiła, że jesteśmy tutaj i teraz - wraz z bohaterami- w samym środku krajobrazu...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    41
  • Chcę przeczytać
    28
  • 2023
    6
  • Posiadam
    4
  • Południe europejskie
    1
  • Z biblioteki
    1
  • Rok 2023
    1
  • E-booki
    1
  • E-book
    1
  • Prezenty
    1

Cytaty

Więcej
Yasmina Reza Babilon Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także